|
|
|
Dowód na słabość nauki IAO
Po publikacji jednego z moich artykułów w NN15 wiele osób pytało mnie o dowód na istnienie Boga, gdyż nieco przypadkowo dałem znać, że jestem w posiadaniu takowego. Ten dowód to stare dzieje, jednak zgodnie z ustawą oddaję go do użytku publicznego.
Dowód:
A: Obowiązuje zasada przyczynowo - skutkowa to chyba zupełnie naturalne
B: Stanem naturalnym jest niebyt, ponieważ "B" musi być zgodne z "A" byt musi być uzasadniony, niebyt tego nie wymaga, więc jest zakładany jako zdecydowanie bardziej prawdopodobny
C: Jeśli "B", to stanem naturalnym jest nieistnienie wszechświata
D: Wszechświat jednak istnieje, zatem jeśli "A" to była przyczyna
E: Jeśli jest przyczyna, to jest tzw. inicjacja "przyczyna elementarna", lub jak kto woli - "akt woli"
F: Zatem Bóg istnieje
Komentarz:
Nauka nie wie czym jest czas, lecz wyklucza istnienie jego absolutu (nie istniał "od zawsze"). Źatem wszechświat miał swój początek, co potwierdzają badania tempa i zakresu jego rozwoju (wg najbardziej prawdopodobnej teorii tzw. wielkiego wybuchu). Na podobnej zasadzie można stwierdzić, że to co było przed wszechświatem też miało swój początek itd. Ale kiedyś ten cały cyrk musiał się zacząć, ale jak mógł się zacząć, jak nie było nic przed nim (a wieczny nie jest, ponoć czas ma swój początek). Musiała wcześniej istnieć przyczyna. Rozwiązanie: Czas nie jest absolutem, ale Bóg tak, oraz tylko Bóg może stworzyć coś z niczego (np. przyczynę).
Obalenie tego dowodu nastąpiło jakieś 15 minut po jego sformułowaniu:
Rzeczywistość warunków początkowych nie była znana (inicjacja nastąpiła poza/przed wszechświatem, zatem w warunkach nieznanych), zatem nie można zakładać, iż obowiązywała zasada przyczynowo - skutkowa, która może być charakterystyczna tylko dla naszych warunków i naszego wszechświata
Zatem "A" jest w tym przypadku wykluczone.
Co z tego wszystkiego wynika? Nic, zupełnie nic konstruktywnego, ale i nic destruktywnego, bowiem brak dowodu na istnienie Boga nie jest równoznaczne z dowiedzeniem jego nieistnienia.
Tak jak napisał kiedyś Ninghijzhinda, nauka nie jest w stanie dowieść istnienia ani nieistnienia Boga. Ja dodam, że z faktu tej niemożności nie wynika zupełnie nic poza słabością samej nauki.
W świetle tego prostego dowodu i jego z pewnością nie całkiem oczywistego obalenia można jeszcze nadmienić o innych koncepcjach. Interesująca jest teoria bytu Spinozy, substancji, która była przyczyną samej siebie. Innymi słowy istnienie bytu jest uzasadnione jego istnieniem. Prostota tego stwierdzenia skrywa fascynującą głębię, którą można odkryć i zbadać tylko na własną rękę.
IAO
poczta: iao@wp.pl
|
 
|
|