BIEG RZECZY
Jason Manson
Spoglądał w jej brązowe oczy. Delikatnie odgarniał włosy z jej twarzy. Na jej ustach pojawił się uśmiech... Powoli zbliżyła swe wargi do jego, a on odruchowo zbliżył swe do jej... Ich usta spotkały się w pocałunku. Było mu z tym coraz trudniej. Kolejna chwila składania pustych pocałunków, kolejna chwila spędzona na oszukiwaniu jej. Kiedyś ją kochał, kiedyś była najdroższą mu osobą, lecz z czasem jego wielka miłość do niej odeszła... Pozostała jedynie chwila którą odwlekał... Wiedział że musi jej to powiedzieć... Spojrzała na niego... Jej brązowe oczy spoglądały prosto na niego. Jej dłoń przesunęła się delikatnie po jego policzku. "kocham cię" - powiedziała przesuwając dłoń na jego usta, a on objął ja ramieniem i przytulił mocno do siebie, wiedząc że tego oczekiwała. Zawsze wiedział, czego chce, zawsze potrafił zaspokoić każdą jej zachciankę. Kiedyś było mu z tym dobrze, kiedyś lubił to robić, lecz teraz... Kiedy wszystko odeszło... Robił to by nie zdradzić swego niepokoju, by nie zepsuć tej ostatniej wspólnej chwili, by w jej pamięci pozostał obraz ich szczęśliwej miłości, przez kilka kolejnych chwil. Ona powoli oderwała swą głowę od jego ramienia i po raz kolejny spojrzała w jego oczy.
Spoglądał w jej brązowe oczy, które teraz powoli stawały się szklane... Pierwsze łzy zaczęły płynąć po jej policzkach. Nigdy nie mówi się o mężczyznach, że są wrażliwi, lecz on czuł jak łzy cisną mu się od oczu... Ostatkiem sił starał się nie rozkleić. Ona siedziała na podłodze i patrzyła na niego. Próbował jej to wytłumaczyć, choć sam wiedział że jego tłumaczenia niczego nie zmienią. Usprawiedliwiał się przed własnym sumieniem, i coraz bardziej żałował że odważył się jej powiedzieć że to już koniec. "Dlaczego?" - spytała łamiącym się głosem. Próbował sam odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jeszcze kilka chwil temu było to dla niego jasne, lecz teraz... Uklęknął przed nią. Delikatnym ruchem ręki otarł płynące po jej policzkach łzy. Próbował się tłumaczyć, podczas gdy ona patrzyła na niego błagalnym wzrokiem pozostając w milczeniu. Teraz już sam nie był pewien swych powodów. Próbował odgarnąć włosy z jej twarzy, lecz ona odsunęła swą głowę od jego dłoni. "lepiej już idź" - powiedziała starając się kontrolować swe emocje. Popatrzyła na nią... Odwrócił się ostatni raz kładąc dłoń na klamce od drzwi... Ona z wzrokiem wbitym przed siebie nadal pozostawała w milczeniu. Odwrócił głowę i w tej samej chwili usłyszał za plecami jej szloch. Łzy cisnęły mu się do oczy... Chciał do niej podbiec, pochwycić ją, przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i że jest tu przy niej, tak jak zawsze to robił. Chciał wszystko odwołać... Jego dłoń zacisnęła się na klamce... Łza powoli popłynęła po jego policzku. Nacisnął klamkę i zamknął za sobą drzwi.
Siedział na podłodze w ciemny pokoju swego mieszkania. Jego jedyną towarzyszką była nie dopita butelka czerwonego wina. Teraz, kiedy było już po wszystkim chciał aby znowu było tak jak przed kilkoma tygodniami. Choć jej nie kochał to nadal pragnął z nią być. Pragnął ponownie poczuć jej dotyk na swej twarzy, jej delikatne pocałunki, chciał ponownie odgarnąć długi, brązowe włosy z jej twarz. Wiedział, że to jednak już nie nastąpi. Cały czas przed oczyma malowały mu się wspomnienia. Ich pierwszy pocałunek, ich pierwsza wspólna noc, to jak jesienią chodzili po parku pośród opadających liści, i kiedy ona tuliła się do niego podczas spacerów brzegiem morza mroźnymi niedzielnymi popołudniami. Wspominał chwile, kiedy razem zasypiali na podłodze, na której teraz leżał rozsypany popiół z popielniczki. Spoglądał w otwarte okno, na pochmurne niebo. Przypomniał sobie chwile kiedy to odprowadzał ją od domu, kiedy to całowali się na schodach od jej domu, i kiedy dziś zbiegał po nich po raz ostatni. Rozejrzał się po pokoju. Spojrzał na jej fotografie stojącą na biurku... Podniósł ją i zaczął się jej przyglądać... Spoglądał w jej brązowe oczy...
Jason Manson
e-mail: jasonmanson@poczta.onet.pl < Kwiecień 2001 >
|