R E K L A M A  W  M A G A Z Y N I E   Z A Ł O G A G !



Działania u-bootów na morzach
i oceanach II wojny światowej




Przystępując do wojny podwodnej na rozległych przestrzeniach Oceanu Atlantyckiego i przyległych mórz Niemcy rozporządzali 57 U-bootami. W dniu wybuchu wojny w morzu znajdowało się 39 niemieckich okrętów podwodnych. Początkowo Hitler nakazał, aby atakować żeglugę zgodnie z zasadami konwencji. Ten rozkaz nie był wydany z pobudek humanitarnych, a tylko z myślą, że po zajęciu Polski Wielka Brytania i Francja zawrą pokój. W niedługim czasie Kriegsmarine poczęła łamać przyjęte zobowiązania, co w końcu doprowadziło do nieograniczonej wojny podwodnej. W jesieni 1939 roku marynarka faszystowska Niemiec składała się z 57 okrętów podwodnych. Pod względem jakościowym, tzn. klas i typów okrętów niemiecka marynarka była marynarką nawodną, przeznaczoną do walki o panowanie na morzu, ale pod względem ilościowym nie odpowiadała temu przeznaczeniu. Nie odpowiadała ona również wymaganiom wojny podwodnej, bowiem spośród posiadanych okrętów podwodnych zaledwie 15% nadawało się do działań na wodach oceanu.

Pierwszym krokiem ku nieograniczonej wojnie podwodnej było zatopienie Athenii, statku pasażerskiego na którego pokładzie znajdowało się 1103 pasażerów i 315 ludzi załogi. To zdarzenie na samym początku wojny wstrząsnęło opinią światową. Na pewien czas na rozkaz Fuhrera w żadnym wypadku nie wolno było torpedować statków pasażerskich nawet jeśli te były eskortowane. 23 września Hitler na wniosek adm. Raedera zatwierdził zasadę torpedowania wszystkich statków handlowych, które zatrzymane przez U-boot używają radiostacji. Już następnego dnia zniesiono zakaz atakowania statków francuskich. Niedługo potem zezwolono dowódcom na wykonywanie nieograniczonych ataków na zaciemnione statki w pobliżu brzegów brytyjskich i francuskich. Ograniczenia dotyczące statków pasażerskich zniesione zostały 17 listopada. Należy tu podkreślić, że w pierwszej wojnie światowej Niemcy rozpoczęły nieograniczoną wojnę podwodną dopiero po dwóch i pół latach działań wojennych, w drugiej zaś wojnie światowej zniosły niemal wszystkie ograniczenia już po kilku miesiącach.

Strona aliancka starała się przeciwstawić zaistniałemu zagrożeniu; przystąpiono do organizowania konwojów, podjęto także próby bardziej ofensywnych wystąpień na morzu, rozpoczęto stawianie zagród minowych. Plany systemu konwojowego były opracowane i gotowe już w chwili wybuchu wojny. Jednakże zastosowanie tego systemu na szeroką skalę było niemożliwe. Statki były rozproszone po wszystkich morzach i oceanach, siły eskorty nie dość że szczupłe, ale jeszcze nie zorganizowane. Ze względu na niedostatek sił eskorty, konwoje odchodzące z Anglii były odprowadzane nie dalej niż 200 mil na zachód od Irlandii, po czym statki rozpraszały się, udając się do portów przeznaczenia, a zespół eskortujący szedł na spotkanie z jednostkami zdążającymi do kraju. Anglicy do walki z U-bootami usiłowali wprowadzić lotnictwo. Coastal Command miało jednak zbyt mało samolotów więc zdecydowało się na wysłanie lotniskowców. Alianci starali się uniemożliwić przedostanie się U-bootów na Atlantyk przez kanał La Manche, stawiając rozległą zaporę minową. Zapora miała także podnieść bezpieczeństwo własnej żeglugi. Zapory minowe postawiono również wzdłuż wschodnich wybrzeży Anglii, pomiędzy ujściami rzek Humber i Tyne, a także postawiono gigantyczną zaporę minową pomiędzy Szetlandami, Wyspami Owczymi i Islandią. Ponadto podjęto stawianie pól ofensywnych na wodach nieprzyjacielskich.

Kolejnym ciosem dla Brytyjczyków (bardziej moralnym niż faktycznym) było wtargnięcie Güntera Priena na U47 do bazy morskiej w Scapa Flow. Prien wpłynął niepostrzeżenie do Scapa Flow i zatopił stary pancernik "Royal Oak".

W 1939 roku U-booty zapisały na swoje konto 114 statków, to jest przeszło połowę globalnej ilości strat poniesionych w tym okresie na morzu przez żeglugę państw sprzymierzonych i neutralnych. Sukcesy odniesione w wojnie podwodnej w 1939 roku Niemcy opłacili stratą zaledwie 9 U-bootów. Bitwa o Atlantyk powoli nabierała tempa. W styczniu i lutym 1940 roku dowództwo Kriegsmarine kilkakrotnie rozszerzyło strefy nieograniczonej wojny podwodnej, co przysporzyło dodatkowych trudności w organizacji obrony żeglugi. Aby zwiększyć rejon operacji U-bootów, dowództwo niemieckie zorganizowało system uzupełniania w morzu paliwa i zapasów ze statków zaopatrzeniowych.

Osłabienie eskorty konwojów sprzyjało zapoczątkowaniu nowej taktyki walki, którą z pełnym powodzeniem zastosowały U-booty. Kilka U-bootów ustawiało się w odległościach kilkunastomilowych, tworząc "tyralierę" w poprzek spodziewanego szlaku żeglugi konwoju. Dyslokacja ta pozwalała dostrzec konwój; ten śledzony był przez U-boot który wysyłał meldunki do dowództwa niemieckiego o prędkości i kierunku podróży konwoju. Sztab kierował na pozycje konwoju znajdujące się w pobliżu U-booty. Gdy ich liczba była już wystarczająca, następował atak. Zorganizowanie obrony w zamieszaniu spowodowanym wybuchami torped i sygnałami pomocy pozwalał niejednokrotnie na przeprowadzenie przez U-booty kolejnego ataku.

Alianci starali się zapobiegać tym bezkarnym polowaniom urządzanym przez niemieckie OP. Większa liczba meldunków umożliwiała odtworzenie sytuacji na Atlantyku i ocenę niebezpieczeństwa narastającego wokół konwoju, który w porę ostrzeżony mógł zmienić kurs, co zawsze wprowadzało zamieszanie w szyki przygotowujących się do ataku okrętów nieprzyjacielskich. Takie półśrodki nie mogły zapobiec niebezpieczeństwu, gdy konwój szedł bez odpowiedniej eskorty. Skomplikowany problem organizacji eskorty zależał nie tylko od liczby stojących do dyspozycji okrętów, lecz również od ich zasięgu. Granica, do której eskorta osłaniała konwoje, przesuwała się na zachód bardzo powoli w miarę ulepszania systemu organizacji eskorty; do końca maja 1940 roku sprzymierzeni byli zdolni zapewnić eskortę konwojów tylko do 15OW, w lipcu tego roku granicę tę przesunięto do 17OW w październiku do 19OW. Eskortujące okręty przeprowadzały płynący na zachód konwój przez zagrożony rejon, następnie opuszczały konwój, a spotykały statki płynące na wschód i doprowadzały je aż do wysp brytyjskich. Tę skomplikowaną operację admiralicja starała się ulepszyć przez związanie eskorty ściślejszą współpracą z osłoną lotniczą z Coastal Command, jednakże brak samolotów o wystarczającym zasięgu hamował te plany. Sytuację polepszyło dopiero założenie silnej bazy lotniczej na Islandii.

Słabość eskorty konwojów atlantyckich sprzyjała rozwojowi wojny podwodnej. 17 sierpnia Hitler, mając atuty w swych rękach, ogłasza totalną blokadę wysp brytyjskich, ostrzegając statki neutralne przed żeglugą w konwojach sprzymierzonych i przed współpracą ze sprzymierzonymi. Do kampanii włącza się flota włoska przesyłając na Atlantyk 27 OP. U-booty działające ze świeżo obsadzonych baz francuskich w Lorient, Breście i La Pallice docierają aż do 25OW, a więc tam, gdzie statki sprzymierzonych płyną już samotnie, bez eskorty. Bezpieczeństwo żeglugi spada, grożąc katastrofą, a liczba zwycięstw w walce z U-bootami jest znikoma. Niemcy dowódcy nazywają ten okres bezkarnych ataków "czasem pomyślnych łowów". Zjawiskiem charakterystycznym było, że większość zatopień nastąpiła w odległości 250 mil od północno-zachodniego cypla Irlandii, trafnie nazwanego przez Anglików "Bloody Foreland" (Krwawy Przylądek).
Operacje U-bootów słabną na skutek szalejących na Atlantyku sztormów. Trudność dostrzeżenia konwoju z niskiego, zalewanego wodą kiosku sprawia, że precyzyjna organizacja śledzenia konwojów rwie się. Niemcy zmuszeni surowymi warunkami atlantyckiej zimy, wycofują część U-bootów, kilka zaś przerzucają na zachód, w nowy rejon operacji. Mimo tych niesprzyjających warunków, listopad był dla sprzymierzonych tragiczny.

Przebieg operacji w miesiącach zimowych i niebywałe trudności w obserwacji z kiosków U-bootów skłoniły dowództwo Kriegsmarine do położenia większego nacisku na rozpoznanie lotnicze. W tym okresie admiralicja brytyjska zwróciła uwagę na wyszkolenie bojowe załóg eskorty, Powstał ośrodek szkoleniowy na Hybrydach gdzie szkolono wszystkie nowe załogi eskortowców wchodzące do służby. Ponadto w okresie tym wzmocniono też uzbrojenie i wyposażenie eskortowców, zwiększając liczbę broni maszynowej oraz powiększając ładunek bomb głębinowych, zrzucanych w jednej salwie, z 5 do 10 bomb. Dodatkowo wyposażono wszystkie eskortowce w radiotelefony bliskiego zasięgu, ułatwiające porozumienie się dowódców podczas starcia z U-bootami. Okręty sprzymierzonych przystąpiły do nowej kampanii wiosennej lepiej przygotowane i od razu zadały cios U-bootom, topiąc w marcu 1941 roku 5 okrętów.

Znamienną klęską dla Kriegsmarine była śmierć sławnych "asów" wojny podwodnej - Priena z "U47" i Schepkego z "U100" - oraz wzięcie do niewoli Kretschmera z "U99". Pozbawiło to flotę niemiecką doświadczonych dowódców zbiegając się z zakończeniem okresu indywidualnych wyczynów w wojnie podwodnej.
Operacje samodzielne ustąpiły miejsca akcjom zespołów, zwanych "wilczymi stadami". Wzmocnienie eskorty konwojów oraz pokrycie wschodnich obszarów Atlantyku działalnością lotnictwa rozpoznawczego startującego z wysp brytyjskich i Islandii, a zachodnich - z baz w Kanadzie, zabezpiecza szlaki północne oraz przybrzeżne pasy we wschodniej i zachodniej części Atlantyku, wciąż jednak pozostawał otwarty na ataki centralny obszar tego oceanu. Tam bezpieczeństwo konwojów zależało wyłącznie od eskorty i tam właśnie dowództwo Kriegsmarine skierowuje swe okręty. Wkrótce w poszukiwaniu nowych rejonów operacyjnych po raz pierwszy pojawiają się U-booty pod równikiem i u zachodnich wybrzeży Afryki Równikowej.

Ustawiczna zmiana rejonów operacyjnych U-bootów sprzyjała zaskoczeniu żeglugi sprzymierzonych i uniemożliwiła skupienie środków obrony w jednym rejonie, zmuszając admiralicję do ciągłego rozpraszania sił na wielkim obszarze. W marcu i kwietniu 1941 roku U-booty operują w rejonie oddalonym o 650 mil od Islandii, w końcu maja przenoszą się do obszaru leżącego pomiędzy Irlandią, Islandią, Grenlandią i Labradorem, aby po krótkim okresie znów wrócić do wybrzeży Afryki Zachodniej. Dowództwo Kriegsmarine próbowało znaleźć sposób na pokrycie całego Atlantyku taką siecią U-bootów która gwarantowałaby wczesne wykrycie konwoju przez jeden z patrolujących okrętów, a następnie zaatakowanie go przez "wilcze stado". Niemcy oprócz floty podwodnej przeciw żegludze sprzymierzonych skierowali również ciężkie okręty nawodne oraz krążowniki pomocnicze (uzbrojone statki handlowe). U-booty w pierwszej fazie wojny operowały przeważnie na wodach okalających wyspy brytyjskie, natomiast jednostki nawodne kierowane były w bardzo odległe rejony Atlantyku, na Ocean Indyjski, a sporadycznie ukazywały się nawet na Pacyfiku.

Również i admiralicja brytyjska nie ustępuje w pomysłowości, urozmaicając formy natarcia i utrudniając U-bootom zarówno rozpoznanie, jak i atak. Zwiększa się liczba eskortowców - przypada ich już 3-5 jednostek na konwój. Nierzadko dowódca eskorty wydziela 1-2 niszczyciele do patroli przedpola konwojów. Te podjęte z własnej inicjatywy dowódców liniowych patrole ofensywne zapoczątkowały okres ofensywnej obrony konwojów. Rozwiązano również problem zwiększenia zasięgu eskorty: począwszy od czerwca 1941 roku wprowadzono system zaopatrywania eskortowców w paliwo w morzu, z towarzyszących konwojom zbiornikowców. (Odtąd dowódcy eskorty wykorzystywali każdy pogodny dzień na stopniowe uzupełnianie zapasów paliwa swoich okrętów).

Podjęto również próby pokrycie działalnością lotnictwa całego obszaru Atlantyku, przez który prowadziły trasy konwojów. Pierwszą próbą w tym kierunku było wyposażenie 4 statków handlowych w katapulty do wyrzucania samolotów. Latem 1941 roku wszedł do służby pierwszy brytyjski lotniskowiec eskortowy "Audacity". W późniejszym okresie bitwy wprowadzane do akcji lotniskowców eskortowych w większej liczbie przyczyniło się walnie do zwycięstwa sprzymierzonych. Wydarzenia na Atlantyku obudziły uwagę amerykańską. Pierwszym z nich było zatopienie przez niemieckiego korsarza egipskiego statku pasażerskiego "Zamzam", na którego pokładzie podróżowało 135 obywateli amerykańskich. Opinia amerykańska poruszona była również pościgiem za pancernikiem "Bismarck". 27 maja, rząd amerykański uznał, że należy podjąć bardziej stanowcze kroki przeciw okrętom niemieckim operującym w amerykańskiej strefie interesów na Atlantyku. Krótko potem 7 lipca 1941 roku, Amerykanie zluzowali garnizon brytyjski na Islandii, a 19 lipca flota amerykańska rozpoczęła eskortowanie konwojów między Islandią, a portami Stanów. W dniu 4 września flota amerykańska otrzymała rozkaz niszczenia okrętów korsarskich atakujących żeglugę sprzymierzonych. Jednocześnie flota amerykańska miała podjąć eskortę konwojów, w skład których nie wchodziły statki należące do Stanów Zjednoczonych.

Wydarzenia na Oceanie Atlantyckim w 1942 roku przybrały dla sprzymierzonych bardzo niepomyślny obrót. Z chwilą przystąpienia do wojny Stanów Zjednoczonych rozpoczął się dla U-bootów okres łatwych i bezkarnych łowów na zachodnich obszarach Atlantyku. Liczby zatopionego tonażu alianckiego osiągnęły nie notowany dotychczas poziom. Spędzone z wód północnoamerykańskich U-booty przeniosły się w drugiej połowie roku w inne rejony oceanu; bitwa o Atlantyk wkroczyła wówczas w kulminacyjną fazę.

Na długo przed przystąpieniem Stanów Zjednoczonych do wojny sztab Kriegsmarine ocenił, że największe widoki powodzenia w wojnie podwodnej istnieją w zachodniej części Atlantyku, u brzegów Ameryki; statki po osiągnięciu amerykańskich wód przybrzeżnych porzucały bowiem zwykle w czasach wojny środki ostrożności.

Decyzję wysłania U-bootów na wody amerykańskie podjęto 12 grudnia 1941 roku, a więc w dniu wypowiedzenia przez Niemcy wojny Stanom Zjednoczonym.

U-booty działały na wodach zachodnioatlantyckich bezkarnie - w ciągu trzech pierwszych miesięcy roku nie zginął w tej części oceanu ani jeden z tych okrętów. Obfitość celów była natomiast tak wielka, że dowódcy OP nie wykonywali ataków na statki puste, wybierając jedynie płynące z ładunkiem.

Amerykanie byli pod każdym względem nie przygotowani do odparcia niebezpieczeństwa - brakło zarówno okrętów, jak wyszkolonych załóg i doświadczenia. Nie od razu też korzystano z doświadczeń brytyjskich. W miarę zaostrzania się sytuacji zaczęto przydzielać do ochrony konwojów niszczyciele i inne jednostki, co pozwoliło zorganizować 6 zespołów eskortujących, złożonych przeciętnie z 7 okrętów. Tymczasem Niemcy, chcąc wykorzystać nadarzającą się sposobność zadania ciosu żegludze sprzymierzonych, a nie posiadając wystarczającej liczby U-bootów o dużym zasięgu, wprowadzili do służby w marcu podwodne okręty zaopatrzeniowe, zwane przez załogi U-bootów "mlecznymi krowami". Użycie ich zwiększyło niemal dwukrotnie rejon operacyjny U-bootów typu VII. Pomimo tych stosunkowo nikłych sił, jakie U-Boot-Waffe mogła wystawić do zwalczania alianckiej żeglugi na Atlantyku jej sukcesy były niesamowicie duże.

W maju U-booty wycofują się z wód Wschodniej Granicy Morskiej gdzie bezpieczeństwu ich zaczyna zagrażać wzmocniona eskorta amerykańska.
Obronę konwojów i prowadzenie rozpoznania lotniczego utrudniał sprzymierzonym brak baz lotniczych na lądzie Ameryki Południowej. Stan ten uległ zmianie z chwilą przystąpienia do wojny po stronie sprzymierzonych Brazylii, co nastąpiło 22 sierpnia 1942 roku. Jakkolwiek pomoc militarna Brazylii była niewielka, udostępnienie baz w Recite i Natalu pozwoliło objąć zasięgiem lotnictwa rozpoznawczego cały Atlantyk Południowy oraz ułatwiło pracę eskorty nawodnej. Trudną sytuację sprzymierzonych pogłębiło w pewnym sensie przystąpienie do wojny Stanów Zjednoczonych, ponieważ wzrosła liczba statków handlowych, które trzeba było eskortować w konwojach, a także przybyły nowe rozległe szlaki komunikacyjne; natomiast liczba eskortowców, które Stany Zjednoczone w tej fazie wojny mogły wprowadzić do służby, była niewspółmiernie mała w stosunku do potrzeb.

Mimo szczupłości sił eskorta konwojów poczęła powoli otrząsać się z przewagi U-bootów. Niemało przyczyniło się do tego wyposażenie wszystkich eskortowców i samolotów w nowy, udoskonalony typ radaru, specjalnie przystosowany do wykrywania U-bootów - z czego zresztą dowództwo Kriegsmarine nie zdawało sobie sprawy - oraz dalszy wzrost sił lotnictwa. Konwoje z tego okresu różniły się znacznie od konwojów z 1940 roku. Były szybsze, w skład ich wchodziło do 50 wielkich statków handlowych. Eskortę stanowiło przeważnie 7 jednostek, w tym i niszczyciele. W sierpniu dowództwo niemieckie przeniosło punkt ciężkości działań okrętów podwodnych ponownie za szlaki północnoatlantyckie.

Taktyka Donitza polegała na wczesnym określeniu miejsca konwoju i skoncentrowaniu U-bootów na trasie, zanim konwój wszedł w "lukę działania lotnictwa" na środku Atlantyku; gdy konwój znalazł się w owej "luce", rozpoczynał się koncentryczny atak; U-booty wycofywały się z chwilą wejścia konwoju w zasięg lotnictwa startującego z przeciwnego brzegu oceanu.

Sytuacja na Atlantyku w drugiej połowie 1942 roku przedstawiała się krytycznie. Szczególnie trudny był problem zaopatrzenia przemysłu na wyspach brytyjskich w paliwo płynne. Straty zadane przez nieprzyjaciela żegludze państw sprzymierzonych były ogromne. Faktem niepokojącym było osiągnięcie tych wyników przez mniejszą liczbę U-bootów, niż to planował sztab Kriegsmarine. W ciągu 1942 roku zatopiono 87 niemieckich OP i 22 włoskie. Była to liczba zbyt nikła, aby spowodować załamanie ofensywy niemieckiej.

CDN

Witold Rychtera
dasboot@poczta.onet.pl


[do góry]

Copyrights (c) 2000 Załoga G
Internet: www.zalogag.pl