Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Magazyn noName on-line
Poprzedni artykułNastępny artykuł Filozofia  

Coś o człowieku


SosiK

Witam ponownie!!!

To taki mój "eksperyment" z działem (120mm ;)) FILOZOFIA.

Na wakacje troszkę się zaszalało i zrobiłem sobie wolne... W tej chwili, gdy piszę te słowa jest już prawie ciemno, choć to jeszcze wczesna godzina (BTW: świetnie się prezentują światełka na kilkunastopiętrowym... szarym... ZBIORNIKU, który widzę z mojego okna...). Mam w zanadrzu coś o istotach NIE Z TEJ ZIEMI, ale dam to w innym terminie (co za dużo, to nie zdrowo;).

Po co komu człowiek? Jaki jest sens jego istnienia? Przedstawiam tutaj kilka prób odpowiedzi na to pytanie.

O ludzkiej psychice pisał np. Freud (a o nim z kolei napisał IAO :))) ). Czy można w kilku zdaniach wyjaśnić całe ludzkie zachowanie, jego sens, przyczyny i skutki? To będzie trudne... i wcale się do tego nie zabieram, przedstawię tylko kilka propozycji zinterpretowania sensu życia.

Otóż ludzkie działania zmierzają do osiągnięcia szczęścia. Jemy, śpimy korzystamy z rozrywek. Jeżeli człowiek jest szczęśliwy, znaczy to na ogół, że żyje w przyjaznej atmosferze, czuje się bezpieczny. Ma wtedy łatwiejsze życie. Łatwiej jest mu wtedy znaleźć partnera i wydać potomstwo. Geny są "samolubne", dlatego bardziej troszczymy się o samych siebie i rodzinę, niż o nieznajomych z drugiego końca świata. A co z poświęceniami zdrowia i życia za nieznajomych (np. ludzie ratujący ofiary z World Trade Center)? Otóż w sytuacjach kryzysowych dobro ogółu bierze górę nad jednostką. W końcu sąsiad z 80 piętra to też człowiek i ma podobne DNA.

Z powyższego tekstu wynika, że ludzkie ciała mogą być tylko pojazdami, które wożą nasze geny po autostradzie wieków.

Może teraz czas pomyśleć inaczej...

Czy żyjemy w symulacji? O tym zagadnieniu napisał już w NN Radxcell, więc nie mam wiele do dodania, tylko odsyłam do tego (obszernego) cyklu artykułów.

Nieco podobne wydaje się być założenie, które ukazuje człowieka jako efekt pracy innej, wysokorozwiniętej cywilizacji. Pewien pisarz S-F Erich von Daeniken w swoich dziełach opisuje obszernie to zagadnienie. Nasuwa się tylko przy tym takie oto pytanie: "skoro "ludzi" stworzyli "kosmici", to kto stworzył tych "kosmitów"- może inni "kosmici", których stworzyli... itd., itp. Może jesteśmy "zwierzyną hodowlaną" albo kontynuacją tradycji zasiedlania kolejnych planet przez rozwinięte cywilizacje?

Jeżeli to komuś nie przypadło to do gustu, to niech zajrzy do Biblii. Jest tam napisane o Bogu i stworzonym człowieku - zapraszam do lektury!. Inne religie w większości przypadków głoszą coś podobnego.

Tak przy okazji chciałbym poruszyć sprawę ludzi uważających się za "uzdrawiaczy" (bioenergo i te sprawy). Może i są tacy ludzie, którzy mają takie zdolności, lecz większość uzdrowień należy przypisać samemu choremu. Jeżeli uwierzy on naprawdę w siłę bioenergoterapeuty, to podniesie go to na duchu. Będzie miał więcej siły i ochoty do walki z chorobą. Wtedy zwiększy się siła układu immunologicznego. Co do bólu, to niektóre jego rodzaje mogą być po prostu "wyłączone" przez mózg np.: podczas "oddziaływania" uzdrowiciela. Zostały nawet przeprowadzone eksperymenty, w których wmawiano ludziom, że w sąsiednim pokoju znajduje się bioenergoterapeuta i "oddziałuje" na nich. Większość ludzi po seansie czuła się znacznie lepiej, nawet, jeśli w tym pokoju nikogo nie było!!!. Przeprowadzano także "fałszywe" operacje (oczywiście, jeśli choroba nie była poważna). Polegały one tylko na nacięciu skóry i zszyciu jej bez ingerencji w chory narząd. Często pomagała ona równie dobrze jak prawdziwa. Może lepiej najpierw pójść do lekarza i uwierzyć w siebie (i w naszą niesamowitą służbę zdrowia :O~), a dopiero potem udać się do "znachora".

The End.

I will be back!


Ech, to gdybanie. Z racjonalnego punktu widzenia, hipoteza, iż to kosmici stworzyli ludzkość, jest kompletną bzdurą. Charakteryzuje się tak niskim prawdopodobieństwem wyjściowym, że nawet nie warto brać jej pod uwagę. Nie istnieją jakiekolwiek ogólne przesłanki, poza bujną wyobraźnią fantastów, uzasadniające jej stworzenie. Podobnie pytanie: "Czy żyjemy w symulacji?". Stawia je sobie każdy, kto obejrzał Matrixa. Otóż to, że nie żyjemy w symulacji, jest znacznie bardziej prawdopodobne niż to, że żyjemy. Dlaczego wszyscy o tym zapomnieli!?! Nie zrozumcie mnie błędnie. Nie mam nic przeciwko skrzydlatym i porywającym fantazjom, ale niech się ich nie snuje w naukowym lub pseudonaukowy duchu. Od tego jest np. literatura i felietony fantastyczno - naukowe. Ale niech się ogłaszają pod właśnie takim szyldem "FELIETONÓW FANTASTYCZNO - NAUKOWYCH". Tyle ode mnie. Dobrześ zauważył, że ludzie są zupełnie innymi ludźmi w sytuacjach kryzysowych. Warto dodać tylko, że działa to w obie strony. Ponoć "Człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach", ale może być też bardzo ludzki w nieludzkich warunkach. Podstawowe prawo psychofizyki: "Im silniejszy bodziec, tym gwałtowniejsza reakcja" (dla zainteresowanych: "Prawo Webera - Fechnera").

Co do sugestii terapeutycznej to nie jest ona podobno tak skuteczna. Czytałem, że placebo (neutralny farmaceutyk podany jako lek) osiąga największą skuteczność przy leczeniu bólów brzucha i okolic - ok. 50% przypadków. Potem są chyba bóle głowy i dalej skuteczność spada drastycznie. Zaraz, Jezus Maria, o czym ja piszę!!??. Ja się chyba naprawdę starzeję.

IAO

PS: Użyłem w komentarzu TEGO słowa. Tak, chodzi mi o TO słowo. To słowo to Matrix. Obiecuję nie powtarzać go zbyt często w przyszłości.


SosiK
poczta: sksosik@wp.pl