 |
Zmierzch (dobrych) bogów M. Weis, T.Hickmann "Smoki jesiennego zmierzchu"
Wojciech Moszko
Niechętnie zabierałem się do ponownej lektury cyklu DragonLance. Jest to bowiem literatura mocno zakorzeniona w świecie gier fabularnych i dziedziczy jego wady. Dlatego też perspektywa ponownego przedzierania się przez dwa tysiące stron literatury niezbyt wysokiego lotu nie wydała mi się zbyt pociągająca. Okazało się jednak, że nie było tak źle.
Drugie wydanie cyklu zostało nieco odświeżone - ujednolicona szata graficzna i nowe ilustracje tomów I-III sprawiają, że całość lepiej prezentuje się od strony wizualnej. To ważne, bo pierwszy kontakt czytelnika z książką często decyduje o jej nabyciu. Lubię ładnie wydane książki. Cykl Kronik DragonLance ubrany został w atrakcyjne, kolorowe okładki mogące zachwycić prawie każdego miłośnika fantasy, o ile nie przeszkadza mu lekka kiczowatość ilustracji. Kojarzą mi się one ze wspólnymi zdjęciami aktorów po nakręceniu filmu - przyjaciele i wrogowie, dobrzy i źli - wszyscy razem upozowani patrzą w obiektyw myśląc przede wszystkim o tym, aby dobrze wyglądać.
Pierwszy tom cyklu - "Smoki jesiennego zmierzchu" - napisany w 1984 roku, nosi wyraźne piętno gier fabularnych. Konstrukcja fabuły jest tak bardzo formalnie poprawna, że aż prawie rytualna. Osią całości jest oczywiście konflikt Dobra ze Złem, a dokładniej - walka dobrych bogów ze złą Królową Ciemności, próbującą zapanować nad światem. Dobrzy bogowie zostali na Krynnie zapomniani, czasy ich świetności minęły. Stąd też źli mają ułatwione zadanie. Wielorasowy (ludzie, elfy, krasnoludowie, kenderzy...) świat wygląda na nieco skundlony - większość ras nienawidzi się wzajemnie, przed bratobójczą wojną powstrzymuje ich tylko pojawienie się wspólnego wroga. Podbój Krynnu przez Ciemność byłby jednak nieunikniony (złe smoki nie mają godnych siebie przeciwników), gdyby nie Drużyna - pozornie przypadkowo zebrana grupka, w której zgodnie z klasycznymi regułami znajdą się półelf, szlachetny rycerz, dobro-zły czarodziej, krasnolud, niechcąco-złodziejski kender, kapłanka i barbarzyńca. Wielofunkcyjność Drużyny powoduje, że wychodzi ona obronną ręką z najbardziej nieprawdopodobnych opresji, a nad dobrym humorem uczestników i czytelników czuwa kender i tajemniczy stetryczały czarodziej.
Fabuła pierwszego tomu nie zachwyci wysublimowanych gustów wielbicieli nowoczesnej fantasy. Uproszczenia, naiwność, patos, przeładowanie niespodziewanymi przygodami i magicznymi akcesoriami, słabo rozwinięta inteligencja wielu bohaterów - mogą zniechęcać. Daje się przy tym zauważyć charakterystyczne dla gier przesunięcie środka ciężkości z zadania nadrzędnego (ocalenie świata przed Królową Ciemności) na rzecz bieżącej akcji i chwilowych przygód. Z jednego tomu Kronik DragonLance można by wykroić ze trzy współczesne książki fantasy. Z drugiej strony, ratuje to jednak utwór przed całkowitym pognębieniem. Wyobraźmy sobie bowiem zupełnie inne podejście do czytania DragonLance: nie jako powieści ale raczej opowieści połączonej z barwnym opisem wyimaginowanej rzeczywistości. Jest to istna skarbonka z elementami światów fantasy - różne rasy istot rozumnych, przedstawiciele profesji niezbędnych do stworzenia Drużyny, magiczne artefakty, magiczne miejsca i wreszcie Smoki. Podobają mi się latające smoki Krynnu - klasyczne w każdym calu. Wielkie, pokryte łuskami, zionące żarem (a nawet chłodem), władające potężną magią, bardzo inteligentne i bardzo złe. Po prostu wzorcowe.
Komu zatem można polecić "Smoki jesiennego zmierzchu"? Młodszym czytelnikom - bo prosta, lecz barwna fabuła jest wtedy zaletą. Wielbicielom gier fabularnych, zwłaszcza tych związanych z DragonLance - bo to ich świat i ich bohaterowie. Tym, którzy przymierzają się do napisania czegoś z gatunku fantasy i szukają wzorców oraz pomysłów. No i wreszcie tym, którzy mają zamiar czytać dalsze tomy, a nie zamierzają pozbawiać się początku cyklu.
M. Weiss, T.Hickmann
"Smoki jesiennego zmierzchu"
Zysk i S-ka, 1996
Wojciech Moszko
Magazyn Fantastycznie! nr 2/2000
www.magazyn.pl/sf
|
|
W numerze bieżącym: |
Political correctness? Mercedes Lackey oceniana jest zazwyczaj jako pisarka "nie najwyższych lotów"...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Poczytnik Denerwuje mnie tworzenie trylogii, z których dziwnym trafem wkrótce robią się stulogie...Romuald Pawlak, nr 2/2000
Anno Nostradami No i skończył się ów rok pamiętny 1999 rok, w którym miało dojść do końca świata...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Zmierzch (dobrych) bogów Cykl Kronik DragonLance ubrany w atrakcyjne, kolorowe okładki może zachwycić prawie każdego miłośnika fantasy...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Nie wierz nigdy wężycy Musi ona mieć w sobie jakiś magiczny klej, bo strasznie trudno się od niej oderwać...Wojciech Moszko, nr 2/2000
PORZĄDEK MUSI BYĆ Autorowi nieobca jest teoria równowagi w naturze i słyszał o groźbie energetycznej śmierci Wszechświata...Michał M. Rokita, nr 2/2000
Mit pogranicza a la Niven Myślę, że historie o osadnikach są w pewnym sensie kwintesencją całej idei SF...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Psychodeliczna podróż razy dwa Wurt to coś w rodzaju cyberprzestrzeni, w której można przenosić się do świata snów...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Mrocznie i po sarmacku lubię książki, które dają jakiś cień szansy bohaterom...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
"Smoki zimowej nocy" czyli aby do wiosny Drugi tom sagi jest drobnym krokiem naprzód w porównaniu z poprzednim...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Gierka o tronik Nazwijmy ten gatunek: "fantasy płaszcza i szpady"...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Odcinanie kuponów czyli prequele, sequele i sidequele Niestety, nawet moja cierpliwość do cykli ma swoją granicę...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Błądząc w mrokoczasie na krwiościeżkach Motywy upadku cywilizacji skombinowane są z szaloną maszyną, która chce zawładnąć światem...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Kameleon Super Czytanie biografii znanych ludzi może być bardzo pożyteczne jeśli wiele postaci i wydarzeń zawartych w treści książek zostało zaczerpniętych z doświadczenia autora.Dariusz Adamus, nr 2/2000
Smok i sękaty król Gordon R. Dickson Człowiek z czasów nam współczesnych przenosi się w przeszłość...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Dobro i zło Tegoroczny NORDCON odbywał się pod hasłem Armageddonu, ostatecznej walki Dobra ze Złem...Piotr W. Cholewa, nr 2/2000
Ona tak pięknie pluje... Na jednej z planet skonstruowano skoczka - urządzenie umożliwiające pokonanie dowolnej odległości w jednej chwili...Marek Pawelec, nr 2/2000
Najdalsza droga donikąd Przyznam się od razu: lubię chore książki, czyli takie, które wkręcają się człowiekowi w mózg jak pasożyt i siedzą tam długo...Jolanta Pers, nr 2/2000
|
W poprzednich numerach: | OSTATECZNY KRACH SYSTEMU KORPORACJI? "Ryk tornada" był pisany w czasach gdy jeszcze nikt nie słyszał o owieczce Dolly i jej skracających się telomerach...Michał M. Rokita, nr 1999/2000
Szpital kosmiczny Proteusz był demonem egipskim, którego należało pochwycić w czasie snu i trzymać tak długo, aż wróci do własnej postaci. Wówczas przepowiadał przyszłość...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
"Straż! Straż!" Przekładanie tego typu twórczości wymaga nie tylko doskonałej znajomości obu języków, ale i poczucia humoru zbliżonego do autora, a jednocześnie zrozumiałego dla polskiego czytelnika.Wojciech Moszko, nr 1999/2000
CUBE rozpruwacz Przesłanie filmu jest jasne i oczywiste wyłożone w sposób klarowny...Dariusz Adamus, nr 1999/2000
Coś trzeba jednak wiedzieć Biorąc się do tłumaczenia, trzeba posiadać pewną, najlepiej rozległą wiedzę ogólną...Piotr W. Cholewa, nr 1999/2000
Trisha sama w lesie Po mało udanym "Worku kości" sięgałam po kolejną książkę Kinga z mieszaniną obaw i nadziei...Jolanta Pers, nr 1999/2000
Tak postępujcie Słowa z filmu Star Trek od dawna funkcjonują w języku amerykańskim, tak jak u nas cytaty z Kubusia Puchatka...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Robert Girardi Duch Magdaleny Książka szumnie mieni się "Najlepszą powieścią roku 1997" według Washington Post...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
David Ambrose Przesąd Orson Scott Card napisał o tej książce, że jest to "najbardziej przerażająca historia, jaką zdarzyło mi się czytać w ostatnich latach"...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Glenn Cook "Zapada cień wszystkich nocy" Początek utworu był dosyć dziwny. Przypominał raczej niewydarzone próby amatorów, niż profesjonalnie napisaną powieść...Wojciech Moszko, nr 1999/2000
ŻYCIE, WSZECHŚWIAT I CAŁA RESZTA Myślałam sobie, co by tu znaleźć, co by kwalifikowało noblistę Grassa jako pisarza fantastycznego...Małgorzata Wilk, nr 11/99
John Morressy - Kedrigern na tropie wspomnień Jest to raczej literatura podobna do filmu Goście, goście, albo do twórczości grupy Monty Python...Małgorzata Wilk, nr 11/99
EGZEKUCJA NA EGZEKUTORZE Toksyczne! Pod żadnym pozorem nie należy się zbliżać do tej książki...Małgorzata Wilk, nr 11/99
|
|