Mózgoludki

Przysiadały byle gdzie. Na parapecie, na teczce, na klawiaturze. Czasami krzyżowała je gwoździami spojrzeńna ścianach, albo na twarzach innych ludzi. Zdarzało się nawet, że inni ludzie, a zwłaszcza Andrzej sami zajmowali ich miejsce. Jedne były malusieńkie i o dziwo, zupełnie niezgodnie z prawami natury, to właśnie te przeżywały. Inne, te wielkie jak ziarnko piasku dla bakterii, rosły, zmieniały się, ale najczęściej umierały gdzieś porzucone w drodze. Przybierały fantastyczne kształty. Czasami były sokiem z malin wolno spływającym po jej piersiach, a czasami miały kaprys aby być korzeniem, na którym złamie nogę wścibska sąsiadka. Małgosia kochała je wszystkie. Miała poczucie humoru, więc nazywała je mózgoludkami, ale Andrzej wolał poważniej: marzenia.

 

Telewizjer (albo ZOOM)

-Gdzie to jest?

-Pokój 24.

-Tutaj?

-No chyba. Tak tutaj. Jakaś baba tu leży

-Dobra kręć. Wchodzimy

-Dzień dobry pani. To wielka sensacja, napewno zdaje sobie pani sprawę.

-Owszem.

-Czy niezależnie od tego pokocha go pani?

-Nie rozumiem o co panu chodzi, ale oczywiście, że będę go kochać.

-Jak się pani czuje?

-Wspaniale. Jestem bardzo szczęśliwa. To najpiękniejszy dzień w moim życiu...

Pielęgniarka wnosi dziecko. Rybie oko kamery zagląda do zawiniątka, a po chwili odskakuje jakby obrażone. Operator szepcze coś na ucho reporterowi. Ten kiwa głową i sam spogląda na noworodka. Jest wyraźnie rozczarowany.

-Kręcisz to? Nie? OK. Co pani sobie jaja ze mnie robi! Ja nie mam czasu na idiotyczne żarty.

-Ale o co chodzi? Co się stało? Dlaczego pan na mnie krzyczy?

-Przecież gówniarz ma tylko jedną głowę. Miał mieć, kurwa dwie. Przecież nikt tego nie będzie oglądał!

-Ja nie rozumiem o co tutaj chodzi? Panowie są z telewizji, myślałam że....ja, dziecko, że urodziło się zdrowe i że ja jestem bardzo szczęśliwa i że ludzie jak to zobaczą to też...

-Co ty mi tu pieprzysz? A kogo to obchodzi. Ludzie chcą krwi. Masakry, morderstw, komór gazowych i bebechów na wierzchu. A najlepiej na żywo. Ktoś sobie kurwa jaja z nas zrobił. Ale jak już tu jesteśmy, to może coś się uda nakręcić. Może chociaż jest kaleką? Nie? Ojciec seryjny morderca? Też nie!? A może cię zgwałcili? No to nic tu po nas! Co za pieprzony dzień! Nic ciekawego, sami szczęśliwi ludzie.









Teksty pochodzą ze strony http://www.5000slow.w3.pl.
Prawa autora tekstu zastrzeżone