NAJPIĘKNIEJSZY TANIEC ŚWIATA
Nie zły, ani dobry. Treść przedstawia inną wersję powstania świata poza obowiązującymi, a ponieważ, żadnej z obowiązujących wersji nie da się potwierdzić i ta może być prawdziwa... Głównym jednak (chyba) celem "opowiadania" jest przedstawienie tańca i zachwytu autora nad tańcem... Mnie opis ten nie przekonał, aby zatańczyć, inaczej też opowiedziałabym o tańcu. Ale nie jest najgorzej. Jest jeszcze jedna myśl tego utworu: pewne nieskończenie trwania np. tańca. Kontynuacja tworzenie i czynienia nieskończenie. Nie wiem jednak, dlaczego Bóg i Bogini mieli by powrócić, sądziłabym raczej, że ci, którzy podjęli taniec Bogów, staną się w końcu Bogami i nowi ludzie nauczą się ich tańca... Skąd wzięli się Ci inni? Kto to niby miałby być? To trochę "zalatuje" fantastyką...
Ocena 4.
Ad. "Najpiekniejszy walc świata"
Zakładam, że "stylistyka biblijna" - zamierzona (Ewangelia wg św. Jana?). Śmiałe posunięcie.
Niestety, zastosowanie takiego środka spowodowało, że po pierwszym akapicie wie się wszystko... No prawie, bo nie mam pojęcia kto to są "Tamci", ci okrutnicy, którzy zabijają "najpiękniejszy walc świata". Nie wiem, czy dobrze zostawiać Czytelnika z takim niepokojem "(kolbami do drzwi) łomotania".
Duża gęstość krótkich zdań nie pozwala złapać oddechu. Historia Wszechświata i Wszechżycia, opowiedziana w stanowczo mniej niż 5000 słów, jest ciężkostrawna, zagmatwana. Trudno pozachwycać się niektórymi obrazami, choć ładne. Myślę, że czasem warto zrezygnować z części "natchnionych wizji" dla zwiększenia lekkości przekazu.
Czyż opisywany taniec taki nie był?
Tomasz Warzyński