Jan Borysewicz um≤wi│ siΩ ze mn▒ w restauracji w warszawskim kompleksie handlowym "Panorama". Siedzia│ przy stoliku, s▒czy│ mineraln▒ bez gazu i pali│ ze spokojem. Nie by│o Janusza Panasewicza, kt≤ry odm≤wi│ rozmowy ze mn▒, stwierdzaj▒c kr≤tko, ┐e "z tym chujem nie chce mieµ nic do czynienia". "Ja tez nie chcia│em - wyja╢ni│ Janek. - Ale moja ┐ona powiedzia│a: Co boisz siΩ go?. A ja nie pΩkam, dlatego pomy╢la│em sobie, ┐e czemu nie". ZaczΩ│o siΩ od suchego:
- Jestem Borysewicz.

Wiem, ja Grzesiek, mo┐e taaaak by╢╢╢my przeszli na "ty"?
- No dobra.

Atak.

M≤wi siΩ, ┐e nagrywasz tak du┐o p│yt, bo sprzedajesz je ma│ym firmom za du┐▒ kasΩ. Ile album≤w Lady Pank wyda│o ostatnio, │▒cznie ze sk│adankami?
- Sk│adanek nie liczΩ. Mo┐e powiem inaczej... W ci▒gu czterech lat nagrali╢my sze╢µ p│yt: NanΩ, Zimowe Graffiti, Akustycznie, Lady Pank w transie, MiΩdzyzdroje, no i tΩ now▒ - úowcy g│≤w. Do tego wyda│em, jako Jan Bo, solow▒ p│ytΩ Moja wolno╢µ. Ludzie r≤┐ne rzeczy m≤wi▒, a ja po prostu jestem tak p│odny. Sko±czy│em w│a╢nie p│ytΩ i za chwilΩ si▒dΩ, by pracowaµ nad now▒,

Mo┐e s▒ to tak banalne utwory, ┐e │atwo je komponowaµ.
- To proszΩ zr≤b taki utw≤r. Niech ka┐dy spr≤buje. Poka┐ mi cz│owieka kt≤ry potrafi zrobiµ p│ytΩ w ci▒gu tygodnia.

To nie jest ju┐ wtedy sztuka, tylko zwyk│y towar.
- Jaki towar? Gdy biorΩ instrument do rΩki to, to tworzΩ.

To wynika z tego, ┐e jeste╢ dobrym gitarzyst▒.
- No sam sobie zaprzeczasz. Jak mo┐e dobry gitarzysta robiµ tylko towar. Co to za zarzut, ┐e cz│owiek jest p│odny i ma mn≤stwo pomys│≤w?

To, ┐e jeste╢ p│odny, nie podlega dyskusji tyle ┐e ja oceniam materia│, kt≤ry jest nieciekawy i wt≤rny.
- Nieciekawy i wt≤rny?! Wiele os≤b, oceniaj▒c p│ytΩ úowcy g│≤w, bΩdzie m≤wi│o, ┐e tak siΩ ju┐ nie gra. Powiedzia│ to u Panasa (Janusz Panasewicz - G.B.) jaki╢ kolega, ale doda│, ┐e mimo wszystko jest to ciekawy album. Nagrali╢my "Lady Pank w transie", by zobaczyµ, jak nasze stare numery brzmi▒ w nowoczesnych aran┐acjach. DziΩki temu zamki na "Zamki na piasku", "Tytanic" czy "Ma│a wojna" ┐r▒ zupe│nie inaczej na koncertach. Nowe wersje wzbogaci│y te kompozycje; wcze╢niej by│y po prostu ╝le nagrane. Twoje zarzuty do mnie nie docieraj▒.

Kontra Janka

To bΩdΩ ku│ dalej.
- Znam swoj▒ warto╢µ... kiedy╢ mnie bola│o, ┐e kto╢ mnie nie docenia│, ┐e kto╢ co╢ napisa│. To ja mogΩ Ci zarzuciµ, ┐e k│ujesz wszystkich. Twoj▒ specjalno╢ci▒ jest pisanie tak, by komu╢ przykopaµ. Nie bΩdΩ jednak u┐ywa│ brzydkich wyraz≤w pod twoim adresem.

Mo┐esz m≤wiµ.
- Nie chcΩ byµ bezczelny. Jeste╢ cz│owiekiem kt≤ry nie potrafi pisaµ inaczej. Mo┐e powiniene╢ byµ w zupe│nie innej bran┐y, nie muzycznej. Nie chodzi o mnie, bo znam swoj▒ warto╢µ i krytyka mnie nie wzrusza. Ale robisz krzywdΩ m│odym kapelom, kt≤re zaczynaj▒ graµ. PamiΩtaj, ┐e je╢li piszesz w gazecie muzycznej, to czasem trzeba kogo╢ pog│askaµ, a nie bez przerwy ka┐demu przypierdalaµ.

Mam kompleksy, bo zawsze chcia│em byµ gitarzyst▒ solowym i teraz siΩ mszczΩ. Jestem te┐ za stary, ┐eby siΩ zmieniaµ.
- Dlaczego, "te┐" za stary? Ja nie jestem stary.

Wolno╢µ Janka

Wr≤µmy do twych osi▒gniΩµ. Zwi▒za│e╢ siΩ z wytw≤rni▒ Starling, bo ponoµ rozliczenia s▒ mniej formalne. Ile Lady Pank sprzedaje p│yt?
- W zale┐no╢ci od promocji w granicach 50-100 tysiΩcy. MiΩdzyzdroje nie by│y w og≤le lansowane. Moje solowe albumy te┐, bo na nich bawiΩ siΩ d╝wiΩkami. Ze Starlingiem podpisa│em kontrakt, poniewa┐ ludzie z tej firmy daj▒ mi woln▒ rΩkΩ. Byµ mo┐e du┐e wytw≤rnie sprzeda│yby wiΩcej egzemplarzy naszych p│yt, ale nie chcia│bym z tego powodu traciµ swojej niezale┐no╢ci. LubiΩ dzia│aµ samodzielnie, a poza tym nie robiΩ niczego, co by nie sprawia│o mi przyjemno╢ci. Je┐eli kto╢ mi m≤wi co mam robiµ to mnie to dra┐ni.

Czy w Polsce jest tak samo?
- Jasne. M≤wi siΩ zespo│om, co maj▒ nagrywaµ, jak wygl▒daµ, gdzie graµ, dlatego z du┐ymi firmami nie chcΩ mieµ nic wsp≤lnego. Lady Pank nie potrzebuje tak du┐ej promocji jak jaka╢ nowa kapela. Nie chcΩ ju┐ ogl▒daµ swojego pyska na wszystkich s│upach.

Biznesmen.

Robisz wra┐enie dobrego biznesmena, kt≤ry umie sprzedaµ ten sam towar, przepakowuj▒c go kilkakrotnie.
- No bez przesady. Te p│yty wielokrotnie wychodz▒ bez mojego udzia│u, bo nie do wszystkich nagra± mam prawa. Poza tym jestem ju┐ w takim wieku, ┐e muszΩ byµ trochΩ biznesmenem. MuszΩ siΩ krΩciµ wok≤│ moich spraw i mam ╢wiadomo╢µ, ┐e nie jestem sam. ZajmujΩ siΩ kapel▒, przy kt≤rej opr≤cz muzyk≤w pracuje jeszcze 7-8 os≤b. To s▒ ludzie, kt≤rym dajΩ pracΩ, zabezpieczam byt.

Jakie warunki trzeba spe│niµ, by znale╝µ siΩ jako muzyk w tym przedsiΩbiorstwie?
- Gdy po trzech latach przerwy w dzia│alno╢ci Lady Pank szuka│em nowych muzyk≤w, zale┐a│o mi na takich, z kt≤rymi m≤g│bym siΩ dogadaµ. Nie chodzi│o mi o to, by od razu grali rewelacyjnie, bo przy takim muzyku jak ja nawet s│absi instrumentali╢ci szybko mog▒ siΩ podszkoliµ. Najwa┐niejszy jest kontakt miΩdzy lud╝mi. Gramy ponad 20 koncert≤w miesiΩcznie i w takiej sytuacji uk│ady towarzyskie s┐ bardzo istotne, prawie jak w rodzinie. Ile jest takich kapel, kt≤re rozwalaj▒ siΩ po trzech miesi▒cach, bo faceci nie mog▒ siΩ nawzajem znie╢µ?

Przygotowa│e╢ dla wytw≤rni Omega sk│adankΩ "Byµ wolnym", na kt≤rej zagra│o kilka znanych zespo│≤w. Muzycy twierdz▒, ┐e nie╝le im zap│aci│e╢ za udzia│.
- Jasne, ┐e musia│em im dobrze zap│aciµ, by chcieli zagraµ na tej p│ycie. Dosta│em zlecenie na realizacjΩ takiej sk│adanki, zrobi│em to wiΩc profesjonalnie.

Czy ta p│yta odnios│a sukces?
- To ju┐ nie moja sprawa. Nie zajmowa│em siΩ promocj▒ i nie wiem, jak cz│owiek, kt≤ry da│ kasΩ na t▒ p│ytΩ, poprowadzi│ dalej sprawΩ.

Prehistoria.

Sk▒d jeste╢?
- Z Wroc│awia - bardzo muzyczne miasto. Na pocz▒tku gra│em na perkusji. Mo┐e dlatego, ┐e m≤j ojciec gra│ w zespole jazzowym na bΩbnach. Mia│em szczΩ╢cie - ludzie mi pomagali, m≤j sukces nie jest tylko moj▒ zas│ug▒. Na pocz▒tku Jacek Baran wynalaz│ mnie w domu kultury. On ╢piewa│ w znanym w≤wczas zespole Nurt. Wzi▒│ mnie na koncert w zastΩpstwie Alka Mro┐ka, kt≤ry wyjecha│ do Niemiec. Nogi mi siΩ trzΩs│y, bo kocha│em ten zesp≤│, a tu nagle mia│em jechaµ z nimi do jakiego╢ domu studenckiego na koncert. Bez ┐adnej pr≤by zagra│em ca│y ich repertuar. Potem gra│em w zespole niemieckim Katia i Roman. Romek Rumowicz z zespo│u Romuald i Roman o┐eni│ siΩ z Niemk▒ z NRD i za│o┐y│ tam zesp≤│, w kt≤rym wystΩpowa│em przez osiem miesiΩcy. Zarabia│em w Niemczech kupΩ pieniΩdzy. PamiΩtam, ┐e enerdowski in┐ynier dostawa│ miesiΩcznie 400 marek wschodnich, a ja zarabia│em 4000. Mia│em wtedy 17 lat. W Niemczech us│ysza│ mnie pewien Indianin, kt≤ry grywa│ z brytyjskim bluesmanem Alexisem Kornerem, i chcia│, bym siΩ do nich przy│▒czy│. Nagra│em ta╢mΩ demo i wys│a│em mu. Nic jednak z tego nie wysz│o, poniewa┐ we Wroc│awiu zobaczy│em zesp≤│ Apokalipsa i nie wr≤ci│em do Niemiec.

Czy pamiΩtasz Wroc│aw, jaki opisa│ Lech Janerka w piosence Strze┐ siΩ tych miejsc?
- Jasne, my╢my siΩ wtedy bili dzielnicami. W jednej b≤jce wali│o siΩ do trzystu os≤b. By│em z SΩpolna, czyli z dzielnicy, gdzie ch│opaki nie pΩkaj▒. Kiedy╢ podczas b≤jki przy Mo╢cie Grunwaldzkim zabrak│o milicjant≤w do opanowania sytuacji i przys│ano wojsko. Niedawno gra│em koncert przeciw przemocy i pytano mnie, sk▒d siΩ bierze ta agresja. Moim zdaniem wszystko wynika z uk│ad≤w rodzinnych. Wiem to po sobie. Mia│em bardzo ciΩ┐k▒ sytuacjΩ w domu i gdyby nie muzyka, nie wiem jak bym sko±czy│.

Pod koniec lat 70. Znalaz│e╢ siΩ w Budce Suflera. Czego siΩ nauczy│e╢?
- Jad▒c do Lublina, by│em przekonany, ┐e bΩdΩ gra│ na drugiej gitarze. Gdy siΩ dowiedzia│em, ┐e dotychczasowy gitarzysta Andrzej Zi≤│kowski przechodzi na bas, nogi ugiΩ│y siΩ pode mn▒. To by│a ju┐ wtedy grupa z klas▒ i nie wiedzia│em, czy sobie poradzΩ, poniewa┐ Romek Lipko komponuje numery, w kt≤rych rola gitary jest bardzo istotna. PamiΩtam, ┐e przez tydzie± nie spa│em. Czu│em, ┐e nie spe│niam do ko±ca oczekiwa± Romka. Wtedy jednak by│ w zespole powa┐niejszy problem. Nie by│o wokalisty, kt≤ry m≤g│by zast▒piµ Krzy╢ka Cugowskiego. BΩd▒c w Budce, mog│em godzinami siedzieµ w studio, kt≤re dla zespo│u pracowa│o nan stop. Nagrywa│em w nocy czterdzie╢ci sol≤wek, a oni przychodzili rano i wybierali jedn▒.

Jakiej muzyki w≤wczas s│ucha│e╢?
- Wtedy popularni byli Pink Floyd, Rolling Stonesi i Dorsi. Ja za╢ s│ucha│em g│≤wnie Milesa Davisa, Jimiego Hendrixa i Johna Coltrane'a. W muzyce Hrndrixa fascynowa│a mnie sekcja rytmiczna, bo najwiΩksze sol≤wki w dziejach zagra│ Jimmy Page.

Kiedy zaczyna│e╢, istnia│ kult Antymosa "Lukisa" Apostolisa, gitarzysty SBB.
- Je╝dzi│em za SBB na wszystkie koncerty. Sta│em pod scen▒ i dostawa│em pierdolca. Uwa┐am SBB za najlepsze trio na ╢wiecie. Nie Cream, ale SBB. Lakis jest gitarzyst▒, jakich teraz nie ma. Nikt nie gra tak jak on. Mia│ kilka charakterystycznych zagrywek, kt≤re tylko on potrafi│ zagraµ.

Czy s▒ teraz m│odzi gitarzy╢ci tego formatu?
- Jest kilku... na przyk│ad Maciej G│adysz, kt≤ry podgrywa Edycie Bartosiewicz, ale kombinuje te┐na w│asn▒ rΩkΩ. Niedawno zebra│em sze╢ciu gitarzyst≤w i nagrali╢my w ci▒gu tygodnia dwie wersje Ezy Ryder Hendrixa. W tej sz≤stce byli: Darek Kozakiewicz, Winicjusz Chr≤st, Affek, Dziki, Maciej G│adysz i ja jako sz≤sty. Na bΩbrach gra│ Morawski, na basie Pilichowski. Boby ze Zgody i Pawe│ Nowakowski ╢piewali. Wysz│y z tego ╢wietne nagrania. Na tej sesji przypadkiem pojawi│ siΩ te┐ czarny muzyk, kuzyn Hendrixa, kt≤ry zagra│ na gitarze technik▒ slide. Musieli╢my, niestety, przerwaµ nagrania, bo by│y jakie╢ problemy z tantiemami.

Lady Pank.

Kto wymy╢li│ Lady Pank, ty czy Mogielnicki?
- W Budce nie mia│em ambicji kompozytorskich. Kiedy╢ jednak Mira Kubasi±ska powiedzia│a mi, ┐e skoro Nalepa mo┐e komponowaµ, to ka┐dy mo┐e. Wzi▒│em to sobie do serca i we Wroc│awiu, w kuchni skomponowa│em "Nie wierz nigdy kobiecie". To by│a moja pierwsza piosenka. Romek Lipko pozwoli│ mi j▒ nagraµ z Budk▒ i od tego czasu poczu│em, ┐e m≤g│bym mieµ w│asn▒ kapelΩ. Mogiel, kt≤ry pisa│ teksty dla Budki, wyczu│ we mnie potencja│. Lady Pank by│ naszym wsp≤lnym tworem.

W≤wczas po typowej muzyce rockowej lat 70., zainteresowa│e╢ siΩ nowofalowym popem.
- To przej╢cie by│o p│ynne. Zobaczy│em w Niemczech, w telewizji, koncert The Police i to by│ dla mnie szok. To by│o zupe│nie inne my╢lenie. "Policjanci" odwr≤cili wszystko do g≤ry nogami i zainspirowali wiele nowych kapel. Pokazali, ┐e mo┐na inaczej.

W twoich utworach jest wiele cytat≤w z The Police.
- Nie ukrywam, ┐e by│em zafascynowany "Policjantami" i to z pewno╢ci▒ s│ychaµ w moich utworach. To jest nieuniknione. Przy robieniu muzyki nale┐y wykorzystywaµ dobre wzorce.

Incydent we Wroc│awiu.

Jak po latach oceniasz pokazanie przez ciebie cz│onka na pamiΩtnym koncercie we Wroc│awiu?
- Ja mogΩ oceniaµ? Da│em plamΩ, zb│a╝ni│em siΩ potwornie. Zreszt▒ bardzo to prze┐y│em. Da│em siΩ sprowokowaµ kilku kolesiom , kt≤rzy mi fuckowali. By│em trochΩ podciΩty i nerwy mi pu╢ci│y.

MiΩdzy '84 a '87 rokiem rozpad│y siΩ kapele z topu. Zdaje siΩ, ┐e ten psychiczny stres udzieli│ siΩ wszystkim.
- Byli╢my wszyscy strasznie wyeksploatowani. Grali╢my po 300-400 koncert≤w rocznie. Kt≤┐ to m≤g│ wytrzymaµ? Wydaje mi siΩ, ┐e spΩdzi│em w hotelach kilka dobrych lat. Wtedy w ko±cu wpadli╢my w amok. By│y koncerty, potem balanga i picie. W≤dy nie pili╢my, tylko "│ychΩ" (whisky -G.B.). Picie, picie... i cz│owiek siΩ zatraca│. Takie zachowanie wynika│o z ci╢nienia wok≤│ nas i dobrze, ┐e sta│o siΩ tylko tyle, bo przecie┐ mogli╢my siΩ na przyk│ad pozabijaµ.

Znowu razem.

Panasewicz jest jedynym muzykiem, kt≤ry ci▒gle jest z tob▒... rozumiem, ┐e jeste╢cie przyjaci≤│mi?
- Chyba tak. Musi byµ co╢ takiego, skoro jeste╢my tyle czasu razem. Najlepiej ╢wiadczy o tym fakt, ┐e po latach przerwy znowu wystΩpujemy razem. Podkre╢lam - przerwy, poniewa┐ nigdy nie rozwi▒zali╢my zespo│u. Znale╝li╢my siΩ w pewnym momencie w takim kotle, ┐e musieli╢my odpocz▒µ.

Dlaczego inni nie wr≤cili? Czy ju┐ za du┐o kwas≤w by│o miΩdzy wami?
- Jacek Gola i Kapiszon (basista, Pawe│ M╢cis│awski - G.B), kt≤rzy mieszkaj▒ w Stanach, chcieli wr≤ciµ. Wiele os≤b mnie namawia│o, by z powrotem skompletowaµ stary sk│ad , jednak doszed│em do wniosku, ┐e zagramy z nowymi muzykami. Nie ┐a│ujΩ, bo gdyby╢my zagrali ze starym sk│adem, by│oby to tylko odcinanie kupon≤w.

Po zawieszeniu dzia│alno╢ci Lady Pank pad│o mn≤stwo nieprzyjemnych zda±.
- Z moich ust nigdy nic nie pad│o...

Tak, ale jak siΩ czu│e╢, gdy Ho│dys napiΩtnowa│ ciΩ w miesiΩczniku "Non-Stop"?
- To, co napisa│ o drinkach, kt≤re podobno spija│em w barze? Gdyby to by│a prawda, dawno powinienem zachlaµ siΩ na ╢mierµ. Daj spok≤j, jak co╢ jest k│amstwem, to mnie w og≤le nie rusza. Gdzie jest teraz Ho│dys i gdzie jest teraz "Non-Stop"?

Czy przy wyborze muzyk≤w kierowa│e╢ siΩ ich wiekiem, bo dziΩki temu mog│e╢ odm│odziµ oblicze zespo│u?
- Nie da siΩ graµ z muzykami w moim wieku (Janek ma 43 lata - G.B.) cz Panasa (40 lat - G.B.), bo z nimi dopiero jest ci╢nienie i ci▒g│e rozmowy o kasie. To dlatego zdecydowa│em siΩ graµ z m│odszymi. Na pewno jednak nie wybiera│em tych m│odziak≤w po to, by nas odm│odzili. Tak samo by╢my wygl▒dali w starym sk│adzie, bo taki Kapiszon ci▒gle prezentuje siΩ znakomicie.

BΩdziesz jeszcze pracowa│ z Mogielnickim?
- Mogiel nie chce ze mn▒ rozmawiaµ. Pr≤bowa│em siΩ z nim skontaktowaµ trzy razy, bez efektu. Dziwne, bo powiedzia│ komu╢, ┐e jest otwarty na propozycje. SzanujΩ okres naszej wsp≤│pracy. To by│ zajebisty czas. PamiΩtam jak chodzili╢my po r≤┐nych firmach, szukaj▒c funduszy na nagranie p│yty. Dopiero w Estradzie Warszawskiej pan Cejrowski (ojciec Wojciecha Cejrowskiego - G.B.) wezwa│ ksiΩgow▒, by nam da│a ile chcemy. Nie jestem do ko±ca przekonany czy chcΩ jeszcze z Mogielem wsp≤│pracowaµ.

Gitarzy╢ci.

Czy jeste╢ najlepszym gitarzyst▒ w Polsce?
- Przesta±. Nie ma czego╢ takiego jak tytu│ najlepszego gitarzysty w Polsce. Nie wiem, czy jestem w pierwszej tr≤jce, dziesi▒tce. Dla mnie to nie ma ┐adnego znaczenia, po prostu gram. Poza tym by│em pierwszym gitarzyst▒, kt≤ry w Non-Stopie" powiedzia│ o innym gitarzy╢cie, ┐e jest najlepszy w Polsce... (o Darku Kozakiewiczu, dzi╢ gra w Perfekcie - G.B.).

Wydaje mi siΩ, ┐e Lady Pank nie zaspokaja twoich ambicji jako instrumentalisty.
- Jako instrumentalisty mo┐e nie do ko±ca, dlatego czasami odskakujΩ do formacji Jan Bo. Nie mogΩ wrzucaµ za du┐o sol≤wek do piosenek Lady Pank, bo to nie by│oby Lady Pank. Na albumie "MiΩdzyzdroje" jest tylko jedna sol≤wka. Na nowej p│ycie jest trochΩ wiΩcej. LubiΩ graµ kr≤ciutkie, melodyjne sol≤weczki. One s▒ najtrudniejsze do zagrania, ale do tego trzeba dojrzeµ.

Kobiety.

Zapewne │atwiej ci by│o, jako znanemu gitarzy╢cie, wyrywaµ panny?
- Nigdy tego tak nie odbiera│em. Nigdy nie wykorzystywa│em tego, ┐e jestem gitarzyst▒ popularnego zespo│u, za kt≤rym biegaj▒ fanki. Gram dla ludzi z mi│o╢ci, a nie po to by mieµ z tego korzy╢ci. Oczywi╢cie, znam kilku go╢ci, kt≤rzy po to tylko graj▒, by potem w hotelu zrobiµ jak▒╢ bibΩ i wyruchaµ kilka fanek.

Ale jak masz 20 lat, to my╢lisz zupe│nie inaczej.
- Jak mia│em 20 lat, to by│em ju┐ ┐onaty i mia│em dziecko. Mia│em rodzinΩ.

Zdaj siΩ ┐e nie by│e╢ jej wierny przez nastΩpne 20 lat?
- Nie, byli╢my razem tylko cztery lata. Potem mia│em nastΩpn▒ kobietΩ.

Trudno z tob▒ ┐yµ?
- Nie jestem │atwym partnerem. Moje poprzednie zwi▒zki trwa│y po sze╢µ lat. Teraz mam ┐onΩ, z kt≤r▒ bΩdΩ do ko±ca. Jestem tego pewien. Ona jest bardzo podobna do mnie. Czasami bywaj▒ momenty, ┐e jej energia i moja wybuchaj▒ przeciw sobie, ale sa to sekundowe sytuacje.

Jeste╢ m│odym dziadkiem?
- To jest normalna rzecz, tylko ludzie robi▒ z tego wielk▒ sensacjΩ. Gdybym nie gra│ na gitarze, a by│ bezzΩbnym, │ysym facetem, to ka┐dy uzna│ by to za normalne. Prawda jest taka, ┐e nie by│em przygotowany do za│o┐enia pierwszej rodziny. By│em niedojrza│y, odszed│em od niej i ucierpia│a na tym moja ┐ona i c≤rka. Po latach wiem, ┐e to by│a moja wina. Nauczy│em siΩ jednak wiele i teraz uwa┐am, ┐eby nie pope│niµ tych samych b│Ωd≤w w stosunku do mojej nowej rodziny. Jasne, ┐e moja pierwsza c≤rka mia│a do mnie pretensje. Musieli╢my w ko±cu prze│amaµ bariery i teraz miΩdzy nami jest bardzo dobrze. Gdy patrzΩ na ni▒, wydaje mi siΩ, ┐e ci▒gle ma piΩtna╢cie lat, a jest o sze╢µ lat starsza.

Luksus.

Powszechnie wiadomo, ┐e lubisz komfortowe ┐ycie.
- Tak, to prawda. Wszystko zaczΩ│o siΩ od dzieciΩcych marze±. Maj▒c 16 lat, musia│em ju┐ zarabiaµ. W takiej sytuacji rodz▒ siΩ marzenia, choµ nie my╢la│em wtedy o mercedesach. Pracowa│em jako malarz pokojowy i sk│ada│em na lekarstwa dla mojej sparali┐owanej mamy. Zarobi│em 30 tysiΩcy z│otych. Za dwa tysi▒ce kupi│em gitarΩ niejakich braci D┐ings≤w, a resztΩ da│em na lekarstaw dla mamy. BΩd▒c w Apokalipsie, przez dwa lata spa│em na hamaku w piwnicy. Mo┐e dlatego, kiedy dosta│em propozycjΩ przej╢cia do budki, w og≤le siΩ nie zastanawia│em.

Luksus jest czΩ╢ci▒ twojego ┐ycia.
- Jasne, ┐e jest, ale doszed│em do tego sam i nie mo┐esz mieµ o to do mnie pretensji. Dumny jestem, ┐e mogΩ utrzymaµ teraz moj▒ rodzinΩ. Dla mnie to, co innym wydaje siΩ luksusem, jest normaln▒ rzecz▒. Prawie sze╢µ lat spΩdzi│em w Stanach, gdzie ludzie ┐yj▒ na innym poziomie. Tamten styl bardzo mi odpowiada, ale za ┐adne skarby nie m≤g│bym tam mieszkaµ. Skoro ja mogΩ co╢ mieµ, to wszyscy mog▒ to mieµ.

Jaki masz samoch≤d?
- Lexusa. Kiedy╢ bardzo lubi│em je╝dziµ. Teraz ju┐ mniej. Mia│em pontiaca TransAma, z otwieranym dachem, cztery rury, turbo. Obecnie je╝dzi nim Wojtek Karolak. Potem mia│em forda capri w wersji sportowej. Wtedy to siΩ szala│o. Poje╝dziµ, poszaleµ, po╢cigaµ siΩ z po╢lizgami kontrolowanymi - normalnie, jak to m│ody cz│owiek. Teraz bardziej zale┐y mi na wygodzie, chocia┐ Lexus te┐ ma potΩ┐ny silnik.

Narkotyki to te┐ pewnego rodzaju luksus?
- Tak, narkotyki to luksus, wiΩc czemu nie? Alkoholu, czy innego luksusowego ╢rodka nie powinno siΩ u┐ywaµ podczas pracy. Je┐eli jest u mnie impreza i jest du┐o "│ychy", to nie pozwalam nikomu dotkn▒µ gitary i sam te┐ siΩ do niej nie zbli┐am. To by│by brak szacunku dla instrumentu. Kiedy╢ spr≤bowa│em jakiej╢ u┐ywki i wyszed│em na scenΩ. Nie by│em potem z tego zadowolony i powiedzia│em sobie, ┐e ju┐ tego nigdy nie zrobiΩ.

Czy teraz jest czas kokainy?
- My╢lΩ ┐e tak. Oczywi╢cie uwa┐am, ┐e czemu nie, ale na pewno nie mo┐na u┐ywaµ po to, by siΩ nakrΩciµ do grania. Kokaina nie daje pewno╢ci siebie. Wiem o tym i mam tego ╢wiadomo╢µ.

Na polski rynek coraz mocniej wchodzi heroina.
- Nie chcΩ rozmawiaµ o narkotykach, bo jestem daleki od tego. Czasami w towarzystwie zdarza mi siΩ co╢ luksusowego wzi▒µ, ale to s▒ wyj▒tkowe sytuacje.

Podobno cz│onkowie Lady Pank utrzymuj▒ kontakty z cz│onkami mafii?
- To jest normalne, ┐e gdy muzykujesz, musisz siΩ kontaktowaµ z lud╝mi r≤┐nych profesji. Nie jeste╢ w stanie odci▒µ siΩ od ╢wiata. Gdy jeste╢ na topie musisz mieµ r≤┐ne kontakty i nie zawsze je kontrolujesz.

A politycy?
- Wiem, ┐e sympati▒ darz▒ nas ludzie z Unii Wolno╢ci, dlatego zrobili╢my dla nich piosenkΩ na rzecz kampanii wyborczej. Krzysztof Bielecki bardzo nas lubi. Kiedy╢ po koncercie rozmawiali╢my nawet. Osobi╢cie nie interesujΩ siΩ polityk▒.

Wyciszenie.

Czy jeste╢ osob▒ wierz▒c▒?
- Religijny nie jestem, ale za to bardzo wra┐liwy duchowo. Nie wiem, czy wiesz, ┐e by│em na pielgrzymce w 1985 roku i chcia│em p≤╝niej chodziµ co dwa, trzy lata, ale minΩ│o ponad dziesiΩµ i wci▒┐ jestem za s│aby, by to zrobiµ. To by│o dla mnie wielkie prze┐ycie. Mam siln▒ psychikΩ. Kryzysowe stany nachodz▒ mnie jedynie podczas tras, kiedy zdarzaj▒ siΩ balan┐ki. Wtedy mam do╢µ i chcΩ od razu to rzuciµ. Potem jednak nie mogΩ d│u┐ej ni┐ dwa tygodnie usiedzieµ w domu. Czasami dziwiΩ siΩ sobie i Panasowi, ┐e po tych wszystkich przej╢ciach, po tym ile ju┐ w ┐yciu wypili╢my, nawywijali╢my, wci▒┐ gramy i mamy ci▒gle pomys│y na nowe p│yty.

Masz jaki╢ spos≤b na wyciszenie?
- Tak, wΩdkarstwo. MogΩ nic nie z│apaµ. Wystarczy mi, ┐e gapiΩ siΩ w wodΩ i moczΩ kija. Nie potrafiΩ wypocz▒µ na wakacjach, bo po tygodniu ju┐ mnie gna do roboty. Wynika to z energii, kt≤ra mnie rozpiera. Mam to w genach. Czasami trzy tygodnie nie pije whisky i nie palΩ papieros≤w. Czasami muszΩ siΩ jednak znie╢wie┐yµ, by zahamowaµ moj▒ energiΩ.

Czy trudno byµ muzykiem rockowym w Polsce?
- My╢lΩ, ┐e jak cz│owiek sobie dobrze pouk│ada - tak jak ja to zrobi│em - to jest to z pewno╢ci▒ przyjemno╢µ. Jestem szczΩ╢liwy, bo spe│ni│y siΩ moje marzenia. Gram na gitarze na scenie i mam sw≤j zesp≤│.

To by│a naprawdΩ fajna rozmowa. My╢lΩ, ┐e co╢ pΩk│o miedzy nami i pojawi│ siΩ niµ sympatii. Na koniec u╢cisnΩli╢my sobie rΩce i Janek zap│aci│ rachunek. Nie my╢licie sobie, ┐e najlepszy gitarzysta w Polsce, no, wy│▒czaj▒c Dariusza Kozakiewicza, zaprosi│ mnie ┐e przed tym spotkaniem nie darzy│ mnie najg│Ωbsz▒ sympati▒. Inna sprawa, ┐e przez dwie godziny rozmowy wypili╢my dwie niegazowane wody i po jednej kawie. "úychy", zapewniam was, nie by│o. Mo┐e innym razem. Na wszelki wypadek nie bΩdΩ s│ucha│ nowej p│yty Lady Pank, bo jeszcze mi co╢ strzeli do │ba i co╢ skrobnΩ, a wiecie ju┐ jaki jestem...

Rozmawia│: Grzegorz Brzyzowski
Wsp≤│praca: Rafa│ Bryndal.

Powr≤t do strony g│≤wnej Powr≤t do prasy