UWAGA! Niekiedy potrzeba paru sekund zanim uruchomi się instalacja tego konkretnego dema - po wciśnięciu ikony proszę czekać i nie wykonywać żadnych operacji, nawet jeśli przez chwilę nic nie będzie się działo. Fatalistyczny obraz świat przyszłości to domena wielu gier. W TOTAL ANNIHILATION wizja ta jest doprawdy krańcowa. Dwie walczące ze sobą korporacje: Arm i Core, w toczonym między sobą konflikcie dokonały już zniszczeń tak ogromnych, że trudno sobie nawet wyobrazić, cóż takiego otrzyma zwycięzca w nagrodę za swą dzielną walkę. Pogorzeliska? Dziesiątki planet zawalonych tlącymi się wrakami? Śmierć głodową?!? Pierwsz rzecz wyróżniająca TA to obraz pola bitwy, a mianowicie trójwymiarowe, tworzone w czasie rzeczywistym jednostki. Nie bez znaczenia pozostaje wpływ terenu: jeśli widzimy, że od wroga odgradza nas wzgórze, to faktycznie ono nas dzieli, tyle, że wcale nie w sposób definitywny. To znaczy, że o ile jakiś łazik pewnie rzeczywiście tej przeszkody nie pokona, to już któryś z kroczących robotów nie będzie miał zapewne nic przeciwko temu drobnemu wysiłkowi. I oczywiście będziemy widzieć, że jednostka idzie po pochyłej, a nie po płaskim terenie. Ciekawe jest to, że w zależności od planety zmieniają się obowiązujące zasady fizyki, taki jak np. siła przyciągania. Kolejną innowacją jest postać dowódcy - jednostki o specjalnych cechach i ponadprzeciętnych możliwościach. Dodatkowo gra oferuje bardzo szerokie możliwości operowania oddziałami, uwzględniające wybór autonomicznego sposobu zachowania się jednostki. Co do reszty - tj. dźwięku, muzyki i AI - wszystko stoi na najwyższym światowym poziomie. Ta gra jest bardziej niż perfekcyjna. I trzeba w nią zagrać!