Adam Naruszewicz

Należał do bliskich współpracowników króla.  Wykładał poetykę i wymowę w
Akademii Wileńskiej, a potem w Collegium Nobilium, był redaktorem "Zabaw
Przyjemnych i Pożytecznych". Pisał ody, sielanki, wiersze liryczne i
satyry. Jest autorem ośmiu satyr, w których okazał się bystrym
obserwatorem życia i obyczajów szlacheckich. Do najlepszych satyr
Naruszewicza należy "Chudy literat", w której autor z żalem i niepokojem
mówi o braku zainteresowania szlachty poważną i wartościową książką.
Literat, o którym mówi utwór, na próżno czeka na kupujących, na próżno
reklamuje Tacyta, "Polskie dzieje", książki omawiające sytuacje w krajach
Europy, a nawet te, które dają praktyczne wskazówki, jak prowadzić wzorowe
gospodarstwo.
Szlachcie, podobnie jak bohaterowi "Małżeństwa z kalendarza" Bohomolca,
wystarczy kalendarz, w którym podane wiadomości nie wymagają żadnego
wysiłku umysłowego i nie wybiegają poza przeciętny poziom umysłowy tych,
którzy go czytają. Dlatego prawdziwy smutek przebija ze słów literata, gdy
mówi o ówczesnym społeczeństwie:
     "Niepokupny dziś rozum: trzeba wszystko strawić,
      Kto go chce na papierze przed światem objawić ...
      ... w naszym kraju jeszcze ten dzień nie zaświtał,
      Żeby kto w domu pisma pożyteczne czytał".
W satyrze pt. "Reduty" szlachcic z prowincji ogląda maskaradowych
przebierańców, przesuwających się przez plac Zamkowy. Posługując się
metaforą, autor ustami narratora, wspomnianego szlachcica, piętnuje
zepsucie moralne wyższych warstw ówczesnego społeczeństwa. Maski, które
założyli "redutnicy", to ich fałsz i obłuda, którymi posługują się na co
dzień, by ukryć swe prawdziwe oblicza, swą bezużyteczność, egoizm 
i próżność. To pozornie szumne i godne towarzystwo w rzeczywistości
bardziej przypomina zwierzęta niż ludzi:
     "Chcesz widzieć pełne zwierza różnego obory,
      Przebież nasze ratusze, pobożne klasztory,
      Odwiedź izby sądowe, przedniejsze urzędy,
      Pod sobolimi i pod rewerendy
      Ujrzysz dziwy a wołaj padłszy na kolana:;
      Woły, osły i wszystko bydło, chwalcie Pana!".
Oto naszego obserwatora mija dumny jegomość w pełnej przepychu karocy.
"Powiedziałbyś, że to pan. Istnać to gołota, kryje się wśród jedwabiu
i jasnego złota". Swój majątek już przehulał, żyje z pożyczek zaciąganych
gdzie się da, po piętach depczą mu wierzyciele, ale "pycha została 
i niesforne żądze". Jadący za nim "buczny junak" robi wrażenie nie byle
jakiego zucha, który ojczyźnie nie raz służył szablą i odwagą. Niestety,
to w sumie młodzian strachem podszyty, który tylko:
     "Przy kuflu za ojczyznę łba nadstawia chutnie,
      Gotów umrzeć. A czemu? Że mu nikt nie utnie".
Za to w karczemnych burdach i sejmikowych kłótniach znakomicie potrafi
"krzesać szabelką" i zbierać guzy od podobnych mu zabijaków. Kolejny
"przebieraniec" to hipokryta w masce człowieka pobożnego i prawego.
Chociaż manifestuje swój szacunek dla osób duchownych, choć nie szczędzi
pieniędzy klasztorom, to przecież:
     "Szarga sławę bliźniego zaraz po koronce,
      Gorszy się, a sam w cudzej kwerenduje żonce.
      Piątek suszył o grzankach, pił jak byk w niedzielę
      W wieczór był na Nalewkach, a rano w kościele".
I wreszcie spiesząca na bal dama, której "rozpieszczone ciałko utłacza
karety". Gorzka ironia przebija w słowach narratora: "... na bal musi
spieszyć. Właśnie w szczęśliwym kraju jest się z czego cieszyć". Jest to
nawiązanie do tragicznej sytuacji Polski, która przeżyła pierwszy rozbiór.
Pełen goryczy i smutku wróci szlachcic z Warszawy lękając się o przyszłość
kraju, w którym:
     "Skacze Polak na jednej nodze, obcy grają,
      (...) My tańczymy, biją w bębny ogromni sąsiedzi".
Wiersz pt. "Fircyk" to pełne zdziwienia pytanie autora, skierowane do
mieszkańców bogatych salonów, z jakiej to przyczyny takim uznaniem cieszą
się modni kawalerowie? Czy dlatego, że są wymuskani i pachnący? Czy
dlatego, że gadają bez sensu, uwodzą kobiety i gorszą młodzież? Czy
podobać się może ich rozrzutność, życie na kredyt i towarzysząca im we
wszystkim głupota? Utwór kończy się kolejnym pytaniem:
     "Oh! Kiedyż fircyk grzecznym kawalerem takiem,
      Któż będzie sowizdrzałem, głupcem i pustakiem?"
Największe zasługi położył Naruszewicz jako historyk. Na polecenie króla
napisał "Historię narodu polskiego", w której opracował dzieje Polski od
czasów Władysława Jagiełły. Jako patriotę najbardziej boli go świadomość,
że Polacy sami doprowadzili do upadku politycznego ojczyzny, że to
anarchia szlachecka ułatwiła zaborcom grabież naszych ziem:
     "Żaden kraj cudzej potęgi nie zwabił,
      Który sam siebie pierwej nie osłabił".