wywiad

YARO

YARO M: Twoja debiutancka p│yta jest na utrzymana w stylu rapowym z elementami funky. Wcze£niej jednak twoje zainteresowania muzyczne koncentrowa│y siΩ wok≤│ zupe│nie innych klimat≤w - The Beatles, Dead Can Dance. Sk╣d taka diametralna zmiana stylu?

Yaro: To normalny rozw≤j na przestrzeni kilkunastu lat. The Beatles odkrywa│em w podstaw≤wce. Muzyka tego zespo│u posiada w sobie warto£ci uniwersalne, od kt≤rych warto zacz╣µ edukacjΩ. Natomiast Dead Can Dance, The Cure, Joy Division i tego typu kapele towarzyszy│y moim wczesnolicealnym rozmy£laniom o ┐yciu. Muzyka ta by│a piΩkna, rozwijaj╣ca estetycznie, ale mocno depresyjna. Dlatego te┐ trudno siΩ dziwiµ temu, ┐e kiedy wiosn╣ '88 wpad│a mi w rΩce strasznie weso│a kaseta z pierwszymi nagraniami Beastie Boys i Run DMC, od razu pokocha│em rap. W dodatku latem tego samego roku, na wakacjach w Milkwaukee mia│em okazjΩ byµ na koncercie Run DMC, Public Enemy oraz DJ Jazzy Jeff & The Fresh Prince. Od tego czasu bujam siΩ w hip-hopowych rytmach.

M: Kiedy nadszed│ moment decyzji, ┐e nie chcesz tylko byµ biernym odbiorc╣ muzyki, ale tak┐e j╣ tworzyµ?

Y: Od dziecka zawsze co£ na czym£ gra│em, czy to by│ zestaw bΩbn≤w dla przedszkolak≤w, cymba│ki, fortepian czy te┐ sznurek do wieszania bielizny naprΩ┐any z r≤┐n╣ si│╣. Na tym przedostatnim instrumencie uczy│em siΩ graµ przez siedem lat w ognisku i szkole muzycznej. EdukacjΩ fortepianow╣ zako±czy│em kiedy doszed│em do wniosku, ┐e umiem ju┐ dok│adnie tyle, ile potrzebujΩ aby wyraziµ siebie poprzez dƒwiΩki. Nie mia│em zamiaru staµ siΩ wirtuozem klawiatury. Nie trzeba byµ mistrzem, ┐eby siΩ dobrze bawiµ.

M: Czy wykorzystujesz teraz w swojej jak najbardziej przecie┐ nie klasycznej tw≤rczo£ci do£wiadczenia ze szko│y?

Y: Szko│a nauczy│a mnie podstaw techniki grania, a klasyka - wra┐liwo£ci harmonicznej. Obydwie rzeczy s╣ mi jak najbardziej przydatne.

M: Jak dosz│o do podpisania kontraktu z firm╣ fonograficzn╣?

Y: Og≤lnie, najlepsz╣ metod╣ na zainteresowanie fonograficznych gigant≤w w│asn╣ muzyk╣ jest wys│anie do nich ta£my demo, co te┐ swego czasu uczyni│em. Z dobrze poinformowanych ƒr≤de│ dowiadywa│em siΩ, ┐e pracownicy owych firm bawi╣ siΩ £wietnie na imprezach przy mojej ta£mie, ale jako£ nikt nie dzwoni│ z propozycj╣ podpisania umowy. Wszyscy bali siΩ wtedy wydawania rapu. Dopiero pozytywna opinia jazzmana Micha│a Urbaniaka otworzy│a im oczy i uszy na moje dƒwiΩki.

M: Na p│ycie äJazzda" znajduje siΩ utw≤r o problemach artyst≤w z firmami fonograficznymi i mened┐erami. Czy to jest opis twoich do£wiadcze±?

Y: Jak najbardziej. Obecny kontrakt nie jest moim pierwszym. Mam za sob╣ dwa kontrakty z wytw≤rniami polskimi i jeden z firm╣ nowojorsk╣. Wszystkie te umowy zmuszony by│em rozwi╣zaµ z uwagi na brak konkretnych dzia│a± promocyjnych. Jak widaµ, sprawa nie jest taka prosta, mimo z│o┐enia podpis≤w na ca│kiem niby powa┐nych papierach. W zwi╣zku z tym nie darzΩ wytw≤rni p│ytowych szczeg≤ln╣ sympati╣. W wiΩkszo£ci przypadk≤w, m│ody i niedo£wiadczony artysta traci wiΩcej ni┐ zyskuje na starcie. Ja straci│em przez to wszystko kilka lat. Nierozwa┐ne podpisywanie um≤w ze starymi wy┐eraczami, kt≤rzy wiedz╣ dok│adnie jak tob╣ zakrΩciµ, mo┐e okazaµ siΩ zgubne...Ca│e szczΩ£cie, w Pomatonie znalaz│em ludzi, kt≤rzy artystΩ traktuj╣ jak cz│owieka, a nie jak szmatΩ. Tym nie mniej, zawsze pozostajΩ czujny, ┐eby przypadkiem kto£ mnie nie zaszed│ od ty│u.

M: Na p│ycie panuje r≤┐norodno£µ klimat≤w...

Y: Tak jak w ┐yciu. Nie zawsze piΩknie. Nie zawsze te┐ jest ƒle. Taki balans jest ca│kiem naturalny. Jak ka┐dy cz│owiek, podlegam wahaniom nastroj≤w - od euforii po depresjΩ - i utwory na p│ycie s╣ tego odzwierciedleniem. Poza tym, mnie samego nudz╣ zar≤wno p│yty jednostajnie do│uj╣ce, jak i te rozkosznie beztroskie od pocz╣tku do ko±ca.

M: Sam skomponowa│e£ muzykΩ, napisa│e£ teksty... Czyli jest to projekt w pe│ni autorski?

Y: Zdecydowanie tak. Zawsze mia│em ambicjΩ, by staµ siΩ g│≤wnym sprawc╣ swojego projektu. Dlatego pewnie wszelkie zespo│y zak│adane kiedy£ przeze mnie nie dzia│a│y zbyt d│ugo...

M: W czym w takim razie siΩ najlepiej czujesz?

Y: Uwielbiam pracowaµ z komputerem, graµ na syntezatorach i bawiµ siΩ samplami. W przysz│o£ci chcia│bym r≤wnie┐ produkowaµ nagrania innych artyst≤w.

M: JΩzyk polski nie jest chyba stworzony dla rapu?

Y: Niew╣tpliwie, trzeba siΩ nieƒle nag│≤wkowaµ, ┐eby teksty brzmia│y naturalnie. Polszczyzna nie jest zbyt giΩtka, przede wszystkim z uwagi na znikom╣ ilo£µ jednosylabowych wyraz≤w. Muzyka rz╣dzi siΩ swoimi zasadami, a s│owo swoimi. Sztuka polega na dopasowaniu do siebie tych dw≤ch odrΩbnych £wiat≤w.

M: Czy nie uwa┐asz, ┐e na polskim rynku muzycznym, zw│aszcza je£li chodzi o rap, zrobi│o siΩ ju┐ dosyµ t│oczno?

Y: Wprost przeciwnie. W por≤wnaniu z ilo£ci╣ wykonawc≤w popowych czy rockowych, raper≤w jest zaledwie garstka. Ale to dobrze, ┐e jest coraz wiΩcej hip hopu. Tym bardziej, ┐e jest coraz lepszy.

M: Nie obawiasz siΩ, ┐e twoja muzyka pozbawiona mocnych element≤w - przekle±stw, prowokuj╣cych temat≤w - mo┐e trochΩ zgin╣µ w t│umie skandali, kt≤re najczΩ£ciej towarzysz╣ ostatnim premierom p│yt rapowych w Polsce?

Y: Skandalem numer jeden jest dla mnie fakt, i┐ moja muzyka jest po prostu czarna. Nie s│ysza│em jeszcze w polskim rapie korzeni soulowych czy prawdziwie funkowych. I to jest dla mnie jaki£ konkret, a nie to, ┐e kole£ potrafi nieƒle bluzgaµ. Wulgaryzm≤w u┐ywam na co dzie±, w moich tekstach zdarza│y siΩ, i pewnie jeszcze zdarz╣ siΩ bluzgi, ale nie zamierzam z tego czyniµ swojego podstawowego atutu. Dla mnie wa┐na jest muzyka i pozytywny przekaz tekstowy. Przesadnie czΩste rzucanie "kurwami" uwa┐am nie za autentyczno£µ, ale za tani zabieg komercyjny. Jak klniesz, to jeste£ "cool"... i ludzie kupuj╣ twoje p│yty. A co do poruszania prowokuj╣cych temat≤w, to polecam numer "Deszcz deszczem", streszczaj╣cy m≤j stosunek do propagator≤w pewnego bardzo popularnego zielska...