Legal_banner.jpg (8271 bytes)

 

17.gif (1831 bytes)
100% tekstów z numeru piątego

...
najpiękniejszy
jest wschód miłości
samotność wieczorów
we dwoje
cisza
wśród rozmów gwarnych
radość
przykryta łzami
niepewność oczekiwania
niewinność dotyku
niewiara w koniec

Janek Kożuchowski

 

 

 

...
Wiem, że nie należy
szukać zrozumienia,
należy zrozumieć,
nie należy szukać miłości,
a jedynie kochać.
Jeżeli chcesz być mokra,
wejdź do wody,
tylko tyle.
Takie proste,
a wielu konstruuje
zmyślne prysznice!

NieWiadomoKto

...
Perła
łzawą kroplą upadła na trawę
i stała się rosa
i był poranek
a wokół unosiła się męka tajemnicy...
i było czarodziejsko

Inga

podróż /do ciebie/

bilet zakupiony
ze wspomnienia
kres podróży
twoje serce
każda stacja
tęsknota
tak trudno zasnąć
w tym pociągu miłości
/do ciebie/

Marcin

...
takem nietakem
włosy noszą śnienia
wiatrem poruszenia
chodnikiem stóp
zimnych
mych palcy
rąk z ust
twych wypowiedzenia

NieWiadomoKto

...
Podziw
pochwały
i milczenie
a w nim przemyt
skromności
fałszywej

Rocky Balboa

NA RZECZ

w rozchylone usta
tylko czasem
wpada łoskot starych uszów
jak czas ze słoika
na kiszoną kapustę
do wódki
co do ust rozchylonych
zamiast
łoskotu starych uszów
wpada.

Marcin Strama

...
ludzie bądźcie szczęśliwi
kochajcie siebie samych i wzajemnie
bądźmy zawsze /z/ sobą!
nic nie jest tak warte jak
wspólna samotność
jak samotne spacery po plaży
trzymając w ręce własną dłoń
piasek muszle i wiele wiatru
a potem
powróćmy do siebie w objęciach
nie zapominając
o swych samotnych śladach
na drodze o świcie

Owca


...
Deszcze
Złotymi kropelkami spadają wciąż od nowa
i jeszcze...
Pełne zimnych tajemnic, odwieczne...
deszcze
Swym miękkim, chłodnym dotykiem pieszczą lasy.
I mnie też
A ja wciąż powtarzam jak zaklęta:
"deszcz, deszcz, deszcz..."
I gnę się w deszczowym uniesieniu.
Opadam i wznoszę, a każdą jesienią
koronuję je... . I wiosną.
I czuję, jak zmywają ze mnie krew mych
pierworodnych.
Lecz nie mogę się już podnieść!
Och, deszcze!
Wyzwólcie mnie z tej wstrętnej otoczki!
Zmyjcie ze mnie wszystkie ludzkie troski.

Monika Kucz



Królowa nożyczek

Wyszła z łazienki
cała w opiatach
błyszczy jej dżungla w słońcu
pod kątem
krawężnik
ukochany przyjaciel języka
utkany z rosy
sweter jaskrawy
dziurawy
jest ładny
oświeciła swe zakręty
Mózgiem skaleczonym
zrywa skórzane zasłony
Oddalony
bądź
już o 21.00.

Konrad


Włosy

W gęstwinie ich
ukryło się zauroczenie
a zapach rozbudził
to co najskrytsze
niewypowiedziane
by nie kalać brudem słów
tego co dla ciebie święte
co ma jeszcze w nadziei pokrycie

Zdzisław Krełowski


...
praktyka niecodzienności
lekarz chybotliwości
recepta chwil
poza antidotum
poczekalnia w
wyczekiwań pełna
z czasem
nie do czekania
ugięta klamka
pozostawienia

NIEWIADOMOKTO


...
Naga
Szyja Łabędzia
Zawrócona z drogi
W klucz spleciona
Szeregiem się skłania
Odbija w lustrze
Zawraca
Bezwstydna
W tysiącach oczu
Ukryta
Zabrana do poduszki
Taka naga

11.06.1996 Arthur Mieczkowski


...
Rób swoje
Nie patrz
Ból mija
Rób
Przyjemność
Przybija
Statkiem
Na plażę pustą

Miles


...
witaj usiądź
rozgość się
możesz zapalić
porozmawiamy

pocałuj na do widzenia
i przyjdź znowu
kiedy wieczność
minie

Marcin


...
gdzie dwie dłonie splecione
w myśli ognia
żarem gaszonego
nie może płonąć
by nie zgasnąć
zostać by nie odejść

Madziek


...
pa to
utopia
w każdym kroku
z zaistnienia
wy to

NIEWIADOMOKTO


...
Bez celu płynący czas w przestrzeni przerywa
W otoczeniu luster niewidomych sens spływa
Oglądając przepięknie złożone grobowce
Ludzkości obdartej z marzeń, pchanej w manowce.

Rewolucjo, tyś zbawcą przeklętych narodzin
Wystarczy, zobacz ile nam zostało godzin
Warto myśleć o zmarłych co wczoraj odeszli
Nie warto patrzeć na tych co noże podnieśli

Zespolone bóle marmurem osadzone
Wnikają w głąb labiryntu w mig odurzone
Ucztują, skrytych myśli człeka pozbawiają
Skopane w czerni, zastygłe w czerwieni, grają.

15.08.1995 Arthur Mieczkowski


...
Wyrzuć
Nikt nie patrzy
Wyrzuć
Ziemia wszystko przyjmie
Wyrzuć
Do cholery
Bo się pobrudzisz

Miles


...
stąpać nogą
wraz ze zbocz
lasem, łąki
dzwonków z szyi byków
a samemu się niosąc
w tym hałasie
co takt wytaczany
drogi krokiem
z myśli przebieg
znajdowanie ciała
za granicę ciężkości
czucia pospolitej
rzeczywistości

NIEWIADOMOKTO


...
czuję się nieraz
zmącony
pytam wtedy
czy jest coś
z tej pożogi?
chodzą wtedy
opętani
wyrasta z rąk
moich
popiół udręczony
jeszcze zrobię
otwór w ziemi
zagrzebanej
i wrzucę stwarzając
noc
przydatny koc

NieWiadomoKto


...
Pęknąć na krocie
w odwrocie
dotykamy dźwiękiem
skroplone nasze
ciał ciosy
dotknięte włosy
ociekają z ust
palce
nas rozdarcie

NieWiadomoKto


ludzie I

ludzie są paskudni
wydeptują ścieżki
zimą rozślizgują chodniki
nic
tylko można sobie przy nich
nogi połamać

owca


...
Sam buduję
I sam będę burzył
Sam burzę
Bo sam budowałem
I na pewno
nie jestem Syzyfem

Rocky Balboa


...
Zaczyna padać
Nie mogę już igrać z ogniem
Odszedł z sykiem

Łukasz Konopka


Pocałunek.

Gdy czas biegnie szybko lub wolno, a w każdym bądź razie dziwnie jakoś, a myśli plączą się po głowie niestrudzenie bez związku, gdy trudno jest połączyć słowa trzy w zdanie jedno, gdy ciepło nieziemski ogarnia wszystko od początku do końca i gdy człowiek nie rozumie nic, ale to nic i gdy wszystko kręci się do okoła osi swej i cudzej, a dreszcze księżycowe przewalają się z lewa na prawo, to oznacza to sytuację romantyczną., czyli tak zwany pocałunek.

Janek Kożuchowski


Ad amicam-
-erotyk XII


krwi!
krwi! krzyczą zęby
oszalałe żądzą
przecinaja wargi
w bólu i rozkoszy
błądzą

pulsujące skronie
dłoń gorąca
pot i łza zmieszane
śmierć
bez końca

Janek Kożuchowski


erotyk wakacyjny

zapach
rozgrzanej ziemi
mokrej od
letniego deszczu

owca


...
Miłość jest lekcją
Samobójcy

Miles


...
Nie będziesz miał
Miłości przede mną

Miles


...
Miłość jest analfabetką
Za to świetnie kalkuluje

Miles

...
Na poddaszu
mej duszy
kochają się
dwa wchłonięte pająki
moich marzeń

Maskotka


...
wiara, nadzieja, miłość,
młodość przychodzi nagle
atakuje żeby zostać
lub odejść w zapomnienie
wiara utrzymuje przy życiu
śmierć przy niej jest
jak bezradna istota
czekająca na młody umysł zwątpienia
gdy tracisz wiarę pozostaje nadzieja
nadzieja na miłość i szczęście
miłość dopuszcza myśl o nadziei
wiara jest wiarą w miłość
nadzieja wątpiącego
przetrwa dłużej w tym świecie
od wiary niewierzącego

Madziek


...
Nie chcę być
zmieniał się w łzę
na mym policzku

Maskotka


ciało /rafałowi wojaczkowi/

nasienie dawno już
zgniło
gwiazda wczoraj zgasła
alkohol zdążył już
skapnąć w wargi
pętle od dawna nie kochają
naszych szyi
próśb też już nikt dzisiaj nie spełnia

tylko ciało kobiety
wciąż te same

Marcin


...
Pijane anioły
wygnane z raju
puszczają się za pieniądze
by zarobić na
bilet powrotny
do nieba

Maskotka


...
Geld macht frei
Być wolnym
jak ptak, wznieść się wysoko
i latać
od śmietnika do śmietnika
szukać żeru
nie chcę
chcę być niewolnikiem /?/ pieniądza

Bez nóg nie mógłbym chodzić
Ale nie czuję się niewolnikiem nóg.

Rocky Balboa


...
katuję je codziennie
od niemowlęctwa
drżą z przerażenia
przed moim batem
kryją swe ciałka
w każdym kącie
podskakują przy
uderzeniu mego
serca niewinnego
Wybaczcie, proszę
Muszę w końcu
tępić głupie

Anka


nieśmiertelność

Wciągam głęboko powietrze
wilgotne smakowite runo
po co jedzenie skoro
nos zaspokaja pragnienia
dotykam kory brzozy
pozostaje delikatny osad
niczym pyłek kwiatowy
nagle coś niepokoi
węch wyczuwa dziwną woń
podążam tropem
oczy nie mają znaczenia
coraz bliżej do celu
dopiero teraz podnoszę powieki
widzę ją jest wspaniała
w stroju natury
gotuje ziołowy wywar
podaje mi puchar
wiem wszystkie tajemnice
są w jej posiadaniu
piję, piję, piję
będę nieśmiertelny

Sebastian Dzikowski


...
Tę rozwartość cieni znam. Na prawo wiedzie ścieżka z lewej idących tu czasem. Rękoma rozrzuconymi topielczo wodzę resztę ufną w odczytywanie słuszne tych pląsów na jednej ze ścian. Życie kłębi się w kącie. Tam i wieszak dotychczas za dnia sztywny, kłania się. Poniżej papa znoszona zestarzałych butów poznaje pana. Powitania dopełnia rozmazana w kształcie plama wisząca bez nóg. Pod nami ulica. Z naprzeciwka palcy dziesięć, ode mnie drugie tyle... że... . Nieśmiałe strony obie oczy wymieniają gesty.

Czy uwierzyć w ich szlak ku drzwiom północą skryty, i tłoczny jak bulwar upadłych aniołów. Chociaż mili są i tak nieznacznie straszą sobą, odejdę z milczeniem w dalszy spacer przy ścianie.

Tu jedynie brak krzesła wyczuwa się. Zmęczonym łatwiej odejść od wiary, od zastanowienia. Szybciej miną przechodnia. Zgubią łzę obok lustra z ziewnięciem. Wrócą tu jutro z oddali.

Sch.jak


...
chwilami łapię moje oczy
obmacujące każdy przedmiot
w poszukiwaniu mojej winy
błędów pieszczą stalowe ściany
okna lóżko i białą lampę
przyciskają do piersi elemenciki
z pasją małego chorego dziecka
płaczą, bo nie dostały
nie mówię nic, tylko brutalnie
ściągam lejce bezradnych źrenic

Anka


...
Światła. Są wszędzie. A mimo to oczy
nie widzą gdzie kroczą stopy
Światła. Ogrzewają tylko beton.
Gdzieś w oddali przejechała galeria
ludzkich twarzy skurczonych od zimna
i tęsknoty za światem
Zniknęła z a trzema krzyżami
w poszukiwaniu gwiazdy.
Światła. Nie gasną. Będą płonąć
dopóki beton nie ożyje, dopóki pamięć
o nim nie spłynie piekłem...
Trzeba teraz czterech pór, żeby
otworzono bramy,
żeby ziemia znowu zapełniła się
Śladami stóp a przestrzeń ponad nią
wzniesionym pyłem i
niepotrzebnym blaskiem.

Agnieszka Kozdra


Lot z motylem

Stoi duch na moście
bije swoje motyle
bije je
i dusi
katuje je

umierają

Ci, co stoją na moście
Ci, co skaczą w nurt rzeki
skacząc lecą z motylami
agonistycznie mrużąc powieki

Konrad


HISTERYJKA


Garbata dziewczynka
Uśmiech się
Zapomniała skrzydeł
i wyszła
Roztargnione dziecko
Gniazdo nie miało windy
Zapomniała dziewczynka
Pocałowała ziemię
Pocałowała z uśmiechem
Niewinnym
Wbitym głęboko
W pamięć

NIEWIADOMOKTO


...
Trudno jest wracać
z chmur na ziemię
Jeżeli w błękitach
byłeś wreszcie sobą
nie tylko cieniem

Beata


...
Zamknięty w pokoju
Na skrawku papieru
Hoduję larwę strachu
Co noc dokarmiam
Resztką złudzeń
Niezaradności
Cichej obsesji
Czekam na wyklucie
Motyla niepowodzeń
Czekam by rozbił się
O światło i wskazał drogę
Czekam by zabrał mnie
Pokazał sens
Czekam co noc
Na motyla
Karmię nadzieją
Złudzeniem obsesją
Podgrzewam ciepłem lampki
Przybądź proszę

13.02.1996 Arthur Mieczkowski


...
mam krzywy kręgosłup
słaby wzrok
jestem śpiący
moje ciało jest niewygodne

owca


...
nienawidź nienawidź aż do bólu
za to, że zna twoje imię, a pisze
je z małej litery, odpowiadam
teraz wiem jak trzeszczą kości
kiedy w szale nienawiści
sama je sobie łamię za chęć
ponownego ujrzenia sponiewieranego
posiniaczonego osobistego słowa

przecież to tylko napis

Anka


Majaki
/Bym/


Ech, nie wiem już sam, co myśleć mam na temat wiadomy, który coraz bardziej skomplikowany staje się, bez ułatwień absolutnych i wogóle. Tak bym wiedzieć chciał, czy nadzieję tę moją malutką raz, ogromną czasem, jedyną zawsze, warto mieć czy nie. Gdybym to dzisiaj wiedział, ech, to bym już wiedział co robić mam i przyszłość bym swą kształtował w kierunkach bardzo mozolnych, albo bym kształtować przestał i do piekła bym poszedł na wieki wieków. A tak to człowiek nie wie, czy udręka ta wielka i egzystencjalna ma sens jakiś, który trzyma się kupy całkowicie lub chociaż tylko troszeczkę. Strasznie się boję, że całe to czekanie moje odwieczne i odpoczątkowe jest irracjonalnym majaczeniem chorego człowieka. Gdyby człowiek miał tę cholerną pewność tylko, że rzeczywistość okrutna się zmieni trochę, to by żyło ę spokojniej trochę i cierpienia by nie bolały i rany by nie krwawiły i wogóle nic. A gdybym wiedział tylko, że nie warto czekać, to bym został alkoholikiem z powołania, albo narkomanem, który z lotu ptaka ogląda ten "wiersz idioty" i "urojenia Witkacego". Bym oglądał to wszystko beznamiętnie, a gdybym wrócił na ziemię, to bym jeszcze raz ćpnął sobie solidnie i jeszcze wyżej poleciałbym sobie i bym patrzył na chmury pierzaste, a o kobiecie nie myślał i bym sobie wesolutko podśpiewywał i bym fruwał i machał skrzydłami, a gdyby mi się skrzydła zmęczyły, to bym usiadł na chmurce i bym pił wódkę, a jakbym się upił to bym obciął skrzydła i bym skoczył z wysoka na bruk.. A gdybym jednak przeżył, to bym jeszcze raz spróbował i wreszcie by mi się udało. Tak to by było gdyby się wiedziało. Ale jak na razie to żyć trzeba niestety i w mordę dostawać i nie oddawać w miarę możliwości. Trudna rada.

Janek Kożuchowski


Nocna modlitwa z wzrokiem w okno

TY jesteś
jesteś jak mrok za szybą
oddzielony przezroczyście a sam sobie
nieprzenikniony
żyjemy w wąskim snopie światła lampy
żyjemy odbijamy się w Tobie


Obłęd
/pamiętnikowy wybór/

...Jestem w domu, szukam pracy. Odwiedziłem większość zakładów mieście i zdaje się, że będę robił lody, albo keczupy z musztardą. Na razie nie wiadomo. Jak to będzie dalej, tego nikt ni jest w stanie przewidzieć. Rozmyślam dużo, rzec można śmiało, że dużo za dużo. Przygnębiony jestem i miejsca swojego znaleźć nie mogę. Smutno mi jakoś...
...Tyle się mówi o tych cudownych powrotach do domu, gdy wszystko się wali i nic nie wychodzi. Ja nie mam dokąd wracać, ja czuję się obco wszędzie, nie ma miejsca w którym przestaję się bać. Boję się ciągle wszystkich i wszystkiego. Nie opuszczają mnie śmiercio-rozmyślania. To trwa już parę lat i coraz bardziej mnie męczy. Kilkanaście razy dziennie przez głowę przelatuje myśl: "gdyby...". Choć w sumie głupie to jest i niezrozumiałe. Przecież w gruncie rzeczy to ja naprawdę kocham życie. Wiem, że potrafi być piękne, potrafi zachwycić. Dużo chwil cudnych jest w moim życiorysie zapisanych, całkiem sporo. Problem jest w tym, że mnie ta moja egzystencja męczy, po prostu męczy. Budzę się zmęczony, kładę się zmęczony, pierwsza myśl rano: "wciąż żyję..." i ból, okropny ból.
...Niewierzący jestem. Długo wstydziłem się do tego przyznać przed sobą samym, ale nie wierzę. Czasem się modlę, ale nie wierzę w swoje modlitwy, to rodzaj wewnętrznego monologu. Nie wierzę w Boga, a życie bez Boga nie ma sensu. Moje życie nie ma sensu. Umrę na zawsze, bez nieba, bez piekła.
...Boję się samotności. Sam nakręcam tą samotność, ale strasznie się jej boję. Uciekam od ludzi (bo nie lubię pogardy) i wpadam w pustkę samotności, która i tak od pogardy nie chroni. Nie wiem co z tym zrobić, ale śnią mi się proszki nasenne. Na jawie oczywiście, bo w nocy zajęty jestem zasypianiem. Duszę się. Boję się nicości po drugiej stronie i łez bliskich osób po tej. Tak pragnę żyć i tak jasnym jest dla mnie, że niedługo odejść przyjdzie... .

Janek Kożuchowski


...
by dorosłość nie oznaczała nigdy
braku dzieciństwa

obyśmy zawsze byli dziećmi
i byśmy nigdy
nie zeszmacili się ludźmi
i tym
co robią w naszych głowach

owca


...
Tutaj rosną domy oszronione
Spalone oślizgłe twarze spływają
ze ścian smołą czerwonych tylko
do połowy

Schody. Wchodzi po nich chłopak
niosący rower. Szepce słowa,
które powtórzone nigdy nie brzmią
tak samo
Schody milczą
On boi się światła. Jego bieli
Stoi u szczytu. Posąg psa.
Stopy nad przepaścią
Za czerwoną kotarą płonie ogień
To on zapala gwiazdy
tutaj wieją słone wiatry
Słońce znaczy krąg pierścienia
Słońce znika o wschodzie
Nie obdarza ciepłem niepotrzebnym
trumnom zmarzniętych dłoni

Agnieszka Kozdra


Wszyscy mężczyźni rewolucji

Ojcowie rewolucji
noszą długie brody
dostojne spojrzenia

Synowie rewolucji
dźwigają sztandary
kamienne pięści

Kochankowie rewolucji
wślizgują się tylnymi drzwiami
załatwiają drobne interesy

Pablo DDT IX.95


ZZZ

skrzydło skradzione
daleko nie niesie

Miles z Talesu


Obraz świata prawdziwy

Dziś w nocy zgwałciłem
Obdarłem ten świat z
szmat mych złudzeń

Szarpałem nieskalane
kształty koleżanek
białe krągłości
ideologicznych wyobrażeń

Rwałem flaki
logicznych ciągów
o ściany wątrobą i sercem

Dogryzać się do nerek
wyrwać oślizłe płuca
Czerwony szał
z nozdrzami na oścież
od krwi

Nie mogę na to patrzeć
nie chcę tak żyć
katarakto złudzeń na me oczy wróć!

Wasyl


-
HAIKU- /z serii "Do Pana"/

Pozwól umierać
Bez bólu
Dziurawej podłogi

Miles z Talesu

-HAIKU- /z serii wiadomej/

Pokaż mi część
Swój krzyż
dźwigam od dziś sam

Miles z Talesu


...
w pierwszym lustrze dzień
a w drugim noc
lecz gdzie to istnieje naprawdę

miejsce z którego obserwuję lustra
jest bez żadnej właściwości
i tylko tyle można o nim powiedzieć

ale to jedyne miejsce jakie znam
i wiem, że gdybym odszedł
nie trafiłbym tu z powrotem

czasami śni mi się że mam nazwisko
że dużo wiem i znalazłem dom
w którym mieszka światło

śni mi się że jest w nim ktoś
kto patrzy na świat
przez soczewki moich oczu

wtedy budzę się z krzykiem
i chce mi się wymiotować
jakby on był jeszcze we mnie

cieszę się że tu jestem
w tym miejscu bez właściwości
pełen sprzecznych refleksji

ale wolny

Robert Konca

...
największą wartość ma to co przemija
co w każdej sekundzie stać się może
świadomość że coś jest tylko tymczasowe
wyrabia szacunek i cenę podbija

największym atutem każdego człowieka
jest jego śmierć i nietrwałość uczuć
miłość warta byłaby współczucia
gdyby była stała i zawsze bezpieczna

bo miłość ciągłym upaja się napięciem
rozpamiętywaniem chwil które nie wrócą
i lękiem że samotność porwie nas już jutro
ale tylko znikome potrafi być piękne

Robert Konca


wiosna

za niedługo
ptaki przestaną skostniałe
spadać z nieba
ciepły deszcz zmyje błotem
brudy chodników
wzlecimy

owca



KWIATY

Wszystko
pełza
między moimi palcami
zamiast zwyczajnie
przytulić dłonie
do czegoś
co pachniałoby, jak kwiaty
te kwiaty, które wchodzą przez drzwi
bo ona wychodzi

Łukasz Konopka


...
niewiele tu pozostało
jakiś dom przerwany w połowie
obok niego drzewa nie dokończone
zaledwie jedna gałąź

lub tylko sam pień
po niebie nie ma nawet śladu
i wiem że stada białych ptaków
są jedynie złudzeniem

bo przecież bez nieba
każdy ptak traci racje bytu
przede mną bóstwo też zamyka
pozytywną część serca
- dlaczego gdy nie jesteś przy mnie
świat tylko udaje że jest

Robert Konca


... /1989/
wiszę na futrynie
swojego okna

i otwieram jedyne oko!

Robert Konca

Poemat?


Cisza powiedziała
że kocha
on nie...

Maskotka


...
Nie ma Cię
w szybach moich okien
Nie ma
w kątach ścian
w pościeli
w dłoniach
ustach
duszy
Nie ma w książkach
listach
kwiatach
Nie ma Cię w moich myślach
Dziś wracam samotnie do domu.

Maskotka


...
Poeci nie są
postaciami z mgły
nie noszą
mlecznych wianków

Ujrzysz skazę
na białych szatach
Zrozumiesz
mała dziewczynko

Życie nie jest podręcznikiem
dla słodkich różyczek
ze szkółki niedzielnej

Przemysław Goranin


...
Przyciskając nos
do brudnej szyby rzeczywistości
oglądam mój indywidualizm
napuszony
przekonany o swej niepowtarzalności
zatapia się w oryginalności tłumie
mój nos blednie ze wstydu
nie czerwieni się żeby było
inaczej

Agata

Sen o wojnie

Spójrz
Tu kiedyś był dom.
A teraz jest pustynia.
Spójrz...
Tam stał niegdyś złoty tron.
A teraz jest tylko ruina
Spójrz...
Tu teraz kracze tylko stado wron.
A była kiedyś mieścina.
Zapytaj świetlika.
Co przez noc płynie.
On ci opowie o tej wielkiej ruinie.
Poproś tylko te wrony,
a wykrakają cały świat zaginiony...
Obudź się! To był tylko sen,
No już... Spokojnie, spokojnie.
Spójrz...

Monika Kucz


...
Wiem, że kiedyś odlecisz
cicho
cichutko
delikatny jak motyl
Będę
głośna jak krzyk
jak burza

Maskotka


PEWNEGO DNIA

A ja i tak
pewnego dnia
zestrzelę niebo
a później
później... nie wiem...
Może siądę
na rozkładanym krzesełku
zapalę papierosa
i będę patrzył
przez dziurę w niebie
jak Bóg siedzi na barowym stołku
okrakiem obejmuje wiadro
i z żeber struga kobiety
Może właśnie to...
albo
będę podglądał
spółkujące anioły
lub...
położę się do łóżka
i ze szczoteczki do zębów
to właśnie ja
wystrugam sobie kobietę

Łukasz Konopka


...
Każda chwila upokarzającego cierpienia
umniejsza we mnie wieczność człowieczeństwa
a jeśli czasem radość
to przecież tak krótka i złudna
choć zawsze długo oczekiwana
i tylko wściekłość czasem
ślepy gniew zatraca moje sumienie
odbierając resztki cnoty
wystawionej na cokole pożądania
ponad oczami tych którzy tak nisko upadli
co przysięgali sobie wzajem
unicestwianie swoich pragnień
wywyższając wszystko co z podłości stworzyli
co wznieśli z krwawych cegieł
na dukcie haniebnych snów
o maniakalnej wielkości

Zdzisław Krełowski


...
Ludzie uderzali rękami
rozmawiali
krzaki jemioły wisiały na żarówkach
a ja się upijałem świeczką
no i psem
który chodził po parapecie
zupełnie jak mój misiu
kiedy wyje i piszczy po nocach
do przechodzących pod oknem dam

owca


ŻYCIE JEST NIEDAWNE

Razem chyba jestem z sobą
I gdy latam z ziemią też
Człowiek ty co jest osobą
To po prostu zwierz.

Jednakowy rozkład duszy
Jaki ciała w ziemi
Co od boskich katuszy
Gorsze, to my wiemy.

Życie jest niedawne
W dodatku nic do śmiechu
A jednak umrzesz
Cała wieczność
Dzieli cię od grzechu

Marcin Strama


POTWORNOŚCI

Miasto skręcony chory twór
Na lewą stronę wywrócone życie
Małe białe ludziki
Uciekają w popłochu
Z podkulonym ogonem
Demoniczne kobietony
Ciężkie machiny oblężnicze
Smukłe stalowe damy
Samice posiadły miasto
Mnożą mutacje
Bez opamiętania

NIEWIADOMOKTO


...
Dlaczego noc
ciemna jest
i dlaczego ty
naćpany idziesz
piechotą do nieba?

Maskota


...
Ściągasz majtki
białą flagę
do połowy masztu

Łukasz Konopka


...
Panie śmieciarzu
Zabawka
W ręku szatana

Miles z Talesu


...
tyle pytań
a Bóg milczy
Czy mam myśleć
że jako wielki
nie chce rozmawiać z małymi?

Beata


WOLNOŚĆ

Kiedy przyjdą podpalić dom
Ten w którym mieszkasz...
Nie krzycz
Nie wymachuj rękami
Pozwól im
Zrozum
Bezdomnym jest łatwiej
istnieć

NIEWIADOMOKTO


TRICK
Jeszcze tylko słowa
zagonię pod prysznic
by obmyć je
z zapachu piwa i kobiety
Albo wystawię je na deszcz
A wtedy
wtedy będę mógł napisać wiersz
krótki, heteroseksualny
bez użycia prezerwatywy

Łukasz Konopka


CO TO CENTRUM JEST WSZECHŚWIATA

W trawie żółtej
papier leży
Krucyfiksu nie
bierzemy.

Pod uwagę.

Marcin Strama 1993


...
Tak wygląda wszystko
tylko z lotu ptaka.

Nie widzieć piękna
lecz smutek widzieć.

I to nazywa się
punkt widzenia.

I to nazywa się
perspektywa.

A przecież niemal siłą zapaliłeś słońce

Marcin Strama 1993


...
Żywy bo wolny
od siebie

Madziek


...
Wiatr
zasnął w mojej brudnej
kieszeni

Maskota

...
cichy
zgarbiony
martwy od spojrzeń
tamtych dni

Madziek


KONTRAKT

Próba wiatru śmierć
Koniec próby śmierć
Życia w tobie nie ma
Bo w tobie jest śmierć

Próba wody śmierć
Koniec próby śmierć
Życie z wody jest
Żywioł wody śmierć

Próba ziemi śmierć
Koniec próby pogrzeb
W ziemi nowe życie
Ziemia życiem jest

Próba ognia światło
Światło z próby czas
Z ognia jest zniszczenie
Zniszczenie śmierci znak

Marcin Strama 1993 XII


...
jak gwiazda
wygasła
światłem nam
jedyna przed
świtem
cień pleców
resztek płomieni
skacze

NieWiadomoKto


...
Gubię zgubę zagubioną
Głuszę głucho zagłuszoną
Grabiące drapki zgarbione
Cieszę wdowy uśmiercone
Ciała mowy pozbawione
Hola! Panie a ubranie
Drogie, Zwiastowanie a nie
Grzybobranie miłe panie

Arthur Mieczkowski
15.07.1995.



Rozbiór nie logiczny


koleżanka
leżanka
anka

pablo dedete


...
Otwieram usta, słowa bezużyteczne
wyciekają razem z potem
Gdzie nic nie jest jak przedtem
Kobieta na ulicy trwoni seks, wyciąga dłonie
Mężczyźni przynieśli trumnę
Wyciągam obrazy z ciemnych zakamarków
Zza zakrętów tylko błyski i nic poza tym
Zamykam oczy, ale one mimo powiek widzą
I znowu jestem tu, gdzie nic nie jest
tak jak przedtem.
Przyjechał pociąg i zabrał światła, których
już nikt nie pamięta.
Głośno się śmieję, tak jak wszyscy wokół
I tylko tupot nóg po schodach głośny
W tunelu pełnym głosów zamyka usta
To tylko dwie minuty w pokoju pełnym
pomarańczy i strachu.
I zimno i tak bardzo chcę odkręcić
klucz
A nie mogę znaleźć dłoni

Agnieszka Kozdra


Zawistna namiętność

Budzę dzień nucąc cicho
dumnie śpiewam noc
światło
wezwij mnie
zaśpiewaj mi twój sen
po prostu dla nieba
ciemność karmi nie
odkrywając zły urok pieśni
grzech
uwielbiaj mnie
zaśpiewaj mi twe pożądanie
po prostu dla nieba

Arkadiusz Dzierżawa


...
czasami wielu
używa mądrych słów
by ukryć własną
głupotę

owca


...
mam w dłoniach
nienawiść
do jej twarzy

Maskota


...
narodził się
wrósł w drzewo
okryła go kora
oplotły gałęzie
krzyż
Bóg
człowiek

Agnieszka Kozdra


Płatna

Dobry deser
Zawsze w porę

NIEWIADOMOKTO


...
Krzyczy, protestuje
nawołuje, chce leczyć
Moralność
Przekwitła ladacznica

Rocky Balboa


...
stróż nocny
załatwił
anioła stróża
ciosem karate

wyrwał mu skrzydło
i schody zamiata

księżyc sobie
sznyty chlasta
ponad dachem
złego miasta

pablo dedete


...
Kłamliwy cud
nagości ciał
w gąszczu bezuczuć
daremnych ról życiowych
czy to ty czy ja
podejdź do krawędzi
przepaści
i spójrz na szkielety
przegranych
nagie
bez zbędnych
okryć
jak ladacznice
świecą martwością
prawdziwą.

Agata


...
którędy unoszę siebie
moneto z dłoni
przewoźnika liść żałobny

Sch.o


...
dzień na wiatr
zdeptane rozrzucił

róże

oczy przechodnie.

Sch.o


...
przez myśli kaleka
motyl niesiony
po sporze o pętlę

S
ch.jak


...
Na hasłach miękkich
ciała przyjmują ciała.

S
ch.jak


...
dopóki bruk
i on jest dopóty
w dłoniach życie.

Sch.jak


...
ciała oddania
precz pod łóżkiem
w cienie.

Sch.bez


...
opętania dłonie
te schody gdzież na kolanach
sny zrzucone ślepną
na których wiatrów grzeszne melodie

gra wspaniale

ciała udręczanie.

Sch.jak


Do końca

W szufladzie z ciepłym wierszem
Najszczelniej zamknę dzień
Ostatni z dni ponurych
By spłoszyć światłem cień

Na strunach złożę
Nowy szkic
Niech będzie suknią słowu
Przez szereg lat
Potoczę głaz
Do linii horyzontu

Zegary sprintem godzin
Zachłannie kradną czas
Nie poddać się zwątpieniu
Aż uśnie złoto gwiazd

Przemysław Gorian


"Przykazania"

Chwalcie
Głoszących
Czekajcie
Sukcesów
Piszcie
Wiersze
Kochajcie
Boga i Dzieci
Biegajcie
Do pracy
Oglądajcie
Telewizję
Bijcie słabych
Umierajcie
Krzycząc o pomstę.

Arthur Mieczkowski


"Opatrywać"

Ryciną stół barwiąc
Pieniąc
Pieniądz rozkoszy
Obwisłych biustonoszy
Drzewiastych zwierząt
Naśladuje wierząc
W powroty natury
Podobne bzdury
Podpatrzone w kinie
Gdzie nikt nie ginie
Uciekający bohater też
Chcesz nie chcesz wierz
Pieniądz pieniący
Naśladuje bohater piszący

Arthur Mieczkowski
14.07.1995