Polska staje się coraz mniej bezpiecznym krajem. Niebezpieczeństwo czycha na nas wszędzie, na ulicy a nawet w domu. 6 czerwca 1998 roku na plaży naturystycznej na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie zginął człowiek. Trzy informacje prasowe dość znacznie różnią się w opisie przebiegu zdarzeń (jedna, SuperExpress, podała nawet, że dotyczyło to plaży w Świdrach), śledztwo trwa. Cytujemy najbardziej, naszym zdaniem, wiarygodną notatkę pochodzącą z Gazety Stołecznej:
Przesłuchanie familiarne
Wizja lokalna na plaży nudystów
Zwykle jadącym na wizję lokalną poszkodowanym i podejrzanym towarzyszą policjanci poruszający się dwoma radiowozami. Wczoraj podejrzany był tak spokojny, że wystarczyło trzech policjantów.6 czerwca Zbigniew B. opalał się ze swoją przyjaciółką na plaży nudystów. Leżeli opodal kępki krzaków, gdy zaczęło im dokuczać kilku młodych mężczyzn. Zbigniew B. chciał obronić kobietę. Wtedy go zaatakowali. Mężczyzna chwycił za nóż i ugodził każdego z napastników. 18-letni Stefan K. zmarł na miejscu. Jego koledzy zostali ranni. Potem okazało się, że B. to spokojny człowiek o nieposzlakowanej opinii, a poszkodowani to znani policji złodzieje samochodów. -Gdyby ten mężczyzna nie zabił chłopaka, mielibyśmy pewnie dwa trupy - mówią nieoficjalnie policjanci.
Przed wizją lokalną prokurator prowadzący śledztwo powiedział nam: -Z materiałów, które zgromadziłem, nie wynika, by była to obrona konieczna. Prokurator nie wykluczał, że w czasie śledztwa może się to zmienić. Na razie jednak wszystkie zgromadzone materiały wskazują na to, że Zbigniew B. dopuścił się zabójstwa. -To zbrodnia i dlatego powinien przebywać w areszcie -mówi prokurator. Wczoraj na miejscu zdarzenia odtworzono jego przebieg. Nie było poszkodowanych, bo prokuratura obawiała się ich spotkania ze Zbigniewem B. -Musiałem się bronić, a Stefan K. nadział się na nóż -potwierdził wcześniejsze zeznania. To samo opowiadała jego konkubina. Oboje podkreślają, że nie pamiętają szczegółów, bo byli bardzo zdenerwowani. Atmosfera przesłuchania była bardzo familiarna. Prokurator mówił do podejrzanego "panie Zbyszku", a obrońca radził dziennikarzom nie przeszkadzać w wizji. Nie wszędzie udało się dotrzeć. Plaża nudystów to ukryty w zaroślach pas piachu na prawym brzegu Wisły, tuż przed Falenicą. Po ostatnich deszczach podniósł się poziom wody i zalało miejsce, w którym mężczyźni z Pragi zaatakowali Zbigniewa B. i gdzie ten bronił się nożem. Właśnie z powodu pogody prokurator odraczał termin wizji lokalnej. ALBO, BLIK