Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Strona internetowa lesczyńskiej poetki Krystyny Grys
Poprzedni artykułNastępny artykuł Teksty poważne  

...coby się nie zatracić...


Paula

'Mój smutek... tak bezludny w tym ludnym mieście...'

Piękny był dziś świt...

Siedziałam na ławce z twarzą zamkniętą w dłoniach...

Spotykałam już tutaj tego Staruszka. Uśmiechał się do mnie. Zawsze. Czasem smutno, kiedyś z nienaturalną rozpaczą w spojrzeniu... Uśmiechnięty smutek... Tyle razy chciałam zapytać, czy w czymś pomóc... Tyle razy to robiłam... Jego nie... Bo miał jeszcze coś... W tej postaci była jakąś wewnętrzna siła. Miął problemy. To było widać. Ale na pewno umiał je przezwyciężać. Chciałam do niego podejść. Wiele razy. I powiedzieć mu, że to widzę. Że... Dlaczego nie mogłam? Chyba wystarczało to milczące uśmiechnięte porozumienie...
- Nie płacz, dziecko...
Nie mogłam nie płakać. Ten głos... wiedziałam, że taki będzie. Spokojny, uśmiechnięty i smutny. Dlaczego ja nigdy nie podeszłam?
- Nie płacz, wszystko będzie dobrze...
Cholera! To ja zawsze tak mówię! To ja wszystkim zawsze to powtarzam! Ja!
- Proszę... weź...

Położył mi na kolanie chusteczkę... taką dużą, w kolorowe kratki...

- Dziękuję, mam swoje.

- Pewnie te białe, papierowe? Co to za chusteczki? Żadnego romantyzmu w nich nie ma - uśmiechnął się, kiedy parsknęłam śmiechem przez łzy - Spójrz na ten materiał... weź... oddasz mi kiedy znów będziemy się do siebie uśmiechać. Upraną :-) A teraz opowiadaj. Chyba oboje mamy dużo czasu.

- Dlaczego Pan tak uważa?

- Dziecko, przecież widzę Cię ostatnio tutaj coraz częściej. I wiem dlaczego. Widzę to przecież na Twojej buzi. Jeszcze trochę czasu minie, zanim wrócisz do swoich zajęć, prawda?

- Tak.

- Podobał mi się Twój kapelusz, w którym ostatnio tu byłaś.

- Zwrócił Pan na to uwagę? :-)

- A kto nie zwrócił? :-) Zasłonił Ci pół twarzy, drugie pół włosy i widać było tylko nosek, usteczka i zadziorne oczy. Jakbyś chciała pokazać, że nie pozwolisz, by coś lub ktoś zrobił Ci najmniejszą nawet przykrość.

- Nie chciałam, żeby tak to wyglądało. Nie myślałam o tym. Schowałam się po prostu... w sobie... przed wszystkimi...

- Wiem. I chyba nie zauważyłaś żadnego złego spojrzenia?

- Nie. Same miłe...

- No widzisz. Ludzie nie są głupi. Ludzi trzeba szanować. Nie wyglądasz na osobę złą, więc ludzie się nie boją uśmiechać do Ciebie, powiedzieć coś. To widać, że najmniejsze miłe słowo przyjmiesz jak najpiękniejszy komplement. Teraz też uciekasz wzrokiem :-) Naucz się to przyjmować. Jeśli Ci to dają, to znaczy, że zasługujesz. Jeśli nie dają - to już ich strata.

- Mówi Pan dokładnie to, co mój Tata. To, co moi Przyjaciele...

- Mądrzy ludzie - uśmiechnął się.

- Tak. Panu chyba tez nie brakuje :-) Mądrości i wiary w siebie :-)

- Komplement? Dziękuje, zasłużony - śmiał się już całkiem wesoło :-)))) - ale mów, dziecko, z jakiego powodu ten szloch...? i co to za kartki tak miętolisz w rączkach?

- To list.

- A gdzie Ty się uchowałaś? List? Przecież Wy wszystko teraz na tych swoich komputerach piszecie?

- Bo to prawda :-) Ale są tez i tacy, którzy piszą zwykłe listy... Ten był napisany do kogoś bardzo bliskiego...

- Dlaczego nie wysłałaś?

- Wysłałam :-) Komputerowym listem - mailem ;-)))

- Wiedziałem ;-)

- Ale to się nie liczy. To, że mailem, to zupełnie inna historia. On jest daleko. Napisałam go najpierw na kartce. Są w nim moje myśli, pragnienia, marzenia...

- Kochasz...?

- ...

- Nie odpowiadasz... - zamyślił się... - może nie masz pewności... może to coś, co było kiedyś... to piękne uczucie. Pełne bólu, tęsknoty, a zarazem radości. Każde słowo, wypowiedziane przez drugą osobę, zapada w sercu. Każda myśl, nawet ta niewysłowiona... też kochałem.

- Wiec proszę nie pytać o moje łzy.

- Powiedziałaś, że mieszka daleko. To trudne uczucie w takiej sytuacji, ale nie niemożliwe. Moja Żona mówiła, że miłość nie zna granic. Z miłości ludzie robili rożne dobre i złe rzeczy.

- Jak można robić złe rzeczy z miłości?

- Bo może to jest źle pojęta miłość. Niezrozumiała dla samego siebie. Niszcząca i występna.

- Wiec to nie TO. Opowiem Panu cos...


Wyrzuciłam z siebie cały koszmar... Odarłam z najmniejszych złudzeń Jego i samą siebie...

Jeśli kiedykolwiek wierzyłam, że w tamtym "czymś" było choć trochę dobrego uczucia - myliłam się. Dopiero teraz to zobaczyłam. Bo to, co zdarzyło się w moim życiu ostatnio to nie była miłość. To było przekleństwo.


-... zasłużyłam na to? proszę mi powiedzieć... zasłużyłam?

- Nie, oczywiście, że nie... - spokojnym gestem otarł łzę z policzka - Żaden człowiek nie zasłużył. Ale to wydarzenie, choć bolesne, wzbogaciło Cię jeszcze bardziej. To, co masz w sobie Cię ochroni. Nie bój się o tym opowiadać. To może ocalić inną, słabszą istotę.

- Nie jestem silna... już nie... załamuję się coraz częściej... czekam na Siostrę i boję się, że już nie wróci. Czekam na... nie, nie chce już o tym mówić. Znów się rozkleję.


- To zależy od Ciebie. Ale pamiętaj - tylko pokonani zadowalają się marzeniem. Walcz że strachem. Czy są ludzie, którzy Cię lubią? kochają?

- Tak... Ale często boję się, że kogoś zranię... skrzywdzę...

- Musisz pozwolić im być. Z Tobą. Dla Ciebie. Przy Tobie. Nie chowaj się tylko dlatego, że mogliby być smutni, źli, rozgoryczeni z Twojego powodu. To ich prawo. Nie otaczaj ich mgłą, nie dopuszczając do siebie. Właśnie to ich skrzywdzi. Nie musisz być dla nich zawsze uśmiechnięta. Masz prawo pokazać, że cierpisz, płaczesz, jesteś zła na coś, na kogoś.

- Pokazuje im to. Są przy mnie Przyjaciele.

- To co tu teraz robisz?

- Chciałam być trochę sama. Przemyśleć parę rzeczy.

- Popłakać w samotności, żeby przy Przyjaciołach znów być uśmiechnięta?

- Oni mnie znają, wiedza, kiedy jest mi smutno. Są ze mną wtedy. I mają mnóstwo swoich problemów. Nie muszę obarczać ich każdą łzą.

- Dobrze już dobrze. Uśmiechnij się. Powiedz mi o tym liście.

- Chce Pan przeczytać?

- A mogę?

- Proszę...


"...Myślałam o Tobie zasypiając... byłam w Twoich ramionach, czułeś ustami moje włosy... i położyłam Ci rękę na sercu... nie wiedziałeś, czy masz oddychać czy nie...
Pewnie chciałam zobaczyć...jak Twoje serce bije, kiedy jesteś przy mnie... Bilo tak mocno... zamierałeś, kiedy to robiłam, jakbyś nie chciał mnie przestraszyć, że tak kołacze... Ale czułam... szybko... z uczuciem..."


- To piękny list...


"...Ogarniasz mnie ramionami, zatapiasz się w moich włosach, przyciskasz mnie do siebie, jakbym chciała odfrunąć, jak biedronka która goni za wiatrem, muskasz rzęsami moje przymknięte powieki, Twoje usta dotykają ich delikatnie, i znów chcesz wziąć mnie w ramiona i podążyć na szczyt, chcesz, by uczucia nas rozpaliły, wybuchły... i ...przytulasz mnie... Czuję to... przymykam oczy i czuję... Delikatne pocałunki na powiekach... na nosku... muśnięcia na policzkach... Dotykasz ust... swoimi wargami... to takie niepojęte... Boję się ruszyć... żeby Cię nie spłoszyć... żebyś nie odszedł znów swoimi ustami..."


Kiedy oddal mi kartki, był bardzo wzruszony...


- Moja Żona pisała podobnie... dawno temu... - łzy... jedna za drugą...

- Proszę... - położyłam Mu chusteczkę na kolanach. Higieniczną. Uśmiechnął się. To było bardzo mile, porozumiewawcze...

- Niech mi Pan opowie o swojej Żonie.

- To była mądra, dobra i piękna kobieta... jest nadal. Piszę do Niej listy i nie wysyłam. Taki adres nie istnieje. I nadawca, i odbiorca jest w moim sercu... Tęsknię za Nią...


...


Rozmawialiśmy ponad cztery godziny... i na pewno to powtórzymy.
Ta rozmowa naprawdę pomogła... i... chyba mam nowego Przyjaciela.
Zgadnijcie, kogo zaprosiłam na obiad?
Całuję słonecznie i z głębi serca.
Paula :*


"Nie odchodź nigdy za daleko...
Bo kiedy Ciebie nie ma, światła brak...
Tylko w Twej miłości nie brak mi radosnych chwil...
Tylko w Twoich dłoniach jestem jak melodia..."


"Jo pódem do piekła, ale Ty, jaskółecko słodko z niescęścia kazdego, jak się
trafi, trza cosi dobrego dla siebie wyciągnąć... coby sie nie zatracić..."


Dla Was:

"Jeśli chcę zatrzymać w sobie obraz, dźwięk, dotyk, uczucie - lepiej, żebym milczała. Doświadczenia i tak nie sposób przekazać słowami.
Jeśli jednak nie mogę czegoś w sobie udźwignąć, jeśli zbyt trudno lub zbyt boleśnie mi to pomieścić - słowa, zwłaszcza dobrze zaadresowane, przyniosą ulgę..." Dziękuję :*
P.


Paula
poczta: relish@skrzynka.pl