Jeszcze wcześniej, zanim doczekamy się tęsknie wyglądanej kontynuacji Diablo z numerem porządkowym dwa, pojawi się w sklepach z grami pierwszy oficjalny dysk z danymi do tego produktu. Nosi nazwę Hellfire i powstaje w laboratoriach firmy Sierra. A co to byłby za mission-disk, gdy nie zawierał jakichś nowości - do nowych poziomów jesteśmy z Diablo przyzwyczajeni, dosyć dobrze generuje je sobie sam. Czego więc mogą się spodziewać miłośnicy Diablo? W pierwszym rzędzie jest to nowy typ głównego bohatera (mnich), dalej: dwudziestka nowych potworów, trzydzieści niezrównanych magicznych broni i przedmiotów, pięć nowych czarów i wreszcie hałda broni i zbroi (wszystkie rodzaje z "jedynki" są oczywiście zachowane, mówimy jedynie o rozszerzeniu). Dotychczas niestety wygląda na to, że wszystkie główne rozszerzenia odnoszą się tylko do wersji single-player, choć niewykluczone, że Sierra z Blizzardem wpadną na coś interesującego. Misje nie mogą obejść się ani bez nowej historii, która zaczyna się tam, gdzie w Diablo skończyliśmy, a więc na zabiciu Diablo. Diablo nie żyje, ale jego śmierć przywołała z nicości jednego z jego byłych przeciwników, Na-Krula, którego kiedyś skazał na nią sam Diablo po wykryciu zdrady. Po szesnastym poziomie (na którym zginął Diablo) następuje obecnie kolejnych osiem (ostatni jest 24). Podstawowa akcja pozostaje więc nieomal bez zmian (zmieniają się tylko niektóre questy, wejścia i wyjścia do/z podziemia), a to co jest rzeczywiście nowe, następuje dopiero po ukończeniu pierwotnej gry. Do kolejnych zdobyczy należą także mikstury, posiadające zdolność modyfikowania właściwości poszczególnych przedmiotów, mogą na przykład przedłużyć maksymalny zasięg czy "trwałość". Ponieważ Diablo II na pewno nie pojawi się wcześniej niż pod koniec 1998 roku, Hellfire zapowiedziany na grudzień bieżącego roku stanie się z pewnością tytułem, który ucieszy wszystkich.