|
Piractwo, dzieci, moralność ? Po przeczytaniu textu z numeru 9 traktującego o piractwie postanowiłem dodać coś od siebie.
Jest to mój pierwszy artykuł, który wysyłam do @t'a, a więc proszę o wyrozumiałość.
Czytać @t'a zacząłem niedawno, więc nie wiem co było publikowane wcześniej.
Więc piractwo było, jest i będzie i nikt tego nie zmieni. W prawie wszystkich komercyjnych
pismach możemy przeczytać o tym jak to piractwo jest straszne i amoralne i każdy kto
korzysta z nielegalnego oprogramowania jest zły i prędzej, czy później długa ręka
sprawiedliwości go dopadnie. A ja wam mówię, że to g...o prawda. Przypomnijcie sobie co się działo 10 lat temu (czasy kiedy prawie nikt nie wiedział co to znaczy "Prawa autorskie").
Przypomnijcie sobie czasy Commodore, Atari, później Amigi kiedy to każdy posiadacz
nowoczesnego ośmiobitowca miał kolekcję kaset ze swymi ulubionymi grami (nawet 40 gier na kasecie). Gdzie byli ci, którzy teraz tak zaciekle walczą o prawa autorskie. Albo handlowali tym, albo korzystali, albo uczyli się programowania korzystając z zakupionych na bazarze programów (Legalnych?). Teraz zapytani o to czy korzystali kiedykolwiek z nielegalnego oprogramowania z oburzeniem odpowiadają "NIE, to jest złe, a w dodatku to kradzież". Jestem niemal pewien, że 99,9% (jeśli nie 100%) użytkowników indywidualnych korzystało z nielegalnego oprogramowania (świadomie). Druga sprawa to to, że bez piractwa w Polsce nie mielibyśmy informatyków z prawdziwego zdarzenia. W dzisiejszych czasach nikt nie będzie dobrym informatykiem jeżeli nie ma w domu komputera. Mam tu na myśli to, że w samej szkole nie nauczymy się nic, bo nie ma po prostu od kogo (wiem z własnym przykładzie).
Polskie realia są takie, że gdyby nie było piractwa, a ceny programów utrzymałyby się na
tym samym poziomie, to w domach nie byłoby komputerów, a co za tym idzie polskie
społeczeństwo byłoby zacofane informatycznie, a w konsekwencji w telewizji słyszelibyśmy
o tym, że w Polsce brak informatyzacji. Politycy spieraliby się czyja to wina, a po
dupie znowu dostałby szary człowiek. Nikt nie miałby komputera, bo jego kupno teraz jest
często gigantycznym wydatkiem, a co byłoby dopiero, gdybyśmy musieli dokupić jeszcze
oprogramowanie. Odpowiedź jest prosta NIC by nie było(dosłownie i w przenośni). Kogo stać na to, by wydać swoje roczne(nie przesadzam) zarobki po to, by kupić dziecku kompa?
Ale to nie wszystko. Należy rozdzielić użytkowników na graczy i "użytkowników". Otóż
uważam, że jeśli chodzi o gry, to roszczenia producentów gier są w pewnym stopniu
uzasadnione, bo produkcja gier skierowana jest do użytkownika indywidualnego, a więc
płacić ma tenże użytkownik. Sprawa programów użytkowych (Systemy operacyjne, pakiety
biurowe, środowiska programistyczne) jest nieco inna. Tutaj główną grupą odbiorców są
firmy (które zarabiają dzięki tym programom), a te muszą posiadać legalne oprogramowanie,
więc czemu za te programy użytkownik indywidualny ma płacić tyle samo co firma w której
zakup jakiegoś programu zwróci się po kilku dniach. Firmy zarabiają często grube pieniądze
wykorzystując cudze oprogramowanie. Oni powinni płacić, ale czemu płacić mają ludzie,
którzy np. Worda wykorzystują tylko do napisania raz na pół roku jakieś krótkiej pracy.
Tak czy owak myślę, że piractwo to nie kradzież. Prosty przykład: kupuję program od pirata,
autor nie traci na tym ani złotówki, ale ja mam program. Autor nie traci nic, bo i tak i
tak nie kupiłbym legalnego oprogramowania (bo mnie nie stać). Tak więc nie dostanie on ani
grosza, nic nie zyska, a ja mogę mieć program dzięki któremu mogę nauczyć się wiele, potem
wykorzystując zdobyte umiejętności znaleźć pracę i przyczynić się do kupna legalnej wersji
programu, który będzie wykorzystywała moja firma.(mam nadzieję, że mnie rozumiecie korzystanie z oprogramowania w celach edukacyjnych)
Ok. i już ostatnia sprawa - DZIECI. wszędzie słyszymy, że gry demoralizują i inne takie.
I tu pojawia się znowu piractwo. Myślicie, że gdyby nie było piractwa to gry by nie
demoralizowały? Czemu mam płacić za złą, niemoralną grę. Jeżeli tatuś chcący uszczęśliwić
dziecko kupi mu grę, która zniszczy jego świadomość i poczucie rzeczywistości :) to z
dwojga złego lepiej, że tatuś nie straci dużej kasy (kupi lewą grę), którą będzie i
tak musiał przeznaczyć na leczenie dziecka z choroby psychicznej wywołanej przez grę :)))))).
Podsumowując :
Piractwo jest złe i chyba każdy wolałby zapłacić autorowi niż piratowi. Ale póki co..... .
Piractwo jest niemoralne, prowadzi do patologii i co z tego gry też (wyobraźcie sobie, że
te oryginalne też).
A i jeszcze jedno.
Uważasz, że nie jesteś piratem, paserem, czy czym tam innym?
Tak?
A opłaciłeś abonament radiotelewizyjny?
Nie?
- Ty złodzieju!!!!!!!
To chyba wszystko. Dzięki za doczytanie do końca.
PIECIUK
pieciuk@terramail.pl
|
|