 |
Trisha sama w lesie Stephen King "Pokochała Toma Gordona"
Jolanta Pers
Muszę przyznać, że po mało udanym "Worku kości" sięgałam po kolejną książkę Kinga z mieszaniną obaw i nadziei. Zdziwienie budzi już sama objętość "Pokochała Toma Gordona" zaledwie 175 stron, czyżby Kingowi udało się powstrzymać słowotok i po kilku cegłach wreszcie uraczył nas czymś zgrabniejszym?
Tak o wiele zgrabniejszym, co staje się oczywiste już po przeczytaniu pierwszych stron książki, gdzie King kreśli wyraźną pisarską kreską portrety bohaterów, zdecydowanie, z rozmachem, rozkładając przed czytelnikiem wachlarz postaci na tle ich wzajemnych relacji, uczuć, jakby rozkładał talię kart tarota. Oto dziewięcioletnia Trisha McFarland, wielbicielka Czerwonych Skarpet ze szczególnym uwzględnieniem Toma Gordona, nr 36, jej matka Quilla Anderson, która po rozwodzie próbuje uporządkować życie swoje i swoich dzieci, a zarazem odpędzić pustkę za wszelkie możliwie sposoby choćby zabierając dzieci na sobotnie wycieczki, Peter brat Trishy, zbuntowany, wiecznie niezadowolony nastolatek, który ma poważne problemy z przystosowaniem się do nowego środowiska po przeprowadzce (sądząc po popularności filmu "Karate Kid" musi być to naprawdę poważny problem w Stanach, choćby ze względu na powszechność przeprowadzania się z miejsca na miejsce), gdzieś w tle, we wspomnieniach Trishy pojawia się też ojciec obojga.
Wielbiciele twórczości Kinga z ulgą powitają też powrót klasycznej Kingowskiej narracji, w trzeciej osobie ale mamy nieomal wrażenie, że obserwujemy przebieg procesów myślowych bohatera, nakreślony z Kingowską trafnością, czego świetnym przykładem jest opis uczuć Trishy w relacji matka-brat: "gdyby ktoś spytał, jak się czuje, powiedziałaby, że niczym klej łączący dwie części stłuczonego wazonika. Bardzo słaby klej."
Czytając "Pokochała Toma Gordona" nie sposób ustrzec się porównywania tej książki z "Grą Geralda" opartą w końcu na podobnym pomyśle obie skłaniają do refleksji nad kruchością ludzkiego życia i naszą zależnością od cywilizacji, wystarczy wszak zostać przykutym kajdankami do łóżka w domu na odludziu albo zabłądzić w lesie i już nasze życie jest poważnie zagrożone. Bohaterki obu tych książek muszą się zmierzyć nie tylko z zagrożeniami fizycznymi, jak wyczerpanie, głód, pragnienie muszą również pokonać strach i urojenia generowane przez ich własny umysł. I tu, i tu King nie wyjaśnia nam do końca tajemnicy Złego, które ścigało bohaterki, podsuwając poza rozwiązaniem czysto racjonalnym także Wielką Niewiadomą był to kosmita czy upośledzony psychopata? Bóg Zagubionych czy tylko olbrzymi niedźwiedź, tropiący małą bezbronną dziewczynkę walczącą o przeżycie w bezkresnych lasach?
Kingowi świetnie udało się uchwycić ludzki lęk przez lasem nieuchronnie prowadzi do refleksji, czy nasz lęk przed lasem jest czymś pierwotnym (ciemny obszar, w którym czai się niebezpieczeństwo), czy też zaszczepionym przez cywilizację. Trisha McFarland stawia czoło temu lękowi nadzwyczaj dzielnie w czym pomaga jej walkman z radiem, dzięki któremu może wysłuchać transmisji z meczu ukochanych Czerwonych Skarpet, i relacje z meczu ulubionej drużyny oraz poczynań ulubionego zawodnika, Toma Gordona, to dla niej źródło nadziei i siły, które pozwala wygrać jej mecz ze światem, "potworem zębatym".
Cóż, trudno stawiać tę książkę na równi z Lśnieniem", na kolejną "Dolores Claiborne" też chyba już nie mamy co liczyć, jednak w porównaniu z ostatnimi produkcjami Kinga można tu dostrzec wyraźną zwyżkę formy, a Trisha McFarland to pierwsza przyzwoita postać kobieca od czasów Rose McClendon.
P.S. Nie wiem, czy to kwestia osobistych preferencji, czy przyzwyczajenia do ostatnio obserwowanych trendów w tłumaczeniu, ale strasznie drażni mnie tłumaczenie nazwy ulubionej drużyny Trishy. Jeśli ktoś nie wie, co to są Red Sox, to określenie "Czerwone Skarpety" wiele więcej mu nie powie, a tłumaczenie nazw drużyn sportowych daje przeważnie niezamierzony efekt komiczny (np. Vistula Cracow, Legion Warsaw, Arc Gdynia, Prądnica Kijów, Chase Szczecin).
Jolanta Pers
Magazyn Fantastycznie! nr 1999/2000
www.magazyn.pl/sf
|
|
W numerze bieżącym: |
Political correctness? Mercedes Lackey oceniana jest zazwyczaj jako pisarka "nie najwyższych lotów"...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Poczytnik Denerwuje mnie tworzenie trylogii, z których dziwnym trafem wkrótce robią się stulogie...Romuald Pawlak, nr 2/2000
Anno Nostradami No i skończył się ów rok pamiętny 1999 rok, w którym miało dojść do końca świata...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Zmierzch (dobrych) bogów Cykl Kronik DragonLance ubrany w atrakcyjne, kolorowe okładki może zachwycić prawie każdego miłośnika fantasy...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Nie wierz nigdy wężycy Musi ona mieć w sobie jakiś magiczny klej, bo strasznie trudno się od niej oderwać...Wojciech Moszko, nr 2/2000
PORZĄDEK MUSI BYĆ Autorowi nieobca jest teoria równowagi w naturze i słyszał o groźbie energetycznej śmierci Wszechświata...Michał M. Rokita, nr 2/2000
Mit pogranicza a la Niven Myślę, że historie o osadnikach są w pewnym sensie kwintesencją całej idei SF...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Psychodeliczna podróż razy dwa Wurt to coś w rodzaju cyberprzestrzeni, w której można przenosić się do świata snów...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Mrocznie i po sarmacku lubię książki, które dają jakiś cień szansy bohaterom...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
"Smoki zimowej nocy" czyli aby do wiosny Drugi tom sagi jest drobnym krokiem naprzód w porównaniu z poprzednim...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Gierka o tronik Nazwijmy ten gatunek: "fantasy płaszcza i szpady"...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Odcinanie kuponów czyli prequele, sequele i sidequele Niestety, nawet moja cierpliwość do cykli ma swoją granicę...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Błądząc w mrokoczasie na krwiościeżkach Motywy upadku cywilizacji skombinowane są z szaloną maszyną, która chce zawładnąć światem...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Kameleon Super Czytanie biografii znanych ludzi może być bardzo pożyteczne jeśli wiele postaci i wydarzeń zawartych w treści książek zostało zaczerpniętych z doświadczenia autora.Dariusz Adamus, nr 2/2000
Smok i sękaty król Gordon R. Dickson Człowiek z czasów nam współczesnych przenosi się w przeszłość...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Dobro i zło Tegoroczny NORDCON odbywał się pod hasłem Armageddonu, ostatecznej walki Dobra ze Złem...Piotr W. Cholewa, nr 2/2000
Ona tak pięknie pluje... Na jednej z planet skonstruowano skoczka - urządzenie umożliwiające pokonanie dowolnej odległości w jednej chwili...Marek Pawelec, nr 2/2000
Najdalsza droga donikąd Przyznam się od razu: lubię chore książki, czyli takie, które wkręcają się człowiekowi w mózg jak pasożyt i siedzą tam długo...Jolanta Pers, nr 2/2000
|
W poprzednich numerach: | OSTATECZNY KRACH SYSTEMU KORPORACJI? "Ryk tornada" był pisany w czasach gdy jeszcze nikt nie słyszał o owieczce Dolly i jej skracających się telomerach...Michał M. Rokita, nr 1999/2000
Szpital kosmiczny Proteusz był demonem egipskim, którego należało pochwycić w czasie snu i trzymać tak długo, aż wróci do własnej postaci. Wówczas przepowiadał przyszłość...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
"Straż! Straż!" Przekładanie tego typu twórczości wymaga nie tylko doskonałej znajomości obu języków, ale i poczucia humoru zbliżonego do autora, a jednocześnie zrozumiałego dla polskiego czytelnika.Wojciech Moszko, nr 1999/2000
CUBE rozpruwacz Przesłanie filmu jest jasne i oczywiste wyłożone w sposób klarowny...Dariusz Adamus, nr 1999/2000
Coś trzeba jednak wiedzieć Biorąc się do tłumaczenia, trzeba posiadać pewną, najlepiej rozległą wiedzę ogólną...Piotr W. Cholewa, nr 1999/2000
Trisha sama w lesie Po mało udanym "Worku kości" sięgałam po kolejną książkę Kinga z mieszaniną obaw i nadziei...Jolanta Pers, nr 1999/2000
Tak postępujcie Słowa z filmu Star Trek od dawna funkcjonują w języku amerykańskim, tak jak u nas cytaty z Kubusia Puchatka...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Robert Girardi Duch Magdaleny Książka szumnie mieni się "Najlepszą powieścią roku 1997" według Washington Post...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
David Ambrose Przesąd Orson Scott Card napisał o tej książce, że jest to "najbardziej przerażająca historia, jaką zdarzyło mi się czytać w ostatnich latach"...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Glenn Cook "Zapada cień wszystkich nocy" Początek utworu był dosyć dziwny. Przypominał raczej niewydarzone próby amatorów, niż profesjonalnie napisaną powieść...Wojciech Moszko, nr 1999/2000
ŻYCIE, WSZECHŚWIAT I CAŁA RESZTA Myślałam sobie, co by tu znaleźć, co by kwalifikowało noblistę Grassa jako pisarza fantastycznego...Małgorzata Wilk, nr 11/99
John Morressy - Kedrigern na tropie wspomnień Jest to raczej literatura podobna do filmu Goście, goście, albo do twórczości grupy Monty Python...Małgorzata Wilk, nr 11/99
EGZEKUCJA NA EGZEKUTORZE Toksyczne! Pod żadnym pozorem nie należy się zbliżać do tej książki...Małgorzata Wilk, nr 11/99
|
|