Magazyn internetowy NoName - zobacz nas on-line!
Polemiki    
Poprzedni artykuł Następny artykuł

Nie taki Satan(ista) straszny, jak go malują

Anthagoth

Ten tekst powstał w reakcji na wszystkie teksty o satanizmie (m.in. na tekst Y@cka z NN#14).

      Od dłuższego czasu słucham różnych poglądów nt. satanistów, "satanistów", szatanistów itd. i coraz bardziej się wkurzam. Choć satanistą nie jestem, to biblię LaVey'a przeczytałem i uważam, że jest w niej sporo racji. Także paru moich kumpli i znajomych jest satanistami, w mniejszym lub większym stopniu. A czemu w takim razie ja nie przyłączyłem się do tej ekipy? Ano dlatego, że mimo wszystko niektóre rzeczy w satanizmie mi się nie podobają. Jest ta filozofia jak dla mnie w niektórych momentach zbyt materialistyczna. No i moim zdaniem stawia nieco zbyt niskie wymagania. Ale wracając do tematu... Nie wiem, skąd Y@cek wziął materiały do swojego artykułu, ale robi wrażenie kogoś, kto naoglądał się reportaży z Rudy Śląskiej itd. w naszej chrześcijańskiej TV i naczytał ulotek roznoszonych przez księży. Natomiast o faktach wie bardzo mało. Zacząć trzeba od faktu, że jest satanizm i są też sekty wyznawców diabła. Tak, tak - jest między nimi różnica. Od ofiar i takich tam są raczej ci drudzy. Natomiast ci pierwsi są powiązani bardziej ze wspomnianą biblią LaVey'a. A oglądając wspomniany reportaż w Rudzie Śląskiej można było dojść do dwóch wniosków:
a. osoby w tym uczestniczące nie wyglądały zbytnio na stereotypowych satanistów nie wyglądały (rozbawił mnie szczególnie komentarz mojego kumpla, skejta zresztą, gdy oglądaliśmy ów reportaż na religii - "k****, oni wyglądają jak jacyś p******eni dresiarze!"),
b. robili wrażenie chorych psychicznie, zresztą spytajcie jakiegokolwiek osobnika uważającego się za satanistę, co on o tym uważa (cytaty z moich doświadczeń - "to były jakieś niedoroby", "za dużo "Omenów" się naoglądali", "to były czuby a nie sataniści"),

Ciekawe, prawda? A teraz kilka "ustosunkowań się" do tekstu Y@cka...

"Poprzez różnego rodzaju ofiary pokazują swoją siłę i nienawiść...Nienawiść...ale do kogo? za co?"

Y@cek, przeczytaj sobie może biblię LaVey'a... Satanizm popiera nienawiść tylko w sytuacji "oko za oko", czyli "jeśli nas nienawidzą, to my nienawidźmy ich". Może to niechrześcijańskie, ale znam masę katolików stosujących tą zasadę w praktyce (a sataniści których znam są wręcz dosyć skorzy wybaczać... paradoks?). Nie popieram szczególnie tej zasady, ale też jej nie potępiam, bo jest typowo ludzka...

"Różne zespoły czczące szatana wpajają im do łbów swoją "muzę" ucząc ich nienawiści, jak zadawać ból itp. Za pomocą słów przemocy, bólu i nienawiści wyśpiewują chwałę śmierci i gwałtu. Wyśpiewują chwałę śmierci nie zdając sobie sprawy z tego, jak niebezpieczna jest zaraza, którą szerzą."

Sorki, Y@cek, ale nie obrażaj z łaski swojej ludzi słuchających tą muzykę i nie mierz ich swoją miarą. Jeśli Ty po odsłuchaniu takiej płyty miałbyś ochotę robić wszystko, o czym tam śpiewają, to szkoda mi Cię, szczerze. Gdyby ci ludzie faktycznie tak robili, to Polska byłaby wyludniona, bo tej muzy słuchają w Polsce tysiące osób. Pomijam już fakt, że większość tych zespołów mocno pozuje. A co? Może myślałeś, że muzycy z tych zespołów po pracy idą sobie zarżnąć kogoś w imię szatana?

"Ale oni wszyscy są na tyle głupi, że nie widzą tego, że szatan to kolejny bóg i, że to jemu służą. Anty-religia? Przecież mają swego pana, składają mu hołd i czczą go ponad wszystko. Nawet mają swoje "biblie"..."
Nie "biblie" tylko "biblię". A sataniści samego szatana, jak wynika z moich obserwacji, traktują jako coś w rodzaju... maskotki. Tak, bo poza powiedzeniem sobie na powitanie "Ave satan imperator" i rysowaniu sobie gdzie popadnie trzech szóstek, pentagramów i odwróconych krzyży, to sataniści raczej nigdy szatana nie czczą, ani nie składają mu hołdu. Ot, jest sobie taki rogaty koleś, żeby zespoły black - metalowe miały o czym śpiewać i robić ciekawe okładki, no i po to, żeby księża mieli czym straszyć dzieci, co nie słuchają Radia Maryja :))).

"jak już wcześniej napisałem "Wódz" wpaja im to, że zostaną nagrodzeni...Ale jeżeli wierzyć temu co mówi chrześcijańska biblia (tak mi się wydaje, że o czymś takim jest mowa nie jestem pewien... cóż jestem, hmm, jakby to powiedzieć... biernym katolikiem) to szatan jako zdradziecka osoba nawet swoich poddanych oleje i oni też będą kisić się w "królestwie" swego pana. Będą (jak inni grzesznicy) cierpieć. Kiedyś wydawało mi się, że mieli trochę oleju w głowie, teraz wygląda na to, że nie ma w nich krzty inteligencji"

Jasne, obrażaj sobie, ulży Ci. A "bierny katolik" to jest to termin, który mnie zawsze szczerze śmieszy... Nie wiesz zbyt dużo o własnej religii, a jeszcze wypowiadasz się o cudzej (choć to raczej filozofia).

"Satanistą nikt się nigdy nie urodził i wiem (nie boję się użyć tego słowa) na 100 % ,że każdy z nich był kiedyś pacyfistą. Niekoniecznie musieli być hipisami, mogli słuchać disco, techno itp. Chodzi o to, że nie chcieli zadawać innym bólu, nie chcieli nienawiści. Może nawet kogoś kochali. A teraz? Teraz mają wytatuowane na nadgarstku "666" i, gdy widzą na ulicy ludzi trzymających się za ręce, to ogarnia ich nienawiść, chęć mordu. Czemu? Ponieważ zapomnieli co to znaczy kochać."

Każdy satanista był pacyfistą? A wiesz co? Tu możesz mieć rację. Z małym wyjątkiem... Większość nawet nie tyle była, co jest. Choć znam jednego, który bardzo chciał pójść do wojska, ale nie tyle dla zabijania, co dla sprzętu. No, a poza tym wojsko to dosyć pewna robota w tych czasach... A że nie potrafią kochać - brednie! Czasami kochają nawet szczerzej, niż katolicy.

"Nie wiem czy czytaliście książkę pt. "Pamiętnik satanisty", więc przytoczę tu "fragment" (piszę go z głowy, to nie jest cytat) mówiący o tym, co Łukasz (autor książki - anonimowy of course) miał zrobić, żeby stać się satanistą. Jest to ostatni test sprawdzający... Otóż szef całej sekty zabrał go na miasto. Tam wskazuje na parę trzymającą się za ręce i mówi: Zabij ich!... Za co? Nic im przecież nie zrobili, Łukasz nawet ich nie znał..."

No właśnie - sekty. Sekta = religia. A satanizm to filozofia z elementami mistycyzmu, nie religia. Poza tym w biblii LaVey'a jest wręcz zabronione zabijanie, chyba że w zemście za śmierć kogoś bliskiego. Ogólnie jest tam zasad podobna do wiccańskiego "dopóki nikomu nie szkodzisz, rób co chcesz". A seksty są wszędzie i są różne. Ba, niektóre "toksyczne" (bo nie wszystkie są złe) sekty korzystają nawet z "prawd" zawartych w Starym i Nowym Testamencie. Interpretacje bywają błędne. Spójrz zresztą w przeszłość na "Świętą" Inkwizycję. A takich czubków, o których wspomniałeś, przyznaję - trzeba tępić. Tak samo jak trzeba tępić rasizm, faszyzm, nazizm i całe to g***o.

"Jeżeli czyta to jakiś satanista to to, co tu będzie napisane skierowane jest do Ciebie. Sądzisz, że się boję? Cóż, tak to prawda. Przeraża mnie, w jaki sposób omotały cię chore idee. Chorzy ludzie zawsze mnie przerażali i myślę, że zawsze będą, ponieważ widzę, że chorzy psychicznie mają pragnienie i siłę, żeby zabić. I to jest najgorsze."

Możesz mi wierzyć, że pomimo wszystkich tych nieprawd (choć może nie do końca zamierzonych), które zawarłeś w swojej wypowiedzi, żaden znany mi satanista nawet w twarz raz by Cię nie strzelił. Choć jeśli po twoim artykule dostałeś masę bluzgów od satanistów, to się nie dziwię, bo każdy człowiek może znieść sporo, ale ma swoją wytrzymałość. Ale nie spodziewaj się najścia armii kolesi z "666" na nadgarstkach. Mnie osobiście już męczą Ci, którzy stawiają znak równości między satanizmem, a sektami satanistycznymi czy sektami wyznawców diabła. To tak jakbym przyrównał w polityce prawicę do ruchów "narodowo-radykalnych" (chyba wszyscy wiedzą o co chodzi). Tamci to też prawica - tyle że skrajna. Więc bez uogólnień proszę... Tak uogólniając mogę też powiedzieć, że bardziej boję się chrześcijan niż satanistów, bo przecież do tych pierwszych należy też większość skinheadów, dresiarzy czy kiboli. Zbłąkane te owieczki, oj, zbłąkane...

      No, to by było tyle, jeśli chodzi o wypowiedź Y@cka. Teraz jeszcze "zabiorę się" za teksty Przemka Lipskiego i po trosze Magdy Nowakowskiej. Przemek miał trochę racji, ponieważ moim zdaniem ta część wypowiedzi Magdy o "niepokalanym poczęciu" była faktycznie dosyć niesmaczna, pomijając już fakt o braku jakichkolwiek podstaw ku takiej teorii, poza próbą prowokacji. W sumie gdybym miał wybrać najbardziej szanowaną przeze mnie postać z całego chrześcijaństwa, to byłby to właśnie Jezus. Czemu? Ponieważ szanuję jego nauki i w części się z nimi zgadzam. Dla mnie Chrystus nie był synem boga, ja odbieram go jako kogoś w rodzaju Buddy. Nauczał, a część (nawet spora) jego nauk miała sens. Jednak Ci, którzy dziś by się do nich w 100% stosowani skazani by byli na cierpienie i poniżenia. Cóż, może w jakichś lepszych czasach nauki Chrystusa będą bardziej stosowne. Do tych pasuje bardziej filozofia satanistyczna. A jeśli chodzi o wypowiedź Przemka nt. biblii LaVey'a... Fakt, cała ta mistyczna otoczka jest jaka jest, ale to "zebranie" różnych filozofii ma sens. Gdyby na dzieło LaVey'a spojrzeć tylko w tym aspekcie, pokaże nam się po prostu kolejna filozofia, niegłupia i wcale nie taka straszna jak się wydaję. Jeden z moich kumpli (ateista) określił wręcz satanizm jako ateizm z mistyczną otoczką. Prawda, że lepiej brzmi? A że LaVey uparł się na wmieszanie w to rogatego pana... Cóż, napisał facet to po swojemu i miał do tego prawo. Ale czy dobrze zrobił, to nie wiem. W sumie chyba tak, bo tak dobrze rozreklamowanej (darmowo na dodatek) filozofii w życiu nie widziałem. Natomiast stwierdzenie, że biblia LaVey'a jest dla niedostosowanych społecznie, to dla mnie wręcz komplement. Do tak zakłamanego pseudo-katolickiego społeczeństwa nie mam najmniejszej ochoty się dostosowywać.

      Teraz sprawa szacunku do księży, kościoła itd. Ksiądz jest dla mnie zwyczajnym człowiekiem i nie ma u mnie żadnego dodatkowego szacunku. Natomiast nie mam ani trochę szacunku dla księży antysemitów oraz tych praktykujących coś, co ja nazywam "katolickim faszyzmem". Np. po tegorocznych rekolekcjach (poszedłem, bo rodzice robiliby problemy) zostaliśmy ZMUSZENI do pójścia na spotkanie z jakąś grupa modlitewną. Nie dało się nawet stać sobie na korytarzu i olać tą sprawę bez ekscesów. Stałem tam z kumplem, a ksiądz prawie wepchnął nas do środka. I wynudziłem się prawie godzinę, biernie wysłuchując gadki jakichś nawróconych. Tyle o tym. A kościół? Też nie jest dla mnie niczym specjalnym. Jest dla mnie tylko symbolem hipokryzji i pychy. Katolicy jako ogół uważają się za posiadaczy Wielkiej Prawdy i to mnie irytuje. Choć nie tylko oni, co trzeba przyznać. Z satanistami też tak bywa.

      Na koniec moje przesłanie: każdy ma prawo wierzyć w co chce i wcale nie musi to być jakaś religia, a na przykład jego własne wierzenia. Ja staram się czerpać to, co moim zdaniem jest najlepsze we wszystkich filozofiach i religiach. Ciągle jestem otwarty na nowe doświadczenia. Każdy z Was, czytelnicy, może mnie próbować przekonać do swoich racji. Jeśli tylko będzie miał odpowiednie argumenty, nie widzę przeszkód. Tymczasem jednak obstaję przy swoim. Może nie mam racji, ale o tym prędzej czy później każdy z Was się przekona.

In Nomine Nochtis


ps. Jeżeli komuś ten tekst wyda się chaotyczny, to przepraszam, starałem się...


Anthagoth
e-mail: anathemik@interia.pl

Poprzedni artykuł Następny artykuł


Stare Gry - chcesz pograc w gry sprzed lat?


Copyright 1999-2001 Magazyn internetowy NoName
Wszelkie prawa zastrzeżone