Czytając postulaty w sprawie likwidacji barier architektonicznych np.
w urzędach coś mi się nasunęło. Czy wiecie jak wygląda Urząd Wojewódzki w
Katowicach? Olbrzymie, stare gmaszysko; a prowadzą do niego szerokie,
paradne schody. Dla osoby na wózku oczywiście nie do przebycia. Na szczęście
z obu stron schodów są podjazdy. OK, mówi sobie z ulgą człowiek na wózku i
jedzie. Podjazd stromy i długi, ale jakoś sobie daje radę. Drzwi coraz
bliżej, a na nich z dala majaczy jakaś mała tabliczka. No, wreszcie dotarł.
Uff. I wreszcie czyta tabliczkę, a z niej dowiaduje się, że wejście dla
niepełnosprawnych znajduje się z tyłu budynku. A jak się jednak uprze i
wjedzie, to okaże się że za drzwiami są kolejne schody, tym razem już nie do
przebycia. A ten śliczny podjazd jest tylko dla samochodu wojewody.
No dobra, spuścił głowę i okrąża budynek jadąc do wskazanego tylnego
wejścia. Jest! Drzwi diablo ciężkie i robią co mogą żeby go nie wpuścić, ale
w końcu się udało! Już jest w środku. I myślicie że to już koniec kłopotów?
A gdzie tam. Teraz odbywa się jeżdżenie po całym parterze i szukanie windy.
Bo jest ich masa, ale tylko nieliczne pozwalają na wjazd wózkiem. Inne są
starego typu, maleńkie, i kompletnie niedostępne. A prawdziwym "hitem" jest
jedna, taka otwarta, bez drzwi, jeżdżąca pomiędzy piętrami bez przerwy, do
której wskakuje się w biegu. Ona nawet przez "zdrowych" nazywana jest windą
dla samobójców, i rzecz jasna żaden niepełnosprawny nie powinien nawet
próbować ryzykować...
Ale patrzcie jak wytwornie rzecz załatwiono. Otóż na tej
windzie wisi tabliczka z jakimś napisem. Może myślicie, że tam napisane jest "Osoby
niepełnoprawne prosi się o niekorzystanie", albo "Korzystanie z windy jest
niebezpieczne dla niepełnosprawnych"?? A gdzie tam... Ta elegancka tabliczka w
rzeczywistości brzmi: "OSOBOM OKALECZONYM I NIEPEŁNOSPRAWNYM WSTĘP
WZBRONIONY!!!"
Maria