|
|
|
Ćpun Fish.
..idę, idę... nagle przede mną pojawia się wielki facet w czarnym płaszczu z
kapturem i kosą... robi zamach... zamykam oczy... budzę się...
Zaraz, zaraz! Budzę się? Dlaczego? Miałem taki fajny sen... No dobra, trzeba
nałapać much dla pająków. Lepy jednak robią swoje, he, he... Która to godzina...
Aha, wpół do szóstej. Mam dużo czasu, żeby jeszcze odrobić lekcje i pójść do
szkoły na ósmą.
Dobra, co to tu było... aha, skróć ułamki dziesiętne, potem dodaj, sprowadź do
wspólnego mianownika... kurcze, jak to się robiło... nie wiem.. ee, tam, odpiszę
od grubego, on zawsze ma zrobione. Dobra, co dalej.. Napisz opowiadanie?
Zupełnie zapomniałem! Już wiem! Wejdę w Internet i znajdę jakieś opowiadanie,
nawet znam adres strony, gdzie mogę to znaleźć. Dobrze, kochane pajączki, macie
śniadanko... Nikt mnie nie rozłączy? Dobra, wchodzę. www.opowiadania.pl, i już
mam stronę przed oczami... To nie , to nie.. O, to jest dobre! Dobra. Drukuj...
OK, mam. Teraz to przepisać do zeszytu... Aha, odbiorę jeszcze pocztę... O,
Basia odpisała... Jakiś list od Kuby... Co to za reklama? O nie, pytanie z
wirusem! Wyrzucam to od razu! Po tym ataku na Amerykę, już nic nie jest
bezpieczne.. Ale po co ja o tym myślę? Nie mam czasu! Śniadanie, spakuję
zeszyty... Wejdę jeszcze na czata, może będzie ktoś znajomy. Nie ma nikogo... no
dobra, to idę. Kurczę, muszę wyjść z psem... OK, już wpół do ósmej, idę do
szkoły. Jest Darek. Ma towar. Biorę dwie saszetki. Będzie na dyskotekę za
tydzień. Dzwonek. Facia coś tam gada, ale nudy... zasypiam... chrr...chrr....
Co? Aha, piszemy. Dobra. Zadanie domowe, kurka, znowu jakiś tam list czy coś...
Nareszcie przerwa. Jeszcze sześć lejbów i idę do hajzy... Ale jestem senny...
chrr...chrr.... i znowu. Co? Rodzice? Co rodzice? Aha, mają przyjść. Na pewno
zapomnę. A kiedy? Kurczę, znowu koniec lekcji. Nieważne. Jeszcze pięć lekcji...
chrr...chrr.... Co? Gruby, czego mnie budzisz? Lekcja jest? No i co z tego? Ty
to zawsze tak... o jezu, znowu... chrr...chrr.... już pani mi mówiła, że mają
przyjść rodzice... aha, to nie pani, tylko tamta od polaka... chrr...chrr....
dzwonek... ciekawe, czy mi wpisała tę uwagę... idę do domu, tam mi nikt nie
będzie przeszkadzał w spaniu... kurczę, nie zabrałem kluczy.. no to się prześpię
na korytarzu. Chrr...chrr.... chrr...chrr....
Znowu ten facet z kosą. Kurka wodna, on nie ma twarzy! Sama czaszka! Super! Hej,
masz towar? Jak to przyszedłeś po mnie? Dobra, ale dasz mi towar! No, dobra. OK
gdzie idziemy? Aha, dziarski gość z ciebie! Niezły kawał. To nie kawał? Nie
poddajesz się! O, masz kawę albo kofeinę? Chce mi się spać... ale jak to? Nie
mogę zasnąć we śnie! A jak to nie jest sen? Ee, tam, nawet jak to nie jest sen,
to co? Fajna przygoda. O! Moje pająki! Jak tu trafiłyście, moje kochane?
Poczekaj facet, muszę zażyć trochę tego proszku od Darka. Hej! A czemu tu jest
tak ciemno? Nic nie widać! Gdzie ja jestem? Hej facet, gdzie się schowałeś?
A, korytarz. To jednak to był sen. Nie zażyłem prochów. To dobrze. Będzie na
później. O, cześć mamo. Mamo? Gdzie mnie prowadzisz? Co tu tak śmierdzi? A, to
ta fabryka papieru, nie? To jest Świecie. Już wszystko wiem. O, tu jest szpital
psychiatryczny. Zatrzymujemy się. Idziemy do wariatkowa. Dzień dobry, doktorze.
O, cześć chłopaki! Wy też tu jesteście? Mamo, ja chcę tu zostać! Mamo? Mamo!
Juhu! Zostanę tu! To co chłopaki? Strzelimy sobie pokera? No, to dalej,
rozdawaj!
To był fragment życia ćpuna, chorego psychicznie nastolatka, który skończył w
wariatkowie, grając z chłopakami w pokera. Strzeżcie się! I nigdy nie dopuśćcie
do takiego stanu!
Przestrzega Was:
Fish.
poczta: fifus.fm@poczta.fm
|
 
|
|