jo se ino Wiecnom drobie Wiecnom drobie, Wiecnom drobie jo se ino Wiecnom drobie po zielonym trawnicku łociec krzycy, matka krzycy hej, śtyry dam, śtyry dam łociec krzycy, matka krzycy - zedres kierpce Janicku!
kiej jo se był chłopak mały chodziłek se w gatkach białych chodziłek se w gatkach białych hej, śtyry dam, śtyry dam teraz żek se podrósł troske mom portecki i ciuposke mom portecki i ciuposkie hej, śtyry dam, śtyry dam
kiej byk se był nie wymyślał był byk dostoł com pomyslał był byk dostoł com pomyśał hej styry dam, śtyry dam a za moje wymyślanie to mi se nic nie dostanie to mi se nic nie dostanie z tom dziewcynom Helenom
kiej byk se był nie wymyślał był byk dostoł com pomylslał był byk dostoł com pomyśał hej śtyry dam, śtyry dam a za moje wymyślanie to mi se nic nie dostanie to mi se nic nie dostanie z tom dziewcynom Helenom
nie chcesz mnie dziewczyno nie będę cię bił ja żem był za tobą a ty poszłaś z nim nie będę się topił nie będę się ciął kupię gorzałeczkę i wypiję ją będę pił!!!
gorzałeczka - kochaneczka gorzałeczka - kochaneczka
pójdziem se na łąkę Mały , ja i Zbyś usiądziem se w trawie i będziem se pić słoneczko nam świeci i rzeczka płynie urżniem się na umór przy starym młynie
ja piję do ciebie a ty do mnie pij wódki nie wylewaj bo cię będę bił damy se po mordzie potem pójdziem spać a jak się obudzim znowu będziem chlać
gorzałeczka - kochaneczka gorzałeczka - kochaneczka
a jak się obudzim spijem resztę z dna walniem se jabola piwo na kaca Mały weźmie "Żuka" i pojedziem het bawić się do rana my wszystkie za trzech
psy nas zobaczyli Mały wcisnął gas za nami gonili my wjechali w las dalej pojechali a my poszli pić potem my się bili dalej nie wiem nic
gorzałeczka - kochaneczka gorzałeczka - kochaneczka
- uczy? pracuje? - kto? - on - ja? - no - ale co? - nic? - więc? - pracuje - gdzie? - u pana Gienka - jakiego Gienka? - Korytki - Gienka Korytki? - aha... - to mój Teściu! - tak??? - aha... no..., to już nie pracuje!!!
wyrzucił mnie z roboty ten zakręcony cap powiedział mi, że piję - przynoszę dużo strat mówiłem mu - człowieku, kłopoty wielkie mam rzuciła mnie kobieta - zostałem teraz sam
on mówił mu - człowieku, kłopoty wielkie mam rzuciła mnie kobieta - zostałem teraz sam
prosiłem go - szefuniu, to już ostatni dzień! tak bardzo ją kochałem, że nie śpię i nie jem a on mi na to - synu, tu kapitalizm jest na twoje miejsce - pięciu - paszoł ty won i cześć!
a on mu na to - synu - tu kapitalizm jest na twoje miejsce - pięciu - paszoł ty won i cześć!
na Olka głosowałem i co ja teraz mam? z pracy mnie wysiutali a w domu pusty gar zgarnęli całą pulę i nie mam za co żyć więc krzyczę - "precz z komuną!!!" z Krzaklewskim pójdę dziś
zgarnęli całą pulę i nie mam za co żyć więc krzyczę - "precz z komuną!!!" z Krzaklewskim pójdę dziś
a jak nie "Solidarność" to pójdę tam, gdzie ROP albo do PSL-u, bo dziadek mój był chłop a zresztą - pies ich trącał - niech robią to, co chcą wyjadę za ocean i tam se kupię dom
a zresztą - pies ich trącał - niech robią to, co chcą wyjadę za ocean i tam se kupię dom a zresztą - pies ich trącał - niech robią to, co chcą wyjadę za ocean i tam se kupię dom
Siwy koniu, siwy tu proszę do chaty zawieź ty mnie zawieź ty mnie tu proszę do chaty
daleko za zbożem za górą, za morzem od nocy do rana czeka ukochana
osiodłam konika co po łące fika i do niej pojadę wszystko tutaj zostawię
chodź koniku do mnie - tu pojedziemy tam - haj! dam ci owsa, dam ci cukru heta, wiśta, wio - hej! gnaj koniku miły, gnaj patataj, patataj gnaj koniku miły, gnaj patataj, patataj...
czeka ukochana na razie nie znana jak ją sobie odnajdę to odzieję ją ładnie kupię jej korale i sukienki i szale i złote buciki prosto z Ameryki
chodź koniku do mnie - tu pojedziemy tam - haj! dam ci owsa, dam ci cukru heta, wiśta, wio - hej! gnaj koniku miły, gnaj patataj, patataj gnaj koniku miły, gnaj patataj, patataj...
gnaj koniku biały przez morza i skały jak najszybciej wieź mnie tam bo ja czasu nie mam
chodź koniku do mnie - tu pojedziemy tam - haj! dam ci owsa, dam ci cukru heta, wiśta, wio - hej! gnaj koniku miły, gnaj patataj, patataj gnaj koniku miły, gnaj patataj, patataj...
Ameryko, Ameryko co masz w sobie takiego, ze kazden dotknuńć chce cycuska twojego cyćko zostawielek niewiele tam mialek do Ciebie jedyna kłunickiem wjecholek
zawróć se Janicku łostaw Hameryke ka bedzies gazował zawróć se Janicku łobróć na kłunicku ka bedzies baciarował
Wiele mnie gadoli ło twojej dobroci ale ty nie fces mnie, nie bede cie prosieł
zawróć se Janicku łostaw Hameryke ka bedzies gazował zawróć se Janicku łobróć na kłunicku ka bedzies baciarował
oszukałaś mnie, dziewczyno wszystko dać ci chciałem miałaś moją być jedyną a ja sam zostałem...
oszukałaś mnie a ja tak kochałem cię wszystko chciałem dać a ty tylko mogłaś brać
boli, boli, boli serce moje pali, pali, pali duszę płomień gore, gore, gore, gore, gore serce me a ja tak kochałem cię... uwierzyłem ci załoniłaś wszystko mi ty zdradziłaś mnie jak ty mogłaś? powiedzże!
boli, boli, boli serce moje pali, pali, pali duszę płomień gore, gore, gore, gore, gore serce me a ja tak kochałem cię!
okłamałaś mnie pęka serce, gore krew odejdź! nie chcę cię inna niech pokocha mnie boli, boli, boli serce moje pali, pali, pali duszę płomień gore, gore, gore, gore, gore serce me a ja tak kochałem cię!
boli, boli, boli serce moje pali, pali, pali duszę płomień gore, gore, gore, gore, gore serce me a ja tak kochałem cię
tańczymy ostatni nasz taniec nim świece dogasną jest czas co miało się stać - niech się stanie coś pękło i nie ma już nas
adios, adios, adios o, Czikita adios, adios, adios
nic nie mów - nie znaczą nic słowa gdy duszę przeszywa nam ból niech każde z nas zacznie od nowa tak miało być - tak chciał Bóg
adios, adios, adios o, Czikita adios, adios, adios
powrócić mi czas, ukochana do moich rodzinnych stron do lat młodzieńczych wspomnienia na stary, ojczysty ląd
adios, adios, adios o, Czikita adios, adios, adios o, Czikita adios, adios, adios o, Czikita adios, adios, adios...
kupiłem sobie dżiny, buty, czapkę i pas opuszczam Amerykę - byłem tam pięć lat lecz tęsknię już tak bardzo, że nie mogę spać nie mogę jeść marzeniem moim twarz zobaczyć twoją jest
wiozę torby z darami w aucie z alufelgami portfel cały wypchany dolarami a ty... a ty całuj mnie - to taka piękna gra całuj mnie - ja ci to wszystko dam
podjadę pod okienko twe - zastukam co sił nie będę pukał długo, bo szybę bym zbił a ty mi zaraz otworzysz jestem bogaty więc możesz twój ojciec, co w polu orze nie będzie mnie bił
bo, dam ci torby z darami auto z alufelgami portfel cały wypchany dolarami a ty... a ty całuj mnie - to taka piękna gra całuj mnie - ja ci to wszystko dam dam wam torby z darami auto z alufelgami portfel cały wypchany dolarami
całuj mnie - to taka piękna gra całuj mnie - ja ci to wszystko dam dam ci torby z darami auto z alufelgami portfel cały wypchany dolarami
pięc lat temu się z tobą rozstałem byłaś szczupła i lekka jak liść ja na ręce codziennie cię brałem by Cię tylić i pieścić co sił dzisiaj stoję tu, pod twymi drzwiami serce mocno zaczyna mi bić otworzyłaś - a ja nie poznaję Jezus, Maria!!! to chyba nie ty?!
o, Hela! i, Hela! twoje ciało mnie onieśmiela twoje ciało przysłania mnie cały świat od morza aż do Tatr
gdy po chwili doszedłem do siebie zaprosiłaś do środka mnie postawiłaś na stole dwa ciasta razem ze mną zaczęłaś je jeść uśmiechając się czule mówiłaś że rozstanie to był jednak błąd przestraszony przytakiwałem myśląc, jak najszybciej wyjść stąd
wtedy przynisłaś golonkę i piwo po tym cieście nie mogłem już jeść za to piwo natychmiast wypiłem potem drugie i trzecie też i poczułem się wyluzowany nawet fajnie rozmowa nam szła z tym, że zjadłaś mi całą golonkę ale za to przyniosłaś schab
o, Hela! i, Hela! twoje ciało mnie onieśmiela twoje ciało przysłania mnie cały świat od morza aż do Tatr
o, Hela! i, Hela! twoje ciało mnie onieśmiela twoje ciało przysłania mnie cały świat od morza aż do Tatr
gdy siedziałem tak z tobą godzinę powróciły wspomnienia tych dni kiedy z tobą za rękę chodziłem serce mocno zaczęło mi bić bo w twych oczach coś przecież zostało ten cudowny dziki blask ja bez ciebie żyć nie potrafię chcę być z tobą do końca swych lat
o, Hela! o, Hela! gdy mnie trzymasz w ramionach umieram nigdy w życiu nie zaznałem takich chwil kochaj mnie z całych sił
o, Hela! o, Hela! gdy mnie trzymasz w ramionach umieram nigdy w życiu nie zaznałem takich chwil kochaj mnie z całych sił
Janie - pożegnaj się z kolegami spal korespondencję z dziewczynami
skończyło się życie kawalera teraz ci została tylko Hela
nie ma zmiłuj się, o biedny Janie skończyło się życie roześmiane codzień będziesz wstawał do roboty znosić będziesz musiał Heli fochy
jak nie będziesz, Janie, miał pieniędzy Hela zacznie szaleć z racji nędzy powiem teraz szczerze, miły Janie będziesz miał do końca... przepraszam, Amen
koguty już pieją, żona każe wstać za chlebem po węgiel "Starem" będę jechać na auta w kopalni węgiel ładują ja stoję w kolejce kiedy ludzie śpią stoję dzionek cały i jedną nockę rankiem węgiel dali - jadę z nim w Polskę
jadę na Białystok prosto ze Śląska nikt mnie nie wyprzedzi, bo droga jest wąska zmęczony, zaspany, zmęczony, zaspany, jadę z węglem "Starem" zmęczony, zaspany, zmęczony, zaspany, jadę z węglem "Starem"
trzeci dzień już mija - ja jadę dalej rzuca mi przyczepą, bo ją przeładowałem zmęczony, zaspany, zmęczony, zaspany, jadę przeładowany
wahacz mi się urwał, ale ja nie staję światła mi nie świecą - lecz ja muszę dalej zmęczony, zaspany, zmęczony, zaspany,
w Białystok wjechałem zdałem węgiel cały, wziąłem pieniądze "Stara" zawróciłem i już do ciebie pędzę zmęczony, zaspany, zmęczony, zaspany pędzę uradowany
jestem już pod domem - dzięki ci Boże! nogi mam jak z waty, głowę ból orze "Stara" zaparkuję - pójdę do ciebie herbatę wypiję, zjem jajko z chlebem jutro już niedziela - całą będę spać w poniedziałek muszę po węgiel jechać
zostaw mnie - jest druga godzina środek nocy, a ty budzisz mnie ja chcę spać - zmęczony wróciłem łeb mnie boli, cały pocę się czego ty chcesz? haruję jak wół dziki nie mam czasu odpocząć za dnia proszę cię! to kupię ci buciki ale teraz dam jeszcze spać...
hop, hop, hop - przestańże mnie pchać daj mi spokój, kochaneczko, ja chcę teraz spać!
kocham cię! dlaczego ty płaczesz? nie mam innej - chcę po prostu spać! teraz - spać - a potem, zobaczysz! jak odpocznę - ile ognia mam! dobrze już - tylko przestań płakać chcesz mieć syna? no to ci go dam! Boże mój! - już czwarta godzina znowóż całą noc nie będę spał!
hop, hop, hop - no to pierwszy raz dam ci syna, kochaneczko, potem pójdę spać
wstał już dzień - jest szósta godzina byłem z tobą przez calutką noc puść mnie już, bo skonam za chwilę uwierz miła, że ja mam już dość!!!
hop, hop, hop - jeszcze jeden raz dam ci syna, kochaneczko, potem pójdę spać
Tekst na płycie lub kasecie, zależy co masz.
budzi w nocy żona mnie będzie rodzić - trzeba wieźć w głowie myśli różnych tłok /pierwsze dziecko - to jest szok/ zakładam buty, zakłądam spodnie jadę autem nieprzytomnie wzięli żonę już na stół a ja chodzę - tam i tu
płynie czas - trzecia godzina wpada lekarz - "ma pan syna" ja do izby szybko mknę w żyłach się gotuje krew syn na łóżku rozebrany lecz dlaczego orzezany??? żona do mnie śmieje się: "jam Żydówką, mężu, jest!"
ludzie mili - ja się boję!!! syn jest Żydem a ja - Gojem kto mi teraz radę da jak wychować syna mam? czytam Torę i "Wyborczą" czytam też "Gazetę Polską" ojciec Polak a syn Żyd tego nie przewidział nikt...
- tato, proszę, daj mi pieniążek bym mógł kupić sobie bułkę z masłem aby zjeść ją potem - nie mogę tego uczynić, synu, albowiem będąc przez masonerię żydowską pracy pozbawion, utraciłem możność na chleb zarabiania - a zatem Żydzi to winni są naszego ubóstwa? - prawdę rzekłeś, synu, lecz poza domem tym tego nie rozgłaszaj - kiedy ja głodny, ojcze, a syn sąsiadów po czterokroć na dzień jada! - nie pożądaj rzeczy bliźniego, synu, lecz zwróć oczy swe na pejsy jego i nos garbaty, by poznać prawdy świadectwo - zaprawdę i sąsiad nasz jest potomkiem Abrahama? - i on, i inni sąsiedzi nasi, bo czyż może on być kim innym, kierowcą rządowym będąc? - a zatem i władza nasza w prostej linii z ludu Izraela pochodzi? - prawdę rzekłeś, synu, lecz poza domem tym tego nie rozgłaszaj albowiem służby specjalne przez Żydów opanowane za prawdy owej głoszenie mścić się mogą - gdzież zatem pociechy ojcze mój szukać, skoro kraj cały związki z Żydostwem posiada? - tylko w modlitwie, chłopcze znajdziesz ukojenie - jakże to? modlić się do Jezusa, króla żydowskiego, tata? - sza, Izaak!!!