Opowiadania Pana Rogowskiego są z pewnością ciekawe i niecodzienne. Autor posługuje się nowymi nazwami własnymi - a właściwie pojęciami, które sam stworzył i chyba tylko dla wyróżnienia zapisał z dużej litery. Niestety pomimo pracy jaką włożył autor w ich tworzenie pojęcia te tylko zaciemniają obraz całości i sens (o ile taki w ogóle istnieje).
Tekst ten wymaga od czytelnika całkowitego skupienia i odszyfrowywania znaczeń ukrytych w takich nazwach jak: " Antygranatowość Kojąca", czy " Wędrujący Szmutras Przenoszący w Przestrzeni Protopadłościennej" , że zacytuję tylko dwie z opowiadania Gnemizor i Psychastenia.
Występuje tu Błękitna Kula i Kula Granatowości - przypuszczam, że jest to, to samo. Ale dlaczego ten "dupek" poprzez znalezienie się w Świecącej Pustką Antygranatowości Kojącej Unosząco się Poniża to już nie rozumiem. I skąd w tym wszystkim - co wydaje się bliskie stanom jakie może (przypuszczalnie) osiągnąć Psychasteniczny Depresyjny Hipochondryk Psychiczny - wzięły się Siepacze Zaprawione w bojach Kosmicznych?
Tak, już czytając taką recenzję można dostać bzika - pisząc ją, zapewniam, także.
Trudno się czyta taki bełkot Nistudzony i Jaskrawy, nie popełniając przy tym Błędu Nieodwracalności Błyskotliwej, ani nie poddając się Reżimowi Skowytającego Biegacza - cokolwiek to może znaczyć.
Posłużyłam się tu tylko cytatami z pierwszego opowiadania jakie przeczytałam, ale przeczytałam wszystkie trzy i im dłużej czytałam, tym bardziej czułam się torturowana Grzmotem Wątpliwości Różnorakich....
Polecam wytrwałym i masochistom. Ocena ogólna 3. (bo może jest w tym jednak jakiś sens... ).