Czy uda siΩ wyja╢niµ tajemnicze znikniΩcia ?


Tego czerwcowego dnia w szpitalu miejskim w Seattle pielΩgniarka Gladys Galvin zawo│a│a swoj▒ kole┐ankΩ Rosemary, aby zjecha│a z ni▒ do sutereny po potrzebne ╢rodki medyczne. Obie wsiad│y do windy, jak robi│y to ju┐ tysi▒ce razy. Mimo ┐e za╢wieci│ siΩ najni┐szy przycisk, winda ruszy│a do g≤ry i zatrzyma│a siΩ na najwy┐szym piΩtrze. PielΩgniarki otworzy│y drzwi od ╢rodka, aby wpu╢ciµ osobΩ, kt≤ra ╢ci▒gnΩ│a windΩ. Na zewn▒trz nie by│o jednak nikogo. Obydwie zagapi│y siΩ w g│▒b korytarza. Co╢ tu by│o nie tak. zamiast sterylnie bia│ych ╢cian widzia│y ciemn▒, drewnian▒ boazeriΩ. Wysz│y z windy i ich nogi zag│Ωbi│y siΩ w gruby, miΩkki dywan. Gdzie podzia│y siΩ kafelki? Znik│y mleczne kule, a korytarz o╢wietla│y kandelabry. Szpitalna winda zawioz│a je w jakie╢ dziwaczne, nie szpitalne miejsce, kojarz▒ce siΩ ze staromodnym, wytwornym hotelem.
Pierwsza opamiΩta│a siΩ Gladys. Uciekajmy st▒d! - zawo│a│a i wci▒gnΩ│a kole┐ankΩ do znajomej, pachn▒cej lizolem windy. Kto wie jednak, dok▒d zaprowadzi│by je staromodny korytarz, gdyby 16.06.1959 roku nie schroni│y siΩ w windzie.
W kronikach policyjnych r≤┐nych kraj≤w mo┐na znale╝µ doniesienia o nag│ych, niezrozumia│ych znikniΩciach ludzi. I je┐eli nawet wiΩkszo╢µ z nich zosta│a sfingowana, aby ukryµ zbrodnie, pozostaje jednak spory margines ca│kowicie niewyt│umaczalnych zdarze±.
Okazuje siΩ, ┐e ludzie mog▒ rozp│ywaµ siΩ w powietrzu. Do dzisiaj na przyk│ad nie ustalono, co spotka│o latem 1969 roku ma│ego Denisa Martina, kt≤ry pojecha│ z rodzin▒ na podmiejsk▒ wycieczkΩ. Ch│opczyk krΩci│ siΩ rado╢nie u boku ojca, przekrzykiwa│ siΩ z kuzynami i nagle znikn▒│. Znikn▒│ spomiΩdzy sporej grupy id▒cych os≤b, tak jakby kto╢ na│o┐y│ mu czapkΩ niewidkΩ. Sta│o siΩ to na g│adkiej, bezpiecznej, r≤wnej drodze bez zaro╢li i innych pu│apek terenowych. Zawiadomiona policja bezskutecznie przeczesywa│a ten obszar. Sprowadzono nawet tresowanego psa. Ten bieg│ tropem dziecka i gubi│ go w tym samym miejscu, gdzie doro╢li spostrzegli znikniΩcie Martina. WiΩcej szczΩ╢cia mia│ pewien kapral armii chilijskiej, Armando Vales, kt≤ry 25.04.1977 roku znikn▒│ spomiΩdzy oddzia│u atakuj▒cych go ┐o│nierzy. Tak jak ma│y Martinez by│ miΩdzy nimi i w czasie potrzebnym na mrugniΩcie powiekami zdematerializowa│ siΩ. Zaskoczeni ┐o│nierze rozgl▒dali siΩ i bezskutecznie nawo│ywali go. Kapral pojawi│ siΩ po kwadransie r≤wnie nagle jak znikn▒│. »o│nierze ze zdumieniem zobaczyli, ┐e jego twarz pokrywa│ zarost co najmniej kilkudniowy. Gdzie by│e╢? Co siΩ z tob▒ dzia│o? - zasypali go pytaniami. Ale on tylko krΩci│ g│ow▒ i obmacywa│ zarost: nie wiedzia│ nic i nie umia│ wyt│umaczyµ zdarzenia. Kalendarz na jego zegarku wskazywa│, ┐e przebywa│ poza nasz▒ rzeczywisto╢ci▒ piΩµ dni.

Pu│apki innych wymiar≤w

Jest to zaledwie kilka przyk│ad≤w spo╢r≤d ca│ych serii tajemniczych znikniΩµ, opisanych dok│adnie przez wiarygodnych ╢wiadk≤w. Co jest przyczyn▒ znikniΩµ? Dok▒d przenosz▒ siΩ porwani? W jakie pΩtle czasu wpadaj▒, skoro przez ziemski kwadrans mo┐e ofiarom wyro- sn▒µ kilkudniowy zarost?
O ile przeciΩtny cz│owiek odnosi siΩ sceptycznie do takich relacji, o tyle wybitni naukowcy znajduj▒ w nich potwierdzenie teorii istnienia ╢wiat≤w r≤wnoleg│ych w innych wymiarach czasoprzestrzeni oraz mo┐liwo╢ci przypadkowego komunikowania siΩ z nimi Materia zbudowana jest z pozostaj▒cych w nieustannym ruchu atom≤w, sk│adaj▒cych siΩ z jeszcze drobniejszych element≤w. Uczeni schodz▒c w ich g│▒b stwierdzili, ┐e elektrony, protony, neutrony stworzone s▒ z wielokrotnie mniejszych drobin. S▒ one niczym innym jak energi▒: miniaturowymi, drgaj▒cymi elektromagnetycznymi falami. I my, i otaczaj▒ce nas przedmioty, tak twarde i stabilne pod naszym dotykiem, s▒ niczym innym jak drgaj▒cymi mini cz▒steczkami energii, miΩdzy kt≤rymi znajduje siΩ pustka. Gdyby sprasowaµ cia│o ludzkie tak, by zlikwidowaµ tΩ pustkΩ miΩdzy cz▒steczkami, zosta│oby z niego mniej ni┐ ziarnko maku. Trudno by│oby zauwa┐yµ je go│ym okiem.
Skoro wiΩc nasz ╢wiat materialny sk│ada siΩ z pustki wype│nionej drobinkami drgaj▒cymi z okre╢lonymi czΩstotliwo╢ciami, teoretycznie zak│ada siΩ, ┐e obok nas mog▒ istnieµ inne ╢wiaty, wykorzystuj▒ce tΩ sam▒ pustkΩ i drgaj▒ce w takich czΩstotliwo╢ciach, aby nie dochodzi│o do kolizji z naszym ╢wiatem i innymi, przecinaj▒cymi siΩ w tym samym miejscu.
Tak w│a╢nie, w ogromnym uproszczeniu, przebiega│o rozumowanie wielu wybitnych naukowc≤w. Ju┐ w XIX wieku wielki niemiecki matematyk George Bernard Riemann udowodni│ niepodwa┐alnymi wzorami, ┐e wszech╢wiat sk│ada siΩ nie z trzech wymiar≤w, kt≤re znamy z naszej rzeczywisto╢ci, lecz ze znacznie wiΩkszej ich liczby. Daje to teoretyczn▒ podstawΩ do istnienia obok nas ╢wiat≤w r≤wnoleg│ych. Podobnie jak teoria super-strun innego genialnego matematyka z prze│omu XIX i XX wieku, Hindusa Srinavasa Ramanujana. Teoria ta przyjmuje, ┐e ca│a materia Wszech╢wiata sk│ada siΩ z ma│ych, drgaj▒cych strun, miliardy razy mniejszych od ╢rednicy protonu. Twierdzenia, kt≤re Ramanuan opar│ na wyliczeniach dokonanych pi≤rem i o│≤wkiem, znalaz│y zrozumienie naukowc≤w dopiero w≤wczas, gdy mogli potwierdziµ je przeliczeniami komputerowymi. Ale i tak czΩ╢µ twierdze± i wzor≤w Ramanujana jest jeszcze ci▒gle niedostΩpna wsp≤│czesnemu rozumieniu.
Znani wsp≤│cze╢ni matematycy i fizycy, nawet nobli╢ci, nie neguj▒ obecnie teorii ╢wiat≤w r≤wnoleg│ych. WiΩcej, staraj▒ siΩ opracowaµ teorie wyja╢niaj▒ce mo┐liwo╢ci kontaktu miΩdzy tymi ╢wiatami.

Jak szwajcarski ser

Obecnie bardzo znana jest teoria tuneli prof. Johna A. Wheelera z Uniwersytetu w Princetown. Wed│ug niego, ca│y nasz ╢wiat, podobnie jak ser szwajcarski, jest podziurawiony mini tunelami, kt≤re s▒ fizykalnymi odpowiednikami czarnych i bia│ych dziur odkrytych w Kosmosie. ªrednice tych tuneli s▒ niesko±czenie ma│e - 10'3 cm. Mini tunele nie s▒ stabilne, powstaj▒ i niemal natychmiast gin▒, aby utworzyµ siΩ w innych miejscach. W ka┐dej takiej mini dziurze obszar jest tak mocno zakrzywiony, ┐e przestaj▒ tam dzia│aµ znane nam prawa fizyki. Czarne mini dziury w chwili swego istnienia "zasysaj▒" ka┐d▒ drobinΩ materii-energii, kt≤ra tam wpadnie i wyrzucaj▒ j▒ na zewn▒trz, poza nasz ╢wiat. I odwrotnie: przez bia│e mini dziury docieraj▒ do naszego ╢wiata "przesy│ki" z innych ╢wiat≤w, innych wymiar≤w. Problem tylko w tym - m≤wi▒ naukowcy - ┐e mini tunele Wheelera o niewyobra┐alnie ma│ych ╢rednicach nie t│umacz▒ znikania obiekt≤w tak du┐ych jak ludzie.
Nie zgadza siΩ z tym Matt Visser z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis. S▒dzi on, ┐e opr≤cz niesko±czenie ma│ych mini dziur mog▒ tworzyµ siΩ - co prawda bardzo rzadko - r≤wnie┐ du┐e tunele. Niewidoczne dla cz│owieka mog│yby stanowiµ niebezpieczn▒, choµ nietrwa│▒ pu│apkΩ. Zaraz, zaraz, ale czy pu│apk▒ dla cz│owieka musi byµ du┐y tunel? - pytaj▒ niekt≤rzy fizycy. Mo┐na przecie┐ przypu╢ciµ, ┐e inne prawa fizyki dzia│aj▒ce w czarnych dziurach doprowadzaj▒ ludzkie cia│o do dematerializacji, aby w przeciwnym ko±cu tunelu, w bia│ej dziurce obiekt materializowa│ siΩ na nowo. W≤wczas podr≤┐e do innych ╢wiat≤w przy pomocy mikro tuneli by│yby do urzeczywistnienia.
Na jeszcze inn▒ mo┐liwo╢µ zwracaj▒ uwagΩ ameryka±scy profesorowie fizyki Jack Sarfatti i Fred Wolf Uwa┐aj▒ oni, ┐e ludzie dysponuj▒cy silnym potencja│em ╢wiadomo╢ci (a jest ona przecie┐ form▒ energii), mog▒ sami wytwarzaµ mini dziury - tunele │▒cz▒ce ich z innymi czasoprzestrzeniami. T│umaczy│oby to takie zjawiska z zakresu parapsychologii, jak widzenie przesz│o╢ci i prorocze wizje przysz│ych wydarze±.
Naukowcy z California Instititute of Technology uwa┐aj▒, ┐e podr≤┐e w czasie bΩd▒ mo┐liwe w≤wczas, gdy uda siΩ uzyskaµ kontrolΩ nad ko±c≤wkami tuneli Wheelera, to znaczy ustabilizowaµ je tak, aby zachowywa│y trwa│o╢µ przynajmniej na czas podro┐y. Inni teoretycy przed stawiaj▒ propozycje sztucznego tworzenia czarnych i bia│ych dziur niekoniecznie do ╢wiat≤w r≤wnoleg│ych, ale tak┐e w przesz│o╢µ i przysz│o╢µ naszej Ziemi. Rozwa┐ania takie s▒ publikowane w powa┐nych, naukowych czasopismach. Paradoks spotkania w│asnego przodka mo┐e wiΩc byµ czym╢ na porz▒dku dziennym. Nie u╢miechajmy siΩ pob│a┐liwie: nie tak dawno podr≤┐e statkami kosmicznymi wydawa│y siΩ jedynie teoryjkami pisarzy s-f.

Voytek


POWR╙T