Atak

napisa│: J≤zek Trzosnek


Krwaw▒ po╢wiata na pierzastych chmurach stanowi│a jedyny ╢lad po ukrytym za horyzontem s│o±cu. Porastaj▒ce boki ╢r≤dpolnej drogi drzewa, zmienia│y j▒ w gro╝ny niepokoj▒cy tunel mroku. Roman niespokojnie patrzy│ na zegarek. Wiedzia│ ju┐, ┐e przed noc▒ nie uda mu siΩ dostaµ do schroniska. Mimo to przyspieszy│ kroku z obaw▒ rozgl▒daj▒c siΩ dooko│a, a w g│owie ko│ata│o Mu siΩ pytanie "CZY ZAATAKUJE?".

Wiedzia│, ┐e pora nie ma ┐adnego znaczenia, lecz w dzie± │atwiej o pomoc, kt≤ra mo┐e uratowaµ ┐ycie. Z tego samego powodu jak najszybciej chcia│ znale╝µ siΩ w schronisku - miΩdzy lud╝mi. Co w│a╢ciwie mu zagra┐a│o? Roman stara│ siΩ po│▒czyµ wszystkie informacje o ╝r≤dle niebezpiecze±stwa. Wiedzia│, ┐e jest niewielki - ot wyrostek. Czym siΩ zajmowa│ - wci▒┐ pozostawa│o niejasne. W zasadzie tylko jedno mo┐na stwierdziµ na pewno - czasami atakuje i nie ma sposobu, aby siΩ przed nim ukryµ.Wszystkie dotychczasowe ofiary wymaga│y hospitalizacji, niekt≤rych nie uda│o siΩ ocaliµ.

Roman od pewnego czasu przeczuwa│, ┐e mo┐e byµ nastΩpny. Jaki╢ atawistyczny sygna│ alarmowy rozbrzmiewa│ w jego pod╢wiadomo╢ci. Stara│ siΩ go zag│uszyµ, ba│ siΩ, ┐e mo┐e sprowokowaµ los. Ale istnia│y r≤wnie┐ racjonalne ╝r≤d│a niepokoju.

Mimo zimna na czole Romana b│yszcza│y krople niezdrowego potu, by│ niemal pewny - za chwilΩ nast▒pi atak. Szybkim krokiem przemierzy│ o╢wietlony kr▒g przed schroniskiem. Nacis▒│ klamkΩ i ..z jΩkiem osun▒│ siΩ na ziemiΩ. Czu│ jak co╢ przewierca mu trzewia. Zacisn▒│ piΩ╢µ i z ca│ej si│y uderzy│ ni▒ w drzwi. Chcia│ jeszcze zastukaµ, lecz powt≤rne uderzenie b≤lu zmieni│o go w jΩcz▒cy k│Ωbek.

Nie mog│o byµ w▒tpliwo╢ci - tak atakowa│ tylko wyrostek..... robaczkowy.