 |
Glenn Cook "Zapada cień wszystkich nocy" czyli dwadzieścia lat później
Wojciech Moszko
Ta książka od pierwszych stron wydała mi się podejrzana."Imperium grozy" - "Nowy cykl autora Czarnej Kompanii" - to brzmi nader zachęcająco dla zwolennika Czarnej Kompanii. Jednak już początek utworu był dosyć dziwny. Przypominał raczej niewydarzone próby amatorów, niż profesjonalnie napisaną powieść. Albo autor znudzony tradycyjną konwencją stosuje tu wyrafinowane sposoby pisania - pomyślałem sobie - albo właśnie przeżywał okres pisarskiej demencji.
Coś mnie tknęło, by spojrzeć na rok wydania oryginału - 1979 i wtedy mnie oświeciło. Ostatni tom cyklu "Czarna Kompania" ("A imię jej ciemność") Cook napisał w 1997 roku. Tak więc dwadzieścia lat temu ujrzało świat to nieszczęsne dzieło, które teraz płynie na późniejszej fali popularności autora.
Cóż jest takiego w zapadłym cieniu wszystkich nocy, że nie mogę o nim myśleć bez psychicznego otrząsania się?
Po pierwsze i najważniejsze: brak jakiejś sensownej fabuły, która mogłaby mnie wciągnąć i zaciekawić. Są co prawda knowania różnych zakulisowych sił, jest namiastka miłości, są nudnawe zmagania czarodziejów... ale brakuje prawdziwych namiętności, intrygujących zagadek, mrocznych tajemnic - wszystkiego, co jest szkieletem konstrukcji dzieł wybitnych.
Po drugie: brak interesujących osobowości. Psychologiczne sylwetki głównych postaci są płaskie jak deska, ich inteligencja nie przewyższa średniej krajowej sprzed lat trzystu, nikt nie budzi sympatii czytelnika. Ciekawymi, złożonymi osobowościami mogliby być Szyderca, Nepanthe (praktycznie jedyna cokolwiek znacząca kobieta w powieści) i Varthlokkur. Niestety nie są. Pretensje mogą mieć tylko do autora. Rezultat jest taki, że w trakcie lektury, miast przejmować się, czy i którym uda się zrealizować swoje plany, wygrają czy przegrają, bardziej interesujące jest ile jeszcze stron do końca książki.
Po trzecie: nierówny styl autora. A to pisze normalnie, a to wyrywa się niczym Filip z konopi serwując bardzo co prawda poetyckie, ale pasujące do całości jak pięść do nosa frazy typu "nastała jutrzenka nadciągającego chaosu".
Po czwarte. Wiarygodność sytuacyjna plasuje utwór nieco powyżej poziomu bajek dla dzieci. Magia bierze się nie wiadomo skąd, główny przedmiot magiczny - Róg Gwiezdnego Jeźdźca - jest nie wiadomo czym i praktycznie nie służy w powieści niczemu. Czarodzieje raz mogą, raz nie mogą (o magię chodzi), a to coś wymyślą, a to schrzanią. Magiczne lustro o nieograniczonych możliwościach podglądania - to artefakt bardziej wart śmiechu, niż podziwu.
Ogólnie: zmarnowana okazja do napisania ciekawej fantasy. Interesującą cechą tej książki mógłby być brak podziału na Dobro i Zło, a w szczególności na dobrych i złych. Najnowsze ambitne dzieła fantasy w tę właśnie stronę świadomie się kierują, ale co tu dużo ukrywać - u Cooka wszyscy są źli i głupawi. Nie jest to wcale wina bohaterów - widać u nich pewną złożoność psychiki, czasami chęć czynienia dobra i niekiedy przebłyski inteligencji. Autor skutecznie jednak tłamsi je w zarodku. Mam podejrzenie, że taka, a nie inna forma utworu jest rezultatem pisania według radosnej zasady "a teraz zobaczę, co mi się napisze dalej".
Ewentualna konieczność czytania i recenzowania następnego tomu cyklu budzi we mnie grozę. Słusznie zatem nazwano cykl ten "Imperium grozy". Prawidłowo dobrana jest też okładka - "koń mądrzejszy od jeźdźca". O ile bowiem jeździec wpatruje się w "Imperium grozy", to koń z niesmakiem odwraca głowę od żałosnego widowiska Cooka.
Post Scriptum: Przy lekturze następnej, tym razem bardziej nowoczesnej książki fantasy, nasunęła mi się pewna refleksja. Otóż wiele z tych sprawnych warsztatowo, gładkich w odbiorze współczesnych utworów wygląda, jakby wyszły spod jednej sztancy. Nie posiadają one czegoś, co zauważyłem u Cooka, nawet w jego trochę nieporadnym pierwszym tomie cyklu. Jest to odrębność stylistyczna oraz pewna oryginalność świata i bohaterów. Ponieważ wyznaję zasadę, że nie jest ważne z jakiego dna zaczynamy, lecz jak szybko wspinamy się do góry, to postaram przyjrzeć się następnym częściom cyklu, by śledzić ewolucję pisarską Cooka. W końcu doszedł do "Czarnej Kompanii".
Wojciech Moszko
Magazyn Fantastycznie! nr 1999/2000
www.magazyn.pl/sf
|
|
W numerze bieżącym: |
Political correctness? Mercedes Lackey oceniana jest zazwyczaj jako pisarka "nie najwyższych lotów"...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Poczytnik Denerwuje mnie tworzenie trylogii, z których dziwnym trafem wkrótce robią się stulogie...Romuald Pawlak, nr 2/2000
Anno Nostradami No i skończył się ów rok pamiętny 1999 rok, w którym miało dojść do końca świata...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Zmierzch (dobrych) bogów Cykl Kronik DragonLance ubrany w atrakcyjne, kolorowe okładki może zachwycić prawie każdego miłośnika fantasy...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Nie wierz nigdy wężycy Musi ona mieć w sobie jakiś magiczny klej, bo strasznie trudno się od niej oderwać...Wojciech Moszko, nr 2/2000
PORZĄDEK MUSI BYĆ Autorowi nieobca jest teoria równowagi w naturze i słyszał o groźbie energetycznej śmierci Wszechświata...Michał M. Rokita, nr 2/2000
Mit pogranicza a la Niven Myślę, że historie o osadnikach są w pewnym sensie kwintesencją całej idei SF...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Psychodeliczna podróż razy dwa Wurt to coś w rodzaju cyberprzestrzeni, w której można przenosić się do świata snów...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Mrocznie i po sarmacku lubię książki, które dają jakiś cień szansy bohaterom...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
"Smoki zimowej nocy" czyli aby do wiosny Drugi tom sagi jest drobnym krokiem naprzód w porównaniu z poprzednim...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Gierka o tronik Nazwijmy ten gatunek: "fantasy płaszcza i szpady"...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Odcinanie kuponów czyli prequele, sequele i sidequele Niestety, nawet moja cierpliwość do cykli ma swoją granicę...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Błądząc w mrokoczasie na krwiościeżkach Motywy upadku cywilizacji skombinowane są z szaloną maszyną, która chce zawładnąć światem...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Kameleon Super Czytanie biografii znanych ludzi może być bardzo pożyteczne jeśli wiele postaci i wydarzeń zawartych w treści książek zostało zaczerpniętych z doświadczenia autora.Dariusz Adamus, nr 2/2000
Smok i sękaty król Gordon R. Dickson Człowiek z czasów nam współczesnych przenosi się w przeszłość...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Dobro i zło Tegoroczny NORDCON odbywał się pod hasłem Armageddonu, ostatecznej walki Dobra ze Złem...Piotr W. Cholewa, nr 2/2000
Ona tak pięknie pluje... Na jednej z planet skonstruowano skoczka - urządzenie umożliwiające pokonanie dowolnej odległości w jednej chwili...Marek Pawelec, nr 2/2000
Najdalsza droga donikąd Przyznam się od razu: lubię chore książki, czyli takie, które wkręcają się człowiekowi w mózg jak pasożyt i siedzą tam długo...Jolanta Pers, nr 2/2000
|
W poprzednich numerach: | OSTATECZNY KRACH SYSTEMU KORPORACJI? "Ryk tornada" był pisany w czasach gdy jeszcze nikt nie słyszał o owieczce Dolly i jej skracających się telomerach...Michał M. Rokita, nr 1999/2000
Szpital kosmiczny Proteusz był demonem egipskim, którego należało pochwycić w czasie snu i trzymać tak długo, aż wróci do własnej postaci. Wówczas przepowiadał przyszłość...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
"Straż! Straż!" Przekładanie tego typu twórczości wymaga nie tylko doskonałej znajomości obu języków, ale i poczucia humoru zbliżonego do autora, a jednocześnie zrozumiałego dla polskiego czytelnika.Wojciech Moszko, nr 1999/2000
CUBE rozpruwacz Przesłanie filmu jest jasne i oczywiste wyłożone w sposób klarowny...Dariusz Adamus, nr 1999/2000
Coś trzeba jednak wiedzieć Biorąc się do tłumaczenia, trzeba posiadać pewną, najlepiej rozległą wiedzę ogólną...Piotr W. Cholewa, nr 1999/2000
Trisha sama w lesie Po mało udanym "Worku kości" sięgałam po kolejną książkę Kinga z mieszaniną obaw i nadziei...Jolanta Pers, nr 1999/2000
Tak postępujcie Słowa z filmu Star Trek od dawna funkcjonują w języku amerykańskim, tak jak u nas cytaty z Kubusia Puchatka...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Robert Girardi Duch Magdaleny Książka szumnie mieni się "Najlepszą powieścią roku 1997" według Washington Post...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
David Ambrose Przesąd Orson Scott Card napisał o tej książce, że jest to "najbardziej przerażająca historia, jaką zdarzyło mi się czytać w ostatnich latach"...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Glenn Cook "Zapada cień wszystkich nocy" Początek utworu był dosyć dziwny. Przypominał raczej niewydarzone próby amatorów, niż profesjonalnie napisaną powieść...Wojciech Moszko, nr 1999/2000
ŻYCIE, WSZECHŚWIAT I CAŁA RESZTA Myślałam sobie, co by tu znaleźć, co by kwalifikowało noblistę Grassa jako pisarza fantastycznego...Małgorzata Wilk, nr 11/99
John Morressy - Kedrigern na tropie wspomnień Jest to raczej literatura podobna do filmu Goście, goście, albo do twórczości grupy Monty Python...Małgorzata Wilk, nr 11/99
EGZEKUCJA NA EGZEKUTORZE Toksyczne! Pod żadnym pozorem nie należy się zbliżać do tej książki...Małgorzata Wilk, nr 11/99
|
|