Incubus nr 2.  Internetowy Magazyn RPG
Numer 2 Październik 2000
Poprzedni Spis Treści Następny

JUŻ TYLKO KILLER...


'Machnął młotkiem i już nie krzyczała, ale mogła krzyczeć, bo przecież nie była Normą, żadna z nich nie była Normą. Więc machał młotkiem, machał młotkiem, machał młotkiem. Nie była Normą, więc machał młotkiem tak, jak już robił to pięć razy.'

Stephen King - 'Człowiek, który kochał kwiaty.'

Każdy Mistrz Gry zna starą, ludową prawdę która mówi, że nic tak nie ożywia gry, jak kilka trupów. Zwykle, niestety, te 'kilka trupów' oznacza powtórkę (zależnie od systemu) Grunwaldu, Stalingradu, lub zgoła Hiroszimy. Ten tekst nie ma jednak traktować o błędach i wypaczeniach, tylko o najważniejszej 'części składowej' morderstwa - mordercach. Nie będę zagłębiał się w szczegółowe analizy rodzinnych sprzeczek, kończących się tragicznie, czy klasyfikował drobnych detalistów. Postaram się pokrótce omówić dwie grupy, które najbardziej przykuwają uwagę masmediów, a co za tym idzie, także szarych mas - morderców masowych i seryjnych.

'Co za mocarz! Siedmiu za jednym zamachem...'

bracia Grimm - 'Baśnie'

Masowi mordercy przypominają meteory - ich kariera jest krótka i gwałtowna. Ktoś wpada do baru, strzelając na prawo i lewo, ktoś inny detonuje w centrum handlowym bombę własnej roboty - o takich ludziach przez dwa, trzy dni słyszymy w wiadomościach zanim nie wyprze ich z anteny jakieś inne wydarzenie (chociaż grupa nastolatków z Kansas, którzy urządzili w szkole krwawą łaźnię, przewijała się w mediach przez ponad tydzień). Właściwie należałoby przyrównać takich ludzi do bomby z opóźnionym zapłonem. Przez wiele tygodni, miesięcy, a nawet lat tłumią w sobie frustrację i agresję która, wyzwolona często przez jakiś drobiazg, wybucha nagle ze zwielokrotnioną, niszczycielską siłą. W 'Fisher kingu' uwaga rzucona mimochodem przez radiowego dziennikarza sprawia, że spokojny z pozoru człowiek zabija w ekskluzywnej restauracji kilkanaście osób. W 'Upadku' bohater (rewelacyjna rola Michaela Douglasa), nie mogąc poradzić sobie z utratą pracy, rozładowuje swoje napięcie spacerem przez miasto, tylko że pozostawia za sobą pas zgliszczy.

Masowi mordercy rzadko kiedy planują swoje czyny. Mimo, iż niekiedy w ich działaniu przejawia się jakaś logika (lewicujący anarchista strzelający w drogiej restauracji do 'burżuazyjnych wyzyskiwaczy', katolicki ekstremista wysadzający w powietrze meczet pełen ludzi), zwykle kierują się oni impulsem. Nie zastanawiają się, co będzie dalej, nie planują drogi ucieczki, czasami wręcz świadomie decydują się zginąć w strzelaninie z policją (tzw. syndrom 'błękitnej śmierci'), lub popełniają samobójstwo.

W systemach RPG trudno jest wykorzystać motyw masowego mordercy. Może on działać jako element większej całości (np. organizacji terrorystycznej), lub być jedynie narzędziem, pozbawioną (przy użyciu hipnozy, narkotyków etc.) własnej woli marionetką w czyichś rękach. W obu jednak przypadkach to nie sam morderca stanowi prawdziwe zagrożenie.

Niekiedy też w tej mało chwalebnej, lecz jakże widowiskowej roli występują sami gracze. I na nic zdają się wyjaśnienia, że w tamtej willi mieszkali kultyści, tłumaczenia, że w dopalającym się właśnie kościele odprawiano rytuał wezwania Azathotha. Co najwyżej zamiast na krzesło elektryczne, trafią do Arkham.

'Nie jestem rzeźnikiem. Nie jestem dzieciakiem. (...) Jestem tylko waszym jedynym przyjacielem. Waszym na zawsze.'

Kuba Rozpruwacz - fragment listu przysłanego do jednej z londyńskich gazet

O ile masowych morderców można porównać do nagłego rozbłysku magnezji, o tyle płomień morderców seryjnych potrafi płonąć przez całe lata. W odróżnieniu od swoich 'hurtowych' kolegów, rzadko kiedy zabijają na raz więcej niż jedną osobę. Równie rzadko działają, kierując się nieprzemyślanym impulsem. Zwykle mają zaplanowany z góry sposób pozbawienia ofiary życia, pozbycia się zwłok, zatarcia za sobą śladów, lub skierowania policji na fałszywy trop. Są drobiazgowi, niemal pedantyczni. Jeżeli ich szczegółowy plan zakłóci jakiś drobiazg, potrafią zrezygnować z przygotowywanego przez długie tygodnie zabójstwa. Ofiarami masowych morderców są często osoby przypadkowe - klienci jakiegoś sklepu, restauracji etc. Zabójcy seryjni staranniej dobierają swoje 'trofea'. Zwykle maja one w jakiś sposób zbliżony profil - ta sama płeć, zbliżony wiek, podobny wygląd. Często wywodzą się tez z jednej grupy etnicznej lub zawodowej.

Podczas gdy zazwyczaj trudno jest znaleźć bezpośrednią przyczynę, która popchnęła masowego zabójcę do popełnienia zbrodni; kroplę, która przelała czarę goryczy, o tyle seryjni mordercy zwykle mają na celu zaspokojenie jakiejś określonej potrzeby. Mąż - pantoflarz nie znajduje sposobu na poczucie się ważnym we własnym domu, więc morduje, bo przynajmniej nad swymi ofiarami może dominować. Inny nie jest w stanie znieść postępującego upadku obyczajów; zajmuje się więc eliminacją ze społeczeństwa najjaskrawszego objawu zgnilizny moralnej - prostytucji, a właściwie prostytutek. Jednak niewątpliwie najczęstszym motywem seryjnych zabójstw jest motyw seksualny. Akt morderstwa staje się katalizatorem potencji, lub jej surogatem.

Chociaż może to zabrzmieć obrzydliwie lub groteskowo, morderstwa stały się dla niektórych sprawców prawdziwą żyłą złota. Henry L. Wallace nagrał kasety, na których szczegółowo opowiadał, jak zabił dziesięć kobiet. W rodzinnym mieście Franka Potsa, który w pobliskim parku zakopywał poćwiartowane zwłoki swych ofiar, jego dom stał się prawdziwą atrakcją turystyczną. Jednak niewątpliwym rekordzista pod tym względem jest John Gacy - sławny 'Killer Clown'. Nie tylko napisał książkę, w której dokładnie opisał, jak zgwałcił, zabił i zakopał pod swym domem 33 chłopców i młodych mężczyzn; nie tylko sprzedał prawa do jej ekranizacji; nie tylko malował portrety własne i swoich ofiar (pomimo protestów rodzin zamordowanych, były one wystawiane na aukcjach, gdzie osiągały ceny dochodzące do kilkunastu tysięcy dolarów); ale nawet założył specjalną linię telefoniczną, pod numerem której (0-700...?) można było poznać pikantne szczegóły poszczególnych morderstw.

Czy mówi Wam coś nazwisko Lucas? Oczywiście, natychmiast przywodzi na myśl twórcę 'Gwiezdnych wojen', jednak mało kto wie, że to samo nazwisko nosił najbardziej seryjny ze znanych morderców, na którego koncie znalazły się aż 103 ofiary, absolutny rekord! Z drugiej strony Kuba Rozpruwacz, zamordował 'tylko' sześć kobiet, a jednak to właśnie on jest najbardziej znanym seryjnym mordercą w historii. Mistrzowie Gry, przygotowujący przygody z seryjnym mordercą w roli głównej powinni o tym pamiętać - nie liczy się ilość, tylko jakość.

Mówiąc najkrócej przygody takie mogą być dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, gracze mogą być stróżami prawa, a ich zadaniem jest powstrzymanie zabójcy, zanim zginą kolejne ofiary. Na takim schemacie opiera się m.in. 'Siedem', i 'Milczenie owiec' (z książek warty polecenia jest także 'Czerwony smok'). Różne systemy RPG oferują tu o wiele szerszy wybór sprawców, niż 'zwykły' psychopata. Morderca może być wampirem, wysysającym krew ze swych ofiar (strasznie ograny motyw); magiem czerpiącym z nich Kwintesencję; mutantem, potrzebującym do przeżycia jakichś ludzkich organów (Eugene Tooms z 'Archiwum X' pożerał wątroby zamordowanych przez siebie ludzi; w innym odcinku morderca potrzebował ludzkich przysadek mózgowych, bowiem jego organizm nie wytwarzał pewnych hormonów); albo przybyszem z przyszłości, eliminującym rodziców nienarodzonych seryjnych morderców (co Wy na to?).

Druga możliwość to sytuacja, w której gracze stają po przeciwnej stronie, i to właśnie oni staja się zabójcami. Jakkolwiek mogłoby to zabrzmieć, motyw ten został wykorzystany w co najmniej kilku filmach. Gracze mogą powrócić zza grobu (ew. ze stołu operacyjnego), by pomścić śmierć własną ('Kruk', 'Darkman'), albo swoich bliskich ('Odrażający doktor Phibes'). A kim jest dla androidów John Deckard, jeśli nie mordercą? Tytułowy bohater 'Łowcy androidów' tropi i zabija z zimną krwią Bogu ducha winne (?) androidy z serii Nexus 6, choć te chcą jedynie trochę pożyć, nie wadząc nikomu. (Wiem, że to trochę nie tak, ale spróbujcie spojrzeć na sytuację z perspektywy Roya Batty'ego.)

Chociaż seryjni mordercy wydają się być wytworem XX wieku (no, Kuba Rozpruwacz działał w końcówce ubiegłego stulecia), nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać ich również w realiach fantasy. W 'Różanookiej' Konrada T. Lewandowskiego niesłusznie powieszona dziewczyna powraca jako strzyga, by mścić się na swoich oprawcach. W jednym ze scenariuszy do 'AD&D' , 'Hour of the knife', występuje sam Kuba Rozpruwacz, tyle że tym razem nie jest on człowiekiem...

I na tym chyba skończę. 'Incubusa' czytają przecież także nieletni, a nie chciałbym by ktoś oskarżał mnie o wypaczanie psychiki młodego pokolenia.



ADAM


Poprzedni Spis Treści Następny


Rozpowszechnianie zamieszczonych w Incubusie tekstów jest dopuszczalne
wyłącznie za podaniem nazwiska autora i odnośnika (URL)