Rozrachunek

Wiersz "Rozrachunek" z tomu "Miejsce na ziemi" jest rozrachunkiem poety
z samym sobą, z własnym życiem. Wiersz napisany jest w formie dialogu
między Przybosiem poetą a Przybosiem człowiekiem.
Oglądając świat z wyższych pięter miejskiego domu ("mieszka w zorzy"),
patrzy na dachy, potem na plac w dole, na którym "naraz w czterech
rogach podpalono (...) na przestrzeni neony". Wybranie drogi życiowej
nie było łatwe, poeta przyznaje, że "długo się o dom sprzeczał", nadal
też gnębi go poczucie bezdomności, jak chłop chodzi "po pogorzeli".
Może lepiej było pozostać na zawsze na wsi, czyli "ustrzelić sokoła", 
a nie jak przystało na poetę "zazdrościć ptakom lotu". Przyboś zdecydował
się jednak pozostać poetą, czyli na zawsze bezdomnym właścicielem marzeń.