MENU
 

 

Dizzy: Prince Of The Yolkfolk
S O L U C J E
C O D E M A S T E R S

     Ponownie spotykamy sie z naszym jajkopodobnym znajomym o imieniu Dizzy. Także i tym razem masz przyjaciel wplątał się w niezgorszą kabałę. Trafił do krainy, którą despotycznie włada pewien troll. Troll uwięziwszy Daisy i wygnawszy prawowitego władcę uzurpuje sobie prawo do tronu. Siedzi sobie na moście i ponurym "Get lost" żegna każdego przechodnia.

* * *

.

     Nasz przyjaciel zaczyna w komnacie, z której wyjście jest możliwe tylko przez zamknięte drzwi. Jako, że nigdy nie był duchem, musiał wysilić swój cenny umysł - pomyślawszy chwilę wyszedł na zewnątrz. Porozmawiał ze stojącym nieopodal człowiekiem. Ten, widząc w Dizzy'm ostatnią nadzieję na przywrócenie porządku podarował mu nawet latający dywan, ale mały wiedząc że na nic mu się on nie przyda, ruszył dalej. Poszedł do trolla i beszczelnie świsnął mu spod samego nosa kilof. Kilka kroków dalej, obok lwa, podniósł z ziemi pudełko. W trakcie rozmowy z królem zwierząt dowiedział się, że dolega mu boląca łapa, w którą wbił sobie kolec. Nie mogąc mu na razie pomóc, ruszył dalej.


.

     Po karkołomnych skokach podniósł z chmurki klej do mostów firmy ACME i rozbił kilofem kamień skrywający wejście do ukrytej jaskini. Jego mózg podpowiedział mu, że kilof nie będzie mu już potrzebny, więc wyrzuciwszy go wszedł do jaskini. Znalazł tam złoty samorodek. Następnie udał się nad rzekę i przepłynął ją płacąc przewoźnikowi złotem. Dowiedział się też, iż ten ostatni ma kłopoty ze zbyt powolną łódką. W przypływie napadu dobroci Dizzy obiecał, że dostarczy mu do niej silnik.

 
.

     Kawałek dalej w prawo i trochę wyżej droga się urwała. Dizzy użył więc niezawodnego kleju. Poszedł jeszcze kawałek do góry, poskakał w prawo, potem po chmurkach i wylądował w zamku. Znalazł tam złotą Harfę, z którą poszedł do wrót Nieba i oddał ją Św. Piotrowi. W zamian otrzymał specjalny serek. Pobiegł z nim do napotkanej wcześniej myszy. Postawił na ziemi pudełko, włożył do niego serek i już z myszą w środku podniósł je z ziemi. Popędził do trolla, który w panicznym strach przed gryzoniem uciekł daleko i na zawsze. Droga do królewskiego zamku stanęła otworem.


.

     W zamku Dizzy znalazł silnik, który podarował przewoźnikowi. W zamian za to otrzymał kosę, którą wyciął trujące zarośla blokujące przejście w drugim zamku. Idąc dalej znalazł trąbkę, przeszedł przez komnatę ze złym duchem i na baszcie znalazł szczypce. Tymi obcęgami pomógł lwu, który pozwolił zatrzymać mu dokuczliwy kolec. Dizzy umiał to wykorzystać. Pobiegł do komnaty ze złym duchem, wbił kolec w podłogę i po wejściu tam po raz drugi sprawił, że zły Dizzy nadział się na kolec i zginął. Pozwoliło to podnieść klucz. Następnie Dizzy do napotkanego na początku człowieka, który po otrzymaniu trąbki okazał się być królewskim trębaczem. Trębacz z radości wręczył Dizzy'emu książkę z dowcipami. Za pomocą klucza jajowaty młodzieniec opuścił zwodzony most w zamku królewskim i spotkał zapłakaną córkę dawnego króla. Pocieszył księżniczkę wręczając jej książkę z dowcipami. Ona zrewanżowała się królewską flagą.


.

     Z flagą Dizzy pobiegł na wieżę i wywiesił chorągiew na maszcie. Poszedł do trębacza i kazał mu zagrać. Na ten sygnał powrócił król i od razu przejął w swoje ręce ster władzy. Gdy się dowiedział, co się wydarzyło, w uznaniu zasług Dizzy'ego mianował go księciem. Świeżo upieczony arystokrata poszedł w prawo i znalazł tam stary, zardzewiały klucz, który dziwnym zrządzeniem lasu pasował do drzwi komnaty w drugim zamku. Tam właśnie wredny troll uwięził damę serca Dizzy'ego. Uwolniona Daisy od razu zaczęła się szarogęsić. Wysłała naszego bohatera na poszukiwanie dwudziestu wisienek, z których chciała upiec ciasto na setne urodziny głowy rodziny, Grand Dizzy'ego. Mały, wiecznie zapracowany jajek oczywiście zadanie wykonał, co zakończyło się wspaniałym przyjęciem, ogólną niestrawnością i rozstrojem żołądka dziadka.

^ NA GÓRĘ

 
 
Copyright © PAYA Computer Studio 1998-2001