![]() |
![]()
|
- home - news - wywiady - recenzje - biografie - zdjęcia - liryki - mp3 - flyers - księga gości - linki - o nas - kontakt |
Jest to prawdopodobnie najmłodszy wiekowo zespół, jaki miałem okazję do tej pory recenzować. Najmłodszy, co nie oznacza wcale, że najgorszy. Czwórka poznaniaków urodzonych w 1981 roku jest nie tylko grupą przyjaciół, ale i świetnych muzyków, którym wróżę przyszłość, a ich drugie, chociaż w zasadzie można mówić, że pierwsze, demo jest materiałem, którego wielu może pozazdrościć. Utwory zawarte na "Tears Of death" to nie prymitywne przeróbki Metaliki (hehe - Cretionash np., całe szczęście, że już nie istniejący), nirvany (prawda Ari?). czy kolejna wersja "taty dilera" Kazika, ale własne kompozycje, którym czego, jak czego, ale świeżości i radości death-thrash'owego grania nie można odmówić. Muzykę Claustrophobia cechuje przede wszystkim żywiołowość, może nie oryginalność, gdyż odnoszę wrażenie, że podobne kompozycje gdzieś słyszałem, ale żywiołowość, która nie pozwala się nudzić i pozwala wierzyć, że następca "łez śmierci" będzie po prostu zabijał. Mocnym, myślę nawet, że najmocniejszym punktem zespołu jest wokalista, który zdecydowanie wybija się na pierwszy plan nie oszczędzając przy tym swoich bezcennych strun głosowych. Ale muszę również pochwalić i resztę zespołu, gdyż także i ona zasługuję na uznanie, a na pewno ambicji nie można im odmówić. Nie wiem..., być może odnoszę mylne wrażenie, ale wydaje mi się, że zespołowi brakuje osoby, która pokierowałaby ich karierą. Poznając zespół bliżej, nie od strony czysto muzycznej, odnoszę wrażenie, że chłopakom brakuje zdecydowania, które w wielu sprawach mogłoby bardzo pomóc zespołowi. Ale według mnie związane jest to tylko i wyłącznie z dość młodym wiekiem poznańskiej czwórki i z brakiem odpowiedniego doświadczenia. Mariusz Stelągowski |