Autor o tekście Poete maudit: właśnie ukończyłem coś ,co przez wiele lat dojrzewało w mojej głowie i dopiero teraz znalazło ujście w postaci monodramu abstrakcyjno-onirycznego pt.:"Poete maudit".Tekst pisałem w częściach przez parę lat ale fizyczny kształt przybrał ,gdy po raz pierwszy ujrzałem obraz Muncha pt.:"Krzyk" -obraz symbol- przynajmniej dla mnie. Wersyfikacja jest kolejno 14-sto ,12-sto ,11-sto ,8-śmio ,5-cio ,aż do jednozgłoskowej.To formalny zabieg mający nadać tempie wypowiedzi dynamikę.Monodram ,co zrozumiałe ,jest w pełni sceniczny ,dlatego zastosowałem didaskalia oraz określenia barwy deklamacji czy też mowy.Są one zaczerpnięte z terminów muzycznych stosowanych w dziełach muzyki poważnej.Ich objaśnienia znajdują się na końcu.
__________________________________________________________________________________AKT I
(pierwszy i ostatni)
(Obszerny pokój prawie całkowicie wyzbyty z mebli.Na jego środku krzesło na
którym siedzi człowiek.Tuż przed nim w odległości 2-3 metrów ogromnej
wielkości lustro.Widownia widzi zarówno siedzącego na krześle jak i jego
odbicie.Człowiek ubrany jest w ohydny ,czerwony lub jaskrawo-żółty ,tandetny
garnitur z kontrastującym swą niebieskią lub odpowiednio czarną barwą
krawatem ,ewentualnie muchą - ale ta - w grochy koloru w jakim jest garnitur.
Człowiek posiada bujną ,siwą brodę ,a na głowie kapelusz {lub jeszcze lepiej
melonik albo cylinder}.Człowiek nie siedzi bezpośrednio na krześle ale
dodatkowo na poduszce typu "jasiek".Bardzo ważne ,by poduszka była różowa.
Prócz owych obiektów w pokoju są również dwa ,nieduże okna bez firanek i
zasłon.Na parapecie pierwszego znajduje się we flakonie {lub butelce}
niebieska róża albo słonecznik {również niebieski} ,natomiast w rogu na
parapecie drugiego okna stoi wypchany okaz sowy.Po lewej stronie znajduje
się wyjście z pokoju {bez drzwi - sam jedynie otwór wyjściowy}.Z tego
otworu bije jasne ,oślepiające światło ;najlepiej halogenowe.Podłoga pokoju
jest czarna ,podobnie jak ściany. Człowiek siedzi z rękami bezwładnie
opuszczonymi ;głowa opadła na bok. Oczy są jednak szeroko otwarte i
nienaturalnie ruchliwe.Po odsłonięciu kurtyny siedzi w zupełnym bezruchu i
całkowitej ciszy przez około 1-2 minut.Po tym czasie podnosi głowę i wyciąga
energicznie dłoń z palcem wskazującym w stronę lustra.)
CZŁOWIEK:
(Krzyczy;forte)
powiedz mi prawdę bo ja nie chcę juz dłużej słuchać
marnych wybrzuszeń twej wyobraźni zaplątanej
w masowo stłumioną niechęć do książkowego
definiowania wibrujących lepkością uczuć
nadbiegających ze wszystkich stron ciszy westchnienia
z wyjątkiem szerokopołkniętego^ przez nicość
frontu
(Energicznym ruchem roztarguje marynarkę i koszulę)
(Ciągle wskazuje palcem na lustro;energico)
zaświadcz mi swoją krwią której blade płatki dni
już od dawna spływają po nocnym niebie życia
którego przeraźliwie bałeś się pochwycić za
pięść ciężką kamienną pięść bezwstydnie rozwartą
nad słowami których lekkość porażała słodko
twe zmysły i zmuszała do płaczu nad zdziczałą
estetyką
(Od strony widowni {z widowni} powstaje człowiek we fraku ,podchodzi do sceny
wskakuje na nią i przechodząc od prawej do lewej ,do wyjścia z pokoju ,znika
w oślepiającym blasku.Chwilę później słychać grzmot pioruna.Człowiek we fraku
przez cały czas trwania jego roli ma zaciśnięte pięści ,a ręce wyprostowane ,
skierowane w dół)
(Po chwili przerwy potrzebnej na przejście człowieka we fraku ,tuż po
grzmocie ,dalej z palcem podniesionym i skierowanym wprost na lustro;
fortissimo)
przykuj dłoń do serca składając przyrzeczenie nic
nie warte łamane dziesiatki razy z trzaskiem
jak kości wygięte od wpatrywania się w to
co będąc na krawędzi snu nazywamy ślepo
chropowatością ciemnego sufitu skacząc na
oślep w błękitną taflę oczu wysuszonych po
wczorajszym histerycznym seansie złości
(Opuszcza palec.Zasłania oczy dłońmi.)
(Secco;smorzando)
oczy które mimochodem wytryskują
kanciaste spojrzenia na każdą spotkaną
bryłę niosącą znamię łakomej życia
obłości stęchłej od inhalacji mgłą o
zapachu stęsknionych barw słońca magnolii
(Odsłania oczy ,przez chwilę siedzi bez głosu ,bez ruchu)
(Z palcem wskazującym ponownie lustro;impetuoso)
powiedz zaświadcz przykuj
oczy do mych oczu
krzycząc wprost w niebo zalane krwią zmysłów
"wiem że sens istnieje" to jest takie proste
to jest
(Człowiek milknie na moment;wstaje)
(Już nie wskazuje palcem ale nadal mówi do lustra;sforzando;accelerando)
omamianie własnych zmysłów
bowiem sens nie istnieje a
ty myliłes się przez lata
widząc kiedyś podczas słoty
poobiedniego spaceru
cos co go przypominało
wręcz uwierzyłeś w niego jak
w Boga bo przechodząc podczas
poobiedniego spaceru
ujrzałeś w szybie niezwykle
ekskluzywnego sklepu gdzieś
w centrum miasta gdzie płoną
z nadmiaru koncentracji
nonsensy naszej zalanej
błotem cywilizacyjnej
egzystencji
(Człowiek sida ze spuszczoną głową)
(Podnosi głowę i kieruje ją w stronę lustra;mezza voce)
swoje odbicie
(Człowiek we fraku wychodzi z emanującego jaskrawym światłem wyjścia z pokoju
i kieruje się w stronę okna z niebieskim kwiatem.W dłoni ma wiaderko z farbą
koloru białego.Wyciąga kwiat z butelki/wazonu i podchodzi do ściany którą
może obserwować widownia.Maczając kwiatem w wiaderku z farbą maluje na
ścianie napis "NIHIL ESSE" ,poczym wraca do okna ,wkłada teraz już biały
kwiat do butelki/wazonu i wychodzi z pokoju przez drzwi;con passione)
zwykła pomyłka
ja ci wybaczam
ale czy świat ci
wybaczy ot tak
sobie świat który
okłamałeś ty
który boisz się
ty który milczysz
twoje doktryny
nie mają teraz
wartości
...myślisz...
twoje słowa tkwią
w martwym punkcie
...myślisz...
twój oddech
ginie
w
uciekającym tłumie
więc i ty uciekaj
uciekaj teraz
daleko
(patetico)
uznamy że zginąłeś w słusznej sprawie
postawimy pomnik
wstęgę przetniemy uroczyście
zaśpiewamy pieśń
(słychać grzmot)
(aż do końca con collera)
a ty uciekaj
uciekaj teraz
daleko
idź w inne umysły
idź
grzesz !
(Człowiek zrywa się z krzesła ,podnosi poduszkę na której siedział ,bierze
w dłoń pistolet ,który był tam przez cały czas ukryty.W chwili podnoszenia
poduszki wbiega na scenę człowiek we fraku.Idzie szybkim krokiem w stronę
głoszącego monolog.Ten natomiast kieruje lufę pistoletu wprost w lustro.
Człowiek we fraku dopada go.Wywiązuje się pozorowana ,nieco sztucznie
wyglądająca scena bójki pomiędzy nimi.Scena ta przypomina bardzo walkę/prze-
pychankę z tzw. filmów klasy "C".Krzesło zostaje odrzucone w ferworze walki.
Po paru chwilach człowiek we fraku zręcznym chwytem przydusza ramieniem
człowieka z bronią ,lecz ten ostatkiem sił wyciąga dłoń dzierżącą pistolet i
strzela w lustro.Pęka ono na drobne kawałeczki.Pistolet wypada z dłoni
człowieka ,a ten bezwładnie opada na ziemię.Człowiek we fraku stoi przez
chwilę w milczeniu ,poczym wychodzi ,lecz tym razem w stronę widowni;opuszcza
teatr.
Światło z drzwi po lewej gaśnie.
Słychać grzmot.)
Kurtyna.
KONIEC
Przypisy:
terminy muzyczne (tutaj jako określenia barwy głosu):
forte - silnie ,mocno
energico - energicznie
fortissimo - b.silnie ,b.mocno
secco - oschle
smorzando - ściszając ,zamierająco
impetuoso - gwałtownie ,porywczo
sforzando - wzmacniając
accelerando - przyspieszając
con pasione - z pasją ,namiętnie
patetico - patetycznie
con collera - wściekle.
^[szerokopołkniętego]- neolog. wł.
Tekst pochodzi ze strony 5000słów.
Prawa autora tekstu zastrzeżone.