
...
Wiem, że nie należy
szukać zrozumienia,
należy zrozumieć,
nie należy szukać miłości,
a jedynie kochać.
Jeżeli chcesz być mokra,
wejdź do wody,
tylko tyle.
Takie proste,
a wielu konstruuje
zmyślne prysznice!
NieWiadomoKto

...
Perła
łzawą kroplą upadła na trawę
i stała się rosa
i był poranek
a wokół unosiła się męka tajemnicy...
i było czarodziejsko
Inga

podróż /do ciebie/
bilet zakupiony
ze wspomnienia
kres podróży
twoje serce
każda stacja
tęsknota
tak trudno zasnąć
w tym pociągu miłości
/do ciebie/
Marcin

...
takem nietakem
włosy noszą śnienia
wiatrem poruszenia
chodnikiem stóp
zimnych
mych palcy
rąk z ust
twych wypowiedzenia
NieWiadomoKto

...
Podziw
pochwały
i milczenie
a w nim przemyt
skromności
fałszywej
Rocky Balboa

NA RZECZ
w rozchylone usta
tylko czasem
wpada łoskot starych uszów
jak czas ze słoika
na kiszoną kapustę
do wódki
co do ust rozchylonych
zamiast
łoskotu starych uszów
wpada.
Marcin Strama

...
ludzie bądźcie szczęśliwi
kochajcie siebie samych i wzajemnie
bądźmy zawsze /z/ sobą!
nic nie jest tak warte jak
wspólna samotność
jak samotne spacery po plaży
trzymając w ręce własną dłoń
piasek muszle i wiele wiatru
a potem
powróćmy do siebie w objęciach
nie zapominając
o swych samotnych śladach
na drodze o świcie
Owca

...
Deszcze
Złotymi kropelkami spadają wciąż od nowa
i jeszcze...
Pełne zimnych tajemnic, odwieczne...
deszcze
Swym miękkim, chłodnym dotykiem pieszczą lasy.
I mnie też
A ja wciąż powtarzam jak zaklęta:
"deszcz, deszcz, deszcz..."
I gnę się w deszczowym uniesieniu.
Opadam i wznoszę, a każdą jesienią
koronuję je... . I wiosną.
I czuję, jak zmywają ze mnie krew mych
pierworodnych.
Lecz nie mogę się już podnieść!
Och, deszcze!
Wyzwólcie mnie z tej wstrętnej otoczki!
Zmyjcie ze mnie wszystkie ludzkie troski.
Monika Kucz

Królowa nożyczek
Wyszła z łazienki
cała w opiatach
błyszczy jej dżungla w słońcu
pod kątem
krawężnik
ukochany przyjaciel języka
utkany z rosy
sweter jaskrawy
dziurawy
jest ładny
oświeciła swe zakręty
Mózgiem skaleczonym
zrywa skórzane zasłony
Oddalony
bądź
już o 21.00.
Konrad

Włosy
W gęstwinie ich
ukryło się zauroczenie
a zapach rozbudził
to co najskrytsze
niewypowiedziane
by nie kalać brudem słów
tego co dla ciebie święte
co ma jeszcze w nadziei pokrycie
Zdzisław Krełowski

...
praktyka niecodzienności
lekarz chybotliwości
recepta chwil
poza antidotum
poczekalnia w
wyczekiwań pełna
z czasem
nie do czekania
ugięta klamka
pozostawienia
NIEWIADOMOKTO

...
Naga
Szyja Łabędzia
Zawrócona z drogi
W klucz spleciona
Szeregiem się skłania
Odbija w lustrze
Zawraca
Bezwstydna
W tysiącach oczu
Ukryta
Zabrana do poduszki
Taka naga
11.06.1996 Arthur Mieczkowski

...
Rób swoje
Nie patrz
Ból mija
Rób
Przyjemność
Przybija
Statkiem
Na plażę pustą
Miles

...
witaj usiądź
rozgość się
możesz zapalić
porozmawiamy
pocałuj na do widzenia
i przyjdź znowu
kiedy wieczność
minie
Marcin

...
gdzie dwie dłonie splecione
w myśli ognia
żarem gaszonego
nie może płonąć
by nie zgasnąć
zostać by nie odejść
Madziek

...
pa to
utopia
w każdym kroku
z zaistnienia
wy to
NIEWIADOMOKTO

...
Bez celu płynący czas w przestrzeni przerywa
W otoczeniu luster niewidomych sens spływa
Oglądając przepięknie złożone grobowce
Ludzkości obdartej z marzeń, pchanej w manowce.
Rewolucjo, tyś zbawcą przeklętych narodzin
Wystarczy, zobacz ile nam zostało godzin
Warto myśleć o zmarłych co wczoraj odeszli
Nie warto patrzeć na tych co noże podnieśli
Zespolone bóle marmurem osadzone
Wnikają w głąb labiryntu w mig odurzone
Ucztują, skrytych myśli człeka pozbawiają
Skopane w czerni, zastygłe w czerwieni, grają.
15.08.1995 Arthur Mieczkowski

...
Wyrzuć
Nikt nie patrzy
Wyrzuć
Ziemia wszystko przyjmie
Wyrzuć
Do cholery
Bo się pobrudzisz
Miles

...
stąpać nogą
wraz ze zbocz
lasem, łąki
dzwonków z szyi byków
a samemu się niosąc
w tym hałasie
co takt wytaczany
drogi krokiem
z myśli przebieg
znajdowanie ciała
za granicę ciężkości
czucia pospolitej
rzeczywistości
NIEWIADOMOKTO

...
czuję się nieraz
zmącony
pytam wtedy
czy jest coś
z tej pożogi?
chodzą wtedy
opętani
wyrasta z rąk
moich
popiół udręczony
jeszcze zrobię
otwór w ziemi
zagrzebanej
i wrzucę stwarzając
noc
przydatny koc
NieWiadomoKto

...
Pęknąć na krocie
w odwrocie
dotykamy dźwiękiem
skroplone nasze
ciał ciosy
dotknięte włosy
ociekają z ust
palce
nas rozdarcie
NieWiadomoKto

ludzie I
ludzie są paskudni
wydeptują ścieżki
zimą rozślizgują chodniki
nic
tylko można sobie przy nich
nogi połamać
owca

...
Sam buduję
I sam będę burzył
Sam burzę
Bo sam budowałem
I na pewno
nie jestem Syzyfem
Rocky Balboa

...
Zaczyna padać
Nie mogę już igrać z ogniem
Odszedł z sykiem
Łukasz Konopka

Pocałunek.
Gdy czas biegnie szybko lub wolno, a w każdym bądź
razie dziwnie jakoś, a myśli plączą się po głowie
niestrudzenie bez związku, gdy trudno jest połączyć
słowa trzy w zdanie jedno, gdy ciepło nieziemski
ogarnia wszystko od początku do końca i gdy człowiek
nie rozumie nic, ale to nic i gdy wszystko kręci się do
okoła osi swej i cudzej, a dreszcze księżycowe
przewalają się z lewa na prawo, to oznacza to sytuację
romantyczną., czyli tak zwany pocałunek.
Janek Kożuchowski

Ad amicam-
-erotyk XII
krwi!
krwi! krzyczą zęby
oszalałe żądzą
przecinaja wargi
w bólu i rozkoszy
błądzą
pulsujące skronie
dłoń gorąca
pot i łza zmieszane
śmierć
bez końca
Janek Kożuchowski

erotyk wakacyjny
zapach
rozgrzanej ziemi
mokrej od
letniego deszczu
owca

...
Miłość jest lekcją
Samobójcy
Miles

...
Nie będziesz miał
Miłości przede mną
Miles

...
Miłość jest analfabetką
Za to świetnie kalkuluje
Miles

...
Na poddaszu
mej duszy
kochają się
dwa wchłonięte pająki
moich marzeń
Maskotka

...
wiara, nadzieja, miłość,
młodość przychodzi nagle
atakuje żeby zostać
lub odejść w zapomnienie
wiara utrzymuje przy życiu
śmierć przy niej jest
jak bezradna istota
czekająca na młody umysł zwątpienia
gdy tracisz wiarę pozostaje nadzieja
nadzieja na miłość i szczęście
miłość dopuszcza myśl o nadziei
wiara jest wiarą w miłość
nadzieja wątpiącego
przetrwa dłużej w tym świecie
od wiary niewierzącego
Madziek

...
Nie chcę być
zmieniał się w łzę
na mym policzku
Maskotka

ciało /rafałowi wojaczkowi/
nasienie dawno już
zgniło
gwiazda wczoraj zgasła
alkohol zdążył już
skapnąć w wargi
pętle od dawna nie kochają
naszych szyi
próśb też już nikt dzisiaj nie spełnia
tylko ciało kobiety
wciąż te same
Marcin

...
Pijane anioły
wygnane z raju
puszczają się za pieniądze
by zarobić na
bilet powrotny
do nieba
Maskotka

...
Geld macht frei
Być wolnym
jak ptak, wznieść się wysoko
i latać
od śmietnika do śmietnika
szukać żeru
nie chcę
chcę być niewolnikiem /?/ pieniądza
Bez nóg nie mógłbym chodzić
Ale nie czuję się niewolnikiem nóg.
Rocky Balboa

...
katuję je codziennie
od niemowlęctwa
drżą z przerażenia
przed moim batem
kryją swe ciałka
w każdym kącie
podskakują przy
uderzeniu mego
serca niewinnego
Wybaczcie, proszę
Muszę w końcu
tępić głupie
Anka

nieśmiertelność
Wciągam głęboko powietrze
wilgotne smakowite runo
po co jedzenie skoro
nos zaspokaja pragnienia
dotykam kory brzozy
pozostaje delikatny osad
niczym pyłek kwiatowy
nagle coś niepokoi
węch wyczuwa dziwną woń
podążam tropem
oczy nie mają znaczenia
coraz bliżej do celu
dopiero teraz podnoszę powieki
widzę ją jest wspaniała
w stroju natury
gotuje ziołowy wywar
podaje mi puchar
wiem wszystkie tajemnice
są w jej posiadaniu
piję, piję, piję
będę nieśmiertelny
Sebastian Dzikowski

...
Tę rozwartość cieni znam. Na prawo wiedzie ścieżka z
lewej idących tu czasem. Rękoma rozrzuconymi topielczo
wodzę resztę ufną w odczytywanie słuszne tych pląsów na
jednej ze ścian. Życie kłębi się w kącie. Tam i wieszak
dotychczas za dnia sztywny, kłania się. Poniżej papa
znoszona zestarzałych butów poznaje pana. Powitania
dopełnia rozmazana w kształcie plama wisząca bez nóg.
Pod nami ulica. Z naprzeciwka palcy dziesięć, ode mnie
drugie tyle... że... . Nieśmiałe strony obie oczy
wymieniają gesty.
Czy uwierzyć w ich szlak ku drzwiom północą skryty, i
tłoczny jak bulwar upadłych aniołów. Chociaż mili są i
tak nieznacznie straszą sobą, odejdę z milczeniem w
dalszy spacer przy ścianie.
Tu jedynie brak krzesła wyczuwa się. Zmęczonym łatwiej
odejść od wiary, od zastanowienia. Szybciej miną
przechodnia. Zgubią łzę obok lustra z ziewnięciem.
Wrócą tu jutro z oddali.
Sch.jak

...
chwilami łapię moje oczy
obmacujące każdy przedmiot
w poszukiwaniu mojej winy
błędów pieszczą stalowe ściany
okna lóżko i białą lampę
przyciskają do piersi elemenciki
z pasją małego chorego dziecka
płaczą, bo nie dostały
nie mówię nic, tylko brutalnie
ściągam lejce bezradnych źrenic
Anka

...
Światła. Są wszędzie. A mimo to oczy
nie widzą gdzie kroczą stopy
Światła. Ogrzewają tylko beton.
Gdzieś w oddali przejechała galeria
ludzkich twarzy skurczonych od zimna
i tęsknoty za światem
Zniknęła z a trzema krzyżami
w poszukiwaniu gwiazdy.
Światła. Nie gasną. Będą płonąć
dopóki beton nie ożyje, dopóki pamięć
o nim nie spłynie piekłem...
Trzeba teraz czterech pór, żeby
otworzono bramy,
żeby ziemia znowu zapełniła się
Śladami stóp a przestrzeń ponad nią
wzniesionym pyłem i
niepotrzebnym blaskiem.
Agnieszka Kozdra

Lot z motylem
Stoi duch na moście
bije swoje motyle
bije je
i dusi
katuje je
umierają
Ci, co stoją na moście
Ci, co skaczą w nurt rzeki
skacząc lecą z motylami
agonistycznie mrużąc powieki
Konrad

HISTERYJKA
Garbata dziewczynka
Uśmiech się
Zapomniała skrzydeł
i wyszła
Roztargnione dziecko
Gniazdo nie miało windy
Zapomniała dziewczynka
Pocałowała ziemię
Pocałowała z uśmiechem
Niewinnym
Wbitym głęboko
W pamięć
NIEWIADOMOKTO

...
Trudno jest wracać
z chmur na ziemię
Jeżeli w błękitach
byłeś wreszcie sobą
nie tylko cieniem
Beata

...
Zamknięty w pokoju
Na skrawku papieru
Hoduję larwę strachu
Co noc dokarmiam
Resztką złudzeń
Niezaradności
Cichej obsesji
Czekam na wyklucie
Motyla niepowodzeń
Czekam by rozbił się
O światło i wskazał drogę
Czekam by zabrał mnie
Pokazał sens
Czekam co noc
Na motyla
Karmię nadzieją
Złudzeniem obsesją
Podgrzewam ciepłem lampki
Przybądź proszę
13.02.1996 Arthur Mieczkowski

...
mam krzywy kręgosłup
słaby wzrok
jestem śpiący
moje ciało jest niewygodne
owca

...
nienawidź nienawidź aż do bólu
za to, że zna twoje imię, a pisze
je z małej litery, odpowiadam
teraz wiem jak trzeszczą kości
kiedy w szale nienawiści
sama je sobie łamię za chęć
ponownego ujrzenia sponiewieranego
posiniaczonego osobistego słowa
przecież to tylko napis
Anka

Majaki
/Bym/
Ech, nie wiem już sam, co myśleć mam na temat wiadomy,
który coraz bardziej skomplikowany staje się, bez
ułatwień absolutnych i wogóle. Tak bym wiedzieć chciał,
czy nadzieję tę moją malutką raz, ogromną czasem,
jedyną zawsze, warto mieć czy nie. Gdybym to dzisiaj
wiedział, ech, to bym już wiedział co robić mam i
przyszłość bym swą kształtował w kierunkach bardzo
mozolnych, albo bym kształtować przestał i do piekła
bym poszedł na wieki wieków. A tak to człowiek nie wie,
czy udręka ta wielka i egzystencjalna ma sens jakiś,
który trzyma się kupy całkowicie lub chociaż tylko
troszeczkę. Strasznie się boję, że całe to czekanie
moje odwieczne i odpoczątkowe jest irracjonalnym
majaczeniem chorego człowieka. Gdyby człowiek miał tę
cholerną pewność tylko, że rzeczywistość okrutna się
zmieni trochę, to by żyło ę spokojniej trochę i
cierpienia by nie bolały i rany by nie krwawiły i
wogóle nic. A gdybym wiedział tylko, że nie warto
czekać, to bym został alkoholikiem z powołania, albo
narkomanem, który z lotu ptaka ogląda ten "wiersz
idioty" i "urojenia Witkacego". Bym oglądał to wszystko
beznamiętnie, a gdybym wrócił na ziemię, to bym jeszcze
raz ćpnął sobie solidnie i jeszcze wyżej poleciałbym
sobie i bym patrzył na chmury pierzaste, a o kobiecie
nie myślał i bym sobie wesolutko podśpiewywał i bym
fruwał i machał skrzydłami, a gdyby mi się skrzydła
zmęczyły, to bym usiadł na chmurce i bym pił wódkę, a
jakbym się upił to bym obciął skrzydła i bym skoczył z
wysoka na bruk.. A gdybym jednak przeżył, to bym
jeszcze raz spróbował i wreszcie by mi się udało. Tak
to by było gdyby się wiedziało. Ale jak na razie to żyć
trzeba niestety i w mordę dostawać i nie oddawać w
miarę możliwości. Trudna rada.
Janek Kożuchowski

Nocna modlitwa z wzrokiem w okno
TY jesteś
jesteś jak mrok za szybą
oddzielony przezroczyście a sam sobie
nieprzenikniony
żyjemy w wąskim snopie światła lampy
żyjemy odbijamy się w Tobie

Obłęd
/pamiętnikowy wybór/
...Jestem w domu, szukam pracy. Odwiedziłem większość
zakładów mieście i zdaje się, że będę robił lody, albo
keczupy z musztardą. Na razie nie wiadomo. Jak to
będzie dalej, tego nikt ni jest w stanie przewidzieć.
Rozmyślam dużo, rzec można śmiało, że dużo za dużo.
Przygnębiony jestem i miejsca swojego znaleźć nie mogę.
Smutno mi jakoś...
...Tyle się mówi o tych cudownych powrotach do domu,
gdy wszystko się wali i nic nie wychodzi. Ja nie mam
dokąd wracać, ja czuję się obco wszędzie, nie ma
miejsca w którym przestaję się bać. Boję się ciągle
wszystkich i wszystkiego. Nie opuszczają mnie
śmiercio-rozmyślania. To trwa już parę lat i coraz bardziej mnie męczy.
Kilkanaście razy dziennie przez głowę przelatuje myśl:
"gdyby...". Choć w sumie głupie to jest i
niezrozumiałe. Przecież w gruncie rzeczy to ja naprawdę
kocham życie. Wiem, że potrafi być piękne, potrafi
zachwycić. Dużo chwil cudnych jest w moim życiorysie
zapisanych, całkiem sporo. Problem jest w tym, że mnie
ta moja egzystencja męczy, po prostu męczy. Budzę się
zmęczony, kładę się zmęczony, pierwsza myśl rano:
"wciąż żyję..." i ból, okropny ból.
...Niewierzący jestem. Długo wstydziłem się do tego
przyznać przed sobą samym, ale nie wierzę. Czasem się
modlę, ale nie wierzę w swoje modlitwy, to rodzaj
wewnętrznego monologu. Nie wierzę w Boga, a życie bez
Boga nie ma sensu. Moje życie nie ma sensu. Umrę na
zawsze, bez nieba, bez piekła.
...Boję się samotności. Sam nakręcam tą samotność, ale
strasznie się jej boję. Uciekam od ludzi (bo nie lubię
pogardy) i wpadam w pustkę samotności, która i tak od
pogardy nie chroni. Nie wiem co z tym zrobić, ale śnią
mi się proszki nasenne. Na jawie oczywiście, bo w nocy
zajęty jestem zasypianiem. Duszę się. Boję się nicości
po drugiej stronie i łez bliskich osób po tej. Tak
pragnę żyć i tak jasnym jest dla mnie, że niedługo
odejść przyjdzie... .
Janek Kożuchowski

...
by dorosłość nie oznaczała nigdy
braku dzieciństwa
obyśmy zawsze byli dziećmi
i byśmy nigdy
nie zeszmacili się ludźmi
i tym
co robią w naszych głowach
owca

...
Tutaj rosną domy oszronione
Spalone oślizgłe twarze spływają
ze ścian smołą czerwonych tylko
do połowy
Schody. Wchodzi po nich chłopak
niosący rower. Szepce słowa,
które powtórzone nigdy nie brzmią
tak samo
Schody milczą
On boi się światła. Jego bieli
Stoi u szczytu. Posąg psa.
Stopy nad przepaścią
Za czerwoną kotarą płonie ogień
To on zapala gwiazdy
tutaj wieją słone wiatry
Słońce znaczy krąg pierścienia
Słońce znika o wschodzie
Nie obdarza ciepłem niepotrzebnym
trumnom zmarzniętych dłoni
Agnieszka Kozdra

Wszyscy mężczyźni rewolucji
Ojcowie rewolucji
noszą długie brody
dostojne spojrzenia
Synowie rewolucji
dźwigają sztandary
kamienne pięści
Kochankowie rewolucji
wślizgują się tylnymi drzwiami
załatwiają drobne interesy
Pablo DDT IX.95

ZZZ
skrzydło skradzione
daleko nie niesie
Miles z Talesu

Obraz świata prawdziwy
Dziś w nocy zgwałciłem
Obdarłem ten świat z
szmat mych złudzeń
Szarpałem nieskalane
kształty koleżanek
białe krągłości
ideologicznych wyobrażeń
Rwałem flaki
logicznych ciągów
o ściany wątrobą i sercem
Dogryzać się do nerek
wyrwać oślizłe płuca
Czerwony szał
z nozdrzami na oścież
od krwi
Nie mogę na to patrzeć
nie chcę tak żyć
katarakto złudzeń na me oczy wróć!
Wasyl

-HAIKU- /z serii "Do Pana"/
Pozwól umierać
Bez bólu
Dziurawej podłogi
Miles z Talesu
-HAIKU- /z serii wiadomej/
Pokaż mi część
Swój krzyż
dźwigam od dziś sam
Miles z Talesu

...
w pierwszym lustrze dzień
a w drugim noc
lecz gdzie to istnieje naprawdę
miejsce z którego obserwuję lustra
jest bez żadnej właściwości
i tylko tyle można o nim powiedzieć
ale to jedyne miejsce jakie znam
i wiem, że gdybym odszedł
nie trafiłbym tu z powrotem
czasami śni mi się że mam nazwisko
że dużo wiem i znalazłem dom
w którym mieszka światło
śni mi się że jest w nim ktoś
kto patrzy na świat
przez soczewki moich oczu
wtedy budzę się z krzykiem
i chce mi się wymiotować
jakby on był jeszcze we mnie
cieszę się że tu jestem
w tym miejscu bez właściwości
pełen sprzecznych refleksji
ale wolny
Robert Konca

...
największą wartość ma to co przemija
co w każdej sekundzie stać się może
świadomość że coś jest tylko tymczasowe
wyrabia szacunek i cenę podbija
największym atutem każdego człowieka
jest jego śmierć i nietrwałość uczuć
miłość warta byłaby współczucia
gdyby była stała i zawsze bezpieczna
bo miłość ciągłym upaja się napięciem
rozpamiętywaniem chwil które nie wrócą
i lękiem że samotność porwie nas już jutro
ale tylko znikome potrafi być piękne
Robert Konca

wiosna
za niedługo
ptaki przestaną skostniałe
spadać z nieba
ciepły deszcz zmyje błotem
brudy chodników
wzlecimy
owca

KWIATY
Wszystko
pełza
między moimi palcami
zamiast zwyczajnie
przytulić dłonie
do czegoś
co pachniałoby, jak kwiaty
te kwiaty, które wchodzą przez drzwi
bo ona wychodzi
Łukasz Konopka

...
niewiele tu pozostało
jakiś dom przerwany w połowie
obok niego drzewa nie dokończone
zaledwie jedna gałąź
lub tylko sam pień
po niebie nie ma nawet śladu
i wiem że stada białych ptaków
są jedynie złudzeniem
bo przecież bez nieba
każdy ptak traci racje bytu
przede mną bóstwo też zamyka
pozytywną część serca
- dlaczego gdy nie jesteś przy mnie
świat tylko udaje że jest
Robert Konca

... /1989/
wiszę na futrynie
swojego okna
i otwieram jedyne oko!
Robert Konca

Poemat?
Cisza powiedziała
że kocha
on nie...
Maskotka

...
Nie ma Cię
w szybach moich okien
Nie ma
w kątach ścian
w pościeli
w dłoniach
ustach
duszy
Nie ma w książkach
listach
kwiatach
Nie ma Cię w moich myślach
Dziś wracam samotnie do domu.
Maskotka

...
Poeci nie są
postaciami z mgły
nie noszą
mlecznych wianków
Ujrzysz skazę
na białych szatach
Zrozumiesz
mała dziewczynko
Życie nie jest podręcznikiem
dla słodkich różyczek
ze szkółki niedzielnej
Przemysław Goranin

...
Przyciskając nos
do brudnej szyby rzeczywistości
oglądam mój indywidualizm
napuszony
przekonany o swej niepowtarzalności
zatapia się w oryginalności tłumie
mój nos blednie ze wstydu
nie czerwieni się żeby było
inaczej
Agata

Sen o wojnie
Spójrz
Tu kiedyś był dom.
A teraz jest pustynia.
Spójrz...
Tam stał niegdyś złoty tron.
A teraz jest tylko ruina
Spójrz...
Tu teraz kracze tylko stado wron.
A była kiedyś mieścina.
Zapytaj świetlika.
Co przez noc płynie.
On ci opowie o tej wielkiej ruinie.
Poproś tylko te wrony,
a wykrakają cały świat zaginiony...
Obudź się! To był tylko sen,
No już... Spokojnie, spokojnie.
Spójrz...
Monika Kucz

...
Wiem, że kiedyś odlecisz
cicho
cichutko
delikatny jak motyl
Będę
głośna jak krzyk
jak burza
Maskotka

PEWNEGO DNIA
A ja i tak
pewnego dnia
zestrzelę niebo
a później
później... nie wiem...
Może siądę
na rozkładanym krzesełku
zapalę papierosa
i będę patrzył
przez dziurę w niebie
jak Bóg siedzi na barowym stołku
okrakiem obejmuje wiadro
i z żeber struga kobiety
Może właśnie to...
albo
będę podglądał
spółkujące anioły
lub...
położę się do łóżka
i ze szczoteczki do zębów
to właśnie ja
wystrugam sobie kobietę
Łukasz Konopka

...
Każda chwila upokarzającego cierpienia
umniejsza we mnie wieczność człowieczeństwa
a jeśli czasem radość
to przecież tak krótka i złudna
choć zawsze długo oczekiwana
i tylko wściekłość czasem
ślepy gniew zatraca moje sumienie
odbierając resztki cnoty
wystawionej na cokole pożądania
ponad oczami tych którzy tak nisko upadli
co przysięgali sobie wzajem
unicestwianie swoich pragnień
wywyższając wszystko co z podłości stworzyli
co wznieśli z krwawych cegieł
na dukcie haniebnych snów
o maniakalnej wielkości
Zdzisław Krełowski

...
Ludzie uderzali rękami
rozmawiali
krzaki jemioły wisiały na żarówkach
a ja się upijałem świeczką
no i psem
który chodził po parapecie
zupełnie jak mój misiu
kiedy wyje i piszczy po nocach
do przechodzących pod oknem dam
owca

ŻYCIE JEST NIEDAWNE
Razem chyba jestem z sobą
I gdy latam z ziemią też
Człowiek ty co jest osobą
To po prostu zwierz.
Jednakowy rozkład duszy
Jaki ciała w ziemi
Co od boskich katuszy
Gorsze, to my wiemy.
Życie jest niedawne
W dodatku nic do śmiechu
A jednak umrzesz
Cała wieczność
Dzieli cię od grzechu
Marcin Strama

POTWORNOŚCI
Miasto skręcony chory twór
Na lewą stronę wywrócone życie
Małe białe ludziki
Uciekają w popłochu
Z podkulonym ogonem
Demoniczne kobietony
Ciężkie machiny oblężnicze
Smukłe stalowe damy
Samice posiadły miasto
Mnożą mutacje
Bez opamiętania
NIEWIADOMOKTO

...
Dlaczego noc
ciemna jest
i dlaczego ty
naćpany idziesz
piechotą do nieba?
Maskota

...
Ściągasz majtki
białą flagę
do połowy masztu
Łukasz Konopka

...
Panie śmieciarzu
Zabawka
W ręku szatana
Miles z Talesu

...
tyle pytań
a Bóg milczy
Czy mam myśleć
że jako wielki
nie chce rozmawiać z małymi?
Beata

WOLNOŚĆ
Kiedy przyjdą podpalić dom
Ten w którym mieszkasz...
Nie krzycz
Nie wymachuj rękami
Pozwól im
Zrozum
Bezdomnym jest łatwiej
istnieć
NIEWIADOMOKTO

TRICK
Jeszcze tylko słowa
zagonię pod prysznic
by obmyć je
z zapachu piwa i kobiety
Albo wystawię je na deszcz
A wtedy
wtedy będę mógł napisać wiersz
krótki, heteroseksualny
bez użycia prezerwatywy
Łukasz Konopka

CO TO CENTRUM JEST WSZECHŚWIATA
W trawie żółtej
papier leży
Krucyfiksu nie
bierzemy.
Pod uwagę.
Marcin Strama 1993

...
Tak wygląda wszystko
tylko z lotu ptaka.
Nie widzieć piękna
lecz smutek widzieć.
I to nazywa się
punkt widzenia.
I to nazywa się
perspektywa.
A przecież niemal siłą zapaliłeś słońce
Marcin Strama 1993

...
Żywy bo wolny
od siebie
Madziek

...
Wiatr
zasnął w mojej brudnej
kieszeni
Maskota

...
cichy
zgarbiony
martwy od spojrzeń
tamtych dni
Madziek

KONTRAKT
Próba wiatru śmierć
Koniec próby śmierć
Życia w tobie nie ma
Bo w tobie jest śmierć
Próba wody śmierć
Koniec próby śmierć
Życie z wody jest
Żywioł wody śmierć
Próba ziemi śmierć
Koniec próby pogrzeb
W ziemi nowe życie
Ziemia życiem jest
Próba ognia światło
Światło z próby czas
Z ognia jest zniszczenie
Zniszczenie śmierci znak
Marcin Strama 1993 XII

...
jak gwiazda
wygasła
światłem nam
jedyna przed
świtem
cień pleców
resztek płomieni
skacze
NieWiadomoKto

...
Gubię zgubę zagubioną
Głuszę głucho zagłuszoną
Grabiące drapki zgarbione
Cieszę wdowy uśmiercone
Ciała mowy pozbawione
Hola! Panie a ubranie
Drogie, Zwiastowanie a nie
Grzybobranie miłe panie
Arthur Mieczkowski
15.07.1995.

Rozbiór nie logiczny
koleżanka
leżanka
anka
pablo dedete

...
Otwieram usta, słowa bezużyteczne
wyciekają razem z potem
Gdzie nic nie jest jak przedtem
Kobieta na ulicy trwoni seks, wyciąga dłonie
Mężczyźni przynieśli trumnę
Wyciągam obrazy z ciemnych zakamarków
Zza zakrętów tylko błyski i nic poza tym
Zamykam oczy, ale one mimo powiek widzą
I znowu jestem tu, gdzie nic nie jest
tak jak przedtem.
Przyjechał pociąg i zabrał światła, których
już nikt nie pamięta.
Głośno się śmieję, tak jak wszyscy wokół
I tylko tupot nóg po schodach głośny
W tunelu pełnym głosów zamyka usta
To tylko dwie minuty w pokoju pełnym
pomarańczy i strachu.
I zimno i tak bardzo chcę odkręcić
klucz
A nie mogę znaleźć dłoni
Agnieszka Kozdra

Zawistna namiętność
Budzę dzień nucąc cicho
dumnie śpiewam noc
światło
wezwij mnie
zaśpiewaj mi twój sen
po prostu dla nieba
ciemność karmi nie
odkrywając zły urok pieśni
grzech
uwielbiaj mnie
zaśpiewaj mi twe pożądanie
po prostu dla nieba
Arkadiusz Dzierżawa

...
czasami wielu
używa mądrych słów
by ukryć własną
głupotę
owca

...
mam w dłoniach
nienawiść
do jej twarzy
Maskota

...
narodził się
wrósł w drzewo
okryła go kora
oplotły gałęzie
krzyż
Bóg
człowiek
Agnieszka Kozdra

Płatna
Dobry deser
Zawsze w porę
NIEWIADOMOKTO

...
Krzyczy, protestuje
nawołuje, chce leczyć
Moralność
Przekwitła ladacznica
Rocky Balboa

...
stróż nocny
załatwił
anioła stróża
ciosem karate
wyrwał mu skrzydło
i schody zamiata
księżyc sobie
sznyty chlasta
ponad dachem
złego miasta
pablo dedete

...
Kłamliwy cud
nagości ciał
w gąszczu bezuczuć
daremnych ról życiowych
czy to ty czy ja
podejdź do krawędzi
przepaści
i spójrz na szkielety
przegranych
nagie
bez zbędnych
okryć
jak ladacznice
świecą martwością
prawdziwą.
Agata

...
którędy unoszę siebie
moneto z dłoni
przewoźnika liść żałobny
Sch.o

...
dzień na wiatr
zdeptane rozrzucił
róże
oczy przechodnie.
Sch.o

...
przez myśli kaleka
motyl niesiony
po sporze o pętlę
Sch.jak

...
Na hasłach miękkich
ciała przyjmują ciała.
Sch.jak

...
dopóki bruk
i on jest dopóty
w dłoniach życie.
Sch.jak

...
ciała oddania
precz pod łóżkiem
w cienie.
Sch.bez

...
opętania dłonie
te schody gdzież na kolanach
sny zrzucone ślepną
na których wiatrów grzeszne melodie
gra wspaniale
ciała udręczanie.
Sch.jak

Do końca
W szufladzie z ciepłym wierszem
Najszczelniej zamknę dzień
Ostatni z dni ponurych
By spłoszyć światłem cień
Na strunach złożę
Nowy szkic
Niech będzie suknią słowu
Przez szereg lat
Potoczę głaz
Do linii horyzontu
Zegary sprintem godzin
Zachłannie kradną czas
Nie poddać się zwątpieniu
Aż uśnie złoto gwiazd
Przemysław Gorian

"Przykazania"
Chwalcie
Głoszących
Czekajcie
Sukcesów
Piszcie
Wiersze
Kochajcie
Boga i Dzieci
Biegajcie
Do pracy
Oglądajcie
Telewizję
Bijcie słabych
Umierajcie
Krzycząc o pomstę.
Arthur Mieczkowski

"Opatrywać"
Ryciną stół barwiąc
Pieniąc
Pieniądz rozkoszy
Obwisłych biustonoszy
Drzewiastych zwierząt
Naśladuje wierząc
W powroty natury
Podobne bzdury
Podpatrzone w kinie
Gdzie nikt nie ginie
Uciekający bohater też
Chcesz nie chcesz wierz
Pieniądz pieniący
Naśladuje bohater piszący
Arthur Mieczkowski
14.07.1995

|