Teksty Michała Ignasiaka

Michał Ignasiak ma 16 lat i mieszka w Białymstoku. Jak sam pisze, jego twórczość jest raczej sporadyczna i potrzebuje do niej silnej motywacji. Przyznaje się do wpływów Mickiewicza w swoim tekście. Kontakt z autorem: miig@friko6.onet.pl.

Anioł o czarnych skrzydłach

"Strzeż się- powiedział ojciec przed podróżą
Gdym się wybierał w obszary nie znane
"O tamtym miejscu złe legendy wróżą
Starsze kobiety w życiu obeznane

Wiele ich stare oczy już widziały
Umysły pełne od przeróżnych zdarzeń
Słuchaj więc tego co mi powiedziały
Relacji z pewnych okropnych wydarzeń

Razu pewnego podróżą zmęczona
Niewiasta czysta jak lilija biała
Ufna przyrodzie, niczym nie spłoszona
Pod starą lipą przy drodze zaspała

Nocą krzykami głośnych sów zbudzona
Oczy powoli lekko uchyliła
Spojrzała wkoło mocno przerażona
Myśląc, że może jeszcze dalej śniła

Jednak nie sen to lecz jawa złowroga
Taki jej obraz straszny przedstawiła
Nie ma już konia zniknęła gdzieś droga
Natura sidła swoje zastawiła

Wokół las ciemny, pełny obcych dźwięków
Nigdzie ni śladu światła, głosu ludzi
Wśród głosów ptaków i wśród zwierząt jęków
Słychać jak jakiś stwór się ze snu budzi

I nagle łapa okropna straszliwie
Za nogę łapię dziewczę przestraszone
Krzyknęła głośno, długo, przeraźliwie
Cofnęło łapę stworzenie zdziwione

Dziewczę uciekać chce, lecz wszędzie drzewa
Blokują wszystkie konarami strony
A cóż to, ktoś  w pobliżu śpiewa
Głos płynie z drzewa do drzewa korony

Wtem się wyłania spomiędzy konary
Młodzieniec piękny lecz o smutnej twarzy
Nikną natychmiast wszystkie nocne mary
Żaden odezwać zwierz się nie odważy

Dziewczę urodą chłopca zachwycone
Chce biec dziękować za koniec straszydła
Lecz staje w drodze widząc rozłożone
Na plecach chłopca czarne, lśniące skrzydła

"Czekałem Ciebie Pani wieki całe
Od zawsze dla mnie byłaś przeznaczona
Gdyż dzisiaj widząc stworzenie wspaniałe
Wiem, że ma wina jest mi przebaczona

Byłem aniołem wśród aniołów Jego
Jednak zanadto mu się sprzeciwiałem
Strącony na dół z nieba wspaniałego
Na Ziemi waszej zamieszkać musiałem

Ale najgorszą dla mnie bożą karą
Przez którą cierpię od świata zarania
To życie wieczne przepełnione wiarą
Żem pozbawiony zdolności kochania

Dzisiaj tyś Pani swoją niewinnością
Której nie sposób przyrównać niczemu
Sprawiła żem był zapałał miłością
Której moc mogę poczuć dzięki Niemu

Jam jest Lucyfer z rodu Archaniołów
Lecz teraz moje miejsce jest na Ziemi
Wśród ludzkich nigdy nie zasiądę stołów
Jedząc i pijąc wino razem z nimi

Lecz z Tobą Pani żyć będziemy wiecznie
W tym lesie gęstym, moim przyjacielu
Możesz się Pani czuć tutaj bezpiecznie
Ludzi tu doszło zaprawdę niewielu?

Po wysłuchaniu Lucyfera mowy
Dziewczyna nie wie jak się ma zachować
Jedna jej tylko myśl przyszła do głowy
Uciekać szybko by duszę ratować

Więc biegnie dziewczę rani ręce, nogi
Ostrymi krzewów i drzew gałęziami
Upadły anioł jęk wydaje srogi
I pędzi z wiatrem tuż za jej plecami

Wtem lasu koniec i przepaść szeroka
Się przed dziewczyną zmęczoną otwiera
Ostatnia łza jej spłynęła z oka
Miast Lucyfera niech ją śmierć zabiera

Krzyk który rozdarł nocną ciszę lasu
Słyszany nawet w odległej mieścinie
Czarnych sal książę, ów wygnaniec czasu
Wydał widząc że jego Pani ginie

I od tej pory po tamtejszym lesie
O czym donoszą podróżników wzmianki
W nocy okropny krzyk anioła niesie
Rozpacz po stracie jedynej wybranki






Tekst pochodzi ze strony 5000słów.
Prawa autora tekstu zastrzeżone