|
"Pan Mauryc w gospodzie" - ciąg dalszy
Akt IV - romantyczno - realistyczny ( w takiej właśnie kolejności )
Piękność szybko sobie siadła;
Na widok Mauryca zbladła
Wpatrywała się niedługo
Wtedy on przyjaźnie mrugnął,
Przyszła...
Miała włosy farbowane,
były z blond przefarbowane;
Od blond wolał kolor czarny,
Miał on urok nadzwyczajny...
W latach młodych ciut wariatka
Pięć lat później już mężatka;
Nim usłyszał, był on wężem
(w domniemaniu Mauryca)
On na jego widok krzyczał!
Sam mężulo szybko poszedł
Nieprędko do siebie doszedł...
Żonka widząc - mąż zmieszany,
Mauryc został pożegnany;
Opuściła go, niestety,
Mauryc został bez podniety...
Akt V - Flaczkowo - kuchenny
Wnet nadeszło ożywienie
Gustów ludzi też spełnienie,
Wszedł do środka kucharz znany,
Od swych flaczków - Flaczkiem zwany;
Jego flaczki - znane w świecie.
Przesadziłem! We powiecie!
Wszyscy z dawna ich czekali,
Krytykować ich nie śmiali;
Czemu!? - pewnie się spytacie
I odpowiedź już poznacie!
Drugi Flaczek, co przezwisko
Zdobył, robiąc wielki wyskok
Z nożem wyrywając flaki...
Wróg jego nie byle jaki!
Lecz on z nim problemu nie miał,
Po zwycięstwie wręcz oniemiał,
A ponieważ lubił flaczki,
Jeść, i zjadłby nawet z taczki:
Ci co flaczków nie lubili,
Szybko gusta swe zmienili;
Cały powiat lubił flaczki,
Choć potem dostawał sraczki... :)
Akt VI
Dwa ogórki, trzy kotlety
(Z wołowiny są niestety),
Ciutkę sera i kapusty -
Wyjdzie wnet posiłek tłusty -
Tak robione były flaczki
Ktoś też wrzucił wykałaczki!!!
Wszystkich bywalców żołądki
Wyglądały, niczym grządki;
Nie wytrzymał tego żaden;
Sam Pan Mauryc, plując jadem
swych uczonych słów potoku
(Rzecz ta działa się po zmroku) -
Nowy konflikt, nowa bójka!
Mauryc wezwał swego wujka
Z rodem Flaczków była walka
i nie było zakamarka
w którym wcale nie walczono;
Mauryc zaś włożył kimono...
|