Na początku był chaos (Nr 5)
Anna przytuliła się do Tomka, który objął ją ramieniem. Próbował ją uspokoić przytulając do siebie i starając się nie okazywać po sobie przerażenia - chciał po prostu żeby miała w kimś oparcie i nadzieję - ale sam trząsł się jak osika i gdyby nie fakt że miał zaciśnięte zęby pewnie szczękał by nimi jak przy oglądaniu dobrego horroru. W drzwiach stanęło trzech mężczyzn ubranych w zbroje. Każdy z nich miał lśniące - chyba ze stali - okrycia, które pokrywały ich od stóp do szyi z wyjątkiem głowy, na które założone mieli obcisłe kaptury i może nie był to odpowiedni moment ale Tomkowi przypominali oni trochę księcia Igtorna z bajki "Gumisie"... Wtedy właśnie dwóch z nich odsunęło się na boki po czym dobyło mieczy z pochew, stali w pozycji bojowej patrząc z wrogością na dwójkę przerażonych do szpiku kości więźniów. Ten, który został w środku przybliżył się o dwa kroki do przodu po czym rzucił na ziemię kajdany, które w spotkaniu z kamienną posadzką zadźwięczały głucho... Mężczyzna popatrzył z pogardą po czym wskazał na kajdany i powiedział z satysfakcją
- Włożyć!!
W pierwszej chwili Tomek nie uwierzył własnym uszom... ONI MÓWILI W ICH JĘZYKU!!! Więc byli ludźmi a nie żadnymi tam kosmitami czy potworami w ludzkich skórach.
- Spokojnie!! - powiedział Tomek podnosząc się z miejsca - Jesteśmy pokojowo nasta... - nie dokończył gdyż jeden z mężczyzn rzucił się na niego popychając na ścianę.
Tomek poczuł jak uderza głową o ścianę i krzyk Anny... Jego usta wypełnił również słodkawy smak krwi, a potem... Potem nastała ciemność.
- Cholera - zaklął otwierając oczy.
Gdy jednak to zrobił szczerze pożałował... Wisiał powieszony za ręce pod sufitem jakiejś ogromnej komnaty, który podparty był kilkoma filarami a w dole kłębili się ludzie... Wisiał jakieś piętnaście metrów nad ziemią, cały drżał - miał bowiem lęk wysokości, a poza tym nie miał zielonego pojęcia czy za moment nie zostanie zrzucony do czarnego otworu dokładnie pod nim - wyglądał na jakąś ogromną studnię. Najgorsze było jednak to iż nie było Anny, co mogli z nią zrobić??? Czuł się za nią odpowiedzialny, czuł że jest dla niego najważniejszą osobą jaką zna... Rozejrzał się rozpaczliwie czy przypadkiem nie ma jej gdzieś pośród gapiów, ale znajdowali się tam sami ludzie ubrani w szaty, jakie zwykli nosić ludzie z przeszłości a na końcu pomieszczenia siedział mężczyzna w koronie a obok niego wytwornie ubrana kobieta. Nagle sala wypełniła się szumem, gdyż facet w koronie zaklaskał dwukrotnie. Wtedy to jeden z rycerzy podszedł do stojącej pod ścianą korby i zaczął nią kręcić, w wyniku czego Tomek zaczął zjeżdżać w dół... Gdy znalazł się jakieś pięć / sześć metrów nad dziurą mężczyzna ponownie zaklaskał i Tomek stanął w powietrzu kołysząc się na różne strony. Wtedy to na sali zapanowała grobowa wręcz cisza, która zakłócana była tylko przez ciche sapanie z wnętrza pieczary.
- Nie wiemy kim jesteś przybyszu, ale z Twoich szat wnioskujemy iż jesteś jednym z opętanych czarnoksiężników z krainy Algerotha, który wysłał cię ku naszej zagładzie...
Tomek spojrzał na mężczyznę jak na swojego wykładowcę od matematyki jeszcze za czasów studiów - kompletnie nie rozumiał, o co może mu chodzić.
- Nie wiem o czym mówisz człowieku, ale nie mam nic wspólnego z żadnym Algenodem... - powiedział chłopak.
Na sali zapanował pomruk gadających ludzi, którzy wpatrywali się w niego.
- Więc zaprzeczasz moim słowom nieznajomy... - zapytał mężczyzna patrząc podejrzliwie.
- Absolutnie tak!! Nie znam żadnego Alge, kogoś tam i nie mam zielonego pojęcia co tu robię!!
- Więc chcesz mi powiedzieć że nie jesteś opętany przez tego demona?? - zapytał facet robiąc podejrzliwą minę.
- To właśnie usiłuje... Zaraz, jakiego demona??? Niech pan posłucha, brałem udział w procesie hibernacji i...
- Przestań mówić w obcym dla nas języku i mów skąd jesteś ty i twoja towarzyszka!!! - ryknął facet waląc berłem w posadzkę.
"Obcym języku?? Chryste, skąd wy się urwaliście frajerzy" pomyślał Tomek patrząc na nie rozumiejący tłum.
- Nie słyszeliście o hibernacji??? Przecież już dawno po dwu tysięcznym!!! Musiałem spać co najmniej...
Nagle wszyscy złapali się za usta... facet w koronie podniósł się po czym spojrzał na niego
- Co powiedziałeś???
Tomek przypomniał sobie szybko swoje słowa jednak nie znalazł w nich żadnej nie prawidłowości...
- Że chyba znacie już hibernację!??! Musi być już przynajmniej dwu tysięczny czterdziesty rok!!! - powiedział chłopak patrząc ze zdziwieniem na ludzi.
- Więc powiadasz że pochodzisz z przyszłości?? - zapytał się nagle mężczyzna w płaszczu i w wysokiej czapce wyłaniając się nagle spośród tłumu.
- Że z czego??? - Tomek aż się zakrztusił.
Mędrzec przyjrzał mu się uważnie po czym odpowiedział
- Słuchaj o ludu Nowej Anglii i ty wielki Królu Karolu, oto wysłannik z przyszłości o którym piszą w księdze drogi, i który miał się pojawić 1500 roku pańskiego!!!
- Że kurwa jak??? - ryknął Tomek patrząc z niedowierzaniem na zebranych ludzi - Czy wy poszaleliście???? Przestańcie już się wydurniać i powiedzcie wreszcie że eksperyment się powiódł!!! Bardzo ładne to przywitanie i stroje ale dajcie już sobie spokój!!!
Mężczyzna w płaszczu powiedział wpatrując się w jego oczy
- Obca mi jest twa mowa przybyszu z przyszłości - zaczął - Ale w istocie o Tobie mówi moja księga!!
- Słuchaj no ty pieprzony klaunie, nie jestem żadnym przybyszem z przyszłości tylko bardzo wkurzonym członkiem załogi hibernacyjnej, który powinien za moment stąd zejść...
Na sali znów zapanował zgiełk, który został przerwany przez faceta w koronie, który podniósł się i walnął berłem w podłogę.
- Więc mówisz czarnoksiężniku iż chłystek ten jest wielkim wojownikiem, o którym pisali nasi mędrcy!! Ten, który ma nas wyrwać spod jarzma Algerotha i jego hordy demonów???
Czarnoksiężnik spojrzał na Tomka, który patrzył z niedowierzaniem na rozgrywającą się scenę, po czym odpowiedział
- Jestem pewien mój panie!! W istocie on jest tym, który nas wybawi!!!
Król spojrzał na Tomka z uśmieszkiem po czym odpowiedział
- W takim razie musi przejść próbę...
Na sali zapadła cisza, przeszywana pomrukami z pieczary.
- Tak mój panie, zaiste musi...
- Jeśli ją przeżyje oznaczać to będzie iż jest wart naszego szacunku, zaufania i stanięcia na czele wojska mego!!! A jeśli nie??
Czarnoksiężnik spojrzał na Tomka
- Niech Bóg nasz ma go w swej opiece... Ale jestem pewien iż to jest ON!!!!
- Zaraz, zaraz!!! - ryknął Tomek huśtając się na linie - Jaka próba?? O czym wy do jasnej cholery mówicie???!!
Król wskazał na rycerza przy korbie po czym odpowiedział
- Wrzućcie go do piekielnej jamy!!! Jeśli przeżyje - powiedział król - Stanie na czele mojej armii!!
- A jeśli zginie?? - zapytał czarnoksiężnik.
- Ty zostaniesz tam wtrącony zaraz po nim!!!
Tomek poczuł iż zjeżdża w dół, wprost do "piekielnej nory", czy jak oni tam to nazywali... najgorsze było to iż te pomruki z dołu nie napawały go nadzieją, tam coś było!!!! Coś złego i ohydnego - czuł to!!
- Nie, błagam!! - jęknął patrząc jak jeden z łuczników celuje w niego z łuku.
"To już koniec!! Tę opętane sukinsyny zabiją mnie... Żegnaj Anno, kocham cię"... I nagle poczuł że leci w dół, strzała wystrzelona przez łucznika zerwała bowiem linę, którą był przymocowany do sufitu...
Upadł wprost do śmierdzącej, lepkiej wody, wynurzył się szybko rozpaczliwie łapiąc powietrze do płuc. Rozejrzał się uwalniając swoje ręce z więzów... Pierwsze co go uderzyło to potworny smród stęchlizny, "co tu tak cuchnie"??? I nagle usłyszał opętańczy śmiech, po czym w oddali zobaczył dwoje białych ogników...
- Jezu Chryste - wyszeptał patrząc w wpatrujące się w niego punkciki...
... I nagle uświadomił sobie całą - potworną prawdę!!!! To były czyjeś oczy!!!
*****************************************************
* *
* AUTOR: Jakub "Jointjames" Palica *
* E-MAIL: Jointjames@poczta.fm *
* NA KONIEC: Pozdrowinia dla smiTHa i wyrazy *
* uznania dla moich znajomych... A w szczególności *
* dla NoName - najlepszego ZINa jaki można znaleźć *
* w czeluściach inter-netu... *
* *
*****************************************************
|