Teksty Konsaya

Konsay - krytyka





Lucyna Brzozowska:

O tej Jurorce



Chłód

Nie podobają mi się krótkie wyrazy na końcach wersów. Ten styl przestawny burzy rytmikę wiersza.
złudnych marzeń mych
by w ciemności zabić je
i dalej: .
Chłód rąk przeszył gorące źrenice dwie
dotarł do mózgu by zmrozić go
Takie zamiany wyrazów w szyku nie są złe o ile nie powtarzają się jak tutaj. Wiersz wygląda tak jakby był niedopracowany.
Brakuje rytmu. Być może gdyby ten wiersz zaśpiewać brzmiałby całkiem fajnie, ale nigdzie nie jest zaznaczone, że to jest piosenka.
Podobnie rażą rymy. Powstałe jakby przypadkiem. .


Pierwsze dwa wersy nie są złe: .
Zamknąłem moje oczy
zimnymi palcami niepewności
Te zimne palce niepewności... - to ładne. .


Czekanie zabija

czekanie zabija
zabija miłość
zabija radość
uśmierca najpiękniejsze wspomnienia

Podoba mi się ta zwrotka, choć jest potwornie banalna. .

czekania zabija tak powoli
zabija z każdym dniem
czas nieuniknioną śmiercią jest
śmiercią, po której dalej musisz żyć
To znowu brzmi jak piosenka.

"czekanie zabija powoli
zabija z każdym dniem
czas jest śmiercią
nieuniknioną
śmiercią
po której musisz
dalej żyć"



Powtórzenia:
czas nieuniknioną śmiercią jest
śmiercią, po której dalej musisz żyć

czekanie zabija duszę
duszę, która przecież nieśmiertelna jest

śmiercią, po której
duszę, która

jakoś mało poetycko to brzmi


(...)
czekanie zabija marzenia
a ja tak pragnę marzyć i śnić
więc czekam z nadzieją na Ciebie
czekam na Twoje tak

więc jaka jest konkluzja tego wiersza? Nie warto czekać, czekanie jest śmiercią, dalej autor pyta o coś co właśnie stwierdził (udowadniał przez dwie trzecie utworu), aby na końcu zaprzeczyć samemu sobie i uznać, że jednak będzie czekał. Tak... Może tą na którą czeka ten wiersz by przekonał, mnie jakoś nie specjalnie. (Raczej skłonna byłabym uznać autora za masochistę :) )


Czekanie


znów zamknąłem oczy (...)
(...)i nie muszę dzielić Tobą się

Brakuje spójności, trochę niby-rymów, rytm niewiadomy, zbyt długie wersy...

otworzyłem oczy (....)
(...)bym wiedział, że czekanie ma sens

Cię, Ci, Ciebie, a tu nagle Was.
To w ogóle jest raczej list miłosny niż wiersz.


Deszcz

To już lepiej brzmi, jak dla mnie dużo lepiej. Widać, że Konsay napracował się, aby zbudować taki stroficzny wiersz i zachować po trzy wersy w każdej strofie.


Egoista

końcówka dobra. Poza tym "takie jest życie" i zawsze są takie jak te pytania bez odpowiedzi. Nie sądzę, aby to był dobry temat na wiersz. To tak jakby byle jak kręcące się myśli chcieć poskładać w poezję - skutek jest raczej marny.

Kobieta

Z tym "każda" to bym uważała. Uogólnienia zawsze mogą prowadzić do kontrowersji. Ale czyta się raczej dobrze.


Krzyż miłości

Ten wiersz podoba mi się nawet bardzo. Porównanie od takie sobie, ale ciekawie napisane. (W każdym razie na tle innych utworów Konsaya). I jeszcze raz pojawiają się jacyś bliżej niezidentyfikowani "oni". W wierszach o podobnej jak te tematyce "oni" jest trochę dziwne. Ale cóż...



Maratończyk

Wers:
a czym prędzej biegnę tym szybszy jest mój cień
podzieliła bym na dwa.
To jest bardzo fajny kawałek.
Następny taki to:

nie przegonisz uczuć swych
z kolei:
aby szczęśliwym być
nie rozumem a sercem kierować trzeba się
bardzo banalne...

Pęd

Om, bez komentarzy. Nie podoba mi się w ogóle. Śmierć przegoniona, w samochodzie pojawiającym się bez uprzedzenia, mur drzew, nadzieja na tak, warto żyć, a jednak.
Może gdyby był to pierwszy wiersz o tej treści inaczej bym na niego spojrzała...



Pocałunki

Pierwsza zwrotka podoba mi się tak sobie i druga jeszcze też, ale im dalej tym gorzej. Wciąż wytrąca mnie ten szyk przestawny - taki piosenkowy i te rymy i długie wersy. A końcówka jest okropna.
Zamiast takiej puenty można było dać tytuł "senne marzenie" i wszystko było by jasne. W każdym razie:

szkoda, bo to był tylko marzeń sen
nie brzmi jak poezja.

Podróż

mimo że nie umiem latać
bo przecież jestem tylko człowiekiem
to przecież oczywiste. Lepiej nie pisać o rzeczach oczywistych, jeśli nie umie się tego robić..

Druga strofa lepsza.

na szczęście nie wiem jak tam jest
a niby dlaczego "na szczęście"?

jedno jest pewne
wszyscy się kiedyś tego dowiemy
bez względu czy chcemy tego
czy też nie
dlatego nie trzeba tam spieszyć się
To także oczywistość. Stwierdzenie faktu wiadomego wszystkim ludziom na ziemi. Powiedziana rymem w podzieleniu na wersy, ale wciąż czysta, oczywista proza - bez odrobiny poezji.


Poniedziałek nad ranem


To nie jest wiersz, nawet jeśli ubranko pasuje. Ubranko to zresztą wcale nie pasuje...

Powrót

To już bardziej poetyckie. Ale zastrzeżenia jak do wszystkiego co wyżej.


Rań mnie

Pomijając kwestie poezji, stylu itp. Ten wiersz jest szantażem.

Sen

Wciąż brakuje poezji. Ale bywało już gorzej.

Tęsknota

Poprzez szyk przestawny, budowę stroficzną i wtrącane rymy nie da się z prozy zbudować wiersz. Wiersz to coś więcej i tego "czegoś" tutaj brakuje.

Ty

Nic już nie piszę. To nawet nie jest taki zły wiersz. Nawet dobry, na tle pozostałych.

Uwierz

I na tym wierszu skończę czytanie i omawianie poezji Konsaya.
A swoją drogą zadziwiające jak wiele utworów może powstać na jeden temat....
Ocena za to co przeczytałam: 2 i pół. (Więc jakimś cudem nadal pozytywna).







Honorata:

O tej Jurorce



KOBIETA:
Usunęłabym wszystkie "jest" - przecież to zupełnie zbędne.
uwaga do wszystkich wierszy: nadużywasz zaimków osobowych, czyli
te wszystkie "moje", "twoje", "mych", "Cię" etc., pozbądź się tego nawyku,
bo wiersze na tym tracą.
PĘD:
Kiedyś czytałam wypowiedź jednego krytyka z pewnego czasopsima, który
pisał, że wers nie powinien się kończyć wyrazem "się", a przynajmniej nie tak nagminnie jak w wypadku tego utworu.
Ogólnie, żaden wiersz nie jest moim zdaniem dobry w ujęciu poetyckim, bo taki
aspekt mam oceniać. Wiersze te są tylko
słowami płynącymi oczywiście z serca , ale serce to nie wszystko, w poezji
trzeba je ładnie ubrać, ufarbować i nastroić struny tak by nie fałszowały.
pozdrawiam
Honorata









Tomasz Warzyński:

O tym Jurorze



Wobec "Przemyœleń zebranych w potok słów" Konsay`a.


Niestety, woda w owym potoku nie zachęca by jš pić. To nie Ÿródlana czystoœć
i wartkoœć, to raczej rozlewiska z oparami stęchlizny starych tematów, nie ujętych wcale, choćby dla odkrycia ich nowych treœci, nowatorsko. Bardzo drażni częste stosowanie szyku przestawnego z przypadkowymi rymami. Taki styl, moim zdaniem, jest bardzo bliski grafomanii.

Nie polecam innym do czytania.


Tomasz Warzyński







Przemyślenia zebrane w potok słów