Katarzyna Kolczycka - krytyka





Lucyna Brzozowska:

O tej Jurorce




"DUM SPIRO"
Oczekiwania małolata... A końcówka jak na małolata dojrzała. Tyle tylko, że banalna.

Patrzę przed siebie
Ten już ciekawszy. Podobają mi się "smutne bezludne chwile?"

Teraz w mych myślach
Rymy... raz są, a raz nie ma. Wypadałoby się zdecydować, czy wiersz biały, czy nie.

Żegnaj, kochany w tę noc majową,
Trala - la - la... To jak refren do piosenki. Ckliwy i lekki.

Życie przecieka mi przez palce
Opuszcza ciało, aby szukać duszy... Dusza poza ciałem? Pytanie o zbawienie, kiedy życie przecieka przez palce? Pobudzone serce w ostatnim tchnieniu?
Nie wiedzę tu przemyślanej filozofii, ani dobrej poezji.

Nie mam domu!
Mieć samą siebie bez domu, rodziny i motywacji to za mało.

Widzę i czuję,
Skąd taka dekadencja? Podoba mi się porównanie śmierci do umarłej oazy... Odkrywcze.

W tej rozmowie, którą pamiętam,
Jeszcze pierwsza strofa ujdzie, ale w drugiej zgubiły się rymy, rytm i zakończenie nie brzmi ładnie.

Tom:
Utrata
W tym tomie tylko pierwszy wiersz podobał mi się. Do reszty miałabym podobne zastrzeżenia jak wyżej. Rymy częstochowskie, a za chwilę brak rymów. Styl dziecinny, ogólny brak konsekwencji, rytm nie wiadomo jaki.

Przebudzenie
(21) "mojej żywotności..." - to nie brzmi ładnie.
(22) iskierka czułości jako reakcja na wzrok zgłodniałego zwierza?
(28) ten mi się nawet podoba
(29) to jeden z najgorszych wierszy jakie tu znalazłam...
W tej części po raz kolejny powiem: o miłości trzeba umieć pisać. Te wiersze są niedojrzałe, zdarzają się banalne porównania... , brakuje melodii.

Hic et nunc
(41) "gdy rano budzi mnie
puste miejsce obok poduszki." - to bardzo dobre...
(46) Teraz, wczoraj, jutro - ten wiersz bardzo mi się podoba.
(47) - ten także
Wiersze z tej części są o wiele lepsze. O miłości autorka nie pisze już tak banalnie, mniej dziecięcych i niedojrzałych zwrotów. Widać rozwój poetycki autorki, ale dopiero przy tym ostatnim tomie.
Ocena ogólna 3,5