Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Encyklopedia Źjawisk Paranormalnych 2.0
Poprzedni artykułNastępny artykuł Nauka  

Filozofia nauki


prometea

Próba zrozumienia dlaczego coś, co nazywamy wiedzą i poznaniem naukowym, jest nietrwałe.

Ważnym jest, wręcz kluczowym, zagadnienie opisania tzw. pól dyscyplin naukowych*. Mentalna wizualizacja pól nauki przynosi obraz symboliczny: widać, że strefa nauki to stałe punkty na rozległym płótnie życia (natury). Płótno życia harmonijnie falujące w kosmicznym oddechu natury rozciągając się nieskończenie aż poza horyzont. Astrofizyka określa zasięg poznawalnego wszechświata pojęciem horyzontu zdarzeń za który nie sięgamy, ponieważ, choć potencjalnie istniejący, nie istnieje dla nas realnie (naukowo-empirycznie). Płótno natury (życia) obejmuje również tamtą naukowo-nieosiągalną połać poza horyzont zdarzeń - potencjalność jest takim samym składnikiem natury (życia) jak i realność empiryczna. Używając retoryki matematycznej można powiedzieć, że zbiór astrofizyki zawiera się w obszerniejszym zbiorze natury (życia); nie jest to jednak retoryka wyczerpująca gradientowy związek natury z astrofizyką. Polem nauki, funkcyjnie zbieżnym z astrofizyką, jest historia, filozofia, pedagogika, neurologia, psychologia itp.- Płótno życia jest szersze, ale też inne, od pól nauki - jest ono potencjalnie nieskończone, które jednak ma swoje realne skończenia (wykończenia) w dziedzinach objętych właśnie polami nauki. Nauka zawsze będzie chciała operować skończonym aparatem naukowym - metodologią, prakseologią, empiriokrytycyzmem. W nieskończonej przestrzeni życia (natury) formują się zatem materie (pola) nauki mające wyraźnie wyspowy, enklawowy charakter i przez to mogące określić przestrzeń poza sobą jako przestrzeń nienaukową. Nauka nie może być z innej gliny niż natura, o czym się zapomina, ponieważ jej materiał budulcowy jest tylko zagęszczoną naturą, skondensowaną do pola nauki. Nauka jawi się obserwującemu jako skondensowane zgrubienie, ciemniejsze, twardsze narośle wysypane na bezkresnym płótnie życia (natury). Model ten ma służyć jedynie unaocznieniu - wizualizacji i ma charakter symboliki. Stwardniałe pola nauki zagęszczają się treścią natury, która w prawidłowych warunkach jest dla nauki ciągłym dopływem nasienia. Wyspowy charakter nauk wysypanych na płótnie natury (życia) zawdzięczamy praktycznemu zmysłowi natury i jej miłości do nas, która zdaje sobie sprawę, że ludzkie możliwości pojmowania nie są w stanie objąć ją w jej pełnym wymiarze, w pełnym strumieniu. Uwaga człowieka poszukującego wiedzy, za sprawą mądrości natury, zostaje skierowana na zagęszczone, stwardniałe (grunt pod nogami) pola nauki, w które może się on zatopić myślą (intelektem). Natura w swojej potencjalności nie jest bowiem analizowalna intelektualnie (naukowo) - tu, możliwa jest jednak do wyczucia, przeczucia i odczucia, ale jakość tego czucia będzie zależała, wzmacniała się (posilanie się wiedzą) polem nauki. Analizowalna jest tylko realność (aktualność) natury (nie jej potencjalność) objawiająca się na polach nauki, które przeważnie są zbiorami skończonym (przynajmniej jednostronnie zamkniętymi), i właśnie przez to intelektualnie analizowalnymi. Jednak przyczyna ich analizowalności i skończonego charakteru tkwi w genialnej własności, o której często się zapomina: w przeciwieństwie do natury pola nauki są martwe, albo zamierające, a sens ich zamierania pozostaje w związku z ludzką specyfiką pojmowania intelektualnego, które w przeciwieństwie do rozumienia, najlepiej nadaje się do analizowania rzeczy martwych, unieruchomionych. Intelekt rządzi w zgrubiałych, zagęszczonych polach nauki i przyczynia się do ich obumierania a przez to krzepnięcia wiedzy, tworzą się zwały zakrzepów które są uzyskaną wiedzą - to wypracowuje człowiek: pobiera wiedzę z natury (natchnieniem każdego naukowca jest natura) i uśmierca ją zamieniając gorącą jej krew w zwały skrzepów; z czasem skrzepy zastygają, mocno twardnieją, stają się mocnym stabilnym podłożem, utwardzoną drogą po której śmigać będzie rozumienie - mentalne, duchowe przesłanie natury, które może być lepiej rozumiane jedynie na twardych, cielesnych polach nauki. Dlatego filozofię, jako część składową nauk, można opisać następująco: "Rola filozofii w życiu polega właśnie na utrwalaniu tego, co płynne, na znajdywaniu punktów oparcia, za pomocą których można by ową płynność opanować. W tym sensie filozofia opanowuje życie, zapanowuje nad jego płynną materią, poddaje je umysłowi"†. Można mieć jedynie wątpliwości co do wiary, że człowiek uprawiający filozofię "zapanowuje" nad życiem. Moim zdaniem trafniejszym będzie powiedzieć, że w istocie filozofia zapanowuje nad życiem, ale poprzez uśmiercenie jej (natury), czyli, trzymając się retoryki powyższego cytatu, przez zapanowanie nad płynną materią życia (w istocie autorka powinna użyć określenia "płynna duchowość życia").

Człowiek jest jedynym tworem natury, który może podźwignąć jej rozumienie. Co oznacza jednak słowo rozumienie? Rozumienie to inny, wyższy, duchowy aspekt mentalny, przynależny tylko człowiekowi; nie jest on jednak równoważny takim aktywnościom mentalnym jak czucie i wola. Rozumienie stoi wyżej. Wyczuwał to już Dilthey mówiąc, że rozumienie jest "pewnego rodzaju czynnością psychiki"+ z tym, że wyraźnie odmienną niż np. postrzeganie. Rozumienie ma zatem mentalny charakter, ale tak jak każdy umysł - potrzebuje swojego narzędzia: potrzebuje ciała. Ciałem dla rozumienia są pola nauki, i tak jak funkcją mózgu jest czucie, wola i myślenie, tak funkcją nauki jest postrzeganie (człowiecze czucie), analizowanie siebie samej (metodyka, czyli filozofia nauki) oraz rozumienie. "Mózg myśli", czy też: "nauka rozumie": to idealne wyznanie procesu poznania: korelacja fizis (mózg, nauka) z psyche (myśl, rozumienie) - psychofizyczna konstrukcja wszelkiego poznania, przeduchowiony golem powstały z mułu... nie jako połączenie przeciwstawnych elementów, ale dostrzeżenie dwóch uzupełniających się wzajem - psyche i fizis: nieodłączni i nierozłączni partnerzy życia (natury).

Wracajmy jednak na pole nauki: Dlaczego natura musi zamierać w polach nauki? Jest to zabezpieczenie przed niepożądanymi wybrykami fantazji, nienaukowości, hochsztaplerstwa - pola nauki muszą być od tego wolne jeżeli chcą asymilować (uśmiercając zarazem) oślepiającą żywą dynamiczną zmienną potencjalną naturę. Stwardniałe pola nauki rozwijają się nie tylko przez ciągłą kondensację i gęstnienie - czasami można dostrzec próby budowania połączeń pomiędzy różnymi polami nauk: rodzi się myślenie w kategoriach interdyscyplinarnych, łączące daną naukę z innymi, nie poprzez całkowitą asymilację czy stopienie, ale przez oparcie się w badaniach naukowych na osiągnięciach innej dyscypliny - czerpanie z ich dorobku, doświadczeń. Potrzeba badania interdyscyplinarnego rodzi się w obrębie jednego pola nauki, które zdaje sobie sprawę ze swojej ograniczoności dla rozumienia, które rozpiera sobą zamknięte pole nauki. Dlatego głosem Karla Mannheima rozumienie domaga się adekwatnej psychologii w badaniach historycznych: "Wciąż brak nam współczesnego myśliciela, który umiałby podsumować liczne nowe odkrycia naukowe dotyczące psychiki ludzkiej uzyskane na drodze eksperymentów i badań monograficznych, myśliciela, który podjąłby próbę zinterpretowania na tej podstawie wielkich przemian naszych czasów. W braku takiej analizy większość wybitnych polityków i historyków zadowala się pewnym rodzajem dawno już przebrzmiałej, wulgarnej psychologii, wskutek czego nie może zrozumieć nawet stosunkowo prostych związków przyczynowych, nie mówiąc o bardziej złożonych"§. Oto wołanie rozumienia, a to skutek: w osobie Ericha Fromma rozumienie przychodzi z pomocą historykowi - wykonuje ruch z pola historii na pole psychologii: "Jedynie psychologia posługująca się koncepcją sił nieświadomych może wnikać w gąszcz racjonalizacji, z którymi się stykamy, ilekroć przychodzi nam analizować jednostkę lub całą kulturę. Jeśli tylko zdecydujemy się wyrzec poglądu, że motywy, którymi ludzie powodują się w swym mniemaniu, są koniecznie tymi, które rzeczywiście każą im działać, czuć i myśleć - od razu znika cały szereg problemów pozornie nierozwiązywalnych"**.

Rozumienie (np. historyczne) opuszcza więc własne pole nauki aby drogą połączenia osiągnąć pole innej - tu, po odbyciu niezbędnego stażu, rozumienie powraca do macierzy wzbogacone innym doświadczeniem. Dzięki temu rodzi się nowe, bogatsze rozumienie - uzyskuje przestrzeń i dynamiczny ruch. Odrębne dziedziny nauki żywią się wzajem swoimi sokami. Oczywiście połączenia takie obserwuje się pomiędzy wieloma dziedzinami (polami) nauki. W zasadzie obraz bezkresnego płótna natury z zamierającymi polami poszczególnych nauk uzupełnia teraz widok wzajemnych różnorodnych licznych połączeń pomiędzy nimi - olbrzymia nieregularna sieć zdaje się być drogami łączącymi poszczególne zgrubienia wysypane na bezkresnym płótnie życia (natury). Widać jak rozumienie wyzyskuje połączenia aby zwiększyć swoją moc: przeskakuje to tu, to tam, jest bardzo ruchliwe; domaga się zwiększenia przepustowości i szybkości połączeń. Dzięki temu główna funkcja nauki - czyli rozumienie - teoretycznie rozciąga się na wszystkie pola nauki - dzięki połączeniom ma do nich dostęp i może z nich korzystać.

Funkcją nauki jest rozumienie. Nauka jest w istocie mózgiem dla rozumienia. System nerwalny człowieka i zarysowany schemat połączonych ze sobą pól nauki jest w istocie tym samym obrazem. Teraz można powiedzieć: najważniejszą, najdonioślejszą funkcją mózgu (nauki) jest rozumienie. Np. rozumienie historii jest najistotniejszą funkcją nauk historycznych.

Natura wydaje się być nieanalizowalna jeżeli stając naprzeciw niej pytamy od razu o jej pochodzenie i charakter (bo pytamy o "naturę natury"). Dzięki naukom ścisłym coraz bardziej uświadamiamy sobie, że "patrząc naszymi oczami" na naturę ulegamy raz po raz iluzji, omamom, zniekształceniom, symbolizacjom oraz uproszczeniom które indukują w nas uroszczenia jakoby poznajemy naturę w całej jej odsłonie. Pięknie pisze o tym prof. Buddenbrock-- na przykładzie dwóch różnych istot: gąsienicy i ptaka siedzących na jednej gałęzi - ich postrzeganie otaczającego świata jest diametralnie inne, różne, nieporównywalne, ale zawsze jest tylko reprezentacją świata (obrazem świata), jest tylko "światem zmysłów" - bardziej fachowo określa się to mianem "świata otaczającego". Człowiek również postrzega podobnie: jego zakres postrzegania jest znów inny, różny i nieporównywalny z jakąkolwiek inną istotą - to co ich łączy to subiektywność tego widzenia, tej reprezentacji świata. Prawda w wymiarze ludzkim zawsze będzie miała charakte++++r subiektywny. Prawda obiektywna to prawda natury, jednak jej dynamiczny charakter sprawia, że nie jesteśmy w stanie ją ująć. Natura pozostaje poza możliwościami jej całościowego postrzeżenia - człowiek nie jest w stanie całościowo ją objąć. Nie można powiedzieć jednak że jej w ogóle nie dostrzega. W tą pułapkę skrajności popadała i filozofia (każde albo-albo), i religia , i różnorakie nauki, które narzucały otoczeniu mniemanie, że są wstanie całościowo pojąć naturę, naturę bytu, naturę postrzegania i rozumienia - w istocie popadały w idolatrię, ideologię (np. XIX wieczny historyzm w historiografii) albo zwykły narcyzm. Skonstatować należy tak: nasz opis natury może być skończony, ale właśnie przez swoją skończoność staje się jedynie jej obrazem; obraz ma ramy ponieważ jest tylko obrazem czegoś. Natura rozciąga się jednak poza ramy swojego obrazu. Obszar poza ramami obrazu należy określić przez słowo potencjalność: potencjalność natury‡‡ jest czymś innym, ale nie przeciwstawnym, od jej obrazu w naszych mózgach, która określana jest jako reprezentacja mózgowa natury (życia). W istocie znika więc odwieczny, uciążliwy, wlekący się za naszą cywilizacją jak kula u nogi podział na psyche i fizis, na duszę i ciało: teraz mamy jedynie obraz natury w naszych mózgach (rzeczywistość egzystencjalna) który wyłonił się z przeżywania natury, która ma charakter (rzeczywistość) potencjalną (esencyjność). Naturę nie określamy słowem fizyczna bądź duchowa ponieważ słowa te wypływają z mózgowej reprezentacji natury (biorą się jako efekt uboczny jej przeżywania): współczesna nauka o cząstkach elementarnych uczy zresztą że coś takiego jak materia w klasycznym sensie nie istnieje - lepszą koncepcją, przypomina o tym m.in. Popper§§, jest rozumienie materii jako pewnego rodzaju skupienie energii (einsteinowskie E=mc(***).

Mamy więc Naturę (Życie) i jej mózgowy obraz (reprezentację). Dokonując opisu natury sporządzamy jedynie jej obraz: najpierw widzimy naturę (zmysły), poprzez kanały zmysłowo-neuralne ulega ona usymbolizowaniu i odzwierciedleniu w połaci mózgowej - powstaje jej obraz; tu zostaje objęty przez umysł, który na podstawie obrazu natury może się z nią połączyć swoją myślą, - umysł myśli obrazem świata a kiedy rozumie ją (naturę) łączy się z nią doznając twórczego uczucia. Trąbka jeden ze swoich rozdziałów tytułuje Mózg jako synapsa pomiędzy umysłem a otaczającym go światem. Prawdopodobnie jest to najbardziej rzetelne wyznanie filozoficzne: nie rozumiemy świata inaczej jak poprzez nasz mózg, narzędzie naszego umysłu. Ź tego względy praktykowane przez wielu "humanistów" banalizowanie nauk ścisłych (o neurologii nawet nie wspominając!) i jej niewątpliwych osiągnięć jest pozbywaniem się znajomości fundamentów rozumienia w ogóle! Bez tej rzetelnej podstawy nasze filozofowanie może być "filozofowaniem" albo wręcz naukowym bredzeniem, - logicznie zasadnym, ale pozbawionym życia (natury), które wydaje się być nieskończone, potencjalne, prawdopodobnie nieosiągalne naukowo ale "być może możliwe" do przeczucia od hoc. Natura jest żywa, chaotyczna i przypadkowa a jednak konsekwentnie logiczna.

Człowiek żyje swoją świadomością cały czas w świecie cerebralnej (mózgowej) reprezentacji Natury, - gdybyśmy nie mieli mózgu, nie mielibyśmy narzędzia, aby tą Naturę analizować. jesteśmy jak platoński człowiek jaskini który schowany w jej czeluściach z fenomenów świetlnych na ciemnych ścianach jaskini stara się odgadnąć świat (naturę) istniejącą poza jaskinią. Rzeczywistość w jaskini to obrazowa reprezentacja natury odzwierciedlona w ludzkim mózgu (rzeczywistość egzystencjalną) - jest tylko skończonym obrazem, fenomenem; to, co poza jaskinią (mózgiem) jest Naturą (rzeczywistością esencyjną, którą określa słowo potencjalność) - tam nie mamy jednak bezpośredniego wstępu - wszystko co wiemy o świecie (naturze) odbywać się musi poprzez nasz mózg (rzeczywistość egzystencjalna jako obraz rzeczywistości esencyjnej)---. Nie ma podziału na psyche i fizis - jest podział rzeczywistości na egzystencjalną i esencyjną (dopiero teraz można powiedzieć że psyche siedzi bardziej w esencji niż egzystencji). Trąbka: "Wszelka mąd++++++++rość natury tkwi w jej esencyjności, czyli nie w praktycznych, zawsze zawodnych, egzystencyjnych jej dokonaniach, ale w jej możliwościach, zdolnościach i niezawodności. Esencyjność, czyli mądrość natury, nie może być bezpośrednio dostępna dla praktycznego i pragmatycznego rozumu"‡‡‡

Źnika również sztywny podział na wiedzę naukową i nienaukową (czyli hochsztaplerstwo) - jest podział na naukę okrzepłą i hermeneutyczny zamęt wywołany przez samą naturę, która domaga się abyśmy ją zrozumieli. Błyskają wtedy flesze fenomenologii a żywe umysły porywane są przez wiatry fantazji, miast empirii wybieramy heurystykę - takie są początki każdej wiedzy.

Powoli wkraczamy już jednak w opis istotności postrzegania ludzkiego i filozofii samego człowieka. A o tym być może w następnym artykule i już w dziale 'filozofia', o ile ten, przyznaję dość ciężko strawny (bo dotykający esencyjności natury) ukaże się na łamach NN i wywoła zainteresowanie. Wszak chodzi mi tylko o poznanie, o wszechpoznanie - a ono musi przebiegać w ciężkiej pracy, w ciężkim wysiłku intelektu unoszonego wszakże skrzydłami ducha poznania.

PRŹYPISY:
* Inspiracją dla mnie do wyobrażeniowego przedstawienia pojęcia pól nauki jest praca Jana Trąbki, Mózg a jego jaźń, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1990. Jego opis zasadza się tam na rozróżnieniu pomiędzy polem nauki i filozofii a tzw. przedpolem nauk której istotną cechą jest potencjalność.

- E. Paczkowska-Łagowska, Metafizyka Wilhelma Diltheya, s. XVI-XVII, w: W. Dilthey, O istocie filozofii, przekład, wstęp i komentarz E. Paczkowska-Łagowska, PWN, Warszawa 1987.

+ Ludwig Landgrebe, Rozumienie w naukach o duchu, w: Wokół rozumienia. Studia..., s. 200.

§ Karl Mannheim, Człowiek i społeczeństwo w dobie przebudowy, przekł. A. Rażniewski, wstęp J. J. Wiatr, PWN, Warszawa 1974, s. 25.

** Erich Fromm, Ucieczka od wolności, tłum. Olga i Andrzej Źiemilscy, Czytelnik, Warszawa 1999, s. 137-138.

-- Prof. W. Buddenbrock, Świat zmysłów, Trzaska, Everet i Michalski S.A., Warszawa [bd].

++ Patrz. J. Trąbka, op. cit.

§§ K.R. Popper, Wiedza a zagadnienia ciała i umysłu, tłum. T. Baszniak, Książka i Wiedza, Warszawa 1998.

*** Ów wzór Einsteina służy choćby zwolennikom New Age do udowadniania, że w istocie masa jest przejawem energii, jedną z jej postaci: New Age, tłum. i wybór P. Macura, NOMOS, Kraków 1993, s. 8.

--- Patrz J. Trąbka, op. cit.

+++ Tamże, s. 165.


prometea
poczta: promete@poland.com