Magazyn internetowy NNMetal - sam metal :)
Muzyka    
Poprzedni artykuł Następny artykuł

Riposta: Gdzie ten stary dobry (heavy) metal?

Semprini

      W numerze 13 NN znalazł się art niejakiego melstorm'a na temat heavy metalu, jego dawnej świetności i nieobecności w dzisiejszych mediach. Przeczytałem, pomyślałem... i piszę, co następuje:

      Fanem metalu byłem przez ładne kilka lat mojego życia. Niestety - moje słuchanie metalu polegało głównie na katowaniu na okrągło kilkunastu płyt Iron Maiden (przy okazji: ten zespół to również i mój numer jeden) i kilku innych, mniej znanych zespołów. Wciąż jeszcze pamiętam dreszcze na plecach przy słuchaniu "Rime Of The Ancient Mariner" Maiden, czy "Wind Up Toy" Alice Cooper'a... W każdym razie: metal znam i kiedyś bardzo lubiłem. Z tym większym bólem przeczytałem tekst melstorm'a, bo bije z niego wiara w siłę tamtej muzyki. Wiara - trzeba to niestety podkreślić - strasznie naiwna...

      Niestety - choćby nie wiem jak się chciało, tamtego metalu z lat osiemdziesiątych nikt już do życia nie przywróci. Dowodzi tego ostatnia płyta Iron Maiden, która w opinii ortodoksyjnych fanów jest "świetna". Ja przesłuchałem ją w całości kilka razy i muszę powiedzieć, że jest mniej niż przeciętna. Niestety - Iron Maiden przeżywał okres swojej największej świetności w latach 1981 - 1983 (płyty "Killers", " The Number Of The Beast" i - moim zdaniem najlepsza - "Piece Of Mind"). To już prawie dwadzieścia lat temu! Na tle tamtych płyt "Brave New World" wypada blado. Te same ograne patenty, solówki i wokal Dickinsona (świetny zresztą, ale ile można?)... "Brave New World" dowodzi, że stara, sprawdzona w latach osiemdziesiątych formuła NWOBHM już dawno się wypaliła. Niestety. To moze boleć, ale tego się nie zmieni. Podobnie ma się sprawa z gatunkami, które melstorm wymienia w swoim tekście: death, black, doom i gotyk. Wszystkie te gatunki (może poza gotykiem, w pewnych przypadkach) zjadają w tej chwili własny ogon i nie rozwijają się. Takie jest moje zdanie - a ja patrzę na scenę metalową obiektywnie, ponieważ już nie jestem zagorzałym fanem metalu. Stara muzyka dawno już się wypaliła.

      Ale nie należy popadać w przygnębienie na zasadzie: "metal się skończył, nic już nie pozostało, pora umierać". Wprawdzie "stary metal" to już (przynajmniej moim zdaniem) zamknięty rozdział w historii muzyki - było nie było - rozrywkowej, ale istnieje dziś wiele zespołów, które kontynuują chlubne tradycje zapoczątkowane w latach osiemdziesiątych, grając muzykę, którą z czystym sumieniem można nazwać "nowym metalem". Nie chodzi mi tutaj o zespoły pokroju Korna ("nowym metalem" nazwali go dziennikarze, a ludzie to łyknęli), lecz prawdziwie Metalowe (przez duże M) zespoły, takie jak Sepultura, Soulfly, Type O' Negative, czy nawet Anathema. Może nie jest to muzyka identyczna z tą, którą tworzyli Brytyjczycy w latach osiemdziesiątych, ale bez wątpienia wywodzi się z ich tradycji. Zwłaszcza Type O' Negative. Wszystkie te zespoły, które wymieniłem (i zapewne masa innych, o których nie wiem) stara się przenieść muzykę metalową w dwudziesty pierwszy wiek, że się tak górnolotnie wypowiem. Ortodoksyjnych fanów może razić podejście niektórych z tych zespołów do "jedynie słusznej muzyki", ale prawda jest taka, że, jeśli nie chcemy aby metal umarł, musimy otworzyć się na to, co wydarzyło się na scenie światowej w ciągu ostatnich dwudziestu lat.

      Podsumowując, mogę śmiało stwierdzić, że metal jako taki ma się całkiem dobrze i ma przed sobą świetlaną przyszłość. Może nie jest już tak popularny jak dwadzieścia lat temu, ale na pewno nie umiera. I tym optymistycznym akcentem kończę. Up the Irons :).


Semprini
e-mail: semprini@poland.com

Poprzedni artykuł Następny artykuł


Stare Gry - chcesz pograc w gry sprzed lat?


Copyright 1999-2001 Magazyn internetowy NoName
Wszelkie prawa zastrzeżone