|
|
Opracowanie: Michał Kręcioch |
|
Ta ówcześnie druga szkoła w kraju o tej specjalności- podaje ks. Gołba- będąca w gruncie rzeczy szkołą gospodyń wiejskich (ubolewał często, że nie zawsze trafiały tu ubogie dziewczęta) po dwudziestu pięciu latach nieustannie kontynuowanych wysiłków poszczyci się liczbą ponad pięciuset absolwentek z wielu bliższych i dalszych wsi. Samych bachowiczanek na tej liście było tylko dwadzieścia. Warto nadmienić, iż w pierwszym roku działalności placówki rozpoczynało naukę 12 dziewcząt. W życiu szkoły nie brakowało perypetii i chwil które wydawały się nieomal ostatnimi. Szczególnie jedna silniej utkwiła w pamięci wychowanek. Otóż po wybuchu pierwszej wojny światowej mające się opiekować tą instytucją Towarzystwo Szkoły Gospodarczej z siedzibą w Wadowicach popadło w poważne długi, w związku z czym jego przewodniczący, marszałek powiatowy hr. Bobrowski postanowił wraz z zarządem sprzedać "realność" szkoły. W tej dramatycznej sytuacji ks. Gołba podjął się spłacić należności w wysokości 12 tysięcy koron austriackich z tym zastrzeżeniem, iż siedzibą władz Towarzystwa staną się Bachowice, gdzie też wkrótce jego samego obrano przewodniczącym. Z chwilą wydania przez rząd polski w 1920 r. ustawy powołującej do życia szkoły rolnicze byt szkoły gospodarczej został zabezpieczony. Z kłopotów pozostała zasadniczo troska o właściwy dobór kadr nauczycielskich. Z wyjednanych od władz państwowych subwencji zakupuje ziemię i tworzy wzorcowy sad szkoleniowy, mający stanowić swoiste laboratorium doświadczalne dla przyszłych absolwentek. Na temat szkoły i związanych z nią inicjatyw wypowiada się ks. Gołba w swojej książeczce: "Bachowice dawniej a dziś". Ks. Gołba, dojeżdżając przynajmniej raz w tygodniu na religię do Bachowic, zabiegał również o to, aby razem z nim przyjeżdżali tu profesorowie oraz wykładowcy wchodzący w skład krakowskiego Towarzystwa Oświaty Ludowej. Ma szczególnie na uwadze okres wywczasów zimowych "gdy kończy się młocka i nie ma już ciężkiej pracy w małych gospodarstwach". Niewątpliwie z tych spotkań wyniósł ks. Gołba myśl uczynienia z Bachowic miejscowości rekreacyjnej i wypoczynkowej. Powstające w oparciu o wzory poznańczyka Maksymiliana Jackowskiego kółko rolnicze zyskało dzięki wiedzy przyjezdnych bezcenną pomoc instruktażową, która po czasie zaprocentowała nową generacją rolników świadomych swej roli i zadań. Założona w Bachowicach przy współudziale księdza już w 1906r. kasa przetrzymała najróżniejsze kryzysy- wojenne, ekonomiczne i inflacyjne. Niemal cała społeczność rodzinnej wsi Gołby należała do tej kasy i w wykazie ruchu pieniężnego na rok 1938 w tabeli "wkładek oszczędnościowych" figurowała cyfra 15 094 zł 83gr. co, jak na nieduże Bachowice stanowiło dość znaczny udział. Z energią i samozaparciem zakłada jeszcze przed powstaniem II Rzeczpospolitej pomimo ogromnych trudności z uzyskaniem papieru i druku- własne czasopismo "Prawda". Równolegle wydaje broszurki o najróżniejszych treściach od politycznych po fachowo-doradcze pod wspólną nazwą "Biblioteka Prawdy". Czasopismo "Prawda" ks. Gołby odegrało niepoślednią rolę w ukształtowaniu postawy społeczeństwa wiejskiego wobec zjawisk politycznych, rozgrywających się w niegdysiejszej Galicji. Z uporem walczył z pijaństwem. Niemądrze spierającym się z nim na ten temat z nutką goryczy powtarzał sentencję: "wódka jest dla ludzi mądrych", czyli umiejących ją spożywać z umiarem. Tępił pijaństwo z ambony i w trakcie zwykłych sąsiedzkich spotkań. Nigdy nie przechodził obojętnie obok rodzin pogrążonych w nędzy z powodu ojca pijaka, zawsze niósł pociechę zarówno duchową jak też materialną. Swój bachowicki kościół buduje z okładem 23 lata, licząc od momentu powołania komitetu budowniczych świątyni w 1906r. Zakończenie prac w 1929r. łączyło się z utworzeniem w Bachowicach rzymskokatolickiej placówki duszpasterskiej. Wreszcie stanęła świątynia i budynki parafialne. Po trzydziestu ośmiu latach kapłańskiego posługiwania i po sześciu latach duszpasterzowania w Bachowicach jako proboszcz ks. Franciszek Gołba coraz bardziej podupadał na zdrowiu. Zniszczony wysiłkami i ascezą organizm coraz częściej domagał się wypoczynku. Dokucza osłabione serce, odmawiając posłuszeństwa i powodując omdlenia nawet podczas odprawiania liturgii mszalnych. Podczas wizytacji dekanatu zatorskiego w 1934r. książę metropolita Adam Sapieha z ogromnym uznaniem i szacunkiem ocenił wkład ks.Gołby w krzewienie wiary i zabiegi mające podnieść na wyższy poziom bytowanie tutejszych mieszkańców, "a widząc go osłabionym przyrzekł zwolnić od obowiązków", co zostało uczynione w następnym roku. Podczas panicznych przygotowań okolicznej ludności do ucieczki, spowodowanych wieściami o nadciąganiu frontu i o bestialstwach hitlerowców, uspokajał mieszkańców Bachowic wstępując do domów z różańcem i mówiąc: "Zostańcie! Bożemu Sercu zaufajcie... Po odprawieniu Mszy św. w Boże Narodzenie 1943r. zasłabł silnie, lecz wydawało się, że księdza opanowała tylko przejściowa grypa. Było jednak inaczej. Pragnął jeszcze mały kapłan doczekać wolnej Polski, powtarzał, że nie umrze, ale najbliżsi znali prawdę. Zmarł 18 stycznia 1944r.Pogrzeb mimo czasu niewoli był bardzo uroczysty. Brało w nim udział duchowieństwo w liczbie 27 księży. |