Spr≤buj mnie zrozumieµ, nie odwracaj siΩ ode mnie
Przecie┐ spΩdzi│am tak po│owΩ ┐ycia
Chyba nie powiesz, ┐e to nieprawda
Widzisz mnie?
Widzisz mnie? Odpowiada ci to, ┐e tu jestem
Czy zauwa┐asz, czy wiesz, czy widzisz mnie
Czy w og≤le komu╢ na mnie zale┐y?
Gdy by│am dzieckiem, otacza│ mnie bezmiar nieszczΩ╢µ
Ale my mieli╢my to gdzie╢, tak nas wychowano
By na ┐ycie patrzeµ jak na zabawΩ i braµ ile siΩ da
A moja matka, moja matka tuli│a mnie
Czy mnie tuli│a wtedy
A m≤j ojciec, m≤j ojciec mnie lubi│
Tak on mnie lubi│, a teraz czy kogo╢ obchodzΩ?
Zrozum sk▒d siΩ wziΩ│am, przecie┐ wcale tego nie planowa│am
A ludzie my╢l▒, ┐e jestem lepsza ni┐ jestem naprawdΩ
I tylko brak mi ciebie, tΩskniΩ
Bo tam wtedy by│o mi dobrze
Czy to wiesz, czy wiesz
Nie odnalaz│e╢ mnie, nie odnalaz│e╢ mnie
Czy w og≤le komu╢ na mnie zale┐y?
Gdy by│am dzieckiem...
A moja matka...
Czy komu╢ zale┐y...
Powr≤t na pocz▒tek
Zn≤w le┐Ω w │≤┐ku
I p│aczΩ, bo niema ciebie przy mnie
P│acz wype│nia moj▒ g│owΩ
Wiem, ┐e nie wszystko jest jasne
Zanurz swoje d│onie w mojej twarzy, a zobaczysz po prostu siebie
Jest ╝le, to czyste szale±stwo, dlatego opanowuje mnie smutek
Dlatego, ┐e nie mogΩ byµ z tob▒
Kochany nie mogΩ byµ z tob▒
Wspominam minione dni i to, jak wspania│a by│a nasza mi│o╢µ
Chcia│am byµ matk▒ twoich dzieci, a teraz to ju┐ koniec
Chwyµ mnie za rΩce i chod╝ ze mn▒, znajdziemy inne wyj╢cie
A moja g│owa, moja g│owa
Oparta na ramieniu kogo╢ innego
To dlatego, ┐e nie mogΩ byµ z tob▒
Kochanie, nie mogΩ byµ z tob▒
A wszystko dlatego, ┐e nie ma ciebie przy mnie
Kochanie, nie mogΩ byµ z tob▒
Bo przecie┐ nie ma ciebie tutaj, nie ma ciebie
A ja wci▒┐ jestem w tobie zakochana, kochany
Powr≤t na pocz▒tek
Powr≤t na pocz▒tek
Kolejna zwieszona nisko g│owa
Z dziecka powoli uchodzi ┐ycie
Po akcie przemocy nast▒pi│a cisza
Kim┐e jeste╢my, ┐eby tak siΩ myliµ
Ale zrozum, to nie jestem ja i to nie jest moja rodzina
To w twojej g│owie, w twojej g│owie oni wci▒┐ walcz▒
Maj▒ swoje czo│gi i bomby, maj▒ swoje bomby i karabiny
To wszystko dzieje siΩ w twojej g│owie, w twojej g│owie rozlega siΩ ich p│acz
W twojej g│owie
Zombi
Co siΩ dzieje w twojej g│owie, w twojej g│owie
Zombi
PΩka kolejne matczyne serce
Gdy po akcie przemocy zapada cisza
Musimy siΩ myliµ, wci▒┐ to samo, od 1916
W twojej g│owie, w twojej g│owie oni wci▒┐ walcz▒
Maj▒ swoje czo│gi i bomby, maj▒ swoje bomby i karabiny
W twojej g│owie oni wci▒┐ umieraj▒
W twojej g│owie, w twojej g│owie
Zombi
Co siΩ dzieje w twojej g│owie, w twojej g│owie
Zombi
Powr≤t na pocz▒tek
Powr≤t na pocz▒tek
Ogarnia mnie samotno╢µ, wielka samotno╢µ
I kiedy widzΩ, ┐e wci▒┐ tu jeste╢, wyczekujesz
Jestem zmΩczona, tak bardzo zmΩczona
I co╢ wci▒┐ jeszcze we mnie tkwi
Masz przecie┐ serce
Nie wierz mu, a je odnajdziesz, ono wyczekuje
Wszystko co powiedzia│e╢ by│o prawd▒
A teraz my╢lΩ tylko o tym jak wytrzymaµ
Bo gdybym tej nocy umar│a
Czy by│by╢ tu by potrzymaµ mnie za rΩkΩ, czy zrozumia│by╢
A gdybym ┐y│a mimo wszystko, czy by│by╢ wci▒┐ przy mnie, nie
Mo┐e znikn▒│by╢
To musisz byµ ty
Ale ja nie sprawiam, ┐e czujesz siΩ samotny
ZapomnΩ o tobie, odzyskam spok≤j
Ale ja nie sprawiam, ┐e czujesz siΩ samotny
Powr≤t na pocz▒tek
Powr≤t na pocz▒tek
Powr≤t na pocz▒tek
K│amca, czy ciebie mo┐na przejrzeµ
K│amca, zwierzΩ, teraz chyba jeste╢ zadowolony
Ja tego nie chcia│am, nie pomaga│am ci
Jeste╢ teraz szczΩ╢liwy
BΩdziesz musia│ siΩ trzymaµ, trzymaj siΩ
BΩdziemy musieli brn▒µ dalej, brn▒µ dalej
Ze mn▒ ju┐ wszystko w porz▒dku, tak bardzo p│aka│am
Absurdalne my╢li, ze mn▒ wszystko w porz▒dku
K│amca, nie powinnam by│a ci ufaµ
K│amca, to ju┐ siΩ nie powt≤rzy
Nie bΩdΩ zabawk▒ w twoich rΩkach
Nie, to ju┐ siΩ nie powt≤rzy
BΩdziesz...
Powinnam by│a k│amaµ, a tak bardzo p│aka│am
Zn≤w te absurdalne my╢li, powinnam by│a k│amaµ
A ty bΩdziesz musia│ siΩ trzymaµ, trzymaj siΩ
BΩdziesz siΩ musia│ trzymaµ mnie
Powr≤t na pocz▒tek
Powr≤t na pocz▒tek
Powr≤t na pocz▒tek
Trzymaj siΩ, w│a╢nie to robiΩ odk▒d ciebie spotka│am
To ju┐ nie potrwa d│ugo, czy w og≤le zauwa┐y│by╢ gdybym odesz│a
Z pewnych wzglΩd≤w to nawet dobrze, ┐e nie jeste╢ tym jednym
Nie spa│am ca│▒ noc, nic tu nie gra
Nie mogΩ tu spaµ, tak piΩknie, tak piΩknie
Ju┐ postanowi│am, odejdΩ na zawsze
Postanowi│am, zacznΩ wszystko od nowa
Grzmoty i b│yskawice nie zmieni▒ tego co czujΩ
A ┐onkile s▒ dzi╢ takie piΩkne
W twoich oczach dostrzegam pozory
W twoich oczach dostrzegam przera┐enie
Czy kto╢ widzia│ b│yskawice, czy kto╢ wygl▒da│ tak piΩknie
A ┐onkile by│y dzi╢ takie piΩkne, takie piΩkne
Powr≤t na pocz▒tek
Powr≤t na pocz▒tek
|