Walter Hofman

Papilot

Zd╝b│a z│otych w│os≤w,
na brunatnym krzaku.
Zapach perfum,
w╢r≤d korzeni.
Smr≤d,
papierosowych pet≤w.
Kt≤re w p▒sach szminki,
dogas│y na ziemi.
I pier╢,
zrzucona z piedesta│u.

Zwiotcza│e cia│o,
odrzucona g│owa.
Wzrok wlepiony,
w oczy ksiΩ┐yca.
A tu┐ za rogiem,
niebosk│onu.
Skulona dusza.
Czeka na dzwiΩk syren,
policyjnych samochod≤w.

W ma│ym pokoju.
Bez drzwi,
bez okien.
Gdzie╢,
miΩdzy │≤┐kiem a szf▒.
Na skrzy┐owaniu dywanu,
z rozdeptanym karaluchem.
Ma│y papilot.
Kt≤ry wypad│ z jej w│os≤w.

Budzi siΩ ranek.
Normalny,
zwyk│y.
Bez p│aczu.
Bez szlochu.





Tekst pochodzi ze strony 5000s│≤w
Prawa autora tekstu zastrze┐one