 |
"Straż! Straż!" czyli smok, bohater, dziewica(?) i zły mag
Wojciech Moszko
Ucieszyło mnie, że mam okazję napisać recenzję jednego z tomów "Świata Dysku". W trakcie lektury zdałem sobie jednak sprawę, że radość ma była przedwczesna. Nie jest łatwo opisać książkę, której główną zawartością jest nie tyle fabuła, co słowne fajerwerki. W dodatku jest to tłumaczenie, trudno więc powiedzieć na ile ostateczny kształt powieści jest zasługą autora, a na ile tłumacza. Przekładanie tego typu twórczości wymaga nie tylko doskonałej znajomości obu języków, ale i poczucia humoru zbliżonego do autora, a jednocześnie zrozumiałego dla polskiego czytelnika.
Czymże więc jest "Straż! Straż!" Pratchetta? Czysta treść wydaje się być nieomal banalna. Podstępny mag, chcąc zawładnąć miastem, przywołuje smoka, mającego być narzędziem kontrolowanego terroru i pretekstem do zmiany władzy. Chwyt stary jak świat i równie ograny, choć często skuteczny - nawet w dzisiejszych czasach. Na szczęście dla Świata Dysku w Ankh-Morpork istnieje Straż Miejska - zdeprecjonowana co prawda do kilkuosobowego składu ślepych i głuchych (z rozsądku!) na wszystko funkcjonariuszy. Nowy kształt jej istnieniu nadaje przybycie ochotnika Marchewy - krasnoluda z wychowania i mentalności. Wspomagana podstarzałą smokolubną dziewicą (?) i ogoniastym bibliotekarzem dzielna drużyna próbuje powstrzymać rozpętane siły destrukcji. Czy i na ile im się to uda? Jak nie przeczytacie, to się nie dowiecie.
Siła oddziaływania książki kryje się nie tyle w samej akcji, co w osobowościach i języku. Teoretycznie głównym bohaterem jest Marchewa - podrzutek-osiłek- krasnolud-człowiek, jako żywo przypominający licznych bohaterów ostatniej akcji i innych terminatorów, predatorów czy anihilatorów. Oops, chyba się zagalopowałem... W każdym razie jego mięśnie i mózg - wypisz wymaluj odpowiednie dla aktorskich kreacji Szwarceneggerów. Zagłębiając się stopniowo w lekturę czuje się, że największą sympatią autor darzy kapitana Straży Vimesa. Ten początkowo chwiejny, zapijaczony tumiwisista stopniowo ewoluuje w stronę szarmanckiego obrońcy pewnej damy i zdecydowanego dowódcy, a jego błyskotliwy umysł budzi się z przymusowego letargu. Jako żywo przypomina on niektórych osobników grywanych przez Bruce'a Willisa czy Brudnego Harrego (a może to Harry był grany, co za różnica...).
Pratchett znakomicie kreśli sylwetki postaci tworzących Straż - są one barwne, nieschematyczne, wyraziste i posiadające psychologiczną odrębność. Jego bohaterowie (oprócz Marchewy) nie są wydestylowanymi ekstraktami cnót czy wad, lecz zwyczajnymi ludźmi z całym bagażem własnych słabości. Jednakże poczucie humoru i inteligencja powyżej przeciętnej stawiają ich ponad szarą masą obywateli Ankh-Morpork. Nawet pozornie ograniczony Marchewa dorabia się własnego systemu etyczno-filozoficznego (opartego zresztą w głównej mierze na przepisach porządkowych i sile pięści), co stwarza i jemu i miastu pewne problemy. Bogactwo myślowych esów-floresów autora początkowo jest nieco męczące, ale po krótkim okresie adaptacji czytanie Pratchetta staje się świetną rozrywką intelektualną i gimnastyką umysłu. Nie trzyma się on ścisłej konwencji fantasy, umieszczając w tekście liczne nawiązania i aluzje do naszej rzeczywistości.
"Straż! Straż! to właściwie zabawa słowem i treścią utrzymana w luźnym stylu, dobra na długie zimowe wieczory. Przy tym zakończenie sugeruje interesujące możliwości kontynuacji, więc być może spotkamy się jeszcze z naszym ulubionym ciągiem dalszym.
Wojciech Moszko
Magazyn Fantastycznie! nr 1999/2000
www.magazyn.pl/sf
|
|
W numerze bieżącym: |
Political correctness? Mercedes Lackey oceniana jest zazwyczaj jako pisarka "nie najwyższych lotów"...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Poczytnik Denerwuje mnie tworzenie trylogii, z których dziwnym trafem wkrótce robią się stulogie...Romuald Pawlak, nr 2/2000
Anno Nostradami No i skończył się ów rok pamiętny 1999 rok, w którym miało dojść do końca świata...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Zmierzch (dobrych) bogów Cykl Kronik DragonLance ubrany w atrakcyjne, kolorowe okładki może zachwycić prawie każdego miłośnika fantasy...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Nie wierz nigdy wężycy Musi ona mieć w sobie jakiś magiczny klej, bo strasznie trudno się od niej oderwać...Wojciech Moszko, nr 2/2000
PORZĄDEK MUSI BYĆ Autorowi nieobca jest teoria równowagi w naturze i słyszał o groźbie energetycznej śmierci Wszechświata...Michał M. Rokita, nr 2/2000
Mit pogranicza a la Niven Myślę, że historie o osadnikach są w pewnym sensie kwintesencją całej idei SF...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Psychodeliczna podróż razy dwa Wurt to coś w rodzaju cyberprzestrzeni, w której można przenosić się do świata snów...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Mrocznie i po sarmacku lubię książki, które dają jakiś cień szansy bohaterom...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
"Smoki zimowej nocy" czyli aby do wiosny Drugi tom sagi jest drobnym krokiem naprzód w porównaniu z poprzednim...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Gierka o tronik Nazwijmy ten gatunek: "fantasy płaszcza i szpady"...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Odcinanie kuponów czyli prequele, sequele i sidequele Niestety, nawet moja cierpliwość do cykli ma swoją granicę...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Błądząc w mrokoczasie na krwiościeżkach Motywy upadku cywilizacji skombinowane są z szaloną maszyną, która chce zawładnąć światem...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Kameleon Super Czytanie biografii znanych ludzi może być bardzo pożyteczne jeśli wiele postaci i wydarzeń zawartych w treści książek zostało zaczerpniętych z doświadczenia autora.Dariusz Adamus, nr 2/2000
Smok i sękaty król Gordon R. Dickson Człowiek z czasów nam współczesnych przenosi się w przeszłość...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Dobro i zło Tegoroczny NORDCON odbywał się pod hasłem Armageddonu, ostatecznej walki Dobra ze Złem...Piotr W. Cholewa, nr 2/2000
Ona tak pięknie pluje... Na jednej z planet skonstruowano skoczka - urządzenie umożliwiające pokonanie dowolnej odległości w jednej chwili...Marek Pawelec, nr 2/2000
Najdalsza droga donikąd Przyznam się od razu: lubię chore książki, czyli takie, które wkręcają się człowiekowi w mózg jak pasożyt i siedzą tam długo...Jolanta Pers, nr 2/2000
|
W poprzednich numerach: | OSTATECZNY KRACH SYSTEMU KORPORACJI? "Ryk tornada" był pisany w czasach gdy jeszcze nikt nie słyszał o owieczce Dolly i jej skracających się telomerach...Michał M. Rokita, nr 1999/2000
Szpital kosmiczny Proteusz był demonem egipskim, którego należało pochwycić w czasie snu i trzymać tak długo, aż wróci do własnej postaci. Wówczas przepowiadał przyszłość...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
"Straż! Straż!" Przekładanie tego typu twórczości wymaga nie tylko doskonałej znajomości obu języków, ale i poczucia humoru zbliżonego do autora, a jednocześnie zrozumiałego dla polskiego czytelnika.Wojciech Moszko, nr 1999/2000
CUBE rozpruwacz Przesłanie filmu jest jasne i oczywiste wyłożone w sposób klarowny...Dariusz Adamus, nr 1999/2000
Coś trzeba jednak wiedzieć Biorąc się do tłumaczenia, trzeba posiadać pewną, najlepiej rozległą wiedzę ogólną...Piotr W. Cholewa, nr 1999/2000
Trisha sama w lesie Po mało udanym "Worku kości" sięgałam po kolejną książkę Kinga z mieszaniną obaw i nadziei...Jolanta Pers, nr 1999/2000
Tak postępujcie Słowa z filmu Star Trek od dawna funkcjonują w języku amerykańskim, tak jak u nas cytaty z Kubusia Puchatka...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Robert Girardi Duch Magdaleny Książka szumnie mieni się "Najlepszą powieścią roku 1997" według Washington Post...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
David Ambrose Przesąd Orson Scott Card napisał o tej książce, że jest to "najbardziej przerażająca historia, jaką zdarzyło mi się czytać w ostatnich latach"...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Glenn Cook "Zapada cień wszystkich nocy" Początek utworu był dosyć dziwny. Przypominał raczej niewydarzone próby amatorów, niż profesjonalnie napisaną powieść...Wojciech Moszko, nr 1999/2000
ŻYCIE, WSZECHŚWIAT I CAŁA RESZTA Myślałam sobie, co by tu znaleźć, co by kwalifikowało noblistę Grassa jako pisarza fantastycznego...Małgorzata Wilk, nr 11/99
John Morressy - Kedrigern na tropie wspomnień Jest to raczej literatura podobna do filmu Goście, goście, albo do twórczości grupy Monty Python...Małgorzata Wilk, nr 11/99
EGZEKUCJA NA EGZEKUTORZE Toksyczne! Pod żadnym pozorem nie należy się zbliżać do tej książki...Małgorzata Wilk, nr 11/99
|
|