Ubieram się i rozbieram

Ubieram się i rozbieram
Nastawiam budzik na pierwsze wędrówki
po Ziemi Obiecanej

Ubieram się i rozbieram
Spójrz moje ręce są woskowe
nie dotykaj bo znikną

Ubieram się i rozbieram
Planetarium mojego układu nerwowego
wydaje się być w odpowiednich stosunkach
względem układów scalonych

Ubieram się i rozbieram
Tak wypij mnie
oto jestem wodą bogatą
w żelazo i mikroelementy

Ubieram się i rozbieram
Pęknięcie ust moich
leczę wytryskiem
cywilizowanych poetów

Ubieram się i rozbieram
Drżę
obłóż mnie lodem twardych mięśni

Ubieram się i rozbieram
Katalizator zmysłów ktoś nieroztropnie podłączył w stereo
dręczą mnie teraz wyładowania fal elektromagnetycznych

Ubieram się i rozbieram
Zmnieniam grawitacje krwi
codzienną dawką nikotyny i sterylnej żywności

Ubieram się i rozbieram
Składam ukłony nieśmiałe moich rzęs ażurów
u Twych rozłogów nozdrzy
u Twych rozłogów pijanych skomleń

Ubieram się i rozbieram
Patrzysz na mnie gdy ciągnę długi welon sukni
i oczu się wyrzekasz gdy boso krąg cienia przemierzam

Ubieram się i rozbieram
        W podłużnej sukni *
        tkanej ciasno żyłami
        Jestem ONA
        Bez niej nie jestem podłużna
        Przechadzam się nago i bezwstydnie
        Po tych żyłach zielonych
        Po tej Ziemi Obiecanej*
        One stają na przeciw
        śmieją się klaskają
        włosów kłos lepki
        w wieniec ubierają
        rozbierają wdzięki
        Ona i ona
        Przez Nią
        uchylasz rąbek
        gładki


Łomnica, lato '94


* Ostatnia część wiersza ('W podłużnej sukni...') stanowi swoistą konfrontację Ego i Duszy, cielesności i duchowości, życia i śmierci.
* 'Ziemia Obiecana' to jeden z głównych archetypów mojej poezji, dlatego też często do niego powracam (n.p. 'Światło w Nocy). W moim przypadku, życie jest wędrówką, wiecznym poszukiwaniem, odkrywaniem i wchłanianiem nowego, by nowe stało się swojskim. Poszukiwanie Ziemi, tej co ją sama sobie Obiecałam, jest poszukiwaniem Domu, którego zdaje się nigdy nie miałam. Jest ono nieprzerwanym procesem poznania, dokonującym się równocześnie na dwóch równoległych płaszczyznach bytu - jako jednostki i tu wpuszczam wężyk sondy do wewnątrz osobowości - 'Ona i ona' czyli jak ślimak z domkiem na plecach - oraz jako istoty społecznej, więc na zewnątrz - poprzez miłość, przyjaźń, kontakty z ludźmi, z kuturani - nowymi Myśli Krajami - wzdłuż i wszerz naszego globu, poprzez Czas i poprzez Dziurę w czasie.