






 
Strona:
28
|
|
Microsoft
FrontPage
FrontPage jest edytorem powszechnie używanym przez zwolenników graficznego trybu pracy, ale także dość często atakowanym przez "fundamentalistów", którzy z definicji zwalczają oprogramowanie Microsoftu. Wydaje się, że najnowsza wersja tego systemu webmasterskiego, wchodzącego w skład MS Office 2000, wytrąci broń z ręki wielu jego przeciwników.
W jednolitej i bardziej eleganckiej oprawie (połączone FrontPage Explorer i FrontPage Editor) dostajemy w tej chwili do ręki kompletny system, który pozwala konstruować całą witrynę, a następnie edytować poszczególne strony, a na zakończenie kontrolować całość za pomocą obszernego zestawu raportów.
Choć jestem zaprzysięgłym zwolennikiem tekstowego trybu pracy, obecną wersję uważam za naprawdę komfortowy instrument, a przyczyna tego leży m.in. w dualizmie edycji - Microsoft wprowadził teraz znacznie wygodniejsze narzędzie edycji kodu źródłowego, którym nie jest już surowy programik na wzór notatnika, lecz znacznie wzbogacony edytor, który wykorzystuje polecenia z menu i listew narzędziowych do wprowadzania elementów strony, jak np. formatowanie tekstu, grafika, tabele, formularze czy komponenty. Możliwa jest także reedycja wielu tagów. Nie wszystkie jednak polecenia są dostępne w trybie tekstowym (np. wykazy czy tytuły różnego stopnia) i trudno powiedzieć, czy jest niedopracowanie wersji testowej, czy też świadoma decyzja programistów. Tak czy owak, tekstowe redagowanie poleceń jest znacznie ułatwione, choć oczywiście dedykowane edytory tekstowe, jak HomeSite czy Pajączek, są daleko bardziej rozwinięte. Nawiasem mówiąc, gdy pracujemy w trybie graficznym, możemy także odsłonić kody sterujące (w View), co powoduje wyświetlenie znaczników podobnych do rozwiązania w edytorze HotMetal. Istotny w tym wszystkim jest fakt, że Microsoft podniósł kod źródłowy do rangi równoprawnego przedmiotu obróbki i podkreślił, jak przydatna jest znajomość języka HTML.
Punkt ciężkości w nowej edycji został położony na ułatwieniu obsługi programu i wprowadzeniu nowych technik, które pojawiły się w ostatnich kilku-kilkunastu miesiącach. Co ważne, FrontPage nie jest przysłowiową brzytwą daną małpie do ręki, lecz instrumentem wymagającym świadomości tego, co się wykonuje. Praca z programem jest łatwiejsza niż kiedykolwiek, ale trzeba wyraźnie zdawać sobie sprawę z przeznaczenia poszczególnych narzędzi i wzajemnego stosunku rozbudowanego instrumentarium FrontPage'a i internetowej rzeczywistości.
Wielu użytkowników traktowało ten program w podobny sposób jak CorelDraw - jak "obowiązkowe" narzędzie konstrukcyjne, niezależnie od własnych potrzeb. Brak jakiejkolwiek refleksji powodował, że strony tworzone przez amatorskich WebMasterów były na ogół przedmiotem krytyki, gdyż ich autorzy nie bardzo zdawali sobie sprawę z wielu istotnych szczegółów, jak choćby strony kodowej, informacji META czy ograniczeń w funkcjonowaniu stylów, dynamicznego HTML czy komponentów. Wystarczyło "odpalić" dowolny kreator, zmienić treść, a całość opublikować na serwerze - efekt bywa niejednokrotnie żałosny. Ileż to razy spotykamy w Sieci strony, w których znajdują się odwołania do grafik... na dysku autora!
FrontPage jest przeznaczony przede wszystkim dla firmowych WebMasterów, którzy mają większą wiedzę o funkcjonowaniu Sieci niż przeciętny użytkownik. Tym ostatnim należy zalecać prostsze narzędzia, np. FrontPage Express czy Netscape Composer, jeśli już wymagają programów graficznych. Jeśli jednak zdecydują się na zakup FrontPage'a, powinni się uzbroić w elementarną wiedzę o języku HTML i jego interpretacji, aby nie było później nieprzyjemnych niespodzianek.
Program daje z jednej strony narzędzia daleko idącej automatyzacji przy tworzeniu całych witryn, z drugiej zaś pozwala budować je "ręcznie", krok po kroku. Typowym przykładem automatyzacji jest wykorzystanie tzw. tematów, których jest w wersji testowej ok. sześćdziesięciu. FrontPage aplikuje kolorystykę, sposób wyświetlania odsyłaczy, oprawę graficzną, a także JavaScript obsługujący efekty specjalne. Użytkownik może zresztą skorzystać ze zintegrowanego edytora tematów, który pozwala tworzyć własne rozwiązania graficzne.
Bynajmniej nie jest jednak konieczne posługiwanie się kreatorami. Zestaw stron można utworzyć samodzielnie, łącząc jest je sobą w podobny sposób, jak w znanych powszechnie edytorach tekstowych - np. przeciągając nazwy plików z panelu do wnętrza dokumentu. Okazuje się, że możliwe jest zbudowanie witryny nie obarczonej masą niezbyt zrozumiałego kodu, jeśli tylko nie mamy jakichś specjalnych potrzeb albo nie korzystamy z serwerowych rozszerzeń FrontPage'a, o które zresztą wciąż nie jest łatwo w polskiej Sieci, gdyż niewielu publicznych usługodawców jest skłonnych je udostępniać. Jest to dodatkowo ułatwione przez "warstwową" strukturę menu programu, gdyż możemy w opcjach stron (page options - compatibility) wyłączyć bardziej zaawansowane elementy, jak np. style, skrypty, dynamiczny HTML, albo wskazać przeznaczenie stron zarówno od strony oprogramowania klienckiego, jak i techniki serwera. Odpowiedniemu okrojeniu ulegają wtedy dostępne polecenia, co ułatwia projektowanie stron. Microsoft zwraca także uwagę na międzyplatformowość pewnych rozwiązań, gdyż możemy np. stosować efekty HTML widziane w obu przeglądarkach.
Zauważmy też, że użycie bardziej zaawansowanych narzędzi pozwala precyzyjniej pozycjonować poszczególne elementy. Gdy opcje zezwalają na stosowanie stylów CSS1 i CSS2, możemy umieszczać elementy z dokładnością do jednego piksela, korzystając tutaj z metod kaskadowych arkuszy stylów. Edytor stylów pozwala także modyfikować parametry elementów strony, np. zmieniać czcionkę czy położenie. Możemy zresztą tutaj tworzyć własne style.
Obecna wersja FrontPage'a pozwala bardziej sprawnie dołączać do stron rozmaite elementy. Na przykład rozbudowaną obsługę grafiki, wideo i dźwięku oferuje unowocześniona ClipArt Gallery. Z poziomu menu możemy wstawiać Office Web Components, np. arkusz Excela, tabelę przestawną czy wykres. Dostępne są takie narzędzia, jak aplet obsługujący zmieniające się cyklicznie bannery reklamowe, animowane przyciski, licznik wizyt, pole wyszukiwawcze czy zmieniający się w czasie obrazek. Niektóre elementy działają w obecności rozszerzeń serwerowych FrontPage'a, o czym należy koniecznie pamiętać.
Lepiej niż poprzednio funkcjonuje wstawianie dokumentów Worda, co jest szczególnie ważne dla posiadaczy Office'a. Pewną osobliwością jest tu natomiast fakt, że wczytanie pliku zapisanego wcześniej w formacie Word 97 zachowuje polskie znaki w standardzie 8-bitowym, natomiast dokument zapisany wcześniej jako Word 97-2000 powoduje konwersję znaków do postaci SGML, a więc 7-bitowej. Nie można też poprawnie wstawić dokumentu tekstowego DOS 852, gdyż brakuje konwertera, choć np. Word pyta o stronę kodową pliku ASCII. Przy imporcie dokumentu WordPerfecta konwersja jest dokonywana poprzez RFT i z nienajlepszym skutkiem dla polskich znaków. Miejmy nadzieję, że w wersji finalnej kłopoty te znikną, przynajmniej w odniesieniu do najpopularniejszych formatów. FrontPage obsługuje także bazy danych - możliwe jest wstawienie na stronę ściśle wyspecyfikowanego raportu z bazy w formacie MS Access, FoxPro, Paradox, Excel czy pliku delimitowanego. Możemy również korzystać ze schowka, który pozwala łatwo przenosić sformatowane dane bezpośrednio do dokumentów FP2000.
FrontPage zawiera dalsze instrumenty automatyzacji: Visual Basic Editor, w którym redagujemy makra napisane za pomocą tego języka (uruchamiamy je za pomocą modułu Macros), oraz Microsoft Script Editor do tworzenia skryptów VB Script i JScript.
Obszerny zestaw informacji daje moduł raportów, w którym kontrolujemy wielkość konstruowanej witryny, badamy spójność odsyłaczy, potencjalne kłopoty z ładowaniem stron do przeglądarki, niepotrzebnie wprowadzone, a nie użyte tematy, błędy komponentów czy niedokończone zadania. Te ostatnie są redagowane w module zadań, gdzie po prostu zapisujemy projektowane na przyszłość czynności. Warto zauważyć, że FrontPage sam kontroluje spójność witryny - gdy przeniesiemy jakąś stronę do innego folderu, wszystkie niezbędne odsyłacze są automatycznie zmieniane w całym kompleksie stron, co chroni przed pozostawieniem odsyłacza prowadzącego donikąd.
Gotową całość można oczywiście posłać na serwer, w całości lub jedynie zmienione strony. FrontPage pilnuje więc za nas, które elementy witryny zostały zmienione. Witrynę można oczywiście zobaczyć albo bezpośrednio w trybie podglądu, albo za pomocą zewnętrznej przeglądarki - IE lub NC do wyboru. Nie jest konieczne uruchamianie Personal Web Servera, co było krytykowane jako utrudnienie w poprzedniej wersji.
Spróbujmy krótko podsumować obecną odsłonę programu. Microsoft dołożył kilka narzędzi, zwiększających potencjał pakietu, a ponadto dostosował ponownie program do istniejących współcześnie technik. Znacznie większa jest ergonomia pracy - użytkownik jest w tej chwili lepiej chroniony przed popełnianiem błędów, choć bez wątpienia, co już podkreśliłem, konieczne jest świadome, a nie automatyczne posługiwanie się programem. Dzięki FrontPage 2000 możemy zrobić więcej, łatwiej i szybciej, mimo pojawiających się tu i ówdzie usterek, związanych najczęściej z naszym językiem.
Sprawa z językiem jest dla mnie do dziś nie jasna - choć używam ów program
już od roku. Dlaczego Microsoft ani żaden szanujący się tłumacz, nie pokusił
się o przetłumaczenie FrontPage na j.polski??? tak jak Ms Word 2000, czy kolejne wersje Internet Explorera. Nie rozumiem też, dlaczego wydawca
pakietu Office2000 dodał literki "PL" ???. Przecież Office jest zpolszczony
tylko częściowo, a nie każdy jest biegły w "anglusie".
Prawidłowo było by tak: Office 2000 Ang/PL - i nie było by kantu.
I na zakończenie strona techniczna:
FrontPage 2000 wymaga minimum procesora Pentium 75 MHz, Windows 95/98
lub NT 4.0 z Service Pakiem 3. Konieczne jest, odpowiednio, 24 lub 32 MB pamięci RAM, oraz 167 MB miejsca na dysku w typowej instalacji.
<DF>
frankosio@wp.pl
http://strony.wp.pl/wp/frankosio
 |
|
 |
|