Ten lapidarny skrót oznacza, jak każdy dobry skrót, długą nazwę: The Lady, the Mage and the Knight. A taka nazwa od razu implikuje tematyczny charakter gry, bo każdy, dla kogo angielski jest czymś odrobinę więcej niż południowym dialektem języka hotentockiego już wie, że będzie to fantasy jak wszyscy diabli. Za tym, że omawiana gra stanie się na pewno prawdziwą perłą swojego gatunku, przemawia m. in. fakt, że produkt pochodzi z warsztatu niemieckiej firmy Attic, mającej bogate doświadczenia z fantasy, a zarazem i z RPG (kto by nie znał trylogii Realms of Arkania). Miałby to być konkurent dla wszystkich gier typu diablowatego, a ponieważ LMK planowany jest już na marzec przyszłego roku, z pewnością będzie miał przewagę czasu wobec Diablo II, nad którym pracuje obecnie Blizzard. Podobieństwo do Diablo jest bardziej niż oczywiste. Tematyka fantasy, takie samo ujęcie sceny, pojedynki real-time, tryb single- i multi-player, Internet. Do tego trzeba jeszcze dodać przemyślany wątek fabularny, godziny animacji i słowa mówionego. Również opracowanie techniczne w porównaniu z Diablo jest o kilka szczebli bardziej zaawansowane: szybsze komputery, większa objętość gry i poparcie MMX. Pozwala to na takie rzeczy jak system growy oparty na obiektach i wydarzeniach, bardziej dopracowana gra ze światłem, odblask na jeziorze czy w lustrach, przejrzystość, większa rola trzeciego wymiaru w grze, a w niepoślednim rzędzie także hi-colorowy fason.