Reklama w magazynie
R E K L A M A  W  M A G A Z Y N I E   Z A Ł O G A G !



Sex, kłamstwa i kasety video...
"Ostra Jazda"




O pseudo sequelu do American Pie mówiono dużo, że jeszcze bardziej zboczony, że scena z szarlotką to płotka z tym co będzie, że poświęcenie aktorów mogło się skończyć przedwczesnym zejściem małej myszki, i że w ogóle będzie megasuperczadowoperwersyjny, a panie w kółkach chrześcijańskich będą wywijać znaki runiczne niczym wiedźmini, by odgonić złe moce.

Jak wiadomo 'Ostra jazda' (Road Trip) nie jest żadnym sequelem AP, choćby dlatego, że produkcją zajeła się DreamWorks, a nie Universal Pictures, po drugie nie ma tam żadnego bohatera z 'Szarlotki' (choć to nie zawsze wyklucza istnienie takowego). Z tymi znajomymi twarzami nie jest do końca prawda, bo jednak pojawia się jedna facjata, którą wszyscy pamiętamy jako Stifler (Seann W. Scott), a jego rola w 'Ostrej jeździe' jest uderzająco podobna do poprzedniej, czyli też nawiedzony maniak seksu.
Cały film kręci się wokół totalnej pomyłki. Wierny jak pies swojej dziewczynie Josh (Breckin Meyer), która studiuje prawie trzy tysiące kilometrów dalej, nie wytrzymuje i poddaje się urokowi pięknej koleżanki Beth (Amy Smart) i spędza z nią upojną noc. No i co z tego zapyta rozsądny człowiek, niby jak ma się dowiedzieć dziewczyna o zdradzie chłopaka, który siedzi na drugim końcu kraju? Powód jest prozaiczny, piękna Beth zapragnęła zachować tę szaloną przygodę i utrwaliła ją na filmie. Kaseta omyłkowo zostaje wysłana prosto do dziewczyny Josha Tiffany (Rachel Blanchard). Dalej zaczyna się już ostra jazda. Josh i jego kumple mają tylko trzy dni, aby zdarzyć przed listonoszem. Czy im się to uda? Kto oglądał ten wie.
Co jest godnego uwagi w 'Ostrej jeździe' czego nie miał American Pie? Zaje.... koszulka z logo Atari. Mój Boże, jak ja bym chciał mieć taką. Poza tym jeszcze większego frajera niż Jim, Kyle jego imię. Kolo jest naprawdę zakręcony i przypuszczalnie, gdyby nie wycieczka zostałby totalnym 'nerdem'. Biedny chłopak zjadł naleśniki doprawiane w slipach tłustego grubasa, jakby tego było mało, jego pierwszą była afro-amerykańska 'słonica', to jest chore, wystarczy zobaczyć scenę łóżkową tych dwojga, aaaa... W całym filmie znajdzie się jeszcze parę podobnych motywów, np. scena w banku spermy, ale o tym cicho sza....
'Ostrej jazdy' nie nazwałbym dalszą częścią 'American Pie' tylko filmem drogi, he he. W ostatecznym porównaniu przegrywa z poprzednikiem, co nie oznacza, że jest filmem słabym. Wprost przeciwnie, to całkiem niezła komedia, było by doskonale, gdyby nie uczucie, że humor podlega tu sinusoidzie, tzn. początek jest taki sobie, później akcja nabiera koloru, jednak dialogi są kiepskie, trzeba poczekać dobre półgodziny, żeby film pokazał na co go stać, i ten poziom utrzymuje się przez jakiś czas po czym znowu spada, na szczęście nie tak gwałtownie, a następnie znowu rośnie.
Nie mam zastrzeżeń do odtwórców głównych bohaterów i choć nie przepadam, za Seanem W. Scottem to dostał tu rolę, która jest wręcz kopią poprzedniej i sprawdził się po raz kolejny. Natomiast bardzo spodobała mi się rola Toma Greena, komika znanego z MTV, który zagrał Barriego, kolegę czwórki podróżników. Choć nie był na wyprawie po kasetę, doskonale zna całą historię z wszystkimi pikantnymi szczegółami i może ją przekazywać młodym pokoleniom, to jest prawdziwe 'dziedzictwo' Uniwersytetu Ithaca. Polubiłem też Beth, która cieszy widza wdziękami niczym Nadia w 'AP', jest zgrabna, jest blondynką i wie czego chce, ma temperament. Kiedy dowiaduje się, że Josh ma dziewczynę, sama osobiście jedzie odwiedzić Tiffany. Co z tego wynika? Nie chciałbym być w skórze nieszczęśnika okładanego kijem baseballowym, he he.
Już cisną mi się na usta sformułowania takie jak: "Dzięki temu filmowi, mogliśmy poznać czym jest prawdziwa miłość, poświęcenie, jak krucha jest miłość, gdy ludzi dzielą setki kilometrów, jak prawdziwa przyjaźń sprawdza się w skrajnych przypadkach, na czym polega model rodziny patriarchalnej, jaka nieuczciwość spotyka upośledzonych, na czym polega proces rozkładu cukru pudru, możemy porozważać nad sensem karygodnego, cynicznego zachowania kelnera w obskurnym barze, które mogło (ale nie musiało) wynikać z kłopotów w domu. Film odpowiada również na wiele pytań typu: czym jest przyjaźń? Do czego posuną się prawdziwi przyjaciele, by pomóc? Gdzie kończy się i zaczyna stopień sprawności seksualnej osiemdziesięciolatków? Czy sprzedaż komputerów Atari wzrośnie po wyświetleniu tego filmu na ekranach? Czy tak naprawdę wygląd fizyczny ma jakiekolwiek znaczenie, gdy w grę wchodzi prawdziwa miłość? 'Ostra jazda' to film trój albo i więcej wymiarowy intelektualnie, gdy pozbawimy go całej otoczki komedii i zostawimy główną esencję, dostaniemy głęboką produkcję, pełną symboli i przesłań, która doskonale odpowiada na wiele pytań egzystencjalnych młodego człowieka." No mógłbym tak gadać, ale po co? Przecież na tego typu filmach się nie myśli, tu człowiek przeżywa emocje, śmiechu i smutku (tego na szczęście jak na lekarstwo).
Choć nie jest to sequel do 'American Pie', to jest wręcz wskazane, aby ludzie, którym spodobała się 'Szarlotka...' wybulili tę bądź co bądź sporą kasę na bilet do kina, to samo się tyczy wielbicieli przyziemnego i niesmacznego humoru. Reszta może poczekać na 'Prymasa 2'.

Dahman
dahman@go2.pl

'OSTRA JAZDA' (Road Trip) Komedia, USA 2000
Ocena: 3/5
Reżyseria: Todd Phillips
Scenariusz: T. Phillips, Scot Armstrong
Obsada: Breckin Meyer, Sean W. Scout, Amy Smart, Tom Green, DJ Qualls DreamWorks


Copyrights (c) 2000 Załoga G
Internet: www.zalogag.pl