Wybudujemy WIERZĘ!*
nat
Znajduję się ostatnio w martwym punkcie. Martwy punkt w moim przypadku oznacza brak jakiejkolwiek euforii, a co gorsza nawet energii życiowej w czystej postaci.W dodatku nie mogę spać...
--"First you cannot sleep. Then you wake up with a gun in your mouth."**--
Bezsenność jest jak nieszczęśliwa, niespełniona miłość. Chcesz snu, tak jak pragniesz swojego kochanka: sęk w tym, że on cię nie chce. Tyle jest takich rzeczy w życiu... że chce się i się nie może. Te rzeczy istnieją, ale są poza zasięgiem.
--"Przepraszamy; wybrany abonent jest poza zasięgiem. Prosimy zadzwonić później."**--
Wszyscy chcą Świątyni Opatrzności. Księża chcą, katecheci chcą, Radio Maryja chce. Naród też chce, bo jeszcze nie wie, komu przyjdzie za budowę Świątynii zapłacić. Ale czy ktoś pomyślał, czy sama zainteresowana Opatrzność tego chce? Bo za co uznaje się Opatrzność?
Abstrachując od jej personifikacji, Opatrzość to pomocny los. W niej pokłada się wiarę i nadzieję, licząc na pomoc. Opatrzność jest jak Strażnik Teksasu. Imagine: wpadłeś w tarapaty. Olbrzymie tarapaty. Jesteś, na przykład, bankrutem finansowym, a tuzin bandytów chapie na twoje życie. Możesz jednak spać spokojnie, pokładając swą nadzieję w Strażniku Teksasu. Wystarczy wierzyć, a zjawi się, jak pociąg widmo, i pomoże ci. Bandyci zginą, lub zostaną wsadzeni do więzienia, ty odzyskasz część majątku, lub przynajmniej dostaniesz szansę, która pozwoli ci ponownie stanąć na nogi! Wszystko to pięknie brzmi, ale jest jeden mały problem. Gdyby Strażnik Teksasu nie miał pieniędzy na opłacenie chociażby naboi do swojego Magnum, albo na benzynę do swojego Jeep'a, to by, po pierwsze, nie dojechał na miejsce, po drógie, nie miałby jak zlikwidować ww. bandytów. Żadne twoje modlitwy, gorliwa wiara i żałosna nadzieja by w tym wypadku nie pomogły. Tak samo jest z Opatrznością. Jeżeli dziecko jest głodne, to nie ma siły, żeby najadło się samą życzliwością Opatrzności. Żeby się najeść, trzeba materialnej, nie duchowej, strawy. Żeby taką mieć, trzeba ją kupić za pieniądze. Strażnika Teksasu sponsorują jego zagorzali fani z Wydziału Sprawiedliwości. Opatrzność więc, winna być sponsorowana przez jej najbardziej zagorzałych fanów.
Do czego zmierzam? Może Opatrzność nie chce, żeby budować jej jakąś świątynię za 170 milionów? Może prawdziwszą Swiątynią Opatrzności byłaby pomoc najuboższym ludziom? Co im, poważnie chorym, głodnym, po jakimś szklanym tworze wystającym z ziemi? Co im po obiektach zajmujących 27 tys. m kw.? Będą pielgrzymować tam aby zyskać nadzieję? Chyba tylko na szybszą i lżejszą śmierć.
Czy w naszym kraju wszystkim ludziom żyje się aż tak dobrze, że pilniejszych wydatków po prostu nie ma? Czy kościół katolicki, skoro głównym przesłaniem naszej wiary jest miłosierdzie, nie miałby co zrobić ze 170 milionami złotych?
Może PRAWDZIWĄ Świątynię Opatrzności można zbudować tylko w sercach ludzi?
____________________ *Cytat użyty jako tytuł pochodzi z piosenki "Wieża Babel" z musicalu "Metro". Tytułowa 'wieża' figuruje tam napisana przez 'rz' ('wierzę'), mając na celu wzbudzenie analogii do wiary.
**Cytaty pochodzą z filmu "Fight Club".
nat
e-mail: nat@mga.com.pl
|