Z Tatr

Wiersz "Z Tatr" poeta zadedykował pamięci taterniczki, która zginęła na
Zamarłej Turni. Pierwsze dwie strofy wiersza to spojrzenie poety na Tatry.
Jest to obraz niezwykle dynamiczny i plastyczny, wzbogacony o elementy
akustyczne. W górach panuje cisza, przerywana hukiem wodospadu, czyli
"wrzaskiem wody obdzieranej siklawą z łożyska".  Mimo panującej ciszy
czytelnik zostaje jakby przygotowany do mających nastąpić tragicznych
wydarzeń poprzez zastosowanie metafory: "kamienuje tę ciszę niewybuchły
huk skał" oraz "gromobicie ciszy". W drugiej części wiersza przed oczami
czytelnika rozgrywa się prawdziwy dramat.  Oto oglądamy świat "wzburzony
przestraszonym spojrzeniem taterniczki, która zawisła, uczepiona ręką na
obrywie głazu. Cały jej świat skupia się w tym występie skalnym".
Poeta celowo odwraca obrazy i pojęcia - przyroda tatrzańska widziana jest
okiem taterniczki odwrócona do góry dnem, "turnia zawisła na rękach" ma
utrzymać ciało taterniczki, uratować ją przed upadkiem i śmiercią.
Niestety, taterniczka spada "niebo strącając w przepaść".  W wierszu można
zaobserwować wszystkie typowe cechy poezji Przybosia - maksymalne
zagęszczenie znaczeń, nagromadzenie wielu oryginalnych metafor, dążenie do
skrótowości.