Bez pracy nie ma ko│aczy

        Podszed│ do mnie trzymaj▒c urz▒dzenie w rΩce. Do ko±ca dni≤wki pozosta│o jeszcze prawie p≤│torej godziny a ja ju┐ by│em zmΩczony i g│odny. Poza tym przerwa│ mi pisanie.

        - Co jest? - wycedzi│em przez zΩby.

        - Urz▒dzenie. - odpar│ bezczelnie.

        - WidzΩ przecie┐. Co z nim?

        - Nie dzia│a. - po│o┐y│ urz▒dzenie na biurku i odszed│.

Usterka nie by│a powa┐na. Szybko j▒ usun▒│em, zanios│em mu urz▒dzenie i wr≤ci│em na swoje miejsce. W│a╢nie w my╢lach zjad│em obiad i ju┐ przymierza│em siΩ do wyimaginowanej drzemki, gdy znowu przyszed│.

        - Nie dzia│a. - wyci▒gn▒│ rΩkΩ z urz▒dzeniem.

        - Przecie┐ przed chwil▒ naprawia│em! - by│em z│y.

        - Tak, ale ju┐ siΩ popsu│o - odpar│ spokojnie i poszed│ sobie, zadowolony, ┐e teraz mam zajΩcie.

Naprawi│em, zanios│em, wr≤ci│em. By│em tak zdenerwowany, ┐e nie mog│em my╢leµ o niczym innym jak o w│asnej z│o╢ci.

Przyszed│ znowu.

        - Nie dzia│a.

Nie wytrzyma│em. Z│apa│em go za ko│nierz.

        - Co jest, ku╝wa?! Jaja sobie robisz? Nudzi ci siΩ, gnoju?

Co...?

By│ wystraszony, oczy mia│ jak ping-pongi.

        - Ale... to inne urz▒dzenie, tamto jest spoko... - pr≤bowa│ siΩ t│umaczyµ.

        - Wkurzasz mnie! Tylko: "nie dzia│a" i "nie dzia│a". Spieprzaj!

Pchn▒│em go z ca│ej si│y. Zd▒┐y│ jeszcze zrobiµ kilka nieporadnych krok≤w do ty│u zanim straci│ r≤wnowagΩ i wyr┐n▒│ g│ow▒ o blat stoj▒cego za nim biurka. Gdy nachyli│em siΩ nad nim, ju┐ nie dzia│a│.



Ten tekst pochodzi ze strony 5000s│≤w.
Prawa autora tekstu zastrze┐one.