Dobór ubioru jest uzależniony od waruków klimatyczno-pogodowych w jakich nam przyjdzie jechać. Dziś na rynku dostępne są genialne stroje dla rowerzystów jednak wciąż są bardzo drogie.

Upał (20 stopni i więcej, sucho):

Krótkie spodnie kolarskie z koniecznie antybakteryjną wkładką - najlepsze są te wykonane z oryginalnej Lycra. Nie ma lepszej alternatywy (przynajmniej my nie znamy).

Koszulka podczas upałów powinna być maksymalnie przewiewna i odprowadzać pot z powierzchni naszej skóry. Na rynku jest kilka ciekawych propozycji. Najlepsza koszulka jest wykonaną z materiału CoolMax - zupełna rewelacja, można też spróbować uniwersalnego Polar First Layer - rónież nieźle pracuje, możne też jechać w Elastanie (ten materiał wykorzystuje w swoich wyrobach Alpinus) - choć ma on lekkie właściwości grzewcze.Ostatni godny polecenia materiał to stara dobra Lycra.
Stanowczo odradzamy koszulek bawełnianych, ale zdajemy sobie sprawę, że i tak większość z was w nich właśnie pojedzie - bo są po prostu najtańsze.

Koniecznie na głowę kask i ewentualnie czapkę z daszkiem - trzeba chronić się przed udarem słonecznym.

Ważnym elementem jest również jazda w przeciwsłonecznych okularach rowerowych, chronią nas one przed zgubny dla oczu promieniowaniem UV i zapobiegają wpadaniu różnych rzeczy do oczu (np. owadów) podczas jazdy.

Genialnym wynalazkiem dla rowerzystów są rękawiczki rowerowe z obciętymi palcami. Zapobiegają one niszczeniu się skóry rąk od gripów kierownicy i nawet podczas upału nie przegrzewają naszych rączek.

Ostatni element to stopy. My jeździmy w butach SPD - wybierając jak najbardziej lekie i przewiewne podczas upałów. Doskonałym rozwiązaniem są sandały (również SPD). Jeaśli chodzi o skarpety to ubierajcie co chcecie, choćby zielone w różowe centki.

 

Ciepło (13 - 20 stopni Celcjusza, sucho)

OK zrobiło się mniej gorąco, możemy zatem ściągnąć tę idiotyczną czapeczkę z daszkiem spod kasku - słonko już nas nie dorwie.

Jeśli jest komuś chłodno może zacząć intensywniej pedałować, lub ubrać koszulkę kolarską z długim rękawem np. z Elastan by Alpinus - świetnie się sprawuje.

Na razie reszta bez większych rewolucji.

 

Chłodno (7 - 13 stopni Celcjusza, sucho)

Nadchodzi chłodek, czas na poważniejsze zmiany.

Zakładamy na koszulkę kolarską jakąś bluzę np. z Polar 200 lub Polar 100 - będzie oddawać pot za zewnątrz grzejąc nas jednocześnie odpowiednio.

Spodenki - decyzja zależy od was, można ubrać już długie kolarskie np. z samej Lycra, choć niekoniecznie.

Sandały chowamy głeboko w sakwę i ubieramy porządne "adidasy".

W tej temperaturze jeszcze nie powinniśmy jeszcze czuć nieznośnego zimna w palce, ale jeśli tak to czas założyć rękawiczki kolarskie z długimi palcami.

 

Zimno (0 - 7 stopni Celcjusza, sucho)

Kończy się zabawa, a zaczyna walka - w tej temperaturze trzeba się porządnie ubrać.

Pod kask można ubrać czapkę "normalną" narciarską najlepiej z Polaru.

Nasz dzielny tors należy osłonić bluzą z minimum Polar 200 lub 300 i koszulką kolarską z długim rękawem pod bluzą. Jeśli dalej jest nam zimno, to można ubrać jakąś cienką warstwe pod polar. Nie warto zakładać laminatu (nawet oddychjącego). Genialnym rozwiązaniem jest rowerowy polar z Polar Windbock - posiadający specjalną nieprzewiewną membranę.

Czas zabezpieczyć nogi, a dokładniej nasze stawy kolanowe przed zimnem. Konieczne są spodnie kolarskie z długimi nogawkami koniecznie z ocieplanej Lycra, lub czegoś podobnego.

Czas założyć rękawiczki długimi palcami - najlepiej kolarskie (ale np. narciarskie też się sprawdzają)

Jeśli zimno nam w nogi ubieramy cieplejsze buty - jeśli takich nie mamy to cieplejsze skarpety (np. wełniane zrobione przez babcię na drutach). Jeśli wciąż nie pomaga ubieramy neopreny (specjalne pokrowce ocieplające ubierane na buty).

 

Jazda zimą (grubo poniżej 0 stopni celcjusza, sucho)

OK nikt o zdrowych zmysłach nie pojedzie na wyprawę gdzie jest np. -7 Celcjusza, ale jeśli właśnie tak chcemy dokonać naszego żywota to Ziara poda kilka ekstremalnych sposobów żeby dłużej się męczyć :)

Na początek kilka uwag. Ziara eksperymentalnie określił temperaturę graniczną dla rowerzysty poniżej której płuca odmawiają posłuszeństwa i kończy się w szpitalu - jest nią około -15 Celcjusza, to zależy jeszcze od wilgotności powietrza. Poniżej tej temperatury po godzinie intensywnej jazdy na rowerze na 100% mamy już zapalenie płuc! Jak przeżyć powyżej tej temperatury czytaj poniżej.

Pod kask gruba ciepła czapka lub kominiarka, można założyć gogle narciarskie i na plecach napisać "wariat"..

Na tors zakładamy koszulkę kolarską + kolejną warstwę z np. Polar 100 + główną warstwę ocieplającą z np. Polar 200 lub 300 lub WindBlock + laminat - koniecznie oddychający. Polary powinny mieć wysokie kołnierze, jeśli nie to konieczny szalik (cała twarz musi być zasłonięta - powinniśmy oddychać powietrzem lekko zagrzanym przez nasze ciało - np. spod paszki).

Na nogi bardzo ciepłe spodnie kolarskie + spodnie z np. Polar 200, można założyć specjalne ochraniacze na kolana np. używane przez rolkowców (konieczne poniżej -10, inczaczej zniszczymy sobie kolana).

Rękawiczki narciarskie obowiązkowo (te kolarskie są za cienkie).

Buty i skarpety powinny być jak najcieplejsze + neopreny (odpadają buty SPD - bardzo ciągnie zimnem od zatrzesków).

Powodzenia :)

 

Walka z wodą - uwagi natury ogólnej

Deszcz to największy wróg rowerzysty, dlatego trdno się przed nim skutecznie bronić. Po pierwsze powinniśmy jak najpóźniej ubrać laminaty, ponieważ nawet te najlepiej oddychające spowodują, że będziemy w większości przypadków mokrzy od potu. Gdy pada już naprawdę konkretnie ubieramy spodnie i kurtkę z oddychającego laminatu, a pod nimi minimalną liczbę warstw innych rzeczy (i tak będzie nam za gorąco). Na kask szyjemy sobie pokrowiec z laminatu. Na buty również szyjemy sobie pokrowiec z laminatu, szwy podklejamy butapremem lub ubieramy piankowe neopreny - będziemy mieli stopy mokre, ale będzie przynajmniej ciepło. Na koniec modlimy się o koniec deszczu.