Zacznijmy od scenariusza. Jest to jedyna rzecz, która nie została zmieniona
w stosunku do kolejnych wersji testowych, chociaż osobiście mam trochę żalu
o zmianę głosu karczmarza, który opowiadał nam całą historię. Wcześniej był
doskonały, a teraz zaledwie dobry. Co do dźwięku, to tutaj Blizzard jak zwykle
zabija konkurencję (o ile w ogóle można mówić o konkurencji w przypadku
geniuszu muzyków odpowiedzialnych za Warcraft 2 i Diablo). Pamiętacie to,
co podziwialiście w wersji demo? Rzucało na kolana każdego, choć był to tylko
jeden temat (w podziemiach drugi). Ostatecznie dodano kilka nowych muzyczek,
płynnie przechodzących jedna w drugą. Mimo to również tutaj muszę wsadzić szpilę.
W Warcraft 2 muzyka była zapisana w formacie audio, dzięki czemu mogliśmy
kiedy tylko chcieliśmy uruchomić sobie w tle CD-Player i wsłuchiwać się w te
doskonałe dźwięki. Muzyki z Diablo posłuchałbym jeszcze chętniej, ale
niestety nie można. Why??!!!
Wizualnie Diablo nie mógł już ulec poprawie. Nie świadczy to jednak o tym,
że twórcom się nie chciało - wręcz przeciwnie. Z założenia stworzono produkt
doskonały (DIABLO dobry) i później nie trzeba już było nic poprawiać. Jedyne,
nad czym pracowano do końca, to design panelu opcji, który przez cały okres
prac ulegał zmianom, by w końcu uzyskać formę idealną. O ile na początku dość
niewygodne było szybkie używanie butelek z "Healem", o tyle obecnie dzięki 8
slotom umieszczonym w górnej części panelu dokonuje się tego bardzo szybko.
Umieszczone tam pergaminy i napoje można użyć natychmiast, co niejednokrotnie
ratuje życie. Do spraw technicznych również nie mam zastrzeżeń. Podczas
długotrwałych testów Diablo ani razu się nie zawiesił, nie było przekłamań
grafiki ani, niczego w tym rodzaju. Po prostu perełka. Zresztą to również
znak charakterystyczny Blizzarda. Warcraft 2 był taki sam.
Integralną (w zasadzie jedyną) częścią Diablo jest walka. Warto poświęcić jej
trochę uwagi, gdyż zginąć jest bardzo łatwo, a napoje z "healem" kosztują.
Dylemat pojawia się już na samym początku, wybór postaci determinuje bowiem
strategię całej reszty gry. Wbrew pozorom i mniemaniu wielu znajomych wojownik
wcale nie jest najlepszą postacią. Owszem, pięknie jest na pierwszym poziomie
doświadczenia zejść do podziemi i jednym ciosem ściąć głowę każdemu szkieletowi.
Jednak później zaczynają się schody (dosłownie też, ale nie o to chodzi).
Natomiast mag od razu dysponuje kilkoma pożytecznymi czarami, w podziemiach
dość szybko można odnaleźć księgę z "healem", a później pozostaje już tylko
trzymać bydło na odległość i często uzupełniać niebieskie flaszki. Możecie
być pewni, że dobrze rzucony fireball potrafi więcej niż cios toporem, a
przynajmniej krew nie tryska na buty. No i oczywiście nie narażamy d... Mag ma
jednak oczywistą wadę, którą jest nieprzydatność w walce w zwarciu (siła 15).
Właśnie to zniechęca do niego potencjalnych graczy. Można jednak temu zaradzić.
Wystarczy czar inferno i już dobieramy się do skóry całej gromadzie obiegających
naszego bohatera ze wszystkich stron potworów.
Pewnego rodzaju kompromisem jest wybór kobiety, która posiada wiele cech
charakterystycznych dla maga i fightera. Ostatecznie można też zrobić tak
jak ja: początkowo wybrałem fighera, żywiąc złudną nadzieję, że tak jest
łatwiej; kiedy zorientowałem się jak błędna jest moja opinia, zdecydowałem,
że po każdym skoku o poziom w górę będę pakował wszystkie BP(bonus boints)
w zwiększenie współczynnika "magic". Pomogło. Siły mam wystarczająco, by
bardziej upartemu przygrzać toporem, a i z magią coraz lepiej sobie radzę.
Przyznam szczerze, że na początku zamierzałem napisać: grajcie
fighterem - reszta postaci jest tylko dla ozdoby i do niczego się nie nadaje.
W tej chwili bardziej wypadałoby powiedzieć: grajcie każdym, byle nie fighterem.
Obie opinie są trochę ekstremalne, myślę, że kilka prób pozwoli nam na
wyrobienie sobie własnego zdania. Zupełnie inna jest strategia gry w sieci.
Tam wojownik powinien iść ręka w rękę z czarownikiem ratując go przed
bezpośrednim starciem. Kobieta raczej nadaje się do gry w sieci (feministki
wybaczcie, chodziło o postać kobiecą), za to jest to doskonały wybór przy
grze indywidualnej z powodów, o których wspomniałem wcześniej.
Przyszła pora na wady. Wcześniej, kiedy dopiero zetknąłem się z Diablo,
moja euforia nie pozwoliła na zauważenie żadnej z nich, ale okazało się,
że są(choć niezbyt znaczące). Po pierwsze: jaka katedra, a co dopiero
wiejska ma tyle podziemi? Z tym faktem wiąże się druga wada: jak na "RPG roku"
Diablo jest trochę zbyt mało rozbudowany. Nie jest to może wina samej gry,
a raczej kategorii, do jakiej ją zaklasyfikowano: po prostu gdyby twórcy
i cały rynek za nimi) określili Diablo jako grę zręcznościową z elementami
RPG, to wtedy nie miałaby sobie równych - jest szczytem doskonałości i
stuprocentowym hitem, ale w dziedzinie RPG zadania typu "zejdź na 52 poziom
podziemi i zabij megadragona" skończyły się przecież wraz z trzecim Beholderem.
Szczerze mówiąc oczekiwłem, że po "zaliczeniu" katedry będę mógł wyjść poza
wioskę i powalczyć np. w lesie, a już ostatecznie, że zadania będą bardziej
zróżnicowane (ratunek, eskorta itp.), a tu nic. No cóż, jeśli pogodzimy się
z konwencją, nie będzie nam przeszkadzać, więc nie powinienem się zbytnio
czepiać, zwłaszcza, że w Diablo gram namiętnie, jednak tytuł RPG Rpku powinien
dostać Daggerfall. Diablo przyznałbym po prostu tytuł: "Gra Roku".
(c) Lord Yabol
(c) CD-Action & SilverShark.
Wszelkie prawa zastrzezone. Publikacja za wiedza i zgoda wydawnictwa.