Wyjazd w najwyższe góry
świata to wyzwanie nie tylko dla ludzi, ale
również w dużym stopniu dla sprzętu. On nie może zawieść.
Poczytajcie poniżej o tym na co postawiliśmy:
ROWERY - były to specjalnie do
tego celu przygotowane rowery firmy Merida.
Oto garść faktów:
- Rama - aluminiowa, bardzo sztywna
konstrukcja zniosła ogromne przeciążenia
podczas ekspedycji. Charakterystyczną jej cechą są
specjalne przekroje rurek, zbliżone kształtem do zaokrąglonego
trapezu. Specjaliści z Meridy nazywają to MATTS.
- Układ jezdny- postawiliśmy na dobrze
sprawdzone komponenty. Cały układ napędowy to Shimano
Deore XT. Zastosowane hamulce to
niezawodny system hydrauliczny Magura. Specjalną uwagę
przywiązywaliśmy przygotowaniu kół, które
musiały wytrzymać 3200 km górskich bezdroży. Dlatego piasty
to najlepszy model Joy-tec zbudowany w oparciu o łożyska
maszynowe. Do tego dochodzą szczególnie wytrzymałe
szprychy i sprawdzone rawki Mavic 217.
Na tak poskładane koła założyliśmy opony
Ritchey Speedmax.To semi
slicki, dające niezwykle niskie opory toczenia przy dużej
przyczepności.
- Bagażniki i widelec- sprawdzone
aluminiowe konstrukcje z poprzednich lat, specjalnie
wzmacniane i pospawane w Instytucie Spawalnictwa
w Gliwicach, któremu serdecznie za pomoc dziękujemy.
Nowością jest zastosowanie amortyzowanego widelca
Suntour MG90. Prosta, odlana z magnezu, sprężynowo-elastomerowa
konstrukcja rewelacyjnie wytrzymała trudy podróży.
- Sakwy - znowu postawiliśmy na sprawdzoną
konstrukcję: cordurowe sakwy Alpinusa z
zatrzaskowym systemem zapięcia. W razie deszczu zakładaliśmy
na nie nieprzemakalne pokrowce z klejonymi szwami.
SPRZĘT TURYSTYCZNY- w tym roku
poczyniliśmy znaczne inwestycje w tym zakresie i
dysponowaliśmy wysokiej klasy osprzętem:
- Kuchenka - kupowaliśmy ją specjalnie
na tą wyprawę w Niemczech. MSR XGK II, czyli prawdopodobnie najlepsza
na świecie kuchenka do ekstremalnych wypraw w wysokie góry.
Pali prawie na wszystko: benzyna ołowiowa i bezołowiowa,
olej napędowy i naftę. Podejrzewamy, że na trunki
wyskokowe też by odpaliła. Jej konstrukcja jest prosta
i niezawodna, każdy kowal potrafiłby ją zreperować.
Rzeczywiście, podczas wyprawy paliła jak diabli.
- Filtr do wody - regiony do których się
kierowaliśmy się słyną z dużego zanieczyszczenia bakteriologicznego wody.
Co to oznacza w praktyce? - na pewno się zatrujesz,
pytanie jest tylko jak zminimalizować to niebezpieczeństwo.
Jedną z metod jest picie tylko pewnej wody. Tutaj oprócz
przegotowywania idzie nam z pomocą technika filtrowania
wody. Nasz filtr SweetWater podobno nie
przepuszcza niczego co jest większe od 0,2 mikrona,
czyli np. bakterie. To naprawdę działa!
- Namiot - chyba każdy zdaje sobie
sprawę jak ważny jest to element ekwipunku. Musi nas
chronić od huraganowego wiatru i ulewy. Musi dać się
rozbić na skałach bez pomocy śledzi (stabilizuje się
go kamieniami). Do tego wszystkiego musi być lekki i mały.
Do tego koncertu życzeń należy dodać jeszcze
funkcjonalność i duży przedsionek. Te wszystkie
kryteria spełniał Expediotion 3 z
Alpinusa.
- Śpiwór - chociaż wybór jest na
rynku bardzo duży, wcale niełatwo znaleźć coś
naprawdę odpowiedniego. Dobry śpiwór powinien być
lekki, mały i ciepły. Do tego powinien być odporny na
zamoczenie, a jeśli już to nastąpi to musi szybko schnąć,
nie tracąc przy tym swoich właściwości. Najbliższy
temu ideałowi był śpiwór Penguin od Alpinusa.
Wystarczy powiedzieć, że nie zamarzniesz w nim
do -25stopni C, a waży zaledwie 1,3 kg.
ODZIEŻ ROWEROWA - tutaj po raz
kolejny skorzystaliśmy z doskonałej oferty firmy Alpinus.
Najwyższa funkcjonalność, doskonała jakość wykończenia,
najnowszej generacji materiały - to cechy charakteryzujące
odzież w której jechaliśmy.
- Laminat - przed deszczem chroniły nas
kurtki i spodnie rowerowe wykonane z Hydrotexu.
Zupełnie nieprzemakalne, świetnie oddychające, a przy
tym doskonale skrojone do potrzeb rowerzysty.
- Wiatr i chłód - wtedy ubieraliśmy się
w kurtki uszyte z Wind Stopera będącym
połączeniem ciepłego polaru z nieprzepuszczającej
wiatr membrany od Gore. Przy mniejszym chłodzie
planujemy jechać w polarach 100.
- Upał - wtedy potrzebowaliśmy odzieży, która
będzie świetnie odprowadzała pot i umożliwiała
maksymalną wentylację i szybko schła. Zaufaliśmy
kilku materiałom: PolyActive i Polartec
Power Dry od Alpinusa i CoolMax z Meridy. Spodenki
tradycyjnie były zrobione z Lycra z dobrym
antybakteryjnym "pampersem".