|
|
|
A propos textu Size'a "Bunt" z NN16 Boogi
Autor zadaje w arcie kilka pytań. Zaraz na nie odpowiem, ale na początku chciałbym powiedzieć kim jest buntownik (wg mnie): to człowiek nie zgadzający się z panującymi normami, ale głośno wypowiadający się o tym (anonimowo lub nie) i ew. walczący o swoje prawdy. Teraz odpowiadam na pytania:
1. "czy bunt to bunt?"
Odp. Z definicji i logicznego myślenia - tak.
2. "o co mu właściwie chodzi?"
Odp. Jeśli chodzi o autora textu, to sądzę, że chce on podzielić się swoimi przemyśleniami i liczy on na riposty (takie, albo inne...) by czuć się dowartościowanym i spełnionym.
3. "czym jest bunt?"
Odp. p. Początek tego tekstu
4. "co to właściwie znaczy buntować się?"
Odp. p. pkt. 3
5. "Wyobraźcie sobie: Niemcy, koniec lat 30 i Niemca, który buntuje się przeciwko pozycji Żyda w społeczeństwie. I innego Niemca, który buntuje się przeciwko odmawianiu prawa Żydowi do zajmowania takiej pozycji, do której doszedł własną pracą, własnym talentem. Który z nich jest buntownikiem?"
Odp. Skoro Size pisze, że jeden i drugi Niemiec się buntuje, tzn. że uważa, że obaj są buntownikami. I ja się pod tym podpisuję. Jeden jest przeciwny temu, że Żyd ma pracę i zarabia dużo pieniędzy, a on jest bezrobotny. Drugi zaś nie zgadza się z prowadzoną przez państwo polityką.
6. "organizuje się grupa, która żąda pornografii w tv. (...) grupa ta doprowadziła swój zamiar i w telewizji pieprzą się na okrągło. I nagle znajduje się grupa, która protestuje domagając się ograniczenia pornografii w telewizji. Którzy z nich to buntownicy?"
Odp. I znowu. Buntownikami są jedni i drudzy. Obydwóm grupom przeszkadzał stan jaki akurat panował w telewizji i obydwie się zbuntowały.
7. "co to za bunt w grupie, która akceptuje punkt widzenia buntownika."
Odp. A co to za buntownik, który działa sam? (odp. - samobójca) Idąc tokiem myślenia Size'a można łatwo dojść do wniosku, że w całej historii buntów nie było. Wszystkie rewolucje to mrzonki, a ich uczestnicy to idioci, którzy idą za głosem tłumu (ew. lidera). Byli buntownicy, ale brano ich albo za czubów albo likwidowano, jeśli mówili do rzeczy. Otóż wg mnie nie do końca tak było (i jest). Nie sposób przeprowadzić zmian w pojedynkę - taka jest zasada demokracji, takie były zasady w monarchii i innych ustrojach.
I na koniec tylko moja opinia o ludziach którzy wyzywają księży (czy kogokolwiek innego) i okazują im brak szacunku. To nie są buntownicy, oni nie wyrażają swojej opinii o klerze w Polsce, nie działają w organizacjach, których programem jest zwalczanie działalności Kościoła. Oni są niekulturalni i prości...
Boogi
poczta: boogi84@wp.pl
|
 
|
|