Mieszkańcy

Wiersz "Mieszkańcy" jest wyrazem wrogości Tuwima wobec mieszczańskiej
kołtunerii, tępoty umysłowej mieszczuchów, ich gnuśnego i bezmyślnego,
pozbawionego nie tylko ideałów, ale nawet konkretnych celów życia.  Już
w pierwszych słowach wiersza autor określa swój własny stosunek do tych
ludzi:
   "Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
    strasznie mieszkają straszni mieszczanie
    Pieśnią i kopciem pełznie po ścianach
    Zgroza zimowa, ciemne konanie".
Poeta jawnie drwi z mieszczańskiego stylu życia, pełnego nonsensów. Tak
więc "straszni mieszczanie" wstają rano i aż do wieczora "chodzą".
Przez cały czas oczy ich zwrócone są tylko na siebie, na to, co posiadają.  
W postępowaniu mieszczan widać egoizm, a w ich życiu ogromną pustkę. Chodzą 
wprawdzie do kina, do teatru, dyskutują o filmie i sporcie, ale jest to 
właściwie wielkie "nic".  Mieszczanie z wiersza Tuwima nie są zdolni do 
intelektualnych przeżyć, "zapięci szczelnie (...) widzą wszystko oddzielnie".
To oddzielne widzenie świata jest bardzo ostro napiętnowane przez poetę, który 
nienawidzi mieszczańskiego skąpstwa, egoizmu, ograniczonych horyzontów.
Wiersz ten jest także ciekawy pod względem artystycznym. Jest to utwór
satyryczny, zaprawiony dozą cierpkiej ironii. Poeta używa wielu
wulgaryzmów, takich jak: "łbem o nocniki chłodne trącając", "zasypiają z
mordą na piersi".