|
|
|
Pirotechnika Guachil
Ahh... pirotechnika, dział wzbudzający chyba największe emocje. No bo przecież, któż nie bawił się w dzieciństwie petardami eksperymentując na tym co się stanie, gdy wybuchną butelce, a może zakopane w ziemi, czy wrzucone do metalowej rury. Tak, takie przeżycia miała chyba większość z nas. U niektórych może do dzisiaj pozostała żyłka do pirotechniki, dlatego też postanowiłem napisać ten artykuł.
Postaram się przedstawić wam w nim sposób na zrobienie własnego "granatu", przy okazji przedstawiając wam ogólne zasady działania materiałów wybuchowych, oraz omówię rodzaje prochów.
Na początku chciałbym wam przedstawić ogólne działanie materiałów wybuchowych.
Składają się one z:
1. materiału inicjującego wybuch
2. materiału wybuchającego
3. opakowania
Zazwyczaj materiał wybuchowy jest trudny do zapalenia (ale jak już się go zapali to może nieźle rypnąć:) dlatego używa się materiału inicjującego, który w jednej chwili zapala większość materiału wybuchowego.
Takim materiałem inicjującym może być np. piorunian rtęci, azydek ołowiu, czy tetrazan. (mądre nazwy, co nie?;).
Materiałem wybuchowym może być np. trotyl i nitrogliceryna (zaliczające się do materiałów kruszących, - i proszę, znowu kolejny podział;)), a także proch czarny (zaliczający się do materiałów miotających).
Było trochę teorii czas i na praktykę.
Teraz zabieramy się naprawdę do roboty. Co jest nam potrzebne? Po pierwsze materiał wybuchowy.
Co nim będzie? Proch! No i znowu muszę zacząć od teorii.
Posiadamy różne rodzaje prochu czarnego:
Proch:
1. Wojskowy
2. Myśliwski
3. Minerski
4. Ścieżkowy
5. Lontowy
Każdy z nich różni się inną proporcją siarki(S), saletry potasowej (KNO3) i węgla drzewnego(C).
Ilość siarki w prochu wpływa na szybkość jego spalania Im jest jej więcej tym proces trwa dłużej, a im mniej tym krócej. Dlatego też proch ścieżkowy posiada jej najwięcej, jego bowiem zadaniem jest opóźnienie zapłonu całego materiału. Prochy minerskie siarki posiadają najmniej lub w ogóle. Jest tak ponieważ wybuch musi być wystarczająco mocny.
Aby przygotować proch, potrzebny nam będzie węgiel drzewny. Jak go zdobyć? Nie martwcie się. Nie będziecie musieli chodzić po żadnych sklepach chemicznych. Wystarczy, że kupicie sobie zwykły węgiel do rysowania lub węgiel do grillu. Teraz weźcie kawałek szmatki, kawałek węgla, jakąś deseczkę i młotek. Zawińcie węgiel w materiał, połóżcie na deseczce i walcie w niego do nieprzytomności ;). Jak już odreagujecie całotygodniowy stres, podnieście to co zostało z tej szmatki i z tego co było w jej środku i nasypcie do jakiegoś pojemnika. Teraz potrzebny wam będzie jakiś młynek do kawy, najlepiej już nie używany. Wsypcie tam drobiny węgla i mielcie tak długo, aż nie pozostaną, żadne grudki. (węgiel musi być miałki jak cukier puder). Wsypcie go później do jakiegoś słoika, zakręćcie i podpiszcie.
Kolejnym składnikiem prochu jest saletra potasowa. Możecie ją kupić w każdym dobrym sklepie z przyprawami do mięsa. Jest ona bowiem używana również do potrzeb kulinarnych. Ją również powinieneś dokładnie zmielić.
Potrzebna jest jeszcze tylko siarka. Tym razem jednak musicie udać się do sklepu chemicznego, ewentualnie niepostrzeżenie wynieść ją z jakiejś pracowni chemicznej;).
Jeśli już macie wszystkie odczynniki, możecie spokojnie zabrać się za ich mieszanie. Poniżej przedstawię wam tabelkę proporcji jakie należy zachować, by zaszła reakcja:
2KNO3 + 3C + S --> K2S + 3CO2 N2
Najlepszy efekt osiągniecie poprze stworzenie prochu minerskiego. Teraz rada dla tych, którzy nie mają dostępu do siarki. Możecie stworzyć proch bez obecności siarki. Będzie on miał proporcje: 80% KNO3 i 20% S. Takiej mieszanki z powodzeniem używali Rosjanie i Niemcy podczas I wojny światowej.
Macie już materiał wybuchowy. Potrzebne wam będą jeszcze: opakowanie i materiał inicjujący.
Materiałem inicjującym będzie najmniejszy format petardy-draski (draska- petarda zakończona z jednej strony warstwą siarki. By ją użyć należy potrzeć nią o draskę na pudełku od zapałek. Chyba teraz już każdy wie o co mi chodzi;)). "Draskę" można kupić w każdym sklepie z petardami.
Rolę "pudełka" odegra nam pusty nabój od syfony. Takie naboje kiedyś można było dostać wszędzie, dzisiaj tylko na starych złomowiskach, gdzieś na strychu u dziadka, albo w piwnicy u ciotki. W coś takiego można się również zaopatrzyć przejeżdżając przez Czechy lub Słowację. (I pomyślcie, że tam sprzedają jeszcze coś takiego;)).
Teraz należy spiłować główkę naboju, by powstało mniej więcej coś takiego jak na tym rysunku:

rys1 - Nabój do syfonu.
Powstanie otwór do wnętrza naboju. Musi on być dokładnie średnicy wcześniej kupionej "draski". Jeśli otwór jest za mały radzę użyć okrągłego pilniczka do metalu i go powiększyć.
Teraz weźcie trójkątny pilnik i poróbcie na tym naboju naprzemienne rowki.
Mniej więcej takie, ale nie muszą być aż tak gęste:

rys2 - Rowki na naboju.
Jeśli już macie porządne opakowanie możesz rozpocząć robienie granatu.
Do naboju wsypcie proch. (Nie powinien on pozostawać po sobie żadnego śladu na naczyniu, w którym był, jeżeli tak nie jest to proch jest zły). Następnie ubijcie go i znów wsypcie trochę. Musicie tak robić ponieważ, tylko sprasowany proch będzie na tyle silny, by rozwalić nabój. Pamiętajcie jednak o tym, że do środka musi się jeszcze zmieścić materiał inicjujący, czyli w naszym przypadku "draska".
Powinna ona wejść do środka prawie cała, tak by siarka była od zewnętrznej strony naboju.
Nie powinna się ruszać ponieważ w trakcie wybuchu zostanie ona wypchana i siła wybuchu będzie za mała. Jeżeli zrobiliście za dużą dziurkę (bez skojarzeń;)) obwińcie petardę jakimś papierkiem i wciśnij.
Jeśli już wszystko gra macie swój pierwszy granat domowej roboty.
Chyba już domyślacie się jak go użyć (kto się nie domyśla może i wyjdzie to na zdrowie ciebie;)).
Teraz dobra rada: Jeżeli nie macie nabojów do syfonu to możesz przecież pobawić się spawarką i puszką po koncentracie pomidorowym "Pudliszki" (czy to była kryptoreklama???;))
Jeszcze jedno. Nie bawcie się tym w domu i przed przepiłowaniem naboju do syfonu, bądźcie pewni, że jest już zużyty.
I jeszcze jedno ostrzeżenie. Ta zabawka jest naprawdę niebezpieczna, a niektóre draski są felerne i za wcześnie się odpalają, więc bądźcie naprawdę, ale to naprawdę ostrożni.
Jeśli macie jakieś pytania to piszcie na adres naczelnego "Nauka": towbierut@go2.pl.
Guachil
|
 
|
|