Anna Misiec

Przed chwilą



Rozmowa z nim, kilka innych chwil, słuchaliśmy muzyki,
oglądaliśmy obrazy, niebo z okna. Rozmawialiśmy.
Już poszedł. Stop, zatrzasnął się zamek. Uwielbiam się do
ciebie przytulać, ale ty już poszedłeś więc przytulę się do drzwi.
Jeszcze słyszę twoje kroki, jeszcze mam w uszach słowa, jeszcze
wzrok na zielonym tle.
Palce zsuwają się po białej farbie drzwi, trzeba nabrać
powietrza, odczekać, odetchnąć. Znów zacząć czekać.
Tamtego rana kiedy przyszedł do mnie i przyniósł mi słońce
w dłoniach rozpoczął się nowy dzień, wokoło i we mnie. Wszystko
zaczęło inaczej wyglądać, to słońce jakby we mnie zabłysnęło i jest
nadal głęboko. Słońce od niego, na nowy dzień, trzymam je w sobie,
słońce i niebo we mnie trzymam też.
Rozmowa z nim, kilka innych chwil. Opowiadał mi o
kwiatach, kolorach i o tym jak słuchać muzyki. Pewnego dnia napisał
do mnie list. Mogłabym czytać listy od niego bez końca i ciągle
słuchać jak opowiada, z takim spokojem, w głębokim skupieniu.
Mogłabym patrzeć na niego bez końca, patrzeć jak z niezdarną
grzywką przypomina małe dziecko. Mój mężczyzna.
Palce zsuwają się po białej farbie. Uwielbiam się do ciebie
przytulać, ale ty już poszedłeś więc przytulam się do drzwi. Jak on to
robi, że wszystko wydaje się być lepsze, nie wiem jak on to robi, że
w mojej głowie tylko on.
Chłód białej farby przenika moją twarz, uspokaja gorączkę,
przyjemny, łagodny. Jeszcze słyszę kroki, jeszcze słowa w głowie
szeleszczą.

Poszedł już, zatrzasnęły się drzwi.
Dzisiaj muszę jeszcze zrobić coś niezwykłego...






tekst pochodzi ze strony 5000słów
prawa autorki tekstu zastrzeżone