* * * * *›Mamo, to jest Kazio ! Przyjrzyj mu si›uwanie !›Dlaczego ?›Bo on si uczy jeszcze gorzej ni ja !› * * * * *›Mamo , Bill si na pewno ze mn oeni !›Owiadczy ci si ?›Nie, ale ju zastrzeli swoja on !› * * * * *›Wyk ad z fizyki na Akademii Wojskowej.›-Wszystkie cia a rzucone do gry›spadaj z powrotem na ziemi. To jest›w anie prawo cikoci...›-A jeli spadn do wody ?›-pyta jeden z kadetw.›-To ju nie wasza sprawa. Tym zajmie› si ju Marynarka Wojenna.› * * * * *›wity Miko aj w zak adzie karnym pyta›przed wrczeniem prezentu:›-Cz owieku, daj mi cynk, czy by e› git przez ca y rok !?!› * * * * *›O Iruchnie:›Odprowadz i ruchn› * * * * *›-Panie, wobec tego rzdu nawet› satyrycy s bezradni.› * * * * *›M ode ma estwo spaceruje po parku.›Patrz na dwa p ywajce i czulce si›do siebie abdzie.›-Zosiu, a moe bymy zrobili to samo› co one .. ?›-W adek ty chyba oszala e! Dla twojej› przyjemnoci nie bd ty ka w wodzie› Moczy.› * * * * *›Idzie garbaty po schodach patrzy ,a›na grze stoi {ysy›-nagle {ysy si odzywa:›-Ty gdzie tak pdzisz z tym workiem ?›-Na {ys Gr› * * * * *›-Jasiu, dlaczego twoja matka ley w› ku ? Jest chora ?›-Nie, tylko boi si eby ojciec ka› nie przepi .› * * * * *›Chodzi sprzedawca po play i krzyczy:›-Biustonosze dziewietnastki,› dwudziestki sprzedaje, biustonosz› sprzedaje›-A pitnastki Pan masz !?!›-Eee ! Pani ! Na pryszcze to jest› oxycort› * * * * *›-Mamo Czy atwo jest dotrzyma› tajemnice ??›-Nie wiem creczko, nigdy nie› prbowa am !› * * * * *›M wraca p no w nocy do domu. Aby nie›budzi ony - rozbiera si w›przedpokoju i nagi wchodzi do sypialni!›Budzi si ona !›-To dzisiaj nawet ubranie przepi e ??› * * * * *›-Dokd biegniesz?›-Chc zapobiec bijatyce!›-A kto si chce bi?›-Ten co mnie goni!› * * * * *›-Kaziu, dlaczego rzuci e w tego› ch opca jeszcze drugim kamieniem?›-Bo pierwszym nie trafi em. › * * * * *›-Czy przypadkiem nie zgubi e portfela›-Nie.›-To poycz sto tysicy› * * * * *›1: Cz owiek rodzi si zmczonym i yje› po to by wypocz.›2: Kochaj swe ko jak siebie samego.›3: Odpoczywaj w Dzie ,aby mg spa w› nocy.›4: Jeeli widzisz kogo odpoczywajcego› pom mu.›5: Praca jest mczca.›6: Co masz zrobi dzi , zrb pojutrze› bdziesz mi dwa dni wolnego.›7: Jeeli zrobienie czego sprawia Ci› trudno - pozwl to zrobi innym.›8: Nadmiar odpoczynku nigdy nikogo nie› doprowadzi do mierci.›9: Kiedy ogarnie ci ochota do pracy› to usia i poczekaj A Ci przejdzie.›10 Praca uszlachetnia, lenistwo› uszczliwia.› * * * * *›Wyjtkowo gapowaty spadochroniarz pyta›przed skokiem instruktora:›-A co zrobi, jeli si spadochron nie› otworzy?›-Pocigniesz za te druga rczk!›-A jeli i to zawiedzie?›-To wrcisz do samolotu, by wymieni› spadochron...› * * * * *›Spadajcy jak kamie spadochroniarz›krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi:›-mj si nie otworzy ! Szczcie, ze› to tylko wiczenia!› * * * * *›Wysoko nad chmurami przesta y dzia a›silniki samolotu.›Do kabiny pasaerskiej wchodzi pilot›niosc spadochron i mwi:›-prosz si nie denerwowa! Wybieram› si w anie na dol. Po pomoc!› * * * * *›W dungli rozbi si samolot rodzina›ludoercw powoli podkrada si na›miejsce katastrofy. Matka poucza synka:›-Pamitaj, ze z samolotu zjada si› tylko wntrze!› * * * * *›Najm odsza Mdralowna i najm odszy›Iksinski spostrzegaj na spacerze w›parku ca ujca si par.›-Dlaczego oni to robi? - pyta Ma a.›-Nie rozumiesz? On jej chce ukra› gum do ucia!› * * * * *›-Czy jest mielone?›-Mieli.›-To ja poczekam.›-Nie trzeba, Mieli wczoraj.› * * * * *›-Poprosz episkopat.›-Przepraszam, chyba epidiaskop?›-Co mnie pani w b d wprowadza!› Podj em ju diecezje, ze chce› episkopat.›-Podj Pan chyba decyzje?›-Niech nie pani nie poucza! W szkole› zawsze by em grymasem...› * * * * *›Przysz a baba do fryzjera.›-prosz mi ci w osy.›Fryzjer ci , poda lusterko i pyta:›-Wystarczy?›Baba na to:›-Troch d usze prosz!› * * * * *›Raz jeden g upi pisa list. Pyta go›d ugo g upi:›-Do kogo ten list?›-Do mnie.›-A co tam piszesz?›-Nie wiem, bo go jeszcze nie otrzyma em› * * * * *›Policjant zatrzymuje w miecie samochd›prowadzony przez kobiet.›-Przekroczy a pani szedziesitk...›-Ale skd panie w adzo, to ten› kapelusz tak mnie postarza.› * * * * *›Stoi policjant na skrzyowaniu i mwi:›-Myl, wiec jestem.› I znikn .› * * * * *›Na pustyni misjonarz spotyka lwa.›Przeraony egna si i mwi:›-Boe spraw, eby ta istota mia a› chrzecijaskie uczucia.›Na to lew przyklka, egna si i mwi:›-Boe pob ogos aw ten dar, ktry zaraz› bd spoywa .› * * * * *›-Mamusiu, to jajko jest niewiee.›-Jedz, nie gadaj.›-Mamusiu, czy dziobek tez mam zje?› * * * * *›-Co tam wcinasz?›-Wtrbk.›-Daj kawa ek.›-Eee, same koci.› * * * * *›-Panie sierancie, przed piciu dniami› ona znikn a mi z mieszkania.›-Dlaczego dopiero dzi Pan to zg asza?›-Nie wierzy em szczciu!› * * * * *›Jeli bdziesz tak lotny jak pszcz ka.›Tak silny jak nied wied .›Jeli bdziesz pracowa jak ko.›I do domu wraca tak zmczony jak pies.›Wtedy musisz pj do weterynarza.›Bo by moe sta e si ju OS{EM.› * * * * *›Pan Iksiski oszczdza wiele lat i›wreszcie kupi sobie samochd.›Wz stoi ju trzy dni w garau i›wreszcie pani Iksiska mwi do ma:›-Wiesz co, zawie dzieci do› piaskownicy.......› * * * * *›Szkielet przyszed do lekarza. Po›d ugim badaniu pyta doktora:›-Panie doktorze, czy to co› niebezpiecznego?›-Jeszcze nie wiem. Musimy najpierw› zrobi przewietlenie..........› * * * * *›Mama do Jasia:›-Usid synku i opowiedz nam jak› mieszn historyjk.›-Problem w tym, e nie mog usi.› Przed chwil opowiedzia em mieszn› historyjk o tatusiu.› * * * * *›Podchodzi pijak do policjanta›-Panie, gdzie tu jest druga strona› ulicy›-No, tam›-K*.* Jak by em tam to mi powiedzieli,› ze tu.› * * * * *›Przychodzi kogut do kurnika....›Patrzy...Niema ani jednej kury.›Idzie do restauracji...Patrzy...kury›krc si na ronie.›Myli chwilk i mwi:›No tak, solarium, karuzela a pop...›nie ma kogo.› * * * * *›Cytat z Kola Fortuny (kawa wyczytany z›"Wprost"›A teraz Magda ods oni cztery litery...› * * * * *›Idzie sobie dwch grali przez zakopane›do domu, a mieszkali na Guba wce.›Przechodz obok torw kolejowych i›zobaczyli tam ruskie cysterny. Nie›znali ruskich literek, ale tak im jako›zajeda o alkoholem ... Napili si ...›Poszli p niej do domw ... Rano do›jednego z nich dzwoni telefon›-Co jest? - mwi Baca podnoszc› s uchawk›Po drugiej stronie by drugi baca z›zesz o nocnej imprezy›-Baco sralicie? - pyta ten drugi›-Nie.›-To niesrajta, bo ja z Londynu dzwonie› * * * * *›Policjant A kupi puzzle, spotka ›drugiego (B).›A: Wiesz, kupi em sobie puzzle.›B: No i co?›A: Wiesz u oy em w trzy dni - tak, tak› w trzy dni!!!›B: No i co z tego, niektre uk ada si› krcej›A: Ale nie o to chodzi, na pude ku› pisa o "od trzech do piciu lat", a› mi tak szybko posz o!› * * * * *›W samolocie z g onikw rozlega si›glos:›-Znajdujemy si na wysokoci 4500› metrw, lecimy z prdkoci 800 km/h.› Jeeli pastwo spojrz przez lewe okno› zobacz pastwo chmur dymu; prosz› si nie martwic›- to tylko zepsuty silnik.›Gdy pastwo spojrz przez prawe okno›zobacz pastwo spadochroniarza; to ja›-wasz pilot!› * * * * *›Czy wiecie dlaczego jest tak ma o›homoseksualistw wrd ludzi z›wykszta ceniem technicznym ???›Poniewa oni wiedza ze t ok powinien›porusza si w cylindrze a nie w rurze›wydechowej.› * * * * *›Fotograf rozmawia z fotomodelk:›- Czy na sesj mam zabra aparat???›- Nie.... sam statyw wystarczy !› * * * * *›Jaka jest rnica pomidzy kobiecymi›piersiami a kolejkami-zabawkami?›adna !!›Obie rzeczy s dla dzieci, a bawi si›nimi tatusiowie....› * * * * *›-C jak CIPA!›-Magda ods o!› * * * * * *›Policjant zatrzymuje dwch podejrzanych›osobnikw i prosi ich o dokumenty.›Gdy otrzyma dowd pierwszego, czyta:›-Do...wd o...so..bi..sty. Dobrze.› A teraz prosz o pana dokumenty.›Po chwili znowu czyta :›-Do...wd o...so..bi..sty. O panowie s› brami!› * * * * * *›Policjantowi urodzi y si bli nita.›Gdy ju doros y, ssiad pyta go :›-W jaki sposb rozrnia Pan swoich› synw?›-Zwyczajnie, po odciskach palcw› * * * * *›-Tu centrala do wszystkich radiowozw› Przed hotelem "Continental" spaceruje› naga kobieta. Niech najbliszy patrol› podjedzie i zabierze ja stamtd tylko› niech nie jada tam wszyscy naraz tak› jak poprzednim razem.› * * * * *›-Przestpstwa dokonano z nocy z› pitnastego na szesnastego lipca.›-Przepraszam, ale nie dos ysza em, w› nocy z pitnastego na ktrego ?› * * * * *›-Dlaczego wozy policyjne jed tak› szybko ?›-eby policjanci nie zapomnieli dokd i› po co jada!› * * * * *›Dwaj policjanci przed pomnikiem Chopina›w {azienkach›-Spjrz, Chopin!›-Eee, co ty to przecie Intervizja.› * * * * *›Przychodzi policjant do sklepu i pyta:›-Czy s karty do gry?›-S.›-To poprosz semk ..› * * * * *›Jeden z wybitnych polskich aktorw›przedwojennych by natarczywie›nagabywany przez pewn dam o rozmow.›eby si od niej uwolni postanowi ›udawa jka .›Jka si tak bardzo, e nie uda o mu›si wykrztusi porzdnie ani jednego›zdania. Dama, zdumiona, wreszcie pyta:›-Ale mistrzu, przecie niedawno, na›scenie mwi Pan poprawnie!›-Ppppproszszz ppppannni, czczczeggg› si nnnnnie rrrrobbi dddddla› Pppppienidzy!› * * * * *›Rzecz dzieje si w II RP. Do szko y›przyjeda wizytator i sprawdza wiedz›polityczn dzieci. Wizytator mia wad›wymowy...›-Ch opczyku, kto to jest Pi sudski?›-To jest Pan Marsza ek.›-A ty, ch opczyku - awek?›-To jest Pan Premier.›-A ty, dziewczynko - Mocicki?›-Mam, ale ma e.› * * * * *›W sypialni ma eskiej m staje nago›przed lustrem i mwi do ony:›-Wiesz, jakbym by dwa centymetry› wyszy, to by bym Apollo...›-Taak... A jakby mia dwa centymetry› krtszy, to by by Wenus.› * * * * *›Leci nietoperz przez las. Nagle TRAAACH›Wpada w drzewo. Podnosi si, otrzepuje›i gada sam do siebie:›-K*.*, kiedy si zabije przez tego› walkmana.› * * * * *›Lea dwie zakonnice i ogldaj gwiazdy.›-ty, patrz jak one wic›-nie, to my wic!› * * * * *›-Wczoraj przespa am si ze sztangist.›-No i jak by o›-Ca y czas mia am wraenie ze przywala› mnie ogromna czterodrzwiowa szafa z› malekim kluczykiem !› * * * * *›M rano patrzy w lustro i mwi do ony›-Co sobie pomyla a wczoraj jak› przyszed em pijany do domu z tym› sicem?›-Jak przyszed e to go wcale nie› mia e !› * * * * *›-Jak dosz o do tego ze Basia zasz a› w cie ??›-To wszystko przez jej ojca !!!›-Jak to przez ojca ???›-No w anie si wycofywa em kiedy on› wszed do pokoju i kopn mnie w D...!› * * * * *›Na awce w parku pi mczyzna.›Podchodzi do niego policjant:›- Panie, co to? Hotel?›- A czy ja informacja?› * * * * *›Trzy kurwy przysz y do zoo, patrz..›S o! Jedna mwi›-och, id do niego.›Za chwil wraca, zadowolona niezmiernie›Druga na to›-ja te id.›Za chwil wychodzi rozpromieniona,›uszczliwiona.›Wtedy trzecia›-no to ja teraz!›Wychodzi po chwili zmordowana, ledwo›pow czy nogami..›Koleanki pytaj›-co si sta o?›-cholera, nie stan mu i zrobi mi› palcwk..› * * * * *›Pewien aktor, grajc krla, w pewnym›momencie odczytywa list. Tej kwestii›oczywicie nie uczy si na pami,›wic koledzy raz postanowili go›"ugotowa" I pod oyli mu pust kartk.›Na scenie krl wzi list od rycerza›rozwin ,›Popatrzy ... I odda mu ze s owami:›- Zmczonym, czytaj.› * * * * *›Wchodzi facet do pokoju, w ktrym›siedzi baba i pyta si:›-Mona zadzwoni?›Baba odpowiada›-Mona.›Facet wyciga szklank z yeczk i›dzwoni yeczk po szklance:›-dzy dzy›Baba uradowana, leci natychmiast›pochwali si nowym kawa em koleankom:›-mog ZATELEFONOWAC?› * * * * *›Gociu A gra ze swym psem w szachy,›podchodzi go B.›B: Aaaaale masz mdrego psa, w szachy›potrafi gra!›A: Eeeee tam, taki on mdry - tylko raz›wygra ...› * * * * *›Go zamawia zup w restauracji,›zauwaa w zupie much:›G: Panie kelner, w mojej zupie p ywa›mucha.›K: Eeee nie histeryzuj Pan - ile taka›mucha moe wypi› * * * * *›Go zamawia zup w restauracji. Kelner›niosc talerz trzyma palec w daniu.›Go to zauwaa:›G: Co robi ten palec w mojej zupie?›K: Aaaa bardzo przepraszam, bo wie Pan,›ja mam tu takiego bbla i lekarz›zaleca mi go trzyma w cieple.›G(zdenerwowany): To niech go sobie Pan›trzyma w D[----]!!!›K: Na zapleczu to trzymam, ale tu nie›wypada...› * * * * *›-Jak d ugo yje mysz ?›-To zaley od kota ...› * * * * *›Z NAUKI JAZDY SAMOCHODEM›-Dlaczego naciskasz na hamulec lew› noga ?!›-Bo praw trzymam na gazie ...› * * * * *›-Jasiu, czy twj ojciec nie pomaga ci› ju w odrabianiu lekcji ?›-Nie, ta ostatnia dwja z matematyki› zupe nie go za ama a› * * * * *›-Krzysiu dlaczego masz w dyktandzie› te same b dy co twj kolega z awki ?›-Bo mamy tego samego nauczyciela od› jzyka polskiego ...› * * * * *›Q: Dlaczego psy australijskie s› najszybszymi psami na wiecie?›A: Poniewa w Australii odleg oci› midzy drzewami s ogromne.› * * * * *›ZOMO-wiec apie m odego cz owieka i›mocno trzymajc pyta:›-Student ?›-Nie, chuligan....›-A, to bardzo pana przepraszam...› * * * * *›Krtko przed godzin milicyjn idzie›patrol MO.›Po drugiej stronie chy kiem przemyka›sp niony przechodzie. Milicjanci›dostrzegli go, jeden z nich spojrza ›na zegarek, wycign pistolet i›strzela.›-Czemu go zabi ? - pyta kolega›-przecie dopiero za dziesi› dziesita ?›-Wiem gdzie mieszka. I tak by nie› zdy przed dziesit doj do domu.››