Anna Wójcik

Arkusz "po prostu nic"

...
Szukałam Cię
w szklistym spojrzeniu
dziecięcej lalki
w zawieszonym w powietrzu
uśmiechu czarodziejskiego
kota
w czapce niewidce
w łupinie słonecznika

na dworcach
placach
skrzyżowaniach
we wnętrzach
blaszanych czworokołych
stworzeń
wiozących gromady ludzi

później długo siedziałam
u stóp jednorogiego konia
kołysząc się
w nieutulonym
swoim
sierocym tańcu

pachniało deszczem


...
Lepkim gestem
Strzepnęłam z dłoni
sen
i przywiązałam palce
do ołówka
w kołysce dziecko
śniło o niedźwiadkach
z bajki widzianej
w telewizji
ja siedząc nad
pustą kartką
szukałam
ścieżki słońca
za Twoim
lewym
uchem

"Prawda"

nie było zrozumienia

dziewczynka nie kochała chłopca

nie było
świata


...
Tkają pająki
dla mnie sukienkę
wczesnym ją tkają
światem

szare gołębie
w dzioby niewielkie
perły zbierają
z palców zielonych
zdejmują klejnoty
i w jedno je znoszą
miejsce

Tkają pająki
dla mnie sukienkę
nićmi srebrnymi łączą
w perłach zamkniętą
rozkosz


...
Powiedział:
napisz dla mnie wiersz
ja
nie potrafię pisać wierszy
wczoraj umarł mój kot
kiedy
złożyłam go w ciepłej
ziemi
umyłam ręce
woda spływając kanałami
modliła się
za jego
kudłatą duszę





...
Nie karm gołębi
niedbałym gestem
lepiej ich wcale
nie karm
kochany
na piórach gołębi
tkwią wypisane
adresy
miejsc
zapomnianych




"Krótki list"

Mam śmierć w głowie
i nie zasnę
kotara nocy dzieli
świat na dwoje

żyjemy w grzechu
błogosławionym

całuję cię
w powietrze

28.III.2000

...
Twoje ręce zbożem pachnące
złoto brązowe do snu
wiatrem kołysane łany

Twoje ręce obejmujące zmierzch

Widzę
tam gdzie łączą się dwie drogi
między dużym a serdecznym palcem
twojej lewej dłoni
śpi słońce



"Metamorfoza"

Snem niespokojnym maluję obrazy
stodół, kryjących ścięte łany zboża,
pachnące potem spracowanych dłoni,
pieśnią rzeźbiącą mrowie złotych dni.

Oddech pochłaniam zimowego wiatru;
srebrną karocą zmarzniętego życia
wjeżdżam w krainę twoich cichych tchnień
gubiąc po drodze wianek białych kwiatów.