Teksty Paw│a Hermana

Pawe│ Herman o sobie: Mam 18 lat. W przyp│ywie tw≤rczego natchnienia napisa│em historyjkΩ o polskiej mafii pod tytu│em "mAFIA DE pOLAKO". Jest to tekst przepe│niony bardzo czarnym i prymitywnym humorem, ale tak mia│o byµ. Kontakt z autorem rince@silesianet.pl lub gecco@polbox.com.

mAFIA DE pOLAKO

Piszemy o wielkich bohaterach, mafiozach w│oskich, mexyka±skich û zapominaj▒c na ╢mierµ o naszych polskich gangsterach jak na przyk│ad W│adek czy Zdzis│aw.W│adek ma w▒sa i w│ada szpad▒ niczym rewolwerem w│ada│ brudny Harry. I tu w│a╢nie pope│niam b│▒d...por≤wnuje naszych rodowych bohater≤w do ╢cierwa z zachodu.

A Czesi û maj▒ wiele gangster≤w Havranek i w og≤le. Ale skupmy siΩ na W│adku. Lubi piwo, dziwki i piwo.Uczciwie nie pracowa│ nigdy.Ju┐ w wieku 13 lat robi│ wa│ki takim jak Romuald czy Iga.Byli to jego starzy nie maj▒cy za grosz szacunku do Afryka±czyk≤w.M≤wiΩ wam ûkrΩci│ im wa│ki, a w│a╢ciwie tylko Idze, bo tylko ona mia│a wystarczaj▒co d│ugie w│osy. W│adek wyr≤s│ na cz│owieka o nidow│adzie prawej czΩ╢ci cia│a, ale wkrΩci│ siΩ do mafi i zosta│ szefem na dzielnicy. Mieszka│ we wsi pod Tuchol▒ û 6 dom≤w z czego 4 opuszczone û by│ szefem. Maluch, dupa, remiza. Zyµ nie umieraµ û m≤wi│. Siedzia│ kiedy╢ w knajpie i pi│. Rozmy╢la│ jak fajnie by to by│o poszerzyµ swe horyzonty,

- nie wiem û my╢la│ û mo┐e by tak siΩ kto do mnie ten przy│▒czy│...nieeee...???

- Wladku, Wladku û powiedzia│a jego dziewczyna bez dw≤ch przednich zΩb≤w i prawej rΩki.

- Taaaaa - ûzapyta│ jak na szefa przysta│o

- MogΩ zn≤w pobawiµ siΩtw▒ praw▒ czΩ╢ci▒ cia│a ?

- Jak se sama obetniesz paznokcie...ha ha ha

- Wladek, jeste╢ niemily...-powiedzia│a dziewczyna.Mia│a na imiΩ Kinga i mimo braku rΩki mia│a nadwagΩ o jakie╢ 50 kilo.

- Szefy tej no wiesi yeyyeee wsi musz▒ byµ twardzi...

- Rozumiem Wladek...

- Zr≤b mi zupΩ û powiedzia│

- Sam se zr≤b û odpowiedzia│a Kinga

- Nie...zr≤b mi ty û powiedzia│ W│adek

- Nie widzisz idioto, ┐e rΩki nie mam...

W│adek siΩ wkurwi│. Wyjeba│ KingΩ na ziemiΩ i pocz▒│ wykrΩcaµ jej ostatni▒ rΩkΩ, a┐ z│ama│. Kinga zemdla│a, a W│adek wr≤ci│ do butelki. Po sko±czeniu flaszki...W│adek upad│. W tym samym momencie wszed│, a raczej wjecha│ na w≤zku potΩ┐ny mΩ┐czyzna û Zdzisiu. By│ ubrany w sk≤rΩ, a pod ni▒ b│yszcza│ sprΩ┐ynowiec.

Zdzisiu...ach ten Zdzisiu.

Podszed│ do nieprzytomnego W│adka i jebn▒│ go w │eb co si│y mia│...

- W│adek kurwa, tak ┐e╢ mi star▒ urz▒di│

- To┐ to ci ona moja je !!! û powiedzia│ jakby zza grobu W│adek

Zdzisiu pierdoln▒│ za╢ W│adka rzecz▒c:

- W│adek...przesta± dowcipkowaµ.Nie chca cia biµ a musza...

I jeb go znowu...nieeeee...

W│adek, na ile to by│o mo┐liwe - wkurwi│ siΩ.

- S│uchaj no Zdzisiu, Kinga jest moja

- Nie û odpar│ Zdzi╢ û Jest moja

- Jak twoja, jak moja ?

- Kinga jest kurw▒, a poza tym i tak ju┐ nie ┐yje û powiedzia│ jaki╢ mΩ┐czyzna co w│osy d│ugie mia│...(z ty│u)

- Kto╢ ty ???-zapytali

- Miczys│aw, a bo co ?

- Nowy╢ ?

- Jaaaa

- Jakto nie ┐yje - Martwa jest nie oddycha ??? û zapyta│ W│adek

- Jaaaa

- A jak to wiesz - û zapyta│ Zdzisiu nie ufaj▒c Mieczys│awowi

- Tego sprawdzi│em no...pulsa...nieeee...?

- AAA, wiem, znam siΩ na tym û powiedzia│ Zdzisiu, ┐eby nie wyj╢µ na idiotΩ

ªmierci▒ piΩknej Kingi przej▒│ siΩ W│adek :

- I co ja kurwa z tym ╢cierwem tera zrobie...ej ?

- Tw≤j problem twoja dupa...- powiedzia│ Zdzisiu

- Sam m≤wi│e╢ ┐e twoja...-odpar│ W│adek

- A zajebaµ ci ???- spyta│ inteligentnie Zdzis│aw

- Nie k│uµcie siΩ...panowie û wtr▒ci│ siΩ nieznajomy- Wjebmy ╢cierwo do rzeki

- To┐ ci ta pizda tamΩ zrobi i chuj...z tego bΩdzie...

- Nooo

- To ja ju┐ nie wim co...mo┐e nie wim...mo┐eeee...

- Kurwa nowy...- powiedzia│ W│adek û Lepiej co╢ wymy╢l bo╢ to ty j▒ tak urz▒dzi│

- Daj mu ju┐ spok≤j...nieeee û powiedzia│ Zdzisiu

- W│a╢nie daj...

Wystraszony my╢l▒c▒ min▒ (wie╢niaka) W│adka ruszy│ do wyj╢cia

- Hola, hola, gra│e╢ twardziela i szefa, a teraz spierdalasz??? û zapyta│ W│adek û Sam widzisz Zdisiu ┐e kolega podpierdala

- A noo û przytakn▒│ Zdzi╢

- Ja tylko do tegooo...no ej kurwa o so si chozi w│a╢ciwie, o so ?

- Jak to o co - û zagiΩty pytaniem powiedzia│ W│adek

- Przecieee ja z wami wsp≤lnego nic nie mam i nigdy nie mia│em...nieeee?

- Tera ju┐ masz û wtr▒ci│ siΩ Zdzi╢

- Co ?

- Zajeba│e╢ nam nasz▒ kobietΩ kalafiorem !

- Czym - Co - Ja nie mam z tym nic noooo wsp≤lnego

- Ja ciΩ kurwa nauczΩ jak mafia z takimi jak ty postΩpuje...- W│adek groznym g│osem rzek│

- Jak ???

W│adek my╢li i ...

- Noooo kurwa ... nie ogl▒dasz film≤w...

- W│a╢nie - doda│ Zdzi╢

W│adek chcia│ co╢ pokazaµ ale niestety niechc▒cy z│ama│ Mieczys│awowi kark i wyd│uba│ oko.

- Kurwa W│adek co╢ ty taki nabuzowany dzis?

- Niechc▒cy

- Acha

- A poza tym zajeba│ nam dzio│che

- Nooo, masz racjΩ, nale┐a│o mu siΩ...- powiedzia│ nie do ko±ca kumaj▒c Zdzi╢

- A co my teraz zrobimy z tymi cia│ami - û wyskoczy│ W│adek

- Ni wim

- To lepiej co╢ wymy╢l, bo to ty╢ ich tak urz▒dzi│ !!!

- Jaaa ??? û zapyta│ zdziwiony strasznie Zdzi╢

- A co, mo┐e ja ???

- No niee, ale...

- Nie ma ale Zdzisiu. Ty zabi│e╢ to ty siΩ martw...

Zdzisiek podrapa│ siΩ po sparali┐owanych udach, co by│o oznak▒ zadumy.

- Kurwa W│adek...

- Co kurwa - Kurwa. û odpar│ szef û Twoje trupy, tw≤j problemo.

- Problemo - Proglem...chyba, niee ?

- No co ty Zdzis│aw - û zdziwi│ siΩ W│adek û äWujka chrzestenego" nie ogl▒da│e╢ - Z Alem.... Brando.

- Co╢ tam lecia│o na regionalnej.

- Pewnie kurwa. Dwa razy. Tak tam by│o na 120 procent - Problemo. Chyba.

Teraz zamy╢li│ siΩ W│adek, co objawia│o siΩ drapaniem po jajku û lewym, bo prawego i tak nieczu│.

- Kurcza. W│adek. Pom≤┐ mi z nimi nieee?! Przecie┐ ich sam nie zkopam. Nie mogiem chodziµ o.

- Ale │apami machaµ umisz ?

- Nooooo.

- To git. Pomachasz, do│ek wykopisz i zasypisz. Jasne ?

- Jaaa, a mog▒ se jeszcza raz cipe Kingi w▒chn▒µ ??

- Tylko mi z tego kurwa krzese│eczka nie zjeb siΩ nooo.

Zdzisiek odjecha│ z trupami, a W│adek nala│ se ciupkΩ denaturatu i po chwili le┐a│ ujebany jak prosiΩ. By│ smutny, gdy┐ jego wspania│a dziewczyna popierdala│a pod │opat▒ Zdzi╢ka i nosem...

Zasn▒│ i ╢ni│o mu siΩ, ┐e jest jak Schwarzenegger w æCommandoÆ. Przystojny, zajebisty i inteligentny. Kiedy siΩ obudzi│, zapada│ zmierzch, a potem znowu by│ ranek. W│adek postanowi│ zobaczyµ jak Zdzi╢kowi idzie robota.

Wlaz│ za knajpΩ i us│ysza│ krzyk.

- Kufa, spad│em z f≤ska ! Pomocy !!!

- To ty Zdzichu - û zapyta│ W│adek.

- Ja, ja ! Kufa. Pomocy. Fypi│em se zempy.

- O co ?

- So o so ?

- O co se zΩby wybi│e╢?

- O t▒ pisde, │okieµ chyba...

Zdzichu le┐a│ na ziemi i zwija│ siΩ jak g≤wno w kiblu, trochΩ z zimna, trochΩ z b≤lu. Oba trupy by│y nietkniΩte. Nawet pierdolona ziemia nie rozkopana.

- Ty chuju. û wkurwi│ siΩ W│adek û Nic nie robisz obiboku.

- Przecie┐ w▒cha│em

- Idioto û mia│e╢ kopaµ...

I zamiast pom≤c koledze zacz▒│ mu wyp│acaµ buty. (a by│y to adiki z przemytu, zielone oczojebne, dwa lewe(tak z TIRa wypadne│y) nieeee...)

- Daj se lus W│atek...Sorry, kufa...spat│em...to nie moja fina...

- Nie twoja - A czyja - Ty ich tak kurwa za│atwi│e╢ to teraz zakopuj. Nied│ugo przyjad▒ policaje z Bydgoszczy. I co wtedy ?!

Zdzisiek nie odpowiedzia│, bo nie wiedzia│ co. Problemy Zdisia z odpowiedziami zaczΩ│y siΩ ju┐ w pierwszych latach ┐ycia û tote┐ sko±czy│ tylko dwi klasy a i tak go przepchneli. Jak W│adek nie us│ysza│ odpowiedzi to siΩ przestraszy│.

- Jebany....o kurwa ! û westch▒│. - Moje adiki ! Ca│e rozjebane...A dres z krwi. W dupΩ ruchany pies.

- Przesta± W│adys│awie Stolec ! û odezwa│ siΩ niespodziewany g│os.

W│adek odwr≤ci│ g│owΩ.

- Kto to - Kto tu jest ?

Nie m≤g│ byµ to nikt z mieszka±c≤w, bo wszyscy opr≤cz W│adka i Zdzisia nie ┐yli.

- To ja ... szeregowy Olek ... kolega z woja ... pamiΩtasz mnie ej ?

- Nie

- Pomy╢l

- Kogo - û zapyta│ strasznie zak│opotany poleceniem W│adek.

- DoesnÆt matter.

- Ty mi tu tymi sloganami z p≤│nocy nie zawijaj û powiedzia│ dumny ze swojej inteligentnej (jak my╢la│...eee) odpowiedzi

- A so se mn▒ - - wtr▒ci│ siΩ le┐▒cy û Ca│y czas le┐e...

- To wsta±... û powiedzia│ W│adek smiej▒c siΩ

- Czemu oni le┐▒ - û zapyta│ Olek.

W│adek podrapa│ siΩ po jajku.

- Jeszcze pytasz - Skurwysynu ! Le┐▒ bo ty╢ ich tak urz▒dzi│ !

- Wla╢nie... û przytakn▒│ Zdzi╢

- Ja ???? - coraz bardziej zdziwiony sytuacj▒ zapyta│ Olek

- A co...mo┐e ja ???

- No nie...ale...

- No wiΩc do roboty ! û nakaza│ W│adek

- Aleee ja z woja wr≤ci│em i ... nooo W│adek...nie poznajesz???

- Zapierdalaj bo ciΩ sypnΩ !

- Ale...

- A zajebaµ ci ?

- Nie..noo dobra. A co mam robiµ ?

- A so ze mn▒ ??? û Zdzi╢ zniecierpliwiony podj▒│ siΩ pytania

- Ciesz siΩ ┐e nie musisz staµ, bo by ci nogi scierp│y ... tak przez ca│▒ noc staµ...he he he û za╢mia│ siΩ W│adek

Olek zacz▒│ siΩ wycofywaµ. Innymi s│owy, zacz▒│ spierdalaµ.

- O kurwa ! û rzek│ W│adek û Zdzisiek ! Za nim ! Hehehe !

W│adek podni≤s│ kamie± i rzuci│ w kierunku spierdalaj▒cego Olka.

Olek tak bieg│ i bieg│ ... a┐ upad│... Wiedz▒c, ┐e nie ucieknie z tej wioski, zrezygnowany...wr≤ci│.

- Normalnie bym ci zajeba│, ale musisz kopaµ. WiΩc KOP !!!!!! A propo. Gdzie masz rΩce ?

- W│a╢nie chcia│em opowiedzieµ i...

- Chuj mnie to obchodzi...Zdzisiek pom≤┐ Olkowi. Kiedy ch│opaki zaczΩli kopaµ W│adek drapa│ siΩ po jajku.

- Ch│opaki. Mam pomys│. Od teraz ja jestem Franz, Zdzisiek to Olo, a Olek to Nowy...

- Ja chcΩ byµ Olo. û powiedzia│ Olek.

- Dobra. BΩdziemy jak te...no...Wilki...Koty..Tygrysy...

- Piesy û podpowiedza│ Zdzi╢ (kopi▒cy niemniej le┐▒cy)

W│adek (przypominaj▒c û ma niedow│ad prawej czΩ╢ci cia│a) wyci▒gn▒│ ägwo┐dzia" i zacz▒│ go zapalaµ.

- Kurwaaa nooo , pierdolona zapalniczka, musia│em siΩ poszczaµ bo ca│▒ kiesze± mam mokr▒.

- Aaaaaa he he he zamok│a ci... û zar┐a│ Zdzi╢

- I czego r┐ysz, kaleko...

- A ty to niby co...??? Pe│nosprawny psia jego...???

- Na twoim miejscu bym spierdala│.... acha ...nogi !!!

No wiΩc sprawy potoczy│y siΩ tak : Zdzi╢ nie mog▒c spierdalaµ zosta│ äzchwytany" przez W│adka.

- Olek ! Trzymaj go bo...kopie. He he he !

W│adek chwyci│ lew▒ rΩk▒ za swoj▒ praw▒ rΩke i pocz▒│ ciulaµ Zdzisia

- Dlaczego bijesz go w ten spos≤b - û zapyta│ Olek

- Bo m≤wi▒ ┐e praw▒ ma siΩ silniejsz▒, a ja jestem praworΩczny, a zreszt▒ chuj ciΩ to obchodzi ...KOP !!! Zdzi╢ po kilku plaskaczach zblad│.

- Kurwa kopcie, razem wygl▒dacie jak prawie cz│owiek...he he he 7 godzin p≤zniej...

- Sko±czone szefie û powiedzia│ Zdzi╢

W│adek siΩ przeci▒gn▒│ , pierdn▒│ i bekn▒│ co oznacza│o jego akceptacje.Kolejny wiecz≤r siΩ zbli┐a│, a nasz bohater nic nie jad│ od dwu dni. Postanowi│ zajrzeµ do baru äU Cisa" i co╢ wpierdoliµ.

Tymczasem Olek chwyci│ Zdzisia za wszarz zΩbami i zacz▒│ go wci▒gaµ na w≤zek.

- Kurwa û powiedzia│ Olek û wa┐ysz chyba ze 178 i p≤│ kilo

- No ej û odpowiedzia│ zadowolony Zdzi╢ ┐e zn≤w jest na nogach...eeee w≤zku

Poszli do dom≤w...

U Cisa....

- Eskalopki wieprzowe û rykn▒│ W│adziu

Kobieta kt≤ra obs│ugiwa│a by│a przyg│ucha, p≤│ ╢lepa, mia│a downa i raka, a opr≤cz tego by│a przeziΩbiona i strasznie harka│a.

- I czego harkasz kurwo - û spyta│ inteligentnie W│adziu bΩd▒cy swego czasu ch│opakiem owej mi│ej pani.

- Bo mi w gardle zalega... hhhhhhhhhhhhhrrrrrrrr...o znowu... û odpowiedzia│a z u╢miechem

- Nie wa┐ne ...ej te eskalopki nieeee... û powt≤rzy│ szef

- Jaaa ... zara bΩd▒ ej...

Kilka chwil p≤zniej W│adek wpierdala│ ju┐ pyszne, nie do ko±ca rozmro┐one eskalopki z przed dwu tygodni

- Mniam...smakuj▒ zupe│nie jak te ostatnio û stwierdzi│ W│adziu jedz▒µ z zapa│em...

- Bo ju┐ je jad│e╢ ze dwa razy û odpowiedzia│a jak gdyby nigdy nic...

- Jak to ....?

- Noooo ...zle siΩ po nich czu│e╢ ze dwa razy iiii...

- Jak to ... jem w│asne rzygi ???- zapyta│ do╢µ zak│opotany i troszke wkurwiony W│adek

- A tam od razu... û do╢µ przestraszona kelnerka o imieniu Gocha û odpowiedzia│a

W│adek siΩ porzyga│

- I widzisz, zn≤w je komu╢ podamy û powiedza│a zadowolona Gocha

- Ty g│upia kurwo, pizdo niedoruchana....

- W│adek jak mo┐esz.... û ze │zami w oczach powiedzia│a pani

- Przecierz wy tu kurwa ruchu nie macie...- kontynuowa│ W│adu╢ do╢µ zdenerwowany û znowu na mnie trafi

- Taki los, ciesz siΩ, ┐e w og≤le dostajesz eskalopki...

W│adkowi zabrak│o s│≤w. Nie m≤g│ ju┐ nic dodaµ gdy┐ my╢lami by│ ju┐ na wieczornej dysce w remizie... û umyµ malucha, umyµ malucha, umyµ... tylko tyle mia│ teraz w g│owie.

Ale przecie┐ szef mafii nie bΩdzie siΩ papra│ w brudnej wodzie z mydlinami. Kto╢ musia│ to za niego zrobiµ...

BUM BUM BUM !

- Olo ! Nowy ! Otwieraµ, kaleki !

- Wypirdalaj ! û odezwa│ siΩ g│os Olka zza drzwi.- Pijemy.

- Co ?!

- Denat z fenolem i borygo. A co taki ciekawy ?! Wkurwi│e╢ nas ! Za│o┐yli╢my swoj▒ mafiΩ.

- W│a╢nie ! û doda│ Zdzichu û Spirdalaj na drzywo.

W│adek by│ zaszokowany.

- No co wy - Ch│opaki ! Pogadajmy.

Co╢ zaskrzypia│o (ko│a na gumolicie) i Zdzisiek otworzy│ drzwi.

- Czego ?!

- Tak mi siΩ skurwysynu odwdziΩczasz - Da│em ci wszystko. - Pieni▒dze, kobitki, ...nowy w≤zek...

- Zajeba│e╢ ze szpitala dla niepe│nosprawnych dzieci. A w│a╢ciwie to Kinga zajeba│a. SwiΩtej pamiΩci.

- Dobra. A pieni▒dze i dziwki ? Zdzisiek poczu│ smr≤d. Doszed│ do wniosku, ┐e musia│ siΩ zjebaµ.

- Jakie pieni▒dze ?! Jedyna dziwka jak▒ mia│em to ta...Plastika. úadna by│a, ale jaka╢ taka nieruchawa....hmmm...

- Wybacz mi Zdzichu...

- No nie wiem...

- A co robi Olek - û zainteresowa│ siΩ W│adek û Pewnie polewa...hehehe !

- Hahaha ! û rykn▒│ Zdzichu û Jebana kaleka. Wybaczam ci.

W przedpokoju pojawi│ siΩ Olek.

- A ty co - Wydupiaj.

- Spierdalaj kaleki chuju. û powiedzia│ Zdzichu û Wracam do mafii W│adka.

- No to ja te┐...- doda│ Olek

- Najpierw podrap siΩ po g│owie ! Hahahah! Dobra ch│opaki. Pom≤┐cie mi umyµ bryke...

- Nie nie nie ! û powiedzia│ Zdzichu û Nie bΩdziesz nas wykorzystywa│. Ju┐ nie. Do lewej szmata do prawej HEHEHE wiadro i jazda.

- Co ???!!!!! Sprzeciwiasz mi siΩ ?- zagniewa│ siΩ W│adek

- No...ale...

- Co ale... kto go tak uwali│ - - coraz bardziej rozgniewany W│adek

- No...nie ja...

- A ja ???!!!!!!!!!! Do roboty ! Zdzichu pucuje, a Olo...no nie wiem....mo┐esz wycieraµ.

- Ale ...

- Bez gadki nieee???

- Ale przecie┐...

- Co kurwa, trzym ryj bo ci jeszcze nogi z dupy powyrywam i bΩdziesz mia│ ksywΩ kad│ubek

Gdy W│adek jest tak wkurwiony, g│odny, a do tego przyg│upi û nie wolno z nim zadzieraµ.Ch│opaki na ile to by│o mo┐liwe wykonali robotΩ i po godzince czy trzech maluch b│yszcza│ jak nowy.W│adek obejrza│ go prawie z wszystkich stron...

- No ch│opaki spisali╢cie siΩ na med... a co to kurwa za zamazaj??? HΩ???

- M≤wi│em, m≤wi│em û zauwa┐y, to nie kurwa, upar│ siΩ ┐e nie zauwa┐y... û powiedzia│ Zdzi╢ do Olka

- Kurwa tfu,tfu przecie┐ tfu,tfu puco tfu,tfu wa│em tfu nieeeee? û powiedzia│ pewny siebie Olek

- Kurwa ty╢ t▒ szmatΩ w mordzie mia│ - û zapyta│ W│adzio

- A niby kaj tfu mia│em j▒ mieµ - û powiedzia│ trochΩ obra┐onym g│osem Olek

- Jebie mnie to, co robi tu ten zamazaj?- podnosz▒c LEWÑ rΩke wskaza│ W│adek

- To nie zamazaj ....eeee ...szefie....

- A co niby ?

- Bo on tΩ szmatΩ w mordzie i i i ┐Ωby kurwaa...nooo...zachaczy│ nieee - û pr≤bowa│ broniµ kolegi Zdzi╢

W│adek ma│o nie zemdla│. Przypomnijmy ┐e dba│ o malucha swego od 1976 roku.

- Zarysowa│ nie, to nie mo┐liwe na pewno nie zarysowa│. ZΩbami? A jednak zarysowa│, nie... na pewno nie zarysowa│... û tak powtarza│ sobie nasz zdruzgotany bohater.

- Szefie ale tak to jest czysty nie ej û pr≤bowa│ pocieszaµ szefa Olek

- Ty lepiej milcz o╢le jeden... ja ci kurrrwwwaaa dam czysty...

- Szefciu ! TrochΩ luzu...- wtr▒ci│ siΩ Zdzisiek

- LUZU ????!!!!!! Kurwa, przecie to m≤j samoch≤d...moje oczko...moje...

- Przed│u┐enie martwego kutasa...hihihi û szepn▒│ Olek.

W│adek spojrza│ na wojaka z chΩci▒ mordu w oczach.

- Co powiedzia│e╢ ?

- Nie...nic...

- S│ysza│em !!!!!! û rykn▒│ W│adek, chocia┐ nie s│ysza│ bo by│ przyg│uchy.

- M≤wi│ech, ┐e da siΩ jako╢ to zrobiµ...nic nie bΩdzie znaµ...Ja siΩ na tym znam.

- A niby sk▒d - û spyta│ zainteresowany W│adek

- W wojsku robi....

- Chuj mnie to obchodzi !!!!!!!!! Masz p≤│ godziny. Zdzisiek idziemy...znaczy ty jedziesz...

Pӣ GODZINY PӏNIEJ.

W│adek zabra│ siΩ do oglΩdzin malucha. Zdzisiek i Olek stali i srali ze strachu (Zdzichu siedzia│ na w≤zku). Co szef powie - Czy Olek to dobrze zrobi│...czy...

- Olo - û zapyta│ Zdzisiek û Czemu masz ryj umorusany czarn▒ farb▒?

- TrochΩ go przymalowa│ech na tej rysie...

- Ale maluch jest czerwony, Olek...- powiedzia│ wystraszony ju┐ Zdzi╢

- »≤│ty - O czym ty....

- KUUUURWAAAA !!!!!!!!!!! û rykn▒│ W│adek û Ty lebiodo !!!! Co ty kurwa zrobi│e╢ ?

- Pomalowa│em. û powiedzia│ Olek czuj▒c mocz sp│ywaj▒cy mu po nogach.

- Na czarno ?! Co ty jeste╢ masochist▒ cz ki chuj ?!!!!!

- Daltonist▒ û powiedzia│ Zdzisiek.

- CHUJ CO ZA R╙»NICA !!!!!!!! KURWAAAAA !!!!! û szef by│ z│y

- PoprawiΩ szefie. Dwie minutki i .......

- A ile trwa minuta - Debilu...?- najwyrazniej W│adziu zak│opata│ siΩ

Nie mo┐na mu siΩ dziwiµ, przecie┐ tyle dzis przeszed│...

- Nooo kurwa minuta nooo.... trwa nieeee... no nie wiem,ale tak siΩ m≤wi û powiedzia│ Olo

- S│uchaj nie mam czasu na ceregiele, zajmΩ siΩ tob▒ p≤zniej...- powiedzia│ szef

- A kaj leziesz - û zapytali Olo ze Zdzisiem

- Mam znajomego lakiernika w Okoninach, jade tam ej... û

- Eeeee tego.... szefie.... û Olo blady jak ╢ciana pr≤bowa│ co╢ oznajmiµ W│adkowi

- No - û zapyta│ szef

- A Olo wszystko wychla│, a Olo wszystko wychla│, a Olo...- Zdichu zacz▒│ ╢piewaµ jak popierdolony

Olkowi siΩ odbi│o i zajeba│o benzyn▒ û wtedy W│adek za│apa│ o co chodzi.

Kiedy sprawa wydawa│a siΩ byµ tak strasznie skomplikowana W│adek jak gdyby nigdy nic wyda│ polecenie...

- Zdzisiu û powiedzia│ przemi│ym g│osem û B▒dƒ tak mi│y i zaprz▒dz Aleksandra...

- W│adziu....W│adku û powiedzia│ b│agalnym g│osem Olek

Lecz nasz szef siedzia│ ju┐ za kierownic▒ i czeka│.

. . .

Droga do lakiernika by│a czasem pod g≤rkΩ czasem z g≤rki, a W│adek u┐ywa│ hamulca pod g≤rke za to popuszcza│ z g≤rki...

. . .

TrochΩ p≤zniej u lakiernika...

- Witaj W│adku û powiedzia│ lakiernik

- No û przywita│ siΩ W│adek

- Co ciΩ sprowadza, masz jak▒╢ ryskΩ - û zapyta│ siΩ lakiernik

- Jeszcze siΩ pytasz chujcu niemyty, przecie┐ to ty j▒ zrobi│e╢ û zagniewa│ zn≤w siΩ W│adek

- Ja - û zak│opota│ siΩ lakiernik Gerard

- A co mo┐e ja - û zapyta│ szef

- No nie ... ale...

- A zajebaµ ci... Do roboty beznogi Gerardzie !!!!

- A my szefie - Co mamy robiµ - û zapyta│ Zdzichu.

- Pytasz jeszcze ???? Bierz Olka i po benzyne zapierdalaµ ! A propo.

Gdzie jest ten bezrΩki kaleka ? Zdzisiek podrapa│ siΩ po udzie.

- No bo ten...jakmy╢my z g≤rki jechali to on siΩ tak zasapa│, ┐e a┐....

- »e a┐ co ???!!!! M≤w bo na dyskΩ mi ╢pieszno ! û zniecierpliwi│ siΩ szef

- Wpad│ pod auto.

Szef siΩ wystraszy│.

- Olek ┐yjesz przyjacielu - û zapyta│.

- Taaak. û rzek│ Olek gramol▒c siΩ spod malucha û Ju┐ wychodzΩ.

- G≤wno mnie to obchodzi !!!!!!! Zapierdalaµ na stacjΩ !

- Ale szefie to chyba z piΩµ kilos≤w....- odezwa│ siΩ Zdzi╢.

- Szefie...chyba z│ama│em nogΩ...-doda│ Olek.

W│adek pokrΩci│ g│ow▒ z dezaprobat▒.

- Masz jeszcze drug▒ !!!! NIEEEEE?????

- No tak w sumie...

- To zapierdalaµ !!! Macie czas do sz≤stej !

- Szefie, a kt≤ra godzina - û zapyta│ Zdzichu.

- PiΩµ dzielone na czterdzie╢ci piΩµ...- powiedzia│ W│adek odszyfrowuj▒c informacjΩ ze swojego zegarka marki Rambo.

- A ty szefie - Co robisz - û zapyta│ Olek.

- G≤wno. SiedzΩ tu i patrzΩ jak Gerard pracuje. Nie chcΩ ┐eby mi kto╢ znowu robote spierdoli│.

Olek i Zdzichu ruszyli do wyj╢cia.

- Szefie - û odezwa│ siΩ jeszcze Zdzi╢ û A pieni▒dze na benzyne ?

- Jakie pieni▒dze - Przecie┐ wam da│em.

- Chyba nie...

- Twierdzisz ┐e k│amiΩ ???

- No nie, ale...

W│adek by│ bardzo wkurwiony.

- Olek ! Bierz karnister (hehehehe) i zapierdalaµ !!!!

Ledwo drzwi siΩ zatrzasnΩ│y Gerard siΩ odezwa│ :

- Ale W│adek ja mam chyba z 50 litr≤w na zbyciu, mogΩ ci daµ

- O kurwa, mog│e╢ m≤wiµ wcze╢niej, teraz oni ju┐ poszli...- drwi▒co powiedzia│ szef

Gerard spisa│ siΩ doskonale, maluch naszego szefa rzeczywi╢cie wygl▒da│ jak nowy.

- Kurwa, no ! û pochwali│ go nasz szef

- Spoko W│adziu, to ..bΩdzie jakies....- niesko±czy│ m≤wiµ Gerard bo...

- A co tam u twojej starej - û zapyta│ o zdrowie ┐ony û W│adek

- Dycha... no ale co ja to m≤wi│em...acha to bΩdzie jakie╢...

- To ja bΩdΩ lecia│ nieeee, acha nie ma tych popierdole±c≤w...Gerardziu w takim razie nalej no trochΩ benzynki... û poprosi│ W│adek

- Ile chcesz - û zapyta│ lakiernik

- No jak ilΩ ...? Do pe│na nie ej. û powiedzia│ zdziwiony pytaniem

Gerard wla│ co mia│...

- To bΩdzie razem...

- Kurwa Gerard nie wkurwiaj... a propo co╢ ty taki ma│y?- zapyta│ W│adziu

- N≤g nie mam idioto... za ka┐dym razem siΩ pytasz...

- Pierdolisz ┐e nie masz... powaga ??? û zdziwi│ siΩ strasznie szef

- Na pewno stara ciΩ nie dokarmia│a i ci nie uros│y HA HA HA HA û

W│adek ma│o siΩ nie zesra│ z w│asnego dowcipu

- P│aµ i spierdalaj û wkurwi│ siΩ Gerard

- Nie tym tonem pe│zaku, pierdolona ba±ko wsta±ko... ja nie p│acΩ tylko wymagam...- cokolwiek to mia│o znaczyµ û da│o to Gerardowi do namys│u

W│adek wsiad│ do samochodu, strzeli│ z dupy i po┐egna│ siΩ z Gerardem

- Podnie╢ siΩ trochΩ na rΩkach,bo se jaja wysiedzisz HA HA HA û zn≤w za╢mia│ siΩ szef

Odjecha│ . . .

Gdy by│ ju┐ na drodze ujrza│ swoich przyjaci≤│...bez namys│u doda│ gazu i ...

Zdzisiek jad▒cy na deskorolce (w≤zek nie wszed│by do malucha) rykn▒│.

- Olo ! Szef jedzie ! Machaj ! HAHAHAHA!!!!!

Olek popatrzy│ i zachwia│ siΩ.

- Gdzie - Co - Ju┐ macham ! O kurwa ! RΩce !

I upad│. Zdzichu postanowi│ sam zatrzymaµ pΩdz▒cego trzydziestk▒ W│adka. Odbi│ siΩ rΩkami i wjecha│ na ╢rodek drogi.

Umc ! Umc ! Umc ! Grrrrrrr! Umc ! Umc ! Umc ! Grrrrrrrr!!!!!!

Silnik rycza│, muzyka gra│a, kompakt na lusterku wirowa│ (W│adek wci▒┐ my╢la│, ┐e odbija promienie radaru), spojlery tar│y o asfalt....

- St≤j W│adek !

- Spierdalaj !!!!! û powiedzia│ W│adek i zaci▒gn▒│ rΩczny.

PrΩdko╢µ spad│a i maluch zatrzyma│ siΩ. W│adek wyszed│.

- Kurwa ! Kupili╢cie benzynΩ ???

- Nie. ZamkniΩte. Bolek na wakacjach w Tucholi. û odrzek│ Zdzich

- Chuj mnie to obchodzi ! Gdzie Olo ?

- Le┐y.

- Jak to le┐y -

- Z│ama│em nogeeeee!!! û p│aka│ Olo.

- Masz jeszcze drug▒ ej. û powiedzia│ W│adek. û Albo podeprzyj siΩ rΩcami. HEHEHEHEHE!!!

- Co robimy W│adziu - û zapyta│ sparali┐owany.

- Nic. Jedziemy ej. Bierz Olka i │aduj do bryki. ªpieszno mi na dyske ej.

- Ale jak ja go podniosΩ ?

- Chuj mnie to obchodzi ! Ty go tak za│atwi│e╢ to teraz siΩ z tym paraj kurwa ej.

- Ale to ty puszcza│e╢ hamulec....- sprzeciwi│ siΩ Zdzicho

- Zdzicho....

- No ale ....

- A zajebaµ ci ej - û zapyta│ kolegΩ W│adek.

- No nie....

W ko±cu wsiedli do malucha i ruszyli. W│adek my╢la│ tylko o dysce.

- Ale tam bΩdzie dup. û powiedzia│.

- No. My╢lisz, ┐e te┐ cos wyrwe - û zapyta│ Zdzisiek

- Tak. Ale najpierw musisz zata±czyµ. HEHEHE!

- W│adziu. Tam by│o ograniczenie do trzydziestu. Zwolnij. û doda│ Olo

W│adek prychn▒│.

- Kurwa ej. Mam sidika nieee ?

- Ale cztery dychy to chyba za du┐o û doda│ Zdzisiek û O kurwa...

- Co ?

- Gliny...

- Kurwa....

- Ale przygoda ja pierdole, nigdy nie widzia│em... tego... milicjanta obywatlskiego ej û ucieszy│ siΩ Olek

- Idioto dostaniemy mandata û odpowiedzia│ ze z│o╢ci▒ W│adek

Samoch≤d tzn û maluch W│adka zatrzyma│ siΩ. Panowie policja±ci byli troszku nakurwieni nieeee? W│adek wysiad│ i konwersacja rozpoczΩ│a siΩ...

- Panowie w│adcy ... tego kurwa nie widzia│em ...nie ...siΩ tego zagada│em no i kurwa dep│em to siΩ kurwa rozchula│ i tak to w│a╢nie by│o... û t│umaczy│ siΩ inteligentnie W│adek

- S│uaaaaaj nooo panieee... jak ...pan ma? û powiedzia│ napruty glina

- W│adek.W│adek Stolec.

- Prawojazdy , i dow≤d rejstracji tego no...- patrz▒c na malucha W│adka policjant nie umia│ siΩ zorientowaµ i powiedzia│ ...û tam co siΩ stoi niee...

Duma i honor W│adka zosta│y ura┐one...

- S│uchaj no pedalski smurfie, nie bΩdziesz obra┐a│ mego malucha chuju ej... û najwyrazniej wkurwi│ siΩ W│adek

- No przyznaje nigdy bym nie wpad│ ┐e to maluch... û zak│opota│ siΩ policjant

- A wiesz czemu nie poznajesz ┐e to malacz?

- No nie , nie wiem - û zapyta│ glina

- Bo╢ to ty go tak urz▒dzi│ ! û powiedzia│ dono╢nym g│osem szef

- Ja - û zapyta│ kurewsko zdziwiony policjant

- A cooo ... mo┐e jaaa...?

- No ...nie ...ale....

- A zajebaµ ci û spyta│ jak zawsze szef?

- A czemu tam nie ma drzwi ?- odpowiedzia│ pytaniem na pytanie glina

- Bo tam by│a rysa i ... jak to kurwa nie ma ??? û zapyta│ W│adek

- To ten chuj kutas pierdolony Gerard. û wtr▒ci│ siΩ Zdzichu.

W│adek by│ za│amany. Wygl▒da│o na to, ┐e z dyskoteki bΩd▒ nici. Biedny szef ju┐ nie wiedzia│ co ma robiµ. Nie m≤g│ przecie┐ pojawiµ siΩ w remizie....

- Szefie. û powiedzia│ bezrΩki Olek û Dasz mi kilka minut i bΩdzie jak nowy.

- Wiesz co Olek - Odpierdol siΩ kaleko....

Wszyscy stali smutni, a┐ nagle W│adek podrapa│ siΩ po jaju.

- Wiem ! û krzykn▒│ û Jedziemy do Tucholi. Mam pomys│.

- Nie nie nie...obywatelu... û przypomnia│ o sobie policjant û Nigdzie nie pojedziecie...

- Co - û zapyta│ W│adek.

- Nigdzie nie poje....

- Co ty pierdolisz ?! Wsiadaj do poldka i spierdalaj...

- Ale...

W tej sytuacji b│Ωdem by│o zadzieraµ z wkurwionym W│adkiem.

- S│uchaj...niebieski...ej. Dawaj moje dokumenty bo cie sypne komisarzowi.

- Ale my nie mamy...

- Chuj mnie to obchodzi ! Oddawaj prawko i dow≤d rejestracji...

Jednak policjant nie by│ naiwny.

- A gdzie OC panie Stolec...hem ?

W│adek w ┐yciu nie s│ysza│ o ┐adnym OC...

- W domu zostawi│em ej...úap≤wkarzu pierdolony...Komisarz o wszystkim siΩ dowie...

- Ale ja nie biorΩ │ap≤wek...- zmiesza│ siΩ glina.

- A co - Mo┐e ja - Widzia│em przecie┐ jak bra│e╢...

- Powaga...?

- Pewnie ej.

W│adek wyrwa│ policjantowi dokumenty i u╢miechn▒│ siΩ.

- Dobra...to na razie nieee ?

- Do widzenia...- odrzek│ zdziwiony policjant.

W│adek podrapa│ siΩ po jaju,po podaniu policjantowi lewej rΩki...

- Czemu masz tak▒ sztywn▒ d│o± - Jak rekin czy co...

- Manekin. û wtr▒ci│ siΩ Olek.

- Bo to proteza...

- Chuj mnie to obchodzi ! û krzykn▒│ W│adek i wsiad│ do malacza.

Ruszyli z piskiem( Olo piszcza│ bo jeszcze dobrze nie wsiad│ a szef ju┐ ruszy│)

- Wchodzisz albo nie ej ... û zapyta│ szefuncio

- Ja przecie jade z wami ej nieee... û odpowiedzia│ Olo

Po godzince byli ju┐ w Tucholi, a tam tyle samochod≤w ┐e W│adek nie m≤g│ siΩ napatrzeµ

- Nigdy nie by│em w mie╢cie û powiedzia│ Zdzi╢

- Kurwa ej to masz przejebane, ja ju┐ by│em we ╢wiecie wielkim...

- Szef pierdoli...powaga...? û zapyta│ z zainteresowaniem Zdzichu

- No ... by│em w tej europie nie no, ale tam maja dyskoteki w tym ca│ym noooo mia╢cie na E...Erefen o.

- Kurwa s│yszo│em û powiedzia│ Olo

- Co s│ysza│e╢ - û zapyta│ wkurwiony szef

- No jak to ... o tej no mie╢cie ... dyskach nie ej... û zak│opota│ siΩ Olo

- Drzwi chcem drzwi do mej fury... û niedoko±czy│ szef bo...

- HA HA HA szefie HA HA HA fury...HA HA HA przecie to ino malacz û powiedzia│ Zdzichu i momentalnie dosta│ wpierdol

- I nigdy wiΩcej nie m≤w do mnie w ten spos≤b

- Kaj pod│apa│e╢ ten tekst szefie kurwa ej... û zapyta│ zdziwionyOlo

- Taki tam ameryka±ski aktor to powiedzia│ w tej nooo taks≤wce ej... û odpowiedzia│ dumny szef

- W Ame...co û zdziwi│ siΩ Olo

- Ameryce kurwa nieuku pierdolony to na po│udniowej p≤│nocy Dani û cokolwiek szef by nie powiedzia│ i tak zrobi│ na Olku wra┐enie

- Ty se tym ej g│owy nie brudƒ ej tylko mu drzwi szukaj... û powiedzia│ aby podlizaµ siΩ szefowi Zdzisiek

- Nie podlizuj siΩ chujcu, a mu... to twoja stara robi│a û wkurwi│ siΩ ponownie szef

- Powiem tacie to zobaczysz û wkurwi│ tak┐e siΩ Zdzisiek

- Jaki tato... jaki╢ kundel j▒ zer┐n▒│... w ┐yciu nie znajdziesz tej zab│▒kanej psiny a poza tym nie groƒ mi nigdy wiΩcej û i znowu spu╢ci│ Zdzisiowi wpierdol

Szef zosta│ pilnowaµ malacza a ch│opaki za│atwiaµ drzwi (po godzince szef us│ysza│ wrzask)

- Mam drzwi szefie mam spierdalamy szefie mam ej...suka nie chcia│a otworzyµ al.e mam ... uda│o mi siΩ û wrzeszcza│ jak popierdolomy Zdzichu

- Bia│e ??? û W│adek mia│ przekrwione ze z│o╢ci oczy

- Nooo...ale ja pomaluje nie ej û zak│opota│ siΩ Zdzich

- To┐ to one s▒ z kuchni... û zauwa┐y│ szef

- úazienki... û poprawi│ szefa Zdzich û dlatego ta szmata siΩ tak dar│a

W│adkowi zabrak│o s│≤w. By│ za│amany. Ale zosta│a jeszcze jedna szansa...

- Gdzie jest Olek ....?

- Lece szefie... û krzycza│ wojak.

Szef westchn▒│ ale postanowi│ byµ spokojny.

- Zrobimy inaczej... Zosta±cie tutaj debile a ja wr≤cΩ za 15 minut...

- Dobra szefciu... Nie ma sprawy ej...

Szef ruszy│ na parking.

- No kurwa. û powiedzia│ do siebie.

Przed jego oczami widnia│ piΩkny czerwony elegant. Upora│ siΩ z drzwiami i szybciutko wr≤ci│ do swoich ch│opak≤w...

- Mam ej ! Mam ! û krzycza│ szczΩ╢liwy szef...

Ale co╢ tu nie pasowa│o...Podszed│ bli┐ej...

- Ch│opaki...

- Co jest szefciu ?

Szef zrobi│ siΩ zielony a potem bia│y...

- Gdzie jest samoch≤d - û zapyta│

- Jaki samoch≤d -

- Ja wiedzia│em...wiedzia│em ┐e zauwa┐y... û powiedzia│ Zdzichu

- Zauwa┐e cooo - û zapyta│ zrezygnowany szef

- A widzisz ... nie zauwa┐y│ û u╢miechn▒│ siΩ Olo

- Kurwaaaaaaaaa kaj ma brykaaaaaaaa !!! û wrzasn▒│ szef

- Zauwa┐y│ ... zauwa┐y│ û stwierdzi│ Zdzi╢

- T│umaczcie siΩ kurwa...

- No bo... mu siΩ siku...nieeee no i on te rΩce to on ich nie ma i musieli╢my...no bo tak na ulicy...

- Ale ja naprawdΩ my╢la│em ┐e nikt go nie buchnie û t│umaczy│ siΩ teraz Olo û Masz do nas pretensje ej?

W│adek straci│ jak▒kolwiek chΩµ do ┐ycia.

- Pretensje ??? Nieeee....Sk▒d...Do was - O co - O jebanego gruchota...

- Ufff... û odetchnΩli Zdzisiek i Olek.

W│adek zacisn▒│ piΩ╢ci to znaczy piΩ╢µ i spu╢ci│ im taki │omot ┐e ch│opaki nie wstali przez 10 minut a W│adek... W│adek w tym czasie drapa│ siΩ po jajku (my╢la│)

Nagle ...

- Kurwa to┐ to m≤j malacz, Olo zapierdalaj za nim !!!

- SiΩ robi

Nie zwlekaj▒c wszyscy rzucili siΩ w po╢cig ...

- Kaj..kaj go masz ??? û zdyszany Olo zapyta│ w szale±czym biegu

- Na skrzy┐owaniu... û wrzasn▒│ W│adzio

Para niegrzecznych ale to bardzo niegrzecznych nastolatk≤w nie cieszy│a siΩ d│ugo z │upu bo nagle przez otw≤r po drzwiach wskoczy│ wkurwiony maksymalnie W│adek...

- Mam ciΩ z│odzieju... û powiedzia│ zdyszany szef

W amoku W│adek natychmiast poder┐n▒│ gard│o kierowcy sprΩ┐ynowcem Zdzicha a owej dziewczynie odgryz│ kawa│ek szyji

- AAAAAAAAAA û wrzasn▒│

Nagle przy drzwiach pojawi│ siΩ Olo...

- Mam ciΩ z│odzieju û i pocz▒│ w amoku butowaµ W│adka w amoku

- AAAAAAAA û pojawi│ siΩ nagle Zdzisiu i zacz▒│ napierdalaµ Ola kt≤ry z koleii on ten Olo kopa│ W│adka ... i wszyscy byli pogr▒┐eni w amoku

Krew sika│a z szyi dziewczyny...

Wszystko to obserwowali przechodnie i nie zwlekaj▒c zadzwonili po policjΩ.

Policjanci przybyli do╢µ szybko. Po rozdzieleniu walcz▒cych zauwa┐yli ┐e to nikt inny jak ich znajomy W│adek Stolec z kolegami.

Glina wskaza│ protez▒ na malacza.

- Co to ma znaczyµ obywatelu Stolec ?

W│adek spojrza│ na niego z lito╢ci▒.

- G│upcu...to┐ to m≤j malacz...a co╢ my╢la│ ej...

- Faktycznie...ej. Bronek to maluch ! Kurwa, a taki zupe│nie nie podobny.

Drugi policaj o imieniu Bronek pokiwa│ g│ow▒.

- A ten co taki milcz▒cy - û zapyta│ Zdzisiek.

- To niemowa... Ale niewa┐ne ! Panowie. Tam s▒ dwa trupy w tym...no...

- Malaczu. û pom≤g│ Olek.

- W│a╢nie. I co z tym zrobimy ?

- Jacy my - û zapyta│ odwa┐ny jak zawsze szef û Nie ma ┐adnych mych. Jestem ja i te p≤│ludzie....

- To wasza sprawka - Oj panowie...Nie bΩdzie dobrze...

Zdzisiek podrapa│ siΩ po udzie, a Olek...Olek sta│.

- Panie w│adco...ale...

- »adnych ale ! û krzykn▒│ W│adek û Wy╢cie ich tak urz▒dzili to teraz siΩ martwcie.

- Wiesz co W│adek...- zacz▒│ Olek

- A zajebaµ ci -






Tekst pochodzi ze strony 5000s│≤w.
Prawa autora tekstu zastrze┐one.