Kroniki Montfaucona, czyli Obcy w ªredniowieczu


Na pierwszy rzut oka stwierdzenie, i┐ w ªredniowieczu Obcy masowo uprowadzali ludzi wydaje siΩ niewiarygodne. Przecie┐ wszyscy 'wiedz▒', ┐e fobia na punkcie porywania spokojnych mieszka±c≤w Ziemi przez 'zielone ludziki' wybuch│a dopiero w XX wieku, a sceptycy dodadz▒ jeszcze: "Dopiero po premierze E.T.!!". Gdyby jednak pow▒tpiewaj▒cy w realno╢µ zjawiska UFO, a ju┐ zw│aszcza w jego istnienie we wcze╢niejszych epokach, zajrzeli do licznych starych ksi▒g stanΩliby przed nie lada problemem. Jak bowiem wyt│umaczyµ relacje o tajemniczych istotach z Magonii, kt≤re przybywa│y na statkach powietrznych by uprowadzaµ ludzi? Jak wyt│umaczyµ istnienie zezna± ╢wiadk≤w, kt≤rzy uparcie twierdzili, i┐ Obcy pokazywali im sw≤j ╢wiat, oprowadzali po swych pojazdach, a potem odstawiali z powrotem na ZiemiΩ?

Jedn▒ z ciekawszych i bardziej wyczerpuj▒cych relacji z wizyty Przybysz≤w z tej epoki znajdziemy w kronikach francuskiego opata Montfaucona de Villars, kt≤ry w 1670 roku zebra│ i opracowa│ teksty relacjonuj▒ce takie w│a╢nie niezwyk│e zdarzenie z czas≤w o 900 lat wcze╢niejszych. Jego relacja jest na tyle fascynuj▒ca, i┐ jej w│a╢nie po╢wiΩcam ten artyku│. A oto, jak zaczyna siΩ historia opisana przez opata: cytatem z wczesno╢redniowiecznego sprawozdania:

Za rz▒d≤w Pepina (715-768 r. po Chr.) kabalista Zedekiasz zamy╢li│ udowodniµ ╢wiatu, i┐ ┐ywio│y s▒ zamieszkane przez istoty, kt≤rych naturΩ pa±stwu opisa│em. ªrodkiem, jakim siΩ pos│ugiwa│, by│o doradzanie sylfom , aby ukaza│y siΩ wszelkim ludom w powietrzu. One uczyni│y to z ca│ym przepychem - widziano je w powietrzu pod ludzk▒ postaci▒, posuwaj▒ce siΩ w szyku bojowym albo pod broni▒, albo za┐ywaj▒ce wypoczynku przed namiotami, a wkr≤tce potem w statkach powietrznych o budz▒cej podziw budowie, kt≤rych ┐agle wype│nia│y siΩ na rozkaz zefir≤w.

Bajka nieprawda┐? Wbrew pozorom, jednak nie. Nie powinno nas dziwiµ przypisanie dziwnych, nie daj▒cych siΩ wyt│umaczyµ zjawisk na niebie czarodziejskim dzia│aniom ┐ydowskiego maga. W przesi▒kniΩtym antysemityzmem i zabobonami ªredniowieczu takie w│a╢nie 'wyja╢nienie' tajemniczych Sylf by│o jedynym na jakie ≤wcze╢nie ludzie mogli siΩ zdobyµ. Bo przecie┐ trudno braµ na powa┐nie twierdzenia o magicznym pochodzeniu owych istot, pochodzeniu, kt≤re wyra╝nie nam wskazuj▒ u┐yte okre╢lenia. Sylfy to duchy powietrza, zefiry - duchy wiatr≤w. Te nazwy podkre╢laj▒ nam kwestiΩ pozaziemskiego pochodzenia obserwowanych Przybysz≤w, nie s▒ to magiczne stwory przywo│ane przez chciwego i rz▒dnego w│adzy »yda, jak chcia│yby ≤wczesne w│adze ko╢cielne, ale istoty spoza naszej planety przyby│e w pojazdach lataj▒cych, kt≤rych zaawansowana technika przewy┐sza│a zdolno╢µ pojmowania naszych przodk≤w.

C≤┐ siΩ sta│o? - pisze opat Montfaucon w swoim dziele. - S▒dzi pan, ┐e ciemne stulecie marzy│o o tym, aby rozmy╢laµ o istocie tego zdumiewaj▒cego widowiska? Mot│och uzna│ te istoty za czarownik≤w, kt≤rzy zaw│adnΩli powietrzem, i┐by wywo│ywaµ burze i spuszczaµ grad na pola. Teolodzy i jury╢ci przejΩli pogl▒d mot│ochu. Tak samo uwa┐ali cesarze i tak rozprzestrzenia│ siΩ ≤w ╢mieszny ob│Ωd, ┐e m▒dry Karol Wielki, a po nim Ludwik Pobo┐ny na│o┐yli ciΩ┐kie kary na rzekomych tyran≤w powietrza. Znajd▒ je pa±stwo w pierwszym rozdziale Capitularii obu tych cesarzy.

Restrykcje karne wymierzone w kosmit≤w? Tego nikt by dzisiaj nie wymy╢li│. Czy┐by pojawienia siΩ UFO w ªredniowieczu by│y na tyle czΩste i uwa┐ane za niebezpieczne (w ko±cu dochodzi│o do porwa± ludzi, o czym wkr≤tce siΩ przekonamy), ┐e mieszka±cy monarchii franko±skiej popadli w masow▒ histeriΩ? Sytuacja by│a w ka┐dym razie na tyle powa┐na, ┐e panuj▒cy byli zmuszeni wydawaµ dekrety wymierzone w istoty powietrzne, gro┐▒c im ciΩ┐kimi karami, je╢li nie przestan▒ siΩ pojawiaµ! Oczywi╢cie w praktyce wszelkie represje, czy to pa±stwowe, czy ko╢cielne, czy te┐ przybieraj▒ce postaµ 'zdrowego odruchu spo│ecze±stwa', czyli linczu dosiΩga│y tych nieszczΩ╢nik≤w, kt≤rzy mieli pecha byµ ╢wiadkami pojawienia siΩ Obcych i byli na tyle g│upi, by o tym rozpowiadaµ. Uznawano ich za czarownik≤w, kumaj▒cych siΩ z diab│em i uprawiaj▒cych czarn▒ magiΩ, wsadzano do wiΩzie± i palono na stosach. Barbarzy±stwo? Owszem, ale w zasadzie poza metodami dzia│ania nic siΩ w tym punkcie nie zmieni│o. Tyle tylko, ┐e zamiast p│omieni, tortur i wiΩzie± dzi╢ rz▒dy i nauka wytoczy│y przeciwko ╢wiadkom, uprowadzonym, czy w og≤le zwolennikom UFO, najpotΩ┐niejsz▒ bro± XX wieku - media. Zamiast na likwidowaniu 'my╢l▒cych inaczej' skupiono siΩ na ich wy╢miewaniu, na tuszowaniu, czy pomniejszaniu wagi takich w│a╢nie zjawisk jak UFO, 'bedroom visitors', abdukcje i inne. Zaiste, ciekawostk▒ jest te┐ to, ┐e z drugiej strony wojsko i rz▒dy czyli instytucje ju┐ nie tak zoficjalizowane jak media, stosuj▒ r≤wnie┐ innego typu bro±, zawieraj▒c▒ siΩ w dw≤ch s│owach - TOP SECRET. Ale wr≤µmy do kronik Montfaucona:

Sylfy ujrza│y, ┐e mot│och, uczeni, a nawet koronowane g│owy, skierowali ku nim swoj▒ z│o╢µ. Aby odebraµ im z│e mniemanie, jakie ┐ywi▒ o ich niewinnym wyposa┐eniu, zdecydowa│y siΩ uprowadzaµ zewsz▒d ludzi, pokazywaµ im swoje piΩkne kobiety, swoje pa±stwo, swoje formy rz▒d≤w, a potem wypuszczaµ ich w r≤┐nych miejscach na ╢wiecie. Urzeczywistni│y ten zamiar. Lud widz▒cy ludzi opuszczaj▒cych siΩ na ziemiΩ, bieg│ tam wszystek, uznawa│ ich za czarownik≤w, kt≤rzy wyr≤┐nili siΩ spo╢r≤d innych ludzi, aby rzucaµ truciznΩ na kwiaty i ╝r≤d│a, i z w╢ciek│o╢ci▒ prowadzi│ niewinnych na ╢mierµ. Niewiarygodne, ilu┐ w tym kr≤lestwie ╢mierµ zabra│a przez wodΩ b▒d╝ ogie±.

Liczba egzekucji i samos▒d≤w mo┐e siΩ dzi╢ wydaµ bardziej niewiarygodna, ni┐ to, co dzia│o siΩ wedle kroniki opata w VIII wieku w pa±stwie franko±skim. Ludzie masowo s▒ zabierani do odleg│ego kr≤lestwa przestworzy, gdzie oprowadzani s▒ po pa±stwie obcych istot, a nastΩpnie odstawiani bezpiecznie na ZiemiΩ. Dzisiejsi porwani poddawani bolesnym badaniom mog▒ wrΩcz ju┐ tylko marzyµ o takich luksusach! Byµ mo┐e w│a╢nie to ten ≤wczesny stosunek ludzi do kosmit≤w zawa┐y│ na zmianie nastawienia ich do nas? Ale to ju┐ moje lu╝ne spekulacje. Nale┐y natomiast podkre╢liµ, i┐ dla Montfaucona rzeczywisto╢µ tych istot jest ponad wszelk▒ w▒tpliwo╢µ, blisko 900 lat p≤╝niej, mimo krytycznego ju┐ stosunku do 'ciemnego stulecia' opat nie w▒tpi, i┐ to co czyta jest prawd▒! Czemu wiΩc My mieliby╢my niedowierzaµ? Oczywist▒ spraw▒ jest, ┐e ludzie VIII wieku starali siΩ t│umaczyµ, rozwik│aµ tΩ zagadkΩ wed│ug zasad ich ╢wiata i regu│ ich wiedzy. By│o dla nich logiczne, ┐e to sprawka magii, ┐e to czarownicy przyzywali Innych, a Ci starali siΩ oczy╢ciµ z zarzut≤w stawianych im przez ludzi. Takie rozumowanie by│o logiczne dla cz│owieka ªredniowiecza, a prawdziwe motywy Przybysz≤w, podobnie jak sama istota zjawiska, pozosta│y dla nich nieodgadnione. I zn≤w mimo up│ywu tylu lat niewiele siΩ zmieni│o. Dzi╢ co prawda nie jeste╢my porywani przez Sylfy, ale dla odmiany przez istoty w pe│ni pozaziemskie, czy wprost wrΩcz "Kosmit≤w z Dzeta Reticuli", jednak┐e dwie rzeczy s▒ r≤wnie┐ niezmienne - nadal nie wiemy 'czemu', a osobom, kt≤re znalaz│y siΩ na pok│adzie UFO nadal nikt nie wierzy. Tyle tylko, ┐e nie s▒ one uznawane za czarownik≤w, ale - nie b≤jmy siΩ u┐yµ tego s│owa - za szale±c≤w. Tymczasem kolejn▒ histori▒ kt≤r▒ z uwag▒ relacjonuje Montfaucon jest incydent, jaki mia│ miejsce w Lyonie:

MiΩdzy innymi ujrzano niegdy╢ w Lyonie trzech mΩ┐≤w i jedn▒ niewiastΩ wysiadaj▒cych z takiego powietrznego korabia; wok≤│ zebra│o siΩ ca│e miasto, ludziska wrzeszczeli: To czarownicy! Nasy│a ich Grimoald, ksi▒┐Ω Benewentu, wr≤g Karola, aby pustoszyli zasiewy Frank≤w! Czworo niewinnych usprawiedliwia│o siΩ, m≤wi▒c, ┐e s▒ st▒d, ┐e porwa│y ich jakie╢ dziwne istoty, kt≤re ukaza│y im cuda nies│ychane, i prosi│y, aby oni z│o┐yli o tym relacjΩ. T│um wszak┐e uparty nie s│ucha t│umacze± i ju┐ zamierza rzuciµ ich prosto w ogie±, gdy zwabiony wrzaw▒ czcigodny Agobard, lyo±ski biskup, co jako mnich wielkie zdoby│ sobie w mie╢cie powa┐anie, us│yszy mowΩ obro±cz▒ niewinnych, z ca│▒ powag▒ rozstrzyga, ┐e twierdzenia stron obu s▒ nieprawdziwe. Nie mo┐e to byµ, i┐by ludzie ci zeszli z powietrza, to za╢, co tam widzieli, wiary godnem nie jest. Lud zawierza s│owom dobrego ojca Agobarda bardziej ni╝li oczom w│asnym, uspokaja siΩ, czworo pos│a±c≤w sylfowych na powr≤t uwalnia, z przyjemno╢ci▒ czyta ksiΩgΩ, w kt≤rej Agobard sw▒ sentencjΩ uzasadnia, ╢wiadectwo za╢ ╢wiadk≤w czworga, kt≤rzy ╢mierci umknΩli, jest bez warto╢ci. Mimo zakazu wci▒┐ opowiadaj▒ oni o prze┐yciach swoich. W ten za╢ spos≤b powsta│y wszystkie ba╢nie o wr≤┐kach.

Czw≤rka ta mia│a wiele szczΩ╢cia, wielu innych przyp│aci│o bowiem ┐yciem tak▒ przygodΩ. Sw≤j ratunek zawdziΩczaj▒ za╢ 'wyciszeniu' sprawy przez inteligentnego biskupa, kt≤ry uzna│, i┐ lepiej ca│▒ sprawΩ zatuszowaµ, ni┐ t│umaczyµ siΩ przed zwierzchnikami. Skorzystali na tym wszyscy: porwani - bo uszli z ┐yciem, biskup - bo unikn▒│ k│opot≤w, jaki by mu siΩ zwali│y na g│owΩ, gdyby roznios│o siΩ, ┐e w jego diecezji czarownicy przybywaj▒ z nieba, w ko±cu zwykli ludzie - kt≤rzy uspokojeni s│owami duchownego mogli pozostaµ w b│ogiej nie╢wiadomo╢ci i w│o┐yµ ca│▒ tΩ historiΩ miΩdzy bajki. Szczeg≤lne znaczenia w powy┐szym cytacie ma ostatnie zdanie, stanowi▒ce klucz do odczytywania bajek i ba╢ni o wr≤┐kach, elfach, banshee... Musimy u╢wiadomiµ sobie, ┐e tak jak staro┐ytni okre╢lali Obcych mianem bog≤w, tak chrze╢cija±ska Europa zakodowa│a relacje o UFO w postaci w│asnych mitologii, legend i historii. Dopiero w≤wczas bΩdziemy w stanie dostrzec, jak wiele jest opis≤w wizyt istot pozaziemskich r≤wnie┐ i w czasach, kt≤re mylnie wielu uwa┐a za wolne od fobii 'ma│ych zielonych ludzik≤w' w postaci bog≤w w Staro┐ytno╢ci i lataj▒cych talerzy w czasach dzisiejszych. Nietrudno wiΩc nie doj╢µ do wniosku, ┐e opowie╢ci o Przybyszach z gwiazd towarzysz▒ nam najzwyczajniej od pocz▒tk≤w ludzko╢ci. Owa wspomniana wy┐ej czw≤rka mia│a, jak pisa│em, wyj▒tkowe szczΩ╢cie. Nie mieli go niestety wszyscy:

Inni zapewniali: istnieje wszak┐e pewna kraina, Magoni▒ zwana, z kt≤rej mistrzowie czarnoksiΩstwa przybywaj▒ statkami przez przestworze i owoce drzew, kt≤re wprz≤dy z drzew strz▒╢li, przewo┐▒ do swojej krainy; niegdy╢ mu tako┐ trzech mΩ┐≤w i jedn▒ niewiastΩ ukazano i powiedziano: oni spadli z jednego z owych powietrznych statk≤w. Gdy wszak┐e ich zakutych w kajdany dni kilka przetrzymano i przes│uchano na okoliczno╢µ oskar┐e±, przyznali, i┐ nic prawdziwie o sprawie nie wiedz▒.

Czy to przyznanie siΩ do k│amstwa mo┐e stanowiµ dla nas podstawΩ do stwierdzenia, i┐ ta konkretna historia, podobnie jak i wszystkie inne s▒ zmy╢lone? Zdecydowanie nie! Czemu? Odpowied╝ jest prosta: tak dzi╢, jak i wtedy zeznania wydobyte w czasie tortur s▒ bezwarto╢ciowe i nie mo┐na siΩ dziwiµ, ┐e po paru dniach owych 'przes│ucha±' (kt≤rych natura w tamtych czasach dalece odbiega│a od wsp≤│czesnych wyobra┐e±) ludzie ci wyparli siΩ swojej opowie╢ci. Czym wobec tego s▒ opowie╢ci o sylfach, elfach, wr≤┐kach? O powietrznych istotach pochodz▒cych z odleg│ej magicznej krainy, tajemniczej Magonii? Czy s▒ to tylko bajki, ludzkie marzenia, zbiorowe halucynacje, czy te┐ mo┐e zwyk│e ╢redniowieczne zabobony? Jakie mo┐e byµ ich wyja╢nienie? C≤┐, chyba tylko takie, ┐e Ci, kt≤rzy oddali ┐ycie, opowiadaj▒c mimo zakazu o swych niesamowitych prze┐yciach, my╢leli inaczej.

W oparciu o cytaty zaczerpniΩte z ksi▒┐ki Johannesa Fiebaga: Inni. Spotkania z pozaziemska inteligencj▒.

alex AltaR

Materia│ pochodzi z zasob≤w AHO Zapraszamy!


POWR╙T