Reklama w magazynie
R E K L A M A  W  M A G A Z Y N I E   Z A Ł O G A G !



Erwin Rommel- idol propagandy, czy...?



Erwin Rommel - postać zawsze przedstawiona w sposób jedno stronny. Nie dość, że doskonały dowódca, przed którym drżeli alianci to jeszcze antyfaszysta, który oddał życie, za to aby Niemcy uwolniły się od terroru Hitlera- tak go przynajmniej przedstawiona w literaturze. Rzeczywistość nie była jednak aż tak różowa co postaram się udowodnić w poniższym tekście. Rommel urodził się 15.11.1891 roku w Heidenheim, w rodzinie inteligenckiej. Nie poszedł jednak w ślady ojca- nauczyciela, lecz w wieku osiemnastu lat został kadetem korpusu piechoty. Na I wojnę światową wyruszył jako dowódca plutonu. Kiedy w 1914 roku kaizerowska Rzesza przystępowała do wojny o Rommlu, można było powiedzieć wszystko tylko nie to, ze jest przeciętnym żołnierzem. Otrzymał Krzyż Żelazny I klasy za błyskotliwy i odważny atak, przeprowadzony osobiście na francuskie pozycje obronne w Argonnach. Bohaterstwem odznaczył się także 26 10 1917 roku, kiedy to poprowadził do ataku na bagnety swoich 200 żołnierzy. Przy niewielkich stratach własnych, wziął do niewoli 9000 włoskich żołnierzy i ponad 80 ciężkich karabinów maszynowych. Został bohaterem wojennym, zyskał uznanie i związane z tym przywileje.
Szokiem dla niego jak i reszty niemieckich oficerów było podpisanie haniebnego traktatu pokojowego pod Compiegne.
Miał jednak trochę szczęścia, gdyż po I w.ś. dalej pozostał w wojsku, zajmując różne stanowiska w oddziałach piechoty i w szkolnictwie wojskowym. Kiedy w 1933 Hitler doszedł do władzy, miał nadzieje, że uczyni on siły zbrojne, równie wielkie jak przez I w.ś. a dodatkowo znacznie je unowocześni i odmłodzi. Bowiem Rommel gardził arystokratyczną kastą oficerów odgrywającą dominującą rolę. Zresztą Hitler, co trzeba przyznać był bardzo dalekowzroczny i dostrzegał rolę jaką w przyszłej wojnie odegra lotnictwo i broń pancerna. Doszło więc do nieuniknionego zbliżenia. Rommel tym bardziej stawał się zwolennikiem Hitlera, im Hitler zyskiwał nieograniczony wpływ na Wehrmaht, i pozbawiał tradycyjne arystokratyczne dowództwo stanowisk w nowo odrodzonej armii.
Erwin Rommel nigdy nie dostrzegał nowej zbrodniczej niemieckiej ideologii, polegającej na pogardzie do ludzi. W 1937 roku opublikował wykłady z taktyki zatytułowane "Ataki piechoty", w tym też roku objął komendę nad Kwaterą Główną Adolfa Hitlera, kierował batalionem ochrony osobistej Fuhrera. Te bliski związki nie pozostawały bez wpływu na jego przyszłą karierę. Tuż przed rozpoczęciem się II w.ś został awansowany do stopnia generała.
O Hitlerze wypowiadał się zawsze w sposób bałwochwalczy, pisał do żony: "To wspaniałe, że mamy takiego człowieka... posiada on magnetyczną , może i hipnotyczną siłę...... [ Hitler ] przemawia z głębi swojego jestestwa, niczym prorok". Jednak nigdy nie rozumiał globalnej strategii Hitlera, który chiał sie ułożyć z Anglikami, upojony niemieckim sojuszem z Rosją wierzył, że zwycięstwo będzie pewne.
Kariera wojenna Rommla rozpoczęła się w lutym 1940 roku, kiedy uzyskał zgodę Hitlera na objęcie dowództwa 7 Dywizji Pancernej. Jego dywizja podczas inwazji na Francję posuwała się błyskawicznie do przodu, i po dwóch tygodniach przełamał przedłużenie linii Maginota. Pod koniec kampanii we Francji szybkie przemarsze dywizji Rommla i niespodziewane uderzenia na oddziały nieprzyjacielskie zapewniły jej miano "dywizji duchów". Tracą zaledwie 2500 żołnierzy i tylko 42 czołgi, wziął do niewoli około 100 tys. żołnierzy wroga i zniszczył 450 czołgów i tysiące dział. Zatem sukcesy został jako pierwszy niemiecki dowódca odznaczony Krzyżem Rycerskim.
Na teatrze afrykańskim, włoscy sojusznicy Rzeszy, zupełnie sobie nie radzili w walce z Brytyjczykami, i oczywiste było, ze bez niemieckiej pomocy nie zdołają się tam utrzymać. Hitler obiecał, ze wyśle jak pisał "najdzielniejszego generała wojsk pancernych ".Erwin Rommel objął dowództwo nowoutworzonego związku taktycznego, legendarnego "Afrika Korps". Wbrew poprzednim ustaleniom z Włochami, zamiast bronić Tripolitanii, już po kilku dniach przeszedł do ofensywy. W Afryce Północnej Rommel zaadoptował taktykę, jaką z powodzeniem stosowała we Francji. Zaczął odnosić swoje pierwsze zwycięstwa nad Anglikami, biorąc do niewoli dwóch generałów. W ciągu roku "Lis pustyni" jak zaczęli go określać alianci, mianowany na stanowisko dowódcy armii, został jednym z najsławniejszych dowódców II w.ś .
Rommel był ryzykantem, co prawda udało mu się zająć Cyrenajkę, jednak bardzo rozciągnął linie zaopatrzenia, i praktycznie na jakiś czas pozostawił swoje oddziały na pustynni bez materiałów pędnych. Doprowadziło to do otwartego konfliktu z włoskimi sojusznikami, Hitler przystopował , zapalczywego generała, uznając, że wobec wojny na froncie wschodnim nie może doprowadzać do konfliktu z włoskim sojusznikiem. Rommel osobiście udał się Hitlera i Mussoliniego i udało mu się ich przekonać do wyrażenia zgody na podjęcie przez niego ofensywy w celu zajęcia Tobruku. Hitler wyraził zgodę a ponadto zapewnił Duce, ze udzieli wsparcia przy planowanej inwazji na Maltę, która miła się odbyć po zdobyciu Tobruka.
W czerwcu 1941 roku Rommel poprowadził sowich żołnierzy do walki przeciw silniejszym i lepiej uzbrojonym Brytyjczykom, jego umiejętności taktyczne zrównoważyły angielską przewagę i po krwawych czterotygodniowych walkach, skapitulowała twierdza Tobruk. Zdobycie tego ważnego portu było największym osiągnięciem Rommla, który znalazł się u szczytu wojskowej sławy. Od tej chwili rozpoczyna się to czego, zafascynowani Rommlem i jego niepospolitym talentem taktycznym, historycy wojskowi skrzętnie ukrywają lub pomijają. Mam na myśli niepohamowaną ambicję Rommla, który wbrew poprzednim, ustaleniom, miał teraz podporządkować się planom i uderzyć na Maltę. Błyskotliwie przygotowana operacja "Herkules" (zajęcie Malty) w której miały wziąć udział, wzmocnione po Krecie niemieckie jednostki powietrzno desantowe, oraz dobrze wyszkolona i o wysokim morale włoska Dywizja Spadochronowa "Folgore" a także cztery wyśmienicie uzbrojone dywizje piechoty, została przez Hitlera za namową Rommla odwołana. Rommel obawiał się, że całe zaopatrzenie zostanie poświęcone na tą właśnie operację a nie dla jego sił. Co ciekawe z wszelkich symulacji przeprowadzonych po wojnie przez amerykańskich sztabowców wynikało, że operacja "Herkules" miała niemal zapewniony sukces.
Hitler pisał: "bogini bitewnego szczęścia tylko raz pojawia się każdemu wodzowi, kto jej nie dostrzeże później nie jest w stanie jej dogonić". Nasz generał się najwidoczniej z nią rozminął. Jego ofensywa utknęła a następnie załamała się na początku lipca wąskim przesmyku między depresją El Katara a Morzem Śródziemnym, nieopodal małego arabskiego miasteczka El Alamein.
Ta ofensywa od początku nie miała szans na zwycięstwo, Brytyjczycy zostali znacznie wzmocnieni w szczególności w broń pancerną, rozciągnięte niemieckie linie zaopatrzeniowe były bardzo wrażliwe na ataki silnego lotnictwa Brytyjczyków, co gorsza bazujące na Malcie okręty podwodne i bombowce angielskie sparaliżowały cały niemiecki transport w rejonie Morza Śródziemnego W efekcie w czasie najcięższych bojów, Afrika Korps był pozbawiony części zamiennych i materiałów pędnych, brakowało nawet amunicji- skutek mógł być tylko jeden. Winien klęski pod El Alamein był Rommel, nie zadbawszy o należyte zaopatrzenie swoich wojsk i zbyt mocno je narażając. Podobnego zdania byli również czołowi niemieccy dowódcy jak choćby feldmarszałek Kesselring.
Rommel został odwołany do Francji, gdzie został dowódcą Grupy Armii "B", miał przygotować Europę Zachodnią na spodziewaną aliancką inwazję. W tym czasie Wehrmaht przeżywał głęboki kryzys, na wschodzie kocioł stalingradzki pochłonął doborową 6 Armię feldmarszałka Paulusa, Afryka została stracona, alianci wylądowali i zdobyli Sycylię. Hitler dając nadzwyczajne pełnomocnictwa Rommlowi, liczył, że on stoczywszy wielką zwycięską bitwę z lądującymi aliantami, zyska wystarczającą ilość czasu aby pokonać Rosjan na wschodzie. Rommel wykazał się dobrymi zdolnościami inżynieyjskimi, minując i fortyfikując wszystkie plaże w miejscach przypuszczalnych lądowań.
Minęło jednak pół roku i dopiero 6 czerwca 1944 roku alianci, zupełnie zaskakując Rommla wylądowali w Normandii, po kilku dniach wywalczyli rozległe przyczółki, na które bez przerwy lądowały posiłki. Plan polegający na stoczenie generalnej bitwy na plaży spalił na panewce.
Zresztą cały ten plan od początku nie miał szans na zrealizowanie. Konieczny, warunkiem aby odrzucić desant i doprowadzić do klęski Aliantów, była ścisła współpraca Z Luftwaffe. Samoloty niemieckie musiałyby aktywnie zwalczać potężną flotę aliancką a także zapewnić parasol powietrzny nad własnym wojskiem. To była mrzonka, całą Luftwaffe na Zachodzie liczyła "aż" 419 samolotów w tym tylko 172 myśliwce! Ponadto Rommel zamierzał "rozcieńczyć" jednostki pancerne miedzy poszczególne jednostki piechoty, nie wierząc w możliwość zwycięstwa, zwartego związku pancernego (ten defetyzm Rommla potwierdza Guderian). A przecież w ten sposób wojska pancerne zostałyby pozbawione swego największego atutu- możliwości prowadzenia walki manewrowej i szybkości zmian pozycji.
Niecałe dwa miesiące po inwazji w samym środku walk, 17 lipca 1944 roku, samotny myśliwiec brytyjski ostrzelał, samochód feldmarszałka Rommla odbywającego podróż inspekcyjną. Został on ciężko ranny w głowę, po czym przewieziono go na leczenie do Niemiec. Jego żołnierka kariera dobiegła końca. Kariera żołnierza który nigdy nie rozumiał strategii Hitlera i choćby dlatego musiał przegrać, żołnierza, który nigdy nie liczył się z innymi i myślał tylko o sobie. Spiskowcy niemieccy, widzieli w nim osobę, która po dobrze przeprowadzonym zamachu, obejmie władze w państwie. Rommel nie był jednak bezpośrednio zaangażowany w zamach, wiedział o nim i to wszystko. W czasie brutalnego śledztwa wyszło to na jaw. Jednak nawet Hitler musiał się liczyć ze sławą Rommla, dano mu wybór albo zażyje truciznę i umrze w glorii bohatera albo stanie przed sądem narażając na śmierć swoich bliskich. Rommel wybrał to pierwsze.

Współczesnych w tym także i moją skromna osobę, zawsze zastanawiał fakt, w jaki sposób ten w gruncie rzeczy dobry żołnierz, jednak żaden wirtuoz, przyćmił sławą znacznie od niego lepszych niemieckich dowódców jak choćby Hansa Guderiana, von Rundstedta czy von Manstaina. Na sławę Rommla złożyło się wiele czynników. Najważniejszym czynnikiem była osobista autoreklama Erwina Rommla, który zawsze zwracał uwagę aby siebie przedstawiać w odpowiednim świetle. Czynił tak już w I w.ś, potem wydał wspomnianą książkę "Piechota atakuje". Prezentował specjalnie nakręconą kronikę filmowa z jego wojennej kampanii we Francji, została ona szeroko rozpowszechniło Ministerstwo Propagandy z którym Rommel zawsze utrzymywał doskonałe stosunki. Sam Goebbels zwrócił się do Naczelnego Dowództwa, że Wehrmaht koniecznie potrzebuje takich idoli jakich miało Luftwafe czy Kriegsmarine. Miał na myśli Rommla. Kroniki prezentujące jego w zwycięskich pozach w otoczeniu swych żołnierzy, odwracały uwagę od krytycznej sytuacji na froncie wschodnim.
Również sami alianci dokładali cegiełkę do sławy Rommla, utożsamiali wszystkie swoje porażki w Afryce właśnie z jego dowódczym talentem. "Lis pustyni "stał się obok Hitlera najbardziej sławnym Niemcem. Nawet po wojnie Brytyjczycy gloryfikowali Rommla, w pamiętnikach angielskich dowódców nie było żadnym wstydem ulec "lisowi pustyni " przez jakiś czas.
Także dla Niemców kampania afrykańska idealnie nadawała się jako swoista reklama armii niemieckiej, bowiem przyczyniła się ona do wychwalania żołnierskich cnót, ponieważ nie dokonywano tam masowych rozstrzeliwań, wykroczeń przeciw ludności cywilnej i okrucieństw jakie popełniano na Wschodzie. Kampania ta była stylizowana jak na wręcz rycerskie współzawodnictwo z Erwinem Rommlem, który odcisnął swe osobiste piętno na froncie afrykańskim. Istotne dla błyskawicznej kariery i sławy Rommla były także jego szczególne stosunki z Hitlerem, na które wpłynęły jego niekonwencjonalny i optymistyczny styl bycia. Był jego "ulubionym generałem" jak wspominał Albert Speer.

Ironia losu polegała na tym, że człowiek, któremu Hitler ufał najbardziej został wepchnięty w wir wydarzeń związanych z przygotowanym zamachu na Hitlera. Skończyło się to jego śmiercią. Na pogrzebie przedstawiciel Hitlera Gerd von Rundstedt, na zakończenie pochwalnej mowy pogrzebowej wygłosił prawdziwe i jednocześnie cyniczne słowa "......jego serce należało do Fuhrera".



Źródła:
"Historia Wehrmahtu"
"Elita Wehrmachtu" R.Smelser. E. Syring
"100 największych dowódców wszech czasów" M.L.Lanning
"Niemiecka broń Pancerna" Z.Lalak D.Jędzrejewski
"Niemieckie wojska spadochronowe" T.nowakowski, M.Skotnicki, J. Zbigniewski


Copyrights (c) 2000 Załoga G
Internet: www.zalogag.pl