IRCZúOWIEK

IRCz│owiek to opowiadanie po╢wiΩcone wszystkim internautom, kt≤rzy wpadli w na│≤g ci▒g│ego przebywania w sieci... Historia ta jest pamiΩtnikiem do czasu normalnego mΩ┐czyzny. Cze╢µ na pocz▒tku przedstawiΩ siΩ, jestem Jacek i mam 29 lat. P≤│tora roku temu kupi│em komputer. By│em zadowolony z mojego zakupu, lecz brakowa│o mi tylko modemu. Ju┐ bym go kupi│, lecz na klatce zobaczy│em og│oszenie o zak│adaniu sztywnych z│▒cz. Gdy zadzwoni│em, dowiedzia│em siΩ, ┐e do pod│▒czenia nie potrzeba modemu. Postanowi│em wiΩc nam≤wiµ 10 os≤b w bloku, bo taki by│ warunek. Po tygodniu akcji reklamowej uda│o mi siΩ osi▒gn▒µ wystarczaj▒c▒ liczbΩ chΩtnych. Kosztowa│o mnie to du┐o, lecz op│aca│o siΩ. Pierwszego dnia i przez resztΩ tygodnia grzeba│em po stronach, lecz to nie krΩci│o mnie za bardzo... Przez przypadek z poziomu jednej strony przenios│em siΩ na stronΩ irc'a. Postanowi│em go sobie ╢ci▒gn▒µ. Trudy konfiguracji stopniowo mnie zniechΩca│y, lecz to co sta│o siΩ p≤╝niej wynagrodzi│o mi godzinΩ przy gazecie internetowej. Wsta│em rano zjad│em ╢niadanie i jak codzie± poszed│em do pracy. PogawΩdki prowadzi│em przed spaniem, ale tylko przez pierwszy tydzie±. Potem jeszcze przed ╢niadaniem budzi│em siΩ by sprawdziµ pocztΩ i pogadaµ. Taki stan trwa│ kilka tygodni. W pracy zauwa┐yli, ┐e jestem coraz bardziej niewyspany i zapominam siΩ w swoich obowi▒zkach. Postanowi│em sobie ograniczyµ internet, lecz nie uda│o mi siΩ wytrzymaµ tygodnia. Cierpia│em pr≤buj▒c zaprzestaµ wirtualnych rozm≤w. W ko±cu siΩ z│ama│em? No i sta│o siΩ to pierwszy raz. Nawet nie zauwa┐y│em, gdy minΩ│a ca│a noc, a potem do po│udnia ledwo siedz▒c na krze╢le rozmawia│em. Z transu wybi│ mnie telefon - to by│ szef przedsiΩbiorstwa, w kt≤rym pracowa│em. Spyta│ dlaczego nie przyszed│em. Panie dyrektorze, ot≤┐ jestem chory i chcia│bym uzyskaµ zwolnienie - powiedzia│em udaj▒c chrypkΩ. Chory!? Czy by│ pan u lekarza!? ProszΩ mi najpierw przynie╢µ zwolnienie dopiero potem mo┐e pan uzyska zgodΩ na opuszczenie kilku dni pracy. »egnam! - powiedzia│ krzycz▒c. Dowidzenia. Musia│em p≤j╢µ do lekarza i zap│aciµ za lewe zwolnienie jednodniowe. W nastΩpnych dniach jako╢ dochodzi│em do pracy zamawiaj▒c codziennie budzenie. Codzienna kawa pobudza│a mnie po nieprzespanej nocy i dawa│a trochΩ si│ na nastΩpne osiem godzin pracy. Spa│em po obiedzie, a potem oko│o dwunastej budzi│em siΩ by porozmawiaµ na swoim kanale. Ca│kowite bagno zaczΩ│o siΩ podczas urlopu gdy w og≤le nie wychodzi│em z pokoju tylko non-stop rozmawia│em. Zasypia│em przed klawiatur▒ wpisuj▒c resztk▒ si│ informacjΩ o ╢nie. PiΩµ godzin, czyli trzysta minut by│o dla mnie odpoczynkiem i snem, pozosta│y czas spΩdza│em przy kompie. Po dw≤ch tygodniach urlopu nie poszed│em do pracy bΩd▒c zajΩty swoim zajΩciem. Niewiele potrzebowa│em czasu by zostaµ wykopanym z pracy. To okaza│o siΩ dla mnie tragedi▒. Z kompletnego transu wyprowadzi│a mnie rodzina. Poszed│em do ludzi, kt≤rzy mogli mi pom≤c. Po wielu tygodniach pr≤b wreszcie oderwa│em siΩ. Ta historia jest przestrog▒ dla innych, kt≤rzy mo┐e s▒ ju┐ blisko zapadniΩcia na│≤g internetu. Nie wpadajcie w to bagno, bo mo┐ecie straciµ wszystko.

Tekst ten pochodzi ze strony pisma internetowego NetikMax:
http://www.netikmax.iq.pl

Pismo NetikMax jest jednym ze wsp≤│pracuj▒cych z nami magazyn≤w!!!


Autor: IKSiOR