Legal_banner.jpg (8271 bytes)

SZYMON GORIACZKO ur. 1980 w Toruniu, mieszka w Brzegu, w Stowarzyszeniu Żywych Poetów od wiosny roku 1999. Publikował głównie na ramach "BregArtu", ale także w okolicznościowych antologiach. Studiuje na Politechnice Wrocławskiej

1.MARZENIA DRZEMIĄCEJ WODY

Zwyczajność obcego miasta i padającego deszczu. Zwyczajność Popielca i Dnia Kobiet. Ponownie, ale inaczej uczucie... naturalne pragnienie życia i śmierci. Ikona wyjazdu zmienia się w portret przyjazdu oba lekko niewidoczne, zatarte, niezrozumiałe. Deszcz pada dalej. Ulice puste, tylko zgrzyt tramwajów. Parasolka schowana głęboko szukasz kontaktu z innymi: samotni solidarni zmoknięci. Człowiek-na-zewnątrz nie jest człowiekiem-wewnątrz nie jest mną. Potłuczone lustra układają się w kalejdoskop szyderczo uśmiechnięte twarze ukorz się, uklęknij... Śmiech z oddali zamienia się w płacz. Rozpacz mijających godzin i odkrycie, że Bóg istnieje chcemy być nieśmiertelni przyspieszamy, tracimy oddech. Pędzimy .

 

 

    dalej na spotkanie z początkiem... Deszcz przestaje padać stworzeni na nowo przyglądamy się wspólnie wschodowi nowego dnia inni, tacy sami, lekko zmienieni

2.CIEMNA NOC DUSZY

Nocą nieznane poznawane coraz bardziej miasto trochę inne od tego. Noc. Idę gdziekolwiek wąskimi uliczkami cele nabierają jednorodnej barwy niespełnionej. Szukam mostu, którym kiedyś przekroczyłem jakąś rzekę w moim życiu odnajduję jedynie nieznaną ścieżkę w ciemność zawróciłem. Teraz powracam w ciszę jutra albo wczoraj mniej pewnie, niż należałoby. Uciekam uciekam od twoich oczu, w których mgła gubi dzień, od twoich oczu, których koloru nawet nie znam. Z zimnej nocy wypływam powoli ku oślepiającemu oczyszczeniu w promieniach wschodzącego słońca. Wczorajsze grzechy zostały odkupione. A gdy zostanie nas tylu, ile potrzeba, w cieniu gór odejdziemy, by tym mocniej powrócić.

3.MAGICZNA DROGA

Mistyfikacja: pod cieniem wierzb ukradkiem wyzwalamy się z izolacji księżycowej smugi zachowując swą niepozorną obojętność na całokształt minionego dnia odwracamy się do siebie plecami czekając na dzisiaj.
Stwierdzenie faktu: jestem wiatrem, gdy uciekasz od przeznaczenia ku nieskończoności poznania i wiary; gdy przestajesz patrzeć jestem twoim wzrokiem w szarości i mgle zwyczajnych chwil (chciałbym podążyć twoim śladem).
Z innych stron: w moim mieście nie ma tramwajów, upału, algierskich sklepikarzy; nie ma brzegu plaży i katharsis morza jest tylko cień tego, co zdążyło się zapamiętać.
Prawda: milczeniem zerwanego mostu, torów w przepaść, miasta pod nami otwieram widok na niedokończone wczoraj.

***

jedno niedorozwinięte
drzewko jarzębiny
obdarzone bezliściem
tylko szczątki
pasożytniczej jemioły
tulipany niesione
przez kobiety
odkryte na nowo
przez swoich
mężczyzn
prawdziwa
wiosna

[18 IV 1999]

WIERSZ DLA CIEBIE

1
gorzkie sa wody smierci" *

wiec wstan
i powiedz jeszcze
dziekuje
i wyjdz oknem
otwartym na
koniec o poczatek
gdzie zielony
skrawek horyzontu
spotyka sie z
blekitem oceanu

2
powietrze jest pelne okrutnych i niebezpiecznych ptaków" *

ikarem nie byles
a tylko pióra
i wosk w
goracym powietrzu
chowam do
kolyski
reminiscencje
twojego zycia
nieznacznie wykraczajace
poza kadr dnia

3
zakwitly rozmaryny.
u stóp oliwek wience fiolków" *

zamkniete
dobrze oswietlone
miejsce w
szufladzie
wciaz na
nowo kwitnie
zapachem
tamtej
wiosny

* Albert Camus NOTATNIKI"

[26 IV 2000]

***

linia zycia twej dloni
powoli zaciera sie
by w koncu przemienic
sie w zródlo.
to dobry znak
gdy przechodzimy
obok cierpienia
w cieniu drzew
i zapachu swiezo
skoszonej trawy.
zakratowane slonce
walczy z noca
by opisac
swit.
powracamy
gdy siódma
pieczec zlamana
i dzwiek trab
niesiemy nowe
figury.

***

nie moglem zrozumiec
dlaczego motyle upadaja
pod twoje stopy
gdy w cierpkim usmiechu
szukasz zapomnienia
od dnia i nocy
gdy spogladasz swiatu
prosto w twarz
a potem szczerze placzesz

  • - - - - - - - - - - - -

nie potrafilem
nie chcialem


LATO NA PLAZY

powtarzamy
jakie to wszystko
dziwne
wpatrzeni
gdy fale przyplywu
zacieraja nasze
slady
na plazy

wczoraj znaleziona
muszelka
dzisiaj jest
ostatnim
elementem
terazniejszosci

wszystko powoli
sie zaciera
na koncu
przystani czeka
lódz

blekit nieba
zdaje sie
zwiastowac
nowa przyszlosc

nie wierzysz
zamykasz oczy
fale powoli czynia
swoje