|
AAR Uzbeków - część druga autorstwa Duke'a Mihashi'ego
(1592-1674)
Pewien polski historyk, żyjący w XX wieku, w takim stylu opisałby sytuację państwa Uzbeków:
Rok 1592 był dla uzbeckiego narodu dosyć ciężki. Mimo zakończenia tzw. wojny pięcioletniej z Rosją, walki w kraju wciąż trwały, a społeczeństwo biedniało. Mimo tzw. trzeciego cudu gospodarczego Ministra Mihashi'ego, który pozwolił obniżyć olbrzymią wcześniej inflację do poziomu 30-40 %, dochody państwa wciąż nie były zbyt wielkie (16 złotych monet z podatków bezpośrednich, 7,5 z produkcji towarów i 5 z wtedy już zacofanego handlu (uzbeccy kupcy nie potrafili osiągnąć monopolu w żadnym z ośrodków handlowych)- razem 28,5 miesięcznie) i nie pozwalały ani na zbytnią rozbudowę wojska, ani na zbytnie polepszenie fatalnych stosunków dyplomatycznych z Europą. Na ustawicznych wojnach wzbogaciła się i "ucywilizowała" jedynie niewielka ilość kupców i wojskowych. Zwykli rolnicy i pasterze nie otrzymali prawie nic, poza możliwością kariery wojskowej, dzięki której mogli się wznieść wyżej w drabinie społecznej. I to było wszystko. Rzecz ta nie podobała się najuboższym warstwom społecznym oraz dyskryminowanej grupie byłej perskiej arystokracji. Doprowadziło to w roku 1592 do powstania, które w dniu zakończenia wojny pięcioletniej objęło już prowincje: Kirkuk, Tabriz oraz Istafan oraz niezależnie od tego Turgai i Aralsk. Oczywiście zdarzały się już wcześniej okresy wielkiego niezadowolenia społecznego, ale wtedy armia była na miejscu - w Persji. W tym roku jednak zdziesiątkowana przez wojnę armia Uzbeków nie mogła szybko wrócić na południe. Mimo, że lokalne oddziały gwardii islamskiej (oddziały czegoś w rodzaju uzbeckiej policji, formującej się w Bucharze i obejmujące swym zasięgiem pierwotne ziemie zamieszkania Uzbeków) pokonały powstańców w Turgai i Aralsk, to niestety armia północna pod dowództwem samego sułtana Abdullaha II potrzebowała prawie 3 miesięcy, aby przedostać się na południe, jednak była nieliczna w porównaniu z siłami powstańców, którzy w tym momencie niemalże już zdobyli Istafan. Liczyła ona sobie zaledwie 6000 piechoty i 80 armat, co było niczym wobec sił Persów, liczących około 40 tysięcy ludzi. Wprawdzie z całego kraju nadciągnęli ochotnicy chętni do służby wojskowej, lecz byli oni po prostu "mięsem armatnim" - podczas pierwszej walki (jeszcze nie pod dowództwem sułtana) ich 12 tysięczna kompania została bez problemu pokonana przez mniej więcej podobną liczbę Persów, a wkrótce potem Istafan znalazł się w rękach perskich. Stąd był już tylko krok do restytucji państwa perskiego. Tego chan zresztą w swoich pamiętnikach nie opisał, jak i też nie napisał o wyczynach swoich żołnierzy w Astrachaniu - wyznawcy wszystkich innych religii niż sunnicka zostali po prostu ... wymordowani. Po odejściu armii Uzbeków liczba mieszkańców miasta wynosiła zaledwie 4000, co wobec 15000 przed objęciem tego miasta w posiadania przez Uzbeków było liczbą znikomą. Nie muszę chyba wspominać, że wielu spośród mieszkańców tego miasta mieszkało wtedy w mieście krócej niż 5 lat - tak więc można zaryzykować stwierdzenie, że spośród 12000 mieszkańców miasta przed wojną pięcioletnią, tylko niecałe dwa tysiące zachowało życie i mieszkało dalej w mieście. Abdullah II może nie miał talentów pisarskich, lecz miał w każdym razie talenty wojskowe - dość powiedzieć, że powstanie już pod koniec następnego roku praktycznie zostało stłumione. Na nieszczęście dla Uzbeków - ich sułtan nie będzie żyć wiecznie, tak samo jak ich Pierwszy Minister... Zaś na szczęście - sułtan ustanowił całkowitą tolerancję religijną, przez co tak wielkie powstanie nie powinno było już się powtórzyć... Dochody kraju również szybko wzrosły dochodząc do 33 monet miesięcznie i około 100 z podatków corocznych. Przez następne kilka lat Uzbecy brali udział w wojnach Turcji przeciw Mekce, Riazaniowi, Mamelukom i Gruzji (tzw. wojny tureckie), jednak był to raczej udział bierny. Wybuchło też powstanie w prowincji Astrachań. Niedługo potem zmarł sam sułtan Abdullah, a chanem został jego najmłodszy syn - Baqi Muhammad - wychowywany na żołnierza, a nie na władcę. Ponieważ dwaj jego starsi bracia stracili życie przed śmiercią ojca, został on sułtanem, nie miał on jednak ani umiejętności, ani szczęścia. Do tego w krytycznym momencie wydalił on ze swego dworu swego Pierwszego Ministra (na szczęście już dwa tygodnie potem łaskawie zezwolił na jego powrót). Nie był też tak tolerancyjny jak jego ojciec tuż przed śmiercią. W tym czasie patrząc na Mihashi'ego, można było powiedzieć, iż jest człowiekiem w wieku około 40 lat. Nikt się zresztą specjalnie temu w Bucharze nie dziwił... Już nie...
18 październik roku pańskiego 1593 Kraków, siedziba króla polskiego
Drogi Miguelu!
Zapewnie zdajesz sobie sprawę, jak wielkie poruszenie na świecie wywołała decyzja Sułtana Uzbeków, Abdullaha II, który zgodził się zaakceptować obecność naszej jedynej prawdziwej religii na jego włościach. Słyszałeś też zapewne, jaki to oddźwięk wywołało w heretyckich krajach, które już wysłały misjonarzy, aby rozpocząć nawracanie w większości pogańskich lub islamskich mieszkańców kraju Uzbeków. Zwłaszcza ta heretycka małpa z Londynu, ten diabelski rudzielec (oby na zawsze gniła w piekle!) była radosna - ze swych posiadłości w Indiach Wschodnich, a zwłaszcza z położonego w pobliżu granicy uzbeckiej Fortu William zaczęła wysyłać heretyckich misjonarzy, aby w Uzbekistanie i Persji ludzie nawracali się na jej heretycką pseudo-wiarę. Z tego też powodu Ojciec Święty, Klemens VIII, następca świętego Piotra, władca Mediolanu, Modeny, Lukki, Bolonii, Romanii, najświętszy biskup Rzymu wyraził życzenie, aby jak najszybciej rozpocząć misję ewangelizacyjną Uzbeków. Zwrócił się z tym życzeniem do mnie, gdyż ja jako arcybiskup krakowski powinienem stąd, z kraju położonego niedaleko od granic uzbeckich, lepiej znać sytuację w uzbeckim kraju, niż ludzie w odległym Rzymie lub w ostatnio zainteresowanym innymi sprawami Madrycie. Szczerze mówiąc, ani ja, ani nikt na dworze w Krakowie, włącznie z naszym władcą, królem polskim, wielkim księciem litewskim etc. Zygmuntem III Wazą nie mamy pojęcia, co się tam dzieje - nieliczne tylko stamtąd wieści docierają na krakowski dwór. Sytuacja w Polsce jest dla mnie nieciekawa - nie mogę zbytnio potępiać ruchów heretyckich, ponieważ władca nasz w nieszczęśliwy sposób wszedł w sojusz z protestantami... Ponieważ jesteś jedynym członkiem Towarzystwa Jezusowego znającym arabski, na którym mogę absolutnie polegać (a Ojciec Święty życzył sobie wysłać jezuitę), przeto poleciłem mu Twoją osobę. Zatwierdził on Twoją kandydaturę, jako wiernego sługi Chrystusowego i wysyła Cię z misją do Sułtana Uzbeków, chana Astrachania etc. Abdullaha II z misją ewangelizacyjną. Z bożą pomocą na pewno Ci się uda! Przybywaj do Krakowa, aby otrzymać dalsze instrukcje.
Arcybiskup Krakowa ~~~~~ ~~~~~~
(Arcybiskup chciał jeszcze dopisać: "Long live and prosper", albo "Niech Moc będzie z Tobą", ale uznał, że to nie wypada...)
władca Mediolanu, Modeny, Lukki, Bolonii, Romanii...
Tym też sposobem, Miguel Ronio SI został papieskim wysłannikiem na dwór sułtański w Bucharze. Z pochodzenia członek aragońskiej szlachty (która zresztą była dość oporna królom Hiszpanii - sama przysięga Aragończyków na wierność królowi hiszpańskiemu wiele mówiła: "My, którzy jesteśmy równie dobrzy, jak wy, panie, przysięgamy tobie, coś od nas nie lepszy, uznać cię jako naszego króla i zwierzchniego władcę, jednakże pod warunkiem, że przestrzegał będziesz wszystkich naszych swobód i praw, lecz jeśli nie, to nie." ) Ponieważ był najmłodszym spośród pięciorga rodzeństwa, został on wysłany do zakonu. Posiadł tam znajomość wielu języków (w tym także arabskiego), a w 1585 został wysłany na Górny Śląsk, na którym wówczas szerzył się protestantyzm. W czasie swej działalności nawiązał doskonałe kontakty z ówczesnym arcybiskupem krakowskim, w czym pomogła mu dość dobra znajomość języka polskiego...
Z dziennika Miguela Ronia, fragmenty (bardzo nieliczne):
3 grudnia roku pańskiego 1595
Dziś był ważny dzień - moja audiencja u króla Zygmunta III. Sam nie wiem, co mam myśleć o jego osobie. Niektórzy śmieją się z tego, że zamiast rządzić dobrze krajem, "struga sobie stołki i jeździ na polowania, a w wolnych chwilach gubi Rzeczpospolitą" - takie zdanie usłyszałem od jednego szlachcica. Z drugiej strony jest on jednak wielkim władcą i bogobojnym człowiekiem - pomniejszył przecież znacznie znaczenie heretyków w swoim kraju. Teraz duchowe przywództwo papieża nad Serenissima Republica jest niepodważalne... Szkoda tylko, że król nie może się dogadać z tutejszą szlachtą, a zwłaszcza z jej przywódcą, Janem Zamoyskim, który zresztą obraża go słownie, nazywając go "naszym niemym diablęciem importowanym ze Szwecji"... No cóż, co kraj, to obyczaj... Poza tym sojusz z heretykami? - mimo iż było to w zasadzie dziełem przypadku, nie świadczy to o nim dobrze... Ostatnio jednak wystąpiły tarcia między Polakami i Anglikami, a polskie poselstwo Piotra Działyńskiego podobno o mało co spowodowałoby zerwanie sojuszu... Bóg mu zapłać... W czasie audiencji otrzymałem polskie listy dyplomatyczne do Abdullaha II oraz obietnicę wystawienia mi odpowiedniego orszaku przez króla polskiego. Z kolei mój siostrzeniec, Manuel, był bardzo zaskoczony, widząc bogactwo kraju...
7 grudnia 1595
Otrzymałem wszelkie papieskie pełnomocnictwa z rąk krakowskiego arcybiskupa. Na wiosnę wyruszam w drogę.
25 grudnia 1595
Dzień Bożego Narodzenia! Być może moje ostatnie święta spędzone w cywilizowanym kraju!
13 stycznia 1596
Tego dnia doszła do nas wiadomość o zdobyciu przez Turków Ziemi Świętej. Nad Grobem Chrystusa zawisły otomańskie sztandary...
22 stycznia 1596
Niestety - ciężka zima uniemożliwia nam wyjazd... Białe niedźwiedzie wyległy na ulice...
13 lutego 1596
Już jutro wyjeżdżamy! Msza za powodzenie naszej wyprawy została odprawiona przez samego arcybiskupa w katedrze na Wawelu. Nasza dyplomatyczna misja jest jednak tajna - dlatego też wyruszymy jako dobrze broniona, bogata karawana kupiecka - król Sigismundus nie chce prowokować Moskwy...
14 lutego 1596
Tego dnia opuściliśmy miasto. Mróz trochę zelżał, jednak śnieg pokrywający trakt na wschód nie roztopił się. W drogę oprócz mnie wyruszyło 11 zakonników, mających szerzyć ewangelię w dalekim kraju. Król polski wyprawił nam asystę w liczbie 40 zbrojnych. Poza tym tuż przed wyjazdem otrzymałem od arcybiskupa przepiękny złoty krzyż, podobno pobłogosławiony przez samego Papieża. Polecono mi go przekazać samemu sułtanowi, jeśli zechce się nawrócić na naszą religię...
28 lutego1596
Dotarliśmy do Zamościa, siedziby dobrze znanego niemalże w całej Europie Jana Zamoyskiego. Niestety, założyciel miasta nie był w mieście obecny, ale i tak zostaliśmy przyjęci z wielkimi honorami.
16 marca 1596
Z powodu nieprzerwanych opadów śniegu mogliśmy opuścić miasto dopiero teraz... Skierowaliśmy się w stronę Lwowa. Potem ruszymy do Kijowa, a stamtąd poprzez tereny Tatarów mamy zamiar trafić do Astrachania i potem do Buchary. Wygląda na to, że zima w końcu się zakończyła, choć trakt wschodni jest w fatalnym stanie...
7 kwietnia 1596
Jesteśmy we Lwowie. Nie zatrzymamy się tu długo. Odprawiłem mszę w tutejszej katedrze za powodzenie wyprawy...
9 kwietnia
Dotarł do nas posłaniec od krakowskiego arcybiskupa z papieskimi nadaniami. Zostałem mianowany arcybiskupem Buchary, prymasem państwa Uzbeków! Nadano także kilku moim towarzyszom biskupstwa w Istafan, Tabriz i Astrachaniu...
28 kwietnia
Nareszcie dotarliśmy do Kijowa. W mieszkańcy tego miasta są w większości należą do tak znienawidzonego przez nas kościoła moskiewskiego... Podobno mieszkańcy miasta bardzo się wzburzyli słysząc o przyjeździe kilkunastu jezuitów... Czemuż nie działa tu porządnie inkwizycja? Słyszałem jednak o trwających rozmowach mających na celu podporządkowanie prawosławnych Papieżowi, nawet za cenę zachowania przez nich obrządku. Daj Boże, aby się to spełniło...
13 maja
Podróż poprzez stepy Ukrainy dobrze daje nam się we znaki... Obawiamy się ataku Tatarów w czasie przejazdu przez ich ziemie. Myślę jednak, że przejedziemy bez problemu, w końcu nie wojują zarówno z Polakami, jak i z Uzbekami, więc powinni uszanować nasze poselstwo...
23 maja
Przekroczyliśmy już granicę Rzeczypospolitej, w każdym razie tak nam się wydaje...
29 maja
Napotkaliśmy grupkę Tatarów. Nie zaatakowali nas, a nawet z pewnym respektem spoglądali na posła króla polskiego do wielkiego Sułtana Uzbeków...
7 czerwca
Jest gorąco! Dotarły do nas słuchy o wojnie prowadzonej na południu... Któż jednak walczy - tego niestety nie wiemy...
15 czerwca:
Już wiemy - mahometańska Turcja z prawosławną Gruzją... Sami nie mamy pojęcia, za czyje powodzenie się modlić. Doszliśmy w końcu do wniosku, że za powodzenie obydwu stron - przecież jest nam na rękę obopólne osłabienie wojujących stron...
30 września:
Po długiej, monotonnej, bardzo powolnej jeździe dotarliśmy do brzegu rzeki zwanej przez mieszkańców tych ziem Wołgą. Toż to na pewno starożytna Tanais! Dowiedzieliśmy się, że ważny uzbecki ośrodek handlowy, Astrachań, leży u jej ujścia do wielkiego morza.
13 października
Z początku chcieliśmy dotrzeć do Astrachania drogą wodną, jednak powoli zamarzająca rzeka nam to uniemożliwiła. Może to i dobrze, w końcu i tak nie umiem pływać...
29 października
Śniegu napadało tyle, że nie możemy się dalej poruszać na południe. Chyba zachorowałem, podobnie jak mój siostrzeniec, który uparł się wyruszyć z nami, a ja się zgodziłem...
10 listopada
Ma choroba wzmogła się, wraz z towarzyszami założyliśmy obóz zimowy nad brzegiem rzeki. Miejscowi rybacy, którzy już uznają się za poddanych Sułtana Uzbeków dostarczają nam żywność...
25 grudnia
Powoli wracam do zdrowia, podobnie jak Manuel. Niestety pogoda jest w dalszym ciągu fatalna. Już ponad rok minął od mego przyjazdu do Krakowa...
21 stycznia Anno Domini 1597
Nareszcie możemy ruszać w dalszą drogę - zima w tym roku wcześnie nadeszła, ale i wcześnie odeszła. Przed swoim odjazdem ochrzciłem nawróconych przeze mnie rybaków - w końcu poznali Światło Prawdziwej Wiary...
16 lutego
Dotarliśmy do Astrachania! Bóg nam dopomógł - zarówno sam Sułtan, jego następca, jak i człowiek, o którym krążą legendy, że żyje już ponad 100 lat - Pierwszy Minister Mihashi są obecni w mieście. Sułtan rozporządza tutaj swoją armią, której większą część utracił w wojnie z carem moskiewskim oraz w czasie tłumienia powstania w Persji. Widok 12 zakonników w czarnych kapturach i towarzyszących im kilkunastu zbrojnych w dziwnych strojach wzbudził pewne zaciekawienie mieszkańców miasta ( w tym momencie przestaliśmy odgrywać rolę karawany kupieckiej). Samo miasto trochę mnie rozczarowało - po usłyszeniu opowieści rybaków spodziewałem się wielkiego ośrodka miejskiego i handlowego na miarę Antwerpii lub chociaż Krakowa, a tymczasem zobaczyliśmy dość duże, ale słabo zaludnione (na oko 5000 mieszkańców) miasto. Jak jednak dowiedziałem się od jednego z miejscowych kupców (znał arabski!), że miasto było w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat kilkunastokrotnie zdobywane i plądrowane... Inna sprawa, że to samo działo się z Antwerpią, którą zdobyli ci podli heretycy - wyznawcy Kalwina! Jeszcze moi ziomkowie dadzą im popalić!
Trasa wyprawy:
17 lutego
Nieciekawa sytuacja... Powstanie przeciw władzy sułtana wybuchło na prowincji... Wyznawcom islamu nie spodobała się idea całkowitej tolerancji religijnej... Powstańcy zgrupowali się nad rzeką, w odległości 30 km od miasta...
18 lutego
Odmówiono nam audiencji zarówno u Sułtana, jak i u Pierwszego Ministra. "Dokonują przeglądu wojsk" - usłyszeliśmy...
19 lutego
Sytuacja podobno jest niezbyt dobra - 34 tysiące powstańców ruszyło w stronę miasta. Armia sułtana w tej prowincji liczy sobie zaledwie 22000 ludzi, a sam sułtan jest już stary i jak mówi się w mieście - nie umie już dobrze dowodzić wojskiem...
20 lutego
Wysłałem list do Pierwszego Ministra z zapytaniem o zgodę na działalność religijną w mieście...
21 lutego
W nocy armia sułtańska opuściła miasto. Ruszają walczyć z powstańcami. Wrogie wojska są w odległości 20 km... W mieście wybucha panika... Dostałem odpowiedź od Pierwszego Ministra - zaprosił mnie na audiencję... Usłyszałem, że anglikańscy duchowni rozpoczęli niedawno swą działalność w mieście Isfahan (tak zwą to miasto poznani przeze mnie kupcy)... Cóż za heretyckie psy!!!
22 lutego
Dzień mojej audiencji. Bardzo się dzisiaj zdziwiłem. Podejrzewałem, że Pierwszy Minister będzie wyglądał całkiem inaczej i że będzie miał całkiem inny charakter, a tu... Ale do rzeczy. Moje spotkanie z nim rozpoczęło się w sali tronowej astrachańskiego pałacu (niedawno zresztą wybudowanego - sułtan często przebywał w mieście, więc musiał mieć godną siedzibę). Na tronie siedział bardzo wysoki człowiek o zamyślonej twarzy. Z wyglądu przypominał mi (... hm ... gdzie ja to czytałem ... już wiem!) mieszkańców wysp opisanych w raporcie członka naszego zakonu - Franciszka Ksawerego. W Nippon (tak nazwany był ten kraj) ludzie masami nawracali się na jedyną prawdziwą religię. Może i on stamtąd pochodzi - pomyślałem... W myśl uzbeckiego ceremoniału podszedłem do Pierwszego Ministra, uklęknąłem na jedno kolano, po czym powstałem i uroczyście odczytałem po arabsku listy od króla Zygmunta oraz papieża Klemensa. Mihashi (bo tak zwał się Pierwszy Minister) po usłyszeniu treści tych listów bardzo mnie zaskoczył. Odpowiedział mi troszeczkę niewyraźną, ale jednak płynną najprawdziwszą łaciną! W swej dość kwiecistej mowie podziękował za zainteresowanie króla i papieża krajem Uzbeków, po czym w imieniu swego władcy zezwolił na naszą działalność w całym kraju Uzbeków. Gdy wydawało mi się, że cała audiencja dobiegła końca, Książe Islamu (bo taki tytuł też nosił) zaprosił mnie na audiencję prywatną. W towarzystwie dwóch strażników oraz mojego siostrzeńca ruszyliśmy do prywatnych komnat ministra. Tam odbyłem z nim (chyba) szczerą rozmowę. Z początku opowiedział mi o naprawdę trudnej sytuacji dyplomatycznej państwa. Mihashi sądził, iż ich sojusz z Turcją jest w chwili obecnej wyczerpujący dla państwa i powoduje skierowanie głównych sił Uzbeków nie tam, gdzie naprawdę tego by chcieli. Z tego też powodu Pierwszy Minister po wcześniejszej naradzie z sułtanem: (wszystko oczywiście nieoficjalnie!!!)
- pragnąłby zaproponować sojusz Rzeczpospolitej Obojga Narodów przeciwko Rosjanom
- zgodził się na obecność katolicyzmu na swych ziemiach
- sam wyraził pragnienie przejścia na katolicyzm!
- zezwolił na wyjazd większości moich towarzyszy wgłąb uzbeckiego kraju w celach ewangelizacyjnych
- wyraził także chęć wysłania uzbeckiego poselstwa do Rzymu i Krakowa, do czego zacząłem gorąco go namawiać...
W skrócie - w czasie audiencji uzyskałem więcej, niźli chciałem...
22 lutego
Tragiczna wieść obiegła cały kraj Uzbeków. Sułtan zginął w walce z powstańcami! Ich wojska zostały wprawdzie pokonane, ale śmierć władcy fatalnie wpłynęła na morale armii. Tron ma przejąć jego starszy syn, Achim, który obecnie zarządza prowincją i miastem Isfahan. Wysłano już gońca na południe.
23-26 lutego
Kilkukrotnie spotkałem się z Pierwszym Ministrem. Wyjaśniłem mu wiele rzeczy, zacząłem opisywać mu chyba wszystkie kraje zachodu... Minister nie potrafił zrozumieć powodu wprowadzenia przed mniej - więcej dwudziestu laty przez króla Hiszpanii embarga handlowego dla uzbeckich towarów. Sam się sporo na ten temat zastanawiałem - skoro wprowadzono embargo, to znaczy że uzbecki handel musiał być w mojej ojczyźnie naprawdę prężny. Tylko czemu nic o tym nie wiedziałem... ?
27 lutego
Do Astrachania dotarła straszna wieść - Achim, który miał wstąpić na tron, nie żyje... Zmarł w wyniku zarazy, która ogarnęła miasto Isfahan. To na pewno sprawka heretyków! Pierwszym Ministrem bardzo wstrząsnęła ta wiadomość. Oznaczało to, że zamiast światłego, tolerancyjnego Achima, który wykazywał wiele talentów, na tronie zasiądzie najmłodszy syn sułtana - Baqi Muhammad. Wychowywany najpierw przez mułłów, którzy wszczepili mu głęboką nienawiść do wszystkiego, co nieislamskie, został przeznaczony do służby wojskowej, jednak nie wykazał żadnych talentów wodzowskich. Pierwszy Minister wiedział, że krótka zresztą era tolerancji religijnej zakończyła się... Zaprosił mnie wraz z siostrzeńcem do zamieszkania w jego komnatach w pałacu - stwierdził, że mieszkanie w mieście może być dla "niewiernego misjonarza" bardzo niebezpieczne... Wysłałem wiadomość do wszystkich moich towarzyszy z dalszymi instrukcjami. Wygląda na to, że nie jesteśmy teraz mile widziani w tym kraju...
28 lutego
Podobnie, jak uczynił to nowy sułtan, wyruszyliśmy do stolicy kraju, Buchary... Zauważyłem, że jeźdźcy uzbeccy są chyba najlepsi na świecie - wygląda to tak, jakby jeździec w Uzbekistanie był przedłużeniem ciała końskiego - tak doskonale prezentuje się jazda uzbecka...
1 marca
Poruszamy się dość szybko w stronę Buchary. Ani ja, ani mój siostrzeniec nie nawykliśmy do tak szybkiej jazdy...
16 marca
Buchara! Jakże to piękne miasto! A ileż tu towarów! Indyjskie korzenie, chiński jedwab... PERSKIE DYWANY! I to po jakiej cenie!!! Gdybym był kupcem! A ten azjatycki folklor! Spodziewałem się tylko, że będzie tu mieszkać więcej ludzi...
17 marca
Zgodnie z wolą Pierwszego Ministra, ochrzciłem go! Na chrzcie otrzymał imię ... Michaelus Lucas. Ale i tak polecił wszystkim, aby dalej zwali go Mihashi, lub Pierwszy Ministrze. Zrezygnował z tytułu Księcia Islamu J. Otrzymał ode mnie pobłogosławiony przez papieża krzyż, cały ze złota. Ciekawe, co na to powie nowy sułtan...
19 marca
Dwie naprawdę złe nowiny: Moi bracia zakonni zostali po prostu... zamordowani! Czy to Tabriz, czy Istafan, zewsząd dotarły do mnie o tym wieści. Zostałem sam z moim siostrzeńcem w całkowicie wrogim mi kraju! Niech Bóg ma dusze moich towarzyszy w swojej opiece! I Mihashi'ego oczywiście również. Sam dobrze wiem, że jedyną rzeczą, która trzyma mnie przy życiu jest ogromny autorytet Pierwszego Ministra... A w zasadzie byłego Pierwszego Ministra - nowy sułtan mocno się wkurzył na wieść o zmianie wiary swego pomocnika i zdymisjonował go. Dobrze, że Mihashi ma w kraju naprawdę wielu zwolenników, w przeciwnym razie czekałaby zarówno jego, jak i mnie dłuuuga, bolesna śmierć.
5 kwietnia
Wieść o pozbawieniu urzędu Mihashi'ego rozeszła się po całym świecie islamskim, w tym także do Mameluków, którzy odpowiedzieli wojną. Chcieli pewnie odzyskać niedawno zdobyty przez Uzbeków Synaj. Na wieść o tym najbogatsi kupcy oraz grupa najwyższych wojskowych w kraju poprosiła o przywrócenie urzędu byłemu Pierwszemu Ministrowi. Tak też się i stało. Nowy sułtan zrozumiał, że nie może przeciwstawiać się wszystkim w tej sprawie. Mihashi wrócił do łask. Pierwszy Minister z powrotem na urzędzie!
6 kwietnia
Niedawno nawrócony chrześcijanin przystąpił dzisiaj do Pierwszej Komunii... W tym dniu zwrócił się do mnie z prośbą. Przekazał mi dość grubą księgę, po czym poprosił, abym... zaczął pisać dalszą część!!! Zaciekawiony spojrzałem i... okazało się, iż była to niemalże kompletna historia kraju Uzbeków od roku 1492, a w zasadzie 870 - autor bowiem- jakiś uzbecki kupiec, a po nim ... Chanowie uzbeccy! (cóż za ewenement!) - przyjęli tutaj arabską numerację lat...
8 kwietnia
Niestety muszę poprzestać pisanie tego dziennika, ponieważ muszę się zająć tym opasłym tomiskiem, które dostałem do kontynuowania. Jest ono napisane ciężką arabszczyzną, dlatego przeczytanie dzieła zajmie mi na pewno wiele czasu. Będzie to dziełem mojego życia!
Dzieje Uzbeków - od Anno Domini 1598 spisane przez Miguela Ronia SI, prymasa kraju Uzbeków, arcybiskupa Buchary... Skróty z opisów.
AD 1598
Kraj Uzbeków jest w sojuszu z Turkami i z Sybirem. Nie prowadzą żadnej wojny, a wojna turecko - gruzińska dawno już się zakończyła bez zmian granic. Jedyną prowadzoną wojną na tym obszarze jest konflikt Turcji z sułtanem Omanu i władcą Algieru. Wojna z Mamelukami została szybko zakończona bez zmian terytorialnych.
1599
W naszym kraju (bowiem czuje się już tutaj, jakbym był Uzbekiem, nikt nie zwraca już uwagi ani na moją wiarę, ani na kolor mojej skóry) rozpoczęła się rozbudowa armii - W skład armii północnej wchodzi teraz: 27000 piechoty, 9000 kawalerii i 75 armat.
1600
Rozbudowa wojsk trwa. Armia północna ma teraz 35000p,15000k,75a.
1601
Na wypadek jakiejkolwiek wojny na południu rozpoczęliśmy powoływać ludzi do armii południowej - na razie ma 12000 piechurów i 20 armat.
1602
Dalsza rozbudowa armii południowej - ma teraz 13000p, 7000k, 30a
1603
Rozwój handlu i rozbudowa armii...
1604
Nasz chan postanowił sprowokować konflikt między arcykatolicką monarchią hiszpańską a mahometańską Turcją. Powód jest prosty - Hiszpanie nie chcą handlować z nami... Rozpętało to prawdziwe piekło -zaatakowali nas Mamelucy. Wkrótce potem Turcja zaczęła walczyć z sojuszem Sabaudii, Joannitów i Portugalii. Mamelucy ruszyli poprzez nasz Synaj do Ziemi Świętej i rozpoczęli oblężenie Jerozolimy. 18000 naszych wojsk podążyło tam i udało im się wygnać wrogów spod murów miasta. Nasze wojska ruszyły dalej - poprzez Synaj aż do ziemi egipskiej. Widząc nasze zaangażowanie na południu, car moskiewski Borys Godunow (ponoć w kraju Moskali rozpoczęła się wewnętrzna walka o władzę!) zaatakował nas, mimo pewnych wewnętrznych problemów w swoim kraju... Wraz z wojskami chana Syberii ruszyliśmy na wraży garnizon w Baku. Oblężenie pozostawiliśmy w gestii naszych syberyjskich braci, a sami niestety musieliśmy ruszyć bronić Astrachania. Zarówno na południu, jak i na północy nasze wojska odniosły pełny sukces - Astrachań został obroniony, a Kair - stolica Mameluków - oblężony. Rosjanie jeszcze kilkakrotnie podchodzili pod Astrachań, jednak nasze wojska skutecznie ich stamtąd przeganiały. W jednej z bitew o mało co nie zginął sam Car Wszechrusi... Na wieść o zwycięstwie Sułtan Uzbeków ... hm... jakby to sformułować... zakrztusił się i następnego dnia trafił do islamskiego raju... Jego następcą został jego małoletni syn, Wali Muhammad.
1605
Syberyjczycy zdobyli Baku, my zaś wciąż bronimy Astrachania i oblegamy Kair. Ciężka jest wojna na dwa fronty... Turcy rozpoczęli oblężenie Wołgogradu, zaś sojusz Szwecko- Tatarsko - Gruziński (cóż za oryginalne połączenie!) zaatakował Republikę Pskowską. Zaskoczyło nas jedno - wojska Piemontu zajęły półwysep Synaj i odcięły nam drogi zaopatrzenia wojsk do Egiptu! Rosjanie tymczasem pogodzili się z Syberyjczykami - musimy jeszcze raz zdobywać Baku, ale najpierw trzeba odeprzeć największy chyba atak na Astrachań. Atak nie został powstrzymany, a nasze wojska w środku zimy zostały odepchnięte na północ! Wojska południa oblegają Aleksandrię.
1606
Turcy zdobyli Baku, nam zaś udało się wrócić z wojskiem do miasta Kars, gdzie odbudowaliśmy nasze siły zbrojne. Zdobyliśmy również najbogatsze chyba miasto południa - Aleksandrię. Miasto nie zostało złupione, gdyż ma wejść w skład przyszłego państwa uzbeckiego... Rosjanie tymczasem zaproponowali pokój, oferując dość duże odszkodowanie. Nareszcie mamy rozwiązane ręce! Armia południowa oblega miasto Damietta położone w delcie Nilu.
1607
Zawarliśmy pokój z Hiszpanami, niestety za cenę utrzymania embarga. Naprawdę potężne powstanie wybuchło w Astrachaniu, jednak z pomocą wojsk tureckich udało nam się je poskromić. Udało nam się zdobyć Damiettę - ruszyliśmy wzdłuż morskiego wybrzeża na zachód - chcemy dotrzeć do prowincji Cyrenajka... Wykurzyliśmy też Włochów z Ziemi Świętej. Rozpoczęliśmy też rozbudowę fortyfikacji Astrachania, uszkodzonych w czasie ostatniej wojny. Armia turecka tymczasem zdobyła położone bardziej na południe miasta Asuan i Asjut.
1608
Dowództwo nad armią w Astrachaniu objął młodszy brat naszego sułtana, Imam Quli, zwany Wielkim. Wielkim ze względu na jego olbrzymi wzrost, a później ze względu na ... hm ... (nie, nie chodzi tutaj o nic zboczonego J )coś w rodzaju islamskiego cudu... Nasza armia w Egipcie zdobyła Cyrenajkę - ostatnie źródło oporu zostało poskromione. Państwo Mameluków jest nasze! Nie ma już szyickich psów na świecie! Dochody państwa szybko wzrosły dochodząc do 50 monet miesięcznie (33 z podatków, 11 z produkcji i 6 z handlu)! Nasz sułtan został proklamowany Kalifem Bagdadu! I ja sam bardzo ucieszyłem się na to zwycięstwo. Mój siostrzeniec również się do niego przyczynił, będąc podobno pierwszą osobą na murach Kairu. Wczoraj właśnie do mnie powrócił... A jak się zmienił!
1609
Zawarliśmy pokój z Sabaudią, a większość naszych wydatków idzie na rozwój handlu i poprawę stosunków dyplomatycznych.
1610
Zwiększamy obronność wszystkich nadgranicznych prowincji i poprawiamy funkcjonalność gospodarki kraju.
1611
Umarł kalif - niech żyje kalif! Nowym władcą został Imam Quli, dowódca wojsk w Astrachaniu, brat poprzedniego kalifa. Riazań na stałe zajął rosyjskie miasto Tuła - tak postanowiono w traktacie pokojowym...
Sułtan Uzbeków - władcą Egiptu (Tereny w lewym górnym rogu - Chorwacja i okolice należą do uwaga! Wittenbergii!)
1612
Słysząc o zamieszkach w Moskwie i walkach o władzę, wypowiadamy wojnę Rosji! Następuje dosyć szybkie zajęcie Azejberdżanu, a tymczasem Rosjanie tradycyjnie ruszają na Astrachań... Naszej armii, dwukrotnie mniejszej od wojsk przeciwnika, udaje się wygrać kolejną bitwę z serii "Pod Astrachaniem". Papież na wieść o tym, że całość jego kleru w Uzbekistanie (w ilości sztuk - jedna J ) zamiast nawracać, pisze jakieś niepotrzebne księgi, ekskomunikował mnie. Ja i Pierwszy Minister, otoczeni wyznawcami islamu, zdecydowaliśmy się przyjąć religię Mahometa. Ciekawe, jak na to zareaguje ta ohydna kreatura w Rzymie(nie waham się tu użyć tego określenia!) na wieść o tym!? Jeśli wieść ta oczywiście w ogóle dotrze...
1613
Tym razem wojna zakończyła się szybko - Azejberdżan jest nasz! Ciekawe na jak długo...
1614
Bardzo nas ucieszyła wieść o wojnie między Tatarami i Gruzją z jednej strony, a Rosją z drugiej. Ciekawe, kto wygra?
1615
Wojna trwa dalej i ciężko jest określić zwycięzcę. My tymczasem zaczęliśmy poprawiać stosunki z państwem Hedjaz. Uczynienie go sojusznikiem może bardzo poprawić naszą sytuację.
1616
Wojna zakończyła się bez zmian terytorialnych, ale niemalże do końca osłabiła Rosjan. Są teraz łatwym kąskiem dla nas i dla Turcji...
1617
Poprawa stosunków z Mekką (Hedjaz).
1618
To, co się wydarzyło, to nie skandal. To wojna. Wojna domowa. Na szczęście na skutek wspólnego apelu Pierwszego Ministra i kalifa armia pozostała lojalna, lecz namiestnicy kilku prowincji niestety sułtanowi wypowiedzieli posłuszeństwo...
1619
Wciąż staramy się odzyskać wszystkie zbuntowane prowincje, co już niedługo nam się uda. Poprawa stosunków z Mekką dała efekt - uznali się poddanymi kalifa. Pod tym warunkiem zawarliśmy sojusz.
1620
Turcja zaatakowała Riazań. My tylko formalnie wypowiedzieliśmy wojnę... Wkrótce potem Rosja zaatakowała nas!
1621
Rosjanie równie szybko dotarli do Astrachania, co musieli uciekać z powodu silnej armii tureckiej. Niestety Turcy utracili już Ufę i Saratow. Odbiliśmy wszystkie zbuntowane prowincje.
1622
Riazań zakończył wojnę z Turkami bez zmian terytorialnych. My zaś ruszyliśmy na Uralsk. Bardzo poprawiliśmy nasze stosunki z Nubią.
1623
Uralsk zdobyty, a tymczasem czarni mieszkańcy Nubii przystąpili do naszego sojuszu.
1624
Do naszego sojuszu przystąpili również Tatarzy! Niemal cały islamski świat został zjednoczony! Samara została zdobyta przez nasze wojska. W końcu zawarliśmy pokój, zabierając Uralsk.
1625
Święta wojna o Mołdawię! Nasz sojusz - Syberia, Turcja, Krym, Mekka i Nubia kontra Mołdawia, Polska i Brandenburgia.
1626
Epidemia dżumy rozszerza się po całym kraju... Chyba jestem chory... Żałuję, że nie mogę poprowadzić moich notatek dalej...
Dnia 18 lipca roku 1626 Miguel Ronio, eks-chrześcijanin, zmarł na dżumę... Pokój jego duszy... Nich jego pobyt w Raju będzie nieskończenie szczęśliwy...
Powyższa kronika już nigdy miała zostać nie dokończona...
"Historia Uzbeków" - Tom drugi, opisujący niemalże mityczne czasy doradztwa legendarnego Pierwszego Ministra Mihashi'ego (1492-1792)
Rozdział 5 "Konsolidacja wyznawców Mahometa"
Uzbecka historiografia poniosła dotkliwą stratę - roku 1626 umarł Miguel Ronio, przez co w pisaniu dalszej części książki ja, jak i większość innych historyków musiałem opierać się na innych źródłach, zdecydowanie mniej miarodajnych niż spisana przez niego część "Roczników Uzbeckich", których fragmentów tłumaczenia przedstawiłem zamiast mojego komentarza. Myślę, że jest on zbędny...
Tak więc w roku 1627 Uzbecy (a w zasadzie kalif z Pierwszym Ministrem) uznali, iż wojna z Polską nie jest im do szczęścia potrzebna, więc po prostu podpisali pokój z Rzeczpospolitą, bez żadnych odszkodowań. Polacy, widząc potęgę uzbeckiego oręża i uzbeckiej dyplomacji, ujawnioną w wojnach z Rosją, ofertę skrzętnie przyjęli. Kalif uzbecki w tym czasie zamiast wojną wolał zajmować się dyplomacją, czego wynikiem była największa koalicja islamska wszechczasów, mogąca znieść każdego wroga z pola bitwa, obejmująca obszary od równika (Turcy zdobyli Zanzibar, skąd spokojnie mogli obserwować poczynania Europejczyków w Indiach i na Dalekim Wschodzie), po przedpola Moskwy. Nie należy w tym momencie nie doceniać wkładu Pierwszego Ministra, która najprawdopodobniej był inicjatorem tej akcji. Jak już wcześniej pisałem, według uzbeckiej legendy (o dziwo potwierdzonej przez sceptycznego w takich wypadkach Miguela Ronia) facet ten miał żyć jakoby ponad 300 lat, co oczywiście jest niemożliwością i niedorzecznością w jednym... Oprócz tego wybuchło powstanie w Azejberdżanie, które zostało szybko i dosyć krwawo stłumione. Rosjanie, widząc iż Polska wplątała się w wyczerpującą wojnę, sami się do niej przyłączyli, atakując Rzeczpospolitą. Nie wiedzieli, że Turcja w tym okresie nie była zdatna do prowadzenia niemalże samotnej wojny z Polską i w związku z tym sułtan Murad IV szybko zawarł pokój z Polakami, bez zmian terytorialnych. Rosja wraz ze swoimi sojusznikami - Pskowem i Rycerzami z Rodos została sama w wojnie z Rzeczpospolitą. Polacy, zostawiając sobie Rosjan "na później", zaanektowali Psków, co jednak spowodowało odstąpienie Riazania od wojny. Polacy nie mieli wyjścia - wyczerpani pogodzili się z Rosją bez zmian terytorialnych. Turcy zaś dość szybko znaleźli sobie "chłopców do bicia" - były to okrojone przez chrześcijańskich sąsiadów Węgry i osłabiona wojnami we Włoszech Wenecja. Flota wenecka została przez Turków doszczętnie rozgromiona, a kilka węgierskich prowincji już w pierwszym roku wojny zostało zaatakowanych. Uzbecy też nie próżnowali, i 26 sierpnia 1629 Mekka weszła pod ich władanie! Państwo Uzbeków już wtedy było niewyobrażalnie wielkie. Zaistniała groźba długotrwałej wojny z Sułtanem Adenu, któremu niezbyt spodobała się obecność uzbeckich wojsk u jego granic. Chwilowo dyplomacji uzbeckiej udało się wojnę zażegnać, a co więcej, dyplomaci Kalifa Bagdadzkiego wreszcie zmusili Syberyjczyków do podporządkowania, co Uzbekom nie udawało się od niemalże 100 lat. Ta wzmożona aktywność dyplomatyczna Uzbeków doprowadziła do oziębienia stosunków z Turcją, która tradycyjnie pozowała do roli najsilniejszego kraju islamu. Kalif wraz z Pierwszym Ministrem szybko rozpoczęli działalność również na tym terenie - stosunki z Turcją zostały poprawione, niestety pochłonęło to dużą ilość złota. Sojusz krajów islamu został uratowany - Turcja w międzyczasie zdążyła z niego wystąpić... Niedługo potem wojna węgiersko - turecka została zakończona - połowa Węgier przeszła pod władanie Murada IV. Sami Węgrzy, widząc niemożność powstrzymania szalejących po kraju Turków, uznali się lennikami króla Sigismunda III Wazy.
Uzbecy w 1629:
W 1632 roku państwo Uzbeków po raz kolejny zostało zaatakowane przez Rosjan. Uzbecy tymczasem nie dość, że zdobyli Wołgograd, to jeszcze zdołali dokoptować do swego sojuszu sułtana Adenu. Wojna zaczęła się przedłużać - Rosjanie zdołali zmobilizować olbrzymie rezerwy, w przeciwieństwie do Uzbeków, którzy rezerw po prostu nie mieli. W wojnie duży swój wkład mieli czarnoskórzy wojacy z Nubii, którzy zdobyli szturmem kilka prowincji wroga. Turcy w wyniku wojny otrzymali Wołgograd (odstąpiony im przez Uzbeków), zaś Uzbecy zgodzili się na zakończenie wojny bez odszkodowania. Pokój ten został zawarty w Astrachaniu, w 1635 roku. Rok 1639 przyniósł niemalże nową erą w handlu uzbeckim - osiągnięto pierwszy monopol - w Isfahan. Od tej pory pozycja handlu uzbeckiego była niepodważalnie wysoka w całym znanym Uzbekom świecie. Zyski z handlu pomnożyły się w tym roku kilkukrotnie. To nie był koniec uzbeckich sukcesów za panowania kalifa Imama Quli'ego. W 1641 zakończony został ponad 100-letni proces podporządkowania sobie Syberii - stała się ona częścią uzbeckiego Imperium. Imperium przez duże "I"! Ostatni czynem największego kalifa - dyplomaty było podporządkowanie Nubii. Niestety, wielki władca zmarł pod koniec 1641 roku. Trudno ocenić, co spowodowało tak wielkie sukcesy dyplomatyczne tego władcy. Niestety, o dziwo nie zostało to objaśnione w żadnej z ówczesnych uzbeckich kronik. Istnieje legenda, według której kalifowi, w czasie, gdy o mało co nie został zabity kulą podczas jednej z bitew astrachańskich, ukazał się sam Mahomet, który nakazał mu zjednoczenie całego świata islamu. Od tego dnia kolejne pokojowe aneksje krajów islamskich przez kalifa wyolbrzymiły państwo Uzbeków:
Uzbecy w 1642 (nie widać tego na tej mapie, ale pod władaniem Polski jest również Skania, Gotlandia i część Bawarii oraz Węgry!)
Dochody państwa Uzbeków wzrosły do 79 złotych monet miesięcznie: (38 z podatków, 17 z produkcji i 24 z handlu). Z podatków corocznych kalif otrzymywał 270 monet. Inflacja zaś wynosiła 52%.
Następne lata były dla Uzbeków dosyć spokojne, a syn nowego kalifa, Abdul Aziz, (później jako kalif zwany Wspaniałym) otrzymał dowództwo nad wojskami armii północnej. Niedługo potem miał się odznaczyć jako bardzo dobry dowódca i w roku 1645 zastąpił swego ojca (który nie miał naprawdę żadnych zdolności! ) na tronie. W roku 1647 rozpoczęte zostały przygotowania do kolejnej rozprawy z Rosją. Wojna została rozpoczęta w 1648 - olbrzymie wojska pod dowództwem samego kalifa zgromadziły się w prowincji Uralsk - 20000p, 18000k. i 120a. Dodatkowe wojska jako rezerwy pojawiły się w Astrachaniu - 15000p i 8000k. Sytuacja była idealna - jedyny kraj, który mógłby zagrozić islamskiemu sojuszowi - Rzeczpospolita - wplątał się w wojnę z olbrzymią habsburską koalicją Hiszpanii, Austrii, Państwa Kościelnego, Wittenbergii i Czech. W maju niestety władcy Algieru zaatakowali posiadłości uzbeckie w północnej Afryce. Wojna po rozbiciu wojsk algierskich oblegających Benghazi zakończyła się bez zmian terytorialnych. Wojna z Rosją zaś po licznych bitwach została zakończona pokojem bucharskim - Samara (wraz z jej kopalniami złota!) weszła w skład Imperium Uzbeckiego. Pół roku później, widząc jak powstańcy w Samarze całkowicie roznieśli armię północną kalifa, Rosjanie złamali traktat pokojowy i wypowiedzieli wojnę państwu uzbeckiemu. Naprędce zebrana armia pokonała powstańców i ruszyła na Kazań, skąd musiała odstąpić pod naciskiem silnej armii rosyjskiej. Turcja po tej porażce zgodziła się na pokój z Rosją. Uzbecy także zawarli pokój z powodu rozszerzającego się powstania na Syberii, ponieważ Rosjanom mimo licznych prób nie udało się odzyskać doskonale bronionej Samary. Powstanie syberyjskie niedługo potem zostało stłumione. W roku 1654 do Imperium została włączona Nubia. W 1657 według źródeł uzbeckich, miesięczne przychody do skarbca kalifa osiągnęły olbrzymią na owe czasy wartość 94 złotych monet (37 podatki, 19 produkcja, 34 handel i 4 z kopalń złota). Polska w tym okresie, jedyny chyba godny przeciwnik Uzbeków w tym regionie przeżywała olbrzymie trudności - narodowe powstanie na Węgrzech i wyodrębnienie się Transylwanii od Rzeczpospolitej były tego dowodem. W latach 1657-1661 uzbecki kalif wziął się za poprawę stosunków z sojusznikami, aby bez problemu móc zaatakować Rosjan. W chwili ataku na Moskwę od sojuszu odłączył się Aden, i podobnie jak Gruzja, Etiopia i Algier zaatakował kraj Uzbeków. Wojna z Rosją została zakończona przyłączeniem Kazania (wojska Uzbeków sporo ucierpiały od rosyjskiej zimy!) niecały rok później. Dwa miesiące później Rosjanie złamali warunki pokoju i ponownie zaatakowali zwycięskich Uzbeków, wraz z Riazaniem. Pokonany przez wojska uzbecko - tatarsko - tureckie Riazań został podzielony między Uzbeków i Turków, zaś do wojny z Rosją przyłączyła się Polska. Szybko został zawarty pokój z Adenem, a wkrótce potem Aden po raz kolejny przyłączył się do uzbeckiego sojuszu. W 1665 osłabiona walkami z Polską Austria oddała się pod kuratelę Hiszpanii. W tym samym roku Uzbecy zakończyli bezowocną wojnę z Etiopią i całość swych afrykańskich sił skoncentrowali na walce z Algierem, z którym też szybko podpisali pokój, przy braku sukcesów ze strony uzbeckiej. W 1666 Uzbecy oblegali Moskwę, miasto zostało zdobyte po ponad rocznym oblężeniu. Pokój został zawarty pół roku później w Moskwie - Uzbecy otrzymali miasto Włodzimierz oraz rosyjską kolonię w Archangielsku. Tuż przed zakończeniem walk z Rosją wojnę wypowiedzieli Gruzini, zaś w 1668 Rosjanie po raz kolejny złamali warunki pokoju i zaatakowali państwo kalifa. Odpowiedzią na to była karna ekspedycja na Moskwę. Rosjanie widząc, że Uzbecy byli nie do pokonanie przez nich, wykupili się olbrzymią ilością złota. Tureckie siły, nie zajęte już na froncie rosyjskim, zaatakowały w marcu 1669 Wenecję. Uzbecy nie brali aktywnego udziału w tej wojnie. Zakończyła się ona wysokim odszkodowaniem wypłaconym przez Włochów sułtanowi. W 1673 po raz kolejny zdradziecki Aden został przyjęty do islamskiego sojuszu. Rok później Turcy zaatakowali siedzibę Rycerzy Św. Jana na Rodos. Wiązało się to z kolejną utarczką z Rosją... Jej opis znajdzie czytelnik już w następnym rozdziale, pt: " Dni krwi i chwały Uzbeckiego Imperium"...
Uzbecy w 1674 (od Archangielska po Etiopię!) :
(Gruzja nie wchodzi jeszcze w skład państwa)
Kilka słów od autora:
Ja, Duke Mihashi, będący w pełni władz fizycznych i umysłowych (ups, to nie to miałem pisać!)...
OK! Tak więc dziękuję wszystkim, którym chciało się czytać powyższy tekst. Wszelkie opinie i komentarze proszę nadsyłać pod adresem: mihashi@interia.pl . Będą mile widziane.
|