Mała Apokalipsa

Jest rok 197... Typowe dla Konwickiego rozmazanie czasu, lecz tu ukazuje
możliwości manipulacji politycznej. Miejsce Warszawa. Cała nienaruszalna
konstrukcja Warszawy - Pałac Kultury, Gmach KC, Most Poniatowskiego -
zaczynają trząść się w posadach, autor wyraźnie je "narusza" i chce
powalić. Bohater - typowy intelektualista lat 70. Cechują go okulary
i beznadziejność. Jest wciąż mylony z kimś innym (jakby bez twarzy).
Należy do opozycji. Jest pisarzem, ale nie może pisać. Opozycyjni
współdziałacze odwiedzają go z nakazem misji: oto nasz bohater ma dokonać
przed Pałacem Kultury aktu samospalenia. Ostatni dzień życia bohatera to
wędrówka po Warszawie.  Tego ostatniego dnia trafia na fundamentalne
wartości ludzkiego życia, takie jak miłość (epizod z Nadzieją), wierność
(epizod z Pikusiem), wieloznaczność ludzi.  Przestrzeń, którą przemierza
bohater jest metaforą Drogi Krzyżowej. Oto "stacje" tej męki: spotkanie 
z komunistą Sacharem i kalekim akowcem, nieszczęsnym Kobiałką, który choć
był dygnitarzem, usiłował zaprotestować rozbierając się przed kamerami,
reżyserem, pisarzem tuż przed śmiercią, ukochaną kobietą Nadieżdą i
kobietami z przeszłości...  Ostatni akt miłosny w upadającym budynku
"Szpilek" nabiera szczególnej wymowy pragnienia życia. Znów, często jak 
w prozie Konwickiego, pojawia się kawiarnia - Paradyz - w jej piwnicach
następuje przesłuchanie bohatera. Czytelnik podąża za bohaterem, śledzi
jego spotkania, rozmowy i obserwacje.  Po tym ostatnim dniu doświadczeń 
i rejestracji prawdy o życiu - rozstajemy się z bohaterem, gdy odmierza
ostatnie kroki pod Pałac Kultury, by dokonać ostatniego, protestacyjnego
całopalenia...
"Mała Apokalipsa" jest powieścią-protestem przeciwko systemowi
totalitarnemu. Nie bez chwytów karykaturalnych - obnaża autor paradoksalne
skutki życia w totalitarnym ustroju.  Obrazowanie to chwilami przypomina
świat orwellowski. Oto niedawną kulturę skutecznie się niszczy - wchodzi 
w jej miejsce nowa: "obowiązująca".  Zafałszowana, postępująca anonimowość
ludzi, zatarcie granic krajów i systemów, karykaturalne postacie wodzów
państw - oto elementy wyśmianej, lecz dobrze skonstruowanej rzeczywistości
socjalistycznego państwa. "Mała Apokalipsa" jest jakby panoramiczną wizją
totalitarnego świata, jego ośmieszeniem, lecz także bolesną krytyką.
Jak możemy zinterpretować tytuł utworu Tadeusza Konwickiego - "Mała
Apokalipsa"?  Rzeczywistość, którą utwór przedstawia, jest światem
apokaliptycznym, zbliżającym się ku końcowi, zapowiadającym upadek - lecz
świat ten jest mały, wręcz można powiedzieć - prywatny, zatem i Apokalipsa
jest mała. W utworze Konwickiego obserwujemy naszą, małą, polską Apokalipsę. 
Jest to przepowiednia upadku świata pogrążonego w totalitarnym systemie.