Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Strona internetowa lesczyńskiej poetki Krystyny Grys
Poprzedni artykułNastępny artykuł Teksty poważne  

Satanizm nie istnieje!


TacT

Tekst ten miał być z założenia polemiką do paru artykułów z ostatnich kilku numerów NN, ale ostatecznie nie wyszło to za dobrze i powstał tekst o satanizmie w ogóle. Chciałbym tutaj rozjaśnić parę spraw na ten temat, ponieważ zauważam, że ludzie piszący o tym do NN w większości nie wiedzą, o czym piszą.

Na początek postaram się wyjaśnić tytuł artykułu. Satanizm, o jakim namiętnie rozpisują się media i przed którym zgodnym chórem przestrzegają nas księża, dziennikarze, politycy i ogólnie wszyscy po kolei, jest wyłącznie zjawiskiem kultury masowej. Termin ten, w obecnym znaczeniu stworzyły media na potrzeby klasyfikacji zjawisk "złych lub skrajnie złych", opierając się na archetypie Szatana jako wcielonego zła. Szybko zostało to podchwycone jako przeciwstawianie się Bogu i "najwyższym, uniwersalnym wartościom". Stąd już bardzo blisko do satanistycznej paranoi, bo przecież przy tak wygodnie skonstruowanym wytłumaczeniu pod satanizm można podpiąć całą masę wydarzeń - włącznie z obrzucaniem kościołów kamieniami i niszczeniem grobów. Chętnie z tej okazji skorzystały media. Ofiarą terminologii stała się oczywiście muzyka, ponieważ w niektórych tekstach ludzie wychwytywali słówko "Satan". Za nią "na stos" poszli ludzie jej słuchający - wiadomo przecież, że satanista charakteryzuje się przede wszystkim długimi włosami i czarnymi ubraniami. Absurdalne kółko przesądów i stereotypów zaczęło się zamykać.

Ale na tym nie koniec! Otóż kolejnym skutkiem tego zjawiska jest kształtowanie postaw grupy ludzi siejących obecnie postrach wśród pedagogów i rodziców, nazwanych oczywiście (bo jakby mogło być inaczej) satanistami. Nie są to jednak ci sami sataniści, którzy wcześniej odwracali krzyże na cmentarzach, czy odprawiali czarne msze w imię Szatana. Ci "nowi" sataniści to efekt bezbożnych działań grupy "starych" satanistów, mających na celu ściąganie dzieci na "złą drogę". Ale dzieci same sobie tę drogę wymyśliły. Nie od dziś wiadomo przecież, że prawie każdy nastolatek przechodzi pewien "trudny okres", kiedy to głównym jego zajęciem staje się buntowanie przeciw wszystkiemu i wszystkim, szczególnie przeciw autorytetom. I teraz popatrzcie: Bóg jest przecież taki wkurzający - trzeba chodzić na mszę co niedzielę i tak dalej. A więc pomyślmy, jak można zaprzeczyć Bogu? Kto robi to najlepiej? Wiemy to z telewizji - oczywiście Sataniści! No i młody człowiek, pewny, że właśnie uczynił wielki krok w stronę przekonania wszystkich, jaki to on jest potwornie zbuntowany i "undergroundowy", zostaje "satanistą". Popyt rodzi podaż i stąd właśnie na scenie muzycznej obserwowaliśmy (i obserwujemy) wysyp komercyjnego, pseudo-satanistycznego chłamu w rodzaju Marilyn Mansona, obrażającego dobry smak żałosnością swoich tekstów, w których przesłanie (?) i tak nie wierzy. Ale oczywiście w "opinii ogółu" rysuje się to zupełnie inaczej - to sataniści, poprzez muzykę, wypaczają umysły dzieci, aby doprowadzić ich do upadku ku chwale "mrocznego pana". Oczywiście jest też satanistycznym przykazaniem, aby zawsze nosić przy sobie butelkę z benzyną w razie spotkania z jakimś zabłąkanym kotem, oraz by przy każdej pełni księżyca odprawić Czarną Mszę, koniecznie z ludzką ofiarą (najlepsze są do tego niemowlęta)! Media radośnie podtrzymują takie paranoiczne wizje, miłościwie nam panujący Kościół Katolicki także dokłada "swoje trzy grosze" (a tym samym "oliwy do ognia" ;)), mówiąc jacy to ci sataniści są Potworni, Okrutni i Przewrotni, jak to Diabeł podstępem przeciąga na swoją stronę nawet dzieci, posługując się w tym celu najgorszymi zbrodniarzami i degeneratami.

Niestety, wszystkich obrońców "czystości sumień" muszę zmartwić - nie istnieje żadna ukryta, satanistyczna konspiracja, mająca na celu doprowadzenie do moralnego upadku społeczeństwa. Nie istnieją ludzie stojący za motłochem pseudo-satanistów i kierujący nim. Ludzie odwracający krzyże na cmentarzach i rysujący odwrócone pentagramy na murach to tylko dzieci, wandale lub jedno i drugie. Ludzie mordujący innych to psychopaci, nie sataniści. W końcu, ludzie nie popełniają samobójstw z powodu satanistycznej muzyki, tylko z powodu własnych problemów. Satanizm, w pojęciu "uznawanym za obowiązujące" w naszym społeczeństwie, jest wymysłem tegoż społeczeństwa, po prostu nie istnieje!

Istnieje natomiast i ma się dobrze, prawdziwy Satanizm. Tu właśnie jak najbardziej odpowiednie są skojarzenia z "Biblią" LaVey'a i organizacją The Church of Satan. Nie ma on natomiast żadnego związku z przedstawionym wcześniej pseudo-satanizmem i nie należy w żadnym wypadku mylić tych dwóch pojęć. Nieznajomość podstawowych zasad "wyznawanej" ideologii jest główną cechą dzieci nazywających siebie satanistami. Spójrzcie choćby na tekst Magdy Nowakowskiej z NN13. Magda, choć wierzy w Lucyfera, nie wie raczej, że miłość z której się naśmiewa jest dla satanisty jedną z najwyższych, świętych wartości. Kolejną najwyższą wartością, o czym nie słyszał pewnie Y@cek (NN14), jest dla nich życie. Satanista nie ma w żadnym wypadku prawa zabić ani człowieka, ani zwierzęcia (nawet kota! ;)), chyba że ten zagraża jego życiu. Inną sprawą, którą porusza ten sam Y@cek, jest podejście satanistów do swojego boga. Niestety i w tej kwestii wyłazi nieznajomość zasad satanizmu - otóż oni NIE WIERZĄ w katolickiego Diabła! Większość satanistów nie wierzy w ŻADNEGO boga, a ci zorientowani bardziej mistycznie (i okultystycznie), wykazują szerokie powinowactwo do boga znanego jako Baphomet (którego symbolem jest głowa kozła na odwróconym pentagramie, reprezentującym generatywną i seksualną energię). Satanizm to ogólnie lekko rozbudowany ateizm (nie licząc magii), ale zaczynam powtarzać to, co było już napisane (NN15, tekst Anthagoth'a), więc przejdę dalej. Weźmy teraz "na tapetę" artykuł SaMMara z NN16. Po pierwsze, jeżeli chodzi o Ouija, to nie wyobrażam sobie w ogóle, żeby jakiś "biedny dzieciak" osiągnął za jej pomocą jakiekolwiek rezultaty, a osobie przygotowanej i "na poziomie" (tylko taka osoba może z pracy z tabliczką wyciągnąć jakieś odpowiedzi) żaden "demon" nic nie zrobi. Ale wracając do satanizmu - w przeciwieństwie do katolików sataniści mają jasno przedstawione zasady, którymi się kierują i w przeciwieństwie do większości katolików, mają swój własny, mocno rozbudowany światopogląd i kodeks etyczny. I tu właśnie wchodzi problem hipokryzji, który poruszył SaMMar. Zgadzam się z nim, że jest ona wśród katolików wszechobecna, a od siebie dopowiem dlaczego. Bierze się to z błędnego, ale odwiecznego myślenia katolików o swojej religii jako o "jedynej, prawdziwej i objawionej". Stąd pochodzi i hipokryzja, i nietolerancja. Coś takiego nie ma prawa wystąpić w filozofii tak spokrewnionej z ateizmem, jak satanizm.

Głównym tekstem satanizmu jest, jak wiadomo, "Biblia Szatana". Ale co do autorstwa, to jest parę nieścisłości. Otóż LaVey podpisał się pod nią, ale tak naprawdę większość treści tam zawartych to plagiat. LaVey poskładał wszystko "do kupy" i dopisał parę rzeczy od siebie. Prawdziwymi "autorami" są przede wszystkim: Agnar Redbeard (rozdział "Księga Szatana"), John Dee ("Klucze Enochiańskie", przepisane zresztą z "Equinox" Aleistera Crowleya), a "Dziewięć Satanistycznych Twierdzeń" to parafrazy zdań autorstwa Ayn Rand'a z książki "Atlas Shrugged". Ale jest to, trzeba przyznać, złożone niczego sobie, tak że nie przeszkadza to za bardzo satanistom (choć nawet oni mówią, że LaVey był komercyjnym błaznem - niewiele osób wie, że "Biblia" została napisana wyłącznie na wyraźną prośbę pewnego wydawnictwa, ze względu na ówczesną modę na takie rzeczy). Jednak LaVey'a, czy nie, "Biblia" pozostaje najważniejszym zbiorem zasad - proponuję najpierw przeczytać, a potem wygłaszać śmieszne opinie. Jednym z najśmieszniejszych mitów dotyczących satanizmu jest ten o Czarnych Mszach. Wiadomo jak to wygląda (skąd? z telewizji!), więc przejdę od razu do wyjaśnienia zjawiska. Wzięło się to oczywiście od Masonerii i ich "rytuałów". Skojarzenia naturalnie idą tokiem: Masoneria - zło - Szatan - Satanizm. Masoni byli tylko grupą znudzonej arystokracji, a ich działania były bardziej "teatrem z udziałem widza" niż magią. Czarne Msze w satanizmie nie mają miejsca, chyba że w ujęciu teatralnym, czy artystycznym (zdarza się, ale tylko w dobrze zorganizowanych grupach), bądź w aspekcie parodii obrzędów katolickich (czy jakichkolwiek innych). Przykro mi, ale ofiar z ludzi czy zwierząt brak! Odsyłam do "Biblii", tam problem ten jest potraktowany nieco szerzej. Kolejna sprawa, Szatan nie jest jakąś odwrotnością Jahwe, któremu należy oddawać cześć, tylko (mówiąc ogólnie), symbolem satanistycznych zasad, czy "maskotką satanistów". Jest traktowany również jako przeciwieństwo katolickiego Boga, ale w znaczeniu symbolicznym - satanista przeciwstawia się pysze, hipokryzji, czy wrażeniu nieomylności katolików i w przeciwieństwie do nich (a podobnie jak ateista), próbuje sam dojść do wniosków w sprawach filozoficzno-metafizycznych, zamiast podporządkowywać się narzuconym dogmatom i przyjmować wszystko "na wiarę". A poza tym - przeczytajcie art "Moja Religia" SaMMara z NN16 - zgadzam się, Katolicyzm stał się religią śmierci, pomimo zasad miłosierdzia, dobroci, miłości i radości jakie rzekomo wyznają katolicy. I jak w tym świetle rysuje się wam "religia zła" ze swoją apoteozą radości życia "doczesnego" i uwielbieniem dla zwykłej, ludzkiej miłości zamiast abstrakcyjnej miłości do tego, czy innego boga?

Jak na razie przedstawiam Satanizm w mocno różowym świetle, ale oczywiście nie zawsze wygląda to tak dobrze. Jak w każdej grupie, czy to religijnej, czy społecznej, i wśród satanistów zdarzają się "wykolejeńcy" różnego rodzaju. Z tym że ci, o których co jakiś czas jest mowa w telewizji, satanistami nie są, nie byli i nie będą. A to dlatego, że choć podejście do szczegółów w przyjętym systemie filozoficznym wśród satanistów z reguły się różni, to główne ramy są zawsze niezmienne. Ktoś, kto nie ma szacunku do ludzkiego życia (np. wspomniane "gwiazdy mediów", czyli mordercy), nie może zostać satanistą. Są oni wyłącznie jakimiś świrami. Następna rzecz - "satanistyczne" sekty. Z reguły i one nie mają z satanizmem nic wspólnego, oprócz nazwy. Znów bierze się to stąd, że sekty negują kardynalne zasady satanizmu, dopuszczając zabijanie, ofiary itd. Poza tym i ten problem jest wyolbrzymiony, jako że sekt zezwalających na takie rzeczy jest w rzeczywistości ułamek procenta wszystkich. Do sekt werbuje się osoby słabe, zagubione, nie mające własnego zdania i z problemami z asymilacją. Słaby to, trzeba przecież przyznać, materiał na satanistę, za to idealny na samobójcę. Takim ludziom trzeba pomagać zanim zostaną w coś wciągnięci, bo sekty nie tworzą samobójców, tylko korzystają z błędów wychowawczych rodziców tych ludzi.

Trzeba przyznać, że liczba pseudo-satanistów wielokrotnie przerasta liczbę tych prawdziwych, ale nie wydaje mi się, żeby był to taki ogromny problem, jak rysują go nam osoby wypowiadające się na ten temat. Uważam, że rozwianie mitów na temat satanizmu mogłoby zmniejszyć zainteresowanie mediów, a tym samym "modę" na satanizm wśród dzieci. Z sektami także można sobie radzić. Nie jestem w tej sprawie ekspertem, ale myślę, że jest jeszcze sporo do zrobienia na tym polu - i jesteśmy w stanie coś w tej materii zrobić. Co do psychopatów - ci byli i zawsze będą, nic z tym nie można zrobić, ale nie należy mylić ich z satanistami, bo to tylko pogłębia społeczną paranoję. Poza tym, odwieczna polityka oczerniania wszystkiego, co inne i niezrozumiałe (a może raczej niezrozumiane?), prowadzona przez Kościół wydatnie wpływa na nastroje nietolerancji w naszym kraju i dalej potęguje wspomnianą już paranoję. Może z tym trzeba by coś zrobić, choćby od tego zacząć rozbijanie "koła stereotypów"? Wyszłoby to na dobre nam wszystkim.

Tekst ten na pewno nie wyczerpuje tematu, jako że jest chyba nieco chaotyczny i pojawiło się sporo wątków pobocznych, więc zapraszam do ich rozwijania i do polemiki. Myślę, że przedstawiłem tutaj satanizm w nieco innym świetle niż niektórzy go sobie wyobrażali. Może chociaż zachęci to tych "niektórych" do zapoznania się ze źródłami przed napisaniem kolejnego artykułu o satanizmie? Najmniej tendencyjnym źródłem wiedzy jest oczywiście Internet, ale upraszam: omijajcie z daleka strony kościelne - bzdury wypisywane na większości z nich, a dotyczące satanizmu czy choć okultyzmu, wywołać mogą jedynie śmiech. Jeśli macie pytania dotyczące tekstu - piszcie.


TacT
poczta: tact@go2.pl