Marek Adamin

Podróż


Pamięć. Jestem tam, gdzie byłem. To więcej niż znaleźć swój ślad. To znaleźć siebie. Powoli, w każdej minucie, każdej sekundzie swego życia szukać swej istoty, swojego znaczenia. I nawet czas nie ma dostępu do tych uroczysk świadomości, choć nieustannie szuka dojścia, gryzie i kąsa, żądny każdego kęsa, każdego ochłapu, każdej kruszyny skrytego przed nim skarbu. Ale nigdy ( choć nigdy przecież dla niego nie istnieje ) nie dotrze tam, gdzie pływam, choć taki jestem mały, niezdarny i nieporadny. A ja zagłębiam się, nurkuję w głąb - do dna. Dna iluzorycznego, sztucznie ustalonego, a może tylko wymyślonego dla naszej wygody i bezpieczeństwa.
Podświadomość. To już nie tylko pamięć. To byt - uwięziony, zaklęty - któż to wie ? Ta przestrzeń - nieograniczona, ale zamknięta, uchwycona między barierami, do których jednak dotrzeć niepodobna. Pełna chaosu, który już w zasadzie niczym nie różni się od idealnego porządku. Sprzeczność. Im dalej, tym większa.
Ale ja nie szukam kresu. Ja dążę do wnętrza, do centrum. Bo właśnie tu, w samym środku jest przejście. Przejście nie dalej, a właśnie bliżej.
Materia. Każdy organ, każda komórka, każdy atom mnie samego - brudna i nieelegancka realizacja Idei - a przecież tak niezbędne. Walczące o każdy moment istnienia i w zamian za to odrzucane. Niepotrzebny balast. Ale tu nie istnieje coś takiego jak niewdzięczność. Po prostu jest zbyt wielka. Tu wszystko jest podporządkowane jednemu celowi i jedynej przyczynie, która determinuje wszystko, cokolwiek istnieje.
Energia. Wypełnia, porusza, płynie. A więc dalej, do źródła. Przemóc jej siłę - potężną i ogromną. Nie, nie będę walczyć. Jestem zbyt słaby by się z nią mierzyć. Muszę stać się jeszcze mniejszym, skurczyć się do granic możliwości, zapaść się w sobie jeszcze bardziej. To jedyny sposób, by przeć wciąż dalej, naprzód - ku tajemnicy.
Nie ! Ku wolności . Ku prawdziwej, pełnej, niczym nie ograniczonej wolności.
To już blisko. Czuję to. Teraz wszystko się zmienia. Już bez wysiłku podążam ... Ach ! Ona sama ciągnie mnie i porywa. Unosi ku sobie coraz szybciej, coraz gwałtowniej ! Tak pędzi, unosząc mnie ze sobą ! Już prawie ... Widzę brzeg. Jeszcze tylko trochę, tak niewiele już zostało. To brzeg ! Tak, jestem na brzegu. Tak pewnym i znajomym.
Znów wyrzucony na brzeg świadomości.







Teksty pochodzą ze strony http://www.5000slow.w3.pl.
Prawa autora tekstu zastrzeżone