Katarzyna Kolczycka - teksty

Katarzyna Kolczycka ma 19 lat. Wiersze zamieszczone poni┐ej pisa│a w r≤┐nych "epokach" ┐ycia, wiΩc nios▒ r≤┐ne przes│ania. Kontakt z autork▒ przez Kamila Nowody│Ω: stokrotk@webmedia.pl.

DUM SPIRO



Nie tracΩ nadziei


***



"DUM SPIRO"

Przyjdzie taki dzie±,
┐e s│o±ce za╢wieci
impulsywnie, jak pocz▒tek
pierwszej mi│o╢ci.

Przyjdzie taki czas,
┐e przygoda
wezwie mnie
i zmieni ┐ycie
we wspania│y dar.

Przyjdzie taki dzie±,
┐e ju┐ nie bΩdzie mnie,
ale wszystko i tak
bΩdzie istnia│o...

***




PatrzΩ przed siebie
i nie pojmujΩ - czemu
s▒ tak smutne
bezludne chwile?
W blasku ksiΩ┐yca
ods│ania siΩ potrzeba,
by mieµ przy sobie
kochanego cz│owieka.


***




Teraz w mych my╢lach
sercu i duszy
pojawia siΩ cie± tamtej g│uszy,
gdy poprosi│e╢:
" Id╝my na spacer "
I szli╢my - wtuleni w siebie
patrz▒c na l╢ni▒cy ksiΩ┐yc na niebie
i dr┐▒cym g│osem mi oznajmi│e╢,
┐e chcesz ze mn▒
spΩdziµ ka┐d▒ sw▒ chwilΩ.







***



»egnaj, kochany w tΩ noc majow▒,
Kiedy ptaki ╢piewaj▒ nam nad g│ow▒,
Kiedy kwiaty zamykaj▒ swoje p▒ki,
A sieci tkaj▒ srebrne paj▒ki.

»egnaj, kochany, nie pora na smutki.
»ycie jest piΩkne, a czas jego kr≤tki.
Musimy wiΩc szybko roz│▒czyµ rΩce
I byµ szczΩ╢liwymi jak w starej piosence.











***



»ycie przecieka mi przez palce
r▒k i n≤g.
Opuszcza moje cia│o szukaj▒c
duszy i dr≤g.
Jego ostatnie tchnienie
pobudza serce me.
Czy to jest zbawienie?
Chyba nie ...

***




Dzisiaj sta│am siΩ doros│a,
mam osiemna╢cie lat,
mogΩ ju┐ sama zwiedzaµ
ten ogromny ╢wiat.
Tylko gdy mi co╢ z│ego
przypadkiem zdarzy siΩ
Czy nie odwiedzΩ mamy?
Aby powiedzieµ:
"BojΩ siΩ"


***




Nie mam domu!
To nic...
Nie mam rodziny!
To te┐ nic nie znaczy.
Nie mam motywacji.
Bo po co?
Jednak mam co╢,
sam▒ siebie.



***




Serce me rozterki ma :
czy wybraµ krew bratni▒
czy obc▒, nieznan▒?
CzujΩ szum w g│owie:
Zdradzona tajemnica...
Czemu to powiedzia│am?
Tylko wino wie...
Nie - to jest chore!
A mo┐e zwierzΩce...
Gdy┐ Ciebie mieµ nie bΩdΩ...
A ty kr▒┐ysz przy mnie
jak sΩp nad ╢mierdz▒c▒ padlin▒.



***




WidzΩ i czujΩ,
┐e ╢mierµ pod▒┐a za mn▒.
Jej biel przenika moje cia│o,
tworz▒c umar│▒ oazΩ.
Gdzie╢ jeszcze pr≤buje,
zapaliµ siΩ iskra.
Mo┐e ujrzΩ tam nadziejΩ,
kt≤ra obudzi mnie?
Nie, to ju┐ pustka...
Nawet otuchΩ zabrali...
Kto?
Oni!
Ci kt≤rzy mnie stworzyli.


***




W tej rozmowie, kt≤r▒ pamiΩtam,
zawarta by│a ┐yciowa puenta.
Ja jeszcze nie wiem,
czy jest tak wa┐na,
ale na pewno by│a powa┐na.

Teraz, gdy chwila ta ju┐ minΩ│a,
mogΩ spokojnie siΩ zastanowiµ
i stworzyµ w sobie uczucie wielkie,
kt≤re nie minie...
Nie ma sposobu...





Utrata


***



W ma│ym pokoju
o bia│ych ╢cianach
znajduj▒ siΩ trzy okna.
Za nimi widaµ
wie┐Ω ko╢cio│a
z bia│ym krzy┐em
na promieniu s│o±ca.

W ma│ym pokoju
o bia│ych ╢cianach
znajduj▒ siΩ kartki pocztowe.
A na nich widaµ: wspomnienia,
przygody i przemijaj▒cy czas.

W ma│ym pokoju
o bia│ych ╢cianach
zosta│a tylko wyk│adzina.
Gdzie jest jego mieszkaniec?
Czy┐by znalaz│ now▒ przysta±?

***




Gdzie╢ w g│Ωbi mojej duszy,
widzΩ dom m≤j.
Stoi po╢rodku wielkiego miasta,
i czeka.
Na mnie?
Nie, ju┐ nie teraz...
Dlaczego zdradzi│am swoj▒ ojczyznΩ,
gdzie ┐ycie sens sw≤j mia│o?
Teraz stojΩ na progu nowych mur≤w.
Lecz to nie serce,
to │za...

***




Jak ciΩ┐ko, jak ╝le,
gdy nie ma rodziny.
To ona sprawia, ┐e
czas siΩ nie d│u┐y.
ªwiΩta s▒ milsze
dla serca i duszy.
Dlaczego?
Teraz, gdy jej potrzebujΩ,
znik│a, jak tΩcza po wielkiej burzy.
Kiedy╢ j▒ mia│am,
lecz zrozumia│am teraz,
jak wiele straci│am z minionych lat.



***




O, Bo┐e, wszechmocny,
czemu Twe oblicze wielkie
taki zamΩt stworzy│o
w mojej rodzinnej chateczce.
Jak Ty, nie╢miertelny
i rozumny Panie,
mog│e╢ otworzyµ dla nas
piek│a wielk▒ bramΩ?







***




W ciszy mojej duszy
ma│y ╢wiat siΩ pokruszy│.
Teraz zbieram jego kawa│ki
i sk│adam jak melodii nuty,

Nie wiem tylko, czy powinnam
wskrzesiµ przesz│o╢µ ju┐ niewa┐n▒,
aby tylko zadowoliµ
te kawa│ki tΩskni▒cej duszy.





Przebudzenie



***




O nieskalane me cia│o,
by│o jak sopel wisz▒cy,
lecz on te┐ jako╢ ┐y│,
gdy s│o±ce patrzy│o mu w oczy.
Wystarczy jedno dotkniΩcie rΩki
a stopi siΩ w d│oni od razu
i cia│o i sopel to ja.
Tak zostanie do ko±ca
mojej ┐ywotno╢ci.





***




Serce me tΩskni za Tob▒,
o nieznajomy Panie.
To Ty zawr≤ci│e╢ moje
spojrzenie .
Teraz szuka tylko Ciebie
po niesko±czonych falach oceanu
M≤j oddech szuka
Twojego oddechu, kt≤ry
spoczywa│ na mojej szyi.
Usta me ci▒gle czuj▒
gor▒c Twoich warg.
Iskierka czu│o╢ci
zapali siΩ we mnie, gdy
raz jeszcze spojrzysz na mnie
oczyma zg│odnia│ego zwierza.

***




Pesymizm p│ynie
przez twe usta, m≤j mi│y.
Czemu, dlaczego
┐ycie i mi│o╢µ a┐ tak ciΩ
zmΩczy│y.
Nie mo┐esz znale╝µ
sensu w swych licznych wiosnach,
gdy┐ unicestwiasz
Siebie i mnie.


***




Czemu Ty nie chcesz,
Byµ ze mn▒ m≤j mi│y,
przecie┐ me │zy nas po│▒czy│y.
Powoli wzrasta uczucie, my╢li,
a Ty stoisz, dziwisz siΩ.
Czego nie mo┐esz zrozumieµ,
┐e ╢wiat to nie b≤l lecz mi│o╢µ.

***




Samotna na ╢wiecie pozosta│am.
Mi│o╢µ bezgraniczne uczucie
wci▒┐ od siebie odrzucam,
nie wiem, czy teraz
gdy CiΩ spotka│am,
mogΩ spr≤bowaµ od nowa pokochaµ.
Nie, ja ju┐ pokocha│am.




***




Tego uczucia ju┐ nie zabijΩ,
mog│am pr≤bowaµ, lecz teraz za p≤╝no
s│owa twe wp│ywaj▒ na mnie,
jak wiatr na p▒k r≤┐y-
rozwija j▒ na si│Ω.
zbyt szybko i wolno,
za ma│o czasu.
Brakuje mi Ciebie, gdy
za oknem niebo wskazuje zmianΩ
Pogody i nastroju.

***




Duchy mej przesz│o╢ci
odwiedzi│y mnie dzisiaj.
Przysz│y, gdy patrzy│am
g│Ωboko Ci w oczy
│zy s│one sp│ynΩ│y
po r≤┐owym policzku
i na trwa│e utkwi│y
tu, w samotnej duszy.
Nie widzia│e╢, co wywar│o
na mnie to gorzkie uczucie.
Ja wiem, to s│odki demon
minionych lat.



***




Czas mija, a ja
bez Ciebie usycham
jak kwiat bez wody
Nie s│yszΩ s│≤w twych,
nie widzΩ twojej twarzy,
nie dotykasz mnie.
Oddzieleni od siebie
drog▒ i my╢lami,
Szukamy...
Czego?
SzczΩ╢cia.

***




Zaprosi│am przyjaci≤│,
gdy┐ s▒ dla mnie mili.
Oni na ╢wiat oczy mi
otworzyli.
Nie ma ich teraz
ja nie wiem, czemu?
Odeszli.
I przykro╢µ mi uczynili.



***




CzujΩ na sobie
Tw≤j oddech kochany,
to Ty wyzwoli│e╢ we mnie
pΩk uczuµ nieznanych.
Twoje poca│unki
przyprawiaj▒ mnie o dreszcze.
Kiedy to znowu poczujΩ-
mi│y m≤j.
Czy trwaµ bΩdzie to wiecznie?


***




Przez czarn▒ s│uchawkΩ telefonu
g│os Tw≤j us│ysza│am.
Brzmia│ jak jedwab
dotykany przez wiatr,
i jak on rozbrzmiewa│
mi│o dooko│a.
Nie pamiΩtam nic z rozmowy
s│ysza│am tylko serca
tajne mowy, kt≤re szepta│y:
TO ON,
TEN JEDYNY,
TW╙J.




HIC ET NUNC


(tu i teraz)


***



Po│▒czeni w jedno
jak r≤┐a i kolec.
Bez siebie ┐yµ
nie mo┐emy.
Ramiona Twe tworz▒
pΩdy bluszczu
i jak narkotyk
uzale┐niaj▒.
Mijaj▒ godziny
roz│▒ki przeklΩtej,
a serce me pΩka
powoli, lecz ta
rysa nie ze smutku
raczej przez cia│o,
duszΩ, kt≤ra
tΩskni za Tob▒.

***




Nie mogΩ zapomnieµ
ust Twych mnie potrzebuj▒cych,
gdy w krainΩ szczΩ╢cia
odeszli╢my razem.

Nie mogΩ zapomnieµ
zapachu Twych ubra±,
gdy wtapia│am siΩ w twe
m│ode cia│o.

Nie mogΩ zapomnieµ
╢piewu ptak≤w
gdy odwiedzi│am CiΩ
w zimowy poranek.

***




Na ob│okach
rozmarzona p│ywam.
W umy╢le swym
wspomnienia pokolei uk│adam.
ChcΩ by╢ ci▒gle
przy mnie rozgrzewa│
swe serce
i pragn▒│ mnie mocno
tak jak w sylwestrowy wiecz≤r
gdy trzyma│e╢ mnie
za rΩce.

***




Daleko jeste╢ ode mnie
moja nadziejo
zachodz▒cego s│o±ca.
Promyki twoje pieszcz▒
me tΩskni▒ce serce,
kt≤re │zawi
p│atkami wiatru
nios▒cego w swych wirach
cie± wspomnie±.


***




Daleko jeste╢ ode mnie
moja nadziejo
zachodz▒cego s│o±ca.
Promyki twoje pieszcz▒
me tΩskni▒ce serce,
kt≤re │zawi
p│atkami wiatru
nios▒cego w swych wirach
cie± wspomnie±.



***




Na klawiaturze bia│ego fortepianu
nuty ulatuj▒ do nieba,
pukaj▒ do bram
wiecznego szczΩ╢cia.
I prosz▒. Prosz▒ o
wra┐liwo╢µ ludzkich
serc, kt≤re w ich
Rytm ulec▒
do raju.




***




Pi≤ro me opad│o.
Szuka│o po ╢wiecie,
globalnego chaosu i
ludzi czekaj▒cych
na pomoc bli╝niego.
Opad│o g│Ωboko,
gdzie╢ na j▒drze ziemi
spostrzeg│o z│o, kt≤re
Rozwija siΩ.
Wr≤ci│o.


***




BramΩ mego ogrodu
b│ogo╢ci zamkn▒│
demon, odwiedzaj▒cy
mnie w chwilach
poprawy...
Czy zas│ugujΩ na
wielkie cierpienie?
Przecie┐ nie wymagam
a┐ tak wiele!
ChcΩ spokoju...


***




PamiΩµ o Tobie
przyµmiewa wszystko.
Nie wa┐ne jest
oddychanie.
Banalne sta│o siΩ
┐ycie, gdy CiΩ nie ma.
Usycham...
Umieram...
PrzestajΩ istnieµ...




***




Gdy stanΩ
Nad grobem swym ╢wie┐o
zakopanym.
Zapytam o pow≤d.
Jednak odpowiedzi
nie uzyskam.
Dlaczego...?
Bo wszΩdzie bΩdzie
cierpi▒ca pustka.




***




Jestem gotowa.
By╢ zrobi│ ze mnie
prawdziw▒ kobietΩ.
ChcΩ p│on▒µ z po┐▒dania
w noc po│yskuj▒cych gwiazd.
PragnΩ dotykaµ , szukaµ
i ca│owaµ namiΩtnie.
Nie wytrzymujΩ bez Ciebie,
gdy rano budzi mnie
puste miejsce obok poduszki.






***




úza ma upad│a
na grudkΩ ziemi.
Spowodowa│a
lawinΩ bezw│adno╢ci
ludzkich cia│.
S≤l z niej zabieli│a
skalne zbocze i
poch│onΩ│a do ┐ycia.
Choµ tak ma│a
a wiele znaczy
kiedy cierpiΩ w
jamie sama.



***




Skamienia│am.
Krew przesta│a
p│yn▒µ po
przepracowanym ciele.
Zamroczona.
O jak bardzo
t▒ utrat▒
chwili.
Bez chΩci ┐ycia,
Wr≤ci│am.
I wpatrzona w jeden
punkt.
Bezw│adnie umieram.

***




Nie opuszczaj mnie
gdy pe│na ciep│a do Ciebie
le┐Ω na │o┐u
naszych wspomnie±.
PragnΩ byµ z Tob▒
O ka┐dej porze.
Dzie± i w nocy
a┐ sen nas zmorzy.
Ju┐ nie potrafiΩ
┐yµ, gdy nie czujΩ
ciebie przy sobie.




***




Samotna.
Tak bardzo w
tej krainie cienia.
Pogr▒┐am siΩ.
Uciekam...
Lecz nieskutecznie.
Pom≤┐ mi proszΩ...
Tak?
Czy dzisiaj?








***




Teraz, wczoraj, jutro
┐yµ bΩdziemy
razem.
Ju┐, natychmiast, potem
wytrzymamy.
Dalej, o wiele p≤╝niej
przestaniemy.
opanowywaµ
tΩsknotΩ.




***



ChcΩ.
Ty wiesz jak.
PragnΩ.
Ty wiesz w jaki spos≤b.
OddajΩ siebie
Ty wiesz jak mocno.
Kocham.
Ca│▒ sob▒.











***




TracΩ wspomnienia
gdy oddalamy
siΩ od siebie
na parΩ chwil.
TracΩ siebie
gdy nie mogΩ
us│yszeµ Twojego
g│osu.
Utraci│am wszystko
gdy zapomnia│am
jak wygl▒da
twoja twarz.



***




O s│odkie uczucie
Trwaj▒cej mi│o╢ci.
Docierasz do
Zmys│≤w, nΩcisz je
Podniecasz.
Doprowadzasz do
Potrzeby, tΩsknoty
I pragnienia.
Znikasz.
Zostawiasz przyzwyczajenie
I ┐ar ogniska.




***




Podczas snu mego
widzΩ zmorΩ by│ego
┐ycia.
Chodzi, szuka,
zawraca...
O nie!
Ju┐ nie pozwolΩ
na powr≤t do
czas≤w pogardy.
Gdzie ╢miech by│
tylko marionetk▒.

***




O potΩgo mej
pod╢wiadomo╢ci.
┐ywisz m≤j umys│
jak oczy widza
ogl▒daj▒cego niezwyk│e
zjawisko.
Zmieniasz wra┐enie
i nie wiedz▒c
kiedy, zastanawiam siΩ
sk▒d to znam.


***




Bo┐e.
Czy wybaczysz swojej
grzesznej s│u┐ebnicy
mi│o╢µ, kt≤ra
sta│a siΩ podstaw▒
wierze±.
Wybacz o wiekuisty
Panie, i┐ oddam
siebie ca│▒
Jemu, a nie
Tobie.

***



Poczu│am wreszcie
owoc rozkoszy
zag│Ωbiaj▒cy siΩ w moim
ciele.
Wzbudzi│ pragnienie i
po┐▒danie do
osoby kr≤tko a
dobrze znanej.
Niewa┐ne ile, lecz z
jak▒ si│▒ siΩ rozwinΩ│a
ta piΩkna mi│o╢µ.
Kochanie moje o
pozw≤l raz jeszcze
zasmakowaµ tΩsknoty
mej do wnΩtrza
Ciebie.

***



PiΩkny m≤j dom -
na wzg≤rzu
obro╢niΩty murami
z kamieni.
Kwiaty mu ho│d
oddaj▒ a
ptaki dzie± dobry
╢piewaj▒

PiΩkny m≤j dom
na zakrΩcie rzeki,
gdzie szum o┐ywia
star▒ historiΩ,
tam piΩkno jest
prawdziwe jak
w po┐arze iskrz▒ce
siΩ pochodnie.





***




Cierpi ma dusza,
cierpi przed
s▒dem ostatecznym
W g│owie
k│Ωbi▒ siΩ pytania.
Czy by│em cz│owieczy?
Tak, bo pomaga│em.
Nie, gdy┐ wci▒┐ przegrywa│em.
Z kim?
Z zasadami ┐ycia




.

***




Na rozdro┐u dr≤g
stanΩ│am, my╢l▒c
o wyborze
koloru fali, zapachu r≤┐y
i kolorze nieba przy zachodzie.

Trudno, ciΩ┐ko
lecz zrozumiale.
Dokona│am wyboru
czerwonego bicia serca.







Aby przeczytaµ komentarze juror≤w dotycz▒ce powy┐szych tekst≤w, nale┐y klikn▒µ tutaj.



Teksty pochodz▒ ze strony 5000s│≤w.
Prawa autor≤w wszystkich tekst≤w na stronach 5000s│≤w zastrze┐one (kopiowanie, publikacja, publiczne odczyty w ca│o╢ci lub fragmentach tylko za zgod▒ autor≤w)


Czas utworzenia pliku: Sat Jun 19 15:42:07 1999