Kiedy pojawiliśmy się w Ameryce z listami przesiedleńczymi w garści , zaczęto nas nazywać emigracją polityczną. Tak naprawdę to nie wiem skąd się to wzięło. Ale myślę że to pomysł tego pierwszego, co to na ziemi amerykańskiej z "Polonusami" się zetknął, a dla podkreślenia ważności swojej osoby uchodźcą politycznym się ogłosił.
No a jak na politycznego przystało , przedstawicielstwo (niewidzialnej ręki ) w Stanach Zjednoczonych otworzył. Od tamtej pory każdy następny co to na właściwy pochód 1-Majowy się załapał I do Ameryki przez Vitagenę* przyjechał, kadukowych praw politycznego nabierał I do swojej organizacji mógł innych werbować. Ja również czarowi wolności organizacyjno-politycznej ulegając na współzałożycielstwo dałem się złapać. Już pierwsze zebranie organizacyjne nie napawało mnie zbytnią otuchą. Dla przykładu te twarze. Niby polityczne, ale jakieś dziwne I obce. Facet któremu tak sympatycznie z gęby patrzyło z półinteligiencji musiał pochodzić bo kurwami rzucał wokoło , oczami świdrował I o przestępstwach gospodarczych z namiętnością rozprawiał. Albo ten z prawej, sympatyków uporczywie poszukiwał, do pięciu ich odliczał I wolności politycznej na wschodzie wypatrywać kazał. A taki jeden z pod ściany, buty w nogawki uparcie pucował, a zawieszony u pasa, potężny kij bejsbolowy mu dyndał.
Ale w tym tolerancyjno-ignorancyjnym rozgardiaszu, w ogólnej atmosferze dyndalstwa, zwis pałowy sąsiada nikogo nie przerażał. Jedynie po skończonym zebraniu, niektórzy z obecnych na dotkliwy ból pod żebrami się uskarżali. Ból co im oddech w płucach zatykał przez co listy swoich zasług I organizacji w których to działając drogę ku wolności sobie torowali, a ku swojej rozpaczy z braku tegoż oddechu, w pełni wymienić nie mogli.
Wszyscy jednak zgodnie stwierdzili, że żyjąc w wolnym kraju każdemu może wisieć co chce I gdzie chce. Bo takie jest prawo wolności. Może to I prawda, ale czy olewanie wszystkich I wszystkiego jest jedynym przywilejem systemu?
Po uporaniu się z tym całym założycielskim bałaganem, uznaliśmy że organizacja jest z gatunku prima sort, a więc I nazwę dla niej znaleźliśmy ze znakiem jakości "Solidarność na Emigracji".
Jak na porządnych solidarnościowców przystało sztandar obsztalowaliśmy też bardzo szybko, żeby na najbliższej paradzie Pułaskiego w pełnej gali wystąpić, a I ksiądz go poświęcił. Co prawda nie żaden biskup, a tylko proboszcz polskiej parafii, ale I tak to miało ogromne znaczenie. No nie, nie dla nas bo my to już nawykli do sztandarów I święceń, ale dla tych wszystkich co to na nas z otwartymi gębami patrzyli, bo politycznych z własnego kraju pierwszy raz od trzydziestu lat na własne oczy widzieli.
A było na co patrzeć.
Temperatura w cieniu 100 fahrenheita wilgotność 95% Dookoła wszyscy w krótkich majtkach I koszulkach na ramiączkach, a my jak ci nawiedzeni z amerykańskiej telewizji, w garniturach, krawatach. Wśród zbłąkanych owieczek kazania prawimy. Nie powiem, pierwsze pół godziny wyglądaliśmy elegancko I dostojnie, ale później. Później to jakby ktoś nas dupami do potoka powsadzał. Tak nam z nogawek ciekło. A wody tyle się w około nas nazbierało, że aby uniknąć jakiegoś utonięcia musieliśmy zamknąć
nasze pierwsze spotkanie z cyklu "Najświeższa emigracja polityczna w zderzeniu ze zintegrowaną emigracją niepolityczną" Można powiedzieć że spotkanie to było bardzo owocne I udane. Byliśmy my. I byli oni.
A jak stare przysłowie powiada "Z braku komucha I Polonus dobry"
* VITAGENA - nazwa domu wypoczynkowego w maleńkiej miejscowości o nazwie BAD-SODEN w Niemczech Zachodnich. Byli internowani, ktorzy wyjeżdżali na emigracje do Stanów Zjednoczonych, w konsulacie amerykańskim w Warszawie otrzymywali jedynie promese wizy oraz list polecąjacy do konsulatu Zachodnio Niemieckiego. Konsulat Niemiecki z kolei przyznawał wizę tranzytowa przez obszar swojego kraju z ważnością na okres 3-miesiecy. Kazdy emigrant z powyższego rodzaju emigracji, będąc na terenie Niemiec miał w tym czasie za- gwarantowaną opiekę z kieszonkowym włącznie w wyżej wspomnianym domu wczasowym "VITAGENA''
Tekst pochodzi ze strony 5000słów
Prawa autora tekstu zastrzeżone