Na Na

Fotka 15,4Fotka 15,6 kb

á1. Ma│a Lady Sara. á6. Zabiµ strach.
á2. Kupi│em sobie psa. á7. Rozbitkowie.
á3. Nie ma ochoty. á8. Na Na.
á4. Na co komu dzi╢. á9. Wilcze stado..
á5. M│ode or│y.

 

Powr≤t do strony g│≤wnej Powr≤t do dyskografii

  • Bogdan Olewicz - S│owa Jan Borysewicz - Muzyka

    Jan Borysewicz - gitara i wokal, gitarsfender stratocaster, ovation, gitara 12-strunowa Yamaha

    Janusz Panasewicz - vocal, Kuba Jab│o±ski - perkusja

    Krzysztof Kieliszkiewicz - gitara basowa Andrzej úabΩdzki - gitara "promieniuj▒ca"

    Nagrania dokonano w Studiu Winicjusza Chr≤sta oraz S-3 i S-4, kwiecie±/maj 1994r.


  • 1. Ma│a Lady Sara.

     

    Wersja instrumentalnaá

     


     

    2. Kupi│em sobie psa.

    Obudzi│em siΩ przed ≤sm▒
    W g│owie szala│ straszny huk
    Czu│em siΩ jak wielkie lustro
    Kt≤re kto╢ siekier▒ st│uk│

    Wzi▒│em ┐eton do lekarza
    On gruntownie zbada│ mnie
    Spyta│ na co siΩ uskar┐am
    Potem patrz▒c w sufit rzek│:

    Hej, hej, wyluzuj siΩ
    Mnie te┐ czasem gnoi ╢wiat
    Nie raz wyje we mnie pies
    Nie raz
    Hej, hej, wyluzuj siΩ
    Co dzie± kogo╢ zgnoi ╢wiat
    Nie raz wyje we mnie pies
    Nie raz

    Poprosi│em w ko±cu wr≤┐kΩ:
    "co mnie gnΩbi powiedz mi?!"
    Ona patrz▒c w szklan▒ kulΩ
    Dar│a gΩbΩ ile si│

    Hej, hej, wyluzuj siΩ
    Mnie te┐ czasem gnoi ╢wiat
    Nie raz wyje we mnie pies
    Nie raz, Nie raz
    Hej, hej, wyluzuj siΩ
    Co dzie± kogo╢ zgnoi ╢wiat
    Nie raz wyje we mnie pies
    Nie raz

    Hej, hej, wyluzuj siΩ
    Mnie te┐ czasem gnoi ╢wiat
    Nie raz wyje we mnie pies
    Nie raz, Nie raz

    Kupi│em sobie psa
    Kupi│em sobie psa
    Kupi│em sobie psa
    Kupi│em sobie psa
    Kupi│em sobie psa
    Kupi│em sobie psa
    Kupi│em sobie psa

     

     

     


     

    3. Nie ma ochoty.

    Och jak ╢wiat do│uje mnie
    W windzie kupΩ waln▒│ s│o±
    Kiedy │y┐k▒ wsuwam d┐em
    Ju┐ mnie swΩdzi lewa d│o±

    ªciany ca│e w sprejach
    Z farb▒ z│azi tynk
    Perspektywy nie ma
    Tylko smr≤d i sztynk

    A w poniedzia│ek rano
    Browar zn≤w dro┐szy jest

    Nie ma ochoty - ochoty nie ma, nie
    Nie ma roboty - z robot▒ bardzo ╝le
    Nie ma ochoty - i to chodzi, ┐e
    Nie ma ochoty - i w tym jest ca│y sΩk

    Rok w rok opatrzno╢ci m▒┐
    W mΩtnej wodzie moczy kij
    Jak nic zn≤w wy│owi co╢
    Po to by na topie byµ

    Co dzie± w telewizji
    Pokazuj▒ sejm
    Same t│uste glizdy
    Ze mne ╢miej▒ siΩ

    A w poniedzia│ek rano
    »yto zn≤w dro┐sze jest

    Nie ma ochoty - ochoty nie ma, nie
    Nie ma roboty - z robot▒ bardzo ╝le
    Nie ma ochoty - i to chodzi, ┐e
    Nie ma ochoty - i w tym jest ca│y sΩk

    Nie ma ochoty - ochoty nie ma, nie
    Nie ma roboty - z robot▒ bardzo ╝le
    Nie ma ochoty - i to chodzi, ┐e
    Nie ma ochoty - i w tym jest ca│y sΩk

    Nie ma ochoty - ochoty nie ma, nie
    Nie ma roboty - z robot▒ bardzo ╝le
    Nie ma ochoty - i to chodzi, ┐e
    Nie ma ochoty - i w tym jest ca│y sΩk

    Nie ma ochoty - ochoty nie ma, nie
    Nie ma roboty - z robot▒ bardzo ╝le
    Nie ma ochoty - i to chodzi, ┐e
    Nie ma ochoty - i w tym jest ca│y sΩk

     


     

    4. Na co komu dzi╢.

    Sta│a pod ╢cian▒ s▒cz▒c kakao
    Kapela ciΩ│a walca na sze╢µ
    Spyta│em skromnie "czy p≤jdziesz do mnie"
    KiwnΩ│a g│ow▒ zgadzaj▒c siΩ:

    Trzeba zawsze ┐yµ biegn▒c▒ chwil▒
    Na co komu dzi╢ wczorajszy dzie±

    Topi│em smutki w butelce w≤dki
    Obok Japo±czyk do lustra pi│
    Pytam ┐≤│tego: "powiedz dlaczego te┐ jeste╢ smutny?"
    On na to mi:

    Na co komu dzi╢ wczorajsza mi│o╢µ
    Na co komu dzi╢ wczorajszy sen
    Po co dalej piµ to samo piwo
    Kiedy czujesz ┐e ulecia│ gaz

    Chcia│em byµ sob▒
    Za wielk▒ wod▒
    Na czekoladΩ poczu│em chΩµ
    By│a namiΩtna, bardzo nieletnia
    I dobrze zna│a refrenu sens

    Na co komu dzi╢ wczorajsza mi│o╢µ
    Na co komu dzi╢ wczorajszy sen
    Po co dalej piµ to samo piwo
    Kiedy czujesz ┐e ulecia│ gaz

    Spotka│em narzeczon▒
    Tak▒ ze szkolnych lat
    Pr≤bowali╢my mocno
    By taniec naszych cia│
    Rozgrza│a jaka╢ iskra

    Na co komu dzi╢ wczorajsza mi│o╢µ
    Na co komu dzi╢ wczorajszy dzie±
    Po co dalej piµ to samo piwo
    Kiedy czujesz ┐e ulecia│ gaz

    Na co komu dzi╢
    Na co komu dzi╢

     

     


     

    5. M│ode or│y.

    Ona by│a wod▒ - a on brzegiem pustych pla┐
    Ma│e okrΩty - dzieci bez skaz
    Ona by│a sztormem a on deszczem kt≤ry spad│
    Dwoje na drodze - smaga│ ich wiatr

    Ona jak talizman - on jak ch│opiec co siΩ ba│
    Jak m│ode or│y - ta±cz▒c w╢r≤d ska│
    Nigdy nie wiedzieli czym to mo┐e sko±czyµ siΩ
    Byli tak dumni - nie znali siΩ

    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode lwy
    Tak jak ja i ty - kochali siΩ

    Jak woda i ogie±, jak cnota i grzech
    Czasami tylko gubili siΩ
    Wci▒┐ nienasyceni - kt≤┐ m≤g│ z│apaµ taki lot
    Ci▒gle spragnieni, spragnieni bo:

    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode lwy
    Tak jak ja i ty - kochali siΩ

    Czy widzisz tΩ zgrajΩ, tych ludzi te psy
    To polowanie, to nie s▒ ju┐ sny
    Ona by│a wod▒ - on wodΩ tΩ pi│
    Razem sp│oszeni - razem bez si│

    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode lwy
    Tak jak ja i ty

    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode or│y...
    Tak jak m│ode or│y...


    6. Zabiµ strach.

    W≤z, kt≤ry czeka ju┐
    Czarny jest
    Z pod│ogi zmyli kurz,
    Czarn▒ krew

    A ty le┐ysz sobie jak ╢ciΩta r≤┐a
    Bledsza od poduszki na kt≤rej ╢pisz

    S│yszΩ jak z ust do ust
    Kr▒┐y szept
    Kto╢ do pokoju wni≤s│ czarny bez

    CzujΩ jak drΩtwiej▒ koniuszki palc≤w
    Kt≤re w│a╢nie dzi╢
    Mog│y pie╢ciµ mnie

    Ci kt≤rzy maj▒ do╢µ - id▒ spaµ
    Nie ka┐dy prawo ma rano wstaµ

    Z ca│kiem niewinnych chmur
    Spada deszcz
    Harley`i d│ugi sznur -
    Chrom i czer±

    Przeci▒g nagle zadar│ twoj▒ sukienkΩ
    Bia│a sk≤ra ud
    Podnieci│a mnie

    Co trzeba zrobiµ by zabiµ strach
    Ta chwila czasem za d│ugo trwa
    Ci kt≤rzy maj▒ do╢µ - id▒ spaµ
    Nie ka┐dy prawo ma rano wstaµ

    Co trzeba zrobiµ by zabiµ strach
    Ta chwila czasem za d│ugo trwa
    Ci kt≤rzy maj▒ do╢µ - id▒ spaµ

     

     


     

    7. Rozbitkowie.

    Kochanie powiedz mi, ┐e mieszkasz na ulicy
    Jest p≤╝no, kiedy idziesz spaµ
    NaprawdΩ powiedz mi, nikt przecie┐ nas nie s│yszy
    W hotelach nie ma dla nas miejsc

    Ta±cz▒ na g│owie - rozbitkowie
    Lec▒ do g≤ry, lec▒ w d≤│
    Ta±cz▒ Bogowie, co im powiesz
    W parku na │awce dobrze im

    P≤jdziemy sobie gdzie╢ jak starzy lunatycy
    ButelkΩ wina mam, ogrzejemy siΩ
    Ja przecie┐ dobrze wiem, potrzeba ci s│odyczy
    Ostatni▒ bramΩ zamkn▒│ nocny str≤┐

    Ta±cz▒ na g│owie - rozbitkowie
    Lec▒ do g≤ry, lec▒ w d≤│
    Ta±cz▒ Bogowie, co im powiesz
    W parku na │awce dobrze im

    Kiedy dotykasz mnie nic wiΩcej siΩ nie liczy
    I nie m≤w nic - dobrze jest jak jest
    Zabierasz tylko p│aszcz i trochΩ tajemnicy
    Jest wtorek - zrywam siΩ ze snu

    Ta±cz▒ na g│owie - rozbitkowie
    Lec▒ do g≤ry, lec▒ w d≤│
    Ta±cz▒ Bogowie, co im powiesz
    W parku na │awce dobrze im

    Ta±cz▒ na g│owie - rozbitkowie
    Lec▒ do g≤ry, lec▒ w d≤│
    Ta±cz▒ Bogowie, co im powiesz
    W parku na │awce dobrze im

     


     

     

    8. Na Na.

    Facet toczy kamie± pod g≤rΩ
    Na kamieniu nie ro╢nie mech
    Na ekranie µwiczy kulturΩ
    Smutna banda durni≤w trzech

    Ta±cem rozgrzane │ydki
    Z│ot▒ lycr▒ iskrz▒ siΩ
    Wko│o same chΩtne myszki
    A ju┐ nas wygania cieµ

    A mnie nie chce siΩ i╢µ do domu
    A mnie nie chce siΩ wcze╢nie spaµ
    Ja harujΩ piΩµ dni w tygodniu
    Mam ochotΩ dzi╢ czadu daµ

    Kumpel │ykn▒│ zachodni▒ furΩ
    Osiem gar≤w, klima i wtrysk
    Gdy startowa│ pod nocnym klubem
    S│ychaµ by│o jeden gwizd

    Ogie± pulsuje w ┐y│ach
    W gard│o lejesz p│ynn▒ stal
    Nie zd▒┐y│em wypiµ piwa
    Kiedy barman zamkn▒│ bar

    A mnie nie chce siΩ i╢µ do domu
    A mnie nie chce siΩ wcze╢nie spaµ
    Ja harujΩ piΩµ dni w tygodniu
    Mam ochotΩ dzi╢ czadu daµ

    Cz│owiek musi siΩ czasem wyluzowaµ
    Choµby wok≤│ Tybet nagi by│
    Czasem trzeba trochΩ pob│aznowaµ
    By ten kamie± wtoczyµ na sam szczyt
    Nie daj sobie przed nosem
    Na skobel zamkn▒µ drzwi

    Bo nam chce siΩ i╢µ do domu
    Bo nam nie chce siΩ wcze╢nie spaµ
    Harujemy piΩµ dni w tygodniu
    I chcemy dzi╢ czadu daµ

     


     

     

    9. Wilcze stado.

    WstajΩ rano liczΩ siano
    Czy zosta│o mi na chleb
    Wczoraj w barze rabarbarze
    Zobaczy│em kumpli trzech

    By│o wino wiecz≤r p│yn▒│
    Fanki w szklanki la│y nam
    Po dw≤ch nocach w moich oczach
    Chi±sk▒ flagΩ jeszcze mam

    My╢lΩ sobie co ja zrobiΩ
    Nie mam si│y dzisiaj graµ
    ZdejmΩ spodnie i przytomnie
    Z wilczym stadem pognam w las