nowosci
wstep
hera
kokaina
crack
meskalina
marihuana
amfetamina
extasy
inhalanty
kwas
alkohol
inne
oznaki
zmiany
nacpany
pamietnik
pomoc
napisz

   
                                                      
            

sciaga.gif (6758 bytes)

stat4u

                                           

         

                              

pamietnik.gif (26000 bytes)
narkomanki.gif (33484 bytes)

    To zapis autentycznych przeżyć dziewczyny, dziś już kobiety, która przeszła przez piekło uzależnienia i której - jako jednej z nielicznych - udało się zwyciężyć nałóg.



   Mam nadzieję, że to co tu będzie opisywane będzie przestrogą i pomoże zrozumieć mechanizmy 
i przyczyny zjawiska jakim jest narkomania. "Pamiętnik narkomanki" polecam zarówno młodzieży, jak
i rodzicom oraz wychowawcom. Choć jest to opowieść często drastyczna i przygnębiająca, to wobec zagrożeń, jakie niesie narkomania - koniczna.


 

 

21 marca 1973 roku

        Pierwszy dzień wiosny. Wspaniały, słoneczny. Wszystko budzi się do życia. I we mnie coś się
obudziło. Do głowy wpadł mi szalony pomysł. Poszłam na pierwsze w życiu wagary. Ja, wzorowa
uczennica i córka.
        Ostatnio wszystko zaczęlo się zmieniać w moim życiu. Jeszcze nie rozumiałam tego, ale już
czułam, że coś ma nastąpić. Coś nowego i niezwykłego. Może sprawi to wiosenny nastrój, a może ja   sama bardzo chciałam, żeby w końcu coś się stało, coś wielkiego i ważnego. Nie potrafiłam już być      taka jak przedtem, a nie wiedziałam, co ma nastąpić. I chyba bardzo chciałam żeby To stało się właśnie dzisiaj, w ten wiosenny dzień, kiedy można we wszystko uwierzyć od początku. Potrzebowałam nowej wiary, by coś złego nie stało się ze mną.
        Właściwie to chodziłam po ulicach nie bardzo wiedząc, co mam z tą wolnością zrobić. Weszłam do małej kawiarni, gdzie było dużo młodych ludzi, niewiele starszych ode mnie. Trochę się zdziwiłam. Oni chyba też byli na wagarach.       
        Do mojego stolika dosiadło się dwóch chłopców. Byli dziwnie ubrani. Mieli długie włosy rzemyki na szyjach i rękach. Spytali, co tu robię i tak zaczęliśmy rozmawiać. Jeden z nch , Filip długo przyglądał mi się i w końcu spytał, czy chcę iść z nimi w pewne miejsce. Zgodziłam się, nie pytając o nic. Czułam, że będzie to coś bardzo interesującego. Chciałam dowiedzieć się, co porabiają ci chłopcy, jak żyją. Chciałam poznać coś innego od tego wszystkiego, co do tej pory znałam. Czyli domu rodzinnego i szkoły. Poszlismy w trójkę. Nie znałam imienia drugiego chłopaka, nie przedstawił mi się.
        Weszliśmy do pewnego mieszkania. Wszystko tutaj było nieokreślone, wszystko czemu się przyglądałam. Trochę zaczełam się bać, ale weszłam dalej, do pokoju. Byli tam inni, podobni do moich nowych kolegów. Dziewczyny też były. Wszyscy podobnie ubrani, chociaż każdy inaczej. Filip powiedział im, że jestem "nowa". Jakaś dziewczyna wstałą i zawiesiła mi na szyi sznur przeźroczystych koralików. Zrozumiałąm, że zostałam przyjęta do ich grona, chociaż jeszcze nie wiedziałam, kim są.
        na stoliku zauważyłam kilka strzykawek i jakieś pudełka. Filip wyjął z jednego ampułki i naciągnął płynu do strzykawki. Wziął moją rękę i podwinął rękaw. Bałam się bardzo, ale ciekawość była silniejsza. "pierwsza komunia" - usłyszałam czyjś głos i śmiech. Poczułam ukłucie i wlewanie się płynu do krwi. Po chwili wszystko się zmieniło. Było mi tak dobrze, ci ludzie nyli wspaniali. Nie martwiłam się szkołą, domem. Chciałam zostać tutaj z nimi na zawsze. NIe wiem, jak długo to trwało. Zaczęłam podsypiać. Był to wspaniały półsen. Wszystko straciło znaczenie, liczył się tylko mój stan. Było mi po prostu dobrze.
        Teraz gdy to opisuję, jestem bardzo senna. Nie wiem, jak wróciłam do domu i co powiedziałam rodzicom. Może nie powiedziałam nic, bo trudno było mi mówić. Nie wiem też, jaki zastrzyk zrobił mi Filip. Wiem tylko, że nie żałuję, że poszłam na wagary.


22 marca

        Mama obudziła mnie do szkoły. Wstałam szybko, ale nie miałam zamiaru iść. Poszłam do kawiarni...c.d.n