|
Marcin Wadowita zasłynął jako wybitny teolog (w dziale rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej znajduje się dziesięć jego prac), znany, pierwszy komentator kosmografii Jana Kontera, obrońca idei tolerancji. Zdarzyło się, że w 1598 roku, rozhukana młodzież akademicka, podburzona przez bigotów i dewotki, wywlekła z domu czołowego przywódcę Arian Fausta Socyna, aby go zgładzić. Przypomnijmy w tym miejscu o tym, że Faust Socyn (właściwie Fausto Sozzini) ur. w 1597 w Polsce humanista i myśliciel religijny, twórca socyalizmu, wywarł ogromny wpływ na ideologię Braci Polskich (Arian). W swym głównym dziele zatytułowanym: "Traelectiones theologicae " zwanym powszechnie "Odczytami krakowskimi " przesuwał główny akcent religii chrześcijańskiej ze spraw doktryny na kwestię etyki oraz podkreślanie moralnych i intelektualnych możliwości człowieka. Jego właśnie, bezmyślna i podpuszczona młodzież postanowiła utopić. Tylko Wadowita mógł temu zapobiec, miał bowiem wśród młodzieży ogromne poważanie.
Swym płomiennym przemówieniem zdołał żaków ostudzić i ocalić Socyna. Innym razem - w 1615 roku, kiedy to w sporze Jakuba Szczygielskiego przeciwko kalwińskim złotnikom krakowskim szala sprawiedliwości przechyliłaby się niechybnie na rzecz szlachcica, Marcin Wadowita, broniąc świętych racji złotników, stanął po ich stronie, nie dając ich skrzywdzić.
Marcin Wadowita związany był przez prawie pół wieku z Akademią Krakowską. Ceniono go za wesołe usposobienie, rozległą wiedzę i inteligencję. Doprowadził on bazę uniwersytecką do niebywałego rozkwitu. Jeśli zważymy fakt, że podówczas rektora wybierano co semestr, bowiem semestr był odpowiednikiem dzisiejszego roku akademickiego, to kilka dziesiątków lat pracy Wadowity na najwyższych w Akademii stanowiskach dobitnie świadczy o jego pozycji we współczesnym mu świecie nauki. Jest sprawą oczywistą i źródłowo potwierdzoną, że Marcin Wadowita należał do grona osób na owe czasy głęboko wykształconych, o wrażliwej umysłowości. Parokrotnie bywał w Rzymie na dysputach, a wiedza, swada polemiczna i niepospolita inteligencja przysparzała mu wielu słuchaczy. Papież Klemens VII zwykł był o nim mawiać: "in Vadowita ars angelica, vox diabolica, mores rusticani" (tzn.: Wiedza w nim diabelska, głos diabelski, obyczajność wiejska) i - chętnie wywodów Wadoviusa słuchał. Na mocy przywileju Zygmunta I Starego z 1536 roku szlachectwo uzyskiwali "doktorowie Akademii Krakowskiej wydziałów: teologii, praw i medycyny oraz innych zaszczytnych nauk i sztuk". Tedy i doktor Marcin z Wadowic został szlachcicem. W 1641 roku na swym majątku Pławowice uczynił zapis 3000 zł polskich na rzecz burs akademickich. Nie zapomniał o swoim rodzinnym mieście fundując mu "szpital dla ubogich osób obojga płci" oraz szkołę. Zmarł powszechnie żałowany 27 stycznia 1641 roku i został pochowany w kościele św. Floriana w Krakowie. Ma w swoim rodzinnym grodzie ulicę, patronuje starej, już ponad 115 lat liczącej, szkole średniej, jego imię nosi także jedno z osiedli mieszkaniowych.
|