Nic łatwo nie przychodzi.Wszystko jest barwne i proste, gdy słucham niebywale interesującego wykładu artysty. Zrozumienie tego co pokazuje komputer wydaje się niemożliwością. Masa informatycznych robaczków absolutnie mnie przytłacza. Ale zapał mam - więc do pracy. Dużo pomaga mi Marta i jej znajomi. No i mamy pierwszą stronę; i co najważniejsze pojąłem, że mam do czynienia z językiem programowania, takim jak np. basic. Dalsza praca wydaje się prostsza, bo wiem jaka jest zasadnicza idea. Jednak tyle jeszcze niewiadomych - robimy drugą stronę. Z mozołem przebijam się przez sterty komputerowych znaczków, rysunków, rozszerzeń ciągnąc za język kogo się tylko da. Uff! Coś jest. To co mi zajęło dwie godziny doświadczonemu programiście zajęłoby kwadrans. Mimo to jednak coś jest.