Reklama w magazynie
R E K L A M A  W  M A G A Z Y N I E   Z A Ł O G A G !



"Gdzie leży granica" - David Lodge
Czy dobrze się modlicie moje dzieci?



Czy zastanawialiście się kiedyś jak bardzo muszą cierpieć ludzie dla wiary w dzisiejszych czasach? Chyba nie, przecież czas leżenia krzyżem i odpustów już dawno popadł w zapomnienie. Ale - jak się okazuje - prawdziwie wierzący ludzie cierpią do dziś. A konkretnie, oprócz wyznawców wszelkich innych religii, cierpią również chrześcijanie. W głowie większości z Was pojawia się pytanie "Jak cierpią?", bo przecież większość czytających ten tekst to właśnie chrześcijanie, i to w większości mniemający, że są dobrymi wyznawcami Chrystusa i Kościoła. O cierpieniach chrześcijan opowiada właśnie David Lodge.

Piąta rano, poranna msza, zza witraży kościoła nie przebija się ani jeden promień światła. Cichy głos księdza miesza się z modlitwami kilku studentów i studentek, którzy pomimo wczesnej pory pojawili się na mszy. To ci, u których wiara jest najsilniejsza; oni nie siedzą po nocach w klubach, chodzą do kościoła i w ogóle są rewelacyjni. Oto początek książki. Ale już w tej pierwszej scenie pojawiają się zgrzyty - okazuje się, że jeden z chłopców jest tu tylko dla dziewczyny i przeklina tak wczesną porę; inny nie przyjmuje komunii, wymawiając się wątpliwościami natury doktrynalnej, a w rzeczywistości boi się gniewu Boga za swoje zabawy pod kołdrą.

To początek, a co jest dalej? Otóż poznajemy życie i przygody wszystkich osób znajdujących się tego ranka na jutrzni. Towarzyszymy im na uczelni i poznajemy ich prywatne problemy, a autor wcale sobie nie żałuje... Biedni studenci i studentki oprócz pewnej ilości sukcesów stają również oko w oko z wieloma porażkami. Ich postawa wobec tego wszystkiego, co ich dotyka jest różna; niektórzy wytrzymują i dalej twierdzą że Bóg jest dobry; inny przechodzą "na drugą stronę" i zupełnie odwracają się od Niego. Wszystkie ich dotychczasowe cierpienia nie były jednakże bezpośrednio związane z ich Wiarą. Największe problemy zaczynają się, kiedy zaczynają oni zakładać rodziny. Dlaczego? Przecież Kościół jak najbardziej propaguje małżeństwa!
Sprawa jest prosta - katolicy nie mogą używać środków antykoncepcyjnych i tu zaczynają się schody. Nasi bohaterowie mają kilka wyjść z tej sytuacji. Niektórzy zgadzają się na przykaz Kościoła i mają całą gromadkę dzieciaków albo zachowują pewną wstrzemięźliwość. Rodzi to niestety dość niezdrowe sytuacje i spore problemy małżonków, do tej pory - wydawałoby się - szczęśliwych.

Inni odrzucają nakaz jako nieżyciowy i głupi, żyją jak chcą, zachowując jednocześnie przykazania i chodząc do kościoła. Dla człowieka czytającego tę książkę ich problemy wydają się śmieszne - co można pomyśleć o małżeństwie które nie chce mieć dzieci, chce uprawiać seks, ale boi się używać prezerwatyw? Jednak w sumie trzeba się nad tym zastanowić, przecież nie można być katolikiem nie stosując się do doktryny Kościoła. O tym właśnie opowiada książka. Autor serwuje nam naprawdę niezłą analizę problemu. Całkiem ciekawie się to czyta. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię tego typu książki. Dzięki nim można poznać sposób myślenia innych ludzi, to dość ciekawe doświadczenie.

Komu można książkę polecić? Na pewno nie znajdą w niej nic dla siebie zatwardziali przeciwnicy Kościoła, nie jest to wściekły atak na niego. To książka napisana z dużym dystansem, czasem z poczuciem humoru. Są momenty, kiedy nie można się nie uśmiechnąć. Dużo jest też chwil, kiedy trzeba się zastanowić, popatrzeć, czy sami nie wpadamy w pułapki, jakie są udziałem bohaterów. Na pewno nie jest to książka akcji, sporo w niej mądrych przemyśleń na temat wiary i jej paradoksów. Zapomniałem wspomnieć - sekty dostają w niej niezłego kopa... W sumie jest to książka dla ludzi, którzy mają dość czytania o ratowaniu świata przed złym czarownikiem, czy obcą cywilizacją.
Krzysiek "matka" Majcher
krzysiekm@zalogag.pl


[do góry]

Copyrights (c) 2000 Załoga G
Internet: www.zalogag.pl