Teksty Grzegorza Rogowskiego

Autor o sobie: Je╢li idzie o autora to jestem 33 letnim osobnikiem, lubi▒cym czasami sobie zrelaksowaµ siΩ i odreagowaµ stukaniem w klawiaturΩ w ten spos≤b tworz▒c kr≤tsze b▒d╝ d│u┐sze teksty kt≤re od niedawna rozsy│am znajomym i nie tylko wá Internecie :-). Kontakt z autorem: rogowski@bigblue.alpha.net.pl.

O Krycie Kronikarzu - Magu, Usmuderze Fizernym - jego s│udze zwierzo│aku a tak┐e troszeczkΩ o Ananke i Przeznaczeniu

W Krainie Uporz▒dkowania Pe│nego mieszka│ dawno temu Kryt Kronikarz, Mag, Uzdrowiciel, Przepowiadacz Przysz│o╢ci Wczesnej i Pocieszyciel Zagubionych My╢licieli. W lokalnej Domenie by│ powszechnie powa┐any i cieszy│ siΩ sporym autorytetem. Jego skrzynka listowa zawsze by│a pe│na list≤w z pro╢b▒ o poradΩ. I Kryt Kronikarz zawsze rady swojej udziela│ wszystkim bez wyj▒tku - ubogim i bogatym, r≤wno i sprawiedliwie wed│ug potrzeb. Mia│ jednak┐e pewn▒ wadΩ niestety. Jako stary kawaler naby│ jej w spos≤b nie spostrze┐ony przez sw▒ uwagΩ sokol▒. Ot≤┐ nie wiedz▒c kiedy sta│ siΩ pedantem i czy╢ciochem, obsesyjnym i kompulsywnym do granic niemo┐liwo╢ci je╢li chodzi o czysto╢µ skrzynek transmutacyjnych.

Ananke wziΩ│a go we w│adanie i tyle.

Za d│ugo by by│o m≤wiµ zar≤wno o istocie jego choroby czy te┐ o funkcjach tych┐e owianych tajemnic▒ skrzynek - wyk│ady psychiatryczne i techniczne nie s▒ zbyt pasjonuj▒ce. Ot, sta│o siΩ i ju┐.

Przeznaczenie.

Pewnego dnia Kryt Kronikarz zauwa┐y│ ┐e czy╢ciciel nie wykona│ swego zadania i nie przygotowa│ jego skrzynek na Wiosenne Transmutacje Czasowe. Zdumia│ siΩ a nastΩpnie poczu│, ┐e ogarnia go w╢ciek│o╢µ. W momencie gdy wrz▒ce emocje dosiΩg│y jego ma│ego palca u lewej stopy zawy│ z nienawi╢ci. A trzeba wam wiedzieµ, mili moi, ┐e palec ten u Kryta by│ najczulszym elementem jego osobowo╢ci psycho-mentalno-materialnej. Zakl▒│ brzydko i wsiad│ na sw≤j magiczny siedemnastoko│owy rowerek galopu skoczystego. Nacisn▒│ peda│y, d╝wignie i przek│adnie r≤┐ne i popΩdzi│ przed siebie trajektori▒ Z│a. Przejecha│ przez szerok▒, b│yszcz▒c▒ i niesamowicie zalotnie szeleszcz▒c▒ ╢cie┐kΩ poznania poetyckiego i znalaz│ siΩ w Przedsionku Krainy Mroku. PΩdzi│ prosto przed siebie wymijaj▒c pozosta│ych cyklist≤w jednego po drugim.

W oddali, na linii horyzontu bole╢nie wbijaj▒cej siΩ w jego oko wewnΩtrzne dojrza│ postaµ Usmudera Fizernego czyli Mrocznego Gburca jad▒cego na ╢nie┐nolodowym paprotowcu. Kryt ╢cisn▒│ w d│oni amulet tajemny, nacisn▒│ mocno peda│y i po up│ywie kilku milion≤w lato-sekund ╢wietlastych dopΩdzi│ swego znienawidzonego rywala Gburca- zwierzo│aka zwyczajnego, kt≤rego zatrudni│ lat kilka temu na pos│ugi, a kt≤ry teraz zdradzi│ go tak

podstΩpnie.

Spojrzeli sobie w oczy i przez kilka impus≤w czasowych siΩ tak mocowali mimo, ┐e przeciwnicy z nich nier≤wni byli. Bo jak inaczej por≤wnaµ Maga potΩ┐nego i prostego zwierzo│aka. W stalowoszarych oczach Kryta pojawi│o siΩ spojrzenie bezwzglΩdnego tyrana. Wyci▒gn▒│ z kieszonki miecz "Krytona Zwalistego" i jednym uderzeniem odci▒│ │eb przeciwnika, drug▒ d│oni▒ chwyci│ go i przyci▒gn▒│ do ust pomalowanych na b│Ωkitno.

Z sykiem wyssa│ ciep│y gburowaty m≤zg i poczu│ ┐e jego cia│o ogarnia ogie± spe│nienia. Zacz▒│ p│on▒µ....

Od tego czasu jego skrzynki transmutacyjne zawsze by│y ju┐ czy╢ciutkie, podobnie jak skrzynki listowne, gdy┐ nikt ju┐ go o radΩ nie pyta│.

A je╢li idzie o Ananke to zbyt d│ugo by by│o siΩ rozwodziµ na ten temat w obecnej chwili.

Mo┐e kiedy╢ indziej ....

Przeznaczenie i ju┐.

Notka autora do poni┐szych tekst≤w: Kontynuacja rozpoczΩtej przez przypadek swoistej dziwacznej i dziwnej absurdalno-groteskowej zabawy w pisaninΩ. »artobliwe dywagacje na tematy niby-wa┐ne, ale tak┐e nie do ko±ca dorobione i powa┐ne.

Gnion i Gujinere de Vitriokel

LEKCJA DLA NIE DO KO╤CA POWA»NYCH POSZUKIWACZY SENS╙W

Mistrz Gujinere de Vitriokel prze│▒czaj▒c lew▒ d│oni▒ z potwornym trudem d╝wigniΩ uruchamiaj▒c▒ LampΩ Nocnych Koszmar≤w spojrza│ przed siebie i klasn▒│ praw▒ d│oni▒. Koaniczny klask i ponury chrzΩst w│▒czanej Maszynerii Wizji, Sn≤w i Koszmar≤w na│o┐y│y siΩ na siebie.

W ╢rodku przyciemnionej sali pojawi│a siΩ Senna Wizja.

Mistrz otworzy│ sw≤j notes i mocnym g│osem skierowanym do swego jedynego ucznia, ubranego w zielony dres Krute Brodatego Sennnego Poszukiwacza rzek│:

Krute zwany przez niewiernych Fryton Smoczy Pazur lub ªcinaj▒cy Sety Olbrzym Le╢ny niech patrzy, s│ucha i czuje.

Krute usiad│ na pod│odze, skrzy┐owa│ swe d│ugie nogi i zatopi│ siΩ w Pog│Ωbionym Czuciu ªrodka.

Wizja Senna przedstawia│a jak 17-tym dniu przesilenia wiosennego Kube Ringuszcze-Miotaj uda│ siΩ z wizyt▒ do swego kuzyna Zorgerowego Gniona.

Przywitali siΩ podaj▒c sobie wydelikacone d│onie po czym posadzile swe przet│uszczone ty│ki na miΩkkich fotelach wype│nionych S│om▒ Pachn▒c▒

Gnion pi│ Piwo »≤│tych i Ciekn▒cych Wra┐e± i ╢wiec▒ce jasno sw▒ ┐≤│to╢ci▒, za╢ Kube HerbatΩ Od╢wie┐aj▒c▒ Oddech Swobodny, br▒zow▒, pachn▒c▒ le╢nym kwieciem.

Rozmawiali o czym╢, nie wiadomo o czym bowiem Mistrz wy│▒czy│ d╝wiΩk.

Kube s│ucha│ bardzo uwa┐nie wszystkiego co m≤wi│ coraz bardzije pijany Gnion. Ogniskowa│ wszystkie emocje, uczucia i wypowiedzi Gniona w ╢rodku Prze┐uwacza My╢lnych Emanacji wiruj▒cego w samym centrum jego niezwykle ┐wawego umys│u wok≤│ Chmury My╢li NatrΩtnych z potworn▒ prΩdko╢ci▒.

Z sykiem i trzaskiem powsta│a w nim nowa Rzeczywisto╢µ- Koszmarnego Wykrzywienia, ZakrΩcenia i Wykorzenienia.

Sylwetka Gniona zaczΩ│a siΩ rozmywaµ, obok Kube pojawi│ siΩ Krute i zanurzy│ siΩ otaczaj▒cej g│owΩ Kube Chmurze Iluzji Przekrzywionej.

W g│owie Krute jego w│asny »ucz Idei sprΩ┐y│ siΩ i skoczy│ jak wilk na ChmurΩ Iluzji Przekrywionej po┐eraj▒c j▒ jednym dzikim k│apniΩciem paszczy ociekaj▒cej »▒dz▒ Poznania i Podporz▒dkowania Ca│kowitego. Z uszu Krute wyp│ynΩ│a kolejna nowa rzeczywisto╢µ- Wyj▒cego WygiΩcia i úukowatej Zapadni.

I jak poprzednio sylwetka Kube zaczΩ│a siΩ rozmywaµ, na jego miejsce za╢ pojawi│ siΩ Ociekaj▒cy Potem Po┐▒dania Dyskursywnego Gnion. Poch│on▒│ zach│annie Wyj▒c▒ ZapadniΩ i w Trybach Skrzecz▒cej Prasy Destrukcji Poznawczej przeku│ j▒ w MasΩ Mrocznych Kompostycji.

A ╢wiat Kube by│ kolorowy i lekki niczym woalki smuk│ych, p≤│nagich hurys kt≤re przechadza│y siΩ po pachn▒cych salonach unosz▒c za sob▒ zapach luksusu, poezji i piΩkna.

A ╢wiat Krute by│ dynamiczny i gorej▒cy ┐ywotn▒ energi▒ wulkan≤w nad kt≤rymi fruwa│y Smoki ogniste tocz▒c z sob▒ krwawe walki.

A ╢wiat Gniona by│ zatΩch│y i gnij▒cy, mroczne bagna zia│y jadowitymi wyziewami Destrukcji Tocz▒cej.

W tym momencie Mistrz Gujinere de Vitriokel z du┐ym trudem praw▒ d│oni▒ prze│▒czy│ d╝wigniΩ wy│▒czaj▒c▒ LampΩ Nocnych Koszmar≤w r≤wnocze╢nie klaskaj▒c lew▒ d│oni▒. Senna Wizja zniknΩ│a.

-To tyle, powiedzia│ do ubranego w zielony dres Krute Brodatego przera┐onego tym co zobaczy│. My╢lΩ ┐e zrozumia│e╢ ┐e Prawdziwe Poznanie nie jest zawsze úatwopoznawalne a czasami nosi znamiona Niepoznawalno╢ci Okrutnej i Miejscami Bolesnej.

Nasza nastΩpna lekcja bΩdzie dotyczyµ bardziej powa┐nych zagadnie±.

del Kronen i úaska Niezrozumia│a

Opowie╢µ o Umieraniu, Rozpaczy, Ukrytych Sensach a tak┐e o Nadziei, tym dziwnym zjawisku kt≤rego dzia│ania nie bΩdziemy jednak szczeg≤│owo opisywaµ

Pokryte kurzem drogi i bezdro┐a Kr≤lestwa Poszukiwa± Sens≤w R≤┐nych powoli zaczΩ│y pogr▒┐aµ siΩ w Mroku Wieczornych Migota±, Wizji i Intuicji Archetypowych.

Poza tym rzeczywi╢cie zrobi│o siΩ p≤╝no. Zaniepokojone matki wychyla│y siΩ z okien tysi▒cpiΩtrowych wie┐owc≤w i wypatrywa│y swawol▒cych na Placach Zabaw Beztroskich pociech, kt≤re po╢piesznym krokiem ╢miej▒c siΩ i ┐artuj▒c kierowa│y siΩ w kierunku klatek schodowych.

Sp≤╝nieni przechodnie w panice pod▒┐ali ╢ladem dzieci, kt≤re wiedzione intuicj▒ czΩsto wiedz▒ lepiej co robiµ w chwilach trudnych i niespokojnych.

Lepiej spΩdziµ noc na klatce schodowej, w windzie, w piwnicy lub gdziekolwiek indziej ni┐ znale╝µ siΩ w Mroku Nocnych Koszmar≤w.

Za piΩtna╢cie sekund, identycznie jak od pocz▒tku czasu jednak za ka┐dym razem nieco inaczej mia│o siΩ wype│niµ kolejne Przeznaczenie Chwili Ulotnej.

Kolejny Dzie± Umiera│.

Niebo pociemnia│o, s│o±ce zachodzi│o powolutku rozkoszuj▒c siΩ bezg│o╢nie maj▒c▒ za chwilΩ nast▒piµ Chwil▒ Destrukcji ªwiat│a.

Tymczasem na ulicy Nasypowej │▒cz▒cej osiedle nr LX z centrum nr CX porusza│ siΩ Samotny Pojazd.

Kieruj▒cy nim Helmir van del Kronen, Mag Energii Rozpieraj▒cej acz lekko Nieuporz▒dkowanej spojrza│ za siebie.

Zobaczy│ PustkΩ Totaln▒. Odwr≤ci│ powoli sw▒ pokryt▒ siwym mchem tr≤jk▒tn▒ g│owΩ i skierowa│ wzrok przed siebie. Jednak r≤wnie┐ tutaj nast▒pi│a dramatyczna zmiana scenerii. Pokryta zielonym mchem autostrada wiod▒ca do Kr≤lestwa Mocnych Wra┐e± znik│a. Miast niej za╢ rozpo╢ciera│a siΩ czarna, asfaltowa jezdnia, kt≤ra wi│a siΩ w╢r≤d szarych bezbarwnych i przera┐aj▒cych martwot▒ pustynnych i pozbawionych jakiejkolwiek ro╢linno╢ci pustynnych Zagon≤w Majak≤w i Omamie±.

Helmir van del Kronen zadr┐a│ z przera┐enia.

Znalaz│ siΩ w Kr≤lestwie R≤wnoleg│ego Cierpienia i MΩczarni. Graniczy│o ono z kr≤lestwem Umierania, KsiΩstwem Rozpaczy i malutkim lecz gro╝nym Kantonem Zw▒tpienia Eschatologicznego.

Odleg│o╢µ od Piek│a w prostej linii wynosi│a Siedem Krok≤w Mocnego Marszu.

Absolutna pr≤┐nia zaatakowa│a go sw▒ bezduszn▒ bezosobow▒ i bezlitosn▒ obiektywno╢ci▒.

Helmir van del Kronen po raz kolejny zadr┐a│ z przera┐enia.

W ostrym ╢widruj▒cym ╢wietle dojrza│ ca│e swoje dotychczasowe ┐ycie.

»ycie pe│ne k│amstw, niegodziwo╢ci, bezduszno╢ci.

»ycie zupe│nie pozbawione Mi│o╢ci.

Ten nieustraszony mag i wojownik trz▒s│ siΩ niczym osika. Wiedzia│ ┐e umiera i mimo swojej ca│ej Wiedzy, Do╢wiadcze± i mocy nie m≤g│ nic na to poradziµ

Jego siwe oczy zaszkli│y siΩ i na pokryte Zmarszczkami Ruminacji i Niepokoj≤w policzki pop│ynΩ│y úzy Zw▒tpienia, Pokory i Skruchy.

Nie do wiary- stary, cyniczny satyr p│aka│ niczym dziecko.

Po raz ostatni skierowa│ wzrok w kierunku zachodz▒cego S│o±ca, kt≤re jak mu siΩ wydawa│o wstrzyma│o na u│amek sekundy sw≤j odwieczny rytua│ umierania i odwzajemni│o jego spojrzenie u╢miechaj▒c siΩ co nieco filuternie.

TrzΩs▒ce siΩ usta maga wypowiedzia│y S│owa Pojednania, Mi│o╢ci i Nadziei.

Po chwili pr≤┐nia poch│onΩ│a Samotny Pojazd.

Jedynie kilkoro dzieci wygl▒daj▒cych z okiem tysi▒cpiΩtrowych wie┐owc≤w dostrzeg│o jak w ostatnim u│amku sekundy wylecia│a z niego dusza maga i ╢miej▒c siΩ i baraszkuj▒c poszybowa│a gdzie╢ w przestrze± w kierunku ╢wietlistego Tunelu.
Koniec

Gnemizor i Psychastenia

Gnemizor Walcz▒cy z Straszliw▒ Neuroz▒ przeczyta│ diagnozΩ b│ykaj▒c▒ filuternie i jaskrawie kolorowymi literkami z ma│ej szarej karteczki jak▒ otrzyma│ od WΩdruj▒cego Psychologa, kt≤ry odwiedzi│ go w Zak│adzie Bada± Zachowa± Niestudzonych i Jaskrawych Psychasteniczy Depresyjny Hipochondryk Psychiczny

Od│o┐yl karteczkΩ na stolik i zachwia│ siΩ i ca│ym swym umΩczonym cia│em po│o┐y│ siΩ na wznak.

Le┐a│ na tapczanie zanurzony w Odsysaj▒cych P│ynach Odt│uszczenia i przegl▒da│ naj╢wie┐szy biuletyn informacyjny. B│Ωkitna Kula usytuowa│a siΩ w jego potylicy i rozrasta│a siΩ skrΩcaj▒cymi zrywami szarpi▒c ostrymi jak miecze odn≤┐kami ogonki nerwowe, kt≤re buzowa│y i iskrzy│y siΩ niebezpiecznie, dialog jaki toczy│y z sob▒ Aksony przypomina│ wrzask gotuj▒cego siΩ wodospodu, sykliwo╢µ Kuli za╢ rozrywa│a Wewnetrzne Uszy.

Zerwa│ siΩ z le┐anki i wybieg│ z pokoju. Wsiad│ na WΩdruj▒cy Szmutras Przenosz▒cy w Przestrzeni Prostopad│o╢ciennej i ruszy│ na poszukiwanie Drewna Temperuj▒cego Granatowo╢µ Obrzyd│▒. Nacisn▒│ D╝wigniΩ PΩdu i zamkn▒│ oczy by nie widzieµ zapadaj▒cego siΩ w Niby-Bycie-Niebycie Domku Odpoczynku Popo│udniowego.

Znalaz│ siΩ na ªwiec▒cej Pustk▒ Antygranatowo╢ci Koj▒cej.

Ziele± i ┐≤│µ wdar│y siΩ w jego rozedrgane ╝renice i z szybko╢cia piorun≤w pomknΩ│y Nerwostrad▒ do WnΩtrza Czaszki Bolej▒cej.

Kula Granatowo╢ci zadrga│a i zapiszcza│a z niezadowolenia. Co ten dupek sobie wyobra┐a, jak mo┐e tak siΩ Unosz▒co Poni┐aµ i w og≤le. Wys│a│a dwa demoniaki SmΩtnobrunatnograniaczaste by zaprowadzi│y porz▒dek. Te za╢ zrobi│y swoje, jakby nieby│o Siepacze Zaprawione w bojach Kosmicznych z nich by│y. I Antygranatowo╢µ zniknΩ│a, pojawi│ siΩ jego bia│y przytulny domek i powr≤ci│ Gnemizor z wyprawy.

Tylko, ┐e jakby taki mniejszy by│, skurczy│ siΩ co nieco ch│opiec w trakcie przekraczania PΩtli Rzeczywisto╢ci Pokracznej. Do swego bia│ego domku powr≤ci│ i pogodzi│ siΩ z Granatow▒ Kul▒, popo│udniami podrzuca│ ni▒ siedz▒c przy kominku i los jego nie wydawa│ siΩ ju┐ tak beznadziejny jak po pierwszym szoku spowodowanym pojawieniem siΩ Nieprzyjaciela. A ┐e sobie czasami wieczorami pop│akiwa│ z b≤lu to inna sprawa. Ale ostatecznie nie ma chyba nigdzie zapisane ┐e ┐ycie to same wesolutkie chwilki.

Zadzwoni│ telefon, Gnemizor przezwyciΩ┐aj▒c Legion Rozrywaj▒cych G│owΩ Wibracji chwyci│ parskaj▒c▒ S│uchawkΩ. Przekrzykuj▒c NatrΩtne Ruminacje toczy│ rozmowΩ z jednym z pacjent≤w Zak│adzie Bada± Zachowa± Niestudzonych i Jaskrawych

-Masz obni┐one poczucie warto╢ci, napiΩcie, niepok≤j, poczucie niezadowolenia, niepowodze± ┐yciowych i odrzucenia przez otoczenie, powiedzia│ mu Berkolix Szukaj▒cy Prastarych Zagubionych Sens≤w, jednak jeste╢ szczΩ╢liwy, nie podda│e╢ siΩ Re┐imowi Skowytaj▒cego Biegacza, walczy│e╢ ciΩ┐ko ma milionach P│aszczyzn R≤wnoleg│o╢ci Ludzkich i mimo ┐e na wielu ponis│e╢ klΩski, to jednak na tych najbardziej istotnych wygra│e╢.

Nie pope│ni│e╢ B│Ωdu Nieodwracalno╢ci B│yskotliwej jak ja kt≤ry swego czasu zniszczy│ Kryszta│ B│Ωkitnego ªwidruga i teraz jestem jak bez rΩki.

Zdumiony odpowiedzi▒ Berkolixa i torturowany Grzmotem W▒tpliwo╢ci R≤┐norakich, z kt≤rych znaczna czΩ╢µ k▒sa│a go po wydelikaconych czu│kach nerwowych Gnemizor zw▒tpi│ w mo┐liwo╢µ wyja╢nienia zagadki przed jakim postawi│o go »ycie.

Zamy╢li│ siΩ g│Ωboko i tak trwa w tym stanie ju┐ od dobrych kilkunastu minut.

Miejmy nadziejΩ, ┐e uda mu siΩ znale╝µ rozwi▒zanie jego Problemu Nierozwi▒zywalnego w Prosty Spos≤b.

Trzeba tylko czekaµ.
Koniec



Opinie krytyk≤w na temat trzech ostatnich opowiada± znajduj▒ siΩ tutaj.



Tekst pochodzi ze strony 5000s│≤w.
Prawa autora tekstu zastrze┐one.