Fantastycznie! Serwis dla miłośników SF
Magazyn Fantastycznie! reklama
MAGAZYN.pl -> Fantastycznie -> Publicystyka
-
-

NOWOŚCI S-F
PROGRAM TV, KINO, VIDEO
PUBLICYSTYKA
KSIĘGARENKA ZA ROGIEM
POLECAMY
LISTY Z LABORATORIUM
NIESAMOWITE, TAJEMNICZE, ZAGADKOWE
GALERIA
KOMIKS
KONKURS
LINKI
-
Publicystyka


Błądząc w mrokoczasie na krwiościeżkach
A.A. Attanasio "Radix", tłum. Rafał Wilkoński
Ewa Pawelec

Długa internetowa ręka Joli Pers na łamy magazynu "Fantastycznie" chętnie zgarnia osoby z daleka. Zgarnęła też i mnie, co mnie samą aż dziwi (z racji mego lenistwa). Niestety, oby Jola przeklęta była do siódmego pokolenia za to _jaką_ książkę podesłała mi już na pierwszą recenzję...

"Radix" jest przykładem fantastyki pokatastroficznej. Klasyczne motywy upadku cywilizacji (która przetrwała w odizolowanych enklawach), pojawienia się mutantów, ludzkich i zwierzęcych, i ogólnego zepsucia środowiska skombinowane są z równie dobrze znaną szaloną maszyną, która chce zawładnąć światem i dlatego zabić swojego twórcę oraz z motywem wyrastającego w nieświadomości Mesjasza-mściciela. Dodany do wszystkiego tego jest lud (?) voorów, jako powracające na Ziemię pierwowzory baśniowych elfów i czarodziejów. Całość kompozycji jest całkiem ciekawa -jeżeli brać pod uwagę jedynie zamysł tej książki. Zwłaszcza główny bohater jest dość niezwykły - tak odrażającej kreatury nawet Donaldson jak dotąd jako głównego bohatera nie użył.

Dlaczego, stwierdzając, że całość kompozycji książki jest ciekawa, jednocześnie przeklinam Jolę i zdecydowanie nie polecam tej książki do czytania komukolwiek, poza naprawdę bardzo upartymi i odpornymi? Ano, diabeł tkwi w tym, co tak autor jak i tłumacz z tym pomysłem zrobili. Książce zabrakło na kilku etapach naprawdę dobrego redaktora, który wyłapałby dziury logiczne, wygładził język, odesłał ogólnie Attanasio do napisania tej książki jeszcze raz.

Niedokładnie wiem jak podzielić winę za wygląd tej książki na autora i tłumacza, więc wytknę tutaj tylko te rzeczy które z dużym prawdopodobieństwem dają się przyporządkować _jednemu_ z nich.

Attanasio jest leniwy. Zamiast pisać tak, aby czytelnika przestraszyć, pisze "to było naprawdę straszne". Zamiast olśnić go pięknem wizji, pisze "piękno tej wizji powaliło [tu któryś z bohaterów] na kolana". Zamiast przedstawić rozumowanie, które doprowadziło głównego bohatera do cokolwiek paradoksalnej konkluzji "aż wreszcie zobaczył, w jaki sposób jego pragnienie sprawowania nad wszystkim kontroli uczyniło z niego łatwą ofiarę voorów", po prostu pisze to zdanie, pomimo, iż powrót do opisów wszystkich spotkań Kagana z voorami dał mi tylko upewnienie się, że za każdym razem bohater dał się złapać na swoją zwykłą, zwierzęcą chciwość...

Attanasio także odpowiada za potężny i przeraźliwy bełkot pseudonaukowy, od którego w tej książce od czasu do czasu zaczyna boleć głowa. Co śmieszniejsze, bełkot ten jest dla akcji i świata praktycznie całkiem niepotrzebny, ale czytelnik często odnosi wrażenie, że dla autora to akcja i świat książki są pretekstowe, a właśnie te kawałki bełkotu (zwłaszcza pseudofilozoficznego) są podstawową warstwą książki.

Trudno powiedzieć kto jest odpowiedzialny za strasznie trudny do przetrwania język książki. Na pewno to autor napstrzył tekst porównaniami "niebieskie jak węgiel" i to on wymyślił neologizmy, które znajdują się w tej książce w każdym zdaniu. Tłumacz jednak przy ich przekładaniu na język polski wybitnie się nie popisał. PO angielsku słowa typu (odtwarzam z tłumaczenia, w oryginale może być inaczej) "darktime", "bloodpaths" czy "godmind" brzmią całkiem jeszcze naturalnie, gdy po polsku odpowiednio "mrokoczas", "krwiościeżki" czy "bogumysł" mają strasznie wydumany posmak. Efekt jest taki, jakby ktoś chciał udawać Żwikiewicza, ale odciął z jego języka całą barwę i poezję zostawiając samą sztuczność. Ewidentnym "kwiatkiem" translatorskim jest tu już określenie szaleńca jako "lun", co po angielsku jest naturalnym skrótem istniejącego słowa "lunatic", a po polsku jeżeli już się kojarzy, to znacznie mniej cenzuralnie. Rozbawiło mnie też urocze słowo "multifrekwencyjny" (multifrequency =wieloczęstościowy), widać tłumacz nigdy nie słyszał o pierwszym tłumaczeniu "Kontaktu" Sagana.

Natomiast nie wiem już kompletnie czyim dziełem jest fakt, że fasolka geepa posiada pełne pachnących i bardzo odżywczych nasion _kwiatostany_. Rzeczywiście, niewąsko musiała zmutować...

Podsumowując - jakby tak się do tej książki zabrali dwaj dobrzy redaktorzy, przed i po tłumaczeniu, to może by było co czytać. W formie aktualnej -zdecydowanie nie polecam. Może kiedyś ktoś to bardziej strawnie przetłumaczy...

Ewa Pawelec
Magazyn Fantastycznie! nr 2/2000
www.magazyn.pl/sf

 
W numerze bieżącym:
Political correctness?
Mercedes Lackey oceniana jest zazwyczaj jako pisarka "nie najwyższych lotów"...
Ewa Pawelec, nr 2/2000

Poczytnik
Denerwuje mnie tworzenie trylogii, z których dziwnym trafem wkrótce robią się stulogie...
Romuald Pawlak, nr 2/2000

Anno Nostradami
No i skończył się ów rok pamiętny 1999 rok, w którym miało dojść do końca świata...
Małgorzata Wilk, nr 2/2000

Zmierzch (dobrych) bogów
Cykl Kronik DragonLance ubrany w atrakcyjne, kolorowe okładki może zachwycić prawie każdego miłośnika fantasy...
Wojciech Moszko, nr 2/2000

Nie wierz nigdy wężycy
Musi ona mieć w sobie jakiś magiczny klej, bo strasznie trudno się od niej oderwać...
Wojciech Moszko, nr 2/2000

PORZĄDEK MUSI BYĆ
Autorowi nieobca jest teoria równowagi w naturze i słyszał o groźbie energetycznej śmierci Wszechświata...
Michał M. Rokita, nr 2/2000

Mit pogranicza a la Niven
Myślę, że historie o osadnikach są w pewnym sensie kwintesencją całej idei SF...
Ewa Pawelec, nr 2/2000

Psychodeliczna podróż razy dwa
Wurt to coś w rodzaju cyberprzestrzeni, w której można przenosić się do świata snów...
Małgorzata Wilk, nr 2/2000

Mrocznie i po sarmacku
lubię książki, które dają jakiś cień szansy bohaterom...
Małgorzata Wilk, nr 2/2000

"Smoki zimowej nocy" czyli aby do wiosny
Drugi tom sagi jest drobnym krokiem naprzód w porównaniu z poprzednim...
Wojciech Moszko, nr 2/2000

Gierka o tronik
Nazwijmy ten gatunek: "fantasy płaszcza i szpady"...
Wojciech Moszko, nr 2/2000

Odcinanie kuponów czyli prequele, sequele i sidequele
Niestety, nawet moja cierpliwość do cykli ma swoją granicę...
Ewa Pawelec, nr 2/2000

Błądząc w mrokoczasie na krwiościeżkach
Motywy upadku cywilizacji skombinowane są z szaloną maszyną, która chce zawładnąć światem...
Ewa Pawelec, nr 2/2000

Kameleon Super
Czytanie biografii znanych ludzi może być bardzo pożyteczne jeśli wiele postaci i wydarzeń zawartych w treści książek zostało zaczerpniętych z doświadczenia autora.
Dariusz Adamus, nr 2/2000

Smok i sękaty król – Gordon R. Dickson
Człowiek z czasów nam współczesnych przenosi się w przeszłość...
Małgorzata Wilk, nr 2/2000

Dobro i zło
Tegoroczny NORDCON odbywał się pod hasłem Armageddonu, ostatecznej walki Dobra ze Złem...
Piotr W. Cholewa, nr 2/2000

Ona tak pięknie pluje...
Na jednej z planet skonstruowano skoczka - urządzenie umożliwiające pokonanie dowolnej odległości w jednej chwili...
Marek Pawelec, nr 2/2000

Najdalsza droga donikąd
Przyznam się od razu: lubię chore książki, czyli takie, które wkręcają się człowiekowi w mózg jak pasożyt i siedzą tam długo...
Jolanta Pers, nr 2/2000

W poprzednich numerach:
OSTATECZNY KRACH SYSTEMU KORPORACJI?
"Ryk tornada" był pisany w czasach gdy jeszcze nikt nie słyszał o owieczce Dolly i jej skracających się telomerach...
Michał M. Rokita, nr 1999/2000

Szpital kosmiczny
Proteusz był demonem egipskim, którego należało pochwycić w czasie snu i trzymać tak długo, aż wróci do własnej postaci. Wówczas przepowiadał przyszłość...
Małgorzata Wilk, nr 1999/2000

"Straż! Straż!"
Przekładanie tego typu twórczości wymaga nie tylko doskonałej znajomości obu języków, ale i poczucia humoru zbliżonego do autora, a jednocześnie zrozumiałego dla polskiego czytelnika.
Wojciech Moszko, nr 1999/2000

CUBE rozpruwacz
Przesłanie filmu jest jasne i oczywiste wyłożone w sposób klarowny...
Dariusz Adamus, nr 1999/2000

Coś trzeba jednak wiedzieć
Biorąc się do tłumaczenia, trzeba posiadać pewną, najlepiej rozległą wiedzę ogólną...
Piotr W. Cholewa, nr 1999/2000

Trisha sama w lesie
Po mało udanym "Worku kości" sięgałam po kolejną książkę Kinga z mieszaniną obaw i nadziei...
Jolanta Pers, nr 1999/2000

Tak postępujcie
Słowa z filmu Star Trek od dawna funkcjonują w języku amerykańskim, tak jak u nas cytaty z Kubusia Puchatka...
Małgorzata Wilk, nr 1999/2000

Robert Girardi – Duch Magdaleny
Książka szumnie mieni się "Najlepszą powieścią roku 1997" według Washington Post...
Małgorzata Wilk, nr 1999/2000

David Ambrose – Przesąd
Orson Scott Card napisał o tej książce, że jest to "najbardziej przerażająca historia, jaką zdarzyło mi się czytać w ostatnich latach"...
Małgorzata Wilk, nr 1999/2000

Glenn Cook "Zapada cień wszystkich nocy"
Początek utworu był dosyć dziwny. Przypominał raczej niewydarzone próby amatorów, niż profesjonalnie napisaną powieść...
Wojciech Moszko, nr 1999/2000

ŻYCIE, WSZECHŚWIAT I CAŁA RESZTA
Myślałam sobie, co by tu znaleźć, co by kwalifikowało noblistę Grassa jako pisarza fantastycznego...
Małgorzata Wilk, nr 11/99

John Morressy - Kedrigern na tropie wspomnień
Jest to raczej literatura podobna do filmu Goście, goście, albo do twórczości grupy Monty Python...
Małgorzata Wilk, nr 11/99

EGZEKUCJA NA EGZEKUTORZE
Toksyczne! Pod żadnym pozorem nie należy się zbliżać do tej książki...
Małgorzata Wilk, nr 11/99


Podziel się z nami swoimi uwagami. Napisz !
-
-
-
Nowości s-f | Zapowiedzi | Publicystyka | Księgarenka
Polecamy | Listy z laboratorium | X-Files | Galeria | Komiks | Konkurs | Linki
-
-
Fantastycznie | Star Wars | Zdrowie | Matura 2000 | Horoskop | Obyczaje | Humor
-
(c)1999 CATALIST Systemy Multimedialne sc