Do niedawna, posiadacze PC-tów mogli tylko zazdrościć właścicielom N64 takiego hitu, jakim niewątpliwie jest MARIO64. Wielu z Nas oddałoby wszystko za to, aby móc zagrać w podobną gierkę na swoim sprzęcie. Marzenia - powiedzieliby konsolowcy, ale Ja mówię - JUŻ NIE!. Od czasu pojawienia się akceleratorów 3D wszystko stało się możliwe. Te same gry zaczęły się pojawiać zarówno na konsole, jak i na PC-ty. Co więcej, zaczęły się pojawiać gry typu 3D platformer - największy powód do dumy konsolowców. Przykładem takiej gry jest właśnie wyżej wymieniony Space Circus (firmy INFOGAMES), który (co ciekawe) w pierwszej kolejności pojawi się w domach PeCetowców, a dopiero potem na N64. Akcja gry rozgrywa się w kosmosie, a ściślej mówiąc na różnych planetach. Tytułowy cyrk nie należy do grona tych cyrków znanych Nam z dzieciństwa. Jest on na tyle specyficzny, że zamiast zabawiać ludzi - straszy ich. Dzieje się to za sprawą tajemniczej siły (czyt. wrednego kolesia), która wysadza w powietrze namioty cyrkowe, zawsze przed rozpoczęciem przedstawienia. W tym momencie, jak w każdej bajce, pojawia się bohater, a raczej cała trójka (w danym przypadku), chcąca znaleźć rozwiązanie owej kłopotliwej sytuacji. Naszymi bohaterami są klown i jego dwa przyjazne roboty. Na pierwszy rzut oka Space Circus wygląda jak dobrze zrobiona kreskówka. Postacie występujące w grze są, jak na te czasy przystało, zbudowane z polygonów i (podobno) bardzo realistycznie animowane. Użytych w grze kolorów, nie powstydziłaby się najbardziej egzotyczna papuga. Jak będzie z grywalnością ? - tego jeszcze nie wiemy. Gdy dorówna stronie graficznej, to będziemy mieli trójwymiarową platformówkę z prawdziwego zdarzenia. Czy SPACE CIRCUS odniesie sukces na miarę Mario64 ? - za wcześnie to wyrokować, niemniej będzie to gra , którą warto będzie przynajmniej zobaczyć.