Diuna
Tytuł
książki: "Diuna"
Autor: Frank Herbert
Gatunek: SF
Do przeczytania "Diuny" skłoniła mnie
jej ekranizacja. Wiem, wiem, głupio zrobiłem,
że najpierw obejrzałem film, a potem dopiero
przeczytałem książkę, no ale takie jest życie
=). Wybaczcie. W każdym razie ekranizacja jest
nawet całkiem, całkiem, a książka... no,
czytajcie dalej.
Cała fabuła kręci się wokół melanżu -
przyprawy wykorzystywanej przez pilotów międzygwiezdnych
do lotów - pod wpływem melanżu wpadają oni w
trans, w którym są oni w stanie przewidzieć
najbliższą przyszłość i wybrać najlepszą
drogę dla statków kosmicznych. Największy
problem to fakt, że przyprawa występuje na
niegościnnej planecie Arrakis: na biegunach
gruba warstwa lodu, a pozostała część planety
jest pustynią... na której żyją niezwykle
niebezpieczne (z racji wielkości) stworzenia -
czerwie (lub, jak jest w tłumaczeniu książki,
piaskale =P) oraz Fremeni - lud wygnańców. Ten
kto ma planetę w ręku, jest poniekąd władcą
wszechświata. W chwili, w której dzieje się
fabuła książki, Diunę (inna nazwa Arrakis)
posiada ród Harkonnenów, lecz musi oddać go
Atrydom, co wywołuje niechęć i...
Przeczytajcie sami.
Sama książka wymiata, ale mam jedno zastrzeżenie
co do słownika, zawierającego wytłumaczenia większości
wymyślonych przez autora książki zwrotów.
Niezbyt wygodnie się czyta ten słownik i
jednocześnie przegląda np. środek powieści...
No, ale to szczegół. Polecam gorąco!
Ocena: 6/6
SiNK
|