|
Autor mówi wprost: "postanowiłem zostać poetą". Mało tego, obwieszcza, że
będzie poetą wybitnym , o nadludzkich cechach języka, śmiałe. I chyba trochę na
wyrost. Według mnie, ze zbiorku wynika taka oto forma poetyckości: "Piszę
wiersze. To oznacza, że jestem taki bardzo wyjątkowo wrażliwy. Na kolana
profani. Jestem poetą i poetą będę". Nic tylko pogratulować dobrego
samopoczucia.
Bo z poezją jest chyba tak, że nie oto chodzi, żeby poeta napisał wszystko to, co
mu w duszy śpiewa czy skrzeczy. Gdyby poezją było tylko to, nie byłoby miejsca
w niej na czytelnika, odbiorcę, adresata.
W zbiorku tekstów nagromadzenie autoprezentacji jest przytłaczające: "Egoya" i
to wszechobecne "ja". Męczy. Budzi sprzeciw pewna łatwość szufladkowania
świata "ja", "my", "oni". Niepokoją zwłaszcza "oni". "Tak" i "Nie" to rzeczywiście
najdawniejsze i najklarowniejsze słowa świata, ale świat poznał już znaczenie
wielu innych słów. W wierszu xxx(i znów każą nam iść...) wręcz słychać "kto nie
z nami ten przeciw nam", wyedukowany człowiek pamięta, ile historycznego
zamętu spowodowało wprowadzenie takiego porządku słów.
Gdybym to ja sprawowała pieczę nad kluczami do Parnasu, zamknęłabym furtki
przed zjawiskami językowymi z wiersza "Hint" czy "Kosmologia". Skoro
"przejebane będą dni żywota Twego" i "niech w to wszystko przypierdoli
(przelatujący nieopodal okruch gwiazdy" według autora, zasługują na
umieszczenie w zbiorku, są wyznacznikiem siły jego wieszczenia, najpełniej
wyrażają jego stosunek do świata. Razi mnie taka ekspresja. Takiej "poezji"
wysłuchuję na każdej ulicy, w większości filmów akcji, czyżby świat zaludniali
sami poeci? Wątpię.
Z prawdziwą przyjemnością stwierdzam, że w zbiorku trafiają się również
prawdziwe perełki. Szkoda, że są w większości tak przytłoczone nadmiarem słó,
że aż tracą blask swojej urody i świeżości. Świetne: "oberwana chmura spadająca
na łeb na szyję..." czy "bez ostygły wazon".
Udanym tekstem są: "Dni, godziny, minuty". Najbliższe klasycznym wyznacznikom
poetyckości. Jest klarowna sytuacja liryczna, przedmiot wypowiedzi lirycznej,
podmiot liryczny i nawet trochę miejsca dla odbiorcy wypowiedzi. Sądzę, że i ten
utwór po dokonaniu pewnych skrótów zyskałby na jakości. Powyższe sugestie
dotyczą również "Iskry Bożej". Może mały eksperyment z redukcją powtórzeń?
W wierszach "Kamieniołom" oraz xxx(i znów każą...) widać świadomy zamysł
twórczy. W "Kamieniołomach" zwłąszcza dyscyplina językowa jest wyraźniejsza.
W drugim tekście paralelizm składniowy wydaje się miejscami dość
przypadkowy.
Na uwagę zasługują w zbiorku miejsca, w których ujawnia się zmysł
obserwacyjny autora, np. "Przemyślenia oczekującego", kapitalny cytat z reklamy.
W tym tekście jest materiał na kilka bardzo dobrych wierszy, osobnym mogłoby
stać się ostatnich pięć wersów.
Jestem prawie pewna, że gdyby autor zechciał do swojej niewątpliwej wyobraźni
dołożyć trochę wysiłku nad pogłębieniem warsztatu, za czas jakiś poznamy poetę
prawdziwego, nie upozowanego. Życzę autorowi i sobie, aby tak się stało. Zawsze
to raźniej czytać rzeczy bardzo dobre niż tylko porawne.
Wasz krytyk - Mamut

Wiersze Jacka Możesz przeczytać tutaj
|