Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Protal internetowy InterFlash
Poprzedni artykułNastępny artykuł Opowiadania  

Wojownik i Uczennica



Szedł... Po prostu szedł. Nie wiedział dokąd, po co... Nie miał celu. Na myśl przyszedł mu wiersz. Nie wiedział czyj, nie wiedział dlaczego po prostu był ukryty w jego głowie, a teraz się uwolnił. No właśnie teraz jego ukryte, zepchnięte w otchłań pamięci myśli, doznania, teksty, uczucia dochodziły do głosu. Dlaczego teraz?! Może dlatego, że stracił... No właśnie co? Stracił... Nie wiedział co, czuł pustkę i to doprowadzało go do szału. Rozwód, teraz dopiero zaczęło to do niego docierać. Jego wyczerpany nawałnicą żalu, nienawiści, złości. Umysł nie rejestrował rzeczywistości mimo iż zaczynała docierać do niego. Był zły, nie to za mało powiedziane był wściekły na cały świat.

Właśnie cały świat zawinił, zabrał mu ojca... Nie to nie świat zabrał mu ojca to ta blondyna z wydętymi wargami i wielkim biustem. Recytował, teraz to do niego doszło.

"A otóż i macie wszystko.
Byłem jak lipy szelest,
na imię mi było Krzysztof,
i jeszcze ciało- to tak niewiele..."

Co to ma wspólnego ze mną? Nic! Więc czemu, czemu te słowa cisnęły mu się na usta? Nie było odpowiedzi... A recytacja trwała przybierając formę kapłańskiej inkantacji...

"Oto jest chwila bez imienia
z milionem innych chwil zmieszana
chwila co jak ptaki niebu
śmierci jest przypisana..."

Ból. Nic więcej tylko ból. Tak istniejesz tylko Ty - myślał - reszta to iluzja. Mącą nam w głowach, a później wszystko pryska. Zostaje tylko ból..

- Nie tylko ból!- Jakiś głos dotarł do jego świadomości.

Zaczął wracać do rzeczywistości. Przed nim stała młoda może 17-letnia dziewczyna...

- Co jeszcze ?!- odburknął

- Miłość, przyjaźń dobro...-usłyszał

- Bajki dla dzieci....

- Jak chcesz, ja też to przeszłam...

- Co? Skąd wiesz co przechodzę? - jego oczy wyrażały gniew. Nie to nie był gniew, to była żądza mordu.

- I co Ci przyjdzie z użalania się nad sobą?- spokój jej głosu doprowadzał go do szału.

- Nic, to nie twój interes!!! Daj mi spokój !!!

- Ściana krzyku? Też próbowałam, wierz mi pomogła tylko akceptacja. Nic więcej nie możesz zrobić...

- Wszystkowiedząca mądrala!!! Co mózg Ci się jeszcze nie przegrzał?

- Nie zranisz mnie. Nikt mnie nie zrani. Przeszłam już wiele bitew, a droga do legendy jeszcze długa...

- Wojowniczka światła! Phi! Coelho namieszał Ci w głowie!

- Ty też kiedyś podążałeś swoją legendą, byłeś wzorem...

- Nie wytrzymałem próby!!! Nie potrafiłem sprostać legendzie! Nie odnalazłem jej !

- Odnalazłeś, ale sam o tym nie wiedziałeś nie dopuszczałeś jej do siebie, chociaż nią żyłeś.

- Skąd wiesz? Kim jesteś, że mnie osądzasz?

- Ja jestem jedną z wielu wojowniczek, fragmentem wielkigo dzieła.

- Tak i pewnie wierzysz w kobiece oblicze Boga?

- Tak.

- "Żyj własną legendą
Ty wojowniku światła
Codziennie odczytuj znaki
wspaniałej duszy wszechświata,,,"

- "Niech ona cię poprowadzi
przez ciemnotę ludzi Boga
(...)
Do własnej legendy przekona..."

- Skąd to znasz ?

- Od Ciebie. Nie raz siedziałam na półce "Krwawej Góry" słuchając twej poezji. Poezji wojownika!

- Nie to nie jest wiersz, to taka ot pisanina...

- Może, ale ta pisanina pomogła mi. Dzięki niej przetrwałam trudne chwile. Posłuchaj własnego serca!

- Co ja Cię obchodzę? Po co mnie ratujesz?

- Bo jesteś jedynym wojownikiem jakiego znam!

- Tylko dlatego? A co z innymi? Przecież to też są ludzie - Boże dzieci!

- Tak im też bym pomogła!

- I co z tego! Ja ci pomogłem?- jego głos był przesiąknięty sarkazmem i ironią - Ja? Upadły wojownik? Phi!

- Tak, na początku przychodziłam tam leczyć "rany", odnajdować siły, a później...

- Nic nie mów zaczyna się jak jakaś bajka dajmy spokój...

- Dlaczego?

- Nie nic nie mów, tak być nie może! To zbyt...

- Zbyt fantastyczne? Jeżeli wojownik czegoś chce to cały wszechświat mu pomaga...

- Tak jasne, i mnie się to przydarzyło...

- Tak, czasem tak bywa.

- Co ty widzisz ślepa jesteś?!

- Widzę człowieka, brata, wojownika...

- Tak i co jeszcze?

- Przyszłość...

- Jasne...

- Nie broń się. Wiem co czułeś na korytarzu pierwszego dnia, ja też to poczułam...

- Może... Nie ty nic nie wiesz, nic nie rozumiesz. Ja poczułem wtedy iskrę. Tak zakochałem się! Wiesz przecież skoro słuchałaś, ale i tak nic nie da się zrobić. Ty nie zrozumiesz! Ja żyję w zupełnie innym świecie! Nie wiesz co potrafię, jaką misję muszę wypełnić! Ja mam moc, moc o jakiej Ci się nie śniło! Ja walczę, walka pochłonęła wielu mistrzów. Ja żyję od 400 lat, 400 lat uczyłem się walczyć!

- Co ty bredzisz?!

- Nic pokażę Ci. Chodź.


- Widzisz tę górę?

- Widzę.

- Ognio kula na me wezwanie niech ogień w moich rękach stanie!- metaliczny posmak czarów uderzył w jego usta, a w jego dłoniach pojawiła się kula ognia - ta inkantacja nie była potrzebna, do czarów nie potrzeba zaklęć po prostu to masz i już- góra wyleciała w powietrze.

- Boże!

- Nie bóg nie ma z tym nic wspólnego- stwierdził- chodź może. Nie z tego co wiem nie przewidział mocy. Bo widzisz Bóg nie jest nie omylny i nie jest nieśmiertelny. Ja to wiem i wie to jeszcze paru mistrzów. Ja bronię Boga bo on daje życie i stworzył lepszy świat, przeciwstawiając się innym "bogom" m.in. waszemu szatanowi!

- Bzdury!

- Jak chcesz ja będę żył przez wieki. Będę walczył! I pewnie zginę. Z każdym dniem jest nas mniej. Dziękuję, że dałaś mi nadzieję. Wiem, że była we mnie, tylko nie dopuszczałem jej do głosu. Teraz muszę Cię opuścić.

- Tak porzucić, kiedy spełniłam obowiązek!

- A chcesz iść ze mną ?

- Gdzie?

- Do walki!

- Do jakiej walki?

- Tam gdzie jest zło.

- To znaczy...

- Do serc ludzi....

..................................................


***


Nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości. Nikt nas nie prowadzi oprócz naszego serca, a mimo to na świecie wielu jest "nauczycieli", którzy swą nauką sprowadzają nas na swoje ścieżki.

Jednym z nich jest ból... Ból jest najpotężniejszy, ale można go zwalczyć. Ja jestem tego dowodem, stracić można wszystko prócz miłości, ale czy nie pojąłem tego za późno? Czy będę w stanie stawić czoło wrogom? Jestem wojownikiem, nie jestem sam, a walka u boku przyjaciół jest zaszczytem. Jest nas wielu choć nie jesteśmy zauważani, po prostu zwykli szarzy ludzie tyle tylko, że z roześmianą duszą. Tylko co będzie kiedy ją stracę? Nie jestem pewny siebie, to może przynieść zgubę gdy z troski zapomnę o swej roli w zespole...

"Upadły wojownik"


poczta: skargi@interia.pl