Szyszynka - klucz do percepcji pozazmys│owej?


"Wiele os≤b s▒dzi, ┐e potrafi▒ odebraµ my╢li swoich krewnych - niejednokrotnie na znaczn▒ odleg│o╢µ. Pani Joicey Acker Hurth, mieszkaj▒ca w malowniczym miasteczku Cedarburg w stanie Wisconsin, opowiedzia│a szczeg≤lnie niezwyk│▒ historiΩ. Pewnego dnia w 1955 roku jej piΩcioletnia c≤reczka, ma│a Joicey wr≤ci│a do domu z urodzin kole┐anki. Gdy dowiedzia│a siΩ, ┐e jej tata wraz z bratem poszli na najnowszy film Walta Disneya do kina Rivoli, oddalonego o dwie przecznice od ich domu, 'pobieg│a aby do nich do│▒czyµ' - wspomina pani Hurth. 'Wr≤ci│am do kuchni i zaczΩ│am zmywaµ. Nagle zdrΩtwia│am i talerz wypad│ mi z r▒k. Wznios│am oczy do nieba i powiedzia│am - Bo┐e, nie pozw≤l, aby zginΩ│a! Wiedzia│am, ┐e zdarzy│o siΩ co╢ strasznego. Podesz│am do telefonu, by zadzwoniµ do kina. Zg│osi│a siΩ m│oda dziewczyna. Powiedzia│am - Moja c≤rka mia│a wypadek, czy jest ciΩ┐ko ranna?, a dziewczyna zaj▒knΩ│a siΩ
- J... j... Jak to? To sta│o siΩ w tej chwili, sk▒d pani wie??. Potem do telefonu podszed│ kierownik i powiedzia│
- Pani Hurt, pani c≤rkΩ potr▒ci│ samoch≤d. Dziewczynka wsta│a i wesz│a na chodnik. Pani m▒┐ jest teraz przy niej. Zabierze j▒ natychmiast do lekarza. Nie wydaje siΩ, by by│a powa┐nie ranna'. Po zbadaniu przez doktora i obejrzeniu filmu ma│a Joicey powiedzia│a matce, ┐e zaraz po wypadku usiad│a na krawΩ┐niku i, p│acz▒c, w my╢lach powtarza│a 'mamo, mamo, mamo'. By│a w tak wielkim szoku, ┐e jak to sama okre╢li│a 'krzycza│a bezg│o╢nie'. Aby dostaµ siΩ do kina Rivioli, dziewczynka musia│a przebyµ do╢µ d│ug▒ drogΩ - od domu bieg│a wzd│u┐ alei Portland, nastΩpnie w lewo, oko│o 50 metr≤w ulic▒ Columbia, a potem alej▒ Waszyngtona. Z tej odleg│o╢ci matka nie mog│a ani widzieµ ani nawet s│yszeµ wypadku. Zar≤wno ma│a Joicey, jak i kierownik kina, Ray Nichols, doskonale pamiΩtaj▒ to wydarzenie sprzed ponad 40 lat i wci▒┐ zastanawiaj▒ siΩ, sk▒d pani Hurth wiedzia│a o wypadku i zadzwoni│a dos│ownie w chwilΩ po nim".

Wy┐ej przytoczona historia (pochodz▒ca w tym przypadku ze zbior≤w Arthura C.Clarke'a) jest jedn▒ z setek podobnych o jakich czΩsto s│yszymy, czytamy, lub kt≤rych najzwyczajniej i my mogli╢my kiedy╢ do╢wiadczyµ. I pomimo ┐e tego typu zdarzenia powtarzaj▒ siΩ w zasadzie od pocz▒tk≤w historii pisanej to po dzi╢ dzie± nikt jednoznacznie nie zdo│a│ wyja╢niµ, gdzie kryje siΩ istota i przyczyna takich przekaz≤w. W zasadzie niekt≤rzy maja nawet k│opoty z okre╢leniem nazwy takiego zjawiska pl▒cz▒c siΩ pomiΩdzy s│owami "telepatia", "percepcja pozazmys│owa" czy "percepcja emocjonalna" nie wiedz▒c jednocze╢nie do czego je przyporz▒dkowaµ. Czy┐by istotnie tak ciΩ┐ko by│o ustaliµ ╝r≤d│o tego typu do╢wiadcze± czy zlokalizowaµ czynnik odpowiedzialny za ich odbieranie? Wiadomo ┐e za og≤│ dozna± psychicznych odpowiedzialny jest nasz umys│, kierowany dzia│aniem poszczeg≤lnych element≤w m≤zgu. Na przyk│ad p│aty potyliczne odpowiedzialne s▒ za analizowanie bod╝c≤w docieraj▒cych do nas z ga│ek ocznych, p│aty czo│owe "porz▒dkuj▒" je i determinuj▒ odpowiednie do nich reakcje, natomiast w tzw. ciele migda│owatym m≤zgu zawarta jest wiΩkszo╢µ informacji dotycz▒cych rozpoznawania ludzi, jak r≤wnie┐ wszelkich zachowaµ spo│ecznych a nawet odczuwania strachu. Mo┐e wiΩc istnieje w m≤zgu r≤wnie┐ i taka czΩ╢µ, kt≤rej g│≤wnym zadaniem jest nadz≤r i informowanie o bod╝cach kt≤re do nas docieraj▒ z zewn▒trz, ale kt≤re jednak nie mieszcz▒ siΩ w pojmowaniu wyznaczanym naszymi piΩcioma podstawowymi zmys│ami?? Pr≤buj▒c odpowiedzieµ na to pytanie, niezale┐ni lecz zafascynowani wystΩpowaniem wy┐ej przytoczonej formy postrzegania, badacze ju┐ od d│u┐szego czasu staraj▒ siΩ t▒ czΩ╢µ zlokalizowaµ...

Pocz▒tki tego poszukiwania by│y do╢µ prozaiczne. 2 lutego 1966 niejaki Cleve Backster wpad│ na pomys│ pod│▒czenia do wykrywacza k│amstw... ro╢liny, filodendrona. Chcia│ w ten spos≤b zmierzyµ prΩdko╢µ, z jak▒ transportuje on wodΩ w swojej │odydze z korzeni do poszczeg≤lnych li╢ci. Pomiar ten m≤g│ byµ dokonany dziΩki temu, ┐e poligraf mierzy m.in. zmienn▒ przewodno╢µ elektryczn▒ tkanki, w zale┐no╢ci od tego, czy tkanka ta jest sucha czy zwil┐ona. I wszystko by│o by w porz▒dku, gdyby nie fakt, i┐ Backster w pewnym momencie pomy╢la│ o tym, co by siΩ sta│o gdyby pod│▒czonemu do poligrafu filodendronowi podpaliµ jeden li╢µ. W tym momencie wykres obrazuj▒cy "stan psychiczny" ro╢liny natychmiast podskoczy│, wskazuj▒c jednoznacznie ┐e filodendron dos│ownie "przestraszy│ siΩ" samej my╢li, gdy┐ Backster nie zd▒┐y│ nawet wyci▒gn▒µ jeszcze z kieszeni zapalniczki! Efekt ten tak bardzo zaintrygowa│ badacza, ┐e poszerzy│ swoje obserwacje o inne do╢wiadczenia. Okaza│o siΩ np. ┐e filodendrony reagowa│y "psychicznie" tak┐e w≤wczas, kiedy w ca│kowicie oddzielnym pomieszczeniu Backster wrzuca│ do wrz▒tku jadalne skorupiaki z gatunku s│onaczk≤w - kiedy kt≤rykolwiek z nich traci│ ┐ycie, w tym samym momencie u ro╢lin znajduj▒cych siΩ w odrΩbnym pomieszczeniu nastΩpowa│ gwa│towny "stres" odwzorowany na wykresie poligrafu. Ba! Co najciekawsze okaza│o siΩ r≤wnie┐, ┐e ro╢liny mog▒ posiadaµ co╢ w rodzaju "trwa│ej pamiΩci"! Bo jak wyt│umaczyµ inaczej to, ┐e osoba, kt≤ra wcze╢niej urwa│a kt≤rej╢ z ro╢lin li╢µ, po wyj╢ciu z pomieszczenia i powrocie do niego po jakim╢ czasie, wywo│ywa│a u ro╢lin "reakcjΩ stresow▒"??? Wystarczy│a sama jej obecno╢µ aby ro╢liny odczuwa│y "lΩk" przed utrat▒ kolejnych li╢ci... To wszystko spowodowa│o, ┐e postawiono hipotezΩ o istnieniu u organizm≤w ┐ywych czego╢ w rodzaju "psychicznego" lub "trzeciego oka" - narz▒du, kt≤rego zadaniem jest r≤wnie┐ odbi≤r wszelakich informacji docieraj▒cych do tego organizmu, ale kt≤rych nie mo┐na odebraµ pozosta│ymi zmys│ami i kt≤re s▒ przejawem niebezpiecze±stwa. Niestety, poszukiwania organizm≤w wyposa┐onych w ten narz▒d by│y pocz▒tkowo bezowocne. Prze│om nast▒pi│ jednak w chwili znalezienia "trzeciego oka" u gada zwanego Hatteri▒, zamieszkuj▒cego wy│▒cznie okolice Nowej Zelandii. Jest on jedynym przedstawicielem gad≤w ryjog│owych, pochodz▒cych jeszcze z epoki ziemskiego panowania dinozaur≤w. Czaszka doros│ych osobnik≤w Hatterii nie ma dw≤ch oczodo│≤w ale... trzy! Trzeci umiejscowiony jest na czubku g│owy i zawiera tw≤r zwany "okiem ciemieniowym". Okaza│o siΩ w kr≤tkim czasie, ┐e istnieje wiΩcej takich zwierz▒t - w oko ciemieniowe wyposa┐one s▒ r≤wnie┐ niekt≤re gatunki ┐ab, oraz minogi morskie - ryby z gatunku kr▒g│oustych. Na podstawie bada±, okaza│o siΩ ┐e za po╢rednictwem tego narz▒du zwierzΩta owe potrafi▒ odbieraµ o wiele szerszy wachlarz bod╝c≤w docieraj▒cych do nich ze ╢wiata zewnΩtrznego, w tym tak┐e i te niedostΩpne pozosta│ym zmys│om. S▒ to jednak jedyne zwierzΩta jakie dzisiaj posiadaj▒ ≤w narz▒d, u pozosta│ej wiΩkszo╢ci z nich "trzecie oko" uleg│o z jakich╢ przyczyn zanikowi. Ca│y szereg naukowc≤w jest jednak zdania, ┐e nie by│ to zanik ca│kowity i "trzecie oko" mo┐na spotkaµ r≤wnie┐ m.in. u wsp≤│czesnych ssak≤w, mianowicie u... ludzi. T▒ pozosta│o╢ci▒, lub nawet tworem bΩd▒cym "zastΩpstwem" trzeciego oka ma byµ wg nich szyszynka - niewielki gruczo│ wydzielania wewnΩtrznego znajduj▒cy siΩ w centralnej czΩ╢ci m≤zgu. Dok│adnie umiejscowiony jest on nad zako±czeniem rdzenia krΩgowego, ma wielko╢µ ziarna fasoli i wa┐y oko│o 150-200 miligram≤w. Kto╢ mo┐e oczywi╢cie stwierdziµ - "Co gruczo│ ukryty wewn▒trz czaszki mo┐e mieµ wsp≤lnego z jakimkolwiek okiem???" - i teoretycznie mo┐e mieµ racjΩ. Jednak tylko teoretycznie...

Jak siΩ okazuje szyszynka - pomimo lokalizacji wewn▒trz ludzkiej g│owy - posiada w swojej tkance szereg minifotoreceptor≤w, kt≤rych rol▒ jest w│a╢nie nie co innego, jak odbieranie pewnych d│ugo╢ci fal jakie z zewn▒trz do nas docieraj▒. W zasadzie wydaje siΩ to ca│kiem absurdalne, bo do czego bΩd▒ potrzebne minifotoreceptory zamkniΩte we wnΩtrzu g│owy, gdzie jest ca│kowicie ciemno??? Czy┐by to by│a jaka╢ pomy│ka matki natury, czy te┐ mo┐e dow≤d na to, ┐e istotnie szyszynka ma pewne powi▒zania z "trzecim okiem"? C≤┐, jak wiemy natura jest zbyt wielk▒ perfekcjonistk▒, aby pozwoliµ sobie na b│Ωdy, musimy wiΩc uznaµ za prawdziw▒ tΩ drug▒ opcjΩ. Szczeg≤lnie ┐e potwierdzaj▒ to badania nad szyszynk▒ ptak≤w - to w│a╢nie dziΩki temu narz▒dowi potrafi▒ one dostosowaµ swoje ┐ycie do cyklu dnia, nocy i p≤r roku. Nadzoruje on te┐ po czΩ╢ci utrzymywanie odlatuj▒cych na zimΩ ptak≤w na odpowiednim "kursie", dziΩki czemu nie gubi▒ one drogi. Zreszt▒ praktycznie tΩ sam▒ funkcjΩ pe│ni szyszynka te┐ u cz│owieka - to dziΩki niej tyka nasz zegar biologiczny, przekazuj▒c nam sygna│y uzale┐nione od pory dnia i nocy, jak r≤wnie┐ powoduje niewielkie k│opoty w funkcjonowaniu naszego cia│a w czasie jesieni i zimy, gdy brak nam jest dostatecznej ilo╢ci ╢wiat│a s│onecznego. Melatonina - hormon wydzielany przesz szyszynkΩ - reguluje nasz rytm biologiczny zale┐nie od stopnia o╢wietlenia. Kiedy jest ciemno szyszynka wywo│uje w nas ospa│o╢µ, kiedy jest jasno zaczyna pobudzaµ organizm do pracy. Wiadomo tak┐e jeszcze, ┐e ma ona znaczenie w powstawaniu pigmentu. Jednak┐e poza tymi kilkoma rolami pozosta│e funkcje szyszynki s▒ do dzisiaj zagadk▒. Po pierwsze, niewyja╢nionym zjawiskiem jest zanik szyszynki nastΩpuj▒cy wraz z wiekiem danej osoby. Im jest ona starsza, tym szyszynka staje siΩ drobniejsza i traci na wadze. Po drugie nie wiadomo dlaczego szyszynka w swojej najaktywniejszej fazie "┐ycia" jest wrΩcz przesi▒kniΩta innym hormonem - serotonin▒ - pe│ni▒cym rolΩ neuroprzeka╝nika w neuronach m≤zgowych, w razie potrzeby zwΩ┐aj▒cym naczynia krwiono╢ne cz│owieka i powoduj▒cym skurcze miΩ╢ni g│adkich. Nie wyja╢niono dlaczego tyle jest jej w│a╢nie w szyszynce, kt≤ra pomimo tego, ┐e jest gruczo│em dosyµ marginalnym, to w wyniku przesycenia serotonin▒ sprawia wra┐enie funkcjonowania jak w "transie narkotycznym". Innymi s│owy - szyszynka potrafi w ten spos≤b poniek▒d sama z siebie wysy│aµ do naszego organizmu okre╢lone bod╝ce, synchronizuj▒c przy tym tysi▒ce naszych funkcji, zupe│nie tak, jak gdyby otrzymywa│a rozkazy z zewn▒trz! Jak siΩ jednak okaza│o ╢wiadomo╢µ tego faktu nie jest domen▒ wy│▒cznie wsp≤│czesnych badaczy, ale znana by│a ju┐ w zamierzch│ej przesz│o╢ci - w VI wieku p.n.e. grecki anatom, Herofilus, stwierdzi│ ju┐ ┐e "szyszynka jest czym╢ w rodzaju regulatora przep│ywu sygna│≤w z zewn▒trz i naszych my╢li do otoczenia". Nie trzeba oczywi╢cie tutaj dodawaµ, ┐e dzisiejsze stanowisko oficjalnej nauki wzglΩdem tego typu hipotez, jest bardziej ni┐ ch│odne i nikt nie ma zamiaru zainteresowaµ siΩ nimi dok│adniej. Mo┐e jednak nie potrzeba tutaj ┐adnych konkretnych bada± i szyszynka potrafi obroniµ siΩ sama?

Jak ju┐ wspomniane by│o to wy┐ej, szczyt aktywno╢ci funkcjonowania szyszynki przypada na pierwsze kilka lat w ┐yciu cz│owieka. W okresie tym, wydziela ona substancje hormonalne potrzebne do rozwoju m│odego organizmu oraz najprawdopodobniej nadzoruje tez wydzielanie pigmentu. Okres ten trwa do chwili, a┐ jednostka osi▒gnie mniej wiΩcej sz≤sty rok swojego ┐ycia. Potem szyszynka zaczyna sw≤j kolejny etap istnienia - niewyja╢niony dok│adniej stopniowy zanik, kt≤ry w pewnych przypadkach ci▒gnie siΩ a┐ do p≤╝nej staro╢ci. Z pierwotnych 20 milimetr≤w d│ugo╢ci szyszynka kurczy siΩ znacznie do zaledwie kilku milimetr≤w. No, c≤┐... Mog│o by siΩ wydawaµ, ┐e to do╢µ typowe - organ kt≤ry wype│ni│ swoja rolΩ i nie jest ju┐ do niczego potrzebny bΩdzie zanika│ jako ca│kiem zbΩdny organizmowi. Tak samo jak ma to miejsce np. w przypadku d│ugiego przebywania w │≤┐ku w wyniku choroby, gdzie nie poruszane miΩ╢nie po prostu zanikaj▒, jak tak┐e na stacjach orbitalnych, kt≤rych za│oganci znajduj▒cy siΩ d│ugo w stanie niewa┐ko╢ci cierpi▒ na odwapnienie ko╢ci. Ko╢ci, kt≤re w warunkach normalnej grawitacji s▒ potrzebne aby utrzymywaµ na nich wszystkie miΩkkie tkanki ci▒gniΩte ku Ziemi. Badaczy zaintrygowa│ jednak inny szczeg≤│ zwi▒zany niejako z zanikiem szyszynki. Podczas pr≤b dotycz▒cych istnienia tzw. percepcji pozazmys│owej (w skr≤cie ESP) okaza│o siΩ, ┐e najlepsze rezultaty w jej posiadaniu przejawiaj▒ ma│e dzieci. Eksperyment w kt≤rym maluchy bra│y udzia│ polega│ m.in. na tym, aby jedno z nich, odrodzone od drugiego solidn▒ zas│on▒ wybra│o jeden z kilku obrazk≤w i opisa│o co na nim siΩ znajduje. W tym samym czasie drugie dziecko, z tej samej grupy wiekowej znajduj▒ce siΩ po drugiej stronie zas│ony mia│o wskazaµ obrazek kt≤re wg niego wybra│o pierwsze. Efekty by│y znaczne - mo┐liwo╢µ przypadkowego trafienia w dany obrazek by│a statystycznie o wiele mniejsza ni┐ rezultaty kt≤re osi▒ga│y dzieci. Co ciekawsze efekty experymentu by│y tym lepsze, im m│odsi byli jego uczestnicy a tym gorsze im byli oni starsi. I o ile w przypadku m│odszych dzieci granic▒ wykonywania pr≤by by│a zdolno╢µ porozumienia siΩ z malcem (z oczywistych wzglΩd≤w np. p≤│roczne dziecko trudno nam≤wiµ to tego, aby przyporz▒dkowa│o siΩ pro╢bom badaczy) tak w grupie dzieci starszych granic▒ udanego experymentu by│ wiek. Do osi▒gniΩcia wieku 4-5 lat, zdolno╢ci postrzegania pozazmys│owego by│y jeszcze u dzieci do╢µ du┐e, jednak w momencie wej╢cia w okres sze╢ciu lat nastΩpowa│ prze│om - zdolno╢ci do postrzegania pozazmys│owego zaczyna│y stopniowo acz wyra╝nie i nieub│aganie zanikaµ. Ju┐ to, po po│▒czeniu z tym samym okresem zanikania szyszynki, powinno byµ zastanawiaj▒ce. Kolejn▒ ciekaw▒ rzecz▒ jest r≤wnie┐ to, ┐e im bardziej pierwsze dziecko uto┐samia│o siΩ ze swoim wybranym obrazkiem i reagowa│o na niego emocjonalnie, tym szybciej i wyra╝niej drugie dziecko uczestnicz▒ce w pr≤bie wskazywa│o na dany rysunek. WystΩpowa│o wiΩc bardzo widoczne powi▒zanie pomiΩdzy stanem w jakim znajdowa│o siΩ pierwsze dziecko a tym, co odczuwa│o drugie i co powodowa│o ┐e wybiera│o taki obrazek a nie inny - zupe│nie tak, jakby "przejmowa│o" czyje╢ odczucia wywo│ane do╢wiadczeniem czego╢. Zaraz, zaraz... Czy to ju┐ jednak gdzie╢ nie by│o? Owszem... Wystarczy tyko jeszcze raz przytoczyµ to, o czym pisa│ Arthur C.Clarke i od czego zaczyna│ siΩ ten┐e artyku│ - "[...] ma│a Joicey powiedzia│a matce, ┐e zaraz po wypadku usiad│a na krawΩ┐niku i, p│acz▒c, w my╢lach powtarza│a 'mamo, mamo, mamo' [...] Z tej odleg│o╢ci matka nie mog│a ani widzieµ ani nawet s│yszeµ wypadku. Zar≤wno ma│a Joicey, jak i kierownik kina, Ray Nichols, doskonale pamiΩtaj▒ to wydarzenie sprzed ponad 40 lat i wci▒┐ zastanawiaj▒ siΩ, sk▒d pani Hurth wiedzia│a o wypadku i zadzwoni│a dos│ownie w chwilΩ po nim".

Nast▒pi│ tutaj po prostu ten sam mechanizm - przekazanie drugiej osobie emocji i dozna± wywo│anych do╢wiadczeniem czego╢, w tym przypadku ogromnego strachu przed ╢mierci▒ pod ko│ami samochodu. Jak zatem wyja╢niµ inn▒ rzecz, kt≤ra pojawia siΩ tutaj a jednocze╢nie nieco przeczy faktowi, ┐e w odbiorze dobre s▒ tylko dzieci maj▒ce poni┐ej sze╢ciu lat? Przecie┐ pani Hurth, matka Joicey, by│a w≤wczas w pe│ni doros│▒ kobiet▒... Niestety nad tym faktem mo┐na ju┐ tylko teoretyzowaµ, gdy┐ laboratoryjne pr≤by uzyskania percepcji pozazmys│owej miΩdzy dzieckiem a doros│ym jak i odwrotnie nie da│y najmniejszego nawet efektu. Uzyskiwano je tylko miΩdzy dzieµmi a i to najlepiej w warunkach, kiedy zar≤wno "odbiorca" jak i "nadawca" byli mniej wiΩcej w tym samym wieku. Byµ mo┐e to, ┐e osoba doros│a potrafi odebraµ w okre╢lonych sytuacjach przekaz pozazmys│owy wi▒┐e siΩ z si│▒ tego "sygna│u". Je╢li bowiem szyszynka zanikaj▒c traci coraz bardziej swoj▒ zdolno╢µ odbioru, to oczywist▒ rzecz▒ bΩdzie to, ┐e nie zdo│a odebraµ przede wszystkich sygna│≤w s│abych. Natomiast te najsilniejsze, o wielkim "│adunku emocjonalnym" s▒ jeszcze w stanie wzbudziµ w zanikaj▒cej szyszynce dostatecznie siln▒ reakcje i przekazaµ j▒ organizmowi w postaci strachu i poczucia ze "co╢ jest nie tak". Bo czy┐ "bezg│o╢ny krzyk" przera┐onego sytuacj▒ dziecka, w dodatku przecie┐ c≤rki pani Hurth, nie by│ dla kobiety takim w│a╢nie silnym bod╝cem? Tutaj rzecz jasna pojawia siΩ inny aspekt wystΩpowania takich zjawisk, kt≤re mo┐na okre╢liµ jako "pokrewie±stwo dusz". Nie ma chyba osoby kt≤ra nie s│ysza│a chocia┐ raz o rodzinie, rodze±stwie a zw│aszcza bli╝niΩtach, kt≤re nie czuj▒ ze sob▒ pewnych powi▒za± w sferze postrzegania pozazmys│owego. Szczeg≤lnie fenomen bli╝ni▒t jednojajowych spΩdza sen z powiek racjonalnym badaczom, kiedy to jedno z rodze±stwa potrafi odczuwaµ to, co akurat dzieje siΩ z drugim. To ju┐ jest jednak temat rozleglejszy i byµ mo┐e nied│ugo i on zago╢ci na │amach naszego Biuletynu. Lecz czy ju┐ teraz mo┐na wykluczyµ, ze takie pokrewie±stwo dusz i tutaj, w przypadku pani Hurth i jej c≤rki, nie mia│o swojego doj╢cia do g│osu? Ostatni▒ rzecz▒ na jak▒ warto te┐ zwr≤ciµ uwagΩ to zn≤w sam fakt zanikania szyszynki.
Mo┐e skoro pomimo zaniku potrafi ona odebraµ jeszcze sygna│y z zewn▒trz, to ╢wiadome "trenowanie" szyszynki od pocz▒tku ludzkiego ┐ycia umo┐liwi p≤╝niejsze korzystanie z pe│ni zdolno╢ci jakie tkwi▒ w tym ma│ym organie? Bo tak na prawdΩ, co na temat tego "trenowania" ludzie doro╢li mog▒ powiedzieµ? Praktycznie nic pochlebnego - wraz ze swoim dorastaniem i zapoznawaniem siΩ z otaczaj▒cym ╢wiatem, jednocze╢nie zapominaj▒ oni o sobie i o tym jak funkcjonowali kiedy╢. Zaraz po urodzeniu posiadali zdolno╢µ, dziΩki kt≤rej pomimo braku umiejΩtno╢ci werbalizowania swoich emocji i dozna± w s│owa, jak to robi▒ osoby starsze, potrafili je jednocze╢nie tak samo doskonale przekazaµ swoim r≤wie╢nikom. Dopiero w momencie wychodzenia z tego ╢wiata dzieci tak mocno chc▒ nauczyµ siΩ werbalizowania wszystkiego w s│owa, aby skontaktowaµ siΩ z doros│ymi (bo nie ma przecie┐ innej mo┐liwo╢µ, skoro swobodna pozazmys│owo╢µ w takim uk│adzie nie dzia│a) ┐e skupiaj▒ siΩ tylko na rozwijaniu wy│▒cznie tej cechy porozumiewania siΩ. Skupiaj▒ siΩ na niej tak bardzo, a┐ wreszcie ja zaczynaj▒ traktowaµ jak swoj▒ cechΩ naturaln▒, zapominaj▒c o tym co kiedy╢ potrafili i do czego s│u┐y│a im szyszynka. Ba, nawet dziwi▒ siΩ p≤╝niej, w jaki spos≤b dwa maluchy bawi▒ce siΩ razem wykazuj▒ jednocze╢nie tak wiele tych samych zachowa±, pomimo ┐e nie m≤wi▒ one nic innego poza prostymi d╝wiΩkami. Oczywi╢cie nie znaczy to, ┐e b│Ωdem cz│owieka by│o wyj╢cie z prymitywno╢ci natury i zapewnienie sobie pewnego komfortu cywilizacyjnego. Ten komfort jest nieunikniony i ludzie powinni byµ z niego dumni... Dumni, ale nie w nim zatraceni w po│▒czeniu z totalnym zerwaniu ze swoja naturalno╢ci▒. W tym momencie wystarczy za╢ wspomnieµ tutaj o ludziach, kt≤rym od ma│ego wpajane by│y zdolno╢ci postrzegania pozazmys│owego tkwi▒ce w ludzkich umys│ach i bΩd▒ce dla tych ludzi tak samo naturalne jak dla nas jazda na │y┐wach. Z przekazywania sobie informacji na odleg│o╢µ korzystaj▒ np. Tybeta±scy mnisi, australijscy Aborygeni czy Buszmeni z pustyni Kalahari. Ci ostatni nawet dziwi▒ siΩ ludziom cywilizowanym kiedy pyta siΩ ich "jak oni to robi▒?". Dla nich jest to bowiem najzwyklejsza rzecz, kt≤rej ╢wiadomo╢µ pielΩgnuje siΩ i rozwija od najm│odszych lat ┐ycia. Mo┐e wiΩc i my nie powinni╢my o tego typu zdolno╢ciach zapominaµ czy traktowaµ ich jak "historie wyssane z palca"? Przede wszystkim za╢ powinni╢my zwr≤ciµ uwagΩ, aby nasze dzieci nie by│y tych umiejΩtno╢ci nie╢wiadomie pozbawianie, co zdarzy│o siΩ ju┐ ludziom doros│ym. Pozostaje te┐ mieµ gor▒c▒ nadziejΩ, ┐e w najbli┐szym czasie kwesti▒ powi▒zania szyszynki ze spraw▒ postrzegania pozazmys│owego zajmie siΩ na powa┐nie ╢wiat naukowy. A przynajmniej zbada, czy zanikanie szyszynki wraz z wiekiem, nastΩpuje w takim samym stopniu u os≤b, kt≤re nigdy nie zwraca│y na postrzeganie pozazmys│owe ┐adnej uwagi, jak u wy┐ej wymienionych ludzi, kt≤rzy tΩ zdolno╢µ zachowali w sobie od pierwszych lat dzieci±stwa.

Na podstawie:


Mr. Chip

Materia│ pochodzi z zasob≤w AHO Zapraszamy!

POWR╙T