|
W Księżycowym Blasku
noc to czarny płaszcz
odzierany bezlitością dnia
noc to wolność ma
noc to wolność dnia
D. Potasz
Noc...a pośrodku ja. Za oknem deszcz. A może to nocy łzy?... Gdzieś w oddali ciche dźwięki przeplatają się z myślami. Już skończył się dzień i w końcu mogę wyjść...księżyc gdzieś obecny...jeszcze odnajdę i w blasku księżyca rozbłysną moje oczy. Czy Wasze też tak błyszczą czasami?...
Krotko po tym jak podzieliłem się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat gotyku, miałem ogromną ochotę opisać, jak by się mogło wydawać, bardzo ciekawą imprezę pt. "Vampira Festival". Niemniej jednak po tym jak wróciłem ze Stolicy na swoje "włości" stwierdziłem że nie ma tak naprawdę o czym pisać. Po prostu byłem bardzo niezadowolony z tego co tam się działo, a nie chce byście zaczęli poznawać mój świat od złej strony. Mrok naprawdę ma swoje ciepło...
Tak myśląc czym mógłbym pokazać wam piękno nocy doszedłem do wniosku, że nie ma nocy bez księżyca...to do niego wzdychają kochankowie...to w jego blasku ulatują martwe dusze...innymi słowy MOONLIGHT. Jeden z najciekawszych, i o dziwo, wcale nie tak szeroko, znany zespół.
...Był rok 1991. Szczecińskie liceum nr VI - tam właśnie zaczyna się cała historia. Dwóch przyjaciół z klasy urwało się na wagary, a że nie mieli gdzie iść, poszli do szkolnego klubu. Stara perkusja, jeszcze starsze klawisze, pomysł i miłość do muzyki - to wystarczyło. Zaraz potem znalazł drogę do klubu jeszcze jeden człowiek, potem odnaleźli następnego itd. Wyprawa na księżyc prawie była gotowa...w pierwszej wersji pod nazwą "Under the Veil of Honesty". Po różnego rodzaju zawirowaniach ustalił się pierwszy skład zespołu, a i po kilku naprawdę burzliwych dyskusjach ktoś powiedział "księżyc" ktoś dodał "światło"...moonlight...
Maja Konarska - śpiew, Kasia Michalewicz - śpiew, Andrzej Kutys - gitara, Arek Wlazło - gitara, Daniel Potasz - instr. klawiszowe, Szymon Goebel - bas, Tomasz Kopczyński - perkusja. Pierwszy skład zespołu. W tym gronie w legendarnym już studio Akademickiego Radia Pomorze, gdzie pierwsze kroki stawiali m.in: Hey, Kolaboranci, Firebirds i inni, MOONLIGHT zarejestrował na przełomie 1992/93 roku swoje pierwsze demo. Znalazło się na nim dziewięć utworów. Zaraz też szczecińska niezależna wytwórnia Rock'n'Roller wydała materiał, który spotkał się z dobry przyjęciem zarówno słuchaczy jak i mediów.
Potem działo się różnie. Z jednej strony koncerty choćby wymienić: "ostatni" Jarocin, Grodziec - pierwsza edycja Castle Party, itd., itd...Z drugiej strony, jak to w życiu, kłopoty z salą prób, no i ze składem zespołu, zrezygnowano z idei dwóch wokalistek, problemy z perkusistą i basistą. Na przełomie 1994/95 za perkusją zasiadł Tomek Wieczorek, a na gitarze basowej Paweł Gotłas. Tuż przed wakacjami 1996 roku z zespołu zrezygnował Arek Wlazło. I tak kolejna wyprawa do gwiazd popłynęła dalej: Maja Konarska - śpiew, Daniel Potasz - instr. klawiszowe, Andrzej Kutys - gitara, Paweł Gotłas - bas, Tomek Wieczorek - perkusja.
W tym składzie zespół wygrał główną nagrodę na Ogólnopolskim Festiwalu Rock Block w Szczecinie, po czym nagrano drugie demo do dalszej promocji Moonlight.
Wakacje 1996 to okres wytężonej pracy i wspaniałych występów: FAMA w Świnoujściu - koncert finałowy transmitowany przez na żywo przez pr. II TVP, Węgorzewo, gdzie zespół zdobył dwie nagrody - dziennikarzy i publiczności, Przystanek Olecko i tam także koncert finałowy oraz najważniejszy tamtego lata, znakomicie przyjęty występ podczas III Castle Party w Grodźcu. Na tymże Festiwalu pojawiła się wysłanniczka Metal Mind Productions i już pod koniec sierpnia 1996 Moonlight miał podpisany kontrakt i przystąpił do nagrywania debiutanckiej płyty we wrocławskim studio Fonoplastykon.
Niedługo potem na świt przyszło pierworodne dziecko pt."Kalpa Taru" .
"Płyta "Kalpa Taru" którą macie okazję posłuchać jest całkowicie stworzona pod wpływem emocji, które tłumiliśmy zbyt długo. Ktoś może powiedzieć, że jest przeznaczona dla wąskiego kręgu odbiorców. To nie prawda. Każdy lubi zastanawiać się nad tym czego słucha, tak jak każdy przeżywa w swoim życiu, to co jest tutaj zapisane. Trzeba muzykę przetrawić, wtedy ona spływ gdzieś głębiej. I nagle czujesz jakby to była twoja muzyka. I masz do tego prawo. Podkreśla to oprawa, gdy instrumenty próbują naśladować słowa, czy całe sekwencje, np. deszcz. Jak przedstawić muzyką deszcz? Czasami szukamy długo, ale na tym się tylko zyskuje. Tworzy się obraz. Można go niemalże zobaczyć..."
Daniel Potasz, Metal Hammer,1996
Wkrótce po premierze płyty zespół zagrał trasę koncertową z brytyjską legendą rocka progresywnego, zespołem PENDRAGON, obejmującą Poznań, Warszawę, Zabrze i Kraków. Mimo, iż można by przypuszczać że połączenie takie mogło być ryzykowne, zwłaszcza na ostrzejsze oblicze muzyki Moonlight, okazało się, że zarówno publiczność, krytyk jak i sami muzycy Pendragona z dużym uznaniem wyrażali się o wspólnych koncertach.
Potem nastąpił okres koncertowania, i dalszego promowania materiału, między innymi bardzo udany występ w krakowskiej Hali Wisły, gdzie zespół poprzedzał występ MERCYFUL FATE / które nota bene supportowało tourne Metalliki w 1999/. A potem jeszcze dwa razy katowicki Spodek: raz - METALMANIA z takimi gwiazdami jak: TIAMAT, SAMAEL, ANATHEMA, THE GATHERING. Dwa na METAL HAMMER FESTIVAL ,którego gwiazdą był zespół MEGADETH. Oba występy jak można się domyślać oglądała parotysięczna publiczność, która bardzo dobrze przyjęła muzykę Moonlight.
W większości rocznych podsumowań muzycznych 1996 roku pojawiła się wzmianka o zespole, m.in. "Tylko Rock" - jedna z nominacji do nagród przyznawanych przez gazetę w kategorii debiut roku, wyróżnienie dla Maji w kategorii wokalistek przyznane prze "Brum", nominacja do płyty roku w "Machinie" i .in.
Przed nagraniem kolejnej płyty doszło do ostatniej zmiany w zespole, mającego problemy zdrowotne uniemożliwiające granie, Tomka Wieczorka zastąpił znany z FIREBIRDS Maciek Kaźmierski. Mimo zupełnie innych doświadczeń muzycznych znakomicie wpasował się w artystyczny i sceniczny wizerunek Moonlight. Razem z Pawłem Gotłasem stworzyli bardzo solidna sekcje rytmiczną, co było słychać już podczas Metalmanii / zmiana nastąpiła w kwietniu 1997 roku/.
Dokładnie rok po "Kalpa Taru" pojawia się tajemnicza "Meren Re".
"Jak zrobić płytę w tym samym gatunku a jednak inną, a co najistotniejsze, lepszą? Zapytjcie o to Moonlight. Może zdradzą wam tajemnicę. A jeśli nie to posłuchajcie "Meren Re" i być może sami dojdziecie jak to się robi. [...] Bierze się przede wszystkim pod lupę pierwszy album i rozkłada na czynniki pierwsze. Jedynka była naprawdę w porządku, ale to w końcu debiut, więc pewnych błędów nie jesteś w stanie się ustrzec. Sekcja zbyt cicho, za słabo wyczuwalna. |
|
Zatem do przodu z basem i perkusją. Oba instrumenty musza istnieć i być bardziej urozmaicone. Trzeba też dopracować aranżacje. Więcej detali, więcej przestrzeni aby kompozycje nabrały jeszcze cieplejszego klimatu. [...] I mielibyśmy w zasadzie perfekcyjną płytę. Bo te elementy świadczą o perfekcji ale nie zapominajmy o najważniejszym. Bez względu jak nagrasz ten materiał, co ulepszysz, co poprawisz to przede wszystkim musisz mieć dobre piosenki. [...] Moonlight popracował nad albumem i to słychać. A że mieli tak dobre kompozycje, to mieli nad czym pracować. Efekt miał być murowany. I jest"
Płyta miesiąca, Metal Hammer,1997 r.
"Meren Re to imię pięknej i tajemniczej staroegipskiej księżniczki. Płyta zespołu Moonlight też jest piękna i tajemnicza, a główna w tym zasługa Maji Konarskiej, która prezentuje duże umiejętności interpretacyjne. Teksty napisane przez Daniela Potasza, klawiszowca i głównego kompozytora zespołu, idealnie współgrają z klimatem muzyki, która w porównaniu z debiutem, nie tracąc nic ze swej tajemniczej poświaty, stała się bardziej rockowa. Klawisze dalej wiodą prym wśród pozostałych instrumentów, ale zwraca uwagę położenie większego nacisku na sekcję rytmiczną, przez co brzmienie zespołu stało się pełniejsze i bardziej przekonywujące. Szczecinianie grają przeuroczą muzykę, sytuującą się gdzieś pomiędzy rockiem, gotykiem a klasycznym metalem"
Machina,1997 r.
Niestety wydawca - Metal Mind Productions, która bardzo wspierała zespół i bardzo zaangażowała się w jego promocję, jakby nagle straciła nim zainteresowanie. Co prawda ukazało się kilka recenzji i wywiadów, piosenki zagościły kilkakrotnie w radio, jednakże zabrakło tego niezmiernie istotnego elementu promocji - koncertów, co było szczególnie widoczne w porównaniu do analogicznego okresu po wydaniu poprzedniej płyty. Doszły do tego jeszcze problemy z rozliczeniem rzeczywistej ilości sprzedanych płyt - do dzisiaj muzycy nie wiedzą ile tak naprawdę sprzedało się egzemplarzy "Meren Re", oraz problemy dystrybucyjne wyrażane w listach fanów, mimo ich chęci, nigdzie nie można było kupić płyty. Ostatecznie doszło do rozwiązania umowy pomiędzy Moonlight a MMP. Natomiast próby znalezienia kolejnego wydawcy zaowocowały podpisaniem kontraktu z Morbid Noizz Productions.
Po ukończeniu pracy nad nowymi kompozycjami zespół po raz trzeci odwiedził wrocławskie studio fonoplastykon by zarejestrować kolejny materiał.
"Jaka jest ta płyta? Na pewno nie zmieniliśmy stylu. Bardzo klimatyczna, staranniej przygotowana i lepiej wyprodukowana w porównaniu z naszymi wcześniejszymi dokonaniami. W każdym razie ja jestem bardzo zadowolona. Zarówno ze strony wokalnej jak i produkcji nad którą czuwał Bartek Strzburzyński"
Maja Konarska, Brum,1998 r.
Nowy materiał jeszcze przed premierą uzyskał pozytywne recenzje czego wyrazem było objęcie patronatu medialnego przez Program III Polskiego Radia. Został nagrany profesjonalny teledysk do utworu pt. "Flos". Niestety tak dobrze zapowiadająca się współpraca załamała się na początku 1999. Opóźnienie wydanie płyty przesunęło się o cztery miesiące - i podczas gdy w radio i prasie ukazywały się zapowiedzi dotyczące płyty, tejże po prostu w sklepach nie było.
"[...] Muzyka Moonlight to jakiś genetyczny eksperyment; bierze się najlepsze DNA z muzyki pop, klasyki, rocka, gotyku i metalu. Komu wydawałoby się, że w którymś z tych gatunków nie ma nic godnego uwagi niech posłucha muzyki Moonlight. [...] "INERMIS" jest jak dobry film, uciekając od żałosnego banału Titanica, trzyma w napięciu, wzrusza i karze się ze sobą identyfikować kiedy nastąpi odpowiednia chwila. Jeśli by tylko można było usłyszeć więcej tak emocjonalnie dojrzałych, tak dobrze wykonanych, tak pięknie zaśpiewanych albumów - powiadam byłoby cholernie dobrze na tym świecie"
Morbid Noizz, 1999r.
"Z małym opóźnieniem [sic!] ukazuje się trzeci album Moonlight. Zawiera on tak dojrzały materiał, że bez "polskiego kompleksu" może konkurować z nagraniami najlepszych zachodnich zespołów. Na "Inermis" Maja Konarska prezentuje się jako coraz lepsza wokalistka posiadająca głos o prawie nieograniczonych możliwościach. Muzyka Daniela Potasza coraz zręczniej balansuje na granicy metalu, gotyku, art rocka i "wszystkich innych dziwnych gatunków". Momentami słuchamy nawet klasycznej ballady. Artystowska wręcz maniera utworów, poza orientalnym sznytem, widoczna jest także w inteligentnych tekstach /D.Potasz/, co - niestety - nadal dane jest tylko wybranym wykonawcom. Moonlight okazuje się także zdolnym "garażowcem"- covery "Enjoy The Silence" (Depeche Mode) i "Army Of Me" (Bjork) wypadają rewelacyjnie."
XL,1999 r.
Mimo bardzo dobrych recenzji i przychylnej opinii publiczności płyta " Inermis" można by rzec przepadła, ze względu na praktyczny brak promocji ze strony wydawcy.
I po raz kolejny Moonlight został bez wydawcy, Morbid Noizz Productions praktycznie przestał funkcjonować. I kiedy wydawało się że może zacząć się dla zespołu bardzo trudny okres odezwał się poprzedni wydawca - Metal Mind. Po długich negocjacjach obie strony doszły do porozumienia, czego wynikiem jest wydana w tym roku rewelacyjna płyta pt. "Floe".
Materiał uważany jest przez wielu za najdojrzalszy i najlepszy w karierze zespołu. Poprawiła się także kondycja koncertowa zespół: latem 2000 Moonlight dał piękny, wręcz teatralno-poetycki koncert w Bolkowie na VII Castle Party, jesienią wraz z zespołami Aion i Batalion d'Amour zagrał trasę w dziesięciu największych miastach Polski.
Znakomite recenzje , wspaniała, czasami wręcz natchniona publiczność śpiewająca razem z Mają dają wyobrażenie jak bardzo potrzebni są na tym łez padole tacy ludzie, jak zespół MOONLIGHT...
I to właściwie koniec dzisiejszej historii. Mam nadzieję, że tym którzy znają już dokonania Moonlight jeszcze raz sięgną po ich płyty, a tych którzy nie znają jeszcze muzyki zapraszam z całego martwego serca mego do nocnych kąpieli w Świetle Księżyca.
No i oczywiście zapraszam do odwiedzenia strony zespołu: www.caladan.art.pl
Kontakt z zespołem: moonlght@caladan.art.pl
Już bardzo późno, niedługo zacznie świtać. Umykam przed dniem, znalazłem swój księżyc - on wskaże drogę do mego domu. Czy ma ktoś ochotę przyłączyć się do mnie?
|
|