Firma Activision ma bogate doświadczenia z grami 3D, które niewątpliwie okazały się przydatne w pracy nad nowym tytułem - Battlezone. Pierwotnie miała to być czysta gra a'la Mechwarrior, czy przechodzący ostatni szlif Heavy Gear, ale z biegiem czasu do projektu tego przedostało się coś ze środowiska strategicznego. Rzecz ma się mniej więcej tak, że wchodzisz w skład jednego z oddziałów, jakie znasz z klasycznych strategii. Wszystko kręci się wokół niezwykle cennego surowca na Księżycu, a twoim zadaniem jest nic innego jak likwidowanie konkurencji i umożliwienie własnym pojazdom dostępu do złóż tego surowca. W zasadzie ten surowiec sam dla siebie nie jest jakoś specjalnie istotny, ale doskonale buduje się z niego nowe czołgi, miotacze min i samoloty, a dzięki temu cała ta zabawa może się rozwinąć. Gra opiera się wprawdzie na alternatywnej historii, a akcja rozgrywa się gdzieć w latach siedemdziesiątych, ale samo środowisko jest tak bardzo futurystyczne, że autorzy mogli zadać sobie więcej trudu z wymyśleniem bogatszej fabuły niż zostać przy banalnym przyspieszeniu rozwoju ludzi i gorączkowym zasiedlaniu kosmosu w latach pięćdziesiątych.