|
Diabły
Autor: Czajna
Ten tekst jest o diabłach. A raczej o tym jak je sobie w dawnej Polsce wyobrażano. Mam nadzieję, że nikt mnie w związku z tym nie posądzi o satanizm ;).
W XVII wieku (mniej więcej tego okresu dotyczy ten tekst) praktycznie wszyscy wierzyli w diabły, piekło i czarownice. Co więcej, uważano, iż siły piekielne mają wielki wpływ na to, co się na ziemi dzieje. Wynikało to zarówno z wiary, (istnienie piekła i szatana to w końcu jeden z dogmatów chrześcijaństwa) jak i z dawnych, jeszcze pogańskich wierzeń. Na wizerunek diabła duży wpływ miały też literatura i sztuka. Diabeł przyjmował najczęściej postać człowieka, chociaż w zasadzie mógł przyjąć każdą postać. Jednak ludzi zawsze można było odróżnić od mieszkańców piekieł. Mieli oni ogon, rogi (ukrywane pod bujną czupryną i czapką), co najmniej jedno kopyto, zimne dłonie, nie posiadali dziurek w nosie (sic!), i krótko mówiąc śmierdzieli siarką, padliną, czy też zwierzęcymi odchodami.
Piekło miało przypominać ziemię, a w każdym razie jej układ społeczny. Były diabły szlacheckie, chłopskie, cudzoziemskie, biedniejsze i bogate, magnaci, starostowie i szaraczki. Różna była również potęga czartów. Najpotężniejsza była czarcia szlachta. Ubierała się podobnie jak ta "zwykła", tak samo nosiła przy boku szablę, postępowała honorowo, lubiła podobne rozrywki, miała szlacheckie nazwiska. Diabły miały być też niezrównanymi szermierzami. Najsłynniejszym z nich (i podobno jednym z piekielnych książąt) był Boruta. Swoją siedzibę miał w ruinach łęczyckiego zamku, gdzie podobno strzegł wielkich skarbów. Wywodził się prawdopodobnie z pogańskich podań i legend, jego imię może pochodzić od boru. Innymi ważnymi diabłami byli Rokita i Rogaliński. Obaj pojawiali się w zeznaniach kobiet oskarżonych o czary. Rokita podobnie jak Boruta, miał rodowód przedchrześcijański. Diabły (szlacheckie) używały ogólnie poważanych, czasami magnackich, szlacheckich nazwisk, imion raczej nie stosowano. Unikano również wymawiania słów "diabeł", "piekło", "Lucyfer" zastępując je innymi. Według niektórych wierzeń było wiele diabłów, z których każdy zajmował się różnymi sprawami. Jeden nakłaniał ludzi do złych uczynków, powodował choroby, straszył. Inny dokuczał podróżnym, inny odpowiadał za wywoływanie różnego rodzaju kłótni i burd. Był też taki namawiający do plotkowania :). Ciekawe, że w licznych opowieściach diabły występowały jako obrońcy sprawiedliwości. Podobno karali krzywoprzysięzców, znęcających się nad wdowami i sierotami, a także nieuczciwych karczmarzy. Oczywiście istniały pewne sposoby obrony przed diabłami. Bały się one święconej wody, znaku krzyża, "świętych" obrazów, a także soli. Jednak czasami piekło wygrywało i dochodziło do opętania. Jak zachowuje się klasyczny opętany, chyba każdy wie. Ale być może nie każdy wie, że człowiek mógł być opętany nawet przez kilka tysięcy diabłów! Opętania zdarzały się zarówno pośród szlachty, jak i chłopów. Wielu też udawało opętanych, dzięki czemu mogli liczyć na jałmużnę, był to też sposób na wymiganie się od pańszczyźnianego obowiązku.
Szczególnie dużo takich symulantów (nawet całych ich grup) pojawiło się w XVIII w. Wypędzaniem demonów z ciał śmiertelników zajmowali się księża-egzorcyści. Dbali oni o to, by związane z opętaniem przesądy nie zanikały, gdyż dawało to pewną dodatkową władzę - egzorcyści cieszyli się powszechnym szacunkiem, a niektórzy stawali się sławni na cały kraj.
Pisząc o diabłach nie mogę nie wspomnieć o czarownicach. W czary, tak samo jak w diabły, wierzył prawie każdy, jednak dopiero od mniej więcej XV w. zaczęto wiązać magię z szatanem. Przekonanie o związku czarów z mocami piekielnymi przywędrowało do nas z Europy Zachodniej, a rozpowszechniane było szczególnie przez kościół, zwłaszcza w dobie kontrreformacji. Wiek XVII, a szczególnie pierwsza połowa XVIII to okres wielkiego polowania na czarownice. Orzekaniem w sprawach o czary zajmowały się sądy miejskie. Szlachcianki nie mogły być sądzone za czary, bogatym mieszczankom, ze względu na "powiązania" z sądem, udawało się najczęściej uniknąć kary, bogate chłopki tez miały szansę na "wymiganie się". Najgorzej miały biedne chłopki, lub kobiety lekkich obyczajów (to się nazywa eufemizm), i ci, którzy (jakby się dzisiaj powiedziało) nie mieli ani "pleców", ani czego "w łapę dać". Niestety ludzie bardzo nie lubili czarownic, więc zdarzało się, by sąd uznał oskarżoną za winną pod presją tłumu. Potencjalną czarownicę najczęściej topiono. A raczej sprawdzano, czy związana i rzucona do wody będzie tonąć. Nie było to jednak przyczyną zbyt wielu utonięć, gdyż szerokie suknie powodowały najczęściej, że biedna kobieta przez jakiś czas pływała. W tym momencie wszyscy już byli pewni, że to nie pomyłka. Oskarżoną wyciągano z wody, jej ręce przywiązywano do kostek i zamykano w beczce (sic!) zostawiając otwory na kończyny. Beczkę ozdabiano napisami w stylu "Jezus Maria" czy "Jagiellonia pany!" (no tego drugiego może nie pisali, ale niech nikt nie próbuje zaprzeczyć:). Po jakimś czasie następowało przesłuchanie, przy pomocy kata oczywiście. Jak wiadomo kat przy pomocy odpowiednich narzędzi jest w stanie wymusić każde zeznanie. Nic więc dziwnego, że torturowane "czarownice" przyznawały się do rzucania uroków, kontaktów z diabłami, sabatów na Łysej Górze, na które udawały się na miotłach (tak, tak! - czarownice latają na miotłach nie tylko w bajkach) itp. Pytano również o wspólniczki, co powodowało kolejne "śledztwa". Zeznania złożone podczas bliskiego spotkania z katem i jego zabawkami musiały być później dobrowolnie potwierdzone. Zgadnijcie, co działo się, jeśli ktoś odmówił. Oczywiście wołano kata. Po jakże wnikliwym śledztwie i udowodnieniu winy nieszczęsną kobietę palono publicznie na stosie.
Oświecenie przyniosło ze sobą pewien zanik wiary w diabły, a w szczególności w opętanie i czarownice. Pewien biskup krakowski kazał chłostać opętanych zamiast odprawiać nad nimi egzorcyzmy co spowodowało, że wszyscy oszuści bardzo szybko zniknęli. Sejm 1774 r. będąc pod wrażeniem niedawnego spalenia 13 "czarownic" zabronił skazywać za czary. Od tego czasu zmniejsza się wiara w czarownice, aczkolwiek podobno jeszcze w początkach XX w. dochodziło do prześladowań czarownic.
|