Odpust w úopience wg. Zygmunta Kaczkowskiego.


(...)Nie dalej jak o milΩ od wΩgierskiej granicy, pomiΩdzy Bukiem, Tyskow▒ a Polankami le┐y wie╢ úopienka. Wie╢ ta, ci▒gn▒ca siΩ d│ugim │a±cuchem wzd│u┐ rzeczki Solinki. Po│o┐ona jest miΩdzy tak wielkimi g≤rami, ┐e tam zim▒ i latem s│o±ce o godzinΩ p≤╝niej wschodzi i o godzinΩ wcze╢niej zachodzi. Ziemia tam nie┐yzna, a grunta orne s▒ tak wysoko po│o┐one, ┐e nie tylko i┐ nic nie rodz▒ pr≤cz owsa i jarzyny, ale i ten owies jeszcze czΩstokroµ, nim dojrzeje, ju┐ go ╢nieg zasypie.

(...)úopienka jest miejscem cudownym, a parΩ razy do roku odbywane tam odpusty, sprowadzaj▒c ka┐d▒ raz▒ po kilka, a nawet po kilkana╢cie tysiΩcy ludzi i trwaj▒c po dni kilka, sprawia│y to, i┐ propinacja sta│a bardzo wysoko i dawa│a w│a╢cicielom znaczne w gotowi╝nie dochody. (...)mog│e╢ dojrzeµ miru* ruskiego kilka tysiΩcy i Marur≤w a┐ zza Wis│oki, zza Rzeszowa i Szl▒zak≤w zza Andrychowa, i »yd≤w od Krakowa, i WΩgr≤w od Unghwaru i Szinny, po╢r≤d kt≤rego to r≤┐nobarwnego kobierca, jakby osobna osnowa, snuli siΩ Cyganie.

(...)Zaraz pod cerkwi▒ murowan▒, kt≤ra, starymi otoczona drzewy wraz z obszernym dziedzi±cem i ksiΩ┐ymi zabudowaniami, stoi na wynios│ym pag≤rku, (...) przy wszystkich drogach porozsiada│y siΩ baby przekupki z r≤┐nego rodzaju naczyniami, garnkami, rynkami, malowanymi │y┐kami, sitkami i innym podobnym towarem; dalej »yd z sol▒, (...) wabi│ ch│op≤w przechodnich, zachwalaj▒c im sprawiedliwo╢µ miary nad miarΩ i doskona│o╢µ warzonki; dalej m│ody ch│opak od Beskidu, smuk│y jak sosna i piΩkny jak statua marmurowa, stoi nad stosem drewnianych fujarek na p│achcie roz╢cielonej z│o┐onych. TrochΩ dalej nad samym ju┐ potokiem porozlega│y siΩ r≤┐nego rodzaju namioty i budki, w kt≤rych czerwoni na twarzy szynkarze i wymowni »ydzi sprzedaj▒ gorza│kΩ i piwo. Przy nich, jako nierozerwany przyjaciel gorza│ki, szewc, ≤w pijak koronny, roz│o┐y│ sklep z butami czarnymi i czerwonymi dla niewiast i dziewek. Dalej drugi gorza│czany towarzysz, tytu±, na wΩgierskiej zrodzony ziemi, przez bakuniarzy wniesiony, rozsypa│ siΩ na p│achtach pokotem. Ni┐ej po obudw≤ch stornach potoku, gΩsto k│adkami przerzuconego, poustawiane budy drewniane, w kt≤rych na sto│ach i deskach na poprzek pouk│adanych, ┐ydowscy kupcy od Krakowa i Bia│ej z bawe│nianymi towarami, z dymkami, suknami i innym │okciowym towarem, Szl▒zacy z p│≤tnami, obrusami , WΩgrzy z b│awatami jedwabiami i olejkami, inni »ydowie z bakali▒, z korzeniami i po│udniowym owocem, cukiernicy z cukrami, arakami, z│otnicy z kielichami cerkiewnymi, pier╢cionkami, oprawami do karabel. (...)

PomiΩdzy te budy i sklepy, to w tΩ to w ow▒ stronΩ siΩ krΩc▒c, ci▒gn▒ t│umy r≤┐nego ludu. WiΩc tutaj baby wie╢ne id▒ i staj▒ przed rozmaitymi budami, bawi▒c jaskrawo╢ci▒ kolor≤w zadziwione swe oko. Dalej S│owak wΩgierski, (...) w kapeluszu z szerok▒ kani▒*  i pi≤rkiem z przepask▒, idzie z naszymi ch│opami i rozpowiada im dziwy o urodzajno╢ci swej ziemi, a lubo on innym, a oni innym mawiaj▒ dialektem i nigdy siΩ nie uczyli gramatyk, rozumiej▒ siΩ dobrze. (...) Przed kramikiem ch│op stoi, z Zahoczewia lub z Balogroda, i trzymaj▒c nakrojon▒ bu│kΩ chleba pod pach▒, ig│y wybiera u »yda, a co »yd siΩ odwr≤ci, to on prΩdko ig│Ω wepchnie do chleba i nim wybra│ trzy ig│y to piΩtna╢cie ich ukrad│. (...) Dalej kupa ch│op≤w bije siΩ ponad wod▒, jak zwyczajnie z Rusinami Mazury, a co kt≤rego zbija, to go rzuc▒ do wody, aby siΩ otrze╝wi│ i krew zatamowa│. (...) m≤wi▒ razem: "nie masz pra┐niku bez wyµwiku".

Siwy szlachcic, zgarbiony, w popielatym kontuszu i bia│ej rogatywce, sunie bokiem(...) a tu┐ przy nim, ale w ty│ o p≤│ kroku, pleban ritus graeci* i m≤wi z uszanowaniem, bo za nimi pacho│ek garbi siΩ pod lamami i jedwabiami, kt≤re szlachcic zakupi│ na ornaty do zakrystii cerkiewnej jako votum

(...) Na pniu powalonym i jednym ko±cem walaj▒cym siΩ w bystrym potoku, w lisiej czapce choµ lato siedzi le╢niczy, a pobere┐nik* stoi przy nim i trzyma pΩk lisich i zajΩczych sk≤rek, kt≤re dwaj »ydzi ogl▒daj▒.

(...) Dalej Cygan z nied╝wiedziem, na │a±cuchu trzymanym i na dw≤ch │apach id▒cym, posuwa siΩ poma│u, przygrywaj▒c piskliwym g│osem na popΩkanej piszcza│ce. (...) mo│odyce sun▒ za Cygank▒, bo ona przecudnie rzeczy powiada, zagaduj▒c zar≤wno przesz│o╢µ rumieni▒c▒ twarze mo│odyc, jako i przysz│o╢µ podnosz▒c▒ ich serca jak▒╢ s│odk▒ nadziej▒.

Zygmunt Kaczkowski M▒┐ Szalony
Wydawnictwo literackie Krak≤w.



mir(ros.) - gmina lub gromada.
kania - rondo u kapelusza.
ritus graeci - obrz▒dku greckiego.
pobere┐nik ( ukr.) - stra┐nik le╢ny.

 


(c) Wirtualne Bieszczady 1999 - 2000