![]() |
![]()
|
- home - news - wywiady - recenzje - biografie - zdjęcia - liryki - mp3 - flyers - księga gości - linki - o nas - kontakt |
...For Glory..., ...For Brothersblood..., ...To Memory..., ...To The Bravery... Tak, HERGORN hołduje poprzez muzykę i teksty czasom, które minęły bezpowrotnie, czasom pełnych niezapomnianych dni i ludzi mających zaszczyt żyć i ginąć. Mamy zaszczyt obcować z wściekłą, diabelską i pogańską muzą , która rzyga na wszystko co święte, rzeczywiste i współczesne. Jestem pod dużym wrażeniem tego wydawnictwa. Członkowie HERGORN bardzo sprawnie operują swoimi instrumentami i dzięki temu możemy usłyszeć wiele ciekawych partii klawiszowych ocierających się o symfoniczność, wściekłe, drapieżne i melodyjne gitary oraz przepełniony nienawiścią wokal. Utwory są zgrabnie skomponowane, tempa raczej szybkie, czasami jednak zwalniają aby zaprezentować wstawki na gitarze akustycznej bądź klawiszach. Wszystko jest o właściwym czasie i we właściwym miejscu, mamy bardzo melodyjny riff, aż tu nagle wchodzą potężne klawisze, a wszystko w otoczce niesamowitego klimatu. Widać, że znają się na tym co robią czego dowodem jest "...For Glory of Our Ancestors". Nie zabrakło również sprawnie zagranych solówek. Należy także pochwalić za czytelne brzmienie. Naprawdę gorąco polecam wam muzykę HERGORN. Jest wściekła, melodyjna, potrafi przygrzać, a przy tym trzyma w napięciu. Wspomnę jeszcze, że utwory noszą znamiono muzyki folkowej. Chwała im!!! Paweł Grędziński
Rozpocznę tą recenzję od podziękowań dla SEVEN GATES OF HELL za podesłanie pakietu wydawnictw, które mam zaszczyt opisać. Na pierwszy ogień idzie split HERGORN/ALONE IN MOURNING. Ten pierwszy zaprezentował trzy kawałki, które nie odbiegają stylistycznie od debiutanckiego materiału "...For Glory...". Muza to wściekła, opętańcza i iście diabelska. Cholernie melodyjna, agresywna, z dużą dawką specyficznego mroku. Gitary niemalże cały czas zacinają melodyjne riffy, perkusja pracuje na wysokich obrotach, a wokalista skrzeczy w piekłoskłony. Dodatkową atrakcją materiału są pojawiające się tu i ówdzie klawisze, a to pod postacią dzwonów, chórów lub symfonicznych dźwięków, momentami nadają folkowej barwy innym razem iście piekielnego klimatu. Wzbogacają go również wstawki na gitarze akustycznej. Wszystko to za sprawą trojga osób, a mianowicie Berdysza, Conasa i Dagoma. "Of My Mystical Torches" jest materiałem godnym uwagi każdego black maniaka i nie tylko. Spośród i tak nie wielu black metalowych aktów naszej sceny HERGORN wyróżnia się profesjonalizmem i ciekawym spojrzeniem na gatunek. Drugi zespół na tym splicie to ALONE IN MOURNING. Zespół tworzy tylko jedna osoba o pseudonimie Minotaur. Materiał to nie miej dziwny, trudny do sklasyfikowania. W muzyce jaką gra ALONE... można usłyszeć wiele gatunków. Przede wszystkim czerpie z black i heavy metalu. Podstawą kreowania tej muzyki bez wątpienia są klawisze, rozbudowane, wielowarstwowe, odpowiedzialne za melodyjność i klimat. Gitary i perkusja, a raczej automat perkusyjny są jakby tłem lub czasami zupełnie nieobecne. Nie sprawia to jednak wrażenia pustki bo tą zapełniają klawisze. Wokal pojawia się bardzo rzadko, zwykle niewyraźny, przesterowany i zabrudzony. Jest to materiał dość niekonwencjonalny, napawający optymizmem na przyszłość. Razi mnie realizacja, która jest wielkim minusem materiału. Odnoszę wrażenie jakby to wszystko było tworzone i zgrywane na jakimś muzycznym programie komputerowym. Paweł Grędziński
Kolejny atak tej pogańskiej hordy, nie mniej udany i równie potężny jak poprzednie. Doszło do małych zmian w składzie, miejsce poprzedniego perkusisty zajął Swarn. Tym razem zespół wypracował nowe brzmienie, jest w tym nie mała zasługa zmiany studia z Manek na InterArt Studio. Nie wiem, czy był to odpowiedni krok, wydaje mi się, że materiał pod względem brzmieniowym zostaje w tyle w stosunku do poprzedników. Zespół wyraźnie kroczy własną ścieżką i nie rezygnuje z tego co najlepsze w ich muzyce. Stara się wzbogacić te elementy i konsekwentnie rozwijać swoje możliwości. Przypomnę, że są nimi: melodia, klimat, moc i potęga. Album rozpoczyna tytułowy song, w ciekawym początkiem (coś podobnego do intra) przypominającym bicie werbla wojennego, po chwili wybucha znajomym czadem i niewysłowioną wściekłością. Następujący po nim "Wolve's Son" jest jeszcze bardziej jadowity i cięty. Kolejny kawałek nosi taki sam tytuł jak nazwa zespołu. "Hergorn(The Ancient God's Sword)" to sztandarowy kawałek o bardzo "chwytliwym" i szybko wpadającym w ucho riff'em. Posiada marszowo-bojowy rytm i melodię. Od razu przychodzą na myśl skojarzenia z "Mother North" SATYRICON. Tak przez cały album, szybko, bardzo kultowo i klimatycznie (chodzi tu oczywiście o black metalową atmosferę). Powodem tego jest iście black'owe brzmienie(ściana dźwięku), cofnięta perkusja, wysunięte wokale i gitary, pojawiające się gdzieś w tle klawisze, które od czasu do czasu wyłaniają się z kaskady melodii by urzec nas swoim pięknem ("The Pagan Time"). Na "Tale About..." znalazły się dwa polskojęzyczne utwory, są nimi "Gród Swarożyca" i "Dąb". Jak dla mnie HERGORN to jedna z najlepszych hord w naszym kraju pogrywająca w takich klimatach. Trudno mi was przekonywać, mnie po prostu ta muzyka zafascynowała i opętała. Paweł Grędziński |