 |
Poczytnik Legendy
Romuald Pawlak
Dość niechętnie czytuję fantasy, denerwuje mnie tworzenie trylogii, z których dziwnym trafem wkrótce robią się stulogie. Odmawiam współpracy gdzieś w okolicach trzeciego tomu - chyba że rzecz jest arcydzielna, jak "Ziemiomorze" Le Guin.
Ale każda -logia ma swój kres. Skusiła mnie cegła pt. "Legendy", gdzie jedenaścioro liczących się autorów fantasy umieściło nowele lub opowiadania dziejące się w wykreowanych przez siebie światach. Poza LeGuin, Pratchettem i Silverbergiem pojęcia nie miałem, jakie te światy są - i właśnie trafiła się okazja, żeby ich popróbować we właściwej dawce, czyli w tekstach już pozwalających zarysować świat i bohaterów, a jeszcze nie dłużących się tysiącami stron.
Zacząłem oczywiście od Ursuli. "Ważka" dzieje się po wydarzeniach w tomie czwartym, kiedy to Ged stracił moc, a ludzie i smoki okazują się być dwiema postaciami tego samego. Pewnej dziewczynce zamarzyło się studiować w Roke, zostać magiem... Opowiadanie jest świetne, to Ursula w najlepszej formie - bardzo wyważona, żadnego wojującego feminizmu. "Ważka" dorównuje najlepszym fragmentom tetralogii. A puenta, cóż... marzenie. Gorąco polecam. Pięć gwiazdek. Hm, a gdyby to był początek piątego tomu? Byłoby świetnie!
Kolejna historia, Kinga, zdumiała mnie dogłębnie. Wprowadzenie, czyli zarys świata całego cyklu, mocno uprzedził mnie do tekstu. "..cała grupka ucieka z miasta pojazdem kolei jednoszynowej zawiadywanej przez sztuczną inteligencję, która zyskała wprawdzie samoświadomość, ale postradała zmysły", to dosłowny cytat, po którym miałem ochotę ominąć tę nowelę. Niesłusznie - choć to horror z trudem udający fantasy, sama opowieść całkiem niezła, mimo że dziwaczna. Rewolwerowiec, wampiry, miłość międzygatunkowa - King posplatał te wątki w mieszaninę trudną do opisania, ale ciekawą, przede wszystkim oryginalną, widać że to nie zrzyna z kogoś. Cztery gwiazdki.
Potem postanowiłem poprawić sobie humor. Pratchett umie snuć opowieści nieodparcie zabawne - i ta, historia o babci Weatherwax nie umiejącej przegrywać, jest świetna, a przy okazji tak inna od wszystkich pozostałych, jak sam Pratchett w klubie autorów fantasy. Cztery gwiazdki.
I tak dochodzimy do największego mojego zdumienia w tym tomie. A zwie się ono - Martin. Pamiętamy jego świetne opowiadania, zwłaszcza "Piaseczniki". O cyklu nie wiem nic, ale zamierzam się za niego zabrać - nowela jest bardzo, bardzo dobra. To historyjka o błędnym rycerzu, ledwie zresztą pasowanym z giermka, który staje w obronie cudzej czci, narażając się królewskiemu rodowi. Sam ród zresztą też okazuje się wewnętrznie podzielony... To świetnie napisana historia, a puenta jest genialna, podobnie jak parę zwrotów akcji wcześniej. Pięć gwiazdek.
Bardzo za to rozczarowałem się McCaffrey. Jej smocze historie bywały interesujące, a przede wszystkim oryginalne. Tutaj mamy do czynienia z historyjką o pewnej biegaczce pocztowej, która zakochuje się w mężczyźnie, którego wcześniej "na odległość" znienawidziła - i choć jest to tekst nadający się do czytania, to właściwie nic w nim nie zaskakuje, nie ma śladu oryginalności, wiadomo jak się skończy, a szczytem wszystkiego jest fakt, że gdy w pewnej chwili Tenna wymierza sprawiedliwość temu znienawidzonemu, czytelnik już wie, że Tenna się pomyliła. Tak więc to takie sobie czytadełko, nic więcej. A może jestem zwyczajnie i niesprawiedliwie cięty, że tak strywializowała "chasqui", inkaskich biegaczy? Dwie gwiazdki.
Z rozpaczy postanowiłem zapróbkować jakiegoś kompletnie mi nieznanego autora. Padło na Goodkinda. Streszczenie jego cyklu nie zapowiadało niczego dobrego - ale sama opowieść jest dobra bezdyskusyjnie, może nie tyle ze względu na sposób napisania (dość typowa fantasy), ile na dobre pomysły i zaskakujące rozwiązania. Przyjemne czytadło, też nie pozbawione myśli, bo na kartach tej długiej noweli przejawia się pytanie, czy warto poświęcić kilka osób w imię ocalenia tysięcy. Trzy gwiazdki.
Card, znany mi z twardszej fantastyki, rozbroił mnie zupełnie. Pamiętacie takie opowiadanie Kuttnera, w którym szop niesie na plecach wiązkę chrustu, przydatną na rozpałkę ogniska, na którym sam się upiecze (a wcześniej oskóruje)? Tu jest historia niedźwiedzia, który oswoił człowieka - i jest to jedno z najbardziej śmiesznych opowiadań, jakie ostatnio czytałem. Znakomite, pychotka. Zdaje się, że odbiega tonacją od cyklu, ale to perełka w tym tomie. Pięć gwiazdek i dodatkowo słoik miodu dla misia.
Bardzo zainteresował mnie Feist. Jego "Wojna o Rift" (powinno być "ryft", słownik wyrazów obcych kłania się tłumaczowi) wygląda lepiej niż dobrze, jeśli sądzić po opowiadaniu. Zarówno na płaszczyźnie fabuły - pewien chłopak, prosty sługa na dworze, kocha się skrycie w córce magnata, a gdy ta zostaje porwana, rusza by ją ocalić - jak i w warstwie sensu, oryginalności rzecz jest naprawdę ciekawa. Tsurami, najeźdźcy zdobywający dwór, są obcy - ale są obcy w taki sposób, jak Japończycy, na których są wystylizowani, są obcy dla Europejczyka. Feist nie dorobił im macek ani magicznych umiejętności, za co mu chwała. W ogóle widać tu dbałość o realia, ale nie o ich przesyt. Chyba warto sprawdzić, jaki jest ten świat Feista.
Williamsa znałem z namów, żebym przeczytał jego cykl. Nowela jest niezła o tyle, że dobrze napisana, bogata w wątki - ale jak na mój gust, zbyt pompatyczna, wycelebrowana. I nieprawdziwa: dziewczyna, która do szaleństwa zakochana jest w pewnym gościu, zabija go, gdy ten rzuci się na jej ojca, a zabija go nie w obronie tatki, tylko - pardon - w imię ocalenia świata. Tego właśnie w fantasy nie lubię: cierpienia za miliony, dzierżenia w rękach losów świata. Wolę antybohaterów, jak u Martina czy Feista z tego tomu. Ale de gustibus... Mocne trzy gwiazdki za wykonanie.
Tak też jest z Jordanem. Cykl iście monumentalny, podobno strawny, ale przy tej ilości tomów... Sama nowela, opowiadająca o odnalezieniu przez Aes Sedai swego Strażnika, mocno rozdęta, niemal 100 stron potrzeba było Jordanowi, aby opowiedzieć tę fabularnie krótką historię. Widać, że Jordan umie snuć opowieść, ale to jednak nie na moją cierpliwość - tym bardziej, że duch tej opowieści bliski jest standardu, broni się Jordan urodą opowieści (chyba, że cykl jest sporo lepiej wymyślony - ale już choćby podział na dobre białe i złe czarne Aes Sedai wiele mówi o typowości). Trzy gwiazdki za wykonanie.
Od Silverberga oczekiwałem dobrej opowieści, i nie zawiodłem się. Nowela dotyczy spraw morskich smoków - chyba najciekawszego wątku Majipooru. Oto na wykopaliskach w ruinach starożytnego, obłożonego straszliwą klątwą miasta Metamorfów, ginie archeolog - właśnie Metamorf. Pontifex Valentine przybywa, aby osobiście rzecz zbadać... Choć zakończenia można się domyślić, rzecz opowiedziana jest ze smakiem, uroda stylu rekompensuje nie za mocną fabułę. Mocne trzy gwiazdki.
W sumie, to grube tomiszcze spełniło moje oczekiwania z nadmiarem. Trochę za dużo literówek, ale książka nie tylko ładnie wydana, solidna, ale i opracowana jak należy - już po przeczytaniu tekstu mogłem sobie wrócić do streszczenia cyklu, co w przypadku Goodkinda raczej zniechęci mnie do czytania całości, a w przypadku Martina zachęci.
Gwiazdki cztery dla wielbicieli fantasy, ale solidne trzy dla tych, co chcą zobaczyć, co nowego i dobrego w ich nieulubionym gatunku. W sumie na pewno warto przeczytać.
=================================
Legendy * * * / * * * *
=================================
* gniot makabryczny
* * od biedy może być, ale nie polecam
* * * nieźle, kupić nie kupić, przeczytać warto
* * * * książka znakomita, gorąco namawiam
* * * * * arcydzieło bezwarunkowe, wstyd nie znać
Romuald Pawlak
Magazyn Fantastycznie! nr 2/2000
www.magazyn.pl/sf
|
|
W numerze bieżącym: |
Political correctness? Mercedes Lackey oceniana jest zazwyczaj jako pisarka "nie najwyższych lotów"...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Poczytnik Denerwuje mnie tworzenie trylogii, z których dziwnym trafem wkrótce robią się stulogie...Romuald Pawlak, nr 2/2000
Anno Nostradami No i skończył się ów rok pamiętny 1999 rok, w którym miało dojść do końca świata...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Zmierzch (dobrych) bogów Cykl Kronik DragonLance ubrany w atrakcyjne, kolorowe okładki może zachwycić prawie każdego miłośnika fantasy...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Nie wierz nigdy wężycy Musi ona mieć w sobie jakiś magiczny klej, bo strasznie trudno się od niej oderwać...Wojciech Moszko, nr 2/2000
PORZĄDEK MUSI BYĆ Autorowi nieobca jest teoria równowagi w naturze i słyszał o groźbie energetycznej śmierci Wszechświata...Michał M. Rokita, nr 2/2000
Mit pogranicza a la Niven Myślę, że historie o osadnikach są w pewnym sensie kwintesencją całej idei SF...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Psychodeliczna podróż razy dwa Wurt to coś w rodzaju cyberprzestrzeni, w której można przenosić się do świata snów...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Mrocznie i po sarmacku lubię książki, które dają jakiś cień szansy bohaterom...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
"Smoki zimowej nocy" czyli aby do wiosny Drugi tom sagi jest drobnym krokiem naprzód w porównaniu z poprzednim...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Gierka o tronik Nazwijmy ten gatunek: "fantasy płaszcza i szpady"...Wojciech Moszko, nr 2/2000
Odcinanie kuponów czyli prequele, sequele i sidequele Niestety, nawet moja cierpliwość do cykli ma swoją granicę...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Błądząc w mrokoczasie na krwiościeżkach Motywy upadku cywilizacji skombinowane są z szaloną maszyną, która chce zawładnąć światem...Ewa Pawelec, nr 2/2000
Kameleon Super Czytanie biografii znanych ludzi może być bardzo pożyteczne jeśli wiele postaci i wydarzeń zawartych w treści książek zostało zaczerpniętych z doświadczenia autora.Dariusz Adamus, nr 2/2000
Smok i sękaty król Gordon R. Dickson Człowiek z czasów nam współczesnych przenosi się w przeszłość...Małgorzata Wilk, nr 2/2000
Dobro i zło Tegoroczny NORDCON odbywał się pod hasłem Armageddonu, ostatecznej walki Dobra ze Złem...Piotr W. Cholewa, nr 2/2000
Ona tak pięknie pluje... Na jednej z planet skonstruowano skoczka - urządzenie umożliwiające pokonanie dowolnej odległości w jednej chwili...Marek Pawelec, nr 2/2000
Najdalsza droga donikąd Przyznam się od razu: lubię chore książki, czyli takie, które wkręcają się człowiekowi w mózg jak pasożyt i siedzą tam długo...Jolanta Pers, nr 2/2000
|
W poprzednich numerach: | OSTATECZNY KRACH SYSTEMU KORPORACJI? "Ryk tornada" był pisany w czasach gdy jeszcze nikt nie słyszał o owieczce Dolly i jej skracających się telomerach...Michał M. Rokita, nr 1999/2000
Szpital kosmiczny Proteusz był demonem egipskim, którego należało pochwycić w czasie snu i trzymać tak długo, aż wróci do własnej postaci. Wówczas przepowiadał przyszłość...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
"Straż! Straż!" Przekładanie tego typu twórczości wymaga nie tylko doskonałej znajomości obu języków, ale i poczucia humoru zbliżonego do autora, a jednocześnie zrozumiałego dla polskiego czytelnika.Wojciech Moszko, nr 1999/2000
CUBE rozpruwacz Przesłanie filmu jest jasne i oczywiste wyłożone w sposób klarowny...Dariusz Adamus, nr 1999/2000
Coś trzeba jednak wiedzieć Biorąc się do tłumaczenia, trzeba posiadać pewną, najlepiej rozległą wiedzę ogólną...Piotr W. Cholewa, nr 1999/2000
Trisha sama w lesie Po mało udanym "Worku kości" sięgałam po kolejną książkę Kinga z mieszaniną obaw i nadziei...Jolanta Pers, nr 1999/2000
Tak postępujcie Słowa z filmu Star Trek od dawna funkcjonują w języku amerykańskim, tak jak u nas cytaty z Kubusia Puchatka...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Robert Girardi Duch Magdaleny Książka szumnie mieni się "Najlepszą powieścią roku 1997" według Washington Post...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
David Ambrose Przesąd Orson Scott Card napisał o tej książce, że jest to "najbardziej przerażająca historia, jaką zdarzyło mi się czytać w ostatnich latach"...Małgorzata Wilk, nr 1999/2000
Glenn Cook "Zapada cień wszystkich nocy" Początek utworu był dosyć dziwny. Przypominał raczej niewydarzone próby amatorów, niż profesjonalnie napisaną powieść...Wojciech Moszko, nr 1999/2000
ŻYCIE, WSZECHŚWIAT I CAŁA RESZTA Myślałam sobie, co by tu znaleźć, co by kwalifikowało noblistę Grassa jako pisarza fantastycznego...Małgorzata Wilk, nr 11/99
John Morressy - Kedrigern na tropie wspomnień Jest to raczej literatura podobna do filmu Goście, goście, albo do twórczości grupy Monty Python...Małgorzata Wilk, nr 11/99
EGZEKUCJA NA EGZEKUTORZE Toksyczne! Pod żadnym pozorem nie należy się zbliżać do tej książki...Małgorzata Wilk, nr 11/99
|
|