Walter Hofman

RZECZYWISTOŚĆ

Jak kamień -
Rzucony z urwiska.
Jak gwiazda -
Gasnaca nad ziemia.
Jak jastrząb -
W morderczym zapędzie.
Spadam.

Czarna ziemia -
Blisko, coraz bliżej.
Podemną.
A co we mnie?
Strach.
Nic więcej.

Wiem że umrę -
rozsypany po kątach.
Czy zdąże zawołać -
jeszcze?
Mamo - Ratuj !
Boże - Ja nie chcę.

Aż nagle !
Ciepłem życia,
otulona glowa.
Refleksem księżyca,
owietlone ciało.
Przeszyte -
gwałtownym dreszczem.

Moje myli -
zebrane w caloć.
Wymodlone dziękczynnym -
szeptem.

Dziekuję Panie -
Za rzeczywistoć,
w której jestem.





Tekst pochodzi ze strony 5000słów
Prawa autora tekstu zastrzeżone