Adam Podstawczy±ski

Gry Knudsena

Kiedy p≤╝niejsi wielcy i bogaci tego ╢wiata w maluchnych dziuplach klecili pierwsze komputerki-kalkulatorki, by potem zalaµ spragnionych szarych klawiszy swym genialnym marketingiem i prawie tak genialnym produktem, Buch Knudsen w zasadzie by│ ju┐ u szczytu. Nie, nie by│ bogaczem ù nie mia│ nawet przeciΩtnej fortuny. Obce mu by│o pragnienie zyskania popularno╢ci tak, jak systemy na kt≤rych pracowa│ obce by│y przeciΩtnemu zjadaczowi chleba, co to kupi│ w│a╢nie swoj▒ pierwsz▒ maszynΩ licz▒c▒ z zasilaczem, monitorem, klawiatur▒ i czym tam jeszcze w jednej obudowie. Buch by│ geniuszem dla bycia geniuszem.

PracowniΩ, w kt≤rej przebywa│ wiΩkszo╢µ czasu stanowi│y jakby przypadkowo poustawiane biurka z konsolami, jakie╢ zakurzone ┐aluzje na niewielkich oknach, jaka╢ skrzynka rozdzielcza oraz drzemi▒cy w koncie, a w zasadzie nie drzemi▒cy nigdy superkomputer, kt≤rym Buch administrowa│. Nie by│ chyba jednak dobrym administratorem. Oczywi╢cie, nie mam tu na my╢li kwalifikacji technicznych - w tym nie by│o chyba mu r≤wnych. Maj▒c dostΩp do go│ej niemal konsoli i dopiero co zainstalowanego systemu, co nie zd▒┐y│ jeszcze obrosn▒µ programami pomocniczymi, co nie zd▒┐y│ siΩ jeszcze ubraµ w cebulΩ pow│ok i w og≤le by│ surowy jak ska│a, Knudsen potrafi│ zrobiµ w zasadzie wszystko, od skonfigurowania i uruchomienia bazy danych wed│ug w│asnego pomys│u do napisania program≤w niejednokrotnie lepszych od tych zawartych w standardowych wersjach systemu. Wreszcie, je╢li zasz│a taka potrzeba, rozkrΩca│ obudowΩ komputera, w│azi│ niemal do ╢rodka (superkomputer, na kt≤rym pracowa│, by│ do╢µ poka╝nych rozmiar≤w), przestawia│, │▒czy│, lutowa│ ù potem wychodzi│, logowa│ siΩ na konsoli i po kilkuset zaledwie klepniΩciach palcami w klawiaturΩ (a pisa│ jak szalony, ze wzrokiem tylko cicho skupionym na czarnym ekranie) komputer by│ ju┐ zdr≤w, got≤w na odparcie bezmy╢lnych polece± u┐ytkownik≤w, na odparcie przemy╢lnych atak≤w w│amywaczy, wreszcie na s│u┐enie swemu administratorowi, dla kt≤rego otwiera│ siΩ jak zaczarowana ksiΩga otwiera siΩ przed czarownikiem.

A jednak Buch Knudsen nie by│ dobrym administratorem. Obra┐one przesy│ki elektroniczne od nierozumiej▒cych czego╢ tam u┐ytkownik≤w potrafi│y czekaµ tygodniami i miesi▒cami na jego odpowied╝. Wiadomo╢µ powitalna, z kt≤r▒ ka┐dy loguj▒cy siΩ rozpoczyna pracΩ w systemie, wci▒┐ brzmia│a: "Administrator ┐yczy wam Weso│ych ªwi▒t Bo┐ego Narodzenia", mimo upa│≤w za ma│ymi oknami pracowni. Dyrektorzy instytutu, w kt≤rym znajdowa│ siΩ superkomputer niejednokrotnie musieli krzykiem zwracaµ uwagΩ Bucha, ┐e na ich konsoli w pokoju obok ca│y czas wy╢wietlaj▒ siΩ frywolne zaloty kt≤rego╢ ze student≤w do kt≤rej╢ z sekretarek. Buch najzwyczajniej nie mia│ g│owy do przejmowania siΩ tym wszystkim. Buch pisa│ bowiem gry.

Oj, nie, nie. Nie by│y to gry, o jakich my╢lisz. Nie mia│y osza│amiaj▒cej grafiki pe│nej kolorowych postaci, tr≤jwymiarowych potwor≤w, realistycznych twarzy ù w og≤le nie mia│y grafiki; nie wydawa│y ┐adnego d╝wiΩku opr≤cz klekotania klawiatury i bzyczenia monitora; nie polega│y na uciekaniu, gonieniu, │apaniu, przeskakiwaniu, celowaniu, strzelaniu, na ╢ciganiu siΩ i rozbijaniu, na walczeniu i wygrywaniu, na sieczeniu i roz│upywaniu, wreszcie na zabijaniu siΩ i zabijaniu. Gry Bucha otwiera│y ╢wiaty. Tworzy│y osobn▒ rzeczywisto╢µ, wyj▒tkowo misternie utkan▒, ale te┐ narzucaj▒c▒ ╢cis│e zasady postΩpowania. Nie by│y to te┐ jednak gry strategiczne, kt≤re pewnie przysz│y ci teraz do g│owy. Najznakomitsz▒ cech▒ gier Bucha, ale te┐ najbardziej niepojΩt▒ dla przeciΩtnego gracza by│ fakt, ┐e du┐a czΩ╢µ akcji przebiega│a nie w komputerze, nie na autostradach magistrali systemowych, nie w zawi│ych ╢cie┐kach procesora, ani nie w przepastnych jamach pamiΩci, ale w samym m≤zgu graj▒cego. Komputer narzuca│ jedynie pewne og≤lne ramy i przelicza│ pewne sytuacje, ale bardziej ni┐ uczestnikiem czy miejscem akcji, by│ on zwyk│ym projektorem wy╢wietlaj▒cym zadany obraz na skomplikowanej i zawsze niepowtarzalnej siatce my╢li ludzkich.

Dlatego nie ka┐dy umia│ graµ w gry Bucha Knudsena. By│y one osobliwo╢ci▒, jak czarne dziury, fascynuj▒c▒ dla wszystkich (kt≤rzy mieli rzadk▒ okazjΩ us│yszenia o nich), ale tylko bardzo nieliczni potrafili z nich korzystaµ, zaj╢µ dalej ni┐ poznanie regu│ rz▒dz▒cych interfejsem. Ci stawali siΩ natychmiast wielbicielami Bucha i jego gier, fanatykami rozprawiaj▒cymi namiΩtnie w maluchnych grupach dyskusyjnych, narkomanami niemal, co ka┐d▒ woln▒ chwilΩ spΩdzali na wklepywaniu prostych s│≤w i oczekiwaniu, a┐ powolny strumie± danych przeci╢nie siΩ przez kabel z konsoli do magistrali, dalej do procesora, a┐ ten mozolnie poprzestawia, popodstawia, pozamienia i poprzesuwa s│owa bit po bicie, a┐ wynik prze╢le do pieczar pamiΩci, sk▒d we╝mie go potem wraz z tysi▒cem innych i ci╢nie je w szar▒ wtyczkΩ monitora; dalej strumie± elektron≤w miejsce za miejscem roz╢wietli to ten, to tamten punkt ekranu tworz▒c linie, znaki, s│owa... te dopiero dotr▒ do ╢wiadomo╢ci gracza i zaczn▒ tworzyµ ╢wiat. Zawsze inny. Zawsze bΩd▒cy tylko w ma│ej cz▒stce programem, a w wiΩkszo╢ci prac▒ szarych kom≤rek gracza, jego wyobra╝ni▒ i zdolno╢ci▒ przestawiania, podstawiania, zamieniania i przesuwania fakt≤w. Dlatego wielbicielami gier Knudsena byli g│≤wnie tacy jak on: komputerowi znawcy, konstruktorzy procesor≤w, budowniczy system≤w operacyjnych, niezwykle b│yskotliwi programi╢ci, genialne umys│y niejednokrotnie zapΩtane w brzydkie, │yse i lepkie cia│a.

Buch te┐ gra│ w swoje gry. Wyposa┐y│ je nawet na w│asne potrzeby w wielopoziomowe generatory liczb losowych i zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji oparte na sieciach neuronowych, ┐eby tylko m≤c zagraµ w to, co przecie┐ tak dobrze zna│. I gra│. Od rana do wieczora siedzia│ spokojnie wpatrzony w rozb│yskuj▒ce bia│e znaczki. Siedzia│ i gra│. Gra│ i tworzy│. Tworzy│ i gra│. A na wiecz≤r wraca│ do swojego mieszkania, prawie takiego samego jak ka┐de inne. Prawie: w swoim mieszkaniu Buch ┐y│ zupe│nie sam.

Wraca│ wiΩc do domu i wykonywa│ czynno╢ci. TrochΩ siΩ my│, trochΩ jad│, trochΩ patrzy│ w telewizor. TrochΩ chodzi│ po przedpokoju, trochΩ wyjrza│ za okno. Potem siada│ na rogu kanapy i patrzy│. Nie patrzy│ tak sobie, bezmy╢lnie, czy z rozmarzeniem. Patrzy│ konkretnie, skupiony i pilny ù i zawsze patrzy│ w jeden punkt. Na uszkodzony w│▒cznik ╢wiat│a przy drzwiach.

My╢la│ o tym, co dzieje siΩ wewn▒trz superkomputera w instytucie. My╢la│ o 64-bitowych porcjach danych obrabianych tysi▒ce razy na sekundΩ. My╢la│ o szerokim strumieniu zer i jedynek, o ilo╢ci mo┐liwych operacji. Patrzy│ na uszkodzony w│▒cznik. ªwiat... ╢wiat tymczasem oszala│: ludzie przestawiali okna, zamykali okna, zwiΩkszali okna i zmniejszali okna, tworzyli skr≤ty do program≤w, skr≤ty do czynno╢ci, skr≤ty do skr≤t≤w, malowali na ekranach, z gotowych kawa│k≤w uk│adali muzykΩ, przemieszczali ikony, zmieniali ikony, zmieniali tapety, t│a i czcionki... Knudsen patrzy│ na uszkodzony w│▒cznik. My╢la│ coraz intensywniej.

Potem kupi│ na jakim╢ z│omie komputer o╢miobitowy. Z umi│owaniem pog│aska│ go po gumowych klawiszach, pod│▒czy│ do telewizora i w jedn▒ noc napisa│ grΩ, o kt≤rej chyba marzy│ od miesiΩcy. Osiem pΩkatych zer, z kt≤rych ka┐de zamieniµ siΩ mog│o w szczup│▒ i zgrabn▒ jedynkΩ by│o now▒ magi▒, czym╢ du┐o bardziej znajomym, czym╢ czego na pr≤┐no szuka│ w wieloprocesorowych czelu╢ciach superkomputera z instytutu. Napisa│ wiΩc grΩ, w kt≤rej cz│owiek jeszcze bardziej by│ bohaterem, a komputer jeszcze bardziej narzΩdziem. W kt≤rej szala zn≤w przechyli│a siΩ mocniej w stronΩ neuron≤w na niekorzy╢µ tranzystor≤w, w kt≤rej ╢wiaty w g│owie gracza zakwit│y nowymi wymiarami, krainami i postaciami. Kt≤ra wymaga│a jeszcze wiΩcej wysi│ku, jeszcze wiΩkszego geniuszu.

Publikacja gry i jej zasad nie spotka│a siΩ z gor▒cym przyjΩciem. O ile gry Bucha na superkomputery nazwane by│y "wyzwaniem", "intelektualn▒ │amig│≤wk▒", "wy┐yciem siΩ programisty", o tyle nowy o╢miobitowy program najczΩ╢ciej opatrywano przydomkiem "przegiΩcie", "powr≤t do zapomnianego", "potrawka dla zmanierowanych". Nast▒pi│o chwilowe zainteresowanie Buchem rozmaitych kolekcjoner≤w starych komputer≤w domowych, maniak≤w niskiej rozdzielczo╢ci, ale nie potrafi│ on zaoferowaµ im rozrywki na jak▒ czekali: duszk≤w pokonuj▒cych kolejne plansze, ludzik≤w walcz▒cych z ludzikami, czy wielokomnatowych zamk≤w strach≤w. Ale Buch nie bardzo siΩ tym przejmowa│. Tak samo czule pie╢ci│ gumowe przyciski, z takim samym zamy╢leniem wpatrywa│ siΩ w uszkodzony w│▒cznik.

Potem Buch Knudsen oszala│. Tak przynajmniej stwierdzi│ prze│o┐ony w instytucie, uzasadniaj▒c zwolnienie Bucha ze stanowiska administratora. Ot≤┐ Buch postanowi│ napisaµ grΩ na kalkulator rΩczny i podobno zrobi│ to, choµ gry nikt nie rozumia│, pr≤cz niego. Dniami zamkniΩty w mieszkaniu wystukiwa│ cyfry na dwudziestu klawiszach, mno┐y│, dodawa│, podnosi│ do potΩg. Twierdzi│, ┐e gra, ale obserwuj▒cy z zewn▒trz widzieli tylko cyfry, cyfry, cyfry. Cyfry i skupion▒ twarz Bucha. Na forum publicznym ju┐ dawno wszyscy o nim zapomnieli. ªwiat otrzyma│ swoje zabawki. Wszyscy poszli siΩ bawiµ.

Dawni znajomi s│yszeli jeszcze czasem o Buchu, ale jego obraz w ich pamiΩci stawa│ siΩ poszatkowany, jak wielokrotnie nadpisywany plik dyskowy. Kto╢ s│ysza│, ┐e Knudsen napisa│ grΩ na zegarek z melodyjkami, kto╢ inny, ┐e grΩ na czasomierz kuchenki mikrofalowej, na programator wycieraczek, na kasownik do bilet≤w. Ka┐da kolejna gra zajmowa│a mu wiΩcej czasu, ka┐da wci▒ga│a go jak coraz bardziej grz▒skie i zwodnicze bagno. Uparcie d▒┐y│ do uproszczenia medium: 64 bity, 32 bity, 16 bit≤w, 8 bit≤w, urz▒dzenia cztero- i trzybitowe, dwubitowe rozdzielacze, wreszcie... tak, kto╢ s│ysza│, ┐e napisa│ grΩ na zwyk│y prze│▒cznik od lampki, co to tylko dwoma r≤┐nymi stanami m≤g│ siΩ pochwaliµ: zero lub jeden. Nad t▒ gr▒ najwiΩcej spΩdza│ czasu, niesko±czenie skupionym wzrokiem ╢ledzi│ obrazy, kt≤re wydawa│y siΩ byµ za niewidzialn▒ kurtyn▒ rzeczywisto╢ci, a kt≤re naprawdΩ dzia│y siΩ w jego wyobra╝ni, gdzie ╢wiat przybra│ niemal realne ju┐ kszta│ty, gdzie jedyna decyzja, jedyna w▒tpliwo╢µ, jedyny wyb≤r nale┐a│ do... do prze│▒cznika w rΩce Knudsena... cyk... prze│▒czone... dalszy ci▒g obraz≤w, kontynuacja ╢wiata zbudowanego od podstaw przez tw≤rcΩ-cz│owieka, ca│kowicie m≤j ╢wiat, taki, jakiego pragn▒│em, ╢wiat moich sn≤w i mojej ju┐ przecie┐ jawy, ╢wiat opisany w ka┐dym szczeg≤le, ╢wiat miliard≤w mo┐liwo╢ci, ╢wiat z histori▒ i przysz│o╢ci▒, ╢wiat szeroki, g│Ωboki, wysoki, o barwach nienazwanych, o rozmawiaj▒cych ze sob▒ zapachach, o jednej tylko bramie na brudn▒ i nieciekaw▒ rzeczywisto╢µ, bramie w▒skiej na jeden bit, bramie kt≤r▒ trzeba zlikwidowaµ...

Cia│o Bucha Knudsena zosta│o znalezione przez zaniepokojonego s▒siada, kt≤ry korzystaj▒c z pomocy ╢lusarza wywa┐y│ drzwi zasypane z obu stron ulotkami reklamowymi i ponagleniami p│acenia rachunk≤w. Podobno, gdy go znaleziono, wci▒┐ siedzia│ na rogu kanapy. Wci▒┐ mia│ otwarte i skupione oczy. Kurczowo trzyma│ w rΩku wyrwany ze ╢ciany w│▒cznik ╢wiat│a, kt≤ry dawno zaci▒│ siΩ i ci▒gle znajdowa│ siΩ w po│o┐eniu "w│▒czony".


Grudzie± 1998



Tekst pochodzi ze strony 5000s│≤w.
Prawa autora tekstu zastrze┐one.