Wieża

Kiedy w oddali zobaczył wieżę wiedział, że cel jego życia został osiągnięty. Przez chwilę wpatrywał się jak wysokie mury znikają w chmurach. Myślami błądził jednak zupełnie gdzie indziej.

Urodził się w królewskiej rodzinie, niezbyt inteligentny zawsze był przez wszystkich wyśmiewany. Odsuwał się od ludzi zaszywając się w bibliotece gdzie godzinami spędzał czas na czytaniu starych baśni. Pewnego dnia przeżył szok gdy do ręki wpadła mu bajka w której królewicz oswobadza piękną księżniczkę zamkniętą w wysokiej wieży przez złą czarownicę. W jego słabym rozumku natychmiast zabłysnął pomysł żeby przez dokonanie walecznego czynu (no w końcu walka z czarownicą nawet w dzisiejszych czasach nie należy do łatwych rzeczy) podnieść swój prestiż. A poza tym piękna księżniczka też by mu się przydała. To zawsze robi dobre wrażenie na ludziach. Wyruszył więc w drogę. Długo jeździł po świecie w poszukiwaniu wieży ? wszystko przez to, że już wyszły z mody i obecnie królował raczej trend budowania małych klockowatych domków. Już prawie stracił nadzieję gdy trafił na pewnego starca. Zdecydowanie nie przy zdrowych zmysłach, ale jakoś się dogadali. Opowiedział mu o miejscu w którym na pewno ją znajdzie. Oczywiście po usłyszeniu tej wiadomości książę wskoczył na swoją szkapę i pogalopował. Galopował i galopował aż mu koń padł, bo idiota zapomniał, że czasem trzeba się zatrzymać. No ale nic. Miał cel, więc po pochowaniu konia poszedł dalej. Teraz właśnie stał podziwiając jak wysokie mury znikają... zaraz, zaraz to już było. Co ja... ach tak. Ruszył dalej. Ogarnięty palącą potrzebą przygotowywał swoją broń na czarownicę. To był kłopot od samego początku. Nie miał ochoty zbytnio ryzykować spotkania z wredną babą (nawet księżniczka nie była tego warta) i już wcześniej wymyślił sposób na nią. Jak to mówią potrzeba matką wynalazków. Wiadomo było powszechnie, że czarownice boją się piękna a uwielbiają okropne rzeczy, więc jeszcze w domu wykradł mamie najnowsze wydanie "Twojego Stylu", a ojcu zakosił jego ulubione kryształowe kulki. Gdy czarownica rzuci się na niego pokaże jej gazetę i zachwycona baba zacznie przeglądać magazyn i zupełnie o nim zapomni. Wtedy podkradnie się do niej i pokaże jej kulki ojca. Porażona ich cudnym wyglądem zacznie uciekać i w końcu potknie się i spadnie ze schodów ? mama księcia zawsze mówiła żeby ten nie biegał po schodach bo spadnie i skręci sobie kark. Prosta sprawa.
Podszedł do bramy i zastukał. Otworzyły się z lekkim zgrzytem. Zajrzał do środka. No tak. Wszystko się zgadzało z książką: podwórze i drzwi do wieży. Tylko gdzie jest ta czarownica? Pewnym krokiem przeszedł otwarty teren i zanurzył się w ciemnych drzwiach. Po chwili zrobiło się jasno. Pochodnie na ścianach musiały palić się od wieków. Niezbity dowód, że ktoś tu czarował. Spięty ruszył do góry po schodach. Ciągle ani śladu czarownicy. Po jakimś czasie dotarł do drzwi które blokowały dalszą drogę.
- Za tymi drzwiami jest moja księżniczka ? pomyślał. Sfrustrowany obejrzał się za siebie. Czarownica go zawiodła. Widocznie nie można wierzyć autorom tych bajek. Wzruszył ramionami. Miał przed sobą szczęście, więc po co się zastanawiać. Sprężył się w sobie i chwycił za klamkę. Nacisnął pewnie i z wielkim hukiem wpadł do środka.
- Trzymaj drzwi! ? rozległ się okrzyk.
Odwrócił się, lecz było już za późno. Drzwi z lekkim zgrzytem zatrzasnęły się. Po tej stronie nie było klamki. Odwrócił się. Zobaczył salę pełną pusto głowych młodzieńców. Wszyscy byli dobrze ubrani...