Wesele

"Wesele" jest utworem ściśle związanym z problemem walki zbrojnej o
wolność. Jest ono zarazem pytaniem i odpowiedzią na pytanie: czy ówczesne
społeczeństwo złożone głównie z chłopów i inteligencji było w stanie
połączyć się we wspólnej walce? Jak będzie widać z charakterystyki postaci
i końcowej sceny, nie było to wtedy możliwe. Akcja powstańcza, do której
wielkie przygotowania rozpoczęły się już w akcie II, skończyła się
fiaskiem. Rozpuszczono wici, chłopi się zebrali i w ciszy oczekiwali na
rozwój wypadków. Jednak inteligencja w ostatnim momencie bała się podjąć
przywódczej roli, a chłopi sami nie mogli się zdecydować na atak.  Czyn
faktycznie nie nastąpił, a cała akcji zakończyła się chocholim tańcem
symbolizującym marazm, niemoc narodu do wspólnego ruchu. "Wesele"
pokazało, że te dwie warstwy praktycznie się nie znały, jedna była nieufna
w stosunku do drugiej. W takich warunkach ciężko jest się zjednoczyć.
    "Wyście sobie, a my sobie, każdy sobie rzepkę skrobie". 
W "Weselu" przedstawione zostały dwie najważniejsze wtedy warstwy
społeczne. Ocena dla obu wypadła równie niekorzystnie. Głębsza
charakterystyka obejmuje kilka osób reprezentujących obie te grupy.
Do inteligencji należą:
Pan Młody - artysta, poeta, "zakochany" w chłopach, w ich zdrowiu,
tężyźnie. Jego żona podoba mu się, bo jest taka oryginalna i różna od
panien z miasta (wszystko dlatego, że jest chłopką). On "kocha" wieś, od
razu zdrowiej się czuje, jak sobie nago po rosie polata. Mówi poetyckim
językiem i łatwo wpada w poetycki zachwyt nad byle czym. Cały czas odzywa
się w nim nutka wątpliwości, czy aby ten ożenek nie jest mezaliansem.
Wyraża to Hetman: "Czepiłeś się hamskiej dziewki".
Poeta - pisze utwory czysto dekadenckie, nikomu niepotrzebne. Z tego
powodu nie czuje się szczęśliwy - chce tworzyć coś wielkiego, poezję
namawiającą do wielkich czynów, tak wielkich jak Bitwa pod Grunwaldem.
Jego pragnienia uosabia Rycerz, symbol męstwa i czynu. Poezja ma
być silna jak ten Rycerz.
Dziennikarz - przedstawiciel konserwatywnego stronnictwa stańczykowskigo.
Zajmowało się ono głównie udowadnianiem, że winę za obecny stan Polski
ponosi szlachta i popełnione przez nią błędy.  Polityka stańczykowców
polegała na trwaniu w bezczynności i w posłuszeństwie zaborcom. Negują oni
sens jakiejkolwiek walki o niepodległość.  Dziennikarz przeżywa z tego
powodu rozterki, nie wie czy postępuje słusznie. Jego obawy wyrażone są w
pojawieniu się widma Stańczyka, który mówi mu, że przeszłość Polski to nie
tylko klęski, ale także dni pełne chwały. Nie wolno usypiać kraju, jak to
sugerują stańczykowcy. Dziennikarz wie, że to co robi, jest złe: "usypiam
duszę mą biedną i usypiam brata mego", ale nie chce się zmienić. Stańczyk
widząc to wręcza mu ze słowami ironii laskę błazeńską:
    "Masz tu kaduceus polski,
     mąć nim wodę, mąć.
     (...) mąć tę narodową kadź,
     serce truj, głowę trać!"
Nos - uosabia najbardziej typowe i negatywne cechy artystycznej cyganerii.
Nos to nie tylko pijaczyna. W jego pijackich wyznaniach da się odkryć
elementy światopoglądu oczywistej proweniencji. Gdy twierdzi, że:
    "Wszystko nudzi
     Wszystko mi się przykrzy już (...)",
     
gdy wykrzykuje:
    "evviva l'arte, 
     kult Bachusa i Astarte. 
     Ha! trza znosić Fata, Los, 
     konsekwentnie próżny trzos (...)",
     
gdy wyznaje wreszcie: 
    "Piję, piję, bo ja muszę,
     bo jak piję, to mnie kłuje
     wtedy w piersi serce czuję, 
     strasznie wiele odgaduję (...)"
     
jest przecież najwyraźniej karykaturą idei światopoglądowych Stanisława
Przybyszewskiego oraz jego stylu życia.
Gospodarz - jest inteligentem ożenionym z chłopką i już od wielu lat
żyjącym wśród nich. Można się spodziewać, że zna chłopów i ich problemy.
Jednak on tak samo się nimi zachwyca jak Pan Młody.  Twierdzi, że chłop ma
tę pierwotną piastowską szlachetność, którą widać przy wszystkich jego
pracach. Gospodarz jest tym, którego wybrał Wernyhora do poprowadzenia
powstania. Powierzył on mu Złoty Róg. Gospodarz zaczął dobrze, jednak już
z rana nie wie, co ma robić. Upił się i nie potrafi zebrać myśli. Kiedy już
dochodzi do siebie i widzi zebranych chłopów, boi się podjąć przywódczej
roli mimo gróźb Czepca, że jak on nie pójdzie z chłopami, to chłopi pójdą
na niego. Czyn nie dochodzi do skutku właśnie z winy Gospodarza, gdyż ten
nie dopilnował wszystkiego, nie przewidział, że Jasiek może nie podołać
zadaniu i zgubić róg.
Do chłopów należą:
Czepiec - prezentuje wartość ludu, jego energię i siłę tak potrzebną
inteligentom. Jest nawet oczytany i interesuje się bieżącymi sprawami,
czemu dziwi się Dziennikarz. Mówi, że chłopi także mają uczucia
patriotyczne i są gotowi do walki. Ale właśnie nie ruszają do boju, gdyż
nie mają przywódcy. Czepiec, jak większość chłopów, boi się decydować,
chce to powierzyć inteligencji, dlatego tak uparcie zmusza Gospodarza do
podjęcia się dowodzenia. 
Dziad - jest pełen obaw i nieufności w stosunku do inteligentów. On
pamięta jeszcze krwawe wystąpienia chłopskie pod dowództwem Jakuba Szeli,
który to właśnie ukazuje się dziadowi. To wszystko nie pozwala na pełne
zbliżenie się chłopów i inteligencji.
Jaśko - jest symbolem niedojrzałości chłopów do czynu, ich odwiecznego
przywiązania do własności prywatnej. Obarczony odpowiedzialnym zadaniem,
Jaśko pragnie błyszczeć przed innymi, schyla się po czapkę z piórami - 
i gubi Złoty Róg.
     
Symbolika w utworze
Symbolika w "Weselu" jest bardzo bogata. Symbole to:
Złoty róg - jest symbolem wyzwolenia, sygnału wzywającego do powstania,
budzącego w ludziach wolę walki. Ma moc wyrwania ludzi z letargu. 
Pawie pióra - własność, prywata. Ostrzeżenie przed stawianiem dążenia do
bogactwa ponad sprawy narodowe. Jasiek schylając się po czapkę
zaprzepaścił szansę powstania.
Złota podkowa - symbol szczęścia odłożonego na przyszłość albo chciwości.
Chochoł - symbol uśpienia narodowego - naród śpi, jest odrętwiały jak ta
róża owinięta słomą na zimę. Jednak nadejdzie wiosna i wszyscy ożyją.
Wernyhora - symbol walki narodowej, wezwanie do czynu.
Rycerz - Zawisza Czarny - symbol męstwa i czynu.
Jakub Szela - przestroga przed siłą chłopską i przed powtórnym
wystąpieniem chłopów. Symbolizuje nieufność Dziada do inteligencji.
Stańczyk - symbol mądrości. Przypomina dawne czasy chwały Polski.
Hetman Braniecki - symbol zdrady narodowej (Targowica).
Scena końcowa - marazm narodowy. Chocholi taniec to bezczynne i usypiające
dreptanie w miejscu.
Symbole mogą być odczytywane wieloznacznie.  Powyższe zestawienie jest
najpowszechniejsze, jednak nie można powiedzieć, że jest jedynym, słusznym.
Wyspiański poprzez symbole przedstawił bardzo różne treści, które nie
zawsze mogą byćjednoznacznie odczytane. Symbole dodają dramatowi tajemniczości.
Wizja malarska utworu
W didaskaliach dokładnie przedstawiona jest dekoracja, stroje postaci, 
a nawet gra świateł i cieni. Ukazana jest też przestrzeń pozasceniczna oraz
koncepcja widm. Wraz z rozwojem "akcji" kolory przechodzą od wesołych do
szarych - smutnych, tajemniczych.
Muzyka w utworze
Jest nieodłączną częścią akcji, słychać ją cały czas, ale w różnym
nasileniu, wywołuje odpowiedni nastrój. Na początku wesoła, przechodzi
poprzez wolniejszą aż do usypiającej. Także metafory i porównania
pochodzą z zakresu muzyki. Stosuje Wyspiański wiele wyrazów
onomatopeicznych, a w wielu miejscach wiersz jest śpiewany: "Co się 
w duszy komu gra, Co kto w swoich widzi snach". Na końcu Chochoł gra na
skrzypcach.
Język utworu
Język utworu jest zindywidualizowany. Chłopi mówią gwarą podkrakowską, np.
Czepiec w akcie I: "Cóż tam panie w polityce? Chińcyki trzymają się mocno!?".
Niektóre wypowiedzi brzmią jak przysłowia, np. Radczyni: "Topi się kto bierze 
żonę". Stosuje też poeta neologizmy i archaizmy (wypowiedzi Gospodarza).
"Wesele" jako szopka
Na niezmiennej scenie pojawiają się jedna za drugą pary aktorów, by
wypowiedziawszy kwestię ustąpić miejsca innym. Ten ruch podobny jest do
obrotu wokół osi - charakterystyczny dla szopki. Staje się on wizualną
namiastką zdarzeń, działania, którego faktycznie nie ma.  Sytuacja jest
właściwie statyczna. Szopka to zaaranżowanie, nieprawda, zabawa w coś.
Takie rozumienie tekstu podsuwa Żyd w akcie I s. 27:
    "Taka szopka, 
     bo to nie kosztuje nic 
     potańcować sobie raz". 
     
Termin ten powraca na końcu utworu w wezwaniu Chochoła: "Tańcuj, tańcuj,
cała szopka".
Wizja teatralna
Sugerują ją didaskalia. Na ścianie w izbie Gospodarza wisi obraz
Wernyhory, pędzla Matejki, a on sam (nie Matejko) pojawia mu się jako
zapowiedź czynu. Drugie płótno przedstawia Racławice, zaczyna ono odgrywać
rolę, gdy pojawią się chłopi uzbrojeni w kosy. Pod Racławicami także byli
chłopi, którzy jednak walczyli. Tutaj jednak nie chłopi zawinili, oni
chcieli walczyć.
Wielkość "Wesela" to nie tylko rezultat zawartego w dramacie potężnego
ładunku myśli, patriotycznej troski, lecz także efekt niezwykłego artyzmu,
umiejętności stworzenia z elementów pozornie sobie obcych wielkiego,
mieniącego się wszystkimi kolorami, harmonijnego dzieła sztuki.
Oszczędność słów, doskonale dobrane efekty, mistrzowska umiejętność gry
kontrastami, w wyniku czego sytuacje poetyczne, liryczne sąsiadują z
brutalnym realizmem, ze scenami, gdzie się mówi codziennym językiem, nie
stroniącym od wulgarności - to kolejne osiągnięcia artystyczne dramatu. 
W mistrzowski sposób Wyspiański charakteryzuje postaci. Wystarczy mu gest,
temat dialogu, by postać zaprezentowała się w pełni, w sposób plastyczny.
Jest przy tym wrażliwy na osobliwości ludzkich charakterów.