MENU

Breathless

Wysyp gier doomopodobnych na PeCeta oraz chęć gry w tego typu gry doprowadził do tego, że twórcy gier na Amigę zaczęli powoli skłaniać się do produkcji takich strzelanek. 

 

Było kilka produkcji mniej lub bardziej udanych ale Breathless miał być przełomowy. Piszę "miał być" bo niestety nie był.

 

Po pierwsze duże wymagania sprzętowe jak na owe czasy zniechęcały posiadaczy Amig do grania w tę grę. Powiem tylko tyle, że aby normalnie w to zagrać potrzebna była Amiga 1200 (czyli kości AGA) z dobrą kartą turbo. Na czystej A1200 z fast ramem gra chodziła wolno a grafika była raczej kiepskiej jakości.

 

Drugi powód przez który gra nie zrobiła kariery to w zasadzie brak jakiejś sensownej fabuły. Nasz główny i jedyny cel to zabijanie wszystkiego co napotkamy. Na początku jest to frajda ale z upływem czasu zaczyna się nudzić.

 

Co prawda w grze występują zagadki ale są tak proste, że szkoda o nich pisać. Wszystko ogranicza się do odnalezienia przełącznika do drzwi.

 

Słabiutko wypada też posiadana przez nas broń. Mało różnorodna, różniąca się tylko siłą ognia.

Nie było też jej widać, to że mamy broń w ręce symbolizował celownik na środku ekranu.

 

Jedynym elementem pozytywnym jeżeli idzie o broń był fakt, że za napotkane pieniądze można było w "sklepie" kupić broń nieco lepszą lub zmodyfikować już posiadaną.

 

Czas na pozytywy.

Pozytywną sprawą w grze była inteligencja naszych wrogów. Poruszali się szybko, unikali naszych strzałów, chowali się przed nami aby za chwilę wychylić się z za roku i grzać w nas ile wlezie.

Wygląd wrogich istot może nie był zbyt efektowny ale ich mnogość robiła wrażenie. Byli tu obcy żołnierze wielonogie kule, złowrogie maszkary, wszystko co się złego może przyśnić.

 

Pięknie wyglądały tereny po których przyszło nam chodzić.

I te na zewnątrz bazy i fajnie wykonane korytarze w środku bazy robiły naprawdę wrażenie. Tak jak pisałem wyżej, warunkiem, dzięki któremu można było zobaczyć to wszystko było posiadanie szybkiej Amigi.

 

Co ciekawe. Była to chyba pierwsza gra doomopodobna na Amigę, w której można było patrzeć do góry i na dół. 

Dzięki temu można było strzelać we wszystkich kierunkach.

 

Ekran był podzielony na dwie części: u góry widok główny, wszystkie obce istoty należało namierzyć celownikiem i zabić.

Na dolnym ekranie widać było: ilość zdobytych punktów, naszą siłę oraz ilość kasy do wydania w sklepie.

W sklepie oprócz dodatkowej broni można było kupić karty kodowe dzięki którym można było przejść do następnego poziomu.

 

Warto zagrać choćby po to aby porównać grę fps na Amigę do podobnych gier na PeCeta.

 

W następnych numerach postaram się opisać jeszcze inne doomowce na Amigę.....a trochę ich było.

 

 

Producent: Fields Of Vision

Rok: 1996

Komputer: Amiga

 

Autor :
Marek Nowicki 
tycu@hoga.pl

 

Contents copyright © 2000 - 2001, Krzysztof Dziewoński. All rights reserved.