Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Protal internetowy InterFlash
Poprzedni artykułNastępny artykuł Opowiadania  

JACEK I JEGO ŻYCIE


Fish

Był piękny, wiosenny poranek. Jacek przetarł oczy. Spojrzał na zegarek, który zawsze nosił na prawej ręce. Było wpół do siódmej.

"Mam jeszcze dużo czasu, by sobie poleżeć..." - pomyślał. Tego dnia miał na godzinę ósmą. Był pilnym uczniem i jeszcze nigdy się nie spóźnił, zdobywał same piątki i szóstki, a rubryczka z uwagami w jego dzienniczku świeciła pustkami. Nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłby pójść na wagary. Przez jego ambicje, w szkole przezywali go od kujonów, wyśmiewali go. Ale Jacek wiedział, że oni mu zazdroszczą. Zazdroszczą mu tego, że ma takie zdolności. Gdyby mieli choć trochę oleju w głowie, próbowaliby mu dorównać i starać się wyjść jak najlepiej. Ale oczywiście, jak na prostaków przystało, woleli całymi dniami wagarować, dostawać jedynki, pyskować nauczycielom. To przecież ich praca. Jacek był ciekawy, czy w ogóle przejdą do następnej klasy. Gdyby to on był nauczycielem, zostawił by ich na drugi rok już w pierwszej klasie. To nieprawdopodobne, że ktoś taki doszedł do szóstej klasy podstawówki.

Minęła siódma. Budzik nie zdążył zadzwonić, Jacek wcześniej już go wyłączył. Jedenastolatek wstał, ubrał się i poszedł do łazienki. Po porannej toalecie udał się do kuchni, gdzie czekało już na niego pyszne śniadanie. Mama chłopca przygotowywała mu posiłek do szkoły.

I co, cieszysz się, że poszedłeś o rok wcześniej do szkoły? - zapytała.

Chyba tak, jakbym poszedł do zerówki, to bym się nudził na lekcjach. - odpowiedział.

A teraz całkiem nieźle ci idzie. - powiedziała matka z wyraźną dumą na twarzy.


Już późno. Muszę iść.

Dlaczego tak wcześnie?

Bo chcę być wcześniej w szkole. Mogę wtedy w spokoju sobie posiedzieć.

Dobrze. To idź. - powiedziała mama z troską i ucałowała synka w policzek.

Drzwi zatrzasnęły się za Jackiem. Po drodze wstąpił do sklepu, by kupić parę gum z naklejkami "Dragonball". On po prostu kochał to japońskie anime. Zbierał głównie naklejki, ale miał też parę koszulek i grę komputerową. Codziennie zaglądał na strony internetowe poświęcone temu serialowi. Wyszedł ze sklepu i od razu otworzył wszystkie gumy naraz.

"Tę już mam, tę też, o, tej jeszcze nie mam..." - mówił w myślach.

Powoli doszedł do szkoły. Była dopiero 7.40. Wszyscy zawsze przychodzili około 7.45 lub później. Dlatego pod salą nie było nikogo. W swojej klasie lubił jedynie dziewczyny, tylko one miały chęci do nauki i nie naśmiewały się z Jacka. Nauczyciele lubili go za jego oceny, uczynność, zapał do pracy. To były jedyne chyba zalety jego szkoły. Nie mógł się już doczekać, kiedy pójdzie do Gimnazjum, gdzie jest o wiele wyższy poziom. Tam na pewno znajdzie sobie kolegów takich jak on. Tam będzie mógł rozwinąć swoje możliwości. Tylko czekał na koniec tego roku szkolnego.

Przyszedł jeden z "kolegów".

Czyżby nasz kujonik miał dziś zły humor? - zapytał ironicznie "kolega".

Jacek nic nie odpowiedział. Przyzwyczaił już się do takich złośliwości. Zresztą, te komentarze to tylko objaw zazdrości. Tak minęło następne dziesięć minut, aż do lekcji. Pierwszą lekcją był język polski. Pani sprawdzała opowiadania na temat "Moja niezwykła przygoda". Jackowi zajęło to cztery strony, innym około półtorej. Większość "kolegów" dostało dwójki i jedynki. Chłopiec dostał szóstkę. I znowu po lekcji zaczęło się: "Ty kujonie jeden!", "Niedługo ci mózg wysadzi!" itp.

Tak minął kolejny zwykły dzień Jacka w szkole. Jakoś wytrzymał do oczekiwanego testu kompetencji. Nadszedł jego dzień. Wszyscy dostali po godzinę czasu, ale to Jackowi wystarczyło, by napisać cały sprawdzian na piątkę. Inni członkowie jego klasy zdali na dwójki, trójki, a dziewczyny na czwórki. On poszedł do swego wymarzonego Gimnazjum, a inni musieli iść do drugiego, tam gdzie idą wszyscy chuligani. Zresztą na pewno będą się tam dobrze czuli.

W nowej szkole Jacek poznał kolegów, którzy również chcieli jak najlepiej wypaść. A teraz było to o wiele trudniejsze, ponieważ tu byli sami dobrzy uczniowie. Ale wszystkim w miarę dobrze poszło i przeszli przez Gimnazjum bez problemów. W Liceum również poszło gładko. Po jakimś czasie Jacek dostał się na studia na dobrą uczelnię, gdzie ukończył informatykę. Rozpoczął dorosłe życie. Znalazł pracę w dużej firmie komputerowej jako administrator sieci. Wkrótce kupił mieszkanie, samochód, poznał miłość swojego życia i ożenił się z nią. Trochę później jego żona urodziła mu uroczego synka. Większość jego "kolegów" z SP tkwi wciąż na liście bezrobotnych, tylko niektórzy załapali się na jakąś drobną pracę, jak na przykład sklepikarz albo coś w tym rodzaju. Jacek i jego żona żyli długo i szczęśliwie, po ich śmierci pochowano ich w jednym grobie, a grabarzem był syn "kolegi" Jacka z podstawówki.

I tym optymistycznym [?] akcentem kończę to opowiadanie.

KONIEC.

A jaki z tego morał? Taki, że chyba warto się uczyć.

To opowiadanie pisałem na wzór mojego szkolnego życia (oczywiście prawie wszystko pozmieniałem :)), a dalszy ciąg życia po szkole pisałem tak, jak chciałbym, żeby wyglądało moje życie w przyszłości.

Fish (np. Marillion - "Lavender").
fifus.fm@poczta.fm
(Filip Adamkiewicz zmienił ksywę, hehe ;))


Fish
poczta: fifus.fm@poczta.fm