Incubus nr 2.  Internetowy Magazyn RPG
Numer 2 Październik 2000
Poprzedni Spis Treści Następny

Star Wars Celebration 2000

Impreza planowana jako II Światowy Zlot Fanów Gwiezdnych Wojen (na plakacie) miała zachęcić zainteresowanych do tłumnego stawiennictwa. Rolę głównego naganiacza w naszym klubie wziął na siebie Marcin, jako najbardziej zorientowany w temacie. Czas trwania imprezy (1 dzień), miasto (Łódź), cena (65 zł), gwarantowały pojawienie się sporej ilości weteranów Gwiezdnych Wojen, czyli tych którzy interesowali się nimi od pierwszego seansu w Polsce. Program imprezy wprawdzie bez rewelacji, ale za to całkowicie w temacie, gwarantował miłe spędzenie czasu. Każdy znalazł coś, co go w większym lub mniejszym stopniu interesowało, dla mnie czymś takim był uroczysty koncert.

Pewną rysą na wizerunku planowanej imprezy był brak szerokiej reklamy wśród fanów co stosunkowo szybko wyłapał Wielki Marcin. Jak sądzę było to spowodowane planowanym ograniczeniem ilości uczestników. Niewiarygodne ? Jednak tylko prawdziwy fanatyk GW ma swoje liczne źródła informacji i nic nie umknie jego uwagi, nawet Star Wars Celebration 2000. Ludzie, ludzie na imprezę miała przyjechać elita, a nie przypadkowe ofiary losu ( w kinie planowano wyświetlenie dwóch pokazów "The Phantom Menace", każdy po 500 osób ).

Wpłacając pieniądze w wyznaczonym terminie wiedziałem już że fanów jest za dużo, w związku z czym organizatorzy wycięli koncert z programu. Posunięcie to spełniło oczekiwania, ponieważ sporo osób pomimo deklaracji zrezygnowało z uczestnictwa. Ja jednak nie upadłem na duchu traktując tę zmianę jako następną próbę prowadzącą ku upragnionej imprezie.

I stało się. 24 czerwca nasza trójka (Marcin, Anna, Waldek) stawiła się rano na dworcu w Gdańsku. Po długiej jeździe do Łodzi (w większości rozgadanej) wysiedliśmy na dworcu. Po zrobieniu rundy wokół niego i ocenie środków lokomocji miejskiej pamiętających czasy poprzednich władców naszego Imperium postanowiliśmy zadbać o prestiż naszego miasta wynajmując taksówki. Mając w pamięci problemy które nas spotykały w obcych miastach ponad jedenaście lat temu dla bezpieczeństwa skorzystaliśmy z jednej. Tubylec okazał się wyjątkowo uczciwy bo tylko raz powtórnie przejechaliśmy koło dworca ( zupełnie jak w Gdańsku ), a nie pięć razy jak to się robi w Warszawie.

Wchodząc na teren klubu West Side karnie skierowaliśmy się po wszelkie druki nam przysługujące (zapłaciliśmy za to wcześniej), oraz aby dopełnić wymogów rejestracji. Szybkie wejście na obszar aktywnego oddziaływania imprezy zaowocował odkryciem wielkiej sali DISCO (z wszelkimi towarzyszącymi jej elementami). Aktualnie kłębiło się na niej trochę ludzi przewijających się wśród stoisk z grami, książkami, kartami. My po szybkim i pobieżnym zwiedzeniu celu naszej Wielkiej wyprawy udaliśmy się do kina Bałtyk na pokaz "The Phantom Menace". Było wspaniale. Próba wywalenia za drzwi zawartości sali wraz z początkiem liter skończyła się ostrymi protestami- prawdziwy fan ogląda film do końca. Uszczęśliwieni małym zwycięstwem nad siłami zła udaliśmy się z powrotem do West Side.

Była to jedna wielka sala z galeryjką tworzącą piętro. Wszystko co się działo na imprezie toczyło się więc na jednej sali. Po dokładnym już obejrzeniu stoisk z grami, książkami i kartami (w przejściu stoisko Lego), a także komputerów na pięterku stanęliśmy przed problemem " co dalej" fanie? Wielki Marcin pragnął pograć w karty, lub uczestniczyć w konkursie wiedzy. Nasza już dwójka stosunkowo szybko uzgodniła swe stanowisko i nasz NR1 wystartował w konkursie. Walka była nadspodziewanie ciężka i o zgrozo Marcin przegrał z dziewczyną pomimo naszego kibicowania. Zaskoczeni tym wynikiem dokonaliśmy jego szybkiego przesłuchania. Uznaliśmy jego argumenty na temat ogólnie mówiąc jakości konkursu (nierówny). Jako że czas naglił przerwaliśmy nasze rozmowy z innymi uczestnikami imprezy udając się w podróż powrotną. Pewne problemy wystąpiły tylko ze zdobytymi na tubylcach pakami kalendarzy, które niestety poniewczasie okazały się niewygodne i ciężkie. Następnego dnia rano zmęczeni znaleźliśmy się w naszym mieście.

Z perspektywy czasu który upłynął od imprezy mogę pokusić się o pewne uwagi jej dotyczące. Organizatorzy popełnili podstawowy błąd- nie zdecydowali się na konkretny rodzaj imprezy (miejscowa albo ogólnokrajowa), a przecież każdą robi się inaczej. Temat imprezy gwarantował spore zainteresowanie, co jednak trudno przełożyć na bardzo dużą ilość uczestników. Wiedzą o tym ci którzy zorganizowali chociaż kilka imprez. Późny termin wpłacania pieniędzy zaowocował zmianami programu (brak funduszy), które z kolei wykruszały potencjalnych uczestników. Ilu z tych co mimo to zjechali na zlot zrobiło to tylko dlatego że już wpłacili pieniądze ? Robienie imprezy w dużej, ale mimo to jednej sali prowadziło do wzajemnego zagłuszania się, choć z tą ilością osób jeszcze można było to zrobić. Co by stało się jednak gdyby przyjechała planowana ilość osób? Program był okrojony do minimum, czego przykładem był brak Forum Fandomu, nie wymagającego przecież żadnych nakładów. Ci którzy przyjechali więc na zlot a oprócz zabawienia się chcieli przekazać jakieś swoje informacje zmuszeni byli biegać między grupkami uczestników.

Niezadowolony

Poprzedni Spis Treści Następny


Rozpowszechnianie zamieszczonych w Incubusie tekstów jest dopuszczalne
wyłącznie za podaniem nazwiska autora i odnośnika (URL)