Cz│owiek uczy siΩ ca│e ┐ycie...


O tym, jak wa┐n▒ rolΩ spe│nia w ┐yciu rodziny seks, wiemy chyba wszyscy. Jednak┐e nie ka┐dy przyk│ada│ siΩ do nauki tej trudnej sztuki za m│odu.
Zabiegani studenci, ┐▒dni wiedzy ekonomicznej, prawniczej, technicznej, czy jakiejkolwiek, nie zdaj▒ sobie sprawy, ┐e ich p≤╝niejsze wsp≤│┐ycie mo┐e doprowadziµ do tragedii lub, co gorsze, do rozwodu, je╢li bΩd▒ stale zaniedbywaµ te sfery aktywno╢ci ludzkiej.

Tylko nieliczne, wybitne jednostki potrafi▒ utrzymaµ wieloletnie zwi▒zki, maj▒c przy tym ogromne zaleg│o╢ci teoretyczno-praktyczne, i to wy│▒cznie przy wyrozumia│ym, otwartym i kochaj▒cym partnerze. To, i┐ rado╢µ wynikaj▒ca ze wsp≤lnego obcowania jest, niejako, niekontrolowana, nie jest rzecz▒ tragiczn▒ ale, trzeba przyznaµ, nie najlepiej ╢wiadczy o partnerach. A przecie┐ istnieje tak bogata literatura na ten temat!
Najgorsze w ca│ej sprawie jest jednak to, ┐e wiele os≤b, nawet ponadprzeciΩtnie inteligentnych, nie zdaje sobie sprawy ze swego zacofania...

Na w│asnej sk≤rze przekona│ siΩ o tym marsza│ek Marek Borowski.
Ot≤┐, pewnego razu, uzna│ on, i┐ nadesz│a chwila, by powa┐nie porozmawiaµ ze swoim synem o... tych tam r≤┐nych sprawach. Swoje dwudziestoletnie do╢wiadczenie ukaza│ w postaci schematu i trzech wzor≤w na kartce formatu A4.
Ju┐ po kilku minutach okaza│o siΩ, ┐e m│odzian jest bardzo dobrze zorientowany w... no wiecie. Pan marsza│ek dopiero teraz zauwa┐y│, jakim jest w tym temacie burakiem. Na jaw wychodzi│y coraz to nowe wiadomo╢ci, uk│adaj▒ce siΩ w przejrzyst▒ ca│o╢µ. I w ko±cu dowiedzia│ siΩ sk▒d, do cholery, wzi▒│ siΩ jego syn! Nigdy nie │▒czy│ ze sob▒ tych dw≤ch fakt≤w...


A te dwie gule z przodu to po co s▒?

Korzystaj▒c z okazji, pan Marek wypytywa│ syna o wiele, niezrozumia│ych mu dot▒d kwestii. Przyni≤s│ nawet rekwizyty (zawsze intrygowa│o go, c≤┐ to mo┐na robiµ z cygarem?). Po trzech godzinach rozmowy, syn, przera┐ony niewiedz▒ ojca, odes│a│ go do popularnych pozycji ksi▒┐kowych, kt≤re to zajmowa│y ca│▒ p≤│kΩ w biblioteczce m│odego Borowskiego.


No, no.... i to tak mo┐na bez trzymanki???

Zachwycony t▒ kopalni▒ wiedzy pan marsza│ek, nie opuszcza│ pokoju syna przez 52 godziny. Rodzina zaczΩ│a siΩ ju┐ niepokoiµ o jego stan psychiczny. A ten wertowa│ wytrwale poradniki, romansid│a, tygodniki dla Pa±, komiksy. W tym pΩdzie do wiedzy nie zatrzyma│y go nawet "Wojna i Pok≤j" oraz "Pan Samochodzik i Templariusze". Wci▒┐ g│odny, poch│ania│ wszystko co mu wpad│o do r▒k.

Gdy ju┐ miano wezwaµ pogotowie, pan Marek opu╢ci│ ╢wi▒tyniΩ wiedzy. Zjad│ co╢ w ko±cu i zamy╢li│ siΩ. Po czternastu godzinach przeszed│ do robienia notatek. Zapisa│ dwa zeszyty, zrobi│ kilka slajd≤w ze schematami ideowymi i, w ko±cu, z wyrazem triumfu og│osi│: "Tak! To jest mo┐liwe!". NapiΩcie wyra╝nie opu╢ci│o pana Marka, gdy┐, po wyk▒paniu siΩ, z rumie±cem na twarzy, przyst▒pi│ do tego o czym marzy ka┐dy ucze±:
SPRAWDZIú TEORI╩ W PRAKTYCE

Ma│┐onka by│a ponoµ zachwycona!


Kochanie, jak tam tw≤j krΩgos│up?

Tak wiΩc pamiΩtajcie wszyscy:

UCZCIE SI╩ PILNIE!

(mic)