"MAŁY ZASIĘG" czyli o tym jak można stracić życie w niedzielny poranek

Rocky Był młodym, spokojnym czlowiekiem. Tego majowego ranka spieszył się wraz z dziewczyną do szkoły na egzamin. Tego majowego ranka wszystko się zmieniło, bo śmierć upomniała się o niego. Rocky, jedziesz 130 na godzinę, zwolnij, proszę cię. -powiedziała Sylvia. Chcesz się spóźnić do szkoły? - odparł jej ten. Pi,pi,... pi,pi, Halo? -Cześć Rocky, tu ojciec, słuchaj, chciałem tylko powiedzieć żebyś uważał, bo przerobiłem... Niestety, tu zasięg telefonu komórkowego się urwał. Rocky! Policja! - krzyknęła Sylvia. Nasz bohater zdążył tylko zauważyć mignięcie policyjnego lizaka. Piiiiiiiiiiii...... Samochód zatrzymał się 30 metrów za policjantami. Puk,puk,puk - Rocky otworzył szybę. Dzieńdobry, kontrola drogowa, proszę wysiąść z auta. Rocky wysiadł. Policjant kontynuował. A teraz proszę w podskokach drylować do domu i nie zapomnieć o zostawieniu kluczyków i dowodu rejestracyjnego.

Rocky postanowił wyjąć spluwę. W mgnieniu oka przed twarzą złodzieja w przebraniu pojawiła się lufa pistoletu. Nie dostaniesz tego samochodu. - powiedział Rock. Złodziej na to: Pewnie gazowy, najwyżej mnie poszczypią oczy, spadaj gówniarzu. -Gazowy? No to masz.

TRACH!!!... Kula weszła w czaszkę bandyty jak nóż w masło i wyszła z drugiej strony pociągając za sobą fragmenty złodziejskiego mózgu. Niespodziewanie nadbiegł drugi złodziej i wygarnął do Rockyego ze swojej spluwy. Rocky dostał w klatkę piersiową, a sam strzelił do złodzieja pozbawiając go życia jednym celnym strzałem w głowę. Co ja zrobiłem? Przecież to gazówka! Pi...pi...pi... Slucham - odebrała telefon zszokowana Sylvia, kuląc się w samochodzie. Cześć Sylvia, tu tata Rockyego, powiedz mu żeby uważał, bo wczoraj przyszedł ten klient i przerobiliśmy pistolet na ostre. Dziewczyna wyszła z samochodu i ujrzała trzy trupy. On chyba już o tym wie, proszę Pana...




Tekst pochodzi ze strony 5000słów.
Prawa autora tekstu zastrzeżone.