Spis treści Know how


NerV0

Niszcząc zbiorową percepcję i broniąc szeptu

Każdy z nas postrzega rzeczywistość na swój sposób. Odbiera i reaguje różnie na trudne sytuacje, co bardzo z resztą normalne. Tak jest i z postaciami, w które się wcielamy. Stereotypowo rycerz zgwałci dziewicę odbitą smokowi, a złodziej przekaże skradzione szlachcicowi pieniądze na dom dziecka (bo przecież jeśli tego nie zrobi, to przygniecie go sumienie). Jednak nie o charakter chodzi, bo tutaj większość radzi sobie świetnie. I obwiniam dziś wyłącznie MG.

Drużyna widzi, załóżmy, kupca. Mistrz Gry produkuje barwny opis odzienia, błysku w oczach i rysów twarzy. Opisuje go wszystkim, bez wyjątków. To, co gracze sobie dopowiedzą to już ich... prawda?

Prawda, jednak nie do końca. Wszyscy zaczną analizować kupca według wartości przyjętych w świecie rzeczywistym. A chodzi przecież o wcielenie się w kogoś innego - musi więc tutaj nastąpić całkowita zmiana psychiki (co niewykonalne) i dopiero to pozwoli na prawidłowość rozumowania w danej płaszczyźnie. Gracz nie jest jednak genialnym aktorem, czy psychoanalitykiem; nawet jeśli uda mu się zastosować ten rodzaj poznania, to jedynie na chwilę, moment, który nie zakłóci porządku jego świadomości rzeczywistości. Jeśli zaś podczas sesji zrezygnuje z naturalnego, pierwotnego mentalnego przywiązania do świata, w którym żyje i do jej końca wcieli się w Kogoś-O-Bardzo-Złożonej-Świadomości-Na-4-Strony-A4 to może spodziewać się rosnących trudności w z powracaniem do własnego "ja". A to już grozi poważną chorobą psychiczną. Nie polecam więc tej metody... polecam inną. I gwarantuję jej skuteczność, bez skutków ubocznych.

Zawsze dziwiły mnie sytuację, gdy słyszałem głos MG zwracającego się do postaci przy wszystkich pozostałych ze słowami: "widzisz, że obficie się poci. On chyba coś ukrywa, boi się.". Bo przecież już wszyscy wiedzą, że coś jest nie tak. Wszyscy nagle zmieniają podejście do BN`a. I dupa blada, nawet jeśli stali razem i wszyscy zgodnie się na kupca gapili. Ale nie o to chodzi. Uważam, że każda postać zobaczy inny szczegół w jego osobie. Ten nieistotny, jak krzywy nos i ten najważniejszy, jak fałsz w oczach, czy ledwie wyczuwalny odór potu. I jeśli MG wywlecze ten szczegół na wierzch przy wszystkich (co zwykle czyni) to zabije indywidualność każdego bohatera z osobna. Bo przecież o indywidualność tutaj toczy się bój - o wczucie się w postać i uczynienie jej niepowtarzalną.

Tutaj przychodzi z pomocą pan szept. Stary dobry przyjaciel.

MG, wiedząc, że sposób postrzegania otoczenia danej osoby różni się od innych, szepcze graczowi do ucha o tym co w tym momencie jego postać jest w stanie spostrzec (a czego inne postacie nie dostrzegają). A co zrobi z tymi informacjami bohater, to już jego sprawa. Bardzo podobnie działa MG jeśli postać ma np. paranoję ("małe dzieci wyciągają w twoją stronę swoje rączki. Ich uśmiechy są głodne, a w brzuchach burczy pustka. Taak, taak! Na pewno chcą cię zjeść!"), czy cokolwiek innego mającego wpływ na postrzeganie świata (rasizm, trauma, zboczenie etc.).

Co zyskujemy? Przede wszystkim błogosławione poczucie własnej odrębności (a nie czerwonej plamki w białej masie). Łatwiej wczuć się w postać i kontrolować ją, mając do przetworzenia informacje, których potrzebujemy (albo tych, których nie jesteśmy w stanie odnaleźć - stąd i kwestia dzielenia się spostrzeżeniami z innymi postaciami). Jest jeszcze istotny niepokój Graczy, który MG pobudza w nich takim zachowaniem, nie wspominając o "dowartościowaniu" Graczy - w końcu w pewien sposób wyróżnia się ich. To bardzo dużo jak na sesję. Przy walce oczywiście trzeba zrezygnować (odpocząć?), chyba że lubicie płacić dynamizmem za realizm. I to naprawdę musi być szept - nie tam żadne karteczki podsuwane w wielkiej konspiracji kolejnej postaci. Karteczki to kolejny bałagan w głowie MG, który ma go już dość, dla tego lepiej jeśli zanotuje sobie szeptane kwestie dla każdej z postaci na kartce. I ostatnie - muszą być one krótkie - wiecie czemu.

Myślę, że postacie mają prawo do indywidualizmu postrzegania, a MG ma obowiązek umożliwienia im go. Poza tym, takie podejście istotnie zmienia nie tyle styl, ile samą jakość gry, dając również szerszy horyzont obu stronom.

Ku chwale dobrej zabawy!
Miłych sesji.

Na górę strony